Mówię przez sen
Witam! Mój problem polega na tym, że mówię przez sen. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby moje mówienie nie wpływało na moje życie osobiste. Jestem mężatką od roku. Z mężem spotykałam się przed ślubem dwa lata. Wcześniej byłam w innym, poważnym związku, który trwał aż dziewięć lat i prawie zakończył się ślubem. Było to 4 lata temu. W ostatniej chwili odwołałam zaplanowaną uroczystość. Kiedy poznałam mojego męża, był w związku z inną kobietą. Mimo to, zaczęliśmy się po kryjomu spotykać. Bardzo cierpiałam z tego powodu, bo zaczynałam się w nim zakochiwać, a on nie potrafił zrezygnować ze swojego związku, choć deklarował, że nie kocha tamtej kobiety. Nie potrafił też wybrać. Próbowałam zakończyć tę farsę, ale wtedy on się odzywał, nalegał na spotkanie. Nie potrafiłam odmówić. W między czasie pojawił się w moim życiu inny mężczyzna z którym próbowałam się związać, ale nic z tego nie wyszło. Nadal cierpiałam. I wtedy, nagle po roku od rozstania odezwał się mój były partner, z którym byłam dziewięć lat. Uznałam, że to dobry sposób, by zemścić się na mężczyźnie, którego kocham (czyli moim mężu - wtedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem), gdyż sypiał i ze mną i ze swoją ówczesną dziewczyną. Także zaczęłam sypiać ze swoim byłym partnerem, aby udowodnić sobie, że skoro jestem zraniona, to też zacznę ranić. To był oczywiście szczyt mojej głupoty i bardzo dziś tego żałuję. Kiedy jednak mój były partner się zorientował, że jest moim narzędziem, bym mogła zdobyć innego mężczyznę i że nie mam zamiaru do niego wrócić, wpadł w szał. Pokazał, że jest agresywny i że mogę się go obawiać. Wtedy odcięłam się od niego na dobre. W tym czasie wybranek mojego serca (czyli mąż) zerwał ze swoją dziewczyną i związał się ze mną.
Byłam bardzo szczęśliwa i zakochana. Wszystko układało się między nami doskonale do czasu... Sprzedałam swoje mieszkanko i kupiliśmy większe, by odciąć się od przeszłości (zwłaszcza, że jego dziewczyna, z którą zerwał mieszkała w tym samym bloku, ba nawet w tej samej klatce co ja, proszę sobie zatem wyobrazić jakim traumatycznym przeżyciem było dla mnie oglądanie tej pary. Ja z nosem przyklejonym do szyby, kiedy spacerowali razem, zapłakana...). W każdym razie przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania i wydawałoby się, że wszystkie problemy zniknęły. Zabrałam ze swojego starego mieszkania prawie wszystkie graty. Wzięłam też albumy foto. Umieściłam je na najwyższej półce w sypialni i przy okazji, miałam je wywieźć do rodziców. Niestety pod moją nieobecność mój mąż szukał tam czegoś i album z moim byłym partnerem spadł mu na głowę. Oczywiście nie były to tylko zdjęcia z moim byłym partnerem, ale także zdjęcia ze studiów, z liceum, z całego mojego okresu dzieciństwa i dojrzewania, z przyjaciółmi i rodziną. Zażądał ode mnie bym zlikwidowała swoją przeszłość, bym ją wymazała z pamięci. Zaczęłam drzeć niektóre zdjęcia, a potem wywiozłam albumy do rodziców. Ile jednak miałam w tym czasie awantur, to się w głowie nie mieści. Przede wszystkim o to, że rozpamiętuję swoją przeszłość. Lecz ja nic takiego nie robiłam, starałam się żyć teraźniejszością i przyszłością. Żadne moje tłumaczenia nie przynosiły efektu.
Potem mój były partner zaczął mnie szantażować, że zrobi mi krzywdę, a na końcu, że sam się zabije. Początkowo chciałam mu wytłumaczyć, że każde z nas ma nowe życie i tym powinniśmy się zająć, ale kiedy był już zbyt natarczywy, zmieniłam numer telefonu i całkowicie odcięłam się od jego osoby. Już około półtora roku nie mam z nim kontaktu i jest mi z tym dobrze. Jednak mój mąż ciągle mi to wszystko wypomina. I doszło do tego, że zaczęłam mówić przez sen. Nie wiem, czy to stres, nie umiem tego wytłumaczyć, ale gadam o moich byłych partnerach, a szczególnie o tym jednym, z którym byłam tak długo związana. Podobno mówię, że go kocham, używam wulgaryzmów w kontekście seksualnym, raz podobno się przez sen masturbowałam. Pamiętam, że kiedyś śniło mi się, że kocham się z byłym partnerem, ale po chwili się zrywam i mówię, że tego już więcej nie zrobię, gdyż kocham kogoś innego, a tym kimś jest mój mąż i to z nim jestem szczęśliwa. Na co mój były partner się uśmiechnął i powiedział, że skoro tak, to nie będzie mnie już dręczył. Od tamtej pory (a było to ok osiem miesięcy temu) nie mam żadnych snów erotycznych z byłym, czy byłymi partnerami. Zaznaczę, że mój mąż jest moim drugim partnerem seksualnym. Mój mąż twierdzi, że nadal mówię przez sen, że kocham tamtego mężczyznę oraz że jęczę przez sen. Ja niczego nie pamiętam, niczego, a jeśli już to na pewno nie są to sny erotyczne. Udałam się na psychoterapię, ale mój mąż twierdzi, że po niej było jeszcze gorzej, ponieważ pani psychoterapeutka kazała mi się bardziej skupić na sobie, a nie na mężu, nie przejmować się za bardzo jego podejściem do tematu i przede wszystkim, nie wymazywać przeszłości ze swojego życia. Tak też zrobiłam. On twierdzi, że zostawiłam go z problemem i się od niego odwróciłam, że został z tym wszystkim sam. Zaczęłam brać leki uspokajające, gdyż każde pójście spać wiązało się dla mnie z ogromnym stresem. Przez długi czas było ok, przynajmniej tak mi się wydawało.
Od trzech tygodni jest coraz gorzej. Mój mąż znowu twierdzi, że mówię przez sen, wyznaję miłość byłemu partnerowi i jęczę. Jest to dla mnie o tyle dziwne, że ja nic nie pamiętam. Przyznam, że obecnie śni mi się mój były partner, lecz zupełnie normalnie, np. że go mijam gdzieś na ulicy albo spotykam nad jeziorem, chwilę rozmawiam po czym uciekam, bo czeka na mnie mój mąż mając przekonanie, że jak się dowie, że rozmawiałam z byłym, to będzie na mnie zły. Boję się zasnąć, boję się położyć spać, to dla mnie ogromna trauma. Kiedyś faszerowałam się lekami uspokajającymi i chyba nic mi się nie śniło i nic nie mówiłam. Teraz sytuację komplikuje fakt, iż jestem w 7 miesiącu ciąży. Martwię się o dziecko, bo jestem ciągle zestresowana i zapłakana. Mój mąż twierdzi, że czuje się zdradzony, że muszę odpokutować co zrobiłam złego, podlizywać się mu i nie dyskutować, bo nie mam nic na swoją obronę. Powiedział, że mi nie ufa i nie wierzy, a ja jestem najbardziej chyba oddaną żoną na świecie. Kocham go z całego serca i nigdy nie zdradziłam, ale kiedy on wypomina mi moją przeszłość, ja o tym ciągle myślę, myślę, by znowu nie mówić przez sen i go nie zranić. I tak w kółko. To jakiś obłęd. Nie mam już sił. Moje małżeństwo wisi na włosku. Mąż dał mi jeszcze jedną szansę, bym mogła wszytko naprawić, ale ja jestem tak spanikowana, że nie umiem normalnie funkcjonować i cieszyć się z mojej małej kruszynki, która niedługo przyjdzie na świat. Nie wiem już co robić. Bardzo chcę urodzić zdrowe i spokojne dziecko. Nie umiem tak żyć. Dlatego proszę o pomoc.