Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Nałogowo odliczam do 8 - czy mam zaburzenia obsesyjno-kompulsywne?

Witam. Mam 16 lat i od jakiegoś roku nie mogę uwolnić się od liczenia. Odliczam litery w wyrazach do 8 i potem kolejne 8, i tak w kółko. Przeszkadza mi to w skupieniu się na nauce, czytaniu czy pisaniu. Praktycznie...

Witam. Mam 16 lat i od jakiegoś roku nie mogę uwolnić się od liczenia. Odliczam litery w wyrazach do 8 i potem kolejne 8, i tak w kółko. Przeszkadza mi to w skupieniu się na nauce, czytaniu czy pisaniu. Praktycznie każdy napis, który zobaczę, musi przejść przez tę moją maszynkę do liczenia. Naprawdę nie mogę się od tego uwolnić. Do tego mam depresję, wyszło mi 40 pkt w internetowym teście Becka. No i jeszcze dochodzi autoagresja. Miałem 2 próby samobójcze. Podejrzewam też u siebie borderline, lecz gdzieś wyczytałem, że często ludzie myślą, że to mają, lecz się mylą. 8 marca idę do psychiatry i nie wiem, co mu powiedzieć.  

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Złożony problem - czy poradzę sobie sama?

Ania, 22 lata (miałam napisać 21, ale nie wiem kiedy uciekło). W skrócie, bo szczerze mówiąc, nie chce mi się pisać, lęk i niepokój. Przede wszystkim. Trudności w złapaniu oddechu (EKG podobno w normie), hipochondria, anemia stwierdzona (obawa przed białaczką/HIV),...

Ania, 22 lata (miałam napisać 21, ale nie wiem kiedy uciekło). W skrócie, bo szczerze mówiąc, nie chce mi się pisać, lęk i niepokój. Przede wszystkim. Trudności w złapaniu oddechu (EKG podobno w normie), hipochondria, anemia stwierdzona (obawa przed białaczką/HIV), brak zaufania (do otoczenia, znajomych - których pozostała garstka - fachowców i lekarzy), akceptacji, uczucie odrzucenia, "konflikt tragiczny" (por. lit. "Antygona" Sofoklesa) u mnie dotyczy wyboru pomiędzy dwoma mężczyznami, których wydaje mi się, że kocham (choć nawet już nie wiem, co to oznacza tak naprawdę), sen mocno przerywany (pobudki co jakiś czas, czasem regularne), zaburzenia miesiączki, nadużywanie alkoholu, strach w domu (okradanie przez ojca, zna każde moje i mamy zakamarki, spanie z torebką pod poduszką), lenistwo (żadnej pracy: pracowałam po zdaniu matury, a potem wszystkie prace olewałam, bo nie chciało mi się wstać, atrakcyjniejsze było dla mnie pozostanie w domu i oglądanie tv), 4 kierunki studiów zakończone na 1 semestrze - nawet z bdb ocenami), już nawet to oglądanie tv mnie denerwuje i nie skupiam się na niczym, częsty płacz (od dziecka), nieufność, doszukiwanie się podstępów, napady gniewu i szału (łącznie z niecelowym wyrządzaniem sobie krzywdy - prawie amputowany kawałek palca, nagminne stłuczenia kości i sińce, niszczenie przedmiotów - często rzucanie telefonem), brak perspektyw (zawsze marzyłam o dziecku, dziś już widząc, że większość koleżanek została matkami, mi nie chce się nią być, wiedząc, że się do tego nie nadaję / nie chce mi się już, świadomość o tym, że nigdy nie założę rodziny), alkoholizm w domu rodzinnym, kłótnie i nieporozumienia (brat - 17 lat - mieszka u dziadków od 7. roku życia, już w wieku 5 lat obawiał się wszelkich chorób i otrucia przez najbliższych - musiał być przy sporządzaniu dla niego posiłków). Myśli samobójcze nasilające się (jakiś czas temu "śmiałam" się z tego, że ludzie mogą tak myśleć i tak robić, teraz się o siebie boję, a myślę, że jedyną rzeczą, która blokuje mnie przed zrobieniem złego, jest obawa o to, że dziadkowie, którzy bardzo mnie kochają i wychowali mnie, w 60% będą bardzo cierpieć) - czy to chęć zwrócenia na siebie uwagi? Kłamstwa (często jak mi się wydaje w dobrej wierze). Widzenie roztoczy i ich ukąszeń (świadomość syfu w mieszkaniu nieremontowanym od 20 lat, obrzydzenie). Zdaję sobie sprawę ze swojej choroby psychicznej, ale naprawdę nie wiem, co robić, co to może być i czy mogę poradzić sobie jakoś sama.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Boję się dorosłości - co powinnam zrobić?

Witam. Mam 18 lat, rocznikowo 19, w tym roku piszę maturę. Codziennie po przyjściu ze szkoły odczuwam niepokój i ból nad żołądkiem. W szkole i między ludźmi jest normalnie, tylko gdy jestem sama, to wszystko wychodzi na wierzch. Strasznie boję...

Witam. Mam 18 lat, rocznikowo 19, w tym roku piszę maturę. Codziennie po przyjściu ze szkoły odczuwam niepokój i ból nad żołądkiem. W szkole i między ludźmi jest normalnie, tylko gdy jestem sama, to wszystko wychodzi na wierzch. Strasznie boję się skończyć LO, nie chcę być dorosła, chcę ciągle dorastać, chcę, żeby ktoś się mną opiekował i nade mną czuwał. Boję się być pozostawiona sama sobie. Może to wydać się banalne, ale ten problem mam już od ponad 3 lat, tylko w ostatnim roku bardzo się nasilił i nie ma praktycznie dnia, żebym o tym nie myślała. Dałabym wszystko, by zatrzymać czas, bym nie musiała dorastać. A wszyscy tego ode mnie wymagają. Nienawidzę słowa "dojrzała". Na dodatek ta matura. Jestem dobrą uczennicą, mam dobre oceny i wszyscy ode mnie dużo wymagają. Rodzice, nauczyciele itp. Nie chcę ich zawieść, boję się, że jak coś mi nie wyjdzie, to oni pomyślą, że tak naprawdę nie zasługiwałam na te pochwały, że nie spełniłam ich oczekiwań. Strasznie to wszystko przeżywam, a zwłaszcza to, że nie mam się do kogo zwrócić, bo to wszystko zwala się na mnie w samotności. Nie mogę w nocy spać, a wszyscy myślą, że jest ok. Bycie jedną z najlepszych uczennic powoli wykańcza mnie psychicznie, bo staram się dorównywać wszystkim wkoło. A to jest bardzo ciężkie. Moi rodzice nic nie widzą, siedzę zamknięta cały dzień w swoim pokoju, w ogóle z nimi nie rozmawiam... Nie wiem, co mam robić...

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Boję się choroby psychicznej - co mam robić?

Najpierw zacznę od tego, że mam 13 lat, jestem dziewczyną, naprawdę potrzebuję odpowiedzi i nie chcę, by pytanie było opublikowane. Chodzi o to, że boję się chorób psychicznych. Boję się np. schizofrenii, kiedyś bałam się opętania. Sądzę, że to...

Najpierw zacznę od tego, że mam 13 lat, jestem dziewczyną, naprawdę potrzebuję odpowiedzi i nie chcę, by pytanie było opublikowane. Chodzi o to, że boję się chorób psychicznych. Boję się np. schizofrenii, kiedyś bałam się opętania. Sądzę, że to głównie chodzi o stracenie kontroli nad własnymi czynami. Więc tak - powiem, że nigdy nie zdarzyło mi się nic takiego, ale tak jakby na siłę próbuję sobie wmówić, że coś ze mną nie tak. Np. przed zaśnięciem specjalnie odwracam się, żeby sprawdzić, czy niczego nie widzę dziwnego. Potem, kiedy już widzę, że wszystko jest ok, mówię sobie, że nie powinnam była się odwracać, że samo takie zachowanie jest nienormalne. Lub przypominam sobie objawy takiej choroby - to sama szepcę sobie w myślach coś do siebie głupiego i obrażającego, byle tylko jakoś porównać, że coś ze mną nie tak. Naprawdę bardzo się boję, czuję, że się załamuję. Może ma to coś wspólnego z moim ojcem - o ile pamiętam, zaczęło się to wtedy, kiedy on zaczął naprawdę uprzykrzać życie rodzinie. Bardzo kocham moją mamę, ale do ojca kompletnie straciłam szacunek i gromadzi się we mnie złość. Moja mama jest po ciężkiej chorobie (rak), kiedy wyzdrowiała i czuła się już gotowa do pracy w domu - zaczęła pracować. Przyznaję, ja i dwie moje starsze siostry (dajmy na to, Malwina i Hania) nie pomagałyśmy jej, a wiem że powinnyśmy. On robił tak: wracał do domu, jadł obiad, siadał przed komputerem (czasem grał do samego rana), a także zaczął się wykłócać o różne rzeczy, np. że mama nie powiedziała jego siostrze, że Malwina jest chora (jego siostra jest lekarzem i mama wiedziała, że ona by i tak nie pomogła: po pierwsze, nie jest, jak to napisać, fachowcem, a także rodzina z jego strony uważa mamę i jej córki [czyli mnie i moje siostry] za, jak to określili, chamki, ponieważ mama pochodzi ze wsi [oczywiście, nie zostało to powiedziane na głos, ale my to po prostu wiemy, z ich zachowań i z sposobu, z jakiego się do nas odnoszą]), lub kiedy ojciec skłamał, że zapłacił rachunek, a tak naprawdę nie zapłacił i teraz mają problemy, czy kiedy mama mówiła, żeby nie zjadł całej zupy, bo chciałaby mieć na jutro. W takich kłótniach on zawsze się nakręcał i padały podstawowe formułki: ,,Aż tak mnie nie kochasz?'', ,,Tak bardzo uprzykrzam ci życie?'', ,,Taki jestem zły?''. A w jednej kłótni - nigdy tego nie zapomnę - podał mamie nóż i powiedział, żeby go zabiła, skoro tak go nienawidzi. Czasami robiłam wszystko, byle tylko skończyli się kłócić i wysyłałam sms-a do cioci, że mama chce z nią teraz rozmawiać, czy wychodziłam z domu na spacer z psem, żeby tego uniknąć. Wiem, że były to głupie sposoby, no ale chciałam, żeby on przestał krzyczeć, chociaż na sekundkę. Malwina wyjechała na studia, Hania była w domu, ale nie rozmawialiśmy (jakby uważała mnie za bachora). Potem siostry (to były wakacje, druga siostra wróciła ze studiów) znalazły ohydne sms-y w komórce mojego ojca. Zdradzał mamę. Dziewczyny jej to powiedziały i wtedy się zaczęło. Kiedy tylko wrócił z pracy, powiedziałyśmy mu to. On najpierw krzyczał, dlaczego grzebałyśmy w jego telefonie, potem - że to tylko takie żarty (jak on mógł mówić do nas tak, jakbyśmy były kompletnymi kretynkami?), następnie zrobił pokazówkę, jak skacze z balkonu (Malwina go stamtąd ściągnęła), potem - że mama jest... i że się z nim nie kocha (mama miała raka, więc to jest przecież niemożliwe) i że do tego ogląda pornosy. Po tej sytuacji mama doszła z nim jakoś do porozumienia, ale ja ani Hania nie. Powiem tylko, że Malwina ma z nim dobry kontakt - próbowałam z nią rozmawiać, ale ona powiedziała, że wcale mu nie wybaczyła i że nie chce o tym gadać. Dodam, że ja z Hanią zaczęłyśmy dużo pomagać mamie. Na początku chciałam porozmawiać z ojcem, ale kiedy do tego doszło, on wydusił swoje słynne: ,,Myślisz, że mnie to nie boli, kiedy się do mnie odzywasz?'', ,,Myślisz, że ja nie cierpię?'', ,,Powiedz, czego ty w ogóle ode mnie chcesz, co, aż taki jestem zły?'' i wspomniał, że nie wie dlaczego go tak traktuję - nie mogłam. Po prostu się rozpłakałam i nie wracaliśmy do tematu. Nie odzywałam się do niego, zero powitań, zero kontaktu, po prostu nic. On zawsze i tak wracał do domu, jadł obiad i grał na komputerze. Ciągle grał. Bez przerwy. Kłótnie nie znikły, ale stały się trochę bardziej subtelne, tzn. mama z tatą siadali w jego pokoju (nawet wtedy on grał na komputerze) i się kłócili. Zdarzały się też głośniejsze kłótnie, a wtedy słyszałam, jaką to on jest ofiarą, jak okropnie się czuje, czy my myślimy, że on jest bez uczuć?... Kiedy kłócił się, nie docierały do niego żadne argumenty, po prostu nie dawał dojść do słowa, tylko chciał mówić i mówić. Wtedy też podłapałam lepszy kontakt z Hanią. Naprawdę, rozmowa z nią bardzo mi pomogła. Ale to była tylko rozmowa, potem milczenie. Mój ojciec ma dobrą, opłacalną pracę (mama jest bezrobotna) i mamy okropne długi, a także nie możemy odejść, bo tylko on zarabia. Z mamą nie mogę o tym porozmawiać, bo szybko zamyka mi usta, mówiąc, że to on na mnie zarabia i mam go szanować. Nie ma z kim o tym pogadać, no i jeszcze te moje lęki. I też zauważyłam, że zaczynam intensywnie się odchudzać (dużo mniej jedzenia, brzuszki po każdym posiłku), no nie wiem czemu to piszę, miałam napisać krótko. Chyba staram się zwrócić ich uwagę (?). Dodaję strony internetowe o depresji do ulubionych - to tak jakby ślad, jakby ktoś przeglądał komputer. We mnie ciągle jest strach. Nie wiem, czemu się tak rozpisałam, w sumie to miałam opisać to krótko. Ale bardzo proszę o odpowiedź. Naprawdę jest mi potrzebna.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Moja mama dziwnie się zachowuje - jak skłonić ją do leczenia?

Na początku serdecznie pozdrawiam całą redakcję. Chciałabym prosić o udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania. Zacznę od takiej sprawy. Moja mama w dzieciństwie i we wczesnej dorosłości chorowała na epilepsję. Nie wiem, czy przyjmowała jakieś leki. Jakiś rok temu, gdy wypiła...

Na początku serdecznie pozdrawiam całą redakcję. Chciałabym prosić o udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania. Zacznę od takiej sprawy. Moja mama w dzieciństwie i we wczesnej dorosłości chorowała na epilepsję. Nie wiem, czy przyjmowała jakieś leki. Jakiś rok temu, gdy wypiła sporą ilość alkoholu (bo zdarza się, że w weekendy pije), miała taki atak. W tej chwili moja mama ma 53 lata. Gdy byłam dzieckiem, już wtedy zachowywała się dziwnie. Nie dbała ani o mnie, ani o brata. Np. nie interesowała się, jak chodzimy ubrani, czy jesteśmy czyści, czy mamy obiad itd. Natomiast strasznie dużą uwagę skupiała na sprzątaniu. Do dziś potrafi 3 razy dziennie odkurzać i myć podłogę. Dziwne było i jest do teraz to, że w jednej chwili ze spokojnej i uśmiechniętej osoby zamienia się w krzyczącą i awanturującą się. Z równowagi wyprowadza ją każda błaha rzecz. Wtedy zaczyna głośno mówić, potem krzyczeć, następnie w kółko mówić to samo i wypominać wszystko, co się jej tam przypomni. Potrafi tak się awanturować całymi dniami. Martwi mnie, że od ok. dziesięciu lat wymyśla w czasie tych kłótni różne sytuacje, które nigdy nie miały miejsca. I to, co mówi, wydaje się być całkiem logiczne. Ciągle coś przekręca. Rozmawia np. z kimś i wymyśla całkiem inny przebieg tej rozmowy. Wszystkich wokół oskarża, o to, że chcemy ją zniszczyć, że wszyscy naokoło ją okradają. Z wszystkimi w rodzinie pokłóciła się o to. Wymyśla stale, że mój tata ją zdradza, że ma dzieci nieślubne itd. Nie da się w tym domu żyć, kiedy ma ataki szału. Wtedy potrafi całą noc się awanturować i znęca się nad moim ojcem fizycznie. Boimy się, że zabije go kiedyś. Gdy była młoda, ciągle zdradzała mojego ojca. Teraz spotyka się z mężczyzną 35-letnim i nie kryje się z tym. Uprawia seks z kim popadnie i otwarcie o tym mówi. Często też opowiada, że widzi zmarłych. Że np. widzi postacie bez nóg, które się potem rozpływają. Gdy jej tłumaczyłam, że powinna się leczyć, bo czuję, że jest chora, oskarżyła mnie, że to ja jestem chora. Bardzo proszę o pomoc, bo ani ja, ani mój mąż, ani tym bardziej mój tata nie wiemy, co robić.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Niepoukładane życie - czy jest na to sposób?

Mam 20 lat. 3 lata temu przeszłam małe załamanie nerwowe oraz nerwicę natręctw, przy okazji jestem osobą bardzo nerwową. Porzuciłam wówczas szkołę średnią i od niedawna nadrabiam zaległości, ucząc się weekendami i pracując. Ojciec nie żyje ze mną w zgodzie,...

Mam 20 lat. 3 lata temu przeszłam małe załamanie nerwowe oraz nerwicę natręctw, przy okazji jestem osobą bardzo nerwową. Porzuciłam wówczas szkołę średnią i od niedawna nadrabiam zaległości, ucząc się weekendami i pracując. Ojciec nie żyje ze mną w zgodzie, strasznie wypomina mi zaległości w nauce. Matka jest wykończona mną. Wieczorami przypominają mi się wszystkie krzywdy, jakie jej wyrządziłam (awantury, niszczenie rzeczy osobistych). Robiłam to dlatego, by na kimś się wyżyć, a może z żalu, że nie widzi, jak mi źle. Początkowo prowadzała mnie do psychologa czy psychiatry, później - przez mój upór - przestała. Mam do niej ogromny żal, że nie pomogła mi i nadal nie pomaga. Jest to stara kobieta. Moje lęki zaczynają się nocą. Nie mogę spać, wyobrażam sobie. jak będzie bez niej. Myśli mi powtarzają, że czas jej się kończy. Kupując jej nowe kapcie, mam wrażenie, że muszą być najlepsze, bo innych nowych już nie doczeka. Może dlatego, że codziennie mi powtarza, że "jak umrze..." - to paranoja. To chyba moje wyrzuty sumienia i to, że ja jej zgotowałam ten stan i nie umiem tego cofnąć. Ogólnie jest przybita i mnie to jeszcze bardziej dobija. Nie wierzy, że jeszcze osiągnę coś w życiu, a ja nie mam wsparcia. Zmieniła się. Potrafię nie wychodzić całymi dniami z domu, a gdy wychodzę, to na alkohol. Moje życie jest niepoukładane, moje wykształcenie nie do nadrobienia. Nie widzę sensu życia. Żyję z dnia na dzień. Kiedyś chyba wybuchnę. Nie chcę wpaść w ten stan sprzed kilku lat. Nie wiem, czy to jest depresja czy nie... Widzę, że już nie mam czego szukać na tym świecie. Co ja mam robić?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Często płaczę i odczuwam strach - co mam zrobić?

PEWNEGO DNIA ZACZĘŁY SIĘ U MNIE DZIAĆ DZIWNE RZECZY, CZĘSTO PŁACZĘ, BOJĘ SIĘ I NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ, GDYŻ WYGADUJĄ MI SIĘ JAKIEŚ BZDURY O ZMARŁYCH. STRASZNIE SIĘ BOJĘ I NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ, WSZYSCY MNIE WYZYWAJĄ, ŚMIEJĄ...

PEWNEGO DNIA ZACZĘŁY SIĘ U MNIE DZIAĆ DZIWNE RZECZY, CZĘSTO PŁACZĘ, BOJĘ SIĘ I NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ, GDYŻ WYGADUJĄ MI SIĘ JAKIEŚ BZDURY O ZMARŁYCH. STRASZNIE SIĘ BOJĘ I NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ, WSZYSCY MNIE WYZYWAJĄ, ŚMIEJĄ SIĘ ZE MNIE, A JA NIE WIEM, CO POWIEDZIEĆ, TYLKO PŁACZĘ, BO BOJĘ SIĘ, ŻE COŚ SIĘ STANIE. NAWET ZDARZA MI SIĘ POWIEDZIEĆ, ŻE NIE CHCĘ ŻYĆ. WSZYSCY GADAJĄ, ŻE SAMA TO SOBIE ROBIĘ, A JAK PRÓBUJĘ WYTŁUMACZYĆ, TO JEST JESZCZE GORZEJ. NIE WIEM, BO CZASAMI WYDAJE MI SIĘ, ŻE TEGO CHCĘ, I NIE WIEM, CO ROBIĆ. BOJĘ SIĘ CHODZIĆ NA CMENTARZ, BO GADA MI SIĘ, ŻE ICH KOCHAM. WSZYSCY MI GADAJĄ, ŻE SAMA MUSZĘ PRZESTAĆ, A JA NIE MOGĘ. CO MAM ROBIĆ? POMMMMOCYYYY!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Silniejsze lęki podczas przesilenia wiosennego - czy to możliwe?

Witam, choruję już od kilku lat na nerwicę lękową. Najbardziej uporczywe są lęki, z którymi czasami nie daję rady! Leczę się lekiem przeciwdepresyjnym i uspokajającym, który chcę odstawić, ale mam pytanie, czy teraz podczas przesilenia wiosennego lęki są silniejsze, bardziej wzmożone,...

Witam, choruję już od kilku lat na nerwicę lękową. Najbardziej uporczywe są lęki, z którymi czasami nie daję rady! Leczę się lekiem przeciwdepresyjnym i uspokajającym, który chcę odstawić, ale mam pytanie, czy teraz podczas przesilenia wiosennego lęki są silniejsze, bardziej wzmożone, niedające spokoju. Czy tak może być? Czy tabletki uspokajające nie działają? Proszę o radę. Pozdrawiam

odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Zaprzestanie masturbacji - czy może powodować depresję?

Witam, nie chce mi się żyć, gdy zaprzestanę masturbacji. Chciałbym, abyście mi z tym pomogli. Po prostu chcę to przerwać - celibat masturbacyjny wytrzymuję najwyżej do 3 dni, dalej nie mogę i doprowadza mnie to do stanów lękowych....

Witam, nie chce mi się żyć, gdy zaprzestanę masturbacji. Chciałbym, abyście mi z tym pomogli. Po prostu chcę to przerwać - celibat masturbacyjny wytrzymuję najwyżej do 3 dni, dalej nie mogę i doprowadza mnie to do stanów lękowych. Jestem strasznie przygnębiony tym faktem. Jak przetrwać celibat i jak wyleczyć depresję z niego wynikającą? Aha, i nie proponujcie mi następujących rozwiązań (wypróbowane): 1. Żebym nie oglądał pornosów. 2. Żebym zajął się czymś innym. 3. Żebym ciężko pracował czy wyczerpywał się w inny sposób. Z góry dziękuję za pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Przypuszczam, że w dzieciństwie mogłam być molestowana - czy moje obawy są słuszne?

Mam 20 lat, jestem dziewczyną. Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy mogłam w dzieciństwie być molestowana i tego nie pamiętać. Jestem obecnie z partnerem, który jest moim pierwszym mężczyzną, nie doszło między nami do zbliżenia, bo mam nieuzasadniony paniczny lęk...

Mam 20 lat, jestem dziewczyną. Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy mogłam w dzieciństwie być molestowana i tego nie pamiętać. Jestem obecnie z partnerem, który jest moim pierwszym mężczyzną, nie doszło między nami do zbliżenia, bo mam nieuzasadniony paniczny lęk przed bólem. Jego pieszczoty, mimo że był i jest zawsze bardzo czuły i nigdy na mnie nie naciskał, strasznie mnie krępowały i zawstydzały. Druga sprawa to to, że nie mam żadnych wspomnień z dzieciństwa... nie pamiętam swojego domu, zabaw z rodzeństwem... moje wspomnienia zaczynają się dopiero ok. 10 roku życia i czasów szkoły... wcześniej jest jakby pustka, co zawsze dziwiło moją mamę, że nie pamiętam okresu, gdy mieszkaliśmy w pierwszym domu (wtedy miałam ok. 5 lat). Pamiętam tylko sny, w których ktoś mnie rozbiera i dotyka. Coraz częściej zastanawiam się, czy to na pewno sny, czy wszystko wydarzyło się naprawdę ;( Może wyparłam te trudne wydarzenia? Często, kiedy jesteśmy z partnerem w bardzo intymnej sytuacji, zaczynam płakać bez powodu, nieraz też drżę z zimna. Gdy pyta, co mi się stało, nie umiem mu odpowiedzieć, bo sama nie wiem ;( Czy moje obawy mogą być słuszne? A jeśli tak, to czy powinnam opowiedzieć o tym mojemu chłopakowi? Jesteśmy razem już czwarty rok, ale boję się, że jeśli to prawda, będzie się mną brzydził ;( Tak marzyliśmy o czystości aż do ślubu ;(

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Boję się przebywać w pomieszczeniach - jak pozbyć się lęku?

Witam! Mam na imię Gosia i uczę się w liceum. Moim problemem są nieustanne lęki. Boję się siedzieć w dużych pomieszczeniach, takich jak właśnie klasy szkolne, i w małych. Czasami z trudem udaje mi się nad nimi zapanować. Problem zaczął...

Witam! Mam na imię Gosia i uczę się w liceum. Moim problemem są nieustanne lęki. Boję się siedzieć w dużych pomieszczeniach, takich jak właśnie klasy szkolne, i w małych. Czasami z trudem udaje mi się nad nimi zapanować. Problem zaczął się w szóstej klasie podstawówki. Mój ojczym co jakiś czas ruszał alkohol i właśnie w tym okresie byłam bardzo nerwowa. Podejrzewam, że to właśnie przez alkoholizm mojej mamy męża mam lęki. No i jeszcze dodam, że regularnie nie dosypiam i mam problemy z zaśnięciem oraz choruję na porażenie mózgowe. Czy to mogło wpłynąć na moje lęki? Próbowałam wmawiać sobie, że te lęki nie istnieją, poprzez powtarzanie jednego stwierdzenia non stop, ale to nie pomogło. Co mam zrobić, żeby ich się pozbyć???

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Samookaleczanie i picie krwi - co się ze mną dzieje?

MAM 13 LAT. OD JAKIEGOŚ CZASU PIJĘ SWOJĄ KREW, PRZEGRYZAM WARGĘ, A OSTATNIO ZACZĘŁAM CIĄĆ SIĘ SZKŁEM. PROSZĘ O POMOC.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Dzieje się ze mną coś dziwnego - gdzie szukać pomocy?

Witam, mam pewien problem dotyczący mojego zachowania. Chodzi o to, iż dzisiejszego dnia stanąłem w miejscu. Cała moja historia rozgrywa się od momentu gimnazjum, miałem wtedy wypadek, w wyniku którego straciłem wspomnienia. Nie konsultowałem tego z żadnym lekarzem ani nie...

Witam, mam pewien problem dotyczący mojego zachowania. Chodzi o to, iż dzisiejszego dnia stanąłem w miejscu. Cała moja historia rozgrywa się od momentu gimnazjum, miałem wtedy wypadek, w wyniku którego straciłem wspomnienia. Nie konsultowałem tego z żadnym lekarzem ani nie leczyłem się. Jakoś po pewnym czasie zacząłem wracać do siebie, jak i wspomnienia zaczęły powoli napływać. Ale od tamtej pory stałem się dziwnie obcy dla otoczenia i bliskich. Z perspektywy spoglądając, byłem wtedy dosyć nierozgarnięty. Sytuacja zmieniała się, gdy poszedłem na studia. Z jakiegoś powodu pewnego dnia wyszedłem na środek skrzyżowania, podziwiając mijające mnie auta. Zaznaczę, że nie była to próba samobójcza. Jakiś czas później wyjechałem za granicę, gdzie poznałem fajną dziewczynę, świat się odmienił, ale z jakiegoś powodu zacząłem widywać "duchy". Określę to w ten sposób: miałem świadomość, uczucie i inne impulsy świadczące o istnieniu pewnej osoby, którą widziałem ja i tylko ja. Rozmawiałem o niej z moim przyjacielem, tak jakby istniała fizycznie. Dziś wiem, że była jedynie... no nie wiem... halucynacją? Swobodnie z nią rozmawiałem, lecz niezbyt często. Kilka tygodni później wyszedłem ponownie na ulicę. Lecz teraz to nazwałbym raczej właśnie próbą samobójczą. Przyjechałem do kraju, gdzie w międzyczasie spotkałem się z psychiatrą. Jakoś od tego spotkania moje życie zaczęło mieć cel, mimo iż byłem całkowicie odcięty od rodziców, rodzeństwa i otoczenia. Liczyło się tylko moje zdanie, potrzeba i cel. Poszedłem do gabinetu hipnozy, gdzie odbyłem seans, zamierzając sobie przypomnieć dawne czasy. Pamiętam, gdy stałem przed lustrem i mówiłem sam do siebie: "Nie możesz jej wręczyć trzech róż, bo ty nie jesteś zdolny do miłości. Ona tobie nigdy tego nie wybaczy”. Zostało to nagrane, ale jeszcze nie zgłaszałem się po to nagranie. W końcu pojechałem do tej dziewczyny, chcąc szczerze wyznać jej miłość, ale z jakiegoś powodu, właściwie to bez powodu, nazwałem ją dziwką i szmatą. To było dosyć dziwne. Dodam jeszcze, że zdarzały mi się sytuacje, w których wykonywałem jakieś czynności i nie pamiętałem, że je zrobiłem. Coś jak dziś na jutro. Tylko moi współlokatorzy mnie o tym informowali. Właściwie raczej usłyszałem wielokrotne stwierdzenie, aby udać się do psychiatry, mniejsza o to, teraz właśnie, w tym momencie, ta dziewczyna zerwała ze mną kontakt, nie odbiera telefonu i nie chce ze mną rozmawiać. Wielokrotnie starałem się z nią pogodzić, zbliżyć, zbudować relację, ale z jakiegoś powodu znajduję się w sytuacjach, w których mówię słowa, których zdrowi ludzie nie mówią. Jak naprawiać siebie (poza farmakologami), aby zacząć cokolwiek takiego, co nie będzie w następnym kroku przeze mnie niszczone? Właściwie dodam jeszcze na koniec, że z jakiegoś powodu nie odczuwam empatii.  

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Mam BPD - czy w Warszawie znajdę grupę wsparcia?

Czy są w Warszawie grupy wsparcia dla ludzi z borderline? Proszę o pomoc, sam cierpię na tę chorobę.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Mam obniżone poczucie własnej wartości i zaburzenia odżywiania - czy powinnam zgłosić się do lekarza?

Witam, mój problem wydaje mi się dosyć typowy i nie wiem, czy to może depresja czy zwykły dołek, jaki ma każdy od czasu do czasu. Od kilku lat jestem na emigracji na Wyspach, gdzie rozpoczęłam studia dzienne. Nie było lekko,...

Witam, mój problem wydaje mi się dosyć typowy i nie wiem, czy to może depresja czy zwykły dołek, jaki ma każdy od czasu do czasu. Od kilku lat jestem na emigracji na Wyspach, gdzie rozpoczęłam studia dzienne. Nie było lekko, trzeba było się dopasować do nowego miejsca, języka, uczyć się, a weekendami i wieczorami pracować. Zawsze miałam problemy z kontaktami z ludźmi, nie potrafiłam znaleźć sobie przyjaciół. Zresztą ludzie nigdy nie byli mną zainteresowani, nikt sam z siebie nie chciał się ze mną przyjaźnić. To ja zawsze zabiegałam o czyjąś uwagę. Od kilku miesięcy samotność bardzo mocno daje mi w kość, do tego kończę szkołę i szczerze mówiąc, nie wiem, co dalej. Czuję, że nie poradzę sobie w życiu, bo nigdy nie byłam ani specjalnie błyskotliwa, ani przebojowa. Od może 6 miesięcy czuję się jeszcze gorzej niż zazwyczaj. Płaczę po nocach i użalam się nad sobą. Mam chłopaka, i to od paru lat, ale przestałam go kochać już jakiś czas temu. On bardzo pomaga mi finansowo, więc nie mogę się z nim rozstać, a poza tym nie bardzo wiem jak. Poza tym najzwyczajniej jestem do niego przywiązana, chociaż to nie jest miłość i sypiamy ze sobą może raz na miesiąc (kompletnie straciłam ochotę na seks z nim). Do tego zdałam sobie sprawę, że nie mam po co wracać do kraju - nie mam tam nikogo, dawne przyjaciółki planują śluby i robią kariery. Za granicą mogę sobie przynajmniej tłumaczyć, że w końcu nie jestem stąd i to normalne, że nie czuję się tu zbyt swobodnie i jak u siebie. Mam też problemy z odżywianiem - to zaczęło się jakieś 8 lat temu i regularnie wraca. Nie jest to nic drastycznego i wyglądam normalnie - nikt się niczego nie domyśla. Na przemian głodzę się i obżeram, i wtedy wymiotuję. Bardzo, ale to bardzo byłoby mi wstyd z kimś o tym porozmawiać twarzą w twarz. Nie wiem, czy powinnam iść do lekarza - w końcu większość ludzi, którzy kończą studia, a do tego są na emigracji, czuje się niepewnie. Nie chcę robić z siebie ofiary i problemu z czegoś, co być może jest naturalne i rozwiąże się samo. Z drugiej strony chciałabym w końcu poczuć się lepiej. Pozdrawiam  

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Lęk przed ciążą - czy jest chorobą?

Witam. Mam 16 lat. Od ponad 9 miesięcy jestem w związku. Dodam, że to mój pierwszy "poważny" związek jak na ten wiek. Po pół roku, z moim chłopakiem zaczęliśmy uprawiać petting. Po pierwszej takiej "zabawie" przypomniało mi się jak czytałam...

Witam. Mam 16 lat. Od ponad 9 miesięcy jestem w związku. Dodam, że to mój pierwszy "poważny" związek jak na ten wiek. Po pół roku, z moim chłopakiem zaczęliśmy uprawiać petting. Po pierwszej takiej "zabawie" przypomniało mi się jak czytałam gdzieś, ze od pettingu można zajść w ciążę. Usiadłam więc tego wieczoru przed komputerem i przeszukałam cały internet, z którego dowiedziałam się, że - tak, można. Wpadłam w tedy w ogromną panikę. Chłopak zapewniał mnie, że nie było kontaktu spermy, z moimi okolicami intymnymi. Ale ja przez 2 tygodnie chodziłam jak struta i bałam się, że do czegoś doszło. Wtedy po raz pierwszy zaczęły boleć mnie jajniki. Oczywiście weszłam w internet i studiowałam "objawy ciąży", do których zaliczają się bóle jajników, że niby zarodek zagnieżdża się w macicy, która się powiększa. Byłam załamana, ale po 2 tygodniuach regularnie dostałam okres, który trwał również normalnie 7 dni, jak zawsze. Lecz okres nie dał mi pewności, bo przeczytałam również, że nie każdy okres oznacza brak ciąży. Po 3 dni od okresu, zrobiłam test - wyszedł negatywnie. Lekko mnie to uspokoiło, postanowiliśmy też z chłopakiem, że żadnych "zabaw" w dni płodne. I tak też było. Ale ja przez cały miesiąc do następnego okresu oglądałam brzuch czy się nie powiększa, piersi. Bardzo bolały mnie jajniki. Wszyscy mówili, że dojrzewam, mama mówiła, że nieraz kobiety tak boleśnie przeżywają cykl. Jest, przyszedł kolejny okres, spóźniony jeden dzień. Trwał normalnie. Po nim po raz pierwszy pojawiły mi się lekkie brązowe upławy. Do tego doszedł straszy był żołądka. Ja oczywiście już panika - ciąża. Po czym seria badań, usg nerek, narządów rodnych, jamy brzusznej. Nic nie było. Na usg narządów akurat poszłam w 14 dniu cyklu i było widać jajeczka. To mnie nie uspokoiło. Upławy jakoś minęły. Nie uprawialiśmy pettingu w dni płodne, tylko w niepłodne. Równo tydzień później dostałam okres spóźniony 3 dni. Trwał również 7 dni. A ja wciąż myślę, że może coś jest nie tak, oglądam brzuch, piersi. Przed okresem miałam "wywalony brzuch" - mama mówi, że to normalne. Czasem pod wieczór też tak mam, ale to nie codziennie. Piersi nawet mi nie urosły przez te 3 miesiące. Czasem mi odbija i biję się lekko po brzuchu. Mój chłopak mówi, że wszystko sobie wkręcam. Czy to jest jakaś choroba, paniczy lęk przed ciążą? Dodam, że jestem dziewicą, nie uprawiam seksu. Proszę o odpowiedź, bo od 3 miesięcy zadręczam się tym.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Odczuwam strach przed chorobą psychiczną - jak sobie z tym poradzić?

Witam, od 5 lat cierpię na zaburzenia lękowe z napadami lęku. Brałam tabletki, które mi pomogły, i je odstawiłam. Czułam się dobrze, zostało mi tylko takie odrealnienie, kiedy byłam zmęczona. W grudniu ub. roku straciłam pracę z dnia na dzień...

Witam, od 5 lat cierpię na zaburzenia lękowe z napadami lęku. Brałam tabletki, które mi pomogły, i je odstawiłam. Czułam się dobrze, zostało mi tylko takie odrealnienie, kiedy byłam zmęczona. W grudniu ub. roku straciłam pracę z dnia na dzień i wszystko wróciło. Wcześniej bałam się zawału serca i tym samym śmierci, ale to minęło i pojawił się nowy problem: boję się, że zwariuję, ciągle szukam u siebie poważniejszych chorób psychicznych. Przyjmuję lek z grupy SSRI od jakiegoś miesiąca, na początku dawkę 10 mg, bo taka mi została, jak schodziłam z leków, a od 5 dni 20 mg. Ataki panicznego lęku minęły, teraz mam ciągły lęk właśnie przed zwariowaniem, z dwa dni temu doszłam do tego, że w myślach wciąż analizuję to, co bym powiedziała psychologowi, z czego bym się zwierzyła albo np. co zaraz napiszę na forum itd. Nigdy mi to nie przeszkadzało, wręcz uspokajało, ale parę dni temu naczytałam się, że w schizofrenii coś takiego występuje, i sobie wkręciłam, że moja nerwica może się w coś przekształcić. Bardzo się boję, ale z drugiej strony myślę logicznie itd., nie mam omamów, nic nie słyszę, nie mieszam fikcji z rzeczywistością. Myślenie o tych chorobach jest straszne i paraliżujące. Czy takie analizowanie w myślach jest normalne w moim przypadku? Proszę o pocieszenie.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Odczuwam lęk przed śmiercią - jak sobie z nim radzić?

Mam 34 lata i jestem kobietą. Miałam kiedyś atak w domu, bo piłam alkohol, ale już od 9 miesięcy nie piję. Byłam w klinice i się leczyłam, ale znowu to wraca. Łapię się często za serce, a wiem, że...

Mam 34 lata i jestem kobietą. Miałam kiedyś atak w domu, bo piłam alkohol, ale już od 9 miesięcy nie piję. Byłam w klinice i się leczyłam, ale znowu to wraca. Łapię się często za serce, a wiem, że tam jest wszystko ok. Mierzę często ciśnienie, boję się spać, boję się, bo myślę, że nie wstanę. Mam dzieci w domu (2 córki). Nie wiem, co mam robić. Jak ktoś mi mówi o śmierci, to dostaję paniki, słabo mi się robi, mam wysokie ciśnienie i się denerwuję. Proszę mi pomóc. Edyta  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Odczuwam strach przed związkiem z mężczyzną - dlaczego tak się dzieje?

Jestem 27-letnią dziewczyną. Mieszkam na wsi z rodzicami. Piątka starszego rodzeństwa wyfrunęła już z gniazda, założyli własne rodziny, ja natomiast cały czas jestem sama. Byłam tylko w trzech związkach, tzn. takich, że tych trzech chłopaków przyprowadzałam do domu. To były...

Jestem 27-letnią dziewczyną. Mieszkam na wsi z rodzicami. Piątka starszego rodzeństwa wyfrunęła już z gniazda, założyli własne rodziny, ja natomiast cały czas jestem sama. Byłam tylko w trzech związkach, tzn. takich, że tych trzech chłopaków przyprowadzałam do domu. To były bardzo krótkie związki, trwające od 3 tygodni do 1,5 miesiąca. Miewałam również inne związki, mniej oficjalne, ale równie krótkie, może nawet krótsze. Z żadnym z tych chłopaków nie spałam, nie jestem dziewicą, ale to już całkiem inna historia. Uważam, że nie jestem brzydka, nie jestem idealna, wiele rzeczy bym w sobie zmieniła, ale nie powiedziałabym o sobie, że jestem brzydka. Podobam się facetom, często mnie pytają: "dlaczego taka ładna dziewczyna nie ma faceta?". Niestety prawda jest taka, że często podobam się facetom, którzy nie są w moim typie, nie zawsze, ale bardzo często. W gronie moich znajomych przeważają faceci i wiem, że kilku z nich się podobam, nie ukrywają tego. Może przejdę do sedna sprawy, mój problem polega na tym, że nie potrafię się związać z facetem. Sytuacja wygląda tak, że poznaję pewnego chłopaka, bardzo mi się podoba, ja jemu też, umawiamy się na randkę, niestety nie zawsze do tej randki dochodzi, ponieważ ja chyba za dużo myślę, zaczynam wymyślać powody, dlaczego nie powinnam się z danym chłopakiem spotykać, niestety w wyniku tych przemyśleń często odwołuję randki. Jeżeli już uda mi się stworzyć związek, spotykam się z chłopakiem jakiś czas, krótki, tak jak napisałam wcześniej, znowu dopadają mnie myśli, że nie powinnam się z tym chłopakiem spotykać, że to nie jest to. Robię taki bilans wad i zalet danego chłopaka, przy czym bardziej skupiam się na tych wadach, robię wszystko, żeby mieć powód, żeby z nim zerwać. Bardzo często potem żałuję swoich decyzji, bo przecież tak naprawdę oni mi się podobali, a mimo to zaczynam sobie wmawiać, że to nie ten, że do siebie nie pasujemy. Bardzo często, kiedy umawiam się z chłopakiem na pierwszą randkę, potem mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia, że nie powinnam się z nim umawiać. Jestem najmłodsza z rodzeństwa, przyjęło się tak, że jako najmłodsza po ślubie zamieszkam z rodzicami, żeby się nimi zaopiekować. Wiem, że rodzice bardzo czekają na już ostatniego zięcia. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, przecież taka jest kolej rzeczy - dzieci dorastają i zakładają swoje rodziny, to przecież jest takie naturalne, a ja nie wiem dlaczego, jakoś tak wstydzę się powiedzieć rodzicom, że się umówiłam, z wielkim trudem mi to przychodzi. Dlaczego tak jest? Właśnie teraz jestem w takiej sytuacji, kilka dni temu spotkałam chłopaka, którego poznałam kilka lat temu, teraz podoba mi się bardziej niż kiedyś, jakoś nie był w moim typie, oczywiście nigdy się nie spotykaliśmy. Na drugi dzień po zabawie, na której spotkaliśmy się po latach, znalazł mnie na Naszej Klasie, zaczęliśmy do siebie pisać, wymieniliśmy się numerami telefonów. Wiedziałam, że zechce mnie dzisiaj gdzieś zaprosić i zrobił to, przysłał mi SMS-a, że przyjedzie po mnie i zabierze mnie na pizzę, a co ja zrobiłam? Jak zwykle się wykręciłam, że niby to mam dużo pracy i wieczorem będę zmęczona i naprawdę nie mam ochoty nigdzie wychodzić, tylko wcześniej położyć się spać. Spodziewałam się, że odpisze "więc może jutro?", ale tego nie zrobił, nic nie odpisał. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego tak postępuję? Chcę mieć męża, urodzić dzieci, chcę być szczęśliwa, a nie potrafię. Dlaczego?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Widzę dziecko - skąd się biorą takie halucynacje?

Od niedawna mam zwidy... np. idę sobie po ulicy, odwracam się, widzę dziecko (małe, samo), odwracam się drugi raz (odruchowo) i już go nie ma. Albo siedzę przy komputerze, spojrzę na łóżko, dziecko śpi, a zaraz go nie ma. Pokazuje...

Od niedawna mam zwidy... np. idę sobie po ulicy, odwracam się, widzę dziecko (małe, samo), odwracam się drugi raz (odruchowo) i już go nie ma. Albo siedzę przy komputerze, spojrzę na łóżko, dziecko śpi, a zaraz go nie ma. Pokazuje mi się ono coraz częściej i zawsze to samo dziecko. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Zaczęło się to jakieś 6 miesięcy temu jak wróciłem z ferii. Od razu po powrocie pierwszy raz miałem to przywidzenie. Dziękuję za przeczytanie. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Patronaty