Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 4 , 0 0 0

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Brak satysfakcji ze swojego związku: Pytania do specjalistów

Jak naprawić relacje w małżeństwie?

Witam, od 10 lat jestem w związku od 5 lat małżeńskim. Niestety w małżeństwie nie układało nam się najlepiej, ciągłe kłótnie, brak zrozumienia i wsparcia. Doszło do rozstania, ja wyprowadziłam się dla innego czlowieka ktorego poznałam w trakcie naszego kryzysu,... Witam, od 10 lat jestem w związku od 5 lat małżeńskim. Niestety w małżeństwie nie układało nam się najlepiej, ciągłe kłótnie, brak zrozumienia i wsparcia. Doszło do rozstania, ja wyprowadziłam się dla innego czlowieka ktorego poznałam w trakcie naszego kryzysu, który miał być dla mnie oparciem, osobom na którą bede mogła liczyć a okazał się złudzeniem i jednym wielkim kłamstwem. Po wszystkim wróciliśmy z mężem do siebie i daliśmy sobie jeszcze jedna szanse.. Dzisiaj jestem 3 m-ce odkąd przyszedl na świat nasz syn.. jestem szczesliwa i dumna z mojego synka oraz tego ze w dobie tej pandemia udało mi się urodzic bez żadnych komplikacji. W trakcie ciazy maz sprawiał mi przykrość wypominając mi to ze go zostawilam nazwijmy rzeczy po imieniu zdradziłam. Myslalam ze mu to przejdzie, ze to potrwa trochę czasu nim mi w ogole wybaczy. Niestety w ciazy traktował mnie raz dobrze a w kłótni nawet wyrzucał z domu mimo ze nosiłam pod sercem nasze dziecko. Potrafił się go wyrzec mówiąc ze to nie jego dziecko. Od tamtej chwili cos we mnie pękło, jestem z nim ale nie potrafię juz na niego patrzec jak na męża. Po porodzie bylo dobrze moze z miesiąc a teraz znowu się kłócimy potrafi użyć takich słów ze nawet od najgorszego wroga takich nie usłyszałam. Mamy cudownego synka, jest najlepszym co mnie w życiu spotkało. Moj maz probuje to wszystko naprawiać ale ja juz nie potrafię na niego patrzec każdy jego dotyk działa na mnie jak płachta na byka. Denerwuje mnie, kiedy probuje się do mnie zbliżyć przypominają mi się jego słowa jakie do mnie wcześniej używał i nie potrafię z nim współżyć. Nie mam ochoty na seks na jego pocałunki sa dni ze nie moge na niego patrzec a sama jego obecność dziala na mnie stresująco. Nie wiem co sie dzieje. Chcialabym aby nasz synek mial fajna rodzinę kochających się rodziców chcialabym to naprawić ale mam jakas blokadę, nie potrafię uwierzyć mężowi ze miedzy nami moze byc lepiej. Nie wiem czy jest sens to ciągnąć skoro oboje nie mamy do siebie szacunku.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Brak satysfakcji z pożycia małżeńskiego

Dzień dobry, Mam 30 lat, mój mąż 35,jesteśmy prawie 5 lat po ślubie. Mamy rocznego synka i....od roku ani razu nie uprawialiśmy seksu. On zaspokaja się sam natomiast mi już to nie wystarcza....brakuje mi zwykłej bliskości mężczyzny, pasji,... Dzień dobry, Mam 30 lat, mój mąż 35,jesteśmy prawie 5 lat po ślubie. Mamy rocznego synka i....od roku ani razu nie uprawialiśmy seksu. On zaspokaja się sam natomiast mi już to nie wystarcza....brakuje mi zwykłej bliskości mężczyzny, pasji, drugiego ciała, oddechu. Poczucia że ktoś mnie pożąda.... nie, nie zmieniłam się fizycznie po porodzie, nie karmię piersią. Czuję się jak żebrak prosząc o czułość i seks.... na codzień czuję się nieatrakcyjna przez to, z zaniżoną samooceną, sfrustrowana.... ilekroć chcę z nim rozmawiać twierdzi że na seks brak mu czasu. Wiem, że nie ma kochanki chyba że wirtualnie.... boli mnie to że on totalnie ogłuchł na moje prośby i potrzeby, nawet jeśli paradowałabym nago przez pół dnia. Terapia odpada-prędzej znajdę kogoś na boku niż on pójdzie do specjalisty... Załamana,30 lat
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska

Problem z zaangażowaniem i stworzeniem relacji

Szanowni Państwo, Mam 29 lat i często umawiam się z dziewczynami. Jednakże, nie potrafię się zaangażować w jakąkolwiek relację. Na myśl o głębszym uczuciu nieco mnie "odrzuca", zniechęca. Gdy dziewczyna zaczyna coraz bardziej wykazywać zainteresowanie, mam niekiedy poczucie "wstrętu".... Szanowni Państwo, Mam 29 lat i często umawiam się z dziewczynami. Jednakże, nie potrafię się zaangażować w jakąkolwiek relację. Na myśl o głębszym uczuciu nieco mnie "odrzuca", zniechęca. Gdy dziewczyna zaczyna coraz bardziej wykazywać zainteresowanie, mam niekiedy poczucie "wstrętu". Ciężko to określić odpowiednio. Byłem w dwóch związkach i oba zakończyłem tłumacząc sobie, że nie ma tej iskry. Miałem też kilka niepowodzeń - czy to właśnie one mogą stanowić pewne uprzedzenie i problemy z wejściem w związek? Myślałem już, że nie potrafię się zauroczyć, choć rok temu to się udało i równie szybko skończyło ze względu na porażkę. Jestem zadowolony z życia, wszystko się układa, tylko nie czuję potrzeby budowania relacji. Rozważam trzy przyczyny: - złe doświadczenia, przez co nieodpowiednie nastawienie (zniszczenie, zmęczenie relacjami), - nie trafił się nikt na tyle interesujący (choć poznałem wiele kobiet), - po prostu dobrze mi samemu. Ciągnie mnie do nieco innych kobiet, do przeciwieństw mojej osoby. Poznałem ostatnio dziewczynę o podobnym charakterze, identycznych zainteresowaniach i dalej nic... Im bardziej zależy drugiej stronie, tym mniej mi. Trochę to przypomina gierki z czasów szkolnych, a mam już swój wiek... Moi rówieśnicy poznali parę dziewczyn i któraś z kolei dała im szczęście. W moim przypadku są dziesiątki, a ja ciągle jestem bierny, wykazuję niejaką apatię uczuciową... Fakt, że mam konkretne wymagania, ale żebym nawet nie czuł pociągu fizycznego do żadnej z tych poznanych...? Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi :)
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Czy to mogą być objawy nerwicy albo depresji?

Jestem kobietą i mam 23 lata. Problem zaczął się jakieś dwa lata temu odkąd powiesił się mój tata. Zaraz zaszłam w ciążę. W trakcie ciąży nie miałam wsparcia od partnera, siedziałam w domu a on spędzał czas że znajomymi... Jestem kobietą i mam 23 lata. Problem zaczął się jakieś dwa lata temu odkąd powiesił się mój tata. Zaraz zaszłam w ciążę. W trakcie ciąży nie miałam wsparcia od partnera, siedziałam w domu a on spędzał czas że znajomymi doszły kłótnie, kazał mi się wyprowadzić. Po 2 miesiącach wróciłam że względu na dzidziusia. Dowiedziałam się że zażywa narkotyki. Synek ma już 7 miesięcy a my nadal się o wszystko kłócimy. Nie ma dnia bez kłótni. Nie chcę spędzać z nami czasu, nie współżyjemy ze sobą. Jeżeli wspominam o narkotykach to wysyła mnie do psychiatry mówi że jestem chora ze mu wmawiam wszystko. Cały czas mi mówi że jestem beznadziejna i chora psychicznie. Ukrywa wszystko przedemna a ja sobie dopowiadam co mógł robić gdy nie było go w domu. Całymi dniami boli mnie głowa, jestem nerwowa, wszystko mnie denerwuje, a jeżeli zdenerwuje się już mocno to zaczynam się cała trzęsć i nie mogę opanować tego. Nadodatego na tle nerwowym strasznie boli mnie brzuch i mam biegunkę. Potrafię też raz dziennie płakać bez powodu. Nic mnie nie cieszy. Codziennie wstaje bo jest synek i dla niego staram się być silna ale nie potrafię bo zaraz chce mi się płakać. Nie mogę wogole spać. Biorę różne tabletki na uspokojenie ale nie pomagają. Co to może być? Czy jest to depresja albo nerwica? Czy to jest uleczalne?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Dziwota
Mgr Kamila Dziwota

Jak poradzić sobie z trudnym charakterem partnerki?

Witam temat trudny jak dla mnie, mieszkam z dziewczyna ponad 11 miesiecy kocham ja. Jednak od jakiegos czasu zauwazylem ze ona chce mnie ustawic pod siebie, zabrania mi praktycznie wszystkiego. Ja pracuje jako kierowca międzynarodowy nie ma mnie max 3... Witam temat trudny jak dla mnie, mieszkam z dziewczyna ponad 11 miesiecy kocham ja. Jednak od jakiegos czasu zauwazylem ze ona chce mnie ustawic pod siebie, zabrania mi praktycznie wszystkiego. Ja pracuje jako kierowca międzynarodowy nie ma mnie max 3 dni w tygodniu kazdy wieczor poświęcam jej. Ona pracuje od poniedzialku do piatku, jestem osoba ktora lubi sobie pograc nakonsoli jednak nie robie tego jak ona jest w domu, gram tylko jak ona jest w pracy i ona robi o to wieczne awantury, ostatnio skonczylo soe na tym gdy znowu sie awanaturowala i powiedzialem jej ze ma aie ogarnac i pomyslec nad swoim, achowanie rzucila we mnie talerzem z goraca zupą.... Teraz dala mi ultimatum ze albo spzedam swoja konsole(na ktorej gram tylko jak ona jest w pracy) albo ona sie wyprowadza bo mieszkamy w moim mieszkaniu. Nie wiem co robic bo kocham ja jednak wiem ze nie moge ulwctakim szantazom. Prosze o pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Problemy w związku - co powinnam zrobić w takiej sytuacji?

Witam. Mam 23 lata i mam problem sama ze sobą i z moim związkiem. Jestem z moim chłopakiem od 4 lat. Od roku mieszkamy razem. Mam wrażenie, że od początku nie byłam w nim jakoś bardzo zakochana Jest moim pierwszym... Witam. Mam 23 lata i mam problem sama ze sobą i z moim związkiem. Jestem z moim chłopakiem od 4 lat. Od roku mieszkamy razem. Mam wrażenie, że od początku nie byłam w nim jakoś bardzo zakochana Jest moim pierwszym chłopakiem i cieszył mnie sam fakt, że go mam. Od mniej więcej roku mam poważne wątpliwości czy chce z nim być i nie mam odwagi żeby odejsc. Mój chłopak kilka razy zdradzał mnie mentalnie. Pisał z innymi kobietami i może się to wydać błahe ale mnie to bardzo zraniło. Mimo to zostałam z nim. Dodam również, że wypowiadał się o sobie w wiadomościach do tych kobiet jako o singlu a ze mnie robil swoją ex. Nie chciał mi się przyznać do tego sam i sama odkryłam te wiadomości. On uparcie twierdził, że robił to dla zabawy. Ja sama również poznałam mężczyznę z którym nie łączy mnie nic oprócz przyjaźni ale widzę, że on na coś liczy z mojej strony i namawia mnie żebym odeszła od mojego chłopaka. Co mam robić? Boję się, że finalnie zostanę sama i będę żałować tego, że odeszłam. Motywację do odejścia daje mi również znajomość z mężczyzna którego poznałam ale tak na dobrą sprawę nie wiem czy on by chciał ze mną być. Jestem załamana psychicznie ponieważ owy mężczyzna jest na mnie zły, że nadal jestem z moim facetem a ja się bardzo boję odejść. Mam dokąd wrócić ale obecnie nie pracuje i utrzymuje mnie mój chłopak. Mam ogromne wyrzuty sumienia bo mój chłopak wiele dla mnie zrobił. We mnie coś się wypaliło i nie chce za kilka lat płakać, że byłam tchórzem. Bardzo proszę o poradę co mam zrobić. Nie chcę zostać sama ale jednocześnie nie chce tkwić w moim związku. Boję się, że będę żałować swoich decyzji. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak mogę poradzić sobie z niską samooceną?

Mam problem z niską samooceną. Nie umiem rozmawiać z chłopakiem. Jesteśmy razem rok, mieszkamy razem, niestety on podjął decyzję o rozstaniu, ponieważ nie rozmawiam z nim. Nie to że nie chcę tylko nie umiem. Nie potrafię wypowiadać swojego zdania, nie... Mam problem z niską samooceną. Nie umiem rozmawiać z chłopakiem. Jesteśmy razem rok, mieszkamy razem, niestety on podjął decyzję o rozstaniu, ponieważ nie rozmawiam z nim. Nie to że nie chcę tylko nie umiem. Nie potrafię wypowiadać swojego zdania, nie potrafię zacząć jakiejkolwiek rozmowy, żebyśmy mieli o czym rozmawiać. Nie wiem skąd to się bierze i jak to zmienić. Mój związek to już koniec właśnie przez to ale boję się że w każdej innej relacji z jakimś chłopakiem będzie taka sama sytuacja, że nie będę umiała z nim rozmawiać. Nie umiem sobie z tym poradzić i bardzo mi to przeszkadza. Jakiś czas temu rozmawiałam z kimś na ten temat i odpowiedź brzmiała,, Może nie jesteś na tyle inteligentna ,żeby umieć zacząć jakąkolwiek rozmowę albo może nie mam o czym mówić''A ja bym bardzo chciała żeby takiej sytuacji nie było.Czy da się to jakoś zmienić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Mój partner ma problem z bliskością i okazywaniem uczuć - co robić?

2 miesiące temu na początku bardzo chciał trzymać mnie za r ę kę  Teraz żadnej inicjatywy nie przejmuje  Ja pierwsza mu sugeruje chodzenie za rękę trzyma mnie nie chętnie jak by miał mnie zaraz puścić  Albo zawsze wymyśla jakiś pretekst że... 2 miesiące temu na początku bardzo chciał trzymać mnie za r ę kę  Teraz żadnej inicjatywy nie przejmuje  Ja pierwsza mu sugeruje chodzenie za rękę trzyma mnie nie chętnie jak by miał mnie zaraz puścić  Albo zawsze wymyśla jakiś pretekst że musi coś wyjść z kieszeni  Jedynie jak ludzi nie ma, lub idziemy z jego kolegą to mnie przytula i trzyma mnie. Zazwyczaj po paru minutach mnie puszcza i idziemy jak kumple   Moj partner uwielbia motory to jego największe hobby Boję się że zachwyci się super laska na motorze Pomiędzy nami jest różnica charakterów i zainteresowań ja jestem introwertykiem on bardziej rozrywkowy a ja cicha jak spotkaliśmy jego dawna znajoma to rozmawiali że dane jak najęci on nawet mnie nieprzedstawil jako swoja dziewczyne , głupio się czułam tylko stałam te 20 min i się uśmiechałam Jak byliśmy w kinie nawet mnie nie złapał za rękę bo wolał trzymać telefon Rozmawiałam z nim o tym to powiedział że przejmuję się głupotami powiedziałam mu że na początku było inaczej bardziej był czuły sam mnie chciał trzymać za rękę to stwierdził że nie pamięta tego Poza tym jest zbyt szczery i grubo chowany Powiedział mi że wyglądam na rowerze damce jak staruszka wracając z kapustą jak byłam zmęczona po przejażdżce rowerowej to skomentował - oj ktoś tu ma słabą kondycję A fryzurę mam jak popielniczke Niby mnie kocha a ciągle powtarza - ale nudy nie moge sie doczekać kiedy będzie ciepło to na motory pujde Albo gdyby miał okazję to by poszedł z przyjaciółką do kina A była dziewczyne która oskarzyla go o gwalt dobrze ja wspominał i zabrał mnie w te miejsca w których był z nią i że zawsze może na niego liczyć
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Anna Ingarden
Mgr Anna Ingarden

Brak satysfakcji ze związku

Witam. Jestem z żoną od ponad 14 lat. Z każdym rokiem mniej nas łączy. Czuję się jakbym był tu z przymusu. Mamy dwójkę dzieci w wieku 9 i 12 lat. Ze względu na nich nie chce się wyprowadzać. Nie kocham już swojej żony. Co mam robić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Skąd ta nagła zmiana w postrzeganiu rzeczywistości i naszej relacji?

Dzień dorby, zwracam się do Państwa, ponieważ ok 2 miesięcy temu mój chory na padaczkę, depresję i stany lękowe chłopak nagle, z dnia na dzień wyprowadził się z naszego mieszkania. Byliśmy parą o 4 lat, mieszkaliśmy razem od 2..Wszystko... Dzień dorby, zwracam się do Państwa, ponieważ ok 2 miesięcy temu mój chory na padaczkę, depresję i stany lękowe chłopak nagle, z dnia na dzień wyprowadził się z naszego mieszkania. Byliśmy parą o 4 lat, mieszkaliśmy razem od 2..Wszystko było dobrze, przeżyliśmy już dwa jego epizody depresyjne, ale nigdy nie miały one tak ogromnego wymiaru. Jego stan zaczął ppgarszać się w listopadzie zeszłego roku, wtedy zauważyłam, że zupełnie traci pewność siebie, często nazywał się bezwartosciowym itd...Staralam się to w tym wspierać i wydawało się, że mimo trudności potrafił sobie z tym poradzić. Chodził również do psychologa. Niestety w lutym doszło do pierwszego ataku uogólnionego (padaczkę miał zdiagnozowaną od 5 lat, ale nigdy nie miał objawów uogólnionych, z utratą świadomości, drgawkami itd.). Jego neurolog zacząl zmieniać mu leki i od tego czasu było coraz gorzej zarówno z padaczką, jak i depresją. Doszły do tego stany lękowe. To wszystko było dla mnie bardzo ciężki, ataki padaczki to traumatyczne przeżycie również dla osoby najbliższej i powoli czułam w sobie coraz większy ból. On zaczął zachowywać się przy mnie jakbym go biła czy torturowała, wystarczyła moja mina czy uwaga, by cały zaczął się telepać, choć bardzo starałam się caly czas zachowywać spokój. Niestety ja też przeżywała trudny czas i czasem wybuchałam bezsilnością, co tylko pogorszyło sprawę. On nie potrafił już mówić mi o swoich uczuciach, z czego nie zdawałam sobie sprawy i nagle, po jednym nieporozumienia postanowił zerwać i się wyprowadzić. W tym tygodniu napisał mi maila, że mimo, że mnie kocha i chce ze mną być - nie potrafi. Kiedy poprosiłam go o wyjaśnienie, on powiedział, że nie może spełnić moich oczekiwań (których wcale nie miałam i nie mam), jednocześnie traci pewność siebie w dyskusjach ze mną na różne tematy (gdzie zawsze podkreślał jak bardzo ceni nasze rozmowy i różnice zdań). Do tego dodał, że zdał sobie sprawę, że przekraczał dla mnie swoje nieprzekraczalne granice i czasem przez miłość do mnie zamykał na to oczy. Proszę o pomoc w zrozumieniu sytuacji. Zawsze byliśmy bardzo szczęśliwa parą, snuliśmy wspólne i plany, a on jeszcze dwa dni przez wyprowadzaką rozmawiał że mną o zaręczynach, nazywał swoim cudem i mówił, jak bardzo jest szczęśliwy. Walczę z ogromnym poczuciem winy, że byłam dla niego zła. Wszystko na to wskazuje, skoro zdecydował się mnie porzucić. Jednocześnie nie wiem co powinnam robić, ponieważ zdaję sobie sprawę, że to wciąż może być choroba i chcę mu pokazać, że bardzo mi na nas zależy. Niestety on całkowicie mnie odrzuca. Korzystam z pomocy psychologa, ale wciąż nie potrafię zrozumieć dlaczego nasz związek tak nagle się rozpadł. Czy powodem jest depresja? Skąd ta nagła zmiana w postrzeganiu rzeczywistości i naszej relacji? Dlaczego stałam się kolejna ofiara cierpienia mojego chłopaka? Bardzo proszę o pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak poradzić sobie w tej sytuacji?

Piszę do Państwa, gdyż sama nie jestem w stanie sobie już pomóc. Zacznę od tego, że 2 lata temu poznałam miłość swojego życia, niestety ale miał żonę i dziecko-jak się okazało. Mieliśmy romans, który trwał bardzo długo. Po roku stwierdził,... Piszę do Państwa, gdyż sama nie jestem w stanie sobie już pomóc. Zacznę od tego, że 2 lata temu poznałam miłość swojego życia, niestety ale miał żonę i dziecko-jak się okazało. Mieliśmy romans, który trwał bardzo długo. Po roku stwierdził, że odchodzi od żony i damy sobie szansę. wyprowadził się od niej i przez 3 miesiące było jak w bajce, niestety ta bajka się skończyła. Dręczyły go wyrzuty sumienia, że zostawia żonę, dziecko i swoje kilkuletnie ułożone życie. Wrócił do niej po nieudanej próbie bycia ze mną. Po jakimś czasie przez kilka miesięcy jeszcze trwałam w roli kochanki. Było to dokładnie rok temu kiedy podjęłam decyzję, że nie chcę tak dłużej, że nie potrafię. Tak bardzo go kochałam, że nie byłam w stanie odgrywać ani roli kochanki ani koleżanki. odeszłam, pożegnałam się, zablokowałam go na każdy możliwy sposób. telefon, konta na fb, instagramie, To była jedyna możliwa opcja, żeby uwolnić się od tego. Żeby ułożyć sobie życie bez niego, skoro wybrał ją. Po miesiącu walki, z uczuciami, tęsknotą postanowiłam otworzyć się na innych ludzi. twierdziłam, że nie dam rady sama dłużej. Musze mieć kogoś przy sobie żeby nie oszaleć... i to był błąd. Poznałam sympatycznego faceta, który jeździ na wózku. Wiedziałam, że to nie jest możliwe, żeby ułożyć sobie życie z kimś takim nie dlatego, że nie jestem tolerancyjna tylko wiedziałam, że nie poradzę sobie z tym, chociażby dlatego że jestem osobą aktywną i nie umiem wysiedzieć w miejscu, uwielbiam sport, taniec... nie myślałam o tym, co będzie dalej... zaczęłam się spotykać z nim , wino, kino, kolacje. Przerodziło się to w głębsza relację, zamieszkaliśmy razem po kilku miesiącach mimo tego ze oboje czuliśmy, że to trochę niepoważne ale z drugiej strony nie mieliśmy nic do stracenia. Nasz związek wyglądał bardziej jak para dobrych kumpli a ja czułam się jak jego opiekunka...nie było chemii, sexu, czułości.... Mój były kiedy się o tym dowiedział, że kogoś mam, oszalał. Dzwonił, pisał, odwiedzał mnie w pracy, błagał żebym wróciła ,a ja nie ufając mu że się zmienił, że odjedzie od żony wysyłałam go do diabła, oszukiwałam go mówiąc mu, że jestem najszczęśliwsza kobietą na świecie, że go nigdy nie kochałam etc. Tylko po to żeby dał mi spokój nie dlatego że go nie kochałam, po prostu wiedziałam, że kolejna próba bycia z nim będzie nieudana próbą... przez prawie kolejne 4 miesiące walczył, nie odpuszczał. Doprowadzało mnie to do szału, gdyż chciałam ułożyć sobie życie, byle jak, ale ułożyć sobie w jakiś sposób... on mnie nie chciał w swoim życiu, zgodził się na to, żebym odeszła, pozwolił i chciał żebym ułożyła sobie życie bez niego. Sama tego chciałam również. Wiedziałam, że nie będzie to proste gdyż kochałam go na zabój, a jednak musiałam żyć bez niego, musiałam się nauczyć... Przez te pół roku walki kiedy nie byliśmy razem - on układał sobie życie z żoną ja z chłopakiem, którego poznałam. Nie było dnia, żebym za nim nie tęskniła.. podświadomie chciałam z nim być, a z drugiej strony wiedziałam, że to niemożliwe. Pewnego dnia, wychodząc na zakrapiana imprezę alkoholem, tak bardzo mi go brakowało, że zadzwoniłam do niego, ściągnęłam go w środku nocy żeby móc go zobaczyć... Mój chłopak wyjechał na parę dni więc wiedziałam, że i tak się nie dowie, ale miałam też świadomość, że robię coś nie fair. Było to silniejsze ode mnie. nic mnie nie powstrzymało... spotkałam się z nim.. pękło wszystko... za kilka dni wyprowadziłam się od swojego chłopaka i wróciłam do ex.- to była najlepsza decyzja w moim życiu - dałam nam szansę, jak się okazało on się wyprowadził od żony... zaczęliśmy ze sobą być, na zupełnie innych zasadach... pary ludzi, którzy chcą ze sobą być już na zawsze. Złożył pozew o rozwód i wszystko stało się dla mnie jasne... niestety te pół roku, kiedy nie byliśmy razem, daje mi w kość do teraz. Jemu też... na codzień wypełnia nas niesamowita miłość, szacunek, oddanie. Problem jest w jednym. On jest zazdrosny o mój związek, że byłam z kimś kochając jego... sypiałam z kimś, mówiłam, że go kocham etc. jak się okazało, on oprócz tego, że był z żoną, miał przygodę sexualną z koleżanką z pracy, która była jego podparciem, kiedy od niego odeszłam. Robiła wszystko żeby nie oszalał. Wyciągała go na obiady, na piwo, zakupy. Ma męża i dziecko. Zawsze mieli dobre stosunki koleżeńskie. Przyznał mi się jakiś miesiąc po tym, jak do siebie wróciliśmy, że przespał się z nią. Nie mogłam tego przeboleć, że mi zarzucał że spałam z kimś a jak się okazało ,on nie był święty i robił to ze swoją najlepsza koleżanką, "ponoć" z rozpaczy... stało się... trudno, nie byliśmy ze sobą, nie mam prawa mieć pretensji do niego ani on do mnie... nie mogę natomiast znieść jednego... tego, że nadal z nią pracuje... nie mogę tego znieść, że widują się, dodatkowo boję się, że ona jeszcze kiedyś będzie próbowała powtórzyć sytuację, czuję z tego powodu niesamowity dyskomfort... to dziewczyna, która sex traktuje jak sport.. a nogi rozkłada przed każdym... dodatkowo ostatnio dowiedziałam się , że oprócz tego jednego czy dwóch razy(o których mi powiedział) były jeszcze inne próby, do których ponoć do niczego nie doszło, jak wspomniał macanki i próby nie doprowadziły już do niczego- ciężko mi w to wierzyć. Myślę, że nie chce mnie po prostu już bardziej dobijać... reasumując nie mam problemu z tym, że on zrobi to ponownie, bo widzę jak mnie kocha, co dla mnie robi jak bardzo docenia to, że mnie ma, okazuje to w każdy możliwy sposób, ale mam problem z tym, że zrobił to z koleżanką, z którą ma permanentny kontakt. Oni udają, że nic się nie stało, a ja w głowie mam tysiąc myśli... Ciężko jest mi zapomnieć o tym, często do mnie wraca, nie wiem co zrobić aby zapobiec temu... nie chce zepsuć tego związku, a wiem że jeśli nie uda mi się tego zamknąć zburzę to, co daje mi całą radość z życia... proszę o poradę, co zrobić żeby nie zwariować i nauczyć się z tym żyć, zapomnieć i cieszyć się tym co jest a całą przeszłość zostawić za sobą... z góry dziękuję.   

Jak się przekonać do tego mężczyzny?

Witam . Proszę mnie nie oceniać . Od ponad dwóch lat mam partnera i bardzo go kocham . On pracuję jako kierowca busa , w kwestii seksualnej nie do końca mnie zadowala . On ma kolegę , bardzo mnie pociąga... Witam . Proszę mnie nie oceniać . Od ponad dwóch lat mam partnera i bardzo go kocham . On pracuję jako kierowca busa , w kwestii seksualnej nie do końca mnie zadowala . On ma kolegę , bardzo mnie pociąga i mamy dobre relacje . Mamy oboje na siebie ochotę . Była już ku temu okazja w sobotę tą co była , ale ostatecznie nic nie było . Bardzo tego chcę ale nie mogę się do niego przekonać mimo że naprawdę sporo rozmawiamy i się widujemy prawie codziennie . . Nie wiem dlaczego . Jeszcze przed moim chłopakiem w 2017 roku miałam romans z starszym mężczyzną i tam nie miałam czegoś takiego , mimo że też dużo rozmawialiśmy . Dodam że w 2012 roku dwóch mężczyzn próbowało mnie zgwałcić . Na szczęście do niczego nie doszło ale mam to ciągle przed oczami jak jakaś sytuacja z życia mi to przypomina . A w sobotę trochę mi się to przypomniało , on mnie zaskoczył informacją ( cytuję ) ,, jak chcę to mogę dać mu dziubaska " , nie wzięłam tego na poważnie i nie zrobiłam tego . On odpowiedział że ,, może nie być już okazji " . Ja wówczas odpowiedziałam kilkukrotnie żeby ,, sobie tego nie wywróżył " ( chciałam żeby to w sposób żartów zabrzmiało ) ale on to wziął na poważnie . I odebrał to , że go kuszę , zgadzam się , a potem się rewanżuję , że jak ja czekałam to teraz jego ja przetrzymam i niech sobie poczeka ( on wcześniej z powodu takiego romansu miał ogromne kłopoty , i długo nie chciał się na nic zgodzić żeby mnie lepiej poznać i przekonać się do mnie ) . W końcu jednak chciał czegoś więcej trochę . I nie był zachwycony że tak wyszło . Powiedział mi , że to olałam , a wcześniej mówiłam mu żebyśmy sobie mówili takie rzeczy , a potem wyszło inaczej . On tego dalej chce , ale nie wymusza na mnie tego . Ja też czegoś więcej z nim bardzo chcę ale ... To nie przekonanie do niego , strach że mnie źle oceni , że coś mi nie wyjdzie . To jest bardzo pewny siebie mężczyzna . Ciężko mi z nim zacząć ten temat . Ale też nie chcę stracić tej znajomości bo go lubię . Ja mam 25 lat , mój chłopak 34 lata , a on ma 56 lat . Ale dobrze się trzyma jak na swoje lata. Kocham swojego chłopaka ale zależy mi na tej relacji , a partnerowi mówiłam że chcę częściej ale nie słucha mnie . Proszę mnie nie oceniać , ale pomóc mi . Co mam zrobić ? Jak się do tego mężczyzny przekonać ? Mam na imię Justyna .
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Anna Kasprzak
Mgr Anna Kasprzak

Jak poradzić sobie z depresją i brakiem zadowolenia w związku?

probelem depresji, która była leczona dawno temu teraz powraca..... Leczenie odbywało sie lorafenem spotkania z psychiatrą rozmowa, rozmowa ...... po jakim czasie odstawiłem leki bo nie można było normalnie funkcjonować .....leczyłem sie zołowymi tabletkami plus pranie mózgu , że... probelem depresji, która była leczona dawno temu teraz powraca..... Leczenie odbywało sie lorafenem spotkania z psychiatrą rozmowa, rozmowa ...... po jakim czasie odstawiłem leki bo nie można było normalnie funkcjonować .....leczyłem sie zołowymi tabletkami plus pranie mózgu , że wszystko jest ok i się ułoży. Minał rok i zapomniałem o depresji. Teraz po 15 latach wróciło w najgorszym scenaruiszu.... somobój! Ogólnie pogoreszenie stanu .... niechęć z życia, jkażda drobostka prowadzi do myśli, wiadomo jakich.....najgorsze to, że mam syna i zonę. Kocham swojego syna, żonę choc jest dla mnie nie dobra ale to przez tarczycę Eutyrox. Huśtawki nastrojów.... Praca za granicą parę tygodni w domu parę tygodni za granicą. Czas ucieka odpowiedzialnoś w pracy bardzo duża, traktowany jestem jak bankomat.Zdarzają siefajne dni typu, rozmowa przy winie..... ale rzadko.... sa wspolne wyjazdy z dzieckiem w góry na narty, jakieś wakacje...ale to juz wypalenie. Nie mam nikomu tego za złe...przyzwyczajilem sie ale nie lubie i boli mnie bardzo jak sie mnie traktuję gorzej niż smiecia. To tyle o zyciu prywatnym, które nie jest złe .... Najbardziej się boję siebie.....że znowu sie zacznie z resztą już się zaczęło... mysli .....w najczarniejszym scenariuszu..... tylko jedna osoba mnie jeszcze trzyma przy życiu - syn. Bylo juz kilkanascie prób *S* nie udanych, zabrakło ciut wiecej odwagi.... a to ktoś zauważył a to coś innego..... Nie wiem co mam robic mam48 lat dobrze zarabiam, niczego nie brakuje ....rodzinie. A ja jestem w strzępach.... nie chce kolejnej chemicznej kuracji pt Lorafen..... Moze jakis wyjazd w samotnosci bo jak pojadę w trójkę to zaraz bedzie,ze sie uzalam nad sobą ... Bardzo proszę o jakieś porady...... zpoważaniem Andrzej .
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Łucja Fitchman
Mgr Łucja Fitchman
Mgr Justyna Żebrowska-Naklicka
Mgr Justyna Żebrowska-Naklicka

Nie potrafię być w długich, poważnych związkach - jak przełamać tą barierę?

Nie potrafię być w długich, poważnych związkach. Od roku jestem ze swoim chłopakiem w związku i od 2 miesięcy powstała w moim umyślę bariera. Strasznie się męczę kiedy muszę się z nim spotkać, rozmawiać, wolę robić w tym czasie coś... Nie potrafię być w długich, poważnych związkach. Od roku jestem ze swoim chłopakiem w związku i od 2 miesięcy powstała w moim umyślę bariera. Strasznie się męczę kiedy muszę się z nim spotkać, rozmawiać, wolę robić w tym czasie coś innego. To nie jest tak, że pozwalam mu żyć w złudzeniu miłości i go wykorzystuje. Nie. Ja wiem, że go kocham, ale nie potrafię... Coś mnie blokuje. Jestem po 4 związkach i każdy kończył się zerwaniem z mojej strony. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, nie chcę go skrzywdzić, ale sama też się męczę. Kocham go, a jednocześnie czuję jakbym się dusiła i mnie to irytuje
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Czy powinnam tkwić nadal w takim związku?

Czy można być w związku z osobą która chce mnie ograniczać, nie pozwala mieć znajomych, oglądać telewizji-polityka, sportu, filmów czy inne programy Nie pozwala mieć zaintetesowań oprócz zainteresowaie partnerem, kontroluje każde rozmowy telefoniczne?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Aleksandra Witkowska
Lek. Aleksandra Witkowska

Czy cokolwiek jest w stanie mi pomóc?

Mam 21 lat, studiuję, mam chłopaka. Powiedziałabym, że ostatnio czuję brak sensu w życiu, jednak wydaje mi się, że trwa to już dłużej. Teraz jest to tylko nasilone. Żadna rzecz, którą robię nie daje mi długotrwałej radości, czasem coś mnie... Mam 21 lat, studiuję, mam chłopaka. Powiedziałabym, że ostatnio czuję brak sensu w życiu, jednak wydaje mi się, że trwa to już dłużej. Teraz jest to tylko nasilone. Żadna rzecz, którą robię nie daje mi długotrwałej radości, czasem coś mnie cieszy, ale po chwili uświadamiam sobie, że to co robię jest bez sensu. Wstawanie, sprzątanie, jedzenie... wszystko nie ma dla mnie sensu, skoro i tak w pewnym momencie zniknę ja i wszyscy najbliżej mnie, ogólnie nawet świat się skończy. To uczucie bezsensowności mnie przytłacza, bo nie potrafię się cieszyć niczym, uważam także, że chętnie mogłabym już teraz umrzeć, nie przez samobójstwo, nie chcę sobie sprawiać bólu, bo go nienawidzę, przez co czasem nadużywam leki przeciwbólowe. Nie miałabym nic przeciwko jednak gdybym pewnego dnia się po prostu nie obudziła. Z jednej strony świat jest dla mnie bardzo obojętny i wszystko co robię i co się dzieje nie ma dla mnie sensu, z drugiej strony jestem strasznie zestresowana, nawet najmniejszym drobnostkami, niektóre rzeczy denerwują mnie tak, że tydzień przed nimi mam problemy z zasypianiem, ciągle dręczą mnie myśli na ten temat i lęk nawet sama nie wiem przed czym, do tego ciągle boli mnie głowa, od 8 roku życia dręczą mnie migreny, ale czasem boli mnie głowa tak o po prostu, lekarze nigdy nie znaleźli powodów do obaw na wynikach moich badań, głowa mnie boli po prostu bo tak. Jestem zmęczona życiem, tym że muszę wstawać i utrzymywać swoje ciało przy życiu i jakkolwiek funkcjonować, lubię czytać książki i oglądać różne rzeczy, ale to też mnie dobija, jak widzę, jak ktoś żyje w sposób, który jest warty życia, jest kimś kogo wszyscy doceniają, ja się czuję tak jakbym nie miała charakteru, osobowości, jak naczynie, często czuję też się tak jakbym była uwięziona w swoim ciele, że jestem świadomością żyjącą w tej głowie, którą codziennie widzę w lustrze. Oczywiście myślałam nad pójściem do psychologa, nawet chcę to zrobić, ale zastanawiam się czy to ma sens? Pójdę i usłyszę to czego się spodziewam, że mam coś nie tak z głową i tyle, jakieś leki, terapia, ale co to da, jak dalej będę żyć i się męczyć w tym ciele na tym świecie. Zadaję to pytanie, bo chciałabym wiedzieć czy jest sens próbować zmienić mój stan psychiczny? Czy cokolwiek jest w stanie mi pomóc, czy istnieje w ogóle jakaś nazwa na to co odczuwam? Czasem mam wrażenie, że nie odczuwam nic poza obojętnością i stresem, chciałabym żyć normalnie, cieszyć się, dążyć do czegoś, jednak moje myśli mnie zatrzymują.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Krystyn Czerniejewski
Lek. Krystyn Czerniejewski

Brak przyjemności seksualnej

Mam problem w sferze seksualnej. Otóż jestem 25-letnią dziewczyną i dosyć późno zaczęłam współżycie. Zostałam surowo wychowana, dlatego później ciężko było mi nawiązywać znajomości z chłopcami, co nie oznacza, że mi się nie podobali, często miałam jednego chłopaka, do którego... Mam problem w sferze seksualnej. Otóż jestem 25-letnią dziewczyną i dosyć późno zaczęłam współżycie. Zostałam surowo wychowana, dlatego później ciężko było mi nawiązywać znajomości z chłopcami, co nie oznacza, że mi się nie podobali, często miałam jednego chłopaka, do którego wzdychałam, ale raczej w tych sferach czuję się niekomfortowo. Od nastolatki ma problem ze swoim ciałem i zjedzenie słodyczy wiąże się u mnie z ogromnym poczuciem winy. Nigdy nie leczone. Mój pierwszy partner seksualny był w wieku 21 lat, ale to był pierwszy raz i nie wspominam tego za dobrze. Z tym samym chłopakiem miałam już wcześniej różne przygody i czerpałam z tego przyjemność. Później pojawił się chłopak, którym się zauroczyłam, ale byliśmy cały czas przyjaciółmi. I wtedy pojawił się inny, który zawrócił mi w głowie, ale pobawił się mną i zostawił, teraz ma dziewczynę. I teraz do sfery seksualnej: zawsze czułam pociąg seksualny do płci męskiej, ale czerpie przyjemność bardziej z bliskości mężczyzny i jego dotyku niżeli z seksu. Podniecenie jest, szczególnie jeżeli jestem zakochana, ale sam seks sprawia mi raczej ból, niż przyjemność. I się zastanawiam co jest ze mną nie tak, że podniecenie znika, kiedy się rozbiorę. Jestem bardzo świadoma tego, że pokazuje chłopakowi swoje ciało i nie potrafię się tego wyzbyć. Często w trakcie myślę o tym jak wyglądam i nie potrafię wyjść ze swojej głowy. Seks z chłopakiem w którym byłam zakochana był jak do tej pory najlepszy, nadal nie odczuwałam tak dużej przyjemności z samego aktu seksu, bo nie uprawiam do dużo i z nim też to było tylko raz na dwa miesiące. Dzisiaj wróciłam do chłopaka, który był tylko tym przyjacielem, uprawiamy seks ale również bardzo rzadko, ale nie mam do niego żadnych uczuć dzisiaj, jak wcześniej byłam nim zauroczona tak teraz nic. Czuję, że stoję w miejscu, podniecenie znika szybko. Ciężko mi w ogóle się podniecić. I pytam się sama siebie, czy coś jest ze mną nie tak. Dodam jeszcze, że przed pierwszym partnerem seksualnym miałam kryzys egzystencjonalny, bo myślałam, że jestem lesbijką, ale jak mogłabym nią być skoro całe życie podobali mi się chłopcy. Ale bardzo to przeżyłam, czułam że tracę swoją tożsamość. I te myśli pojawiają się do dzisiaj, wtedy bardzo cierpię, bo nie wiem kim jestem. Wtedy przechodzi i żyje normalnie, ale kiedy te myśli znowu się pojawiają, to czuję się jakbym żyła w kłamstwie. Czytałam o HOCD, ale już sama nie wiem, ale w sumie nie chcę nic próbować z kobietami. Na samą myśl mam lęki. Wiem, że problem jest kompleksowy, ale już sobie z tym powoli nie radzę, czuję ból psychiczny i myśl jakbym miała całe życie być nieszczęśliwa, bo nie potrafię się na nowo zakochać. Teraz w tym czasie kwarantanny, kiedy niemożliwym jest uzyskanie porady u seksuologa w biurze, próbuję tutaj. Dziękuję za wszelkie odpowiedzi.

Jsk poukładać swoje życie?

Witam serdeznie:) Bardzo bym chciała być w końcu szczęśliwa lecz z moim mężem przeżywam więcej dni smutnych niż szczęśliwych.. Ma bardzo trudny charakter, ciągle tylko narzeka. Jestem tym już bardzo zmęczona. Mieszkamy za granicą, mamy 2 letnią córeczkę i bardzo... Witam serdeznie:) Bardzo bym chciała być w końcu szczęśliwa lecz z moim mężem przeżywam więcej dni smutnych niż szczęśliwych.. Ma bardzo trudny charakter, ciągle tylko narzeka. Jestem tym już bardzo zmęczona. Mieszkamy za granicą, mamy 2 letnią córeczkę i bardzo bym chciała ten męczący związek zakończyć i wrócić do mojego rodzinnego kraju. Tylko bez pieniędzy jak mam sobie z tym poradzić.. Nie mam od nikogo pomocy. Bardzo proszę o radę.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Brak satysfakcji ze swojego związku i irytacja na zachowania męża - co mogę zrobić?

Mam 38 lat mój mąż 48 jesteśmy małżeństwem od 21 lat i mamy czterech wspaniałych synów. Problem polega na tym że od jakiegoś czasu każde zachowanie męża strasznie mnie irytuje nie współżyjemy że sobą wcale drażni mnie gdy próbuje mnie... Mam 38 lat mój mąż 48 jesteśmy małżeństwem od 21 lat i mamy czterech wspaniałych synów. Problem polega na tym że od jakiegoś czasu każde zachowanie męża strasznie mnie irytuje nie współżyjemy że sobą wcale drażni mnie gdy próbuje mnie dotknąć nie mogę przesłuchać jego chrapania "popierdywania" i takich różnych bzdur. Nie potrafię z nim rozmawiać ja nie mogę na niego patrzeć!!!!nie ma w nim nic co było przed 20 laty. Jestem osobą ,która nie potrafi powiedzieć wprost co czuję ,obawiam się że mogę zrobić mu tym przykrość. Ja tak dalej nie potrafię coraz częściej myślę o samobójstwie bo w takiej sytuacji nie dowiedziałby się jak bardzo go znienawidziłam. Niestety nie mam nawet z kim porozmawiać na ten temat. Proszę doradzić co mogę zrobić.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Anna Szyda
Mgr Anna Szyda
Mgr Justyna Żebrowska-Naklicka
Mgr Justyna Żebrowska-Naklicka

Dlaczego pojawiają się takie myśli na temat związku?

Witam od 8 miesięcy jestem w związku mieliśmy na początku kłótni ale wszystko się ułożyło w czerwcu poznaliśmy swoich rodziców było dobrze ale od jakiś dni miałam okropne myśli na temat związku obawy w lipca złe myśli wybuchły nie dawałam... Witam od 8 miesięcy jestem w związku mieliśmy na początku kłótni ale wszystko się ułożyło w czerwcu poznaliśmy swoich rodziców było dobrze ale od jakiś dni miałam okropne myśli na temat związku obawy w lipca złe myśli wybuchły nie dawałam już rady brałam leki uspo nic to nie pomogło to mój pierwszy chłopak sama nie miałam dobrego domu nikt nie dał mi miłości ani bliskości moje obawy boje się że spodoba mi się ktoś inny boje się każdej złej myśli boje sie zająć sobą bo boje się że przestanę go kochać nie czuje być kochana przez niego nie czuje żadnej miłości patrząc na nasze zdj nie czuję nic ale gdy on jest obok czuję szczęście i uśmiech pojawia mi się na twarzy czuję że go kocham jaki może być powód tych złych myśli ?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Balcerzak
Mgr Katarzyna Balcerzak
Patronaty