Jak sobie poradzić po trudnym dzieciństwie?

Witam. Mam na imię Magda i mam 21 lat. Piszę, bo już sama sobie z sobą nie radzę, a na wizytę na żywo nie mam odwagi. Od jakiegoś czasu, hmm... tak mniej więcej od 13 roku życia, mam takie napady depresji, tzn. nie było to ciągłe, to trwa tak mniej więcej 2-3 miesiące i na krótki czas znika, ale ostatnio to trwa ponad pół roku i już nie mam siły. A tak naprawdę to wszystko zaczęło się od zerówki, wtedy w domu zaczęło się źle dziać. Moja mama, niestety, ale do najcierpliwszych nie należy, i od kiedy pamiętam, zawsze o jakieś bzdety dostawałam po głowie, ale od zerówki do tak ok. 17 r.ż nie było dnia bez awantury, bicia i krzyków (dużo razy tak, że leciała mi krew z nosa). Najgorzej było w gimnazjum. Mój plan dnia wyglądał tak: szkoła, dom, obiad, po obiedzie szłam spać (oczywiście mówiłam, że się uczę), potem kolacja i znowu spać, i wtedy było w miarę spokojnie. Strasznie się jej bałam i do tej pory, gdy na weekendy wracam do domu, to gdy wchodzi do mojego pokoju, cała drętwieję, zwłaszcza jak ma zły dzień. Dużo razy tłukła talerze, rzucała np. ketchupem, po czym na mnie się wyżywała, że poplamiła nim firanki itp. głupoty :) Moje kontakty ze światem zewnętrznym też szczelnie ograniczała, mogłam wychodzić, dopóki nie sprawiało mi to za dużej przyjemności. Tak było, gdy wstąpiłam do harcerstwa, gdy zobaczyła, że czekam na piątek, gdy na 4 h będę mogła wyrwać się do normalnych ludzi, od razu ograniczała mi wyjścia i był zakaz. To się skończyło, gdy wyjechałam na studia do Warszawy, ale gdy wracałam na ferie, wakacje nie obywało się bez awantur. Dobrze, że chociaż już nie bije. I mimo że wyrwałam się stamtąd, to i tak chyba zdziczałam, a od pół roku to w ogóle nie mam ochoty wychodzić z domu, a już w ogóle o spotkaniach z ludźmi nie ma mowy, odrzuca mnie... Nie wiem, co jeszcze dodać, nie da się całego życia w jednym mailu opisać. Bardzo proszę o pomoc :(

KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

W swoim życiu, szczególnie w newralgicznym okresie dzieciństwa i dorastania, doznała Pani wielu trudnych, bolesnych doświadczeń, które mogły wpłynąć na dalsze Pani życie i funkcjonowanie. Z opisu wynika, że doznawała Pani przemocy psychicznej, a nawet fizycznej od osób najbliższych, od matki. Deprawacja podstawowych wartości - miłości, ciepła, poczucia bezpieczeństwa może wywołać zaburzenia depresyjne. Opisane dolegliwości mieszczą się w spektrum zaburzeń o typie depresji. Namawiam do wizyty u psychologa, który pewnie zaproponuje podjęcie terapii lub ew. skieruje Panią na konsultacje do psychiatry. Podjęcie leczenia - optymalnie psycho- i farmakoterapii w znaczący sposób może poprawić jakość Pani życia.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

portal.abczdrowie.pl
Patronaty