Dlaczego nie mam ochoty na relacje z mężczyznami?

Mam 33 lata, jestem singlem, kobietą. Od 2 lat mam super pracę, znajomych i fajne życie. Czerpię radość z małych rzeczy, awansów, podróży, czytania książek, ćwiczenia jogi. Jedyny problem tkwi w tym, że nie umiem się zakochać i nie czuję żadnych uczuć pożądania do płci przeciwnej. Od razu zaznaczę, że jestem w 100% osobą heteroseksualną, nie mam wypartej płci; wiem, że zawsze pociągali mnie faceci. W sensie brak u mnie zauroczenia platonicznego, jakie zazwyczaj występuje najpierw (potem dopiero zakochanie, wiadomo). Ostatni związek skończył się 4 lata temu, ja go zakończyłam bo był toksyczny (przemoc psychiczna). 7 lat temu przeszłam załamanie nerwowe spowodowane innym związkiem w którym byłam, spałam po 15 godzin, byłam już w fazie niewstawania z łóżka, miałam opóźnienie psychoruchowe, zaciemniałam okna w sypialni, starałam się spać, bo myślenie i szukanie sensu życia bolało. Dostawałam od specjalisty Fevarin, brałam 2 lata. Pomogło, odzyskałam wtedy radość życia. Od jakiegoś czasu (2021) próbowałam umawiać się na randki, tak na luzie, poszukać faceta. Niestety, totalnie nie czuję do mężczyzn emocji (nie podobają mi się nawet Ci najwięksi przystojniacy, którzy powinni się podobać normalnej kobiecie?). Nie wyobrażam sobie (z relacji koleżanek, z innych forum dla kobiet, z relacji znajomych) wiem, że współczesne kobiety mniej więcej na 2-6 randce idą do łóżka (zalezy jak się szanują), całują już facetów (jest dotyk, brak bariery u nich). Dla mnie to nie do przejścia (seks dopiero po 3 miesiącach, o ile w ogóle poczuję jakiekolwiek pożądanie seksualne do mężczyzny i więź duchową). Zaobserwowałam też, że kiedy wstaję rano w wolne dni od pracy, to nie mam ochoty w ogóle wstawać z łóżka ani jeść śniadania (byłam typem jedzącym rano ze smakiem cokolwiek). Jedyne co mam ochotę zrobić to natychmiast wybiec z mieszkania na świeże powietrze. Czy ja mam nawrót jakiejś ukrytej depresji, ahedonię czy to zimowa apatia? Dlaczego ranki są takie ciężkie dla mnie, podczas gdy koniec dnia jest w porządku? Czy ewidentnie coś nie tak ze mną, skoro nie wyobrażam sobie w dzisiejszym świecie tak szybkiego kontaktu z płcią przeciwną? Czy to możliwe, że mogę mieć zespół stresu pourazowego po tym związku sprzed 7 lat? (Facet zrobił mi pranie mózgu, bo "zerwał ze mną" w fatalny sposób z dnia na dzień: upozorował swój pogrzeb, na który poszłam i dowiedziałam się, że byłam okłamywana aż 2 lata, a on miał dziewczynę i dziecko). Potem właśnie było to załamanie. Proszę pisać śmiało terminami naukowymi, interesuję się psychologią i rozwojem osobistym, więc załapię o co chodzi.
KOBIETA, 33 LAT ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Dzień dobry!

Ma Pani za sobą wiele trudnych doświadczeń w relacjach z mężczyznami. Serdecznie Pani współczuję, tego, co Pani przeszła – przemocy psychicznej, poczucia bycia oszukaną i zmanipulowaną przez osoby, którym Pani ufała. Te przeżycia mogły pozostawić uraz w Pani psychice, objawiający się lękiem przed bliskością i zaangażowaniem, wręcz niechęcią do mężczyzn. Po tym, co Pani przeszła, to całkowicie zrozumiałe.

Pisze Pani, że w okresie załamania nerwowego korzystała z pomocy psychiatry. Zastanawiam się jednak, czy była Pani kiedykolwiek na konsultacji u dobrego psychologa czy psychoterapeuty? Warto sobie uświadomić, że farmakoterapia, choć pomogła w najostrzejszej fazie załamania, nie usunęła przyczyn. Najskuteczniejsze jest połączenie leczenia farmakologicznego z psychoterapią. Jeśli nie „przepracowała” Pani na terapii tych dwóch toksycznych związków, to prawdopodobnie ich konsekwencje nadal w Pani „pracują”. Być może nabyła Pani sztywnych przekonań na temat mężczyzn (np. „Nie można im ufać”), związków (np. „Prawdziwa miłość nie istnieje”), a także samej siebie (np. „Nie nadaję się do związku”), które mają Panią „chronić” przed kolejnym zranieniem w przyszłości. Z tego, co Pani pisze, jest osobą bardzo aktywną zawodowo i towarzysko; realizuje się Pani w licznych pasjach. Warto się bliżej przyjrzeć, czy nie jest to mechanizm obronny, ucieczkowy – i stąd pogorszenie samopoczucia w dni wolne od pracy. Pyta Pani, czy doświadcza stresu pourazowego (PTSD) albo nawrotu depresji. To może zdiagnozować tylko specjalista. O wpływie PTSD na relacje może Pani przeczytać w artykule: https://portal.abczdrowie.pl/ptsd-a-relacje-z-innymi.

Na Pani sytuację można spojrzeć jeszcze z innej perspektywy, głębszej. Nic Pani nie napisała o dzieciństwie, relacjach z rodzicami i między rodzicami, a są to bardzo ważne czynniki, mające ogromny wpływ na późniejsze funkcjonowanie w sferze damsko-męskiej. Warto przyjrzeć się zwłaszcza Pani relacjom z ojcem, który dla kobiety jest pierwszym wzorcem mężczyzny. Bywa, że podświadomie szukamy partnerów podobnych do rodzica. Pani dwaj ostatni partnerzy to mężczyźni raczej nienadający się do budowania trwałych więzi, niedojrzali i niedostępni. Warto, by podczas terapii przyjrzała się Pani mechanizmom stojącym za tym, kogo dotychczas wybierała Pani do relacji.

Interesuje się Pani psychologią, zna różne teorie i operuje specjalistyczną terminologią. Jednak sama wiedza, a nawet wysoka samoświadomość, to często za mało, by możliwe było uzdrowienie. Potrzeba drugiej osoby i bezpiecznych warunków, zwłaszcza, gdy problemy dotyczą relacji międzyludzkich. W Pani przypadku najlepiej, żeby terapeutą był mężczyzna.

Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę, żeby udało się przepracować te problemy, które nie pozwalają Pani w pełni cieszyć się życiem.

Przypominamy, że udzielane informacje stanowią jedynie informację poglądową. W celu uzyskania diagnozy oraz zaplanowania leczenia, prosimy o zasięgnięcie osobistej porady lekarskiej.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty