Mój narzeczony jest uzależniony od pornografii. Co mam robić?
Witam wszystkich na forum. Mam poważny problem z moim facetem i mam nadzieje, że mi jakoś pomożecie. Jesteśmy ze sobą trzy lata i jesteśmy już zaręczeni. Na początku było wszystko ok, dobrze się rozumieliśmy, umieliśmy ze sobą o wszystkim rozmawiać itd. Później już nie było tak kolorowo, ale wiadomo później przychodzi rutyna, monotonia i przyzwyczajenie. Stał się bardziej obojętny, zgryźliwy, ale zawsze tłumaczyłam sobie, że taki już ma charakter, ale najgorszy koszmar zaczął się dwa miesiące temu kiedy znalazłam u niego w komputerze tapety z gołymi babami. Zapytałam mu się co to jest i co to tu niego robi to mi powiedział, że coś ściągał z internetu a ściągnęło mu się coś innego i zapomniał to usunąć, a następnie usunął to przy mnie. Odpuściłam i dalej tego nie ciągnęłam, ale kobieca intuicja podpowiadała mi, że on ma coś jeszcze w komputerze i że to nie był przypadek, że znalazłam u niego te tapety. Parę dni później przejrzałam mu komputer i znalazłam poukrywane filmiki porno, które sobie pościągał i wtedy już się wkurzyłam. Zapytałam go o to co to ma być i dlaczego to ukrył to powiedział, że znowu przypadkiem mu się ściągnęło, bo szukał coś innego w internecie. Prosiłam go żeby powiedział mi prawdę to wpadł w furie i zaczął się ze mną kłócić, że on mówi mi prawdę, a jak mu nie wierzę to mój problem i że jak mam zamiar go denerwować to mam sobie jechać do domu. Sytuacja ta powtarzała się wiele razy i powtarza się do dzisiaj. Za każdym razem jak u niego jestem coś znajduje w jego komputerze to tapety to filmiki to jakieś stronki itd. Oczywiście nie chce się do niczego przyznać i wszystkiego się wypiera. Uważa, że on nic nie ściąga albo samo mu się ściąga. Teraz już nawet usuwa historię przeglądarki, ale ja i tak zawsze coś znajdę, bo nie zdąży wszystkiego pousuwać. Próbowałam z nim rozmawiać wiele razy, ale nie da się bo od razu jest kłótnia. Także bardzo się zmienił. Prawie w ogóle się nie kochamy, bo on zawsze albo jest zmęczony albo mu się nie chce i przez to też się kłócimy. Potrafi być przykry i mi głupio powiedzieć. Często się denerwuje. Nie okazuje mi już miłości ani czułości. Nie wiem już co mam robić. Z jednej strony chciałabym odejść od niego, bo wiem, że się nie zmieni, ale z drugiej strony nie potrafię, bo go bardo kocham i chciałabym być z nim już do końca. Chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie wiem jak, bo do specjalisty go nie zaciągnę, bo wiem jakie on ma negatywne zdanie na ten temat. Pomóżcie, co mam robić?