Jak poradzić sobie z mężem?

Witam serdecznie. Pozwoliłam napisać krótka historie z moich ostatnich dni. Ponieważ nie potrafię sobie z tym poradzić. Jeśli to nie sprawi Pani kłopotu to proszę napisać mi czy powinnam skorzystać z porady psychologa. Jestem już u ukresu wytrzymałości. Mam 48 lat. Planuje też przejść się do psychologa, bo chyba sobie z tym nie poradzę sama. Nie mam osoby bliskiej z którą bym porozmawiała i była obiektywna. Byłam u siostry męża, Adam jest jej bratem więc nie może na niego dużo powiedzieć. W tej chwili mój problem to mąż i praca. Powiem szczerze, że żałuje bardzo iż dałam się mężowi namówić żeby z nim razem pracować, ale w tej chwili już nie mam wyjścia. Musi być tak jak jest. On mimo moich próśb nie chce zmienić zmiany, a wykonywałby to samo co robi tylko ludzie inni by byli, ale wracam do rzeczy. Przez wszystkie lata, które mąż pracuje lubił żartować ze swoimi koleżankami w pracy. Ja to rozumiem że tak w pracy bywa, bo sama tez czasami żartowałam kiedy pracowałam na innym wydziale. Mąż tego nie oglądał i nie opowiadałam mu o tym. Ja pracuje z nim ponad rok i mimo widząc wiele jego żartów, czy też z jego opowiadań co mu koleżanka zrobiła (np złapała za kolanko i powiedziała, że Adam seksu mi się chce, czy też wsadza ręce za koszule, czy też łapie za dupę itp.). Nie robiło na mnie złego wrażenia aż do pewnego momentu. Dodam, że rzadko mi się zdarza chodzić po hali. Siedzę na swoim stanowisku, ale do palarni czasami idę aczkolwiek nie często, bo bliżej mam do WC i tam palę. Po drodze do palarni pracują jego dwie koleżanki. Moment mojego innego patrzenia na jego żarty z koleżanką skończyły się miesiąc temu. Kiedy to praktycznie dzień po dniu widziałam jak z nią sobie żartuje. Po prostu zaczęło mnie to denerwować i to bardzo. Zwróciłam mu miesiąc temu uwagę, że już nie mam ochoty oglądania jego żartów w pracy z koleżankami. On mi odpowiedział, że nie przestanie bo dla niego to nic złego i będzie się bawił, a jak mi się nie podoba to powinnam odkręcać głowę i nie patrzeć. Myślałam że po pierwszej mojej prośbie do niego coś dotarło, ale niestety nic. Chodzę bardzo rzadko po hali, minął miesiąc i znowu widzę jak sobie z nią żartuje. Tak mną zatrzęsło że brałam tabletki na uspokojenie. Na spokojnie po raz drugi go poinformowałam i poprosiłam, że nie mam ochoty oglądania jego żartów i że to coraz bardziej mnie denerwuje. Mój mąż nazwał mnie idiotką i że powinnam się leczyć, a on i tak nie zaprzestanie. Nie będzie słuchał tego czego ja chce, bo to jego nie interesuje co ja czuje. To jest mój problem. Więc się go pytam jakby się czuł gdyby mnie codziennie oglądał żartującą z kolegą i jakby kolega wsadzał mi rękę za bluzkę. Powiedział że by dostał w zęby, ale widać iż mąż to może robić i jest z tego dumny że koleżanka go lubi. Przez ponad rok pracy z nim mi to nie przeszkadzało i śmiałam się z tego ale teraz już mnie wyprowadza z równowagi. Niedawno tłumaczył koledze w pracy, że teraz są zmiany i musi się do tego dostosować, więc ja mu też wspomniałam że są zmiany i skoro już mnie wziął do siebie to niech uszanuje, że to co robi mi się przestało podobać i powinien w końcu zaprzestać. Ale moje słowa do niego nie docierają. Jestem psychol. Dlatego po jego słowach zadzwoniłam do koleżanki i zapytałam się jej jak ona by na to reagowała. Odpowiedz mojej koleżanki była, że tak samo by postąpiła jak ja i dziwi mi się, że przez pond rok czasu z tym nic nie robiłam. Zapytałam się również (bo już zaczęłam wierzyć, że jestem psychicznie chora) mojej 25 letniej córki jaka by jej była reakcja. Odpowiedziała, że również by nie podobało jej się to, ale nie potrafi mi na razie coś mądrego doradzić. Czy jestem chora psychicznie i czy moja reakcja była nietaktowana? Rodzinka o tym nie wie ale mi zaraz wracają lata wstecz kiedy to mąż pracował jeszcze w innym miejscu. Do pracy miał przecież kilka kroków, ale musiał dojeżdżać samochodem żeby później z koleżanką jechać po pracy 9 Po 22, gdzieś i wracał nad ranem do domu (trzeźwy). Oszem robiłam piekło, ale jakoś to minęło i nadal z nim żyje (już 26 lat), a takich cyrków i podobnych w naszym pożyciu małżeńskim było wiele. Ogólnie mąż nie jest złym człowiekiem, jak w domku atmosfera super to bardzo dużo mi pomaga. Pozdrawiam z poważaniem Jolanta.    

KOBIETA, 48 LAT ponad rok temu

Witam!

Rozmowy z mężem nie skutkują i jego zachowanie nie zmienia się, mimo Pani próśb. Taka sytuacja jest bardzo trudna i może u Pani wywoływać różnego rodzaju problemy psychiczne. Ma Pani prawo do uczuć, jakie opisała Pani, które powstają, kiedy widzi Pani męża z inną kobietą. Nie oznacza to, że jest Pani chora psychicznie. Związek małżeński to związek dwóch osób - Pani i męża, a każda kobieta, której mąż poświęca dużo uwagi i flirtuje z nią na Pani oczach może być przez Panią odbierana, jako zagrożenie dla Pani związku. Ta sytuacja wpływa bardzo silnie na Pani psychikę i wywołuje emocje, z którymi ciężko jest Pani sobie poradzić. W takiej sytuacji spotkania z psychologiem byłyby jak najbardziej wskazane. W ten sposób mogłaby Pani popracować nad swoimi emocjami i zastanowić się, jak zmienić sytuację w związku. Dzięki pracy nad swoimi problemami z psychologiem może Pani znaleźć nowe możliwości rozwiązania tej sytuacji i zadbać o siebie. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty