Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Za bardzo przejmuję się szkołą - jak to zmienić?

Jestem uczennicą szóstej klasy. Są teraz ferie, a ja, chociaż jeszcze zostało kilka dni odpoczynku, strasznie się denerwuję szkołą. Martwię się, że czegoś nie umiem czy czegoś nie odrobiłam. Codziennie przed szkołą dzwonię do koleżanek i upewniam się, że wszystko...

Jestem uczennicą szóstej klasy. Są teraz ferie, a ja, chociaż jeszcze zostało kilka dni odpoczynku, strasznie się denerwuję szkołą. Martwię się, że czegoś nie umiem czy czegoś nie odrobiłam. Codziennie przed szkołą dzwonię do koleżanek i upewniam się, że wszystko zrobiłam. Oczywiście wieczorem również dzwonię do kilku koleżanek, żeby upewnić się, że wszystko mam zrobione. Nie wiem, co mam robić. Rozmawiałam o tym z rodzicami, jednak niewiele mi to dało. Ta wypowiedź może wydawać się dziwna, ale ja naprawdę nie wiem, co robić.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Niepokoję się o własne zdrowie - co się ze mną dzieje?

Witam. Miałam kiedyś ataki paniki, bo piłam alkohol, ale już nie piję od dłuższego czasu. 9 miesięcy brałam tabletki, bo się bałam, ale nie biorę, bo byłam w ciąży i nie mogłam brać, to odrzuciłam. Czasami mnie boli głowa,...

Witam. Miałam kiedyś ataki paniki, bo piłam alkohol, ale już nie piję od dłuższego czasu. 9 miesięcy brałam tabletki, bo się bałam, ale nie biorę, bo byłam w ciąży i nie mogłam brać, to odrzuciłam. Czasami mnie boli głowa, czasami mam problemy z oczami. Myślę, że źle widzę, łapię się za serce i mierzę cały czas ciśnienie. Jak idę spać, to łapię się za serce, bo myślę, że mi się coś stanie. Byłam i robiłam badania na serce i wiem, że tam wszystko jest dobrze. Mam nadzieje, że mi ktoś powie, co się ze mną dzieje. Dziękuję, Edyta.  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Trzęsą mi się ręce, mam negatywne nastawienie do siebie - czy to już nerwica?

Witam wszystkich! Mam problem od kilku lat. Trzęsą mi się ręce, codziennie się pocę niezależnie od pory dnia i roku. Mam bardzo negatywne nastawienie do siebie, trudno mi się skoncentrować i mam problemy z pamięcią. Teraz staram się zdać egzamin...

Witam wszystkich! Mam problem od kilku lat. Trzęsą mi się ręce, codziennie się pocę niezależnie od pory dnia i roku. Mam bardzo negatywne nastawienie do siebie, trudno mi się skoncentrować i mam problemy z pamięcią. Teraz staram się zdać egzamin na prawo jazdy, ale od razu myślę, że nie zdam. Proszę o pomoc, bo nie wiem, jak sobie z tym poradzić, a mam 23 lata i ciężko mi jest z tym.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Mój syn nie lubi chodzić do szkoły - jak mu pomóc?

Dzień dobry. Mam problem. Mój 12-letni syn bardzo nie lubi chodzić do szkoły. Każdego dnia rano boli go brzuch, bardzo często z tego też powodu wychowawczyni zwalnia go wcześniej z zajęć. Ma też problemy z nauką. Do tej pory trudno...

Dzień dobry. Mam problem. Mój 12-letni syn bardzo nie lubi chodzić do szkoły. Każdego dnia rano boli go brzuch, bardzo często z tego też powodu wychowawczyni zwalnia go wcześniej z zajęć. Ma też problemy z nauką. Do tej pory trudno go było nakłonić do tego, by usiadł przy książkach, od niedawna zauważyłam, że chce się uczyć, ale ciągle jego oceny nie są zbyt dobre, co dodatkowo go irytuje. Wciąż zazdrości kolegom, że mniej czasu poświęcają szkole, a mają lepsze wyniki w nauce. Kiedyś stwierdził nawet, że nerwowo tego nie wytrzymuje i niedługo wyląduje w szpitalu psychiatrycznym. Wiem, że z jednej strony to może być tylko dziecinne gadanie, ale martwi mnie to, że się tak męczy. Pragnę dodać, że mój syn jest osobą bardzo maruderską, wiecznie jego zdaniem "pokrzywdzoną przez los". Wciąż na coś narzeka. Osobno to może by nic nie znaczyło, ale razem jest, moim zdaniem, niepokojące. Zabrałam go kiedyś do psychologa, miałam nadzieję, że rozmowa ze specjalistą w jakiś sposób mu pomoże, ale psycholog to zbagatelizował. Oczywiście, że nie oczekiwałam farmakoterapii, tylko może jakiejś podpowiedzi, jak ja mam postępować z moim dzieckiem, może jakichś technik, które pomogłyby mojemu synowi łatwiej przyswoić wiedzę albo zmotywować go chociaż do chętniejszego chodzenia do szkoły. Tymczasem pan psycholog powiedział mu prosto w twarz, żeby "olał" (przepraszam, że używam takiego słowa, ale tak to wyglądało) szkołę, bo co będzie, to będzie, i nie wszyscy muszą mieć piątki, a mój syn nie ma żadnego problemu i żadna wizyta u psychologa nie jest mu potrzebna. Proszę bardzo o radę, co mam zrobić w takiej sytuacji. Szukać innego specjalisty czy też ten psycholog miał rację i nie powinnam się przejmować? Z góry dziękuję za radę.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Boję się siedzieć w domu - jak sobie poradzić?

Witam, mam na imię Karolina, mam 17 lat i boję się w nocy siedzieć we własnym domu i pokoju - że ktoś wejdzie. Czemu tak jest, przecież inni są w domu, ale śpią, a ja mam omamy, słyszę różne odgłosy,...

Witam, mam na imię Karolina, mam 17 lat i boję się w nocy siedzieć we własnym domu i pokoju - że ktoś wejdzie. Czemu tak jest, przecież inni są w domu, ale śpią, a ja mam omamy, słyszę różne odgłosy, boję się spać. Pomocy, co to może być i jak to wyleczyć?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Wstydliwy problem - co może być przyczyną?

Witam, mam następujący problem, z którym nie za bardzo wiem, co zrobić. Na studiach ze stresu nabawiłam się problemów z brzuszkiem, przed egzaminem nic nie jadłam, bo wszystko przelatywało przeze mnie dołem. Później sytuacja się trochę unormowała i tylko przy...

Witam, mam następujący problem, z którym nie za bardzo wiem, co zrobić. Na studiach ze stresu nabawiłam się problemów z brzuszkiem, przed egzaminem nic nie jadłam, bo wszystko przelatywało przeze mnie dołem. Później sytuacja się trochę unormowała i tylko przy silnym stresie tak reagowałam. Od paru tygodni jest tragicznie - nawet wychodząc z dzieckiem na spacer, muszę czasem wracać do domu biegiem. Stresuję się tym, że może mi się zachcieć kupę i nie będę miała gdzie pójść, w związku z czym, jak tylko wyjdę, to muszę biec do domu. Czy jest szansa, że będę kiedyś jeszcze normalnie żyć? Co to może być i jak sobie z tym poradzić? Przecież kiedyś było normalnie i nie bałam się, że jak tylko wyjdę z domu, to zachce mi się kupę, więc wywołuję chęć do jej zrobienia, jak tylko wyjdę. Potrzebuję pomocy, bo nie dość, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać, to jeszcze zaczynam denerwować innych. Co mam zrobić?  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Znajduję przyjemność w samookaleczaniu - czy z moją psychiką jest coś nie tak?

Witam. Mam 14 lat i mam ze sobą problem. Właściwie zawsze byłam przewrażliwiona, traktowałam wszystko zbyt dosłownie i poważnie. W dzieciństwie miałam problemy z rówieśnikami, można powiedzieć, że mi dokuczali, ale jednocześnie sama pchałam się do grupy tych osób, pomimo...

Witam. Mam 14 lat i mam ze sobą problem. Właściwie zawsze byłam przewrażliwiona, traktowałam wszystko zbyt dosłownie i poważnie. W dzieciństwie miałam problemy z rówieśnikami, można powiedzieć, że mi dokuczali, ale jednocześnie sama pchałam się do grupy tych osób, pomimo że kończyło się to zawsze moim płaczem. Zawsze, co by się nie wydarzyło, czułam się winna, a moja samoocena dryfowała między słodkim samouwielbieniem a maniakalną nienawiścią do siebie. Jakieś półtora roku temu zaczęłam się samookaleczać; najpierw po skończeniu przyjaźni, a potem weszło mi to już w nawyk, któremu towarzyszyła zazwyczaj wspomniana nienawiść do siebie, choćby za najdrobniejsze przejęzyczenia, nic nieznaczące zachowania itp. Muszę z zadziwieniem przyznać, że sam fakt, że to robię i spadam na psychiczne dno, dawał mi swego rodzaju satysfakcję i usprawiedliwienie przed samą sobą. Kiedy postanowiłam z tego wyjść, melancholia, smutek i kompletny oportunizm względem świata wciąż co jakiś czas wracają, sprawiając, że nie mam na nic ochoty. Czasem czuję, że sytuacja mnie przerasta, jakbym była zamknięta w błędnym kole bez wyjścia. Nie chodzi nawet o samą autoagresję, a całokształt; to, że coś wewnątrz mnie wciąż pcha mnie ku dołowi. Był czas, że byłam na rygorystycznej diecie, zafascynowana ruchem pro ana; wywoływałam i wciąż czasem wywołuję wymioty, interesowałam się okultyzmem, niekiedy nie mogę się oprzeć, by nie wziąć znacznie wyższej, niż zalecana, porcji leków, stronię od leków przeciwbólowych, sprawia mi satysfakcję ból menstruacyjny czy inny, niezależny ode mnie, jeśli tylko wiem, czym jest spowodowany. Moja psychika nie zna słowa umiar. Jem do bólu żołądka albo trzymam się ściśle rozplanowanej diety. Jak już czuję wyrzuty sumienia, bo np. źle odniosłam się do rodzica, pyskuję jeszcze bardziej, byleby się pogrążyć. Albo daję z siebie w danej dziedzinie wszystko, albo zupełnie ją olewam. Jednocześnie cały mój charakter pełen jest sprzeczności - dążę do samozniszczenia, ale jestem hipochondryczką. Miewałam myśli samobójcze. Przez jakiś czas planowałam swoją śmierć zaraz po śmierci swoich rodziców, bądź w osiemnaste urodziny, jednak teraz wydawało mi się, że wszystko się unormowało. Bowiem wszystkie skłonności, a w szczególności tęsknota za samookaleczeniem, wraca do mnie jak bumerang. Może czasem mam potrzebę porozmawiania z jakimś człowiekiem, ale... nie potrafię mu zaufać. Mam złe zdanie o ludziach, nie chcę się z nimi dzielić swoim wnętrzem. Gdy opowiem im za dużo o sobie, czuję się z tym źle, tak jakby moja prywatność została zagrożona. Od dziecka potrzebowałam i potrzebuję okresów samotności, nie znoszę zobowiązań. Rozmowa z rodzicami już w ogóle nie wchodzi w grę - mama chyba sama ma depresję, więc nie chcę jej dobijać moimi problemami, a tacie nie umiem okazywać uczuć. Poza tym, nawet gdybym mogła, nie potrafię o tym wszystkim mówić. Dodam, że w moim życiu nigdy nie wydarzyło się nic szczególnie złego, sytuacja rodzinna jest niemalże normalna (raz na jakiś czas zdarza się ostrzejsza kłótnia między rodzicami, głównie o alkohol - zaznaczam, że mój tata alkoholikiem nie jest). Czy z moją psychiką jest coś nie tak, czy sama się do tego wszystkiego doprowadziłam? I czy jest w ogóle jakaś nadzieja, że to się zmieni? Pójście na własną rękę do poradni psychologicznej nie wchodzi w grę, dlatego piszę tu z prośbą o radę.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Mój chłopak chciał popełnić samobójstwo - jak mu pomóc?

Witam. Jestem kobietą, mój wiek to 18 lat. Mam depresję, jestem z tym całkiem sama... Rodzina mi nie pomaga i nie mam wsparcia u bliskich. Jestem z chłopakiem, którego bardzo kocham i który miał problemy z alkoholem oraz narkotykami......

Witam. Jestem kobietą, mój wiek to 18 lat. Mam depresję, jestem z tym całkiem sama... Rodzina mi nie pomaga i nie mam wsparcia u bliskich. Jestem z chłopakiem, którego bardzo kocham i który miał problemy z alkoholem oraz narkotykami... Można powiedzieć, że dopiero gdy się ze mną związał, postanowił z tym skończyć... Wczoraj znowu był pod wpływem alkoholu, a także pod wpływem narkotyków. Wyszłam na chwilę z pokoju, a gdy wracałam, znalazłam go w drugim z kablem na szyi... Był cały blady i prawie tracił przytomność... Zawołałam o pomoc i szybko kabel został zdjęty. Na szczęście nic się nie stało, ale zdaję sobie sprawę z tego, że gdybym rozmawiała ze znajomym dłużej, to już nigdy nie byłoby dobrze... Przez tę całą sytuację nie mogłam spać, nie mogę się skupić oraz zebrać myśli. Sama mam myśli samobójcze... Czy to moja wina? Czy zrobił to z zazdrości? Chciałabym jakoś pomóc mojemu chłopakowi, tylko że nie wiem jak. Nie wiem nawet, jak z nim rozmawiać. Uważam, że sama też potrzebuję pomocy. Bardzo proszę o radę. Z góry dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jeśli tak to gdzie powinnam udać się po pomoc?

Jestem kobietą. Mam 59 lat. Od kilkunastu lat leczyłam się z przerwami na nerwicę. Obecnie nie leczę się, bo była psychoterapia, podczas której czułam się nieźle i lekarz odstawił mi psychotropy. Podjęłam pracę i nie było czasu na chodzenie...

Jestem kobietą. Mam 59 lat. Od kilkunastu lat leczyłam się z przerwami na nerwicę. Obecnie nie leczę się, bo była psychoterapia, podczas której czułam się nieźle i lekarz odstawił mi psychotropy. Podjęłam pracę i nie było czasu na chodzenie do lekarza. Pewnego lipcowego dnia w wyniku dwutygodniowego, nieprzerwanego stresu dostałam mikroudaru. W RM okazało się, że było ich więcej. Fizycznie nic nie widać. Psychicznie jest gorzej. Jestem drażliwa, wybuchowa, wszyscy mnie denerwują. W czasie byle jakiego stresu robi mi się gorąco, dostaje ucisku w głowie, mam wrażenie że mi rozsadza czaszkę, drżenie w środku, ból brzucha /jelito nadwrażliwe/, wzrost ciśnienia tętniczego /np. 160/120, 140/110/, niesamowity niepokój, złość, czasami nie panuję nad sobą i nad tym co mówię. Dopiero po czasie zdaję sobie sprawę, że za dużo, niepotrzebnie coś powiedziałam i potem żałuję tego. Sypiam bardzo źle, albo w ogóle. Gdy jestem sama miewam stany depresyjne, myśli samobójcze /to już stało się prawie jak automat/. Jak na razie jedynym hamulcem jest to , że może mi się nie udać i znowu będę musiała zaczynać wszystko od nowa /przeszłam to już 2 razy, a więc wiem o czym mówię/. Odsunęłam się od ludzi. Zerwałam kontakty z ludźmi, którzy mnie denerwowali i okazało się, że zostałam sama. Jestem wrażliwa, ale ostatnio chyba przewrażliwiona. Boję się kolejnego udaru, który może być poważniejszy. Czy jest psycholog, a może psychiatra, który nie będzie traktował mnie jak intruza i nie będzie mówił do mnie /a tak mi się zdarzyło i dlatego nie poszłam więcej do psychiatry/ z szyderczym uśmieszkiem "i co tyle lat się Pani leczy i nic. jeszcze się pani nie wyleczyła?". Ostatnio psycholog odmówił mi psychoterapii. Czy ludziom w moim wieku nie leczy się już nerwicy? A może ja jej nie mam, tylko sobie wmawiam? Pozdrawiam 50+

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy to jest zespół odstawienny czy po prostu jestem przewrażliwiony, że coś się może nie udać?

Witam serdecznie. Mam 23 lata i jestem mężczyzną. Kiedy miałem 21 lat trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Wcześniej przez rok byłem w Anglii gdzie pracowałem, przez jakiś czas nadużywałem marihuany. Pod koniec pobytu byłem świadkiem morderstwa, podczas którego byłem pod wpływem... Witam serdecznie. Mam 23 lata i jestem mężczyzną. Kiedy miałem 21 lat trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Wcześniej przez rok byłem w Anglii gdzie pracowałem, przez jakiś czas nadużywałem marihuany. Pod koniec pobytu byłem świadkiem morderstwa, podczas którego byłem pod wpływem alkoholu i marihuany. Przez miesiąc przed szpitalem nie piłem alkoholu i nie brałem narkotyków. Szpitalne rozpoznanie: ostre zaburzenia psychotyczne o obrazie schizofrenii (F23.1) oraz nadużywanie kanabinoli (F10.1). Po powrocie do Polski twierdziłem, że jestem śledzony, obserwowany przez Policję, że wszędzie są tajniacy, stałem się dziwaczny w zachowaniu. Podczas przyjęcia do szpitala byłem spowolniały psychoruchowo, w utrudnionym kontakcie, w obniżonym nastroju, urojeniowy. Po włączeniu leczenia po dwóch dniach kontakt ze mną uległ zmianie. Stałem się napięty, rozdrażniony, wypowiadałem liczne urojenia prześladowcze, byłem ambiwalentny w dążeniach, planach, myśleniu i okresowo nierealny. Po leczeniu szpitalnym zostałem wypisany w znacznej poprawie z niepełnym krytycyzmem. Mój pobyt w szpitalu trwał 39 dni. Po wypisie ze szpitala przez około 4 miesiące dochodziłem do siebie, było mi ciężko. Po tym czasie zacząłem realnie myśleć i normalnie funkcjonować. Przez cały okres brania tabletek czuje się inaczej niż przed chorobą, czuje tak jakby obecność lekarstw w swoim organizmie, tzn. mam uczucie że mam cięższa głowę. Pomimo że nie mam już żadnych objawów choroby. Czy to jest normalne? Obecnie razem z moim lekarzem podjęliśmy decyzje o stopniowym odstawianiu lekarstw. Początkowa dawka to było dwie tabletki, po zmniejszeniu dawki biorę 1,5 tabletki. Po upływie miesiąca mam przyjść na kolejną wizytę i jeśli będzie wszystko dobrze to dawka znów będzie zmniejszona. Już 5 dzień biorę zmniejszoną dawkę leku i czuje się trochę inaczej. Czy to jest zespół odstawienny czy po prostu jestem przewrażliwiony, że coś się może nie udać? Lekarz mi powiedział, że odstawianie lekarstw będzie rozciągnięte w czasie, czyli jakieś 3 miesiące, czy ten okres nie jest za długi? Czemu nikt w stanie nie jest mi powiedzieć? Z jakiego powodu się rozchorowałem, czy z powodu stresu jakim było morderstwo, czy z powodu nadużywania narkotyków? Jak dużym niebezpieczeństwem będzie jednorazowe zapalenie marihuany po zakończeniu leczenia? Jakie są szanse, że po zakończeniu leczenia będę tak samo się czuł jak przed chorobą? Czuję, że teraz jestem mniej inteligentny i straciłem swoje zainteresowania. Po jakim czasie będę mógł wypić choćby jedno piwo po przestaniu brania lekarstw? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam    
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Zaburzenia psychiczne, osobowościowe - pomocy

Witam. Mam 17 lat i zauważyłam u mnie dziwne objawy, które miewam od miesiąca. Zaczęło się tym, iż czułam się bardzo dziwnie, nie czułam sensu życia, miałam wrażenie, że siedzi we mnie inna osoba, bez braku chęci do życia. Bardzo...

Witam. Mam 17 lat i zauważyłam u mnie dziwne objawy, które miewam od miesiąca. Zaczęło się tym, iż czułam się bardzo dziwnie, nie czułam sensu życia, miałam wrażenie, że siedzi we mnie inna osoba, bez braku chęci do życia. Bardzo mnie to martwiło, gdyż jestem bardzo wesołą i towarzyską osobą. Stan ten utrzymywał się przez 1-2 tygodnie w dużym nasileniu wraz z bardzo dużym kaszlem, wręcz 'odrywała' mi się wydzielina śluzowa. Płakałam, myślałam nad wszystkim co robię, o bezsensie życia, o tym jak wszystko jest ulotne, miałam dziwne stany rozmyślania nad życiem. Wręcz na niczym mi nie zależało. Mówiłam o tym wielu osobom, ale twierdziły, że nie widzą problemu, bo ja na co dzień zachowuję się normalnie i nie widać tego po mnie. Ale ja czuję to w środku. Po dwóch tygodniach stan ten uspokoił się, ale wciąż czuję się dziwnie. Spoglądając w lustro mam wrażenie, że moje dawne 'ja' gdzieś zniknęło. Chcę je odnaleźć, ale nie wiem jak. Staram się żyć normalnie, chodzić do szkoły, spotykać się z przyjaciółmi, ale czasami moje złe samopoczucie mi na to nie pozwala. Czuję, jakbym była nieobecna, jakby nie było mnie tam, gdzie jestem. Miewam też problemy z koncentracją. Ten stan zaczął się z dnia na dzień, nie rozpoczynał się stopniowo. Zastanawiam się dlaczego tak się stało? Mam wielu przyjaciół, wspaniałą rodzinę, mam w życiu wiele rzeczy i sytuacji, które powinny dawać mi wielką radość. Była jedna sytuacja, która mogła odbić się na mnie niekorzystnie, mianowicie dwa dni przed rozpoczęciem tego 'dziwnego stanu' pokłóciłam się z moim byłym chłopakiem, którego bardzo kocham. Jednak z tropu zbiło mnie to, że wczoraj się pogodziliśmy, co prawda nie jesteśmy razem, ale rozmawiamy, myślałam, że to mi pomoże, ale nic z tego. Poza tym nie wierzę, że ta kłótnia mogła się na mnie odbić tak bardzo, raczej trzymałam do tego dystans. Tak mi się wydawało.. Szukałam już na wielu forach internetowych, co może mi dolegać. Szukałam już w dziale: depresja, rozdwojenie jaźni, mykoplazma i to ostatnie mnie zainteresowało. Skorzystałam już z porady lekarza pediatry z powodu wcześniej wspomnianego kaszlu, lecz on w moich płucach nic nie usłyszał. Czytałam, że jest to charakterystyczne dla mykoplazmy, iż infekcję rozpoznać można po badaniu laboratoryjnym. Do tego w mykoplaźmie może utrzymywać się kaszel taki, jak miałam ja, przez 1-2 tygodnie, a potem złe samopoczucie przez kilka tygodni. To tak jak u mnie. Ale zastanawiam się, co kryje się pod terminem 'złe samopoczucie'. Czy możliwe jest, że mając mykoplazmę, czuję się aż tak bardzo źle psychicznie? Z góry dziękuję za odpowiedź, na pewno uspokoi mnie ona.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Co mi dolega? Huśtawki nastrojów

Mam 19 lat. Nie daję sobie rady ze swym stanem. Moim problemem są drastyczne zmiany nastrojów. Potrafię na przykład raz się śmiać, a za chwilę potem płakać. Kiedy wypiję alkohol objawy te są o wiele mocniejsze. W międzyczasie miewam także...

Mam 19 lat. Nie daję sobie rady ze swym stanem. Moim problemem są drastyczne zmiany nastrojów. Potrafię na przykład raz się śmiać, a za chwilę potem płakać. Kiedy wypiję alkohol objawy te są o wiele mocniejsze. W międzyczasie miewam także ataki depresji, są one bardzo silne, bo podczas nich doświadczam myśli samobójczych, okaleczam się i zrywam kontakty z bliskimi osobami. Oprócz tego mam skłonność do traktowania wszystkich ludzi jako swoich wrogów, w tym także osoby mi najbliższe. Mimo to bardzo boję się odrzucenia ze strony chłopaka, czasami dochodzi do dziwnych sytuacji z tym związanych, często jestem na chłopaka zła bez powodu ale tłumię te uczucia w sobie i zadręczam się nimi sama. Kiedy atak depresji minie nabieram ochoty do pracy, nauki, wyjść ze znajomymi, jestem zupełnie kimś innym, śmieję się dużo mówię. Lecz po jakimś czasie stan ten szybko mija i znowu jest to samo. Bardzo proszę o radę, gdyż moje zachowania przeszkadzają mi w codziennym życiu, utrudniają pracę, przez nie tracę motywację i mam uczucie pustki.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jestem ofiarą przemocy w szkole - gdzie szukać pomocy?

Nazywam się Oskar, mam 14 lat. Strasznie mi dokuczają. Wyzywają mnie w sposób wulgarny, biją mnie, wyśmiewają się ze mnie. Jest mi strasznie smutno, bywa, że w szkole chce mi się płakać. Jak mam iść do szkoły, to też mi się chce płakać. Co ja mam zrobić w takiej sytuacji?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Drżenie ciała i problemy ze snem - czy mam nerwicę?

Bardzo proszę o radę. Od dłuższego czasu napada mnie drżenie całego ciała, rąk. Takie napady są sporadyczne, jednak widoczne i niezręczne, gdy inni to widzą. Mam też problemy ze snem. Myślę, że to nerwica... Co można z tym zrobić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy to choroba psychiczna?

Mam 24lata mój problem trwa od kilku lat nie potrafię już z nim normalnie żyć. Mój problem to ja .. mam huśtawki nastrojów, od wściekłości bez powodów do do euforii, śpię całymi dniami miesiącami lub w ogóle nie śpię, mam...

Mam 24lata mój problem trwa od kilku lat nie potrafię już z nim normalnie żyć. Mój problem to ja .. mam huśtawki nastrojów, od wściekłości bez powodów do do euforii, śpię całymi dniami miesiącami lub w ogóle nie śpię, mam napady nie uzasadnionych leków, paranoi że ktoś mnie obserwuje, idąc ulicom wydaje mi się że każdy na mnie patrzy często przejawiam agresje nie tylko słowom wystarczy słowo lub spojrzenie które odbieram jako atak i.. staje się, im dłużej się  powstrzymuje tym gwałtowniej wybucham po czym nie pamiętam dużo co się stało zaledwie urywki. Często wstaje rano i mam pustkę w głowie tak jak bym nie myślał nic do mnie nie dociera, nie pamiętam co miałem zrobić lub co robiłem wczoraj i jaki był dzień. Moja waga w ciągu roku zmienia się kilka krotnie. Potrafię przytyć 10 kilo w 3miesiące by stracić je w 2. Moja dziewczyna już nie wie czego się spodziewać po mnie bo mój charakter zmienia się z dnia na dzień jak wiatr. Nie panuje już nad niczym. Nic już mnie nie obchodzi czasem tygodniami nie wychodzę z domu nawet na podwórko nie rozmawiam z nikim, nie czuje już prawie nic to tak jak by było we mnie kilka osób i kilka charakterów z tym że żaden nie zostaje na stałe. Co raz częściej jestem nie obecny oglądam film lecz go nie oglądam, nie ma mnie, nie ma nic.. pustka Kiedyś wyszedłem na dwór zacząłem patrzeć na drzewo ocknąłem się po pół godzinie tzn stałem tak i patrzyłem cos jak katatonia nic nie pamiętam tak jak bym usnął na stojąco w bez ruchu. Z roku na rok jest co raz gorzej moje życie lega w gruzach a rodzina obwinia mnie o jej rozpad jeśli nic się  nie zmieni.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Koszmary senne - czy są jednym z objawów shizofrenii?

Witam, mam stwierdzoną schizofrenię. Od pewnego czasu męczą mnie koszmarne sny, śnią mi się diabły, czy to może być jeden z objawów schizofrenii?
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Strach przed ciemnością - jak się go pozbyć?

Boję się ciemności, zwłaszcza we własnym mieszkaniu. Od 3 lat mieszkam z partnerem, który czasami pracuje na nocki. Czasem mamy się lepiej, czasem gorzej - jak to w związkach - czuję się kochana, choć czasem samotna. Ludzie mnie lubią...

Boję się ciemności, zwłaszcza we własnym mieszkaniu. Od 3 lat mieszkam z partnerem, który czasami pracuje na nocki. Czasem mamy się lepiej, czasem gorzej - jak to w związkach - czuję się kochana, choć czasem samotna. Ludzie mnie lubią i ufają mi, mam kilku dobrych znajomych, choć często nie widzę sensu w wychodzeniu, umawianiu się czy wspólnym spędzaniu czasu, wolę być sama w domu i marnować czas na to, co lubię robić, np. gapić się w tv albo grać w gry na telefonie, czytać książki, a potem mam wyrzuty sumienia, że powinnam była wykorzystać czas na uczenie się, sport, doskonalenie swoich umiejętności albo chociażby wyprasowanie ubrań czy posprzątanie domu. Szybko mija mi czas na marnowaniu, zapada zmrok i wtedy zaczynam się chronicznie bać czegoś, co nie istnieje, czuję się obserwowana przez wytwór wyobraźni, zapalam wszystkie światła. A kiedy chce zasnąć, bo następnego dnia chcę być wypoczęta do pracy, to owijam się kołdrą tak, by wystawał mi tylko czubek nosa i oczy. Zima to nie problem, bo szybko zasypiam, ale latem i gdy jest ciepło, to jest mi za gorąco i bolą mnie kości i stawy od naprężania się w jednej pozycji i nie mogę spać z gorąca, ale odkryta nie zasnę, bo ciągle cos się rusza wokoło i za dnia normalne dźwięki stają się nie do zniesienia, gdy chcę spać. Boję się wchodzić po schodach, iść korytarzem, ciągle ssie oglądam za siebie i boję się ataku z ziemi, powietrza i wody. Wolałabym chyba nawet spotkać jakiegoś zbója na schodach czy po drodze, niż uciekać przed własnym cieniem. Gdy idę ulicą, to staram się nie chodzić po cieniach, tylko pod latarniami, unikam nawet nastąpnięcia na cień zaparkowanego samochodu krawędzią buta. I mam tego dość, i wiem, że to nie istnieje, a mimo to nie mam siły, by się nie obejrzeć czy nie nasłuchiwać i wstrzymywać oddechu.  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Koledzy z klasy znęcają się nade mną - co powinienem zrobić?

Nazywam się Oskar, mam 14 lat. W mojej szkole strasznie mi dokuczają. Wyzywają mnie w sposób wulgarny, wyśmiewają się ze mnie, biją mnie. Nawet jeden z klasy wysypał mi śmietnik na głowę. Zawsze jak mam iść do szkoły, to jest...

Nazywam się Oskar, mam 14 lat. W mojej szkole strasznie mi dokuczają. Wyzywają mnie w sposób wulgarny, wyśmiewają się ze mnie, biją mnie. Nawet jeden z klasy wysypał mi śmietnik na głowę. Zawsze jak mam iść do szkoły, to jest mi tak smutno, że chce mi się płakać, w szkole też mi się chciało. Co mam zrobić w takiej sytuacji?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Elektrowstrząsy w zaburzeniu osobowości?

Witam, mam zaburzenia osobowości, osobowość paranoiczna jestem po 3 nieudanych próbach samobójczych a od jakiegoś czasu znów dręczą mnie myśli s. Nie widzę sensu w leczeniu farmakologicznym, w terapii. Może elektrowstrząsy?
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Wahania nastroju nie dają mi żyć - co się ze mną dzieje?

Witam, mam 24 lata i od dłuższego czasu problem ze sobą... Od roku mam ogromne wahania nastroju, jestem szczęśliwa, śmieję się, po czym momentalnie wpadam w złość, która tak naprawdę nie ma podstaw. Po dosłownie minucie znów potrafię się śmiać,... Witam, mam 24 lata i od dłuższego czasu problem ze sobą... Od roku mam ogromne wahania nastroju, jestem szczęśliwa, śmieję się, po czym momentalnie wpadam w złość, która tak naprawdę nie ma podstaw. Po dosłownie minucie znów potrafię się śmiać, te wahania są naprawdę duże. (Wiele osób z mojego bliskiego środowiska to dostrzega i nieraz o tym słyszę). Innym problemem jest to, iż raz czuję się świetnie, pewna siebie, odważna, zadowolona z tego, jak wyglądam, co robię, a w ułamku sekundy potrafię odczuć swoją beznadziejność, bezradność. Męczą mnie bardzo te wahania. Czasem jestem pełna zapału, chętnie działam, a czasem czuję ogromne zrezygnowanie - tutaj również widać ogromne wahania. Zazwyczaj jest tak, że bardzo się o coś staram, zależy mi, a w momencie, gdy osiągam to, przestaje mi zależeć, potocznie mówiąc, olewam. Czasem siedząc, potrafię zatracić się w płynącym czasie. Są momenty, że nie mogę sobie niczego przypomnieć, czuję jedną wielką dziurę, a są chwile, że wszystko jest rewelacyjne, świetnie mi idzie. Nie daję już sobie rady z takimi wahaniami stanów emocjonalnych, ostatnio bym tylko spała, oglądała TV. Bardzo odsunęłam się od znajomych, zminimalizowałam kontakty - nie chcę, nie potrzebuję. Od niedawna nawet zaczęłam myśleć nad sensem życia. Nie radzę sobie ze sobą, nie wiem, co się dzieje, ale czasem czuję, jak gdybym była dwoma zupełnie innymi osobami. Nie wiem, co się dzieje, co mam robić. Przestaję już sobie dawać sama radę.  
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Patronaty