Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 1 , 8 9 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Uczucie smutku: Pytania do specjalistów

Jak sobie poradzić z takimi emocjami?

Za mną okres 5 miesięcy samookaleczania się. Od tego momentu mam takie dziwne humorki które polegają na tym że jest mi smutno , jestem przygnębiona, czuje się samotna , ciągle płacze, nie mam na nic ochoty , czuję się gorsza... Za mną okres 5 miesięcy samookaleczania się. Od tego momentu mam takie dziwne humorki które polegają na tym że jest mi smutno , jestem przygnębiona, czuje się samotna , ciągle płacze, nie mam na nic ochoty , czuję się gorsza , brzydsza , głupsza, bywam taka nieobecna. Podczas tych humorków dochodzi do tego że znów robię sobie te kilka kresek . Ten okres kiedy trwa to wszystko wynosi od 2 do 10 dni a czasem nawet dłużej. Pojawia się on podczas tego że zobaczę że ktoś jest szczęśliwy i dobrze się bawi a ja tego wcale nie mam lub gdy z kimś się pokłócę, czasem też pojawia się bez powodu, tak po prostu. Jak sobie z tym poradzić?

Gdzie szukać przyczyny moich objawów?

Dzień dobry, od paru lat mam problemy na tle nerwicowym. Od dziecka bywałam agresywna, ale raczej nie wobec innych, a wobec przedmiotów i siebie. Bardzo impulsywnie reagowałam na takie rzeczy jak np. uderzenie się o coś (i reakcja była na... Dzień dobry, od paru lat mam problemy na tle nerwicowym. Od dziecka bywałam agresywna, ale raczej nie wobec innych, a wobec przedmiotów i siebie. Bardzo impulsywnie reagowałam na takie rzeczy jak np. uderzenie się o coś (i reakcja była na ogół wybuchem agresji). W wieku około 18 roku życia zaczęłam mieć problemy z koncentracją i wzrokiem: na jedno oko rozdwajał mi się obraz (rozjeżdżał w górę i w dół) i doznawałam czasem przed tym uczucia, jakby ktoś mnie uderzył z tyłu głowy (nie ból, tylko jakby sam impakt). Potem z rozdwojenia zrobiło się tak, że wizja się przekrzywiała pod kątem, tzn. miałam głowę prosto, a widziałam obraz, jakbym ją przechyliła na bok. Miałam robiony rezonans i podstawowe badania neurologiczne: nic nie wykazały, oprócz jakiegoś niewielkiego zgrubienia w okolicy zatok nosowych, czy czołowych? Ale lekarz mówił, że to nic takiego. Problemy z widzeniem ustały same. Obok nich była też depresja (?) a w każdym razie apatia, ciągłe odczuwanie stresu, smutku. Te objawy zostały mi do dzisiaj, mam 25 lat. Na chwilę obecną odczuwam silne bóle stawów i mięśni, mam też nasilone problemy z agresją, czasem jak się z kimś pokłócę nie pamiętam co powiedziałam, albo pamiętam to tylko jak przez mgłę. Agresja zostaje raczej w obszarze werbalnym, czasami objawia się uszkadzaniem siebie (drapanie, bicie się). Jak się denerwuję, pomijając autoagresję, wszystko mnie zaczyna swędzieć, skóra głowy, na ciele. 3 lata temu byłam zgwałcona. Byłam u paru psychologów i psychiatrów, przed tym zdarzeniem, jak i po nim. Każdy specjalista podawał mi inne teorie. Problemy adaptacyjne, depresja, dwubiegunówka, "jakieś coś, co trzeba leczyć u terapeuty, co raczej nie jest depresją" (ostatnia opinia wydana przed dwoma miesiącami). Podaję całą tę historię, bo nie wiem co jest ze sobą powiązane. Jestem już zmęczona, mam problem z funkcjonowaniem, czasem łapię jakąś pracę, popracuję rok, potem muszę robić przerwę, ze względu na nerwy. Nie mam problemów z tym, żeby opanować złość w pracy, najwyżej wyjdę do łazienki, pomarudzę pod nosem i wrócę do obowiązków. Ale mam ogromny problem w głowie. Po prostu cierpię, a razem ze mną moi bliscy, bo nie wiedzą co się dzieje i jak mi pomóc. Jestem nieszczęśliwa, rozważam samobójstwo, chociażby dla dobra innych, żeby nie musieli się o mnie już martwić, chociaż najbardziej bym chciała po prostu poczuć się lepiej. Miałam już jedną próbę samobójczą, a brałam wtedy wg ówczesnej mojej pani psychiatry maksymalną dawkę antydepresantów. Proszę was, doradźcie mi do kogo mam się udać. Robiłam badania tarczycowe, podstawowe badania krwi, no i parę lat temu ten rezonans. Wszystko okraszone psychiatrami, psychologami. Wszystko w normie. Oprócz tego potrafię logicznie myśleć: kiedy coś mnie zdenerwuje, to umiem sobie wyjaśnić, że nic się nie stało, o ile nie uderzy mnie za szybko agresja lub smutek, bo wtedy po prostu przestaję myśleć. Czasem uda mi się policzyć w głowie do 10 i to też pomaga, ale jest coraz trudniej. Co powinnam zrobić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Alicja Maria Jankowska
Mgr Alicja Maria Jankowska

Jak pozbyć się uczucia pesymizmu i smutku?

Witam jak pozbyć się uczucia pesymizmu i smutku? Proszę o odpowiedź
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Co może znaczyć moje przygnębienie?

Dzien dobry, Mam pytanie czy da mi sie jeszcze jakos pomoc. Ciagle jest mi smutno. Co jakis czas tne sie. I mam zle mysli. Mam. 22.lata.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak poradzić sobie ze smutkiem i poczuciem braku sensu w życiu?

Witam, Mam prawie 25 lat i czuję, że życie mi się wymyka spod kontroli. Więcej, czuję, że moje życie nie ma kompletnie sensu. Od zawsze byłam bardzo wrażliwym dzieckiem. Wychowałam się w zamożnej, choć patologicznej rodzinie. Ojciec znęcał się nad... Witam, Mam prawie 25 lat i czuję, że życie mi się wymyka spod kontroli. Więcej, czuję, że moje życie nie ma kompletnie sensu. Od zawsze byłam bardzo wrażliwym dzieckiem. Wychowałam się w zamożnej, choć patologicznej rodzinie. Ojciec znęcał się nad mamą i nad nami, a jesteśmy wielodzietną rodziną. Ojciec ma zdiagnozowaną chorobę dwubiegunową i uważam go za najgorszą osobę na świecie. Nie potrafię na niego patrzeć, ani z nim rozmawiać. Największy żal mam jednak do mamy, która miała możliwość i nasze wsparcie, żeby od niego odejść albo żeby chociaż zagrozić mu, że albo pójdzie do więzienia albo zgodzi się na leczenie pschychiatryczne. Było tak blisko, ale ona kazała nam wycofać wszystkie oskarżenia, w efekcie czego ojciec nadal robi to samo, a nawet czuje się bezkarnie. Problem polega na tym, iż większość mojego rodzeństwa jest już dorosła, a więc to mama najbardziej cierpi i 2 najmłodszego rodzeństwa. Gdy byłam mała, to starałam się "trafić do innego świata" i kiedy rodzice się kłócili (a to były awantury kilkugodzinne), to ja uciekałam w świat nauki. Kiedy czytałam książki, uczyłam się języków obcych, to jakby te kłótnie wydawały sie abstrakcyjne. To samo robiłam z młodszym rodzeństwem. Starałam się je chronić i zabawiać lub uczyć, tak aby nie byli w pełni świadomi atmosfery w domu. Zawsze miałam problem z rówieśnikami. Przez braci byłam chłopczycą i często pyskowałam. Dzieci mnie nie lubiły, bo byłam dla nich albo za inteligentna albo zbyt wredna. Tak było w podstawówce, gimnazjum. Z powodu odtrącenia społecznego stałam się jeszcze bardziej arogancka w liceum, w efekcie czego wpadłam w toksyczne towarzystwo dziewczyn. Na szczęście poznałam też kilku, cudownych ludzi, którzy nadal są w moim życiu obecni, na których wsparcie mogę liczyć. Kilka lat temu uległam wypadkowi samochodowemu, który przewartościował moje życie i wtedy dostałam jakby drugą szansę, byłam Bogu wdzięczna. Studia to był wir imprez i szaleństw. Pomimo rewelacyjnych wyników na maturze wybrałam beznadziejne studia, więc nie miałam wyrzutów imprezując. Tak minęły 3 lata. Imprezy i podróżowanie. Ostatnie 2 lata studiów skończyłam na bardzo dobrej uczelni. Myślałam, że to mnie popchnie do działania. Wrócę na dobry tor. Ale ciągle jest ze mną ten ogromny smutek, bezsens życia, ciągły stres związany z sytuacją rodzinną, zamartwianie się o życie członków rodziny, a teraz dochodzi nieudany wieloletni związek. Na początku było cudownie, a potem się okazało, że oboje mamy w sobie ten ogromny smutek, który ciągnie nas oboje na samo dno. Oboje nie czujemy sensu życia, chyba się juz nie kochamy, doszło do rękoczynów. Irytował mnie, celowo prowokował i w koncu rzuciłam się na niego z rękoma, a on oddał mi z o wiele większą siłą. Przypomina mi to sytuację rodzinną i jest mi jeszcze bardziej smutno. On twierdzi, że to ja do tego doprowadziłam, że żadnej innej dziewczyny nie uderzył. U nas do agresji fizycznej doszło w ciągu 5 lat 3 razy. Za każdym razem był wstyd, a teraz już czujemy wstręt, zniechęcenie. Czasem myślę, że go nienawidzę, że oddał dziewczynie, zamiast mnie uspokoić. To co mnie dobiło, to to, że mój najmłodszy brat przestał sobie radzić w liceum, ma zagrożenia i nie chce mu się żyć. Jakby depresja dopada członków mojej rodziny. Przynajmniej 4. Boję się i nie wiem co mam robić. W gruncie rzeczy jestem optymistyczną, uśmiechniętą dziewczyną, ale cholernie zagubioną i smutną. Pozdrawiam i proszę o radę.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Dlaczego nic mnie nie cieszy i mam napady smutku?

Witam. Od około miesiaca czuje sie gorzej niz wczesniej, mniej mnie cieszy, nie raz mam takie napady wiekszego smutku, staram sie to jakoś ogarniać, ale jest to uciążliwe, nie cieszą mnie nawet juz tak spotkania z dziewczyną,nie raz gdy spojrze... Witam. Od około miesiaca czuje sie gorzej niz wczesniej, mniej mnie cieszy, nie raz mam takie napady wiekszego smutku, staram sie to jakoś ogarniać, ale jest to uciążliwe, nie cieszą mnie nawet juz tak spotkania z dziewczyną,nie raz gdy spojrze w przyszłość widze tylko szarość.ogólnie u mnie są to takie wahania, nie raz mogę poczuć sie lepiej, a za godzine juz moge czyć się źle. Mógłby ktoś mi doradzić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Brak poczucia szczęścia z życia

Niedawno zdałem sobie sprawę z tego że nie pamiętam kiedy ostatnio byłem naprawdę szczęśliwy mam wrażenie że nigdy a wszystko co wydawało się dobre było tylko pozorne i nie ma żadnego znaczenia. Nic nie ma znaczenie nie mam szacunku no... Niedawno zdałem sobie sprawę z tego że nie pamiętam kiedy ostatnio byłem naprawdę szczęśliwy mam wrażenie że nigdy a wszystko co wydawało się dobre było tylko pozorne i nie ma żadnego znaczenia. Nic nie ma znaczenie nie mam szacunku no nikogo i do niczyich uczuć krzywdzę ludzi za każdym razem nie mając żadnych wyrzutów sumienia. Zmieniam znajomych jak rękawiczki nie przywiązuje nie potrafię przywiązać się do nikogo. Zmieniam partnerki za każdym razem gdy zobaczę bardziej atrakcyjną nie mam ztym problemu potrafię wywierać ogromną presję być czarującym romantycznym i rzucać pustymi obietnicami i słowami na lewo i prawo bez żadnych wyrzutów sumienia tylko po to by osiągnąć cel. Potrafie zniszczyć wielo letni związek by "zaliczyc" dziewczynę po czym zerwać z nią po miesiącu nawet nie zerwać poprostu unikać i urwać kontakt bez slowa. Jestem niesamowicie pewny siebie a wszystko do około tylko mnie w tym umacnia. Gdy pojawia się jakiś problem poprostu wykluczam wszystkich którzy są z nim związani zastępuje ich bez żadnych emocji. Nie odczuwam i nie czuje szczęścia smutku żalu poprostu żyje w pustce bez uczuć w której liczy się tylko tu teraz obecna chwila i korzyści z niej nie liczę się z konsekwencjami moich czynów nie mam przyjaciół bo każdy który poznał moje prawdziwe oblicze uciekl. Manipuluje ludźmi okłamuje ich sprawiam pozory dobrego czułego chlopca. Nie potrafię być szczery i nigdy nie bylem. Nie obchodzi mnie zdanie innych bo wiem że nie są (mam takie wrazenie) na moim poziomie i skoro mnie nie akceptują to tylko i wyłącznie ich problem ich strata. Nie wiem co jeszcze mogę napisać dużo tego jest. Ostatnio powiedziano mi że w końcu zostanę całkiem sam jak palec nie przejąłem się tym bo to nie możliwe zawsze znajdzie się ktoś kto będzie potrzebował rozrywki :) NIC NIE CZUJE
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Jadwiga Samolińska
Mgr Jadwiga Samolińska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Dlaczego od dzieciństwa miewam napady smutku?

Nie wiem czy jestem nadwrażliwa, czy po prostu coś ze mną nie tak. Od podstawowki miewałam napady smutku i tzw dołki ale nie było to zbyt częste. W podstawówce i gimnazjum przyjazniłam się z dziewczyną która miała trudną sytuację rodzinną... Nie wiem czy jestem nadwrażliwa, czy po prostu coś ze mną nie tak. Od podstawowki miewałam napady smutku i tzw dołki ale nie było to zbyt częste. W podstawówce i gimnazjum przyjazniłam się z dziewczyną która miała trudną sytuację rodzinną i czesto mówiła że chce się wieszać lub też się samookaleczała. Możliwe ze to wplynelo na to że ja od gimnazjum również miałam kilka epizodów z samookaleczaniem i myśli samobójczych które jednak nie były zbyt silne. W liceum również były częste nieuzasadnione dołki psychiczne które objawiały się płaczem, jednak mój stan wtedy ustabilizował się trochę. Dodam że od liceum jestem z pewnym chłopakiem co do którego mam strasznie zmienne nastawienie. Raz go idealizuję innym razem gdy zrobi coś nie po mojej myśli lub czuję że mnie nie kocha bądź trzyma na dystans, uważam go za najgorszego człowieka, wpadam w szał i chcę z nim zrywać. Jednak prawdziwy koszmar zaczął się na studiach. Rok temu prawie zdradziłam swojego chłopaka. Miałam również kilka dziwnych epizodów w których zawierałam znajomosci tylko po to żeby zagłuszyc lęk i uczucie osamotnienia (studiuję z dala od niego). Od tamtej pory moje wyrzuty sumienia sprawiły że zaczęłam wpadać w dziwne stany histerii- niekończący się płacz, ból istnienia, wewnętrzna pustka, pretensje i poczucie bezsensu, myśli samobójcze, zazdrość o niego której wcześniej nie miałam. Mój stan pogorszył się gdy nie zdałam egzaminu, wtedy moje wakacje zamieniły się w koszmar. Stany nerwowe i płaczu zdawały się nie mieć końca, obwinianie się o porażki, napady zazdrości o niego. Gdy pokłóciłam się z chłopakiem o drobnostkę chciałam odbierać sobie życie itd. Teraz jestem na drugim roku i czuję że jest coraz gorzej, zawsze miałam zmienne nastroje, ale mała drobna rzecz doprowadza mnie do furii. Ostatnio podczas kłótni chciałam wyskakiwać z auta, ale mnie zatrzymał, innym razem pociąć się na jego oczach. Wstyd się przyznać ale kiedyś połknęłam kilka tabletek, jednak po którejs opamietalam sie. Gdy przydarzy mi się mała negatywna rzecz np niezdanie czegoś lub gdy ktoś powie coś nie po mojej myśli strasznie się tym załamuję, rozpaczam przez kilka dni a nawet miesięcy. Czasem nie mogę spać po nocach z nerwów, odczuwam lęk, ogromne bóle brzucha, mam strasznie zmienne nastroje (choć zawsze miałam) i moje zdanie na temat ludzi potrafi się zmienić zależnie od tego czy robią coś po mojej myśli, czasem jawią mi się jako idealni, a czasem jako najgorsi. Co do miłości to od początku związku mam takie przeświadczenie że chłopak mnie zostawi, nie wystarczająco koch, boję się strasznie jego odrzucenia, samotności. Gdy przebywam w rodzinnym domu i mam np dłuższy okres wolnego na studiach to wtedy czuję się normalnie, nie ma zbyt wielu moich stanów emocjonalnych i napadów, pretensje do chłopaka i mój stres częściej zdarzają się gdy przebywam w mieście w którym studiuję.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pozbyć się tych negatywnych myśli na swój temat?

Witam. Nazywam się Karolina mam 20 lat, jestem świeżo po maturze. Moi rodzice nie żyją od 9 lat, jestem w rodzinie zastępczej od 12 lat (jest nią moje wujostwo). Zostałam odebrana rodzicą ze względu na ich alkoholozm. Nienawidzę siebie. Mam... Witam. Nazywam się Karolina mam 20 lat, jestem świeżo po maturze. Moi rodzice nie żyją od 9 lat, jestem w rodzinie zastępczej od 12 lat (jest nią moje wujostwo). Zostałam odebrana rodzicą ze względu na ich alkoholozm. Nienawidzę siebie. Mam problemy z samookaleczaniem, często mam ochotę umrzeć. Nienawidzę gdy ktoś wyznaje mi uczucia, czuje się wtedy upokożona - nie zasługuje na uczucia, mam wrażenie, że ktoś się ze mnie naśmiewa mówiąc np że mnie kocha. Sama nie potrafię wyznawać uczuć, uchodzę więc za osobę która ich nie ma i nienawidzi każdego. Chciałabym być niewidzialna, ciągle mam wrażenie, że sprawiam same problemy, że jestem zbędna, że niszcze ludziom życie i miłą rodzinę. Moja obecność jest zbędna. Niechciana. Mówią niby, że tak nie jest, ale ja wiem swoje. Chciałabym przez to umrzeć. Nienawidzę swojego wyglądu, prawie nic nie jem. Zwykle zjedzone dziennie kcal nie przekraczają 1000 a często nawet 500. Pomimo tego jestem osobą otyłą, od kilku lat. Kiedyś zajadałam smutek i przygnębienie. Obecnie jem mało, jednak miewam napady jedzenia. Jem i nie mogę się powstrzymać. Nienawidzę tego. Zawsze po tym się samookaleczam. Nie wychodzę z domu często, boje się, nie chce niszczyć ludziom życia, wiem jak wyglądam, że jestem obrzydliwa. Chce żeby ludzie patrzyli na piękne widoki, ładnych ludzi, a nie mnie. Mam wyrzuty sumienia po kupieniu ubrań. Uważam, że zabrałam je komuś, kto bardziej na nie zasługuje. Dlatego nie kupuje ładnych ubrań. Bo na nie, nie zasługuje. Całymi dniami potrafię przeleżeć w łóżku bez chęci do życia. W trakcie ćwiczeń (a staram się robić je regularnie) płacze, a po nich zwykle się samookaleczam. Karam. Nie jem bez pozwolenia, nie wezme niczego do jedzenia z kuchni bez pozwolenia. Muszę pytać, bo nie wiem czy mogę, bo w końcu nie jest moje. A ja mogę przeszkadzać. Nie pomagają na to antydepresant, które biorę od 4 lat. Początkowo pomagały, wyleczyłam się z fobii społecznej, którą mi zdiagnozowano. Nie mam już problemów z rozmawianiem z ludźmi, zagadywaniem itd. Teraz mam problem z tym, że rozmawiam z ludźmi i czuje, że na to nie zasługuje, że zabieram im tylko czas, który mogliby spędzić z kimś naprawde wartym spędzania czasu. Mój psychiatra nie wie o wszystkim, ponieważ boje się powiedzieć np o tym, że się samookaleczam. Boje się przyznać. Jestem zbyt pewna, że na to zasługuje. Nie wiem co robić. Czuje się jak w klatce. Wstydze się uczuć. Wstydze się tego, że żyje. Świat jest za dobry dla kogoś takiego jak ja.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Co może znaczyć zmęczenie, bezradność i smutek?

Codziennie czuje się zmęczona nie mam ochoty robić normalnych czynności sprawiają mi one problem czuje taką pustkę brak zrozumienia bezradność smutek często płacze. Wstaje rano i czuje że nie dam rady zrobić cokolwiek bo mnie to przytłacza dużo się denerwuje i odrazu przy tym płacze jak mi coś nie wyjdzie
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Dlaczego czuję, że jestem nic nie warta?

Witam. Nazywam się Daniel i w tym roku skończę 24 lata. Na co dzień mieszkam w Irlandii z moim ojcem. Prawdę mówiąc moje życie nie ma sensu. Odkąd w listopadzie otrzymałem dyplom ukończenia studiów wyższych tzw. Bachelor's Degree z Biznesu... Witam. Nazywam się Daniel i w tym roku skończę 24 lata. Na co dzień mieszkam w Irlandii z moim ojcem. Prawdę mówiąc moje życie nie ma sensu. Odkąd w listopadzie otrzymałem dyplom ukończenia studiów wyższych tzw. Bachelor's Degree z Biznesu Międzynarodowego (Studia kończyłem właśnie w Irlandii) nie mogę znaleźć pracy związanej z tym kierunkiem. Moim celem na początek jest praca w administracji, lecz mimo to nie mogę znaleźć pracy ponieważ nie ma ofert. Jestem tym wszystkim załamany, ponieważ zależy mi na tym by budować pomału swoją niezależność finansową. To nie jest tak że ja mam wygórowane oczekiwania finansowe,nie należę do tych co żądają niewyobrażalnych kwot. Od dłuższego czasu nic mnie nie cieszy,czuje się tak jakbym był persona non grata na tym świecie. Nie spotykam się z nikim, bo jest mi wstyd przed kimś znajomym przyznać się do tego że nie może się znaleźć pracy w swoim zawodzie. Generalnie jestem na skraju depresji i czuję że jestem nic nie wartym człowiekiem. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Daniel
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak radzić sobie z uczuciem smutku, przygnębienia i płaczem?

Miewam uczucia smutku , przygnębienia i płacze. Samookaleczam się
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Patronaty