Mam dopiero 15 lat, a tak bardzo jestem już zmęczona życiem...

Witam. Mam 15 lat i jestem kobietą. Myślę, że łatwiej będzie odpowiedzieć na moje pytanie, jeżeli opowiem trochę z mojego życia. Więc to moja skromna historia... Kiedyś byłam bardzo wesoła, ambitna, tryskała ze mnie radość. Uwielbiałam śmiać się. Chciałam poznawać nowych ludzi. Bardzo dobrze się uczyłam, brałam udział w występach i zajmowałam różne miejsca. Bardzo często wygrywałam nagrody. Jeździłam na konkursy ortograficzne. Wtedy mogłam wszystko. Jednak zaczęły się moje problemy, gdy miałam 8 lat. Wtedy moi rodzice się rozwiedli. Ale mieszkali razem. Moja matka zrobiła to dlatego, że tata pił. Jednak w żaden sposób nie starała mu się pomóc. Cały czas go wyzywała, poniżała przy rodzinie, znajomych. Śmiała się z niego przy sąsiadach. Wyszła za niego, choć tak naprawdę nigdy go nie kochała. Bardzo mnie to denerwowało, bo także zabraniała mi rozmawiać z tatą na osobności, twierdząc, iż tata nastawia nas (mnie i moje rodzeństwo) przeciw niej.

Gdy miałam 10 lat, pojechałam na wakacje do Włoch do cioci. Tam przez trzy tygodnie jej narzeczony mnie molestował i raz udało się mu mnie zgwałcić. Ja byłam tylko bezbronnym dzieckiem, które nie miało szans, by się obronić. Nie powiedziałam cioci o tym co zrobił, a gdy pytała, dlaczego płaczę, mówiłam, że tęsknię za domem. Gdy wróciłam do Polski, to po roku powiedziałam mamie o tym, co się stało. Blagałam ją o dyskrecję, a ona powiedziała o tym wszystkim!!! Rozumiecie?! Wszystkim! Nawet tej dalekiej rodzinie, sąsiadom, a nawet, co najgorsze, obcym ludziom! Po co?! Po to, żebym wstydziła się jeszcze bardziej! Nienawidzę jej!

Zawsze faworyzowała mojego brata. Tata moją siostrę! Ciągle słyszałam, jacy oni są kochani, jak oni się dobrze uczą i że powinnam brać z nich przykład. I robiłam to ciągle, a i tak nikt mnie nie doceniał. Cały czas krytykowali, karali za drobnostki, a oni nigdy nie dostali kary. Jednak tata mnie bronił. Gdy mój brat znęcał się nad mamą i mną, to zawsze mogłam iść do taty i byłam bezpieczna. Tata akceptował mnie, jaką byłam i rzadziej niż matka wytykał mi błędy. Był też dziadek, w którym miałam bardzo duże wsparcie, ale przez ostatnie pięć lat swojego życia był bardzo chory i wtedy nic nie mógł zrobić dla mnie, a ja właśnie przez te 5 lat najbardziej go potrzebowałam.

Rok temu, w czerwcu, zmarł mój dziadek, a w październiku tata. Po tym kompletnie się załamałam. Uczyłam się jeszcze gorzej i ledwo zdałam. Dwa razy chciałam popełnić samobójstwo, bo nie mogłam wytrzymać życia z moją matką. Cały czas mówiła mi, że jestem szmatą, że nic w życiu nie osiągnę, że będę głąbem jak mój tata. Nawet powiedziała, że prawdopodobnie skończę tak jak on. Jednak za każdym razem przeżyłam. Zaczęłam nienawidzić siebie i ludzi. Do tej pory się tnę. Chodziłam na terapię, do psychologów, terapeutów, jednak nic to nie daje. Teraz już nigdzie nie chodzę. Nikt nigdy nie przepisał mi żadnych leków ani nie stwierdził, co mi dolega. Mam dość tego, że albo płaczę, albo się śmieję, że nic mi się nie chce, że nie zależy mi na niczym, że nie czuję nic. Chciałabym znów być tą małą, uśmiechniętą dziewczyną, a tymczasem jestem wrakiem człowieka. Mam dopiero 15 lat, a jestem tak bardzo zmęczona życiem. Anetka...

KOBIETA, 15 LAT ponad rok temu

Po przeżyciu traumatycznych doświadczeń, związanych z naruszeniem poczucia bezpieczeństwa, nietykalności cielesnej, braku wsparcia rodziny z pewnością potrzebna jest psychoterapia. Być może dotychczasowa terapia była prowadzona zbyt krótko lub nieumiejętnie. W poradniach zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży pracują psycholodzy oraz psychiatrzy dziecięcy - być może jest w tej chwili potrzebne również leczenie farmakologiczne. Nie trać nadziei, z pewnością są miejsca, w których możesz uzyskać fachową pomoc.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Jestem zmęczona i nie mam chęci do życia

Mam 40 lat jestem kobieta, jestem zmeczona i nie mam checi do zycia,czasami nie potrafie skupic uwagi ,kiedy ide spac mysle o wszystkich moich problemach nie chce mi sie zyc,nie spie ciagle sie budze w nocy i rano wstaje w fatalnym nastroju ,niewyspana i zmeczona,wszystko jest na mojej glowie, bylam ponizana ,bita i gwalcona traz moj maz jest nadal ze mna ale jestesmy jagby w separacji zrobilam to dla dzieci ale ja jestem bardzo nieszczesliwa i zadko sie usmiecham,ja poprostu juz tak dluzej nie moge a moj maz ciagle mysli ze do niego wroce ,najgorsze jest ze czesto kiedy klade sie spac mysle ze nie chce sie juz obudzic ale co z dziecmi chyba tylko one trzymaja mnie przy zyciu,czy moje zycie ma sens???????????bylam kilka razy u psychiatry ale dawal mi tylko prochy po ktorych zle sie czulam!!!!!!! prosze o pomoc

KOBIETA, 40 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Szanowna Pani,

Potrzebuje Pani wsparcia zarówno psychiatry jak psychologa. Bardzo niekorzystne jest to, że pomimo separacji nadal przebywa Pani z mężem, który przyczynił się swoim postepowaniem do Pani obecnych trudności. Czasem dla dobra dzieci lepiej jest mieszkać osobno, jesli miałyby byc świadkami przykrych scen i obserwować obcość i oziębłość rodziców wobec siebie. Takie wzorce nieświadomie przenoszą się później na przyszłe pokolenie, o czym warto pamiętać. Pani życie ma ogromny sens, choćby ze względu na trójkę kochających dzieci. Pani objawy mogą świadczyć o depresji, która wymaga jak najszybszej konsultacji lekarskiej. Im szybciej rozpocznie Pani leczenie tym większa szansa na szybsza poprawe samopoczucia. Jeśli lekarz dawał Pani środki po których źle się Pani czuła powinna go Pani o tym niezwłocznie poinformować. Jeśli nie ma Pani zaufania co do jego leczenia może Pani zmienić lekarza, ale leczenia prosze nie przerywać.
Serdecznie pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Niechęć do życia, chociaż mam dopiero 20 lat

Zacznijmy od tego,że mam dopiero 20 lat,a już odczuwam niechęć do życia. Zaczęło się to już jakieś parę lat temu,a zaczęło się od obsesji na punkcie "odchudzania" czasami spędzałam miesiące,aby wymyślić,jak schudnąć przez co odczuwałam zmęczenie psychiczne,później przyszła fobia społeczna,już w szkole miałam problemy z zawarciem znajomości lub odezwaniem się na lekcji,kiedy była taka potrzeba. Przez tą "fobię" nie było dane mi skończyć szkoły,najgorsze jest to,że mam również problem ze znalezieniem pracy pod względem tym,że boje się ludzi,jak pomyślę,że miałabym pracować w miejscu z ludźmi,to dostaje ataku paniki... W dodatku od lat mam strasznie chwiejną zmianę nastroju,i przyprawia mi to wiele kłopotów. W dodatku bardzo często czuję kłucie w klatce piersiowej,dość dużą potrzebę snu,w dodatku ciągle czuję uczucie zimna,nie mogę się dogrzać, i nie wiem,czy to ma coś do rzeczy,ale od jakiegoś czasu czuję jakby coś chodziło po moim ciele.. i szczerze? zaczynam trochę świrować,ponieważ nie wiem co się ze mną dzieję,a tekstem "idź do psychologa"wiele nie zdziała,ponieważ jak już pisała,jak mam iść do psychologa i opowiadać o swoich problemach skoro boje się i nie ufam ludziom?
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Na podstawie tego, co Pani napisała wnioskuję że problem jest poważny i ma wieloletnią historię. Niestety nie poradzi sobie Pani z tym sama bez pomocy specjalisty. Polecam wizytę u psychologa psychoterapeuty celem rozpoczęcia terapii. Psychoterapeuta i rozmowy z nim to coś zupełnie innego niż kontakty z innymi ludźmi i rozmowy z rodziną oraz znajomymi. Psycholog nie ocenia, nie krytykuje, nie udziela rad, nie wyśmieje ani też nie mówi o sobie i o własnym życiowym doświadczeniu. Terapeuta dąży do tego, aby pacjent czuł się rozumiany oraz bezwarunkowo akceptowany. Psychologów obowiązują także pewne zasady etyczne zgodne z kodeksem zawodowym. Nie można rozmawiać o pacjencie z nikim, ani ujawniać danych na jego temat, gdyż byłoby to bardzo nieetyczne. Sądzę, że naprawdę nie powinna Pani obawiać się terapii. Porównałabym sesje do badania własnych problemów w warunkach ambulatoryjnych, bo terapeuta i gabinet psychoterapeutyczny dają pod tym względem o wiele więcej możliwości niż inne interakcje na co dzień. Przykładowo terapia w nurcie psychodynamicznym w dużej mierze stanowi nie tylko spotkanie z drugim człowiekiem, ale także z sobą samym. Terapeuta jest tu tylko narzędziem zmiany i często "lustrem" w którym pacjent może się przeglądać by dotrzeć wgłąb siebie. Jest Pani bardzo młodą osobą i życzę Pani znalezienia w sobie siły do zawalczenia o siebie i własne życie. Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty