Myśli samobójcze i stany depresyjne
Witam!
Mam 19 lat i od niedawna mam problem, z którym nie mogę sobie poradzić. Od półtora roku jestem w związku z chłopakiem, którego bardzo kocham i na którym bardzo mi zależy. Planujemy wspólną przyszłość. We wrześniu 2011 roku nagle zmarł mój dziadek, w związku z tym moja babcia zamieszkała ze mną i z moją mamą (moi rodzice są po rozwodzie). Jest to momentami uciążliwe, bo mimo że babcia jest kochana, to ma taki charakter, że musi wiedzieć wszystko o wszystkim i o każdej porze. Od tej pory stale się kłócę z moim chłopakiem, szczególnie o te chwile, kiedy nie może do mnie przyjechać. Zaczynam wtedy płakać, wymuszać na nim przyjazdy. Myślałam, że z biegiem czasu mi to minie, jednak jest coraz gorzej. Do pewnego czasu jeszcze to tolerował, ale ostatnio widzę, jak bardzo go to irytuje. Mimo że wiem, że takim zachowaniem tylko nam zaszkodzę, to nie potrafię tego powstrzymać. Próbowałam różnych sposobów, liczenia do 10, pisania pamiętnika, rozmów z mamą, z przyjaciółmi, zajęcie się czymś - nie pomaga.
Moja babcia dwa tygodnie temu złamała biodro, nie może wychodzić. Z tego powodu ja mam utrudnione kontakty z moim chłopakiem, nie mogę do niego jeździć, bo od razu po szkole muszę biec do domu, wyprowadzać psa i opiekować się babcią. Od tej pory moje problemy się nasiliły, płaczę jeszcze bardziej, nie potrafię się powstrzymać. Dzisiaj, gdy dowiedziałam się, że P. do mnie dziś nie przyjedzie i nie zobaczymy się przez następny tydzień, gdyż ma wolne akurat wtedy gdy ja mam zajęcia do matury, doszło między nami do takiej awantury, że myślałam, że to koniec. Od niedługiego czasu coraz częściej myślę, że lepiej, gdyby mnie nie było. Proszę o pomoc - moja mama twierdzi, że powinnam poukładać sobie w głowie, a wszystko mi przejdzie, ale ja wiem, że tu chodzi o coś więcej, ponieważ ja zdaję sobie sprawę, że robię źle, a i tak nie potrafię nad tym zapanować.
Proszę o pomoc! Pozdrawiam.