Witam serdecznie!
Podejrzewam, że na bazie chronicznej choroby, jaką jest reumatoidalne zapalenie stawów, mogła rozwinąć się u Pani depresja, co uzasadniałoby poczucie pustki, bezsensu i bezwartościowości, jakie Pani odczuwa. Jest Pani ciągle przygnębiona, smutna, zniechęcona. Brakuje Pani radości, zadowolenia, satysfakcji z siebie, co dodatkowo obniża Pani nastrój. Stała się Pani dla siebie bardzo samokrytyczna, twierdząc, że zawiodła Pani męża i do niczego się nie nadaje, co nie jest prawdą. Zachęcam Panią z całego serca do konsultacji z lekarzem psychiatrą albo psychologiem.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
W tym, co Pani pisze jest dużo tego, co chce Pani zrobić dla innych: rodzeństwo dla syna, wyzdrowienie, żeby nie zawieść męża.. A czego Pani by chciała w życiu? Jak Pani mogłaby mu nadać sens, nie poprzez robienie czegoś dla innych, uszczęśliwianie ich. To, ze jest się chorym nie oznacza automatycznie, że jest się do niczego. Na pewno wiele rzeczy Pani w życiu robi, ale tego nie dostrzega. Sens życia to coś co znajdujemy w sobie i co robimy dla siebie, anie dla innych. I to nie inni będą oceniać, ale my sami.
Zachęcam do poszukiwania w sobie tego co dobre, co Pani realizuje, co się już udało, a co Pani planuje. Ważne jest także realistyczne patrzenie. Ale nawet pewne ograniczenia (jak choroba) nie przekreślają wszystkich możliwości. W każdym momencie przecież można nadać życiu nowy sens.
Jeśli nie indywidualnie, zawsze można to zrobić pod okiem psychologa albo coacha.
Witaj,
Piszesz, że chciałabyś mieć drugie dziecko, bo to pierwsze czuje się samotne, że zawiodłaś męża, a Ty sama jesteś do niczego, bo jesteś chora.
Każda choroba, tym bardziej przewlekła i nieuleczalna, zabierająca młodość i sprawność, ograbia człowieka, zmienia obraz nas samych i bardzo silnie wpływa na samoocenę czy samoakceptację. Smutek, pustka i poczucie winy o którym piszesz są naturalnymi reakcjami i potrzeba bardzo dużo czasu, żeby siebie zaakceptować niejako w nowym ciele. Nie piszesz o szczegółach, jaką tworzyliście rodzinę przed Twoją chorobą, więc również odniosę się bardzo ogólnie.
Związek…
Relacje rodzinne to bardzo ważny obszar, szczególnie kiedy jak złodziej wdziera się w nasze życie choroba. Pamiętaj, że Twój stan psychiczny, Twoja samoocena może odciskać się negatywnie na atrakcyjności Twojego związku, relacjach z mężem i dzieckiem. Ważne jest też to, ja on wyglądał przed chorobą, jakie wartości były dla Was ważne, jakie wspólne rytuały mieliście, czy seks stanowił ważny aspekt życia? Bo ogólne zadowolenie ze związku w dużej mierze uwarunkowane jest codziennym życiem, a choroba to bardzo dobrze weryfikuje. Czasami ludzie decydują się pracować nad wspólną relacją a czasami uciekamy się do innych zabiegów, jak unikanie problemów czy próba kompensacji na innych obszarach (co tam choroba, przecież to nie problem, dam radę ze wszystkim), czasami żyjemy wbrew logice. W takich chwilach zazwyczaj radzimy sobie w oparcie o już wypracowane sposoby postępowania w trudnych momentach. Czym mniej dojrzały związek, mniej zdrowe sposoby radzenia sobie z trudnościami, tym większe prawdopodobieństwo pojawienia się problemów. Sytuacja, kiedy ciało odmawia posłuszeństwa może tworzyć poważne bariery psychiczne. Chcielibyśmy mieć tą samoż sprawność, atrakcyjność co przed chorobą. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Dlatego tak ważna jest dojrzałość związku. Dobrze jest mieć świadomość tożsamości naszego partnera i siebie samych.
Pomyśl o sobie…
Piszesz o trudnych emocjach, smutku, pustce i braku sensu w życiu. Nie wiem czy przed chorobą byłaś osobą aktywną zawodowo, spełnioną? Kiedy w życiu rozwijamy tylko jedną aktywność , a choroba ją zatrzymuje, to odczuwamy ogromną pustkę. W chorobie tak naprawdę jesteśmy sami ze sobą. Nie możemy uniknąć trudnych myśli, a te często bolą a nawet przerażają. Szczególnie te, od których kiedyś uciekaliśmy.
Pamiętaj żeby nie odrzucać wsparcia od bliskich, bo jeden z czynników zwiększających ryzyko zapadnięcia na depresję, to właśnie brak wsparcia otoczenia – szczególnie najbliższego.
Poza tym myśl o sobie, naucz się troszczyć o siebie, naucz się sobie odpuszczać i nie żyj wbrew logice. Jak sama piszesz, drugie dziecko jest zagrożeniem dla Twojego zdrowia i życia. Jesteś chora, a o drugim dziecku myślisz trochę jak o swego rodzaju misji – dla męża, bo syn się czuje samotny. Oznaką dojrzałości i zdrowia psychicznego jest świadomość, kiedy należy powiedzieć „nie” i nie staraj się dla innych. Nikogo nie zawiodłaś bo nie żyjesz dla innych! Stawianie sobie zbyt wysokich standardów, oczekiwań, „nie chcę ale muszę”, przekraczanie swoich granic w przypadku zagrożenia zdrowia są przykładem niedojrzałości. Czasami zdarza się, że z jakichś powodów przekraczamy swoje możliwości, są momenty w życiu, że musimy się postarać ekstra, ale należy to wszystko robić świadomie. Być po prostu „zdrowym egoistom”. Zdrowy egoizm: nie mogę pracować, bo jestem chora i muszę o siebie zadbać; muszę częściej myśleć o swoim zdrowiu a nie o tym jak nie zawieść męża i dziecka; jestem tylko człowiekiem. Niezdrowy egoizm: fakt jestem chora, ale to nie zwalnia mnie z bycia idealną żoną, matką; muszę coś zrobić żeby rodzina nie miała do mnie żalu, że nie wypełniam swoich ról. Czasami taka negatywna postawa pomaga ludziom w lepszym myśleniu o sobie, w budowaniu lepszego obrazu siebie. Czym zdrowiej będziesz myślała o sobie, swoich możliwościach i ograniczeniach, tym bardziej wzrośnie Twoja samoocena. Pokorna akceptacja siebie jest czymś trudnym do nabycia ale wyuczalnym. Nie możesz ulegać skrajnością – „albo jesteś świetną matką, kobietą, żoną, albo jestem chora i bezużyteczna”. To prawda jesteś chora i należy Ci się wsparcie ze strony najbliższych. Czasem możesz odczuwać, że jesteś dla najbliższych kłopotem – a dlaczego masz nie być? Może tak się zdarzyć, bo jesteś chora, czasami jest trudno, z wielu rzeczy trzeba zrezygnować. Ale dlaczego nie, jeśli jest miłość ze strony bliskich? Musisz nauczyć się akceptować siebie samą i swoje ograniczenia. Są dni kiedy czujesz się dobrze, ale są też takie kiedy czujesz, że już dłużej nie dasz rady. W każdym z nas jest siła, ale jest też słabość, której nie możemy ukrywać.
Pozdrawiam Cię
JK
Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:
- Jak sobie poradzić z poczuciem pustki? – odpowiada Mgr Klaudia Steckiewicz-Langer
- Uczucie pustki, płaczliwość i smutek – odpowiada Mgr Adam Kowalewski
- Jak radzić sobie z poczuciem pustki? – odpowiada Mgr Bożena Waluś
- Powracające uczucie pustki – odpowiada Mgr Przemysław Mućko
- Poczucie pustki, nieskończoności a możliwe zaburzenia – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Brak siły i smutek a choroba syna – odpowiada Mgr Katarzyna Garbacz
- Uczucie smutki i pustki – odpowiada Mgr Dorota Babrzymąka
- Uczucie niepasowanie do otoczenia – odpowiada Mgr Magdalena Golicz
- Poczucie samotności i odrzucenia – odpowiada Lek. Marta Mauer-Włodarczak
- Uczucie pustki, brak sensu i życia – odpowiada Mgr Anna Ingarden
artykuły
Prof. Izdebski: Podczas świąt powiedzmy najbliższym, że są dla nas naprawdę ważni
- Święta są doskonałą okazją, aby okazać sobie
Za młoda na raka
''Jak usłyszysz, że masz raka to czujesz, że umier
Poroniła w 8 tygodniu. Swoją historią podzieliła się w sieci i zjednoczyła wiele kobiet
25-letnia Emily Christine Fauver była w ósmym tygo