Nie wiem czy problem tkwi we mnie czy w mężu

Witam!

Chodzi mi głównie o niespełnione oczekiwania. Ja już od dawna miałam ze sobą problem, ponieważ od dzieciństwa byłam "gnębiona przez starsze rodzeństwo, które było zazdrosne o to że mama poświęca mi więcej uwagi, a im więcej oni mi dokuczali, tym bardziej mama mi "pomagała" i koło się zamyka. Wiem, że to dalej we mnie siedzi i nie moge sie tego pozbyć. Przez jakiś czas było ok, myślałam, że sobie z tym poradziłam. Niedawno urodziłam córkę. Ja i mąż jeszcze studiujemy (zaocznie). Jak byłam w ciąży zapewniał mnie, że będzie mi pomagał itp. Jednak teraz jest zupełnie inaczej. Czasem nie ma go nawet cały dzień bo jeździ do kolegów, naprawia motor, albo robi coś innego. Ja mam tyle wolnego, ile mała śpi w ciągu dnia.

Już nie daje rady, chciałabym gdzieś wyjść, ale nie moge, chyba, że z córką. Jem, śpię a nawet korzystam z ubikacji razem z córką. Poza tym Macin jest strasznie ambitny, nie tylko w stosunku do siebie. Ja kończę szkołę i mam masę rzeczy do zaliczenia, a on codziennie wieczorem pyta się mnie ile dziś zrobiłam. Cały czas mu tłumaczę, że jeśli mi nie pomoże to nie zdąże, ale jakoś do niego to nie dociera, a raczej dociera na chwilkę. Coraz częściej zdarza mi się wybuchnąć na niego z jakiegoś błahego powodu. Sama nie wiem co się ze mną dzieje. Czasem potrafimy porozmawiać normalnie, a czasem krzyczę tak, że sama się sobie dziwie (na co dzień jestem cicha i spokojna). Nie wiem czy problem tkwi we mnie czy w nim, chociaż wydaje mi się, że jest pośrodku. Już nie wiem jakiej metody użyć, żeby Marcin częściej zajmował się dzieckiem.

Proszę o radę, bo jeśli to się nie zmieni, to długo nie wytrzymam.

Pozdrawiam

KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Czy warto do siebie wracać po rozstaniu?

Paulina Witek Psycholog, Warszawa
74 poziom zaufania

Szanowna Pani,

jest faktem, że większość kryzysów małżeńskich ma swój początek w... przewlekłym zmęczeniu. Kiedy nadmiar obowiązków wywiera zbyt silną presję zwyczajnie "puszczają nerwy" i trudniej się dogadać. Problem nie leży ani w Pani, ani w Pani mężu, ale jest prawdopodobnie wynikiem złej komunikacji. I oczywiście przeciążenia. Jest bardzo ważne w jaki sposób komunikuje Pani mężowi potrzebę wsparcia i opieki nad dzieckiem. Warto zastanowić się, czy (nawet nieświadomie) nie wymusza Pani odpowiedniego zachowania, czy nie wzbudza Pani w mężu poczucia winy, nie podkreśla, że "nic nie robi całymi dniami" itp.
Pisze Pani, że mąż jest ambitny. Prawdopodobnie priorytetową sprawą jest dla niego ukończenie studiów i na tym się koncentruje, a naprawa motoru itp. to forma odreagowania stresu i napięcia, które są obecne w domu. Może byc też tak, że sytuacja przerosła Pani męża, choć o tym nie mówi. Mężczyznom trudniej mówić o uczuciach niż kobietom, do tego trudno im się przyznać do porażki.                                                                                                                                      Kobiecie łatwiej jest zacząć płakać, jest to czymś naturalnym, mężczyźnie w naszej kulturze "nie wypada" płakać. Być może Pani partner potrzebuje więcej czasu aby dojrzeć do roli ojca, zrozumieć, że jest Pani ciężko, że opieka nad małym dzieckiem to nie tylko przewijanie i karmienie, ale bycie przy nim non-stop fizycznie i psychicznie. Pani sytuacja jest bardzo przeciążająca, więc proszę nie miec do siebie pretensji o wybuchy złości. Właśnie dlatego, że jest Pani na codzień spokojna i miła te emocje właśnie "wybuchają" nagle. Zarówno Pani jak mężowi przydałoby się kilka spotkań z psychologiem, który udziełby praktycznych wskazówek jak się lepiej komunikować. Wbrew pozorom nie jest to w końcu takie łatwe jak się nam często wydaje:-).                                                  Najlepszym sposobem "dotarcia" do męża będzie spokojna rozmowa.
Możecie w tym celu udać się Państwo w jakieś szczególne miejsce, na spacer bądź do kawiarni, ważne, aby było to poza domem. Uwaga Pani męża powinna skupić się na Pani, a charakter spotkania powinien podkreślić w ten sposób, że jest ono dla Pani bardzo ważne.                                                                               Rozmowa  powinna być oparta na komunikacie JA, a więc mówi Pani co Pani czuje, a nie co "mąż powinien". Np. aby wyrazić co Pani czuje w sytuacji, kiedy mąż jest nieobecny w domu: "Czuję się opuszczona" lub "Jestem w wtedy rozżalona i złoszczę się". Należy unikać uogólnień i wracania do sytuacji przeszłych "Nigdy cię nie ma w domu" "Jak zwykle wtedy poszedłeś do..." itp. To budzi poczucie winy. A Pani nie chce wzbudzić poczucia winy tylko zrozumienie. Mąż "ucieka" z domu, bo nie rozumie, że jego pomoc jest niezbędna. Kolejna kwestia: Mężczyzna w związku musi czuć się ważny. Musi Pani doceniać to co robi. Zamiast komplementów, że ładnie wygląda powinna używać Pani argumentów odnoszących się do jego wiedzy i umiejętności, bo dla mężczyzny właśnie to jest najistotniejsze. Nie będzie czuł się wazny i potrzebny - będzie szukał tego wśród kumpli, którzy go "lepiej rozumieją".
Powinna Pani wypisać sobie na kartce konkretne rzeczy, których Pani oczekuje od męża. Zamiast generalizowania "Chcę żebyś mi w tym wszystkim pomógł" lepiej odnieść się do konkretnego zachowania np. "Zależy mi, abyś zajmował się przygotowaniem śniadania". W oparciu o takich kilka punktów wspólnie możecie ustalic plan dnia i podział obowiązków. Za każdym razem, gdy mężowi coś się uda zrobić zgodnie z planem proszę to docenić i powiedzieć mu o tym. Kobiety często (nie mówię, że tak jest w Pani przypadku, ale z reguły tak bywa) chcą, aby partner sie domyślił o co im chodzi. A już najlepiej, gdyby sam wykazał się inicjatywą. Mężczyźni natomiast rozumieją wszystko dosłownie. I dosłownie powinno się ich informować czego się od nich oczekuje, tak będzie łatwiej.
Warto pomyśleć może o jakimś wsparciu w opiece nad dzieckiem kilka godzin dziennie, przynajmniej na czas zaliczeń na studiach.
Proszę być dobrej myśli i podejść do całej sytuacji jak do egzaminu Waszej bliskości, wzajemnej miłości i zrozumienia. Skoro mąż zapewniał, że będzie się Panią opiekował i pomagał na pewno mu na tym zależy.

Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo dobrego!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty