Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 4 7 0

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Psychologia: Pytania do specjalistów

W jaki sposób mogę pokonać tę nieśmiałość?

Wydaje mi się, że jestem osobą nieśmiałą lub aspołeczną, ale w moim przypadku jest to trochę bardziej skomplikowane. Nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego, mówię bardzo cicho, nie potrafię podejść i zapytać się kogoś o coś, nie potrafię rozmawiać, okazywać emocji... Wydaje mi się, że jestem osobą nieśmiałą lub aspołeczną, ale w moim przypadku jest to trochę bardziej skomplikowane. Nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego, mówię bardzo cicho, nie potrafię podejść i zapytać się kogoś o coś, nie potrafię rozmawiać, okazywać emocji przy obcych i najważniejsze - zawsze boję się reakcji ludzi. Mimo to jestem bardzo otwartą osobą i z chęcią bym nawiązał relacje lub porozmawiał z kimś, jednak nie mam odwagi tego zrobić, a nikt inny nie chce tego zrobić. Jednak w internecie nie mam żadnych problemów z pisaniem z ludźmi. Patrząc w czyjeś oczy obawiam się, że komuś może się to nie podobać lub zaraz odwrócę gdzieś wzrok. Mówię cicho, lecz wydaje mi się, że jak będę mówić głośniej to zaraz zacznę krzyczeć i będzie dziwnie to wyglądało (w tym przypadku nie mam pewności czy rzeczywiście mówię cicho. Rzadko kiedy ktoś prosi bym powtórzył to co mówiłem. Jednak czuję, że mówię cicho). Boje się zapytać innych o pomoc albo o coś poprosić, bo boje się, że ta osoba odmówi mi, nie usłyszy mnie, powie coś niemiłego, zignoruje lub nie będę mógł się wysłowić. Nie potrafię również rozmawiać z ludźmi, chociaż nie mam pewności czy aby na pewno, ponieważ nie kojarzę bym kiedykolwiek z kimś rozmawiał dłużej niż minutę, nie wliczając członków rodziny. Nie potrafię okazywać emocji w publicznych miejscach i nie wiem dlaczego. Jedynie potrafię się czasem zaśmiać. Głównym powodem, dlaczego tak mam jest to, że boje się reakcji ludzi. Boje się, co o mnie pomyślą, jak powiem im coś nie tak lub będę dziwnie się zachowywać. Czuję się tak, jakby każdy zwracał na mnie uwagę, kiedy logicznie wiem, że tak nie jest. W internecie nie mam z tym żadnych problemów. Potrafię pisać z obcymi ludźmi bez problemów, mogę napisać do kogoś pierwszy i zacząć konwersacje, mogą się nawet ze mnie śmiać a i tak mnie to nie zaboli. Jednak w przypadku pisania z osobami, które znam z okolicy, jest już trochę ciężej, ale wciąż nie tak źle jak z rozmową. Nie mam żadnych przyjaciół, bo nie potrafię zrobić pierwszego kroku a nikt nigdy nie chciał do mnie podejść. Jednak nie zawsze tak było. 4-6 lat temu miałem kilku przyjaciół i potrafiłem z nimi rozmawiać. Jednak szkoła postanowiła porozdzielać wszystkich uczniów do różnych klas i zostałem przeniesiony do takiej klasy, gdzie nikogo z moich przyjaciół nie było, przez co kontakt z nimi się wtedy urwał. Najbardziej ta nieśmiałość/aspołeczność zwiększyła się kiedy była pandemia w 2020 i nie wychodziłem wtedy z domu. Przez 6 miesięcy opuściłem dom tylko z 7-10 razy. Moi rodzice też często powtarzali bym nie próbował z nikim nawiązywać kontaktów w tym regionie, bo tu są "fałszywi ludzie", "ludzie którzy mnie zranią", "ludzie którzy chcą mnie oszukać i wykorzystać". Aktualnie chodzę do szkoły na fotograficzny profil i nieśmiałość jest dużą przeszkodzą w fotografii. Nie potrafię powiedzieć modelowi jak powinien się ustawić, kiedy zrobię zdjęcie w miejscu publicznym nie potrafię zapytać obcego człowieka czy mogę wstawić jego zdjęcie do internetu. Jednak trzymając aparat i patrząc się przez wizjer, czuję większą odwagę do ludzi. Jestem wtedy w stanie patrzeć im się w oczy i nie boje się, co ludzie pomyślą jak będę stać w dziwnych pozycjach z aparatem w rękach. O dziwo nie mam jednak problemów z wystąpieniami publicznymi. Mogę przedstawić prezentację w klasie, mogę robić zdjęcia na akademiach. Im więcej ludzi jest w pobliżu, tym mniej jestem nieśmiały. Również gdy z kimś rozmawiam to nie wiem co zrobić z rękoma. Zawsze wtedy chowam je za plecy, bo nie wiem co innego zrobić. Chce w końcu to zmienić i nie mieć tych problemów. Chce mieć normalnie przyjaciół, móc wyrazić swoją opinię przy pytaniach do grupy, wytłumaczyć dlaczego zrobiłem coś inaczej niż powinienem. Myślałem od pewnego czasu, by napisać na grupie klasowej, czy może ktoś chciałby ze mną popisać i nawiązać kontakt, bo z nikim w klasie bliskiego nie mam. Jednak na to również nie mam odwagi i nie wiem czy jest to dobry pomysł. Są teraz wakacje, więc nawet jakbym napisał coś tak głupiego (a bynajmniej głupiego w mojej głowie) to klasa najpewniej po miesiącu już by zapomniała. Czy to jest dobry pomysł? Jak mam pokonać nieśmiałość, aspołeczność lub cokolwiek to jest? Dlaczego w internecie nie czuję tak samej nieśmiałości?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się chore?

Witam. Chciałabym zapytać ponieważ, mam 36 lat i partner mój 41 znamy się od 3 lat. Mieszkamy razem i planujemy dziecko w pszyszlym roku. Chcemy być rodzicami. Niestety mam też wątpliwości co do tego, ponieważ mam 36 lat a to... Witam. Chciałabym zapytać ponieważ, mam 36 lat i partner mój 41 znamy się od 3 lat. Mieszkamy razem i planujemy dziecko w pszyszlym roku. Chcemy być rodzicami. Niestety mam też wątpliwości co do tego, ponieważ mam 36 lat a to już dość późny wiek do zajścia. Boje się że będzie ciężko Chciałabym też żeby urodziło się zdrowe. Mój chłopak leczy się psychiatrycznie i ja też. Mam depresje z stanami napadów histerii są takie dni gdzie funkcjonuje b. dobrze a są dni gdzie się nic niechce i jest spadek nastroju a chłopak ma problem z pracą, i zaburzenia osobowości często czuje smutek w srodku, ogólnie nie umie się za bardzo odnaleźć zawodowo. Czasem ma prace a czasem jej nie ma. Mamy wiele wspólnych cech pozytywnych. Dogadujemy się i chcemy mieć rodzinę. Dobrze się ze sobą czujemy. Z tym że on zażywa leki i ja też. Czy to jest jakaś przeszkoda z zdrowym rozwoju dziecka ? Czy nasze problemy psychiczne w rozwoju płodu się ingerują? Czy substancje które zażywamy mogą wpływać na płód. Wiadomo też będę różnie się czuć w ciąży. Nie każda ciąża też jest łatwa. Wiem też że Napewno będzie ciężko się odnaleźć po porodzie kiedy cała uwaga będzie skupiona na dziecku. A nie na sobie. Ale czy jest duże prawdopodobieństwo że dziecko urodzi się chore z aspergerem bądź autyzmem lub zespołem Dauna? Czy badania genetyczne obydwoch rodziców przed staraniem się o dziecko to wykarzą?
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Jak mam poradzić sobie z taką relacją z moim mężem?

Mam 30 lat, pracuje na dobrym stanowisku, nie mam dzieci choć staram się o nie od 5 lat, również in vitro. Czuje się ogromnie samotna w związku. Mój mąż zawsze ma czas dla przyjaciół i przyjaciółek, dla problemów innych a... Mam 30 lat, pracuje na dobrym stanowisku, nie mam dzieci choć staram się o nie od 5 lat, również in vitro. Czuje się ogromnie samotna w związku. Mój mąż zawsze ma czas dla przyjaciół i przyjaciółek, dla problemów innych a ja jestem mu tylko potrzebna żeby rozwiązać jego problemy. Sabotuje moje szczęście i moje marzenia. Zawsze jak mu coś powiem o swoich planach to reaguje negatywnie, wymyśla problemy a kiedy jestem już wystarczająco zdołowana to jednak mówi ze wszystko się uda i ze we mnie wierzy. Ostatnio kiedy zrobiłam in vitro poprosiłam żeby był dla mnie miły, ze stres może tylko zaszkodzić. Co zrobił? Upił się i pobił człowieka, potem do mnie zadzwonił ze musimy zapłacić za szkody… byłam w ogromnym stresie bo nie odzywał się cała noc a potem taka sytuacja.. kolejne in vitro przed Bożym narodzeniem. Upił się nie wiem około 12 i zaczął wspominać moja siostrę , która zmarła. To były ogromnie ciężkie wspomnienia i sytuacja bo tylko on był pijany a wszyscy wokół źli. Oczywiście to ze mnie traktował jak szmatę to już codzienność po alkoholu. Potem kilka dni później na sylwestrze także się upił i i również bardzo złe mnie traktował- dwa dni później zrobiłam test z krwi, Beata nie była zerowa. Postanowiłam się z nim rozwieźć. Wyjechał nie rozmawialiśmy przez ponad miesiąc- odżyłam, poczułam ze chociaż teraz jestem samotna to przynajmniej szczęśliwa i spokojna bo nie czekam na niczyje wsparcie. Wtedy zmarł brat męża. Chociaż go nienawidziłam to nie mogłam go zostawić bez wsparcia.. jego mama była ciężko chora na raka.. powiedziałam ze nie zapomniałam tego co się wydarzyło ale ze będę przy Nim. Potem w teorii się między Nami poprawiło, ustaliłam ze jeśli będzie alkohol i złe traktowanie to mnie nie zobaczy. Powiedział ze się zmieni i ze pójdziemy na terapie. Mama zmarła.. myślałam ze pójdziemy na terapie… ale on woli wszystko zamiatać pod dywan i nadal mnie złe traktować. Namawia na kolejne in vitro w sierpniu, ale nawet nie zaczął się starać o Nasze małżeństwo. O psychologu nie wspomnę. Ma czas wspierać wszystkich i rozmawiać z wszystkimi a ja jestem na ostatnim miejscu. Nawet ze mną nie mieszka… i najlepsze jest to ze mógłby, gdyby tylko chciał. Kiedyś miałam dwa ciężkie wypadki, o mały włos nie straciłam życia - w obu przypadkach nigdy go przy mnie nie było. Mówi czule słówka, pierze mi mózg ale nigdy nie podejmuje inicjatywy. Nawet jeśli potrzebuje się wygadać ze względu na ciężki dzień w pracy to on olewa to i mówi o sobie… nie wiem co myśleć. Jego ojciec jest alkoholikiem, nigdy nie wspierał mamy… mój mąż traktuje mnie identycznie. Czy można kogoś jednocześnie Kochać i nienawidzić? Kiedy jest dobrze to jest dobrze, ale niestety wszystkie rzeczy się powtarzają a ja nie wierze już w jego słowa…

Z czego wynika takie zachowanie dziecka?

Witam. Nie do końca wiem od czego zacząć. Chodzi o moją córkę. We wrześniu skończy 4latka. Nasz dom i rodzina raczej jesteśmy spokojni, owszem zdarzają się kłótnie, ale tak jak w każdym domu. Problem polegał na tym, że nie umiemy... Witam. Nie do końca wiem od czego zacząć. Chodzi o moją córkę. We wrześniu skończy 4latka. Nasz dom i rodzina raczej jesteśmy spokojni, owszem zdarzają się kłótnie, ale tak jak w każdym domu. Problem polegał na tym, że nie umiemy sobię z mężem poradzić z córką. Kiedy się uprze np. na spacer to nie można jej przetłumaczyć, że nie, że może później. Od razu krzyczy na nas, bije, położy się na ziemi i płacze krzycząc, że aż sama twierdzi, że boli ją gardło. Najgorzej też jest kiedy przy całej sytuacji jesteśmy mój ojciec. W tędy jesteśmy jedyną osoba, z którą rozmawia. Nasze próby przytulania czy rozmowy nic nie dają. Ogólnie z innymi dziećmi chętnie się bawi. Z młodszym bratem też potrafią się chociaż chwilę grzecznie bawić. Do drugich urodzin wszyscy ją chwaliliśmy, że jest bardzo uśmiechniętym, grzecznym, poukładanym dzieckiem. Zaczęłam się zastanowić czy to nie ADHD, ale nie wszystkie znane mi objawy pasują. Potrafi się dzielić i skupić na danej zabawie. Gubi zabawki, ale często sama je znajduje bez problemu. Kiedy koloruje lub ogląda bajkę potrafi bardzo długo być w jednym miejscu ewentualnie poruszając nogami czy poprawiając pozycję ciała. Jest tylko strasznie niecierpliwa dosłownie zawsze. I ostatnio już rzadko kiedy mówi spokojnym głosem tylko od razu niezależnie od sytuacji krzyczy. Szukam pomysłu co robić w takiej sytuacj? Z czego wynika takie zachowanie? Czy to po prostu taki etap rozwoju czy my coś robimy źle? Opadam już z sil...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska

Dlaczego jestem nadmiernie emocjonalna?

Jestem osobą nieśmiałą, pobudzoną, trudno mi nawiązać kontakt z kimś krótkie zdania, mam emocje, bardzo się przejmuję wszystkim co się dzieje dlatego że w miejscu pracy nie tolerują mnie inni unikają rozmowy, kontaktu wzrokowego i odwracają twarz by mnie nie... Jestem osobą nieśmiałą, pobudzoną, trudno mi nawiązać kontakt z kimś krótkie zdania, mam emocje, bardzo się przejmuję wszystkim co się dzieje dlatego że w miejscu pracy nie tolerują mnie inni unikają rozmowy, kontaktu wzrokowego i odwracają twarz by mnie nie widzieć. Nie zrobiłam nic żadnej osobie. Nie powinnam tak mieć do końca. Przeżywam to teraz. Do tego stresuje się bardzo w pracy. Nie jestem osobą pewna siebie. Od wielu lat mam problemy negatywnymi myślami przez różne negatywne doświadczenia. Nerwowa jestem bardzo. Z tarczycą nie mam problemów żadnych. Cieszyć nie mogę z niczego już wręcz
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Czy po wyleczeniu depresji będę cieszyć się życiem?

Czy duże cieszenie się życiem to domena tylko dzieci? Jako dziecko naprawdę wszystko mnie radowało, a teraz zmagam się z depresją i mam ogromne problemy z odczuwaniem radości. Czy jest szansa, że ta moja dziecięca radość do mnie wróci, gdy... Czy duże cieszenie się życiem to domena tylko dzieci? Jako dziecko naprawdę wszystko mnie radowało, a teraz zmagam się z depresją i mam ogromne problemy z odczuwaniem radości. Czy jest szansa, że ta moja dziecięca radość do mnie wróci, gdy pokonam depresję? Spotykam się z wieloma opiniami, które mówią, że tylko dzieci się tak cieszą, a jak dorastasz, to to znika i to jest normalne...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Marek Lisowski
Mgr Marek Lisowski

Czy moje objawy świadczą o nerwicy natręctw?

Mam 18 lat i problem z nauką i robieniem notatek. Po pierwsze czuję przymus przepisywania wszystkiego bo myślę że inaczej się nie nauczę (w sensie nie mogę uczyć się bezpośrednio z książki). Nawet jeśli coś już umiem to muszę to... Mam 18 lat i problem z nauką i robieniem notatek. Po pierwsze czuję przymus przepisywania wszystkiego bo myślę że inaczej się nie nauczę (w sensie nie mogę uczyć się bezpośrednio z książki). Nawet jeśli coś już umiem to muszę to zapisać. Kolejnym problemem jest robienie notatek lub nawet zadań z matematyki. Mam takie dziwne natręctwo, że wszystko musi być zapisane równo, na tych samych kartkach i tym samym długopisem. Potrafię przez 2 godziny siedzieć i zastanawiać się czy lepiej pisać na kartce w kratkę czy może na czystej białej. Tak samo nie mogę zdecydować się czy użyć zakreślacza czy może nie, czy pisać od podpunktów czy nie. Często zmieniam zdanie i wtedy muszę przepisać notatkę na nowo. Lub piszę coś w zeszycie i stwierdzam że jednak lepiej mieć to na kartce wyrwanej więc muszę przepisać od nowa. Czasem gdy robiłam zadania na tablecie i po 10 stwierdziłam że zmniejszenie grubość pisaka to przepisywałam od nowa te 10 zadań aby było wszystko tak samo. Na tablecie też często potrafię od nowa pisać po 5 razy tą samą cyferkę żeby w końcu mi się podobała. Gdy czasem się pomylę albo coś krzywo zapiszę to też muszę przepisać wszystko od nowa. Bardzo mnie to męczy, bywa tak że piszę to samo na 3 różnych kartkach bo nie wiem na której będzie lepiej. W trakcie nauki wręcz boję się że coś krzywo zapiszę. Gdy uczę się np biologi (którą rozszerzam) nie robię praktycznie żadnych rysunków bo myślę że i tak krzywo mi wyjdzie i pewnie robiłam bym to 10 razy zanim wyszłoby ładnie. Gdy nawet już zrobię jakąś notatkę to od razu muszę ją włożyć do koszulki żeby przypadkiem jej nie ubrudzić lub nie pogiąć. Ogólnie ciężko mi się uczy z tego co mam zanotowane w miarę ładnie bo jakoś czuję niepokój że to się zniszczy. Mam też trochę obsesję na punkcie porządku, muszę mieć wszystko poukładane, codziennie zamiatam i ścieram kurze. Jeszcze jedną dziwną rzeczą jest to, że gdy biorę cokolwiek w sklepie to nie może być to pierwsza z brzegu rzecz. W sensie jak biorę np. czekolade z półki to muszę wziąć tą dalej położoną. Albo w sklepie jak mój rozmiar jest na 1 wieszaku to i tak szukam swojego rozmiaru, który będzie dalej, najlepiej w środku nie z brzegu. Nawet do końca nie rozumiem przyczyny, może jakoś wydaje mi się że ta rzecz w środku będzie taka nieskazitelna. Jest to irracjonalne ale nie umiem sobie z tym poradzić Zaczęłam niedawno uczęszczać na terapię, ale nie umiem się przełamać żeby o tym powiedzieć bo nie znalazłam za wiele na ten temat w internecie i wstydzę się tego. Czy może być to nerwica natręctw czy może coś innego?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Dlaczego teraz boję się wody?

Dzień Dobry, Mam dość nietypowy problem. Oduczyłam się pływać, zaczęłam bać się wody. Mam 47 lat. W wieku 13 lat nauczyłam samodzielnie poruszać się na wodzie. Pływałam, potrafiłam przepłynąć parę metrów samodzielnie, ale zawsze musiałam czuć grunt pod nogami. Nie... Dzień Dobry, Mam dość nietypowy problem. Oduczyłam się pływać, zaczęłam bać się wody. Mam 47 lat. W wieku 13 lat nauczyłam samodzielnie poruszać się na wodzie. Pływałam, potrafiłam przepłynąć parę metrów samodzielnie, ale zawsze musiałam czuć grunt pod nogami. Nie byłam jakimś wielkim pływakiem, bałam się nurkować, ale potrafiłam samodzielnie przepłynąć i to mi wystarczało, żeby czerpać z tego przyjemność. Pływałam w morzu, na basenie i w jeziorze. W wieku 26 lat pojechałam na kolejne wakacje nad Morze Śródziemne i jak zwykle weszłam do morza, żeby popływać. I stało się coś dziwnego, położyłam się na wodę i zaczęło mi się wydawać, że nie potrafię się utrzymać. Wstałam przestraszona i niezadowolona. I od tej pory w zasadzie zaczęłam się bać wody, boję się na nią położyć, co roku jestem gdzieś nad morzem i robię próby. Jeśli się położę czasem to na parę sekund i zaraz wstaję, bo zaczynam się bać. Jest to dla mnie uciążliwe i bardzo przykre. Zazdroszczę tym wszystkim, którzy bez oporu kładą się na wodę i nie boją się. Nie wiem co mi się stało? Bardzo bym chciała z powrotem pływać. Znam osoby, które nie położą się na wodę, ale one nigdy się nie kładły samodzielnie, a ja przecież trochę pływałam?! Czy mam jeszcze szansę to odwrócić czy już za póżno? Bardzo bym chciała, żeby było jak dawniej. Z góry dziękuję za poradę. 47 lat
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy wykazuję toksyczne zachowania?

Myślę, że jestem złą osobą. Witam. Czas do czasu miewam problem ze swoją głową. Mam niską samoocenę oraz wysokie wymagania wobec siebie. Również posiadam problem z ludźmi, ponieważ bardzo boję się odrzucenia. Jak zbliża się jakieś wydarzenie społeczne, np. wesele... Myślę, że jestem złą osobą. Witam. Czas do czasu miewam problem ze swoją głową. Mam niską samoocenę oraz wysokie wymagania wobec siebie. Również posiadam problem z ludźmi, ponieważ bardzo boję się odrzucenia. Jak zbliża się jakieś wydarzenie społeczne, np. wesele albo spotkanie z mniej znajomymi mi ludźmi, to popadam w panikę. Z moich obserwacji wynika to, że staram się być idealna i pasować wszystkim. Z tego względu najmniejszy problem przerasta w mojej głowie do ogromnych rozmiarów. Jak komuś coś się we mnie nie spodoba albo sprawię najmniejszą przykrość, na którą normalni ludzie nawet nie zwróciliby uwagi, zaczynam nadmiernie nad wszystkim myśleć. Dość często nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami i mam chęć samookaleczenia się. Uderzam się najczęściej w głowę, kiedy sprawa zachodzi jeszcze dalej, zaczynam bać się siebie. To jest jedna strona medalu, może to jest w stanie pomóc bardziej zrozumieć problem. W bliskich relacjach też mam problem podobnego rodzaju. Tylko że on się powtarza. Tak gdybym sama szukała i go stwarzała. Nic się nie dzieje, wszystko w relacji idzie ładnie i spokojnie, natomiast doszukuję się problemów. Doszukuję się rzeczy, które robię źle. Ostatnio np. postawiłam granice, czego wcześniej nie robiłam, a teraz mam straszne poczucie winy. Niby to jest zdrowa rzecz, a ja tak okropnie się z tym czuję. Chcę o tym porozmawiać ze swoim partnerem, natomiast nie potrafię tego zrobić. Jest mi bardzo ciężko się otworzyć, a gdy powiedziałam dużo o swoich zmartwieniach, partner nie wytrzymał i powiedział, że nie jest moim psychologiem. Jak najbardziej to rozumiem, nie można tak zrzucać cały "bagaż" na inną osobę. To spowodowało tylko, że teraz mam problem opowiedzieć cokolwiek. Bo wiem, że wszystko zmyślam i nadmiernie myślę. I raczej to jest prawda. Wydaje mi się, że stwarzam te wszystkie moje problemy emocjonalne po to, by zwrócić na siebie uwagę. Robię z siebie ofiarę i obciążam tym samym życie innym ludziom. Myślę również, że byłoby im lepiej beze mnie. Nie podoba mi się powtarzający się cykl "stwarzanych" przeze problemów na tle emocjonalnym. Nie mogę go przerwać, bo bycie "zdrowszą" osobą jest tak mi obce. Oczekuję, że ktoś o mnie zadba, pomoże mi, porozmawia ze mną, jednak nikt nie będzie się tym zajmował. To jest ciężarem i rzeczą niepotrzebną, w moim widzeniu. Samej jest to ciężko zrobić, a chce się poczynić jakieś postępy. Rujnuję wszystko, czego dotykam. Obawiam się, że bycie ze mną i obcowanie zawsze kończy się zerwaniem relacji. Robię wszystko, by do tego doszło. Może po to szukam tych problemów, takich, by udowodnić innej osobie, że jestem zła, że nie jestem warta żadnego czasu, ani wysiłku. Wiem, że druga osoba jest bardzo cenna, że warto z nią spędzać czas i po prostu cieszyć się życiem, natomiast niekontrolowanie wyszukuję moje negatywne strony. I próbuję przekonać drugą połówkę do tego, że je mam. W podobny sposób niszczę części życia innych, te, które musiały być piękne. Wiem, że może z moimi problemami nie warto być w żadnej relacji. Jestem jednak gotowa się postarać i powoli się zmieniać. Już poczyniłam kilka postępów. Kwestia ze "stwarzaniem problemów i niekontrolowanym pogarszaniem swojego wizerunku" jest jedną z głębszych. I jestem ciekawa, czy istnieją kroki, by wyrwać się z kręgu takich powtarzających się cyklów, które sama stwarzam. Myślę, że jestem przez to osobą toksyczną. Nie chcę uprzykrzać życia innym, chcę nieść ze sobą pozytywne emocje. Czy to jest zwykła paplanina, czy naprawdę da się coś z tym zrobić? Nie oczekuję podania konkretnych kroków, tylko coś, o czym mogłabym sobie doczytać, określenie tego, z czym w przypadku "stwarzania problemów" mogę pracować. W obecnym momencie nie potrafię zobaczyć tego z innej perspektywy
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Jak poprawić trudne relacje z chłopakiem?

Mam problem i potrzebuje porady jak się zachować bo cała się denerwuje i nie wiem co robić. Ogolnie chodzi o to ze wczoraj z chlopakiem wracaliśmy do Niemiec, trasa około 1000 km. Przejechaliśmy do granicy, on coś wcześniej mówił ze... Mam problem i potrzebuje porady jak się zachować bo cała się denerwuje i nie wiem co robić. Ogolnie chodzi o to ze wczoraj z chlopakiem wracaliśmy do Niemiec, trasa około 1000 km. Przejechaliśmy do granicy, on coś wcześniej mówił ze coś zmęczony jest dzisiaj i po zatankowaniu powiedział ze pojadę ja dalej. I w tym momencie nie wiem co we mnie wstąpiło zachowałam się jak wariatka i się rozpłakałam bo nie chciałam jechać, on się zdenerwował i powiedział ze pojedzie, nie odzywa się prawie do mnie do teraz. Wczoraj wieczorem powiedział ze chciał zebym pojechała tylko z 200 km bo chciał odpocząć i zjeść sobie, czego nie powiedział na stacji ale to nie jest wymówka dla mnie ze nie powiedział to nie wiedziałam, powiedział ze on nie wie ze jestem egoistka czy coś, jest zły i powiedział ze to nie pierwszy raz gdy mam wyjebane na pewne rzeczy. W tym momencie się nie odzywa praktycznie wogole, nie wiem co mam robić a czego nie żeby nie pogorszyć sytuacji. Poprzednio bywaly tez podobne sytuacje gdzie kłóciliśmy się ze ja mam wyjebane na niektóre rzeczy, ale jakoś zawsze się dogadaliśmy na drugi dzień czy coś, teraz nie wiem kompletnie co robić. Ja do tej pory niestety nie zauważyłam niektórych problemów dopóki on mi o nich nie powiedział ale to było za późno bo się kłóciliśmy o to, chodziłam przez pewien czas do terapeutki ale przestałam bo chwilowo poczułam się lepiej, lecz dzisiaj już do niej zadzwoniłam o spotkanie. Chce się zmienić żeby było lepiej ale niestety bez pomocy terapeuty chyba niestety mi to nie pójdzie dlatego się zwróciłam kolejny raz o pomoc. Wczoraj chłopak powiedział ze nie chce ze mną rozmawiać i komentować tego co zrobiłam i jak się zachowałam, wiem ze postąpiłam jak totalna kretynka i mam ogromne wyrzuty sumienia, również go przeprosiłam ale co dalej nie mam pojęcia. Myślicie ze potrzebuje czasu?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Oliwia Mazurowska
Mgr Oliwia Mazurowska
Dotyczy: Psychologia Emocje

Do jakiego lekarza udać się w pierwszej kolejności?

Od około 4 lat moje życie to stres.Śmierć bliskiej osoby,sytuacja w kraju i na świecie.Od tamtej pory moje miesiączki są nieregularne,trwające czasem około 3 tygodni,masa ciała wzrosla.Pojawiają się także lęki,strach przed prostymi codziennymi czynnościami jak jazda samochodem.Nie wiem czy zacząć od wizyty u psychologa czy ginekologa...
odpowiada 1 ekspert:
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek

Czy to oznacza, że te leki nie są skuteczne?

W ubiegłym roku zdiagnozowano u mnie depresję lękową.Od kwietnia ubiegłego roku biorę tianesal 3x dziennie oraz pregabalin 50 mg rano i 75mg wieczorem,doraźnie xanax 0,5mg.Czasami mam wrażenie, że te leki przestały działać albo w ogóle na mnie nie działają. Pani... W ubiegłym roku zdiagnozowano u mnie depresję lękową.Od kwietnia ubiegłego roku biorę tianesal 3x dziennie oraz pregabalin 50 mg rano i 75mg wieczorem,doraźnie xanax 0,5mg.Czasami mam wrażenie, że te leki przestały działać albo w ogóle na mnie nie działają. Pani doktor mówi, że potrzeba czasu.Mam też chore serce ( migotanie przedsionkow) i to spędza mi sen z powiek. Nie potrafię uwolnić się od ciągłego myślenia o kolejnym ataku. A to z kolei rzeczywiście czasami wyzwala atak tej arytmii. Stąd moje pytanie,czyżby te leki nie były dla mnie skuteczne? były za słabe ?skoro ciągle mam ten lęk przed atakiem? A jeszcze dodam,że mam tą nerwicę od dziecka. Tylko,że wiele lat miałam spokój a teraz powróciła ponownie z chwilą ,kiedy dowiedziałam się o moich chorobach. Proszę o odpowiedź. Maria 62
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

O czym świadczą takie problemy u 34-latki?

Witam, mam poniższe objawy: Zdenerwowanie, ciągle coś mnie denerwuje, nie potrafię odpuścić "wyluzować",wyładowywanie emocji na partnerze, brak chęci do rozmowy, obnizone libido, brak ochoty na zbliżenia, uczucie przeciążenia (ucisk w głowie, wrażenie ciężkiej głowy), problemy ze snem, brak siły do... Witam, mam poniższe objawy: Zdenerwowanie, ciągle coś mnie denerwuje, nie potrafię odpuścić "wyluzować",wyładowywanie emocji na partnerze, brak chęci do rozmowy, obnizone libido, brak ochoty na zbliżenia, uczucie przeciążenia (ucisk w głowie, wrażenie ciężkiej głowy), problemy ze snem, brak siły do wykonywania podstawowych czynności - zmuszanie się do nich, rozkojarzenie, niekończenie czynności i zaczynanie drugiej, dużo myśli w głowie, poczucie ciągłej presji-ciągle coś do zrobienia. Do tej pory jakoś walczyłam i miałam jeszcze siłę teraz już nie wydaje mi się że się wypaliłam. ,
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Dlaczego odczuwam napady stresu?

Witam, od miesiąca mam problem z odczuwaniem silnego stresu lęku, stres i lęk przychodzi z nikąd i ustępuje czasem po paru minutach czasem po godzinie, czy takie objawy mogą przejść same czy są to objawy jakiś zaburzeń psychicznych i czy takie stany mogą ustąpić bez leczenia
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bartosz Neska
Mgr Bartosz Neska
Dotyczy: Stres Psychologia

Czy mój stan psychiczny może być przyczyną takiego odbioru sytuacji?

Witam. Zwracam się z nietypowym pytaniem. Jestem młodą kobietą, mam 19 lat. W swoim życiu przeżyłam mnóstwo stresujących sytuacji, niektóre były traumatyczne. Do dziś zmagam się z depresją. Zawsze reagowalam na powyższe sytuacje źle. Zazwyczaj jak już byłam sama... Witam. Zwracam się z nietypowym pytaniem. Jestem młodą kobietą, mam 19 lat. W swoim życiu przeżyłam mnóstwo stresujących sytuacji, niektóre były traumatyczne. Do dziś zmagam się z depresją. Zawsze reagowalam na powyższe sytuacje źle. Zazwyczaj jak już byłam sama pokazywałam prawdziwe emocje. Przy kimś starałam się maskować na tyle ile potrafię. Niedawno dowiedziałam się o dość przykrej sytuacji, która zmienia całe moje życie, ale tym razem moja reakcja jest inna. Jej po prostu brak. I to nie tak, że nie przejmuje się tym. Jest to bardzo stresujące i w głębi duszy jest mi ciężko, aczkolwiek nie jestem w stanie okazać jakichkolwiek emocji. Nawet jak jestem sama ze sobą. Czy mój stan psychiczny może być przyczyną takiego odbioru sytuacji? Dziękuję i pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak radzić sobie z nadpobudliwością i lękami?

Dobry wieczór, zmagam się z nadpobudliwością, emocjami, lękami nie jestem pewna siebie w dodatku mam problemy z nieśmiałością bardzo trudno mi nawiązać z kimś kontakt dłuższy krótkie jakieś zdania rozmowa nie konkretna. Nie potrafię się dogadać z innymi trudno innym... Dobry wieczór, zmagam się z nadpobudliwością, emocjami, lękami nie jestem pewna siebie w dodatku mam problemy z nieśmiałością bardzo trudno mi nawiązać z kimś kontakt dłuższy krótkie jakieś zdania rozmowa nie konkretna. Nie potrafię się dogadać z innymi trudno innym jest mnie nawet zrozumieć. Skryta jestem, smutna. W miejscu pracy mam przykre doświadczenia ludzie których napotykam odwracają wzrok i nie mogą na mnie patrzeć i unikają rozmowy ze mną. Z czym teraz to jest związane teraz?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Z czego mogą wynikać takie problemy w nocy?

Witam. Odkąd pamiętam miewam czasami w nocy coś dziwnego. Budzę się nagle ,nie mogę złapać pełnego oddechu i przemieszczam się. Gdy byłam młodsza, wybudzalam się w nocy nie mogłam złapać oddechu i schodziłam po schodach do rodziców, a po chwili... Witam. Odkąd pamiętam miewam czasami w nocy coś dziwnego. Budzę się nagle ,nie mogę złapać pełnego oddechu i przemieszczam się. Gdy byłam młodsza, wybudzalam się w nocy nie mogłam złapać oddechu i schodziłam po schodach do rodziców, a po chwili jakbym się budziła i nie wiedziałam co się stało, jak ja tam zeszłam skoro spałam. Mama mówiła że mnie wołała ale nic nie słyszałam, nic nie widziałam a jednak wiedziałam dokąd idę. Coś jak lunatykowanie , tylko towarzyszyło temu to że nie mogłam złapać oddechu. Od kilka dobrych lat choruje na nerwice lękową. Podejrzewam że to może być przez to. Ale od 3 lat nie biorę leków bo urodziłam dziecko i nie mam lęków żadnych, nie licząc tego co czasami dzieje się w nocy , ale nie wiem czemu tak jest
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak pomóc dziecku z ASD?

WITAM, Moj syn ma 12 lat i jest w spectrum Autyzmu dokładnie ma ASD. Ostatnio nasilił sie problem z czystością po wizycie w toalecie i nie wiemy jak Sobie z tym poradzić i jak to synowi wytłumaczyć. Chodzi o to... WITAM, Moj syn ma 12 lat i jest w spectrum Autyzmu dokładnie ma ASD. Ostatnio nasilił sie problem z czystością po wizycie w toalecie i nie wiemy jak Sobie z tym poradzić i jak to synowi wytłumaczyć. Chodzi o to ze syn już jakiś czas temu sam się „ogarniał”w toalecie ale od pewnego czasu ma obsesje ze jego tyłek nie jest do końca czysty i przez to dochodzi do tego ze wyciera dużo razy a potem się skarży ze go piecze. Staramy się mu pomagać i jak jest na toalecie sprawdzać i wycierać na mokro ale czasami dochodzi do takich sytuacji ze nie przypilnujemy syna i on popada w rozpacz płacze i zaczyna się sam obwiniać ze nie daje rady. W jaki sposób można to wytłumaczyć żeby zrozumiał bo obawiam się ze ten stan się może jeszcze pogorszyć. I do jakiego specjalisty można się z tym zwrócić o pomoc. Dziękuje za odpowiedz pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Barbara Szalacha
Mgr Barbara Szalacha

Dlaczego odczuwam duży lęk podczas przyjmowania leku?

Mam nerwice lękowa o od 2 miesięcy biorę tritico 50 mg na noc - nie mogę zwiększyć dawki bo pojawiają się zaburzenia pracy serca .4 tygodnie brałam lorazepan , najpierw 1mg dziennie ,3 tygodnie potem 0.5 tabl przez 9 dni,... Mam nerwice lękowa o od 2 miesięcy biorę tritico 50 mg na noc - nie mogę zwiększyć dawki bo pojawiają się zaburzenia pracy serca .4 tygodnie brałam lorazepan , najpierw 1mg dziennie ,3 tygodnie potem 0.5 tabl przez 9 dni, teraz od 5 dni nic nie biorę. Czuje dziś duży lęk.moze źle zrozumiałam lekarza i należy brać np pol tabletki co 2 , 3 dni?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Co robić po tak trudnym rozstaniu?

DEPRESJA/ROZSTANIE Witam mam 22 lata nie tak dawno rozstałem się z dziewczyną , która jest dla mnie wszystkim , byliśmy ze sobą krótko bo zaledwie parę miesięcy nie mniej jednak tworzyliśmy bardzo udaną parę i byliśmy ze sobą bardzo blisko... DEPRESJA/ROZSTANIE Witam mam 22 lata nie tak dawno rozstałem się z dziewczyną , która jest dla mnie wszystkim , byliśmy ze sobą krótko bo zaledwie parę miesięcy nie mniej jednak tworzyliśmy bardzo udaną parę i byliśmy ze sobą bardzo blisko , poznaliśmy swoich rodziców zamieszkaliśmy szybko razem i mieliśmy wielkie plany , wraz z wyprowadzka wszystko zaczęło się sypać , dziewczyna zaczęła się ode mnie oddalać , unikać dotyku mówiąc że to przez nowe otoczenie , co oczywiście rozumiałem ale mijały dni tygodnie i było tylko gorzej , zaczęliśmy się od siebie oddalać do tego stopnia że nie rozmawialiśmy , nie spędzaliśmy ze sobą czasu tylko wychodziła do innego pokoju i w pewnym momencie po alkoholu mi powiedziała ,że to przez depresje ,która powstała w wyniku traum z dzieciństwa wykonanymi przez rodziców a następnie EX chłopakiem ,który traktował ją bardzo źle , w pewnym momencie powiedziała że nie wie co czuje bo depresja ją wypłukuje z uczuć i nie tak dawno usłyszałem że to koniec , że doszli do wniosku że związek który jej przypomina o Depresji nie jest dobry (Chodzi o to że jestem NIBY tak samo kochany i troskliwy jak ex a potem on się zmienił i traktował ją jak zero) Rozstaliśmy się i wiem że nie poddam się bo wszedłem w związek z osobą zdrową a nie chorą i to nie z chorą powinniśmy podjąć decyzje o rozstaniu , oczywiście była masa rozmów na ten temat lecz klamka zapadła i moje pytanie brzmi , jaka jest szansa na to że kiedy wyzdrowieje to wszystko się zmieni i wróci do normalności , czy mogę wpłynąć jakoś na jej decyzje bo przed depresją bardzo nam na sobie zależało i doceniała fakt że sie o nią troszczę i to był powód który nas połączył , czy mogę coś z tym zrobić oprócz dania czasu i czekania ? Każda mała porada dużo dla mnie znaczy i nie uwierzę że TO ONA CHCIAŁA tej wyprowadzki i pchania tej relacji do przodu i omawiania planów na przyszłość i że ZDROWA jednak chce to porzucić . Z góry dziękuje
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Marcin Goluch
Mgr Marcin Goluch
Patronaty