Czy odejść od faceta i pogrzebać 4 lata związku?

Witam, mam huśtawkę emocjonalną, bo nie potrafię rozstać się z moim facetem. Nie wiem, czy warto z nim zrywać, czy lepiej wierzyć, że będzie dobrze, chociaż czuję, że nie ma już takich podstaw. Mam 31 lat, moj facet ma 26, jednak jest dużo dojrzalszy od facetów w jego wieku. Poznaliśmy się w szalonych okolicznościach (ja zrywałam z poprzednim facetem, byłam zakochana w innym, który mnie odrzucał) za granicą, zakochaliśmy się w sobie i zaczęliśmy pędzić przez życie. Było nam wspaniale, on pocieszał mnie w chwilach smutku, które miewam dosyć często, taką mam przewrażliwioną naturę, ja motywowałam go do działania, bo jest okropnym leniwcem. Wyjeżdżaliśmy razem, pracowaliśmy, mieszkaliśmy, imprezowaliśmy, przeżywaliśmy wzloty i upadki... Teraz jesteśmy w Polsce od 2 lat. On obiecywał mi dużo rzeczy, jednak teraz, po tych kilku latach, widzę, że nie potrafi się zmobilizować, żeby realizować swoje jakieś potrzeby, marzenia. Jest bardzo autorytarny, nie chce się słuchać, chociaż wie, że ja mam rację (np. że im starszy, tym trudniej będzie mu się uczyć, np. języka obcego), chce wszystko przeżyć na własnej skórze, jest introwertyczny i w ogóle ma złożoną naturę, tak jak ja. Ja z kolei lubię wyolbrzymiać pewne sprawy, często płakałam, nie radząc sobie ze swoimi emocjami, jestem pesymistką. Jednak zaczęłam nowe studia - kocham je! Mam w miarę spokojną pracę, zaczęłam się urządzać w domu rodziców i pomyślałam, że dobrze byłoby wiedzieć, czy on myśli o mnie jako o wybrance na całe życie. Nigdy nie chciałam mieć dziecka, ale z nim pomyślałam, że moglibyśmy założyć gniazdko. Ponieważ był dla mnie czuły, pomagał mi, naprawiał wiele rzeczy w domu, zapraszał do siebie i uwielbiał spędzać ze mną czas na rozmowach, oglądaniu filmów itp.... Zapytałam go po 3 latach bycia razem, co z nami w przyszłości. Powiedział, że nie wie, nie potrafi planować, nie wie, co przyniesie przyszłość... Dziecko może mieć za 2 lata, ale generalnie nie chce mieć teraz dzieci. Wspomniał też, że będąc z nim, jestem wystawiona na ryzyko, bo on myśli, że mógłby sobie jeszcze kogoś lepszego ode mnie poszukać. Bardzo mnie to zabolało, ale później przepraszał za swoje zachowanie... dałam mu pół roku na zastanowienie. Po tym czasie dalej nie uzyskałam odpowiedzi, co z nami. Wciąż zapewnia, że będzie dobrze, ale widzę, że jest jakiś przybity. Często po prostu ucina temat i zamyka się w sobie. Mam teraz poczucie winy, że za dużo od niego wymagam. Może powinnam poczekać z takimi pytaniami, dać mu czas, żeby dojrzał, ale jesteśmy już 4 lata, jestem już po trzydziestce, więc może nie powinnam mieć w ogóle tego poczucia winy, tylko odejść? On też wspominał, że nie jest urządzony materialnie, nie chce zaczynać czegoś bez pieniędzy, więc chce teraz wyjechać za granicę znowu w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy. Tylko że nie zapytał mnie o zdanie, założył w milczeniu, że będę chciała przyjechać do niego za 1,5 roku i tam będziemy się urządzać... Mamy problemy w porozumiewaniu się, może ja po prostu nie umiem rozmawiać z mężczyznami? Z nim czułam się najlepiej z wszystkich dotychczasowych facetów, a miałam ich w sumie niewielu. Czuję, że też mnie kocha, ale powiedział mi to może ze 2 razy. Ja potrzebuję poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, on lubi ryzykować, żyć chwilą, jest wesołkiem i boi się odpowiedzialności... Czy warto na niego czekać?

KOBIETA, 31 LAT ponad rok temu

Witam!

Prosi mnie Pani o odpowiedź na pytanie, które może mieć wpływ na całe Pani życie. Nie mogę udzielić Pani na nie odpowiedzi, gdyż byłoby to nieetyczne z mojej strony.

Ma Pani wiele wątpliwości dotyczących nie tylko Pani związku, ale całej swojej przyszłości. Warto byłoby, aby zastanowiła się Pani, jakie są Pani prawdziwe potrzeby, czego oczekuje Pani od partnera oraz co chciałaby Pani w życiu osiągnąć. Myślę, że kiedy znajdzie Pani odpowiedzi na powyższe pytania, znajdzie Pani również odpowiedź na pytanie postawione w treści maila.

Szczerze namawiałabym Panią na podjęcie współpracy z psychoterapeutą. Celowo użyłam słowa "współpraca", gdyż rolą psychoterapeuty nie jest podsunięcie gotowego rozwiązania, ale pomoc w zrozumieniu problemu oraz wspólnym wypracowaniu metod jego rozwiązania. Każdy jest ekspertem od własnego życia. Gotowe rady są zwykle przysłowiowym gwoździem do trumny.

Pozdrawiam serdecznie!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty