Układ współczulny a nerwica

Witam. 6 lat temu moje sielankowe i beztroskie życie przerwał agonalny wręcz atak, polegający na skurczu i rozkurczu mięśni gdzieś przy sercu, wraz z hiperwentylacją. Wylądowałem w szpitalu. Zaczął się długi proces diagnozy - usg serca, rtg klatki, eeg, ekg, litry krwi itp., itd... Nie znaleziono nieprawidłowości w funkcjonowaniu mojego ciała i wydano werdykt... nerwica. Mija już 6 rok i gdy wspomnę tamte ataki i kłucia serca, to tęsknię za nimi, bo teraz moje ataki są jeszcze gorsze, i o dziwo, natury gastrologicznej. Ostatnio znowu wylądowałem w szpitalu konający. Okropne pieczenie, wręcz palenie pod żołądkiem, a najgorszy ból w okolicy trzustki. Zanim dotarłem do szpitala, całą noc cierpiałem w domu, myśląc, że samo przejdzie. Dawne, choć inne ataki, nauczyły mnie, że po krótkim czasie wszystko wraca do normy. A tu nie. Więc w szpitalu znowu dużo krwi do badania ekg i znowu nic nie stwierdzono, a ja ledwo z lekarzami rozmawiałem, tak cierpiałem. To dobra nazwa - cierpienie, bo ból to może być zęba, nawet ten najgorszy, a ja odczuwam cierpienie. Czy warto znowu na siłę wsadzać sobie rurę do żołądka itd., mając już takie badania robione 6 lat temu? Czy nadal walczyć tylko, a może aż, z nerwicą? Pozdrawiam.
MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam!

W przypadku, gdy wykonywane badania nie potwierdzają somatycznego podłoża dolegliwości, należy wziąć pod uwagę przyczynę psychologiczną. Przeżywany niepokój, lęk, konflikty wewnętrzne, które mogą być nieuświadomione, mogą powodować dolegliwości somatyczne, jak przewlekłe bóle głowy, omdlenia, zespół jelita drażliwego.

Przyspieszone bicie serca może być objawem przeżywanego napięcia i niepokoju, związanego z pobudzeniem układu współczulnego. Układ wspólczulny powoduje również zwiększone napięcie mięśni, w tym mięśniówki gładkiej przewodu pokarmowego, pęcherza moczowego, ścian naczyń krwionośnych. Przewlekły stres i mobilizacja tego układu może więc powodować bóle brzucha, biegunki, wzrost ciśnienia krwi. Zwiększone napięcie mięśni głowy i karku, może być źródłem przewlekłych bólów głowy.

Układ współczulny jest częścią układu nerwowego, odpowiadającego za mobilizację organizmu w sytuacji zagrożenia. Bijące szybciej serce, przepompowuje szybciej krew przez mięśnie, opróżnienie jelit i pęcherza moczowego zwiększa szansę na szybszą ucieczkę, podobnie jak zwiększona potliwość, mająca ułatwić ,,wyślizgnięcie się" z rąk napastnika.

W czasach prehistorycznych, gdy źródło zagrożenia było realne, taka mobilizacja organizmu umożliwiała przeżycie. Obecnie większość z tych zagrożeń rodzi się w naszej psychice i jest związana z przeżywaniem nadmiernych obaw, przewidywaniem zagrożeń natury psychologicznej.

Źródło tego zagrożenia może być zlokalizowane w tej części psychiki, do której nie mamy na co dzień dostępu. Może zależeć od dotychczasowych doświadczeń, szczególnie z dzieciństwa, które warunkują nasze postrzeganie świata i siebie samych. Sytuacje nie powodujące zdenerwowania u jednych ludzi, dla innych mogą być przez to źródłem napięcia i niepokoju, ponieważ w różny sposób interpretujemy wydarzenia. Docieranie do źródła tego lęku, odbywa się w procesie psychoterapii.

W naszej kulturze uczucie lęku nie jest akceptowane, jednak pojawia się ono i wywiera wpływ na organizm. Zauważalnym objawem lęku są wtedy objawy cielesne, które z kolei są często interpretowane jako kolejne zagrożenie, prowadząc do powstania mechanizmu ,,błędnego koła".

,,Bije mi szybciej serce - to pewnie zawał" - nasilenie lęku - reakcja fizjologiczna organizmu z dalszym przyspieszeniem czynności serca.

,,Mam zawroty głowy - to pewnie rak albo udar, badania nic nie wykazały, ale przecież lekarze mogą się mylić" - nasilenie lęku - przyspieszony oddech - hiperwentylacja powodująca nasilenie zawrotów głowy, czasem omdlenie.

W terapii zaburzeń lękowych najbardziej istotna jest psychoterapia, w szczególności poznawczo-behawioralna. Pacjent może się nauczyć wielu technik pokonywania lęku, technik relaksacyjnych oraz zrozumieć przyczyny, leżące u podstaw myślenia wywołującego przykre emocje. Terapia leczy więc zarówno objawy, jak i przyczyny problemu.

W leczeniu zaburzeń lękowych z powodzeniem stosuje się również leki przeciwdepresyjne z grupy inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny. Są to leki nowej generacji, skuteczne, w zasadzie pozbawione działań ubocznych. Zapisuje je psychiatra.

W mojej praktyce często spotykam się z sytuacją, w której pacjent jest przez wiele lat bezskutecznie leczony przez internistów, neurologów, wykonuje kolejne badania diagnostyczne, zdarza się, że po drodze trafia do psychiatry, zostaje uzależniony od leków uspokajających. Leczenie lekami przeciwdepresyjnymi oraz psychoterapia odnoszą wówczas nierzadko spektakularny sukces.

Polecam konsultację u lekarza psychiatry oraz psychoterapeuty. Nieleczone objawy z reguły nie ustępuja same, a wręcz ulegają nasileniu. Proszę nie zwlekać z decyzją o podjęciu odpowiedniego leczenia.

Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty