Jak uwolnić się od "toksycznego" środowiska?

Jak uwolnić się od "toksycznego" środowiska? Witam, mam skończone dwadzieścia lat i mam poważny problem otóż mam ojca, który dziwnie się zachowuje tzn. irytuje mnie w chwili kiedy rozmawiamy tzn podczas naszej rozmowy jego głos jest nieregularny podnosi ton kiedy sytuacja tego nie wymaga, albo podczas rozmowy kiedy zadaje mu pytanie to odpowiada z krzykiem. Jest cały rozdrażniony, zdenerwowany, a pytania zwykłe, adekwatne do rozmowy. Nigdy dotąd, odkąd pamiętam nie skomplementował mnie w żaden sposób tzn dowartościował np "Na pewno synu dasz radę, wierzę w Ciebie." Nigdy też nie potrafił mi pomóc w nauce, kiedy przychodziłem, a podczas kłótni to zwyzywa mnie od najgorszych, że jestem debilem, że on w moim wieku czego to nie osiągnął (a tak naprawdę szkoły nie skończył) itd co strasznie rani. A teraz tak od trzech lat, kiedy matka od nas odeszła i zostałem z nim sam (mam cztery starsze siostry) to mając 17 lat kiedy coś wspólnie mieliśmy zrobić, to nie pozwalał mi się w żaden sposób wykazać, robił ze mnie niedojdę i wszystko robił sam, a kiedy potrzebował pomocy, to nawet nie czekał aż przykładowo założę buty tylko już to robił i praktycznie zrobił sam. Przy nim strasznie się zamykam, kiedy jestem w towarzystwie jestem otwarty. Mam duży zasób słownictwa i znajomi lubią ze mną przebywać, a kiedy jestem z nim to się zamykam i kiedy podnosi ton, choć tak jak pisze sytuacja tego nie wymaga to nie wiem co powiedzieć. Podczas kłótni, kiedy wygrywam ją, to ucieka. Przeważnie zawsze kiedy dochodzi do kłótni to ucieka do innego pomieszczenia, albo wychodzi z domu. Nie mogę zacząć z nim nowego tematu, bo nie potrafi go kontynuować. Musiałbym BARDZO głośno i WYRAŹNIE, najlepiej DRUKOWANYMI do niego mówić, kiedy mówię, że może udać się do lekarza jeśli ma problemy ze słuchem to wybucha agresją do mnie i tak prawie zawsze jest. Zwykle rozmawiamy na jeden i praktycznie codziennie wałkujący się temat, co jest męczące, nieprzyjemne i irytujące. Naprawdę nie mam już sił. Przyjaciele mówią żebym w końcu wyprowadził się na swoje, bo tak to niszczę się psychicznie, ale coś mnie w środku blokuje jakby chęć niesienia mu pomocy(?) że on taki zagubiony jest... Naprawdę nie mam pojęcia jak sobie z tym radzić, ciągle myślę o samobójstwie, że to będzie najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji. Proszę o pomoc. Dziękuję. :(
MĘŻCZYZNA, 20 LAT ponad rok temu

Powrót pacjenta oddziału psychiatrycznego do domu

Jeżeli miewa i ma Pan myśli samobójcze proszę się pilnie zgłosić do swojego lekarza rodzinnego, on Panu na pewno pomoże. Bardzo istotne jest w tym momencie wsparcie psychologiczne

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty