Jak uwolnić się od toksycznego partnera?

Dzień dobry! Od około 13 lat jestem uwikłana w związek z człowiekiem, którego dziś diagnozuję jako psychopatę. Partner jest starszy ode mnie o 7 lat. Mam 37 lat i 17-letniego syna. W wieku 20 lat rozwiodłam się z ojcem dziecka po rocznym pożyciu małżeńskim. W kolejny związek weszłam mając 24-25 lat. Kiedy go poznałam, utrzymywał, że jest w separacji z żoną, z którą ma dwójkę dzieci. Przedstawiał się jako ofiara, której urodzono dzieci na siłę, gdzie ma wątpliwości, czy dzieci w ogóle są jego. Żona nie chciała się ani uczyć po szkole podstawowej, ani pracować, żądała, by partner ją utrzymywał. Według jego opowiadań nie mieli już żadnych emocjonalnych powiązań z żoną i zamierzali się rozwieść.

Wchodząc w związek sądziłam, że daję wsparcie biednemu człowiekowi, który jest tak krzywdzony w małżeństwie, że zamierza zacząć pić. Wsparcie do rozwiązania tego małżeństwa dał jemu także wuj, siostra i przyjaciel. Ponieważ on był biedny i pokrzywdzony pomagałam mu spłacać długi, utrzymywałam dom i pomagałam w opiece nad dziećmi w weekend. Sądziłam, że tak jest fair, ponieważ załatwił mi lepszą pracę, (namówił mnie na zrezygnowanie z pracy, w której już miałam międzynarodowy sukces) z której miałam korzyści finansowe. On się rozwiódł, ale niestety sprawę podziału majątku załatwiał w ten sposób, że został ciężko pobity przez nowego partnera żony. Były groźby pozbawienia życia. To zaowocowało całkowitym zerwaniem kontaktów z dziećmi i byłą żoną.

Przez dwa lata trwała sielanka. Otworzyliśmy firmę, pobudowaliśmy dom - przeznaczony także na siedzibę firmy. Wszystko niby było ok, ale partner w obecności innych ludzi potrafił odnosić się do mnie arogancko. Były też drobiazgi, jak to, że w mojej obecności inna kobieta chwytała go za rękę albo propozycja, żebym ja położyła się spać, bo on chce porozmawiać z moją świeżo rozwiedzioną ciotką. Kiedy po budowie domu zabrakło pieniędzy w firmie, umówiliśmy się, że partner okresowo, nim nie spłyną kolejne - zatrudni się w innej firmie. Kiedy dostał w tej firmie podwyżkę i obietnicę zajęcia stanowiska kierowniczego - sielanka się skończyła, a zaczęło się piekło. To piekło trwa 8 lat.

Bardzo zależało mi na firmie, dlatego kontynuowałam prowadzenie działalności, jednocześnie opiekując się synem. Moje próby namówienia jego na dotrzymanie wobec mnie słowa, zawarcie związku małżeńskiego, powrót do firmy, skończenie bujnych kontaktów z innymi kobietami kończyły się awanturami, trzykrotnym jego wyprowadzeniem się i powrotem. Nastąpiła eskalacja aroganckich, chamskich zachowań wobec mnie. Wciąż pojawiały się nowe kontakty z kobietami, a partner przestał się krępować i nawet w mojej obecności zaczął z nimi flirtować. Zdarzało się, że baby wydzwaniały nawet w wigilię czy niedzielę wieczorem - żeby załatwiać sprawy zawodowe. Zdarzało się, że po spotkaniu z koleżankami i flircie - koleżanka prosiła mnie o telefon do niego. Na moje próby rozmów o tym, partner dowodzi, że jestem wariatką i wszystko mi się zdaje, na przemian z tłumaczeniem, że nie ma w tym nic złego albo kłamstwami, że on już wykonuje inną pracę i nie ma kontaktów z kobietami.

Mam wiele sukcesów zawodowych, z czego jeden można nazwać wybitnym. Praktycznie utrzymałam dom, siebie, dziecko i sfinansowałam prywatne 5-letnie studia przez 10 lat. Jestem atrakcyjną, ładną kobietą, podobam się mężczyznom. Jednak w obecności tego człowieka czuję się jak nic nie warty śmieć. Obecnie zrezygnowałam z podejmowania jakichkolwiek działań, a partner pracuje w małej firmie za bardzo liche pieniądze. Partner próbuje wszelkimi metodami skłonić mnie, by znów ułożyć życie w ten sposób, że: on ma pracę - jako handlowiec - jeździ, bawi się, pije kawę, nie przynosi pieniędzy, flirtuje i kłamie, a ja prowadzę w domu działalność, pracuję po 15 godzin, utrzymuję dom i funduję wakacje, on obiecuje, że za miesiąc - który nigdy nie następuje - się zwolni. W takim piekle przeżyłam 5 lat.

Podczas całego związku - to ze mnie został zrobiony agresor, a on kontynuuje rolę ofiary, którą ja chcę pozbawić pracy i normalnych kontaktów z kobietami. Wmawia mi, że ja próbuję mieć nad nim władzę i dlatego ciągnęłam go z powrotem do firmy. A przecież mi chodziło o dotrzymanie słowa wobec mnie i nie kontynuowanie konkurencyjnej wobec mnie działalności. O normalne życie i normalną rodzinę. Jestem osobą, którą inni określają, jako konkretną, rzeczową i umiejącą mówić o swoich potrzebach. Partner natomiast określa mnie jako osobę, która ciągle jest w błędzie, źle ocenia sytuację, każe mu się domyślać, jest chora i zmęczona, jest w złym stanie, toksyczna, patologiczna. Jestem bardzo zmęczona i ostatni rok spędziłam na modlitwach i próbach uchwycenia równowagi.

Partner wraca z pracy i codziennie przez dwie, lub trzy godziny pierze mi mózg - próbując przekonać mnie, że to ja nie chcę z nim pracować, że to ja nie chcę wziąć ślubu, że przecież on mnie bardzo kocha, tylko ja tego nie widzę, na zmianę z próbą zwabiania mnie na spotkania zawodowe, podczas których on flirtuje z babą albo traktuje mnie jak swojego pracownika. Dwa lata temu, kiedy odbyłam takie spotkanie, załatwił sobie pracę u tego klienta, a mnie ukradł z komputera opracowania, na bazie których wykonał pracę. Ja po spotkaniu nie dostałam nic. Jedyne, czego jestem pewna, to tego, że nie chcę już więcej być poniżana i cierpieć. Chciałabym odejść z tego związku, ale straciłam źródło utrzymania. Próbuję zbudować jakiś plan ucieczki, ale wydaje mi się to skomplikowane. Znalezienie pracy wiąże się dla mnie z obniżeniem ciężko wypracowanej pozycji zawodowej i zrezygnowaniem z treningów, które są dla mnie ważne. Zrezygnowanie z iluzji wielkiej miłości też jest dla mnie trudne. Wciąż mam wątpliwości i złudzenia, że ten człowiek mnie kocha. Obawiam się, jak przeżyje to syn. Kim jest ten człowiek i jak się uwolnić?

KOBIETA, 37 LAT ponad rok temu
Mgr Kamila Drozd Psycholog
80 poziom zaufania

Witam serdecznie!

Nie wiem, czy Pani diagnoza, iż partner jest psychopatą, jest słuszna. W tym względzie byłabym bardzo ostrożna, gdyż osobowość dyssocjalna (psychopatyczna) wymaga dokładnych badań psychiatrycznych i obserwacji. Bez wątpienia Pani związek z aktualnym partnerem nosi znamiona patologii – tutaj nie ma wątpliwości. Jest to związek chory, toksyczny, w którym żaden z partnerów nie jest zadowolony z obecnego układu, czuje się zagubiony i nie wie, co zrobić, by ratować relację. Na podstawie Pani listu wynika, że Pani partner, owszem, przejawia wiele cech i zachowań charakterystycznych dla osobowości aspołecznej, ale to jeszcze nie wystarcza, by móc postawić takie rozpoznanie, tym bardziej drogą wirtualną. Niewątpliwie Pani partner chce postawić się w roli ofiary, a z Pani uczynić agresora. Zerwał kontakty z byłą żoną i z dziećmi, czyniąc z pierwszej żony heterę, która dybała na jego majątek i nie chciała pracować. Nie wiem, jak wyglądało jego pierwsze małżeństwo, ale schemat się powtarza – Pani partner również z Pani chce uczynić „tą złą”. Pani partner ewidentnie racjonalizuje swoje błędy i chce wzbudzić w Pani poczucie winy. Zdaje sobie sprawę, że Panią zawiódł, ale na zasadzie projekcji przenosi na Panią własne błędy i przewinienia („źle to interpretujesz”, „mylisz się”, „jesteś wariatką” itp.). Jednocześnie Pani partner świetnie zdaje sobie sprawę, że dużo Pani zainwestowała w związek z nim, nie tylko pod względem finansowym, ale też emocjonalnym – dała mu Pani wsparcie w czasie, kiedy się rozwodził, pomagała w opiece nad jego dziećmi, spłacała jego długi, utrzymywała dom itp. Dodatkowo związał Panią na początku znajomości, załatwiając Pani pracę, jakby chcąc mieć argument – „Dzięki mnie masz pracę, jesteś mi coś winna”.

Z czasem Pani partner pozwalał sobie wobec Pani na coraz bardziej aroganckie zachowania – flirtował na Pani oczach z innymi kobietami, obrażał Panią przy znajomych, kłócił się i awanturował, dopuszczał się agresji słownej, wyprowadzał się z domu, kłamał, ukradł Pani opracowania z komputera, by odnieść korzyści zawodowe Pani kosztem itp. Jednym słowem – manipulował Panią, by odnieść osobiste korzyści. Ponadto, prezentuje postawę, która świadczy o tym, że tylko jego zdanie w związku się liczy, że musi się Pani podporządkować i realizować wizję relacji, którą on sobie założył. Pani potrzeby są tutaj najmniej ważne. Proszę pamiętać, że antyspołeczne zaburzenia osobowości charakteryzują nie tylko kłamców, oszustów, gangsterów czy przestępców. Wbrew pozorom, manipulacja i wykorzystywanie innych dla własnych korzyści nie są obce wysoko sytuowanym osobom, zasiadającym na kierowniczych stanowiskach czy pełniącym funkcje prezesa. Czym dokładnie objawia się osobowość dyssocjalna (aspołeczna)? Psychopata lekceważy uczucia innych, jest nieodpowiedzialny, ignoruje normy społeczne, nie jest zdolny do przeżywania poczucia winy, wstydu i skruchy. Bardzo łatwo nawiązuje nowe znajomości, ale nie jest zdolny utrzymać trwałego związku. Nie lubi odnosić porażek ani tego, kiedy ktoś mu czegoś odmawia. Obwinia innych za własne postępowanie, racjonalizuje swoje zachowanie, nie potrafi być empatyczny. Bardzo często wykorzystuje relacje społeczne dla realizacji osobistych celów – związki są wykalkulowane na osiąganie zysków. Łamie prawo, jest agresywny, drażliwy, impulsywny. Często kłamie i manipuluje innymi. Instrumentalnie traktuje ludzi, np. partner potrzebny jest tylko do zaspokojenia własnych potrzeb seksualnych. Więcej na temat związku z psychopatą może Pani przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/zwiazek-z-psychopata.

Co może Pani zrobić dla siebie? Rozumiem, że trudno z dnia na dzień podjąć decyzję o rozstaniu. Zdaję sobie sprawę, że nie chce Pani odejść od partnera z racji aktualnie trudnej sytuacji zawodowej, ale trwanie w toksycznym związku spowoduje, że z dnia na dzień będzie Pani traciła poczucie własnej wartości i wiarę w siebie. Uwierzy Pani w to, co powtarza Pani partner, a co nie jest prawdą. Związek z psychopatą to przykład jednego z najbardziej toksycznych związków. Osobiście, zastanowiłabym się nad psychoterapią dla par, jeżeli oboje chcieliby Państwo popracować nad swoją relacją. Musiałaby Pani podjąć próbę rozmowy z partnerem i zachęcenia go do skorzystania z pomocy psychologicznej, by ratować Wasz związek. Jeżeli Pani partner nie wykaże inicjatywy ani chęci naprawy relacji, powinna się Pani zastanowić, jak zacząć żyć w pojedynkę bez toksycznego partnera. Jest Pani młodą, atrakcyjną i rzeczową kobietą – nie tylko Pani mówi o sobie w ten sposób, ale też ludzie z otoczenia. Podoba się Pani mężczyznom. Ponadto, odniosła Pani na gruncie zawodowym spektakularne, międzynarodowe sukcesy, które na pewno docenią pracodawcy. Myślę, że nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa, na swoich warunkach i według własnego autorskiego pomysłu na życie. Nawet jeżeli Pani partner nie będzie chciał uczęszczać na terapię, Pani sama może skorzystać ze wsparcia specjalisty, np. w poradni zdrowia psychicznego. Ważne jest, aby po rozstaniu się z toksycznym partnerem zadbać o siebie i na nowo uwierzyć, że jest się wartościowym człowiekiem.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

0

Dzień Dobry Pani,

Uważnie przeczytałam Pani historię osobistą i dziękuje Pani, że zechciała Pani ją opisać na Portalu.

Z Pani opisu wnioskuję, że jest Pani przede wszystkim świadomą, co i dlaczego tak zadziało się w Waszym związku, jest Pani zaradną i kompetentną kobietą, która poprzez konsekwentną pracę i zdobywanie kwalifikacji dotarła do sukcesu zawodowego.
Natomiast, taki obszar osobisty, tj. relacji z Partnerem wskazuje na ogromne Pani
koszty emocjonalne i materialne, które Pani poniosła, tak mało otrzymując w zamian, co doprowadziło do zaburzenia równowagi co jako konsekwencją Wasze oddalenie się.

Proszę Panią, proszę nie zwlekać i zadbać o samą siebie.
Jak?
Poprzez sięgnięcie po pomoc psychologiczną, która będzie dla Pani pomocną w zobaczeniu Waszej relacji, bez "różowych okularów", by w skuteczny sposób zadbać o swoje potrzeby, by na nowo odbudować siebie, czego Pani serdecznie życzę,

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty