Same problemy...
Mam 32 lata za sobą jedno małżeństwo mąż zostawił mnie z dnia na dzień z 2 letnia córką.Poprostu wyszedł i nie wrócił, potem był rozwód i ten cały koszmar tłumaczernia dziecku. Jakoś poszło. Wyszłam drugi raz za maż mam synka..i nie jestem szcześliwa od jakiegoś czasu a w sumie od długiego myśle o śmierci popadamy w długi nie możenmy sie dogadać mieszkamy u teścia który mnie nie znosi bo jestem kobieta nadmienie że żione bił 20 lat i pił . Poznalam kogoś przez neta mężczyzne który namowil mnie na wizyte u lekarza poszłam biore leki prawie od miesiaca coaxil i lexotan dwa razy dziennie. Ten meżczyzna zna mnie rok tylko z pisania teraz zaczeliśmy sie spotykac. Twierdzi że mnie kocha nad życie, pomaga mi choć wie że dla dzieci nie odejdę narazie od męża.on też zaczął sie z kimś spotykać po to tylko jak twierdzi zeby być z kimś kiedy mnie nie ma.spotykamy sie czesto bardzo duzo piszemy i rozmawiamy. pogubilam sie juz w tym wszystkim czasem jest dzień że chce wyskoczyć z okna chciałam z nim skońcczyć on wtedy poprostun płacze. Twierdzi że będzie na mnie czekał że zawsze chce życ ze mna a ja już nic nie wiem.co ja mam zrobić brnąć w to dalej czy zakończyć. Mąż nie daje mi poczućia bezpieczeństwa czuje że go nie obchodze a seks trwa 1 minute ja sie nie licze poprosze o rade