Chcę być szanowana przez partnera - co robić?
Dziękuję za odpowiedź, ale ja naprawdę dużo z nim rozmawiam, jesteśmy szczerzy do bólu i staram się o wszystkim co czuję mówić. On zazwyczaj mówi "Jezu, znowu będziemy gadać, daj mi spokój " itp. - męczy go to i drażni :(((. Przy każdej kłótni zrywa, chce się wyprowadzać. Wczoraj powiedział mi, że musi znosić moje dziecko, że jest taksówką dla mnie, że nie ma do mnie żadnej miłości, ale mnie kocha, ale już mu nie zależny, że lepiej żebyśmy się rozstali, wiec ja oczywiście rozmawiałam i rozmawiam - mówiłam co czuję, aż w końcu doszliśmy, że jemu chodzi o wolność, że chyba nie umie być w związku, że musi się liczyć ze mną, a nie robić co chce :(, że mnie nie chce na razie. Potem, jak zaproponowałam żebyśmy spróbowali, że ja mu dam swobodę w granicach rozsądku zapytał, czego oczekuję - szacunku, bycia kochaną itp. Tak bolą mnie te wszystkie słowa, tak go kocham, a nie powinnam za to wszystko jak mnie rani, ale nie umiem. Czuję czasami, że godzę się na wszystko, on mówi, że się nie stara, bo mu już nie zależy tak. Nie wiem już czy dobrze robię. Wie o wszystkim co mnie rani, co mnie boli, o wszystkim co czuję, ale niezależnie od tego mówi: "to mam cie kłamać?" - czuję się zirytowana i jakbym była kimś niepotrzebnym, jakbym mogła być i równie dobrze mogłoby mnie nie być. Czuję jakbym tylko ja się starała, jak mi się coś nie podoba to rozstańmy się. Pytam go, czy on wie w ogóle co do mnie mówi, czy ma jakieś uczucia, liczysz się z uczuciami moimi, a on na to: "nie mam uczuć". Tak potrafi mnie zranić, taką czuję beznadzieje, pustkę i bezsilność :(, a tak go kocham, chyba za to jaki był, nie za to jaki jest, jeszcze to, że mieszkamy razem… Nie wiem już co mam robić, ale wykończę się niedługo z tym wszystkim :(.