Jem w nocy i nie potrafię z tym skończyć. Jak temu zaradzić?
Kobieta, 20 lat. Swego czasu bardzo się odchudzałam, głodziłam się, nawet wymuszałam wymioty... Zaczęłam jeść tylko 2 małe posiłki dziennie i od tego się zaczęło. Od ponad roku regularnie, codziennie budzę się w nocy (pomimo, że już jem normalnie, tj. 5 posiłków dziennie, dużo białka, dużo wody, mniej słodyczy) i jem. Budzę się tak 3-4 razy i w pół-śnie biegnę do lodówki, czasami zjem kawałek jabłka, pół bułki i idę spać. Nie raz bywa, że potrafię zjeść cały słoik dżemu, prawie całą czekoladę, a na dokładkę banana lub litr soku owocowego. Nie potrafię tego opanować, pomimo, że nie chodzę głodna w dzień, to nadal jem i jem, i jem w nocy. Codziennie. Raz jedynie przespałam noc, bo musiałam nocować u koleżanki, obudziłam się, ale nie poszłam do kuchni.
Nie wiem już, co mam robić, dodam też, że niedawno cierpiałam na kompulsywne jedzenie, lecz jakoś teraz daję temu radę, ale nie potrafię pokonać jedzenia w nocy. Wtedy jestem jak w transie, jem głównie słodkie produkty, pamiętam, że jem, gdy jest 1 w nocy, ale jak wstaję i pędzę do lodówki, to tego nie pamiętam. Rano czuję się jak wrak człowieka, jest mi źle, ciężko, nie mam ochoty na nic. Proszę o pomoc. Nie stać mnie na wizytę u psychologa, a na wizytę ze skierowaniem muszę czekać...