Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 6 5 7

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Brak satysfakcji ze swojego związku: Pytania do specjalistów

Czy brak seksu spowodował, że on przestał kochać?

Jestem 22-letnią mamą 3-miesięcznego bobasa. Razem z ojcem dziecka mieszkamy pod jednym dachem. Niestety nie możemy się dogadać. Tak strasznie bym chciała mieć z nim dobre relacje, bo nie chcę stworzyć rodziny dysfunkcyjnej dla mojego dzidziusia. Wydaje mi się, że... Jestem 22-letnią mamą 3-miesięcznego bobasa. Razem z ojcem dziecka mieszkamy pod jednym dachem. Niestety nie możemy się dogadać. Tak strasznie bym chciała mieć z nim dobre relacje, bo nie chcę stworzyć rodziny dysfunkcyjnej dla mojego dzidziusia. Wydaje mi się, że mój facet przestał mnie kochać. Na początku, gdy się poznaliśmy on był bardzo zakochany. Ja nie rozumiałam dlaczego. Zaczęło się od seksu. Tylko i wyłącznie - jednorazowe spotkanie. Rano, gdy wychodził spytał o numer telefonu - nie chciałam mu go dawać, ale nie wiedziałam jak odmówić, więc pomyślałam "a co mi tam". Bardzo szybko się odezwał i widziałam, że mu zależy. Nie chciałam go zwodzić, więc napisałam wprost, że dla mnie było to jednorazowe spotkanie i nic więcej. Myślałam, że to go ostudzi i że nie będzie więcej pisał. Ale on napisał, napisał, że chciałby, żebyśmy spróbowali się poznać. Byłam niechętna, ale on nie dawał za wygraną, więc zaczęłam się z nim spotykać. Miałam wtedy taki okres w życiu, że było mi wszystko jedno. Zaczęłam więc traktować go jako niezobowiązującą rozrywkę. Chodziliśmy na imprezy, piliśmy alkohol, potem ja szłam do niego i uprawialiśmy seks. Innym razem on przychodził do mnie i też uprawialiśmy seks. W końcu coś zaczęło się we mnie tlić. On był dla mnie cały czas taki dobry. Bardzo szybko powiedział mi, że mnie kocha, zaraz potem, że chciałby, żebym była matką jego dzieci. Zaczął mówić, że jestem jego prezentem od Boga i że to jest przeznaczenie. Kiedy mi to wszystko mówił po raz pierwszy było mi bardzo miło, bo dawno nikt nie mówił mi takich rzeczy, ale z drugiej strony wciąż miałam w głowie swoją pierwszą miłość i choć bardzo chciałam - nie mogłam się odblokować i pozwolić sobie poczuć to samo co on. Zanim zdążyłam się do niego przekonać zaszłam w ciąże. Mój świat się wtedy zawalił. Dotarła do mnie powaga sytuacji i myśl, że w tak bezmyślny sposób związałam się na zawsze z facetem, co do którego nie jestem przekonana. Ba! Którego nawet dobrze nie znam. Dłuższą chwilę nie mówiłam mu o tym. On widział jak płaczę i widział, że coś mnie strasznie martwi. W końcu powiedziałam mu, że jestem w ciąży. On zareagował spokojnie choć przyznał, że nie spodziewał się, że to będzie tak szybko. Potem chyba wymagania w mojej głowie co do niego wzrosły i cały proces przekonywania się do niego stanął w miejscu, co więcej - moje wymagania wzrosły drastycznie i już totalnie nie byłam w stanie go zaakceptować. Najmniejsza rzecz była dla mnie dowodem na to, że to nie jest facet dla mnie i że nie możemy być razem, widziałam tyle różnic, które nie pozwalały mi myśleć, że stworzymy szczęśliwą rodzinę. W końcu po jakiejś kłótni powiedziałam mu, że to nie ma sensu, że nie możemy być razem, że ja nie chcę, że dziecko jest nasze więc będziemy dla niego rodzicami, ale to, że będziemy je mieli, wcale nie znaczy, że musimy być razem. Ja nie potrafiłam go pokochać. W tym okresie z resztą same czarne myśli miałam w głowie i jakąś taką apatię i zniechęcenie do wszystkiego. A on napierał i drażnił. Im bardziej napierał tym bardziej drażnił. Im bardziej on chciał, tym bardziej ja go odrzucałam. Mówił mi wtedy, żebym nie mówiła głupot, że będziemy razem i będziemy wychowywać nasze dziecko w kochającej rodzinie, że będziemy mieć cudowne życie i dom pełen miłości... W końcu po wielu jego słowach zdecydowałam się zaufać. Zdecydowałam się walczyć z tym starym uczuciem do byłego chłopaka, które nie pozwalało mi się otworzyć i pielęgnować w sobie pozytywne uczucia. Takim elementem autoterapii było to, że powiedziałam mu o tym byłym chłopaku. Dzisiaj myślę, że on wcale nie chciał tego słuchać, a ja wciskałam mu to na siłę. Mimo to zaraz po tym wcale się nie pogorszyło między nami. Nie wiem kiedy coś się zmieniło w jego głowie. Nie wiem czy wtedy, bo jest bardzo skrytą osobą i nawet jeśli to coś w nim zmieniło to nic mi o tym nie powiedział ani nawet nie dał po sobie poznać. A ja cały czas nie rozumiałam jak on może twierdzić, że mnie kocha. Cały czas podświadomie szukałam dowodów na to, że tak nie jest, a świadomie swoim zachowaniem przymuszałam go, żeby mi to uczucie udowadniał. Chyba próbowałam go dopasować do takiego ideału miłości wykreowanego w mojej głowie - i co odbiegało trzeba było skrytykować i wmówić mu, że skoro tak nie robi a tak robi to nie rozumiem jak może twierdzić, że mnie kocha. I on próbował się w to wpasowywać. Co jeszcze bardziej mnie wkurzało, że nie ma swojego zdania i tak właściwie nie jest pewny niczego co sam robi. I to też potrafiłam mu wypomnieć. Z jednej strony mówiłam "myśl sam", z drugiej kiedy to robił natykał się na krytykę. Ciężko nam było ze sobą, więc kilka razy znów padł pomysł, żeby jednak się rozstać i być tylko rodzicami dla dziecka. Ale jednak jakieś uczucie już się we mnie tliło, które jeszcze narastało podczas tych rozstań, kiedy uświadamiałam sobie, że może go nie być w moim życiu. I schodziliśmy się za każdym razem. Za każdym razem on mówił, że nie może beze mnie, że tak strasznie mnie kocha. Jednak ja cały czas czułam, że on tak naprawdę nie kocha, cały czas odbiegał od tego ideału miłości, który miałam w swojej głowie. Zdecydowaliśmy, że będziemy razem. Był ze mną przy porodzie. I choć bardzo doceniłam to, że zadeklarował taką chęć sam z siebie, miałam poczucie, że robi to z obowiązku. Nie okazywał emocji z tym związanych (z resztą jak zazwyczaj). W czasie porodu porządnie go wytarmosiłam. Wtedy nie skupiałam się na tym, co on myśli, ale jak potem przypomniałam sobie sytuację, to miałam wrażenie, że był zły na mnie za to tarmoszenie i ze dziwiła go ta sytuacja. Po porodzie siadł z boku milczący. Ja miałam ochotę płakać ze szczęścia, że w końcu urodziłam, a dziecko jest zdrowe. Miałam ochotę płakać z nim ze szczęścia i przeżyć razem głęboko tę chwilę. A on był jak kamień. Bez emocji. Gdy zapytałam go co się dzieje, on odpowiedział, że jest zmęczony. Od tamtego dnia zmienił się. Zaczęła go wyraźnie irytować każda moja uwaga, zrobił się przewrażliwiony na krytykę i widział ją nawet w tych moich wypowiedziach, w których jej wcale nie było. Przestał wyciągać rękę przy sprzeczkach i być skory do tłumaczenia nieporozumień. Bardzo się ode mnie oddalił. Chciałam się cieszyć razem z nim nowym życiem, które my stworzyliśmy, a on był jakby nieobecny. Do dziecka podchodził ze strachem, ale też z uczuciem. A ja stałam się… niepotrzebna? Tak właśnie się czułam. Niepotrzebna. I odkąd dziecko przyszło na świat już jest tylko co raz gorzej. Sytuacja zmieniła się do tego stopnia, że teraz to ja wyciągam rękę do zgody i chcę tłumaczyć, a jego wyraźnie to męczy i nie podejmuje wysiłku. Seksu nie uprawiamy już od ponad pół roku. A on mówi, że mnie kocha tylko w nocy, kiedy leżymy obok siebie i chce seksu. W dzień jest znów nieobecny i nie pokazuje swojego uczucia ani też nie mówi, że kocha. Kiedy on w nocy napiera na seks i mówi wtedy, że kocha i że jestem najlepsza, ja nie potrafię mu się oddać, bo czuję, że mówi to tylko po to, a ja nie chcę być zabawką do zaspokajania pragnień, którą można w nocy się pobawić, a w dzień odstawić na półkę. W końcu postanowiłam powiedzieć mu wszystko, co myślę. Powiedziałam mu, że uważam, że mnie nie kocha, bo miłość jest wtedy, kiedy się o kimś myśli w dzień i w nocy a nie tylko w nocy, kiedy się kogoś słucha z zainteresowaniem i chcę się wiedzieć jeśli coś jest nie tak, a niekiedy się ucieka, gdy tylko coś wskazuje, że zaraz zacznie się gadka o problemie, że miłość jest wtedy, kiedy się chcę spędzać ze sobą najchętniej każdą minutę , a nie wtedy kiedy każda inna rzecz jest ważniejsza i bardziej interesująca. Powiedziałam mu, że nie może mnie odstawić jak zabawkę na półkę, kiedy noc się kończy, a on mnie już nie potrzebuje, że sądzę, że to nie jest miłość z jego strony, a raczej przywiązanie i taka myśl, że ja jestem osobą odpowiednią do kochania, bo mamy dziecko, trochę już razem jesteśmy i najlepiej mu się to układa w całość i że głupio by mu było przed rodziną i przed znajomymi jakbyśmy nie byli razem, jakbym ja sobie ułożyła życie z kimś innym, bo jakby to wyglądało? On przez cały czas milczał, a gdy skończyłam, powiedział: "Może masz rację...". To mnie załamało. Nie spodziewałam się, że odpowie w ten sposób... Myślałam, że jednak coś się w nim tli jeszcze i że moje słowa zmotywują go do tego, żeby mi pokazać, że nie jest tak jak myślę. A po tych jego słowach, wróciły mi przed oczy wszystkie piękne chwile i te wszystkie jego słowa o przeznaczeniu, o wielkiej miłości, o szczęśliwej rodzinie... I teraz to wszystko wygląda jak jedno wielkie kłamstwo. Bo albo do początku mu się wydawało, że mnie kocha, bo kochał jakieś wyobrażenie o mnie, a nie prawdziwą mnie, i jak poznał mnie taką jaka jestem, to mu się odwidziało, albo ja sama mu to wmówiłam swoim ciągłym niedowierzaniem, albo brak seksu spowodował, że coś mu się w głowie pozmieniało. Jak na faceta wpływa brak seksu? Czy może przez to przestać kochać? I dlaczego po porodzie nagle zaczęłam go irytować? Dlaczego? Czy to moja wina jak jest teraz czy on rzeczywiście po prostu mnie nie kocha i muszę się z tym pogodzić? Dodam, że kiedy jest między nami źle, w ogóle nie mam ochoty na seks.
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka

Czy ja już go nie podniecam?

Witam, Jestem nowa na forum, pragnę się podzielić swoim problemem, bo już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... Jestem z chłopakiem od 5 lat, do tej pory wszystko było w najlepszym porządku. Chodzi mi oczywiście o sferę seksualną.... Witam, Jestem nowa na forum, pragnę się podzielić swoim problemem, bo już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć... Jestem z chłopakiem od 5 lat, do tej pory wszystko było w najlepszym porządku. Chodzi mi oczywiście o sferę seksualną. Jakiś czas temu zauważyłam, że on unika zbliżeń, a nawet jeśli jesteśmy już bliscy stosunku on staje się nerwowy. Czy to może być spowodowane jakąś infekcją np. grzybicą? Czytałam, że grzyby w organizmie mogą wywoływać bardzo różne reakcje, powodować stres i dziwne zachowania. A może po prostu nie jestem już dla niego atrakcyjna seksualnie? Pomóżcie, jak dotrzeć do prawdziwiej przyczyny całej sytuacji? Dodam, że próbowałam z nim rozmawiać, ale on bagatelizuje sprawę.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Dlaczego nie odczuwam podniecenia?

Mam 19 lat, jestem dziewicą. Od niedawna spotykam się z chłopakiem, rok starszym ode mnie. Zdecydowaliśmy się nic nie przyspieszać, mimo że on nie jest prawiczkiem. Umilamy sobie czas na pieszczotach, tzn. pieści mnie palcem, a ostatnio zrobił mi minetę.... Mam 19 lat, jestem dziewicą. Od niedawna spotykam się z chłopakiem, rok starszym ode mnie. Zdecydowaliśmy się nic nie przyspieszać, mimo że on nie jest prawiczkiem. Umilamy sobie czas na pieszczotach, tzn. pieści mnie palcem, a ostatnio zrobił mi minetę. Moim problemem jest to, że nic nie czuję, żadnego podniecenia, tylko wilgotnieje między nogami. Są to dla mnie nowe przeżycia, nigdy nie robiłam podobnych rzeczy z chłopakiem, sama się masturbowałam i czułam o wiele większą satysfakcję. Jak to zmienić? Co jest przyczyną, że on mnie nie podnieca? Nie chce dłużej go oszukiwać, że jestem spełniona.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Brak porozumienia z mężem i natłok obowiązków w domu

witam to ja mama 3 dzieci nie udają nam się rozmowy z mężem mąż jest wychowany że kobita ma dom dzieci i prace a on tylko pracę nie rozumie nic gdybym mogła odeszła nym ale czasy i życie takie że... witam to ja mama 3 dzieci nie udają nam się rozmowy z mężem mąż jest wychowany że kobita ma dom dzieci i prace a on tylko pracę nie rozumie nic gdybym mogła odeszła nym ale czasy i życie takie że nie mogę co ja sama zrobie więc pozostaje tkwic w roli matki żony kochanki ale kto z tego przyjemności dziec i mąż. mąż ich wychowuje żeby wymagały tylko od mamy nie daje rady tyle mam na głowie i żadnego prawa obrony nie mam nikogo do pomocy myślę że chyba moja tylko śmierc rozwią to ale dzieci kocham
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Elżbieta Pniewska
Mgr Elżbieta Pniewska
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Czy to, że nie odczuwam przyjemności ze zbliżenia jest skutkiem nadmiernej masturbacji, czy braku więzi emocjonalnej?

Jestem trzydziestokilkuletnią kobietą. Nie mam stałego partnera seksualnego. Masturbuję się, ponieważ odczuwam potrzebę zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Wiem, że podejście do masturbacji jest b. kontrowersyjne, dla mnie w chwili obecnej jest to zaspokojenie swojej potrzeby fizjologicznej, ponieważ nie mam stałego... Jestem trzydziestokilkuletnią kobietą. Nie mam stałego partnera seksualnego. Masturbuję się, ponieważ odczuwam potrzebę zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych. Wiem, że podejście do masturbacji jest b. kontrowersyjne, dla mnie w chwili obecnej jest to zaspokojenie swojej potrzeby fizjologicznej, ponieważ nie mam stałego partnera. Wcześniej (ponieważ praktykuję ten sposób rozładowania od paru lat) wiązało się to z oglądaniem stron pornograficznych, które stymulowały podniecenie, stosowałam tę formę znacznie częściej i towarzyszyło mi ogromne poczucie winy pomieszane z częściową akceptacją tego stanu pod kątem zdrowia fizycznego. Zaczęłam się obawiać iż mogę przekraczać granicę, w której stanie się to uzależnieniem, bo zdarzało się dość często (parę razy w miesiącu lub tygodniu, sporadycznie 2 razy dziennie) czułam się z tym źle! Teraz ograniczyłam się więc do sporadycznych, najczęściej związanych z cyklem potrzeb bez oglądania pornografii. Dobrze się z tym czuję fizycznie, ponieważ zaspokajam swoja potrzebę, nie zaburza to też mojego funkcjonowania w życiu codziennym oraz relacji z innymi osobami, wręcz odwrotnie - czuję, że napięcie mija i ja jestem spontaniczniejsza i radośniejsza, czasem odczuwam brak bliskości z partnerem i wtedy zastanawiam się czy nie jest to zaburzeniem. Ciągnie mnie do kontaktów z mężczyznami, odczuwam podniecenie, jeżeli spotykam osobę, która mi się podoba. Czasem eksperymentuję, uprawiam seks z mężczyzną i sprawdzam swoje reakcje - działa na mnie podniecająco, pociągająco, ale w momencie całkowitego zbliżenia nie odczuwam takiego podniecenia oraz przyjemności jak początkowo - nie wiem czy jest to wina moich wcześniejszych zachowań, czy też braku emocjonalnej więzi. Czytałam dużo na temat masturbacji w wieku dorosłym, jest to ogólnie traktowane jako naturalna potrzeba zaspokojenia swoich potrzeb, ja jednak czasem mam problem natury psychicznej, jestem wierząca, więc wg religii jest to grzech. Mam tutaj problem z pogodzeniem tych dwóch obrazów - 70% mi mówi to jest ok (bo zdrowie fizyczne i psychiczne) 30% nie ok (religia i moje wewnętrzne przekonanie nabyte z okresu dzieciństwa, że nie mam prawa do zaznania rozkoszy podniet itp). Czasem towarzyszy mi poczucie winy i ogromny wstyd i mam ochotę się ukarać za swoje postępowanie. Czy to jest normalne? Czy mam prawo nie mając obecnie partnera sprawiać sobie sama przyjemność i zaspokajać swoje potrzeby? Czy też przekraczam już normy i naturalność i uzależniłam się na tyle że jest to zboczeniem? Proszę o pomoc, nie umiem rozmawiać o tym. Pozdrawiam;)
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy zaufać partnerowi uzależnionemu od pornografii?

  Witam, Mam 26 lat i wydaje mi się, że tkwię w złym związku. Gdy miałam 17 lat poznałam chłopaka, była to moja pierwsza miłość i byliśmy ze sobą 7 lat. Wyjechałam za granicę i po 9 miesiącach on przyjechał...   Witam, Mam 26 lat i wydaje mi się, że tkwię w złym związku. Gdy miałam 17 lat poznałam chłopaka, była to moja pierwsza miłość i byliśmy ze sobą 7 lat. Wyjechałam za granicę i po 9 miesiącach on przyjechał do mnie, ale zazdrość zniszczyła nasz związek. On mnie uderzył i to był koniec. Przez dwa lata nie spotykałam się z nikim, aż wreszcie poznałam mojego obecnego partnera. Jest to człowiek wykształcony, mądry, spokojny i wartościowy. Mamy wiele wspólnych wartości i poglądów, które oboje szanujemy i w które wierzymy. Niestety niedawno dowiedziałam się, że mój chłopak uzależniony jest od filmów pornograficznych oraz że ma stronę internetową, na której jest jego profil i która pozwala na poznanie kobiet. Zrobiłam straszną awanturę i usunął tę stronę, powiedział, że to nic dla niego nie znaczy, a miał ją tylko po to, żeby zobaczyć, kto jest zainteresowany. Cierpię okropnie z powodu tych stron pornograficznych, zaczęły się problemy w kontaktach seksualnych. Wcześniej nie mieliśmy tych problemów, ale od jakiegoś roku jego penis nie reaguje czasami i potrzebuje więcej starań. Ja się złoszczę i zamykam w sobie, bo myślę, że to moja wina. On się zapiera - twierdzi, że mnie kocha i że to uzależnienie i kłopoty to jego problem, ale on ma 29 lat dopiero, to co będzie za 5? Chciałabym jakoś pomóc, zaradzić, ale nie wiem jak zachowywać się w tej sytuacji. Zaczął mnie okłamywać i zatajać, że ogląda te nagie kobiety. A ja czuję, że zaczynam tracić głowę i zaufanie. Kocham go bardzo mocno i nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie wiem jak powinnam się zachować w tej sytuacji. Czy powinnam dać sobie czas i dystans i przestać dociekać, czy odciąć się od niego troszkę i przestać zabiegać o jego względy czy… sama nie wiem. Czuję, że tracę na wadze, mam kłopoty ze spaniem i koncentracją, bo cały czas myślę „a może on teraz myśli o innych kobietach?”. Proszę o pomoc, nie wiem jak reagować i jaką postawę przyjąć w tej sytuacji, bo czuję, że zaczynam poniżać samą siebie. Dodam, że mieszkamy razem. Nie chce po prostu żeby on zobaczył jak bardzo zaczynam być zdesperowana. Co robić? Pozdrawiam, Zagubiona
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka

Co zrobić, żeby seks przynosił nam satysfakcję?

Witam! Mam 20 lat i jestem homoseksualistą. Mam cudownego chłopaka. Wspiera mnie i dba o mnie (działa to w obie strony). Pojawił się jednak problem na płaszczyźnie seksualnej. Chodzi o to, że mój partner jest "aktywny", a mnie nie odpowiada... Witam! Mam 20 lat i jestem homoseksualistą. Mam cudownego chłopaka. Wspiera mnie i dba o mnie (działa to w obie strony). Pojawił się jednak problem na płaszczyźnie seksualnej. Chodzi o to, że mój partner jest "aktywny", a mnie nie odpowiada bycie jedynie "pasywnym". Wiadomo, że nic na siłę, bo nie o to tutaj przecież chodzi, przyjemność powinna być dostarczana nam obojgu. Ten problem jednak powoduje, że ja nie odczuwam seksualnego spełnienia, satysfakcji, zaspokojenia - przez co także mój partner jej nie odczuwa. Zupełnie nie wiem co w tej kwestii zrobić. Nie chcę go do niczego zmuszać. Bardzo chciałbym by nasz seks przynosił nam obu satysfakcję. Nie mogę cały czas się poświęcać, bo prędzej czy później moja frustracja osiągnie zbyt wysoki poziom i będzie większy problem. Nie chcę by z tego powodu coś między nami się zepsuło. Bardzo mi na nim zależy. Czy mogę liczyć na jakąś poradę co mam zrobić? Mój chłopak próbował kiedyś seksu analnego i bycia pasywnym w tej kwestii, jednak nie spodobało mu się. Czy mam zaproponować by spróbował ze mną? Może w inny sposób, z lepszym przygotowaniem niż wtedy, gdy próbował? Będę bardzo wdzięczny za pomoc, jest to niezwykle ważne dla mnie. Chcę by mój partner czuł się spełniony i odczuwał przyjemność z seksu, żeby żaden z nas nie musiał myśleć o poświęceniu i o tym, że druga strona nie będzie zadowolona. Z poważaniem, M.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak zainteresować sobą męża?

Jesteśmy ze sobą 4 lata 3 lata po ślubie mój mąż teraz juz nie ma takiej ochoty na sex, a jak juz ma to szybko dochodzi gdy ja już mam dojść do orgazmu, on wychodzi ze mnie, nie dotyka mnie,... Jesteśmy ze sobą 4 lata 3 lata po ślubie mój mąż teraz juz nie ma takiej ochoty na sex, a jak juz ma to szybko dochodzi gdy ja już mam dojść do orgazmu, on wychodzi ze mnie, nie dotyka mnie, nie pieści, nie podnieca czy ja już mu się znudziłam? Czy ma kochankę? Fakt urodziłam dziecko ale co z tego ciało zostało mi takie same choć już słyszałam od męża masz gruby tyłek choć taki nie jest powiększ piersi. Mąż ogląda porno a mnie wcale co ma robić.?
odpowiada 4 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Dr n. med. Dariusz Pysz-Waberski
Dr n. med. Dariusz Pysz-Waberski
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Utrata pracy i brak sił u 23-latki

witam mam 23 lata urodziła 3 dzieci nie mam sił czuję ze sie wypaliłam straciłam prace w męzu nie mam oparcia on tylko wymaga . mam dośc a najgorsze ze wszystko mnie boli nie mam sił ani ochty na nic zmuszam sie ale to bez sensu co robic
odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Anna Ręklewska
Mgr Anna Ręklewska
Mgr Katarzyna Kapral
Mgr Katarzyna Kapral
Mgr Izabela Makowska-Trzeciak
Mgr Izabela Makowska-Trzeciak

Szanse na odbudowanie związku po rozstaniu

Witam. W zeszłym roku zakończył się mój 3-letni związek - nie mieliśmy dla siebie czasu i coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie. Obecnie spotykam się z kimś, ale mój eks nie daje mi spokoju. Pisze romantyczne smsy, inicjuje spotkania i... Witam. W zeszłym roku zakończył się mój 3-letni związek - nie mieliśmy dla siebie czasu i coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie. Obecnie spotykam się z kimś, ale mój eks nie daje mi spokoju. Pisze romantyczne smsy, inicjuje spotkania i jest dokładnie taki, jaki chciałam, żeby był, gdy byliśmy razem. Nie jest mi obojętny, ale nie chcę, by było tak jak wtedy - gdy się mijaliśmy... Czy to możliwe, że on się tak zmienił...??
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Czego przyczyną może być brak namiętności i małe libido?

Witam. Mam 26 lat i od ponad 4 lat jestem w związku z dziewczyną. Ostatnio między nami nie dzieje się jednak najlepiej. Poznaliśmy się pod koniec studiów licencjackich i od razu postanowiliśmy zamieszkać ze sobą w wynajętym mieszkaniu. To była... Witam. Mam 26 lat i od ponad 4 lat jestem w związku z dziewczyną. Ostatnio między nami nie dzieje się jednak najlepiej. Poznaliśmy się pod koniec studiów licencjackich i od razu postanowiliśmy zamieszkać ze sobą w wynajętym mieszkaniu. To była moja pierwsza długoletnia partnerka, a ja byłem jej pierwszym długoletnim partnerem. Uczyliśmy się i poznawaliśmy wszystko od początku razem. Mieliśmy wspólne plany, myśleliśmy nad imionami naszych dzieci, itp. Lubiliśmy spędzać ze sobą czas. Uprawialiśmy razem sporty, spędzaliśmy wspólne wakacje, robiliśmy wypady na rowery, do kina, teatru. Byliśmy całkiem zgrani, lubiliśmy ze sobą przebywać. Z czasem jednak zaczęło coś się psuć. Dochodziło między nami do sprzeczek, na co mają prawdopodobnie wpływ nasze dominujące charaktery oraz temperament. Partnerka miewała problemy z chodzeniem na kompromisy oraz bardzo często źle dobierała słowa tłumacząc po paru godzinach czy dniach, że nie to miała na myśli co powodowało we mnie zdenerwowanie. Nie to jest jednak najgorsze, z charakterem jakoś można sobie poradzić, pewne cechy można zaakceptować i jakoś z tym żyć. Zaczęły pojawiać się dylematy sercowe oraz łóżkowe. Ja jestem bardzo temperamentny i lubię "te" sprawy. Moja partnerka też lubi ale nie w takim stopniu co ja. Ostatnio przyznała mi się nawet, że czuła wielokrotnie wewnętrzny przymus, że musi to ze mną robić. Trochę mnie to zdołowało. Moja partnerka ma małe libido i nie potrzebuję tak dużej ilości zbliżeń co ja. Ja potrzebuję tego i wielokrotnie chodziłem zły, że nie mogę się z nią pokochać, nie dlatego, że ją głowa bolała, ale po prostu "nie teraz". Mówiła mi jednak wiele razy, że to lubi. Te "nie teraz" tłumaczyła tym, że nie jest mnie pewna, że czuje jakiś wewnętrzny przymus, blokadę przed pójściem na całość. Czasami wydaje mi się, że za dużo analizuje i myśli zamiast dać się ponieść przyjemności. Zauważyłem, że w jej rodzinnym domu raczej nie ma spontanicznych pocałunków czy uścisków między domownikami. W moim domu od zawsze było to na porządku dziennym. Z czasem zaczęło w sypialni być coraz gorzej. Zacząłem też oglądać coraz więcej filmików erotycznych i oglądałem się za innymi kobietami na ulicy. Zapragnąłem mieć inne kobiety ale tylko fizycznie i w myślach, nie interesowały mnie same w sobie, wolałem moją partnerkę. Tu jest problem. Dalej lubimy swoje towarzystwo, lubimy razem ze sobą przebywać, lubimy się kochać ale nie umiemy powiedzieć do siebie szczerego KOCHAM CIĘ. Nigdy nie było między nami tak na prawdę żaru, nie iskrzyło, w czasie krótkiej rozłąki nie było silnej tęsknoty, a pomimo tego, gdy jesteśmy razem jest nam ze sobą dobrze. Nigdy też w zasadzie nie rozmawialiśmy o tym co jest między nami, o miłości uczuciu, tak jakby go faktycznie nie było. Ja chciałbym z nią być, ona mówi, że też, a pomimo tego są takie problemy, wieczne dylematy i niepewności tak jakby faktycznie nigdy nie było tego uczucia, miłości. Ostatnio doszło do tego, że nie możemy spać w jednym łóżku, nie możemy po prostu zasnąć. Dopiero pójście jednego z nas do innego pokoju rozwiązuje sprawę. Czytałem, że niedopasowanie w łóżkowych sprawach bardzo często wpływa na związek. Nie chodzi tu o dopasowanie, że nie podoba mi się fizycznie, czy nie pociąga mnie. Podoba mi się i pociąga mnie bardzo, tylko moje zapotrzebowanie przewyższa jej. Ostatnio na dniach schodzimy i rozchodzimy się tłumacząc to brakiem miłości i niedopasowaniem temperamentów a pomimo tego coś nie pozwala nam o sobie zapomnieć. Oboje to bardzo przeżywamy. Czy jest tak dlatego, że to "pierwsza miłość" i jest to po prostu zwykłe przyzwyczajenie? Czy każda miłość musi mieć żar, musi iskrzyć? Czy są związki, gdzie jest miłość ale są problemy z nazwaniem jej i okazywaniem gorących uczuć? Najbardziej ona boi się o ten seks, że nie podoła, że to ją przewyższa, że nie może tak często. Właściwie to może, ale nie może. Czy moje oglądanie filmów i oglądanie się za kobietami na ulicy wynika z tego, że jestem uzależniony od seksu, przestałem kochać, a może nigdy nie kochałem partnerki czy po prostu brakuje mi w partnerce namiętności i większego libido? Nad ograniczeniem filmów mogę popracować ale libido jakie mam, takie mam, raczej tego nie zmienię. Głupio aby przez libido stracić tak wiele, choć ostatnio czuję, że to mi sprawia problem i brakuje mi częstych zbliżeń, nie z innymi kobietami, tylko z moją wybranką. Dodam, że na początku nie było takich problemów. Czy może to być spowodowane oglądaniem filmów?  
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy powinnam czasem odmówic lub nie wykazywać zainteresowania seksem?

Jestem z chłopakiem od 2 lat z przerwami, jedną nawet półroczną. On mnie bardzo kocha, wielokrotnie się o tym przekonałam, to dzięki jego miłości i wytrwałości jesteśmy razem. Nie mam wątpliwości, że go podniecam, czasami nie muszę go nawet dotykać,... Jestem z chłopakiem od 2 lat z przerwami, jedną nawet półroczną. On mnie bardzo kocha, wielokrotnie się o tym przekonałam, to dzięki jego miłości i wytrwałości jesteśmy razem. Nie mam wątpliwości, że go podniecam, czasami nie muszę go nawet dotykać, żeby tak się działo. Jednakże od jakiegoś czasu mam dziwne przeczucia i wątpliwości co do tego, jak on teraz traktuje seks. Od kiedy zaczęliśmy się kochać codziennie (nigdy nie odmawiam seksu, czasami odnoszę wrażenie, że mam na niego większą ochotę, niż mój chłopak),wydaje mi się, że zaczyna go to nudzić. Zazwyczaj po skończonym stosunku czekaliśmy kilkanaście minut i zaczynaliśmy od początku, jednak ostatnio na jednym się kończy, nie widzę sygnałów od mojego chłopaka, że chce jeszcze. Co to może oznaczać? Seks sam w sobie jest bardzo udany, jak zwykle. Chodzi mu tylko o wyładowanie się, czy o kochanie ze mną? I wspomnę jeszcze, że od kilku dni mój delikatny dotyk już nie wystarczy, żeby był w 7 niebie - stało się tak z dnia na dzień, albo jestem przewrażliwiona. Może powinnam czasem odmówić, lub nie wykazywać żadnej ochoty?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy są przesłanki do unieważnienia małżeństwa?

Jestem mężatką od roku. Nasze życie jest w miarę normalne, tzn. miłość w nim gości i szacunek też. Mój mąż jest gejem i wiedziałam o tym od dawna, mimo to wzięłam z nim ślub. Teraz niestety jego natura woła o... Jestem mężatką od roku. Nasze życie jest w miarę normalne, tzn. miłość w nim gości i szacunek też. Mój mąż jest gejem i wiedziałam o tym od dawna, mimo to wzięłam z nim ślub. Teraz niestety jego natura woła o swoje, a ja nie potrafię i nie chcę nim się dzielić, bo przecież nikt z nas nie lubi jak musi oddać na jakiś czas żonę lub męża - paranoja. Pytam, czy są przesłanki do unieważnienia małżeństwa, czy tylko rozwód. Pilne pytanie. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Problemy w związku a groźby męża

witam mam problem nie wiem jak go rozwiazac mam 23 lata i jestem mezatka od 3lat. przed slubem bylam w ciąży poroniłam chłopaka wtedy -prz ymnie nie było miałam zal do niego który czuje do dziś jednak wyszłam za niego... witam mam problem nie wiem jak go rozwiazac mam 23 lata i jestem mezatka od 3lat. przed slubem bylam w ciąży poroniłam chłopaka wtedy -prz ymnie nie było miałam zal do niego który czuje do dziś jednak wyszłam za niego za maz zaszłam znowu w ciąży było codnie urodziłam pięknego syna który teraz ma 2lata miałam cesarkę maz mi nie pomagal przy malym wogole.nie chce uprawiac seksu z mezem popsolo się a on twierdzi ze jak odejde od niego to zrobi krzywdę mi lub sobie. co robic chce przerwy
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Katarzyna Garbacz
Mgr Katarzyna Garbacz
Mgr Justyna Plucińska
Mgr Justyna Plucińska

Dlaczego mój partner nie ma ochoty na pieszczoty?

Jesteśmy ze sobą prawie rok. Na początku on nalegał na współżycie, lecz ja nie byłam pewna czy tego chcę. Gdy w końcu się zdecydowaliśmy, pękniecie gumki przerwało wszystko i do niczego nie doszło. Zostaliśmy przy pettingu, od tego wypadku przestał... Jesteśmy ze sobą prawie rok. Na początku on nalegał na współżycie, lecz ja nie byłam pewna czy tego chcę. Gdy w końcu się zdecydowaliśmy, pękniecie gumki przerwało wszystko i do niczego nie doszło. Zostaliśmy przy pettingu, od tego wypadku przestał mówić o seksie - dlaczego? Oczywiście tłumaczy się pracą, że jest zmęczony i że nie ma siły - co ja mam z tym zrobić? Czasami wydaje mi się, że go nie podniecam, że nic go do mnie nie ciągnie. Proszę, pomóżcie mi, bo już nie wiem co mam myśleć ;(.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Problemy z seksem: czy mogą mieć duży wpływ na koncentrację?

Jestem studentem. Mam 22 lata. Problem z seksem polega na tym, że z partnerką, z którą jestem już przeszło dwa lata, nie mam normalnego współżycia. Pieszczoty są, ale w większości to ja działam. Nie mam zbyt dużej satysfakcji z takiego... Jestem studentem. Mam 22 lata. Problem z seksem polega na tym, że z partnerką, z którą jestem już przeszło dwa lata, nie mam normalnego współżycia. Pieszczoty są, ale w większości to ja działam. Nie mam zbyt dużej satysfakcji z takiego seksu, a co za tym idzie brakuje też właściwego rozładowania napięcia. Ta trudna sytuacja trwa od początku naszego związku. Stopniowo partnerka otwiera się w tym temacie. Dochodzi do tego kiepska częstotliwość naszych spotkań - średnio w weekendy, co dwa tygodnie, czasem na dłuższy okres. Napięcie seksualne często rozładowuję sam. Dużo myślę o seksie i nachodzi mnie smutek, czasem złość. Chciałbym, aby seks był czymś normalnym w naszym związku. Przechodząc do sedna, chodzi o to, że mam duże problemy z nauką. Poświęcam na nią mnóstwo czasu, ale to czas stracony. Nie wiem dlaczego, ale nie mogę skupić się na temacie i mam kiepską koncentrację. Może to kwestia materiału, który trzeba przyswoić, ale kiedyś było łatwiej. Dziś nie mam ochoty się uczyć. Gdy zaczynam naukę, często odbiegam myślami od tematu i zaczynam robić cokolwiek, byle się nie uczyć. Nie wiem co zrobić. Nie jestem w stanie sobie z tym poradzić. Powinienem udać się do specjalisty? Psychologa? Seksuologa? Mój problem ma w ogóle związek z seksem? Proszę również o jakieś wskazówki odnośnie mojego problemu z seksem. Będę wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Test na aseksualizm

Mam 28 lat i wyszłam za mąż ponad 4 lata temu. Przed ślubem byłam z moim mężem prawie 4 lata. Nigdy wcześniej nie byłam w żadnym dłuższym związku, bo nie interesował mnie seks, a młodych chłopaków nic innego wówczas nie... Mam 28 lat i wyszłam za mąż ponad 4 lata temu. Przed ślubem byłam z moim mężem prawie 4 lata. Nigdy wcześniej nie byłam w żadnym dłuższym związku, bo nie interesował mnie seks, a młodych chłopaków nic innego wówczas nie interesowało. Na studiach poznałam mojego męża i dopiero po ok. 1,5 - 2 lat pierwszy raz poszliśmy do łóżka. Szczerze mówią nic specjalnego nie odczułam, żadnego pożądania, żadnej chęci do kolejnych zbliżeń. Teraz wydaje mi się, że byłam z nim, bo tak wypadało. Każda dziewczyna miała chłopaka, więc ja też powinnam. A on się znalazł w pobliżu. Później zdarzało nam się dosyć często uprawiać seks, ale ja w dalszym ciągu nic nie odczuwałam takiego co dawało by mi satysfakcję. Robiłam to, bo myślałam, że tak w związkach trzeba. Na piątym roku wzięliśmy ślub, ale generalnie tylko dlatego, że większość par tak robiła (byliśmy w szkole wojskowej i żeby po jej ukończeniu nas nie rozdzielono do różnych miast to trzeba było być w formalnym związku). Po ślubie było jeszcze gorzej. Nasze życie erotyczne ograniczyło się do zbliżeń raz na miesiąc, może nawet rzadziej. A każde zbliżenie trwało jakieś max. 10 min. Teraz 4 lata po ślubie jest jeszcze gorzej i boję się, że lepiej nie będzie. Nienawidzę jak mnie mąż dotyka, jak mnie przytula, czy jak mnie całuje - odrzuca mnie to wszystko od niego. Raczej nie okazuję tego przy nim aż tak bardzo. Każde nasze zbliżenie traktuję jako przykry obowiązek, zmuszam się do tego, bo myślę, że tak trzeba, że jestem żoną to muszę to robić. Dopiero ostatnio (to głupie, bo mam 28 lat) po raz pierwszy usłyszałam o czymś takim jak aseksualność. Nie wiem czy mnie to dotyczy, bo nie wiem jak to sprawdzić. Nigdy nie myślałam, ze to jakaś choroba, po prostu myślałam, że tak już mam, że nie lubię seksu i już. Mój mąż widzi, że jest coś nie tak, nawet kupował mi jakieś specyfiki na podniesienie libido. Nie bardzo wiem co mam zrobić, szkoda mi męża, myślę, że on na to nie zasłużył. Nie wiem czy rozwód jest dobrym rozwiązaniem. Nie chcę krzywdzić męża, ale może dla niego tak by było lepiej.
odpowiada 3 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Jak żyć z partnerem, który kłamie i nagrywa potajemnie nasze rozmowy?

Witam, Mam wielki problem z partnerem. Od 1,5 roku mieszkamy razem i od samego początku jest źle. 1,2 mies. temu urodził nam się synek i to był moment od kiedy nasza sytuacja się pogorszyła. Kiedy tylko zaczynam się denerwować mój... Witam, Mam wielki problem z partnerem. Od 1,5 roku mieszkamy razem i od samego początku jest źle. 1,2 mies. temu urodził nam się synek i to był moment od kiedy nasza sytuacja się pogorszyła. Kiedy tylko zaczynam się denerwować mój partner po kryjomu włącza komórkę i zaczyna nagrywać nasze rozmowy. Kiedyś powiedział, że zrobi wszystko żeby zabrać mi dziecko. Natomiast innym razem twierdził, że to tylko po to, żeby mi kiedyś puścić i pokazać jak się zachowuję. Kilka dni temu mój starszy synek (z pierwszego małżeństwa) znalazł pod komodą małe urządzenie i przybiegł do mnie z pytanie co to takiego? Nie potrafiłam tego wyjaśnić i udałam się do partnera, aby wyjaśnił całą sytuację. Skończyło się tym, że partner rzucił się na mnie próbując wyrwać mi to urządzenie. Zostałam pobita.... Chciałam wyjść z domu z dziećmi, ochłonąć troszkę, ale partner wyszedł za mną i tarasował mi drogę. Oczywiście to urządzenie włączył i nagrywał całą sytuację. Kiedy on coś mówił, mówił stonowanym tonem, aby osoba która będzie to odsłuchiwała nie widziała żadnej winy partnera. Partner wsiadł w samochód i nie pozwalał mi nigdzie odejść z dziećmi. Zakończyło się to tym, że wezwałam policję, później pojechałam na obdukcję. Niestety żałuję, że wezwałam policję, ponieważ partner nic nie zrozumiał. Powiedział, że to ja powinnam jego przeprosić. Dodatkowo tylko zaszkodziłam dzieciom, ponieważ będą musiały teraz znosić wizytę policji w domu i różne przesłuchania. Co mam robić? Nie wiem na czym stoję. Partner przed wszystkimi udaje jak bardzo się stara, jak bardzo mnie kocha, a w domu jest diabłem. Uważam, że związek powinien być oparty na prawdzie, a ja jestem wciąż oszukiwana. Nie potrafię żyć nie znając co mnie czeka jutro. Proszę o pomoc! kesis
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Partnerka nie potrzebuje seksu

Witam, Jestem w stałym związku od 5 lat, od początku naszego związku sprawy łóżkowe były trochę inne niż z wcześniejszymi partnerkami - partnerka nie ma w ogóle ochoty na seks rano (w ciągu 5 lat na jednej ręce policzę ile... Witam, Jestem w stałym związku od 5 lat, od początku naszego związku sprawy łóżkowe były trochę inne niż z wcześniejszymi partnerkami - partnerka nie ma w ogóle ochoty na seks rano (w ciągu 5 lat na jednej ręce policzę ile razy udało mi się - że tak powiem - namówić partnerkę na stosunek zaraz po przebudzeniu). Partnerka w ogóle nie potrzebuje seksu, możemy nie kochać się 4 miesiące, a ona nie zrobi nic żeby to zmienić. Mieszkamy razem od początku związku, a ona nigdy nie pokazała mi się nago (jeżeli już w ogóle, to rozbiera się tylko po ciemku i pod kołdra), nie kapaliśmy się razem, a mamy warunki ku temu - próbowałem ją na to namówić, ale bezskutecznie. Totalny brak potrzeby na seks z jej strony… Czasem, jak się bardzo staram, to np. powie, że dzisiaj nie, bo jest zmęczona, woli robić coś na komputerze lub oglądać tv itp. Mówi np., że dzisiaj nie, ale pokochamy się w sobotę, a mamy czwartek, w sobotę natomiast zasypia na kanapie totalnie zapominając co obiecała i nigdy już nie wraca do tego tematu - po prostu czarna dziura. Nie raz próbowałem mimo wszystko się z nią pokochać, nawet jak zasypia, ale już wiem, że to nie ma sensu, jest zła, że ja budzę itd. - po prostu nie. Mógłbym jeszcze wymieniać długo, ale myślę, że starczy. P.S. Z pełną świadomością mówię, że moja partnerka mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie, chce ze mną założyć rodzinę. Nie zdradza mnie, ona nikogo nie zdradzi - to typ człowieka wiernego do samego końca, no chyba, że ktoś ją zdradzi wcześniej, to wtedy niestety jest już u niej skreślony. Nie wiem już co mam robić, ja potrzebuje seksu, dla mnie to bardzo ważne, z wcześniejszymi partnerkami kochałem się 3-5 razy w tygodniu, nie chcę jej zdradzić, ale ja tak dłużej nie mogę! Nie chcę chodzić do burdelu (to również zdrada), nie chcę mieć kochanki (chociaż to byłoby chyba dobre wyjście, bo kocham panią nr 1, a ta druga to tylko do seksu)… Jeszcze dodam, że brak seksu odbija się na naszych relacjach i miedzy nami jest coraz gorzej… I jeszcze jedno: próbowałem i próbuję moją partnerkę uświadamiać, że seks jest potrzebny, działa zdrowotnie itd., ale nie pomaga to na długo. Anonim
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Nie mogę przełamać się do współżycia z mężem

Nie współżyję z mężem od 6 miesięcy, mój mąż nie jest święty, lubi flirtować na boku z innymi dziewczynami, nakryłam go na flirtowaniu nie jeden raz - miarka się przebrała, ponieważ zaniedbywał nie tylko mnie, ale także nasze dziecko, ważniejsze... Nie współżyję z mężem od 6 miesięcy, mój mąż nie jest święty, lubi flirtować na boku z innymi dziewczynami, nakryłam go na flirtowaniu nie jeden raz - miarka się przebrała, ponieważ zaniedbywał nie tylko mnie, ale także nasze dziecko, ważniejsze było dla niego flirtowanie niż to, że nasza córeczka była chora. Nie jestem w stanie przełamać się, trwa to już 6 miesięcy - co będzie z nami dalej?
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Patronaty