Nie radzę sobie z niczym - gdzie szukać pomocy?
Witam. Wydaje się, że jestem wesołą, żywą kobietą, która poradziła sobie z życiowymi problemami. Niestety tak nie jest, 8 lat temu zmarła moja mama. Chorowała ponad rok na raka - ja nie wiedziałam, że umiera, do samego końca wierzyłam, że będzie żyć! Stało się inaczej - umarła... Zostałam ja i mój 7-letni braciszek - gdyby nie on, chyba odeszłabym z tego świata. Szczerze, przez kilka lat radziłam sobie nieźle, nie płakałam, nie rozczulałam się nad sobą, dawałam radę. Niestety dopadły mnie problemy i świat mi się zawalił, zostałam zdradzona. Coś wtedy we mnie pękło... Płakałam praktycznie codziennie, spałam po 3-4 godziny, byłam nie do wytrzymania. Cały czas rozdrażniona, na zmianę płacząca, złoszcząca się, krzycząca, wręcz agresywna!!! Podjęłam się terapii, która trwała rok, pomogła mi bardzo, przez prawie rok było wszystko ok. Niestety od jakiegoś czasu znów jestem zła, wiecznie mi smutno, od smutku do złości przechodzę w kilka sekund, w nic nie wierzę. Bardzo tęsknię za mamą, nawet nie jestem w stanie o niej mówić, bo od razu mam kluchę w gardle :( Co mam zrobić? Jak sobie poradzić ze wszystkim? Najgorsze jest to, że żyję z dnia na dzień, nie wierzę, iż moje życie kiedyś będzie kolorowe, pełne radości - po prostu boję się. Boję się żyć!!!