Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 6

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Poniżenie, brak woli do działania, bezsenność, lęki, po których staję się osłupiały. Czy to powód do wizyty u psychiatry?

Witam! Mam 18 lat i jestem płci męskiej. Mam dziewczynę, a jednocześnie przyjaciółkę, którą kocham, i dobrą rodzinę. Ale trapi mnie coś takiego. Jestem poniżany przez daną grupę ludzi, która wpływa na mnie negatywnie, odnośnie samooceny. Praktycznie nie uczęszczam...

Witam! Mam 18 lat i jestem płci męskiej. Mam dziewczynę, a jednocześnie przyjaciółkę, którą kocham, i dobrą rodzinę. Ale trapi mnie coś takiego. Jestem poniżany przez daną grupę ludzi, która wpływa na mnie negatywnie, odnośnie samooceny. Praktycznie nie uczęszczam do szkoły przez to i coraz bardziej się izoluję. Boję się spojrzeć ludziom w twarz, mam omamy (że każdy o mnie gada), mam wrażenie, że dotyczy to wszystkich, jakbym wokół był tylko ja, ten zły obiekt, który trzeba zgładzić. Dosłownie większość rzeczy, które robię, mnie stresuje (staję się osłupiały, jakby mój organizm nagle się zablokował), a wiem, że nie są złe. Interesuję się tworzeniem muzyki, a dosłownie chodzi o muzykę młodzieżową (hip-hop). Wychodzi mi ona dość dobrze, ale przez nią też zostałem poniżony tzw. diss'em (muzyka mająca na celu wyklinanie i zniechęcanie do danej osoby). Nie mam ochoty się z nikim bluzgać bez uzasadnionej przyczyny, jestem na tyle dojrzały, by nie robić tzw. dziecinady. Mam myśli samobójcze i jestem po jednej cichej próbie, która skończyła się wymiotowaniem środków nasennych. Czuję, że jest ze mną coraz gorzej i bardziej się staczam. Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Dziwna sytuacja - duszności, napady lęku, osłabienie

Jestem mężczyzną i mam 25 lat. Od około 20 grudnia 2009 r. zacząłem cierpieć na różne nieprzyjemne dolegliwości, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż wcześniej się to nie zdarzało. Zawsze byłem okazem zdrowia, badania krwi, moczu wychodziły rewelacyjne. Pierwszy...

Jestem mężczyzną i mam 25 lat. Od około 20 grudnia 2009 r. zacząłem cierpieć na różne nieprzyjemne dolegliwości, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, gdyż wcześniej się to nie zdarzało. Zawsze byłem okazem zdrowia, badania krwi, moczu wychodziły rewelacyjne. Pierwszy raz przydarzyło mi się to w sobotę i trwało do niedzieli-poniedziałku, a w poniedziałek udałem się do lekarza rodzinnego, który zmierzył ciśnienie, zrobił wywiad, przepisał lek 10 mg ("brać doraźnie") i wit. PP (ciśnienie podwyższone 155/85, gdzie zazwyczaj mam "wzorcowe"). Dostałem dziwnego napadu lęku, wrażenia duszności w pomieszczeniu, przyspieszonego bicia serca, wrażenia, że zaraz zemdleję i tym podobne. Wcześniej zdarzały mi się takie sytuacje sporadycznie i bardzo szybko przemijały, kwestia 10 min. Tym razem trwało to znacznie dłużej, powodując dodatkowo w tym czasie ogólne otępienie i brak możliwości skoncentrowania się. Kolejny raz przydarzyło mi się to 7.01.2010 r. w czwartek wieczorem, gdy o 22.00 chciałem się położyć spać (nie mogłem zasnąć do 24.00, co zasypiałem, to się budziłem z wrażeniem, że się duszę), poczułem się normalnie o godzinie 11.00, i wtedy mogłem zjeść w pracy śniadanie, bo wcześniej apetytu nie miałem. Dziś (9.01.) dopadła mnie podobna sytuacja, ale ciut delikatniejsza o godzinie 16.00, i w sumie moje samopoczucie wraca do normy. Od dnia wczorajszego włącznie przestałem palić papierosy i wspomagam się pastylkami do ssania 4 mg nikotyny. Od 1 października rozpocząłem życie zawodowe, do pracy wstaję o 6 rano, wysypiam się od nowego roku, czyli od wystąpienia tych dolegliwości. Wcześniej spałem po 6 godzin, a czasem mniej (już obiecałem sobie, że będę spał dłużej). Od listopada nie piję więcej niż 1 filiżankę kawy (wcześniej piłem 4 "szatany" dziennie) i od tego czasu suplementuję się magnezem. Na początku października zmarł mój dziadek, który był mi bardzo bliski, ale szybko się z tym faktem uporałem i potrafiłem to sobie wytłumaczyć. Sytuacji stresowych nie mam, jedyna sytuacja stresowa, jaka mi się ostatnio przydarzyła, to błyskawiczne ubranie się w wyniku niespodziewanego najścia rodzica mojej ukochanej:D (przed świętami). Pracę mam niestresującą, jestem pogodnym człowiekiem i optymistą, dlatego też tak bardzo doskwierają mi moje problemy. Jestem bardzo zmartwiony swoim stanem, nie chciałbym się tak czuć, przeszkadza mi to w pracy. Proszę mi podpowiedzieć, co powinienem uczynić, aby zawsze być uśmiechniętym i takim, jakim naprawdę jestem. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Czuję czyjś dotyk... Co to oznacza?

Przed snem czuję, jak ktoś mnie dotyka, taki delikatny dotyk. Zdarzyło mi się to już 2 razy. Wszystkiego się boję i mam jakieś lęki... Mam chyba depresję :(

Coś mi się dzieje z głową...

Cały czas słyszę głosy. Jak idę szukać pracy, to się cały trzęsę. Przy każdym wyjściu do znajomych denerwuję się, chyba że łyknę sobie troszkę, więc często zaszywam się w domu. Matka była chora psychicznie i ja boję się, że też jestem.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Co się ze mną dzieje? Czy jest coś ze mną nie tak?

Mam 16 lat, jestem dziewczyną. Jestem w pierwszej klasie liceum. Bardzo przeżyłam rozstanie ze wszystkimi przyjaciółmi. Nie mogłam przestać myśleć, że już nie będziemy chodzić razem do szkoły. Dużo płakałam, miałam poczucie żalu, że nie poszłam do szkoły z przyjaciółką,...

Mam 16 lat, jestem dziewczyną. Jestem w pierwszej klasie liceum. Bardzo przeżyłam rozstanie ze wszystkimi przyjaciółmi. Nie mogłam przestać myśleć, że już nie będziemy chodzić razem do szkoły. Dużo płakałam, miałam poczucie żalu, że nie poszłam do szkoły z przyjaciółką, tylko wybrałam inną. W dodatku w pierwszych dniach wszyscy śmiali się z mojego wyglądu. W sumie, nie widziałam w sobie nic takiego, co mogłoby innych przyprawiać o śmiech. Bardzo mnie to bolało, jednak postanowiłam to zignorować, mimo tego do dziś nie dali za wygraną. Ostatnio wyniszczają mnie lekcje wf... Nie mogę na nie chodzić. Po każdym wf. płaczę, mam poczucie rozbicia, nie potrafię wykonać żadnego ćwiczenia... Nie mam nikogo, z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Nie znajduję żadnego wsparcia w rodzinie, przyjaciół także nie mam... Ostatnio także coraz bardziej nie mogę zwlec się z łóżka, nie mam chęci do życia, bardzo pogorszyły się moje wyniki w nauce, rozstałam się z chłopakiem (on tylko dawał mi chęć do życia), myśli mam pesymistyczne... Mam ciągłe zmiany nastroju... Boję się, że to jakaś choroba...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Silne lęki powiązane z rozstaniem - potrzebuję pomocy...

Jestem załamana. Mimo terapii, leków itp. mam silne lęki. Dziś znów dopadł mnie w centrum handlowym, do którego weszłam na chwilę. Może zrobiłam to trochę "na siłę", ale czemu aż tak? Wiem, że bardzo boję się bliskości. I...

Jestem załamana. Mimo terapii, leków itp. mam silne lęki. Dziś znów dopadł mnie w centrum handlowym, do którego weszłam na chwilę. Może zrobiłam to trochę "na siłę", ale czemu aż tak? Wiem, że bardzo boję się bliskości. I samotności. Choć wiem, że te dwie przyczyny gdzieś są sprzeczne, ale tak jest. Jestem w separacji z mężem, mam wrażenie, że nasilają się we mnie myśli o rozstaniu. Ale teraz on wyjechał, w mieście, w którym mieszkam czuję się zupełnie sama. Nie mam tu rodziny, tylko znajomych. Czasem tak bardzo chciałabym, żeby ktoś ze mną był - mama albo ktoś z rodziny, może nawet łatwiej z kobietą. Tylko że też bardzo się wstydzę swoich problemów. Boję się, że ktoś by mi nie pomógł, a z drugiej strony tak bardzo bym tego chciała. Sama nie wiem, czy powinnam poprosić o przyjazd mamę (mieszkają daleko, ja mam 31 lat)... Co robić...?

Jak sobie poradzić z fobią szkolną?

Mam ogromny problem, z którym męczę się już ponad rok... Chodzę do technikum, do 3 klasy. Rok temu w 2 klasie zaczęłam zauważać dziwne objawy... wymioty z rana, bóle głowy, bóle brzucha, zawroty głowy, a co najgorsze myśli samobójcze!!!...

Mam ogromny problem, z którym męczę się już ponad rok... Chodzę do technikum, do 3 klasy. Rok temu w 2 klasie zaczęłam zauważać dziwne objawy... wymioty z rana, bóle głowy, bóle brzucha, zawroty głowy, a co najgorsze myśli samobójcze!!! Jakoś skończyłam tę drugą klasę, a w trzeciej... od jakichś dwóch miesięcy wszystko wróciło z nasileniem... Płaczę bez powodu... mam lęki po nocach, bezsenność i ogólnie wszystkiego dosyć... nawet życia, nie uśmiecham się już wcale, nie wychodzę z domu, nie radzę już sobie z tym. Mama się na mnie wydziera, że mam się zdopingować i chodzić do szkoły... ale ja nie potrafię. Chodzę do psychiatry, psychologa, ale bezskutecznie. Psychiatra dał mi leki, które początkowo działały, lecz teraz już nie... Mama była u psychiatry, który powiedział, że nie jest możliwe nauczanie indywidualne, bo to za dużo papierów jest potrzebne... i że albo zacznę chodzić do szkoły, albo mam ją rzucić... Czytałam sporo i wiem, że mogę mieć nauczanie indywidualne, tylko nie wiem, gdzie się zgłosić po pomoc... PROSZĘ MI ODPOWIEDZIEĆ... Nie wiem, co robić. Wiem tylko, że walczyć nie mam już siły... Czekam na odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Fascynacja nowo poznaną osobą

Na początku znajomości jest tak, że ta osoba mnie oczarowywuje, ciągle o niej myślę i ją idealizuję... Dopiero z czasem przychodzi taki nieoczekiwany wstręt. Owa osoba zaczyna mnie irytować, wręcz się nią brzydzę... Zdarzają się jeszcze takie sytuacje, że kiedy...

Na początku znajomości jest tak, że ta osoba mnie oczarowywuje, ciągle o niej myślę i ją idealizuję... Dopiero z czasem przychodzi taki nieoczekiwany wstręt. Owa osoba zaczyna mnie irytować, wręcz się nią brzydzę... Zdarzają się jeszcze takie sytuacje, że kiedy osoba, którą jestem zafascynowana, zauważa, że mam zły nastrój (mam problemy typu samookaleczanie, obsesyjna chęć odchudzania oraz nadużywanie leków) (sama też zaczynam się zachowywać, żeby ktoś zauważył, że mam jakieś problemy, chcę zwrócić na siebie uwagę), to ja najpierw robię wszystko, żeby ktoś się mną martwił i przejmował, a później, kiedy jest szansa wygadania się i w ogóle udzielenia sobie pomocy, to odrzucam tę sytuację. Mówię, że z moimi problemami nie da się nic zrobić, choć tak naprawdę oczekuję czyjegoś zainteresowania... Dodam, że osobami, którymi się tak fascynuję, a które później mnie irytują, są najczęściej dziewczyny, kobiety, właściwie chyba tylko nimi się fascynuje... Mam 16 lat.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Lęk przed myślami samobójczymi

Mam 27 lat, jestem kobietą. Obecnie nie pracuję, wychowuję dziecko. Mój problem polega na tym, że coś się ze mną dzieje, ale nie wiem co. Bywają dni, że jestem szczęśliwa, zajmuję się moim dzieckiem i zajęciami domowymi, ale są dni...

Mam 27 lat, jestem kobietą. Obecnie nie pracuję, wychowuję dziecko. Mój problem polega na tym, że coś się ze mną dzieje, ale nie wiem co. Bywają dni, że jestem szczęśliwa, zajmuję się moim dzieckiem i zajęciami domowymi, ale są dni (zwłaszcza gdy na zewnątrz jest ponuro, pada deszcz), że budzę się rano i jestem smutna, leniwa i chce mi się płakać. Wtedy do głowy przychodzą mi dziwne myśli - co by było, gdyby się coś stało mojemu dziecku, co by było, gdyby męża zabrakło. Najczęściej zdarzają mi się myśli o ludziach, którzy popełniają samobójstwo. Wtedy ogarnia mnie straszny lęk i panika, po prostu strach przed tym, że może ja mam depresję, i jak nie zacznę się leczyć to też będę mieć myśli samobójcze. Tak może jest jeden, dwa dni i wszystko wraca do normy do chwili, gdy znów za jakiś czas przychodzą takie dni. W sumie ten problem dręczy mnie od lat. Będąc małym dzieckiem, wszystkiego się bałam, wstydziłam się i nie chciałam nigdy zostać bez mamy u koleżanek. W ciągu jednego dnia ubzdurałam sobie, że mogę sobie nóż wbić w brzuch i bałam się panicznie, że mogę to zrobić. Inny przyklad: bawiąc się raz w łazience u kogoś, ubzdurałam sobie, że spróbowałam trutki na myszy. Tak panikowałam, że umieram, że wylądowałam u lekarza i wtedy wszystko mi przeszło. To parę przykładów z dzieciństwa, ale z teraźniejszości to głównie lęk przed myślami samobójczymi, że może mi się zdarzyć chęc popełnienia samobójstwa. Wtedy nie mogę się na niczym skupić, cała się trzęsę, boli mnie brzuch i nie wiem, co robić. Jakieś cztery lata temu byłam z tym u lekarza rodzinnego. Przepisała mi tabletki przeciwdepresyjne, brałam sześć miesięcy. Będąc w ciąży (urodziłam w 2008 r.), miałam kilka dni takich. Gdy urodziłam synka, to czułam się cały czas szczęśliwa. Teraz mój synek ma 17 miesięcy. Osiem miesięcy temu wyjechaliśmy do Anglii i tu częściej zdarzają mi się takie dni, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Jestem osobą nerwową, brak mi ochoty na seks, z czego też jestem niezadowolona. Proszę o pomoc - co ja mam robić? Czy to depresja? Chcę podkreślić, że ciągle karmię piersią i chciałabym dalej to robić. Dziękuję za odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Jak pomóc mamie, żeby się nie zamartwiała?

Moja mama od ok. 1/2 roku ma problem. Uważa, że ludzie śmieją się z niej, chociaż tak naprawdę nie jestem już pewna, czy rzeczywiście z niej się śmieją... Każdego o to podejrzewa. Uważa, że ktoś mógł rozpowiedzieć coś na jej...

Moja mama od ok. 1/2 roku ma problem. Uważa, że ludzie śmieją się z niej, chociaż tak naprawdę nie jestem już pewna, czy rzeczywiście z niej się śmieją... Każdego o to podejrzewa. Uważa, że ktoś mógł rozpowiedzieć coś na jej temat, coś nieprawdziwego, i z tego powodu ludzie się śmieją. Nie pomaga tłumaczenie, że może ona nadinterpretuje pewne sytuacje, bo zaraz twierdzi, że chcą zrobić z niej wariatkę. Nawet jeśli okaże się, że nikt na jej temat nie rozmawiał, to i tak potrafi znaleźć wytłumaczenie, że było inaczej. Moja mama nie radzi sobie z tym, całymi dniami rozmyśla, kto i co mógł na jej temat rozpowiedzieć. Ma żal do siebie, ze wyżaliła się do kilku osób i one musiały wszystko rozgadać. Czasami wydaje mi się, że to wszystko tak mocno przeżywa, bo nie ma pracy, jakiegoś zainteresowania, czegoś, co by ją cieszyło. Poza tym ma żal do siebie, że nie pomogła pewnej osobie (teraz jest już za późno), ale wtedy to nie było takie proste i nie zależało tylko od niej. Tylko ludzie czasami, opowiadając jakąś sytuację, potrafią wiele rzeczy niekiedy nieprawdziwych dołożyć. Moją mamę boli to, że nie wie, co ktoś o niej powiedział, i przez to nie ma możliwości się wytłumaczyć. Jest jej wstyd i woli nie wychodzić z domu, żeby nie spotykać znajomych ludzi. Moi rodzice nie mają przyjaciół, zwykle spotykają się tylko z rodziną. Zauważyłam, że moja mama już od dawna nikomu nie ufa, nie wierzy, że ktoś może być bezinteresowny. Nie wiem, jak jej pomóc, jak rozmawiać. Mój tata cały czas z nią rozmawia, ale chyba ja ją lepiej rozumiem w tej sprawie, bo wiem, jakbym się na jej miejscu czuła. Nikt nie lubi, jak się ludzie z niego śmieją...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Fobia szkolna? Pomocy!

Witam, mam na imię Kamila i mam 18 lat, uczęszczam do 3 klasy technikum. Już pod koniec 2 klasy zauważyłam dziwne objawy, tylko rano przed pójściem do szkoły, typu biegunka, bóle głowy, wymioty, zawroty głowy, bóle brzucha i czasem silne...

Witam, mam na imię Kamila i mam 18 lat, uczęszczam do 3 klasy technikum. Już pod koniec 2 klasy zauważyłam dziwne objawy, tylko rano przed pójściem do szkoły, typu biegunka, bóle głowy, wymioty, zawroty głowy, bóle brzucha i czasem silne duszności... a teraz jest gorzej, mam całkowity STOP, kiedy widzę budynek szkoły... mam czasem dość życia... po głowie chodzą mi myśli samobójcze, nie wychodzę z domu, zamykam się coraz bardziej w sobie, nie uśmiecham się już jak wcześniej... Psychiatra zapisał mi leki, po których czułam się tylko jak warzywko... uspokoiły mnie masakrycznie, ale objawy nie minęły, leczę się też od 3 lat na nerwicę... mama poszła się zapytać psychiatry, jakie papiery są potrzebne do indywidualnego nauczania, lecz ona jej powiedziała, że to za dużo zabawy z tymi papierami i że albo zacznę chodzić do szkoły, albo lepiej będzie, jak ją rzucę... Nie wiem do kogo się zgłosić o pomoc... przy życiu trzyma mnie tylko mój ukochany, nikt inny. Nikt mnie nie rozumie, tylko się drą, że mam się wziąć w garść... a ja już nie mam siły... Ciągle tylko płaczę, nie śpię po nocach, mam jakieś lęki, boję się każdego następnego dnia... Proszę mi pomóc ... JAKIE PAPIERY SĄ POTRZEBNE DO INDYWIDUALNEGO NAUCZANIA...? Czekam na odpowiedź...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Proszę o pomoc. Bardzo się boję

Witam. Powiem co mi dolega ogólnie, bo już byłem u psychologa i u lekarza, ale nadal się boję i nie wiem, co myśleć. Z uwagi na anonimowość, powiem tylko, że jestem młody, wysoki i chudy. Jestem bardzo nieśmiały i zakompleksiony....

Witam. Powiem co mi dolega ogólnie, bo już byłem u psychologa i u lekarza, ale nadal się boję i nie wiem, co myśleć. Z uwagi na anonimowość, powiem tylko, że jestem młody, wysoki i chudy. Jestem bardzo nieśmiały i zakompleksiony. Od kilku dni mój stan się pogorszył. Jestem bardzo słaby, nie mam na nic siły. Następnego dnia po wystąpieniu tych objawów poszedłem do lekarza, wcześniej bardzo to odciągałem. Dostałem skierowanie do psychologa, neurologa i doktor powiedział, że mogę brać magnez z potasem i żelazo. Z braniem tabletek, tych większych, mam problemy, myślę, że to nieprzyjemne wspomnienia się odbijają, ale udaje mi się jakoś je połykać. Z badań krwi tylko MON jest poniżej normy (0,2 l). I tu moje obawy. Bardzo się boję lekarzy, mam dużo urojeń, obsesji, można tak powiedzieć, i fobii. Tak myślę, bo psycholog na razie nie dał mi skierowania do psychiatry. Mam też problemy z jamą ustną - poobgryzałem ją sobie ze stresu, teraz mi się dosłownie buzia klei i nieprzyjemny zapach. To mi utrudnia kontakt z innymi, nie chcę mówić, że uniemożliwia, bo tak raczej nie jest. Odkąd mam te osłabienia, nasiliły się ataki strachu, nie wiem, jak to się nazywa. Czuję, że albo się duszę, albo w głowie mam takie uczucie, jakby coś mi się rozlało. Panikuję i nie wiem, co robić. Boję się, że to jakaś choroba w głowie, bo mam takie znamiona za uszami, boli mnie kark i często nie mam siły utrzymać głowy. Jak mam te ataki, jeśli można to tak nazwać, to po prostu szaleję. Biegam, trzęsę się i nie wiem, co robić, często łapię za telefon lub coś innego, ale i to nie pomaga zbytnio. Mogę dodać, że od kilku lat oddalałem się od innych z powodu kompleksów i tych problemów z jamą ustną, doszło do tego, że prawie w ogóle się nie odzywam. Proszę o pomoc i chciałbym zachować anonimowość.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Bóle w pachwinach, rąk i nóg - czy to objaw nerwicy lub depresji?

Witam! Moje pytanie brzmi, czy bóle w pachwinach, rąk, nóg, pod pachami, ciągłe zmęczenie, brak energii, bóle głowy itp. mogą kwalifikować się do objawów zaburzeń nerwicowych? Pozdrawiam i dziękuję z góry za odpowiedź.
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy mogę mieć depresję albo nerwicę?

Jestem Daria i mam 18 lat. Od ponad 2 lat mam straszne napady lęku i stresu. Wszystko przestało mnie już cieszyć. Nawet rzeczy, o których kiedyś marzyłam, teraz wydają mi się nieosiągalne. Boję się myśleć o przyszłości. Ostatnio bardzo...

Jestem Daria i mam 18 lat. Od ponad 2 lat mam straszne napady lęku i stresu. Wszystko przestało mnie już cieszyć. Nawet rzeczy, o których kiedyś marzyłam, teraz wydają mi się nieosiągalne. Boję się myśleć o przyszłości. Ostatnio bardzo źle sypiam, nawet jak jestem zmęczona, to nie mogę zasnąć do 4 rano. Mam napady płaczu i często obawiam się o swoją przyszłość. Czuję się zniechęcona i smutna - już nie mam takiej energii życiowej jak kiedyś. Często zastanawiam się, jak by to było, gdybym umarła albo uciekła z domu. Od około 4 lat przeżywam straszne stresy i nie chodzi mi o to, że mam stresowe życie, tylko po prostu wszystko mnie stresuje. Czy jest to sprawdzian, rozmowa, konfrontacja z problemem, przyszłość. Wtedy czuję się, jakby mi ktoś oblał głowę kwasem i odciął dostęp do mózgu - wszystkie wiadomości wylatują mi z głowy i mam wtedy ochotę uciec. Najchętniej leżałabym cały dzień w ciemnym pokoju i z nikim nie rozmawiała. Już od dawna się zastanawiałam, czy może to być depresja, ale moi rodzice mnie wyśmiali, więc... może tu znajdę rozwiązanie.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Czy to choroba psychiczna, schizofrenia?

Witam! W moim mieście było kilka przypadków, w których osoba psychicznie chora zabiła np. swoich rodziców bądź bliskich. W telewizji też często o tym mówią... Jednego dnia pomyślałam sobie, że, Boże, a jak ja oszaleję, zwariuję i zabiję swoich bliskich?...

Witam! W moim mieście było kilka przypadków, w których osoba psychicznie chora zabiła np. swoich rodziców bądź bliskich. W telewizji też często o tym mówią... Jednego dnia pomyślałam sobie, że, Boże, a jak ja oszaleję, zwariuję i zabiję swoich bliskich? Wpadłam w szok. Okropnie się bałam, że zrobię komuś krzywdę, że nagle wstanę, pójdę do kuchni, wezmę nóż i zabiję rodziców. Nie mogłam z głowy tych myśli się pozbyć, paraliżowały mnie. Serece mi biło jak szalone, dreszcze itp. Przecież ja nigdy bym rodziców nie skrzywdziła i nie chcę ich skrzywdzić, ale te myśli mnie dobijały. Cały czas sobie mówiłam, Boże, zlituj się, jak mogę mieć takie myśli, skoro ja ich kocham i nie chcę tego zrobić. Gdy teraz znowu usłyszałam o takiej syutacji, że chłopak psychicznie chory chciał dziewczynę zabić, to te myśli mi znowu przyszły do głowy. To takie coś jak natręctwa. Boję się, że zachoruję na jakąś psychozę. Proszę o poradę i opinię. Pozdrawiam

Co jest ze mną nie tak? Dlaczego ciągle się zamartwiam?

Witam serdecznie. Mam 30 lat i w zasadzie udane życie! Niedawno wzięłam ślub. Mam wspaniałego męża. Od zawsze byłam ostrożna. Wszystkiego się bałam, w trosce o własne zdrowie i życie... a im starsza jestem, to boję się o życie innych....

Witam serdecznie. Mam 30 lat i w zasadzie udane życie! Niedawno wzięłam ślub. Mam wspaniałego męża. Od zawsze byłam ostrożna. Wszystkiego się bałam, w trosce o własne zdrowie i życie... a im starsza jestem, to boję się o życie innych. Jest to pewnie normalne, ale nie do tego stopnia, w jakim ja się zamartwiam. Jeśli mój mąż wychodzi z kolegami na piwo, obawiam się, że w drodze powrotnej może go ktoś zaczepić i coś może mu się stać. Dlatego wracając, musi mi ciągle potwierdzać, że wszystko jest okej. Mama ma chore serce od lat, przechodziła zawał... niech wyśle mi choć 1 SMS-a w ciągu dnia... martwię się, że coś się stało. Mam starszego psa... już myślę, co zrobię, jak on odejdzie z tego świata... pierwsza myśl... chyba odejdę razem z nim. Jak dotąd z bliskich osób straciłam dziadka, którego bardzo kochałam... i bardzo obawiam się straty kogoś bliskiego, i dla kogoś może być to śmieszne, ale w tym nawet psa. Boję się o własne zdrowie. Tak się składa, że pracuję w branży medycznej. Naoglądałam się tych różnych chorób i modlę się, by nie spotkało to nikogo z mojej rodziny. Kiedy wszystko mi się super układa, zaczynam się zastanawiać, kiedy wydarzy się coś złego. Od 2 lat borykam się z guzkiem w piersi... lekarze obserwują. Jedni uspokajają, inni straszą, a nikt nie jest w stanie mi na 100% powiedzieć, co dalej, co najlepiej zrobić. Byłam u 3. Spędza mi to sen z powiek, przez co jestem drażliwa i płaczliwa. Wiele rzeczy jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Od 5 lat choruję na tarczycę. W tej chwili mam niedoczynność. Zażywam lek, ale regularnie badam poziom hormonów i wszystko jest niby w porządku. Cała ta obawa o los moich bliskich i mój powoduje, że ciągle jestem spięta, bo ciągle czekam, aż coś złego się wydarzy... dlaczego? Mam bardzo niską samoocenę, choć wszyscy wokół mówią, jaka to jestem sympatyczna i ładna. Co jest ze mną nie tak?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Czy jeżeli ktoś może mieć depresję, a nie jest tego świadomy i funkcjonuje tak jak dotychczas, to jest to szkodliwe?

Bliska mi osoba, za którą odpowiadam poniekąd, w ostatnich dniach bardzo się zmieniła... Z doświadczeń, jakie mam podejrzewam początek depresji. Młoda osoba nie chce dopuścić do siebie, że może jej coś takiego być, i wciąż wychodzi na zajęcia do...

Bliska mi osoba, za którą odpowiadam poniekąd, w ostatnich dniach bardzo się zmieniła... Z doświadczeń, jakie mam podejrzewam początek depresji. Młoda osoba nie chce dopuścić do siebie, że może jej coś takiego być, i wciąż wychodzi na zajęcia do szkoły, na spacer itp. Czy jej to może zaszkodzić, takie na siłę życie, kiedy ma ochotę na leżenie w łóżku? Dla upewnienia się i pokazania jej, że jednak potrzebna jest pomoc fachowa, dam jej ten test, co znalazłam na stronie, bo na ten moment to ona nie chce nic z tym zrobić.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Depresja, lęki i nerwica

Witam. Chciałem podzielić się z Wami moim problemem. Spróbuję opisać sytuację możliwie od samego początku. Za 2 miesiące kończę 21 lat. Od zdania matury - 1,5 roku temu - siedzę bezczynnie w domu. Nie chodzę do pracy ani nie studiuję....

Witam. Chciałem podzielić się z Wami moim problemem. Spróbuję opisać sytuację możliwie od samego początku. Za 2 miesiące kończę 21 lat. Od zdania matury - 1,5 roku temu - siedzę bezczynnie w domu. Nie chodzę do pracy ani nie studiuję. Zawiodłem się na kolegach, którzy mieli mi pomóc w znalezieniu pracy w Anglii. Zawiodłem się na samym sobie. Nie chciałem pracy w Polsce, ponieważ uważałem, że nie będę pracował za psie pieniądze, podczas gdy dużo prości ludzie ode mnie zarabiają krocie na Wyspach. Uważam się za nieudolnego człowieka. Mam bardzo niską samoocenę, chociaż wielu znających mnie ludzi na pewno myśli sobie inaczej, ponieważ staram się tworzyć pozory osoby z wysoką samooceną. Z góry chcę nadmienić, że jestem realistą i racjonalistą. Przejdę teraz do smutnego sedna sprawy. Otóż, siedząc w domu, zwyczajnie z nudów zacząłem czytać w internecie o medytacji. A dokładniej o pewnej jej odmianie, tzw. "symulacji śmierci". Kilka dni później byłem bardzo zmęczony, ponieważ naprawiałem bratu nawigację przez kilka godzin. Była godzina 2.30 i położyłem się do łóżka. Gdy się położyłem, ciągle badałem swój stan umysłu. Chodziło o to, by wyobrazić sobie uczucie spadania, które już znałem ze snów. Gdy to zrobiłem, najprawdopodobniej lekko przysnąłem i myślałem, że to dzieje się naprawdę. Ogarnął mnie ogromny lęk. To było staszne. To był największy strach, jaki kiedykolwiek czułem. Myślałem, że zwariowałem i szybko wstałem z łóżka, i włączyłem światło. Ze strachu nie spałem całą noc. Przeleżałem z włączonym światłem. Następnego dnia powiedziałem swojej matce o wszystkim i chciałem poszukać w internecie, co mi jest. Pierwszą rzeczą, jaką napotkałem była depersonalizacja. Czyli uczucie jakbym nie był sobą. Z perspektywy czasu wiem, że była to tylko moja autosugestia, która stworzyła mi się ze strachu, ponieważ jak sobie zacząłem wmawiać, że jestem już sobą, to rzeczywiście ustąpiła. Poszedłem do psychiatry, który rozpoznał zespół paranoidalny. Nie zgadzam się z tym rozpoznaniem, ponieważ nie czuję strachu przed ludźmi, nie czuję, że osoba prowadząca "Wiadomości" mówi do mnie, nie czuję odsłoniętych myśli i wielu innych, które świadczą o tej chorobie. Lekarz przepisał mi neuroleptyk oraz lek przeciwlękowy. Ten pierwszy biorę od miesiąca, a drugi od sześciu dni. Ostatnio przez 5 dni nie brałem neuroleptyku i wczoraj w nocy miałem znowu lęk przed snem. Mam ogromny lęk przed pójściem spać. Po prostu boję się zasnąć. Z sekundy na sekundę analizuję swój stan umysłu i kiedy jest przejście z jawy w sen, automatycznie włącza mi się lęk. Już mam tego dosyć. Od miesiąca, czyli od pierwszego lęku, mam ogromną depresję. Nie mam nadziei, że będzie lepiej, czuję kompletny bezsens życia, nic nie sprawia mi przyjemności. Zawsze byłem materialistą i w sumie cieszyłem się z tego. Teraz nawet wygrana w Totolotka nie sprawiłaby mi przyjemności. Ciągle "gram", rozmawiając ze znajomymi, na siłę pytam, co u nich, mając to kompletnie gdzieś. Wszystko robię na siłę. Czasami siedząc, czuję strach przed życiem. Do tego wszystkiego mam nerwicę, ciągle skupiam się na ciszy i słyszę jej szum i pisk. Zawsze mogłem to usłyszeć, gdy się skupiłem, ale teraz jest to natrętne. To samo z mętami ciała szklistego w prawym oku. Nie dają mi spokoju. Do tego wszystkiego mam parę razy na dzień myśl, żeby się targnąć na życie, bo nie mam nadziei na poprawę. Proszę, powiedzcie, co o tym sądzicie.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Jak pomóc chłopakowi, którego kocham i naszemu nienarodzonemu dziecku?

Witam, mam 20 lat i od roku związana jestem z cudownym mężczyzną. Od niecałego miesiąca dzieje się w jego, a co za tym idzie i moim, życiu coś okropnego. Mój chłopak bardzo cierpi. Mówi, że nie jest już tym samym...

Witam, mam 20 lat i od roku związana jestem z cudownym mężczyzną. Od niecałego miesiąca dzieje się w jego, a co za tym idzie i moim, życiu coś okropnego. Mój chłopak bardzo cierpi. Mówi, że nie jest już tym samym człowiekiem, którym był kiedyś. Że czuje się jak puste opakowanie, że nie ma duszy. Że chce się zabić. Odsunął się ode mnie. Nie dopuszcza mnie do siebie. Rzadko kiedy odbiera ode mnie telefony, rzadko odpisuje. Jeśli coś pisze sam z siebie, to zwykle oskarża mnie o to, że jestem fałszywa, że mam kogoś.

Serce mi pęka, bo ja mam kogoś... w sobie... Nasze dzieciątko. Zacznie się już 2. miesiąc ciąży. To mój pierwszy mężczyzna. Bardzo go kocham. Chcę mu pomóc, ale nie wiem jak? Proponowałam, że pójdziemy do lekarza. Ale on definitywnie mówi nie. Nie chce też, bym do niego przyjechała. Bym przy nim była. Nie chce się spotykać. Czasem tylko, jak się upije, dzwoni i krzyczy, i płacze, że on nie chce żyć, żebym odeszła do innego. A ja aż jęczę z bólu, bo pod sercem mam jego dziecko. Codziennie piszę mu, bo telefonów nie odbiera, że ma we mnie wsparcie. Że wyjdziemy z tego zwycięzko, że musi mi tylko podać dłoń... ale on pozostaje na to głuchy... nie wiem, co robić. Jestem w połowie, jakby martwa. Nie pokazuję mu tego, trzymam się, kiedy rozmawiamy, bo nie chcę dodatkowo go dołować. On nie wspomina o dzieciątku. Tak jakby tego tematu nie było...

Czy mój chłopak ma depresję? Jak mogę mu pomóc? Ja nie daję już sobie z tym rady. Sama rozważam odejście z tego świata. Bo nie daję rady już. Zostałam sama, chcę go ratować. Ale nie wiem jak. Myślę o aborcji. Boję się tej ciąży. Nie dam rady wychować dziecka sama. Nie chodzi o kwestie finansowe. Po prostu tak starsznie potrzebuję mieć oparcie w moim mężczyźnie. A wiem, że on nie jest mi też w stanie pomóc. Błagam, jak ja mogę pomóc jemu? Pozdrawiam ciepło.

Jak mogę pomóc przyjacielowi ze schizofrenią?

Mój przyjaciel Hubert ma schizofrenię. Jak się wkurzy, to rzuca czym popadnie. Jednym słowem robi piekło. Nie widuję się z nim, bo on mieszka w Anglii. Razem z jego przyjacielem Joeyem chcemy mu pomóc. Ale nie wiemy jak. Ostatnio...

Mój przyjaciel Hubert ma schizofrenię. Jak się wkurzy, to rzuca czym popadnie. Jednym słowem robi piekło. Nie widuję się z nim, bo on mieszka w Anglii. Razem z jego przyjacielem Joeyem chcemy mu pomóc. Ale nie wiemy jak. Ostatnio ubzdurał sobie, że rozdeptał swojego chomika i zawzięcie czyścił kawałek dywanu. Hubert bierze leki na schizofrenię. Ale głównie chodzi o to, że on nie chce żyć i ostatnio przy Joeyu chciał się pociąć. Ja i Joey nie chcemy stracić Huberta. Bez Huberta sobie nie poradzę. Występują u mnie zachowania autoagresywne, a Hubert powoduje, że się jeszcze nie zabiłam. Proszę o szybką odpowiedź. Naprawdę nie wiemy, co mamy robić, by mu pomóc. Przepraszam, jeśli jest to trochę niezrozumiałe.

Patronaty