Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 2 0 1

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Komunikacja: Pytania do specjalistów

Problemy w przedszkolu - jak rozmawiać z córką?

Witam! Jestem mamą dziewczynki, która za kilka miesięcy skończy 6 lat. Do przedszkola uczęszcza już drugi rok. Dotychczas była bardzo grzeczna w przedszkolu, bardzo się udzielała, odpowiadała chętnie na pytania. Panie mówiły, że jest jednym z bystrzejszych dzieci. Aż tu...

Witam! Jestem mamą dziewczynki, która za kilka miesięcy skończy 6 lat. Do przedszkola uczęszcza już drugi rok. Dotychczas była bardzo grzeczna w przedszkolu, bardzo się udzielała, odpowiadała chętnie na pytania. Panie mówiły, że jest jednym z bystrzejszych dzieci. Aż tu nagle, na zebraniu rodziców dowiadujemy się, że nasza córka nie chce w ogóle pracować tak jak inne dzieci, ucząc się literek czy rysując szlaczki w specjalnie po to zakupionych ćwiczeniach. Niechętnie odpowiada na pytania, nie chce brać udziału w żadnych konkursach itp. Najchętniej bawiłaby się tylko z młodszymi dziećmi, które jeszcze się nie uczą. Na pytanie czy ma w domu jakieś książeczki do ćwiczeń odpowiedziała, że nie ma niczego takiego. Mało tego - ma tylko jednego konika i nim się bawi! Jesteśmy z mężem w ogromnym szoku. Mała w domu jest zupełnie inna! Nie wiem skąd do głowy przychodzą jej takie kłamstwa! W domu chętnie ćwiczy pisanie literek, uwielbia kiedy kupujemy jej różnego rodzaju wydawnictwa dla dzieci z ćwiczeniami przeznaczonymi dla jej przedziału wiekowego. Nie muszę chyba wspominać, że zabawek w naszym domu też nie brakuje....Mało tego - właśnie czekamy na ogłoszenie wyników konkursu plastycznego w jednym z magazynów dla dzieci, w którym córka wzięła udział z własnej inicjatywy! A konkursy organizowane w przedszkolu zupełnie jej nie interesują.

Mam ogromy żal do pań wychowawczyń, że dopiero na zebraniu powiedziały nam o problemach córki. Przecież znają ją już długo i wiedzą, że wcześniej była zupełnie innym dzieckiem. Nie mam pojęcia co tak mogło na nią wpłynąć. Ma młodszą 3-letnią siostrzyczkę, z którą bardzo się kochają. Jesteśmy naprawdę szczęśliwą rodziną, między mną i mężem nie ma żadnych konfliktów. Jeśli sytuacja w przedszkolu w ciągu najbliższych tygodni nie ulegnie poprawie, prawdopodobnie udamy się z córką do poradni pedagogiczno-psychologicznej po pomoc, teraz jednak proszę o radę jak w ogóle z nią rozmawiać o tej sytuacji. To naprawdę bystra, mądra i ciekawa świata dziewczynka i bardzo chcemy jej pomóc w tej trudnej sytuacji. Pozdrawiam

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Aurelia Grzmot-Bilska
Mgr Aurelia Grzmot-Bilska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak poradzić sobie z kontaktami w szkole?

Witam. Wiem, że ma problem, ale nie wiem jak sobie z nim poradzić - polega to na kontaktach międzyludzkich, na tym, że jestem nieśmiały, niewygadany. To bardzo mnie denerwuje, uświadamia mi, że jestem nieporadny i w jakimś stopniu...

Witam. Wiem, że ma problem, ale nie wiem jak sobie z nim poradzić - polega to na kontaktach międzyludzkich, na tym, że jestem nieśmiały, niewygadany. To bardzo mnie denerwuje, uświadamia mi, że jestem nieporadny i w jakimś stopniu utrudnia mi życie.

W szkole od zerówki miałem znajomych, ale nie miałem prawdziwego kumpla, z którym byśmy coś robil. W podstawówce jakoś czas przeleciał, było OK. W gimnazjum miałem kolegów i koleżanki. Zazdrościłem im tego, że się przyjaźnią, śmieją się, gadają, żartują, spotykają się po szkole. Mój kontakt ograniczał się tylko do jakiś pogaduszek w szkole, poza nią nic więcej. Czasami wiedziałem, że wykorzystują moją nieporadność przeciwko mnie, że śmieją się ze mnie, że o coś mnie pytają, a za tym kryje się coś co dało się wyczuć, żeby tylko mnie wyszydzić, ale nigdy nie miałem z ich strony do czynienia z przemocą fizyczną, nie pozwoliłbym sobie na to! Jednak jeśli chodzi o kontakty z rówieśnikami to były one fatalne - miałem kolegów, z którymi rozmawiałem, ale to zwykła ławkowa rozmowa. Byłem wyrzutkiem pod tym względem w klasie. Marzyłem o tym, by po 6 godzinach lekcji już wrócić do domu, aż w końcu pojawił się problem z chodzeniem do szkoły - często opuszczałem dni.

Z czasem problemy narosły, a że nie chodziłem do szkoły inni mieli preteksty, aby je wykorzystać przeciwko mnie (w dużej mierze dzięki samemu sobie). Często zazdrościłem tego, że potrafią rozmawiać o wszystkim i o niczym. Potrafili przyjść wyluzowani, krzyknąć do klasy "hej, jak się macie?", dodając jakiś śmieszny komentarz, albo się wygłupiali, żartowali, darli o różne głupoty przez pół holu czy klasy nie zważając kto na nich patrzy czy ich słyszy, czy są w obecności całej szkoły, nauczycieli. Z pozoru zwykłe rzeczy, jednak im przychodziło to z łatwością, o czym ja mogłem pomarzyć. Czy to aż tak trudne? Obiecywałem sobie, że z dnia na dzień to się zmieni, ale to brak mojej silnej woli. Zawsze, gdy wracałem do domu włączałem sobie muzykę, której słuchałem, która dawała mi pewność siebie, i myślałem, że wszystko się zmieni.

Dziś, po dwóch latach, po gimnazjum, siedzę w domu - dwa razy miałem iść do szkoły, ale nie poszedłem, został tylko komputer, przed którym spędzam wiele czasu i muzyka, która dodaje mi pewności siebie. I to tyle! Nie mam znajomych, przyjaciół - po dwóch latach siedzenia w domu mam tylko marzenia, które zamiast się spełniać - oddalają się! W tym roku chcę zacząć szkołę, myślę o liceum, ale... No właśnie, jest jakieś "ale" - mam problem, nie chcę powtórki z życia, nie jestem może zbyt zdolnym uczniem, nie wiem czy sobie poradzę z nauką. Najbardziej nie radzę sobie z przedmiotami ścisłymi, ale znowu nie jest tak źle! Tego co się da wykuć na pamięć się nauczę, lubię plastykę, jedynym przedmiotem, który lubię jest geografia - wiem, ze jestem z niej dobry i nią się interesuję. Mógłbym pójść do innej szkoły, ale chciałbym do liceum, żeby zdać maturę i nie marnować więcej czasu, a później pójść na studia - jak pisałem mam marzenia, chciałbym zamieszkać za granicą, we Francji, Stanach lub w Australii. Gdybym chociaż dobrze się uczył miałbym jakieś większe szanse na to, żeby zaistnieć, ale może to nie chodzi o to? Znam wiele osób, które nie były orłami w nauce, ale dały sobie radę dzięki swojej wygadanej buźce, która zawsze zaistniała jakoś u innych w klasie i u nauczycieli szło nie tak, bo umieli zagadać, pożartować i dawali się lubić.

Jak będzie ze mną? Co z moimi kontaktami jeśli nic się nie zmieni? Jeśli pójdę, nie dam sobie rady z nauką, a do tego dojdą złe kontakty z rówieśnikami? Czy nic z tego nie wyjdzie? Czy aż tak trudno być śmiałym i dać się lubić? Nie Wiem co mam robić… Sebastian, 18 l.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak zmienić swój charakter?

Witam, Mam problem, ponieważ jestem inny. Wszyscy z mojej klasy cieszą się, chodzą w grupkach i dyskutują, a ja jestem w połowie sam. Mam 3 kolegów, którzy raczej mnie lubią, ale rozmawiają ze mną tylko czasem. To dlatego, że mam...

Witam, Mam problem, ponieważ jestem inny. Wszyscy z mojej klasy cieszą się, chodzą w grupkach i dyskutują, a ja jestem w połowie sam. Mam 3 kolegów, którzy raczej mnie lubią, ale rozmawiają ze mną tylko czasem. To dlatego, że mam kłopot ze znalezieniem tematu, nie ciągnie mnie do kolegów. Dlatego pytam: co robić, czy to depresja? O kolegów szczególnie nie nie chodzi, ponieważ podoba mi się pewna dziewczyna z mojej klasy, ale żeby ze mną chodziła muszę się jej podobać, a żeby tak było muszę z nią zagadywać itp., a ja nie znajdę tematu.

odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Dr Małgorzata Mazurek
Dr Małgorzata Mazurek

Jak wyćwiczyć u siebie asertywność?

Witam! Mam problem w relacjach z ludźmi. Niekoniecznie chodzi nawet o samą rozmowę i relację, bo jestem osobą miłą i sympatyczną i nie mam z tym problemu. Jednakże problem ten leży gdzie indziej. Mianowicie nie wiem zupełnie jak radzić sobie...

Witam!

Mam problem w relacjach z ludźmi. Niekoniecznie chodzi nawet o samą rozmowę i relację, bo jestem osobą miłą i sympatyczną i nie mam z tym problemu. Jednakże problem ten leży gdzie indziej. Mianowicie nie wiem zupełnie jak radzić sobie z docinkami lub głupim dogryzaniem ze strony niektórych ludzi. Nie wiem jak reagować, czy w ogóle reagować, czy odpowiadać i co. Przyznam, że po każdym takim incydencie jest mi strasznie przykro, rani mnie to i nie mogę zapomnieć, a najgorsze jest to, że nie potrafię olewać (chociaż bardzo bym chciała)... Np: sytuacja, która zdarzyła się ostatnio. Przyjechała do nas (do mnie i rodziców) ciocia z Włoch z 1,5-rocznym dzieckiem na tydzień czasu, mamy psa, małego młodego szczepionego pekińczyka (dbam o niego i systematycznie chodzę do weterynarza), wszystko było dobrze do czasu, gdy pewnego dnia dosypywałam suchej karmy do miski pieska, w pobliżu stała ciocia z dzieckiem i powiedziała do niego tak: -Michał, chodź zostaw tego brudnego psa! To jest ble ble ble!!! Jeszcze mi się zarazisz jakimś choróbskiem, np. robakami. Chodź! Idziemy! I po prostu nie wiem jak reagować na takie sytuacje, na takie dogryzanie. Bo piesek jest na prawdę bardzo zadbany i zdrowy w 100%, a ciocia doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlaczego więc mi dogryza i mówi w taki bezczelny sposób? Dodam, że nie przepada za mną. I jeszcze następna sytuacja: Jadłam na przerwie w szkole banana, koleżanka widząc to zawołała przy swoich koleżankach: - Wiesz, co... Banany nie wpływają korzystnie na dietę! Proponuję jabłka bądź śliwki. Dodam, że nie jestem gruba, ani nie mam nadwagi. Mój wzrost jest jak najbardziej odpowiedni do wagi. Po prostu nie wiem jak reagować na tego typu teksty i docinki. Proszę o pomoc jak poradzić sobie z takimi sytuacjami.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jestem szykanowany i nie potrafię rozmawiać z ludźmi - jak sobie z tym poradzić?

Dzień dobry!   Mam 14 lat. Szykanują mnie w szkole. Jestem Spartanix, w realu Łukasz. Mam wielki problem. Otóż mam problemy z kontaktem z otoczeniem, głównie rówieśnikami. Ciągle mi dokuczają, w podstawówce mi dokuczali, w gimnazjum też mi dokuczają, chyba...

Dzień dobry!   Mam 14 lat. Szykanują mnie w szkole. Jestem Spartanix, w realu Łukasz. Mam wielki problem. Otóż mam problemy z kontaktem z otoczeniem, głównie rówieśnikami. Ciągle mi dokuczają, w podstawówce mi dokuczali, w gimnazjum też mi dokuczają, chyba nawet dokuczali mi w przedszkolu. Teraz jestem w 1 klasie gimnazjum. Dziwnie się zachowuję, tzn. mówię jakieś głupie rzeczy, noo... jestem po prostu inny. Nie umiem wytrzymać tego. W rodzinie też nie mam się najlepiej , bo mam problem z dogadaniem się z rodzicami. Chcę, aby te sprawy w końcu się dla mnie skończyły, a ciągną się od dawna. Dlatego trafiłem tutaj. Dodam, że rozważałem pójście do psychologa w realu, ale nie miałem odwagi. Nie mogę iść do mamy i powiedzieć, że chcę iść do psychologa, bo ciągle sobie ze mnie żartują i nie potrafię tego znieść. Te żarty są również fizyczne (uderzenie w głowę, jakieś mocne szturchnięcie itp). Ponadto sam jestem słaby fizycznie i inni to wykorzystują. Nie potrafię rozmawiać z rówieśnikami, bo nie przychodzą mi ciekawe tematy do rozmowy. Uczniowie w klasie czasami mówią mi, że jestem dziwny i mówię głupie rzeczy. Próbuję to zmienić, ciągle wstrzymuję się od mówienia głupot. Z trudem mi to przychodzi. Co zrobić, aby normalnie z innymi rozmawiać? Co zrobić , aby nie być szykanowanym, i mieć kilku wiernych kolegów? Tak więc proszę o pomoc - będę bardzo wdzięczny. Chcę się również spytać, czy da się mnie pomóc bez korzystania ze wsparcia od rodziców, nauczycieli psychologów itd. Bardzo mi na tym zależy. Pozdrawiam, Spartanix

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak nauczyć się nawiązywania relacji z innymi ludźmi?

Mam na imię Martyna, mam 18 lat. Jestem uczennicą jednej z najbardziej prestiżowych szkół średnich w moim województwie. W szkole idzie mi dobrze, nie jestem najlepsza, ale dobra w tym co robię. Potrafię zarządzać innymi, podejmować ważne decyzje, brać...

Mam na imię Martyna, mam 18 lat. Jestem uczennicą jednej z najbardziej prestiżowych szkół średnich w moim województwie. W szkole idzie mi dobrze, nie jestem najlepsza, ale dobra w tym co robię. Potrafię zarządzać innymi, podejmować ważne decyzje, brać dużą odpowiedzialność na siebie, ale nie potrafię swobodnie nawiązywać relacji z innymi ludźmi, a zwłaszcza z mężczyznami.

Paraliżuje mnie to, mój mózg przestaje funkcjonować i logicznie myśleć, kiedy ktoś chce do mnie zagadać, zdarza mi się powiedzieć coś nietaktownego, albo zwyczajnie nie umiem podciągnąć rozmowy do jakiegoś sensownego tematu. Przez okres gimnazjum żyłam w toksycznej przyjaźni z człowiekiem o wiele ode mnie starszym, który pozostawił mi po sobie tyko jedno, wielkie zranienie i wiele kompleksów. Nie kochałam go, choć on wyznawał mi miłość. Od tego czasu nikogo w moim życiu nie było. Zapisałam się na wolontariat, żeby więcej przebywać z ludźmi. Nie chce się zamykać pomiędzy domem a szkołą. Odnoszę wrażenie, że każdego dnia muszę toczyć wielką walkę o najdrobniejszy uśmiech czy życzliwość skierowaną w moją stronę od innych ludzi. Nie mam prawdziwych przyjaciół, ani nawet dobrych znajomych.

Próbowałam zmienić wizerunek, dużo się uśmiecham i staram się być jak najbardziej otwarta, ale nie potrafię przyciągnąć do siebie życzliwych, prostych, szczerych ludzi, bo albo patrzą na mnie jak na obiekt pożądania, albo zwyczajnie mają do mnie interes. Już nie chcę płakać nocą, o młodość mi uciekającą.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania

Witam. Mam 19 lat i od pewnego czasu zastanawiam się, czy pewne rzeczy są wynikiem po prostu mojej osobowości i charakteru czy może czegoś innego. Rodzice zawsze mówili, że byłam spokojnym i cichym dzieckiem. Faktycznie już od najmłodszych lat potrafiłam...

Witam. Mam 19 lat i od pewnego czasu zastanawiam się, czy pewne rzeczy są wynikiem po prostu mojej osobowości i charakteru czy może czegoś innego. Rodzice zawsze mówili, że byłam spokojnym i cichym dzieckiem. Faktycznie już od najmłodszych lat potrafiłam w pewnym sensie sama się sobą zająć pod tym względem, że często sama organizowałam sobie zabawę w samotności i nie przeszkadzało mi to. Tworzyłam sobie swój własny świat, wyobrażałam sobie różne rzeczy i było mi z tym dobrze. Obecnie, gdy np. jadę autobusem czy słucham muzyki także lubię puścić wodze fantazji, choć zastanawiam się czy w pewnym sensie nie jest to trochę niebezpieczne. Zdarza mi się także wypowiadać na głos, co prawda po cichu, ale jednak, swoje myśli. Ostatnio jednak szczególnie zauważam, że mam problem w kontaktach interpersonalnych. Nigdy nie należałam do osób, które byłyby bardzo otwarte, szczególnie na początku znajomości, ale czasami odczuwam w zasadzie zupełny brak potrzeby kontaktu z innymi ludźmi, zobojętnienie i dysforię. Mam problem z wyrażaniem własnych uczuć, czasem nie mogę ich wyrazić, brakuje mi otwartości, zdecydowanie jestem introwertyczką. Studiuję w innym mieście niż to, z którego pochodzę, ale często nie odczuwam potrzeby kontaktu nawet z moimi rodzicami, mimo że pomiędzy nami są dobre relacje. To nie jest też tak, że nie chcę, ale po prostu nie myślę o tym, żeby do nich zadzwonić. Mam także czasem problem, żeby zapamiętać pewne rzeczy, które są dla kogoś ważne, mimo że staram się zachować je w pamięci. Nawet jeśli staram się to zmienić, to często zwyczajnie nie wychodzi. Zastanawiam się czy takie zachowania są być może pewnym egoizmem z mojej strony czy mają przyczynę gdzie indziej, bo czasami zwyczajnie nie potrafię powiedzieć, dlaczego nie specjalnie odczuwam potrzebę kontaktu z ludźmi, jestem obojętna dla kogoś z kim mam normalnie dobry kontakt i okresowo prawie wszystko mnie drażni. Nie wiem, gdzie szukać przyczyny…

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Nieśmiałość - jak z nią walczyć?

Witam. Mam 17 lat i jestem strasznie nieśmiała. Wstydzę się odezwać do nieznanej mi osoby, przez co mam problemy z poznawaniem nowych ludzi. Gdy wychodzę ze znajomymi np. na pizzę, zawszę proszę kogoś o to, by coś zamówił dla mnie,...

Witam. Mam 17 lat i jestem strasznie nieśmiała. Wstydzę się odezwać do nieznanej mi osoby, przez co mam problemy z poznawaniem nowych ludzi. Gdy wychodzę ze znajomymi np. na pizzę, zawszę proszę kogoś o to, by coś zamówił dla mnie, gdyż wstydzę się sama podejść i złożyć zamówienie. Strasznie mnie to już męczy, jednak nie potrafię się przełamać. Kolejnym moim problemem jest straszne "zawianie". Robię coś bezmyślnie, przez co mam potem problemy. Zachowuję się tak, jakbym cały czas była zakochana. Często też łapię "zawiechy", które trwają nawet parę minut. Strasznie utrudnia mi to życie, przez to nie lubię siebie.

Jestem bardzo nieśmiała - jak mam się przełamać?

Jestem strasznie nieśmiałą osobą, nie wiem co z tym zrobić. Dziwię się sama sobie, że tu napisałam. Mam 14 lat. Izoluję się od rówieśników, nie mam z nimi wspólnych tematów. Koleżanki mówią mi, że dorośleję. Nie umiem żartować z innymi,...

Jestem strasznie nieśmiałą osobą, nie wiem co z tym zrobić. Dziwię się sama sobie, że tu napisałam. Mam 14 lat. Izoluję się od rówieśników, nie mam z nimi wspólnych tematów. Koleżanki mówią mi, że dorośleję. Nie umiem żartować z innymi, nie wiem jak się odezwać w różnych sytuacjach, ale chcę to zmienić. Szukam różnych sposobów. Nigdy nie mieszkałam długo w jednym miejscu, więc też nie mam zbyt wielu kolegów/koleżanek. Pierwsze dwa lata mojego życia spędziłam na wsi, następne trzy w centrum Poznania, cztery lata mieszkałam w Luboniu, a teraz znów na wsi. Nie posługuję się młodzieżowym językiem. Dziecinne zabawy moich rówieśników mnie drażnią - dogaduję się bardziej z dorosłymi. Nie rozumiem kroków, które stawiają moi rówieśnicy, żeby mnie pocieszyć. To jest bez sensu. Nie mam odwagi powiedzieć rodzicom o moich problemach, z nimi też za często nie rozmawiam o takich sprawach. Nie chodzi o to, że nie mam w nich przyjaciół - bo mam, ale nie mam odwagi porozmawiać. Jestem bardzo nerwowa - od byle czego łzy stają mi w oczach. Wstydzę się wszystkiego co robię, nie potrafię wyjść na środek klasy (nawet gdyby liczyła np. 6 osób) i powiedzieć coś, ogłosić konkurs itp. Bardzo proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

W jaki sposób przezwyciężyć nieśmiałość?

Mam 21 lat. Choruję na zaburzenie hormonów, mam wysokie ciśnienie tętnicze i problemy z przewodem pokarmowym. A mój problem jest taki, że boję się zawierać nowe znajomości choć bardzo tego pragnę. Jeżeli mi się uda nawiązać kontakt to i tak...

Mam 21 lat. Choruję na zaburzenie hormonów, mam wysokie ciśnienie tętnicze i problemy z przewodem pokarmowym. A mój problem jest taki, że boję się zawierać nowe znajomości choć bardzo tego pragnę. Jeżeli mi się uda nawiązać kontakt to i tak nie na długo. Dopiero jak człowiek mnie bliżej pozna to wie, że jestem w porządku dziewczyną. Znajomych nie mam dużo z którymi rozmawiam. Najgorzej jak mam coś załatwić jakieś ważne sprawy to cała dygoczę, pocą mi się ręce i się jąkam. Nieśmiała byłam od dziecka. Nie wiem może to wiąże się z dzieciństwem, ponieważ mój tata jest alkoholikiem, wiecznie były awantury i bijatyki. Nikt się nami nie zajmował. W domu panowała bieda.   Chcę dodać, że mam jeszcze 4 rodzeństwa i każdy z nas ma ten problem. Jeden brat jest chory na schizofrenię, drugi też chory umysłowo a siostry jak podobnie jak ja wpadają często w depresję i czasami nie radzą ze sobą.   U mnie sytuacja się zmieniła po urodzeniu syna bo robię wszystko dla niego i jestem troszkę śmielsza, ale ja potrzebuję coś więcej. Nigdy nie poszłam do psychologa, bo ja nie potrafię tak prosto w oczy powiedzieć o moim problemie bo się krępuję, ale ja już nie chcę tego dusić w sobie, więc proszę jak na razie o poradę i o odpowiedź.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co jest ze mną nie tak? Dlaczego się zmieniłem?

Witam. Mam na imię Paweł, mam 17 lat. Od jakiegoś dłuższego czasu czuję, że nie jestem sobą, że się zmieniłem. Zauważyłem to w pierwszej klasie technikum, gdyż nie umiałem zapoznać się z nowymi kolegami i się peszyłem, a w gimnazjum...

Witam. Mam na imię Paweł, mam 17 lat. Od jakiegoś dłuższego czasu czuję, że nie jestem sobą, że się zmieniłem. Zauważyłem to w pierwszej klasie technikum, gdyż nie umiałem zapoznać się z nowymi kolegami i się peszyłem, a w gimnazjum potrafiłem podejść do kogoś i zacząć rozmowę obojętnie na jaki temat i zawsze udawało mi się sympatycznie porozmawiać, lecz teraz przed zapoznaniem się z kimś myślę o czym porozmawiać, na jaki temat i przeważnie jest tak, że ze stresu odpuszczam, chociaż bym chciał. Druga rzecz nie potrafię, wstydzę się poderwać dziewczynę, nie interesują mnie one tak, jak kiedyś chociaż bardzo bym chciał ją mieć. Nie potrafię również śmiać się z żartów kolegów - w ogóle mnie nie śmieszą chyba. że stanie się coś naprawdę śmiesznego, takiego realnego. Chciałbym być otwarty do ludzi, szybko zawierać znajomości i przy nieznajomym towarzystwie być sobą, ale nie wychodzi mi to. W domu jestem sobą, a gdy jest więcej ludzi przy mnie nie znajomych to się peszę. Proszę, niech mi ktoś pomoże. Paweł.

odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Najlepiej mi samej. Czy to normalne?

Mam 19 lat. Praktycznie odkąd pamiętam, zdarzały mi się dziwne, nagłe napady smutku. Nie są one w żaden sposób związane z sytuacją, w której wtedy się znajduję - po prostu nagle opuszczają mnie wszystkie siły, czuję dziwne ukłucie w...

Mam 19 lat. Praktycznie odkąd pamiętam, zdarzały mi się dziwne, nagłe napady smutku. Nie są one w żaden sposób związane z sytuacją, w której wtedy się znajduję - po prostu nagle opuszczają mnie wszystkie siły, czuję dziwne ukłucie w brzuchu lub w sercu, ogarnia mnie poczucie beznadziejności, pustki. Najdziwniejsze jest to, że to uczucie trwa kilka-kilkanaście sekund, a potem wszystko wraca do normy.

Oczywiście, jak każdy człowiek miewam czasem chandrę i nie widzę w tym nic nienormalnego, ale te króciutkie napady smutku mnie intrygują - co to właściwie jest i czy inni też tak czasami mają? Dodam, że od dziecka byłam nieśmiała, ale z wiekiem to stawało się coraz większe, np. w podstawówce nie lubiłam odpowiadać przy tablicy, ale dawałam radę. Czasem nawet występowałam na akademiach szkolnych, mówiłam wiersze, a w liceum za nic nie potrafiłam nauczycielowi wydukać ani jednego słowa chociaż coś tam wiedziałam. Czułam, że patrzy na mnie ok 30 osób i wydawało mi się ze każdy się ze mnie śmieje, komentuje mój wygląd itp.

Nigdy też nie odzywam się bez pytania w większej grupie ludzi, w ogóle najlepiej czuję się w towarzystwie 1 lub 2 osób lub sama. Nie lubię chodzić na imprezy, dyskoteki, nie mam wcale przyjaciół (kiedyś miałam jakieś koleżanki) jedynie chłopaka. W LO nie przyjaźniłam się z nikim, bo wydawało mi się, że oni zwyczajnie mnie nie potrzebują, wychodziłam z założenia, że nie powinnam się narzucać.

Ogólnie mam wstręt do ludzi, miejsc. Jestem kompletnie antysocjalna. Za rok idę na studia. Boję się ludzi których nie znam, uczelni, w której mogę się zgubić, pomylić salę, zbłaźnić się. Do tego miewam napady złości, szybko się denerwuję, płaczę bez żadnego powodu. Mam wiele kompleksów, wydaje mi się, że każda dziewczyna która mijam na ulicy jest ładniejsza, zgrabniejsza. Jestem jakaś dziwna. Czy wszystko ze mną w porządku?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Trudności w nawiązywaniu kontaktów - czy powinienem iść do psychologa?

Zacznę od tego, że obecnie mam 23 lata. Jestem nieśmiałą osobą praktycznie od zawsze. Nigdy nie radziłem sobie z nawiązywaniem nowych znajomości. Dotychczas jakoś sobie z tym dawałem radę. Miałem kilku znajomych, ale raczej tylko na czas zajęć w szkole/na...

Zacznę od tego, że obecnie mam 23 lata. Jestem nieśmiałą osobą praktycznie od zawsze. Nigdy nie radziłem sobie z nawiązywaniem nowych znajomości. Dotychczas jakoś sobie z tym dawałem radę. Miałem kilku znajomych, ale raczej tylko na czas zajęć w szkole/na uczelni. Poza nią zamykałem się w swoim świecie. Czasami miałem chwile załamania, jednak były one krótkotrwałe, i zazwyczaj jakoś udawało mi się je pokonać. Jednak od pewnego czasu nie jestem w stanie się opanować. Nie mogę skupić się na rzeczach, którymi dotychczas zajmowałem swój czas (filmy, książki, gry itp.). Nawet nauka nie jest w stanie zająć moich myśli... Nie widzę sensu czy celu w tym co robię. Czuję, że chciałbym poznać kogoś, kto być może nadałby sens mojemu życiu, jednak nie mam pojęcia czy jestem w stanie komuś się spodobać, i w jaki sposób się przełamać... Czy powinienem iść ze swoim problemem do psychologa i czy ew. terapia jest w stanie mi jakoś pomóc?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy powinnam wykonać pierwszy krok?

Od dłuższego czasu na mojej uczelni spotykam chłopaka, który intensywnie utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy. Często koło mnie się pojawia, wielokrotnie przechodzi, spogląda. Jednak ani razu nie odważył się do mnie podejść, ani zagadać, choć wielokrotnie (moim zdaniem) miał na...

Od dłuższego czasu na mojej uczelni spotykam chłopaka, który intensywnie utrzymuje ze mną kontakt wzrokowy. Często koło mnie się pojawia, wielokrotnie przechodzi, spogląda. Jednak ani razu nie odważył się do mnie podejść, ani zagadać, choć wielokrotnie (moim zdaniem) miał na to szansę. Co mam o tym myśleć?   Sytuacja ta trwa już naprawdę długo, a ja nie ukrywam, że on mi się również bardzo podoba. Czy mam sama przejąć inicjatywę? Czy w ogóle powyżej opisane zachowanie wskazuje na to, że jest on mną zainteresowany? Pomocy!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak przełamać wrogość i nieufność?

26 lat, mężczyzna. W dzieciństwie wykryto u mnie padaczkę, do 12 roku życia brałem leki m.in uspokajające, relacje z innymi ludźmi były bardzo różne, ale często byłem bity i poniżany, poniekąd traktowano mnie jak odmieńca. Po odstawieniu leków...

26 lat, mężczyzna. W dzieciństwie wykryto u mnie padaczkę, do 12 roku życia brałem leki m.in uspokajające, relacje z innymi ludźmi były bardzo różne, ale często byłem bity i poniżany, poniekąd traktowano mnie jak odmieńca. Po odstawieniu leków zacząłem tak naprawdę poznawać życie i często wyładowywałem swoją agresję na młodszym rodzeństwu. Pewnego dnia, uczestnicząc w jednej z bójek, zostałem znokautowany. Pół roku nie wychodziłem z domu w obawie, że ktoś mi zrobi krzywdę, do dnia dzisiejszego idąc do baru (sytuacja z nokautem zaczęła się właśnie w barze) lub dyskoteki odczuwam strach i napięcie, że coś podobnego może się wydarzyć. Nie potrafię się odprężyć i dobrze bawić, myślę tylko o tym, żeby stamtąd iść. Miasto, w którym się wychowałem całościowo wzbudza we mnie strach i niepokój, gdziekolwiek bym nie był i cokolwiek bym nie robił. Potem wyjechałem do Anglii, gdzie środowisko niechętnie traktowało obcokrajowców i zacząłem trenować sztuki walki, co podniosło do góry moje ego i dało poczucie większej pewności. Dodam jeszcze, że pochodzę z rodziny alkoholowej, gdzie występowała przemoc. Na dzień dzisiejszy jestem strasznie wrogo nastawiony do ludzi, nieufny, ale o dziwo nie mam problemów z kontaktem towarzyskim, gdy w takowym już się znajdę. Ze spostrzeżeń znajomych wynika, ze idąc np ulicą i patrząc na innych mam minę jak bym miał ich zaraz zaatakować. Chciałbym poznać jakieś techniki lub schematy myślenia umożliwiające pomoc w przełamaniu wrogości, takie z którymi mógł bym sam pracować gdzieś w zaciszu domu. Bardzo proszę o sugestie.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Dłużej tej samotności nie wytrzymam, myślę o samobójstwie. Pomocy! Co mam robić?

Moja sytuacja jest beznadziejna. Nie mam nikogo, nie potrafię nawiazać kontaktu z ludźmi, nie potrafię żartować, śmiać się. Pomocy! Dłużej tej samotności nie wytrzymam.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jestem nieśmiała. Jak to zmienić?

Mam problem z wystąpieniami publicznymi, mam tego różne objawy. Kiedyś nie było to tak uciążliwe, ale teraz zaczęło drażnić i irytować. Nie mogę nawet zabrać głosu wśród szerszej publiczności, bo od razu czuję się zakłopotana, moje ciało zdradza, że coś...

Mam problem z wystąpieniami publicznymi, mam tego różne objawy. Kiedyś nie było to tak uciążliwe, ale teraz zaczęło drażnić i irytować. Nie mogę nawet zabrać głosu wśród szerszej publiczności, bo od razu czuję się zakłopotana, moje ciało zdradza, że coś ze mną nie tak. Nie stać mnie na warsztaty pomagające w tego typu sytuacjach…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Nie umiem komunikować się z ludźmi. Co mam z tym zrobić?

Witam jestem 26-letnim facetem, nie wiem jak zacząć. Mój problem polega na nieumiejętności komunikowania się z nieznajomymi. Nie wiem jak mam to wytłumaczyć, czy to przez nieśmiałość, czy jakąś fobie mam, może na przykładzie: poznałem ostatnio fajną, normalną miłą...

Witam jestem 26-letnim facetem, nie wiem jak zacząć. Mój problem polega na nieumiejętności komunikowania się z nieznajomymi. Nie wiem jak mam to wytłumaczyć, czy to przez nieśmiałość, czy jakąś fobie mam, może na przykładzie: poznałem ostatnio fajną, normalną miłą dziewczynę. W jej obecności czuję się normalnie, powiedzmy, że na luzie, ale obawiam się, że nie długo będzie chciała przedstawić mnie znajomym i będzie dramat - już wyobrażam sobie jak się zachowam, będę się pocił, zrobię się czerwony, po prostu bardzo będę się stresował, nie będę mógł być sobą przez co pomyślą, że jestem jakiś nienormalny. Jeszcze może udawało by się to ukryć, ale jak się denerwuję to robię się cały czerwony na twarzy i takie ciepło czuję na twarzy - proszę o pomoc, jak z tym można walczyć? Mam nadzieję, że bez jakichś leków się obejdzie. Tak bardzo chciałbym żyć normalnie, na luzie, a nie ciągle analizować wszystko, np. co inni pomyślą jak zrobię tak, a co pomyślą jak zrobię inaczej, a co on o mnie myśli, ciekawe czy mnie lubi, ciekawe jak mnie odbiera - jakiś głos ciągle zadaje mi te pytania. Czasem udaje mi się to olać, ale zazwyczaj nie i sam sobie odpowiadam, że jestem do niczego, że pewnie mnie nie lubi tylko udaje, że mnie lubi itd. Wiem, że mój problem jest pewnie śmieszny, ale zależy mi na niej - proszę o odpowiedź, o poradę. Pozdrawiam serdecznie.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak pracować nad dwulicowością?

Nie rozumiem dlaczego jestem dwulicowy I jak nad tym pracowac?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Joanna Kołodziejczyk
Mgr Joanna Kołodziejczyk
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Czy mam jeszcze jakiekolwiek szanse na wyleczenie tego wszystkiego i normalne życie?

Witam! Zastanawiam się od czego zacząć, może na początek to co jest dla mnie największym problemem. mianowicie komunikacja z otoczeniem - nie potrafię rozmawiać z ludźmi, prowadzić dialogu, zwykle na jakiekolwiek pytanie odpowiadam „tak” bez względu na to czy zgadzam...

Witam! Zastanawiam się od czego zacząć, może na początek to co jest dla mnie największym problemem. mianowicie komunikacja z otoczeniem - nie potrafię rozmawiać z ludźmi, prowadzić dialogu, zwykle na jakiekolwiek pytanie odpowiadam „tak” bez względu na to czy zgadzam się, czy też nie - boję się sprzeciwić. Jestem osoba bardzo wstydliwą, pewnie naiwną też, wiele osób to wykorzystuje, na wszystko się zgadzam, boję się odmówić, np. byłam w pracy za granicą, współżyłam z szefem wiele razy, bo się bałam mu sprzeciwić, bałam się, że mnie wyrzuci z pracy, że sobie nie poradzę sama, jak wrócę do kraju, jak powiem, skoro boję się panicznie mówi, zapytać o cokolwiek, np. o drogę.

Do dzisiaj, mimo że mam 24 lata, wszystkiego się boję, czuję, że sama nie jestem w stanie nic zrealizować, nic załatwić, odbierać telefonów, otwierać drzwi komukolwiek, w ogóle panika jak ktoś przychodzi do domu, albo słyszę dzwonek telefonu, w domu jest ciągła awantura o to, bo się odizolowałam od wszystkich, najlepiej czuję się w swoim pokoju sama, każdy telefon, wizyta obcych osób w domu stresuje mnie, dokładnie nie wiem jak to opisać, tak panicznie się boję, że serce mi bije tak mocno, że czasami z tego brakuje mi oddechu, oczywiście nikomu o tym nie mówiłam, bo jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie, nigdy nie potrafię mówić o swoich problemach.

Myślałam początkowo, że mój problem z mową związany jest z jąkaniem, wiec poszłam na terapię jąkanie - wolnej mowy, pól roku mówiłam bardzo wolno, żadnej poprawy, jeszcze gorsza panika przed ludźmi i mówieniem. Początkowo bardzo się cieszyłam, że idę na terapie i życie się odmieni po niej, ale nie pomogła mi, wiec poszłam do innej pani, która też prowadzi terapie jąkania - przejechałam całą Polskę, żeby się z nią spotkać i wtedy dowiedziałam się od niej, że ja w ogóle się nie jąkam, tylko mój problem leży w psychice, zaproponowała mi psychoterapię, oczywiście zgodziłam się, ale po dwóch konsultacjach pani psycholog-psychoterapeutka powiedziała, że ona nie jest w stanie mi pomóc, wiec zbędne byłoby chodzenie do niej, bo wydawałabym pieniądze, a rezultatów nie będzie, wiec się już załamałam całkowicie.

Nie wiem co powinnam zrobić. 2 terapie jąkania (bez efektu) psychoterapia (również). Bardzo pragnęłabym mówić, strasznie zazdroszczę ludziom, jak słyszę jak dużo mówią i mądrze, z klasą, strasznie mnie to irytuje, bo też bym tak chciała a nie potrafię! Każda praca za granicą jest dla mnie koszmarem, ciągłe wyśmiewanie, że jestem niemową! Nie boję się żadnej pracy, ale psychicznego wykańczania już mam dość, nie raz mam takie myśli, w których nie chce mi się żyć, szczerze nie sadze, że długo pociągnę w ten sposób, jeśli nie skończy się mój problem z mową. Po prostu nie chcę tak żyć. Jestem już na skraju wytrzymałości.

Do tego 1,5 roku temu miałam anoreksję, gdzie po 5 miesiącach choroby przeszłam z anoreksji na bulimię, zaczęłam się obżerać i do dzisiaj w sumie tak jest, że jestem na diecie nawet i 2 tyg. lub miesiąc i wystarczy jakikolwiek problem, z którym ja sobie nie potrafię poradzić i zaczyna się obżarstwo, nie potrafię nad tym zapanować jest silniejsze ode mnie, jem jem i jem nawet i 20000 kcal, jem wszystko co mam pod ręka, aż w końcu biorę podwójna dawkę tabletek przeczyszczających i leżę, bo nie mogę nawet się ruszać, do tego stopnia się obżeram, okropne uczucie. Interesuję się dietetyką więc wiem co i jak powinnam jeść i jem zdrowo. W sumie już od kilkunastu miesięcy na diecie najpierw chudnę, później obżarstwo i tycie i tak w kółko. Mam już tego dość.

Tak sobie myślę o komunikacji z ludźmi, może chodzić też o koncentrację i pamięć - w moim przypadku jest tak, że jak ktoś coś do mnie mówi to ja nie potrafię powtórzyć co dana osoba mówiła, może jedno słowo mi się utrwali, reszta nie, nie potrafię się skoncentrować na tym co mówią do mnie. Tak samo jak czytam książkę - jedną, drugą, trzecia kartkę i nic, nie wiem o czym piszą. Dlaczego tak jest? Mam ochotę się uczyć, ale nie utrwala mi się to w głowie. Czy kiedykolwiek dam radę uporać się z tym problemem? Może powinnam pójść do psychiatry ? Co Pan/i o tym sądzi ? Dziękuję! P.S. Z dnia na dzień mam coraz mniej energii na życie, powoli chcę ze sobą skończyć. Nie chcę już żyć.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Patronaty