Niestabilność nastroju w okresie dojrzewania - czy to coś poważnego?
Witam. Mam 15 lat i ostatnio mam pewne problemy natury psychicznej. Zawsze byłam podatna na emocje i rozmyślania o sprawach "nieprzyziemnych". Jednak często mam dziwne wahania nastroju, a nawet tożsamości, mam nawyk myślenia w cudzych kategoriach, raz moja samoocena wzrasta i ogólnie mam taki przerost ambicji, a po chwili ogarnia mnie przygnębienie, niemoc i uczucie, że jestem nikim. Mam pustkę w głowie, nie potrafię sprecyzować, czego chcę, i to jest właśnie najgorsze, jakbym była pozbawiona wspomnień, myśli, uczuć, że nie mam życia, tylko ten nieodłączny smutek i melancholia i wszystko wydaje się beznadziejne. Wszystko mnie dołuje. Czasem jestem impulsywna, popadam w złość, manię, jakieś przypadkowe sugestie na mój temat czy jakikolwiek inny wprawiają mnie w obsesję, że wszyscy o mnie wszystko wiedzą. Cały czas przechodzę od stanu do stanu. Jeśli chodzi o towarzystwo, to jak się na początku z kimś zaznajomię, jest wszystko w porządku, a potem tracę zainteresowanie, nie chce mi się ciągnąć znajomości, wycofuję się z kontaktów, wszyscy wydają mi się płytcy, nudni, bez osobowości. Potem mi jakiejś osoby brak, a jak znów się z nią spotykam, wszystko się powtarza, nawet zaczynam ją nienawidzić i to wszystko u mnie jest takie zmienne. Mam jakąś wrogość do wszystkich. Ogólnie szybko się wszystkim nudzę, dlatego często zmieniam otoczenie. Czy to dobrze? Najgorsze jest jeszcze to, że boję się odrzucenia i moje działania jednak do tego zmierzają, przez co rozpatruję wszystkie swoje poczynania, jakiekolwiek, kontempluję nad wszystkimi błędami, tak że mam wrażenie, jakbym nigdy nie była szczęśliwa, i zaczynam siebie nienawidzić. To obłęd! Boję się, że tak będzie zawsze i zostanę sama. Mam tyle w sobie sprzeczności, że nikt mnie nie jest w stanie zrozumieć, i już w ogóle zwątpiłam, że ktokolwiek może. Czasem chcę tylko siedzieć i płakać, choć chyba wypłakałam już wszystkie łzy. Zastanawiam się, czy ze sobą nie skończyć, choć wiem, że to nie jest dobre rozwiązanie. Wszystko przez te napady zachłanności przeplatające się z pustką... Boję się, że nie poradzę sobie w życiu, mam też napady paranoi i nie wiem, co robić. Czasem wmawiam sobie, że to po prostu ten wiek dojrzewania, że to się skończy...