Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 6

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Boję się kontaktów z rówieśnikami

Dzień dobry. Mam 15 lat. Izoluję się od grupy, boję się ich, jestem pewna, że zaraz mnie obgadają, wyśmieją, nawymyślają i upokorzą. Jestem słaba psychicznie i często miewam przygnębiający nastrój. Problemy bliskich biorę na siebie, obwiniam się za rzeczy,...

Dzień dobry. Mam 15 lat. Izoluję się od grupy, boję się ich, jestem pewna, że zaraz mnie obgadają, wyśmieją, nawymyślają i upokorzą. Jestem słaba psychicznie i często miewam przygnębiający nastrój. Problemy bliskich biorę na siebie, obwiniam się za rzeczy, które nie mają ze mną nic wspólnego. Czasami nie widzę dla siebie przyszłości. Mam negatywne spojrzenie na siebie. Nie potrafię dostrzec w sobie żadnych pozytywnych cech. Boję się, kiedy ludzie patrzą mi w oczy (próbuję unikać ich wzroku). Ludzie z klasy (nie nazwałabym ich koleżankami) często zachowują się jakby czekali na moją wpadkę, nieodpowiednie słowo albo jakiś nieprzemyślany gest. Nie wiem, co robić. Czasami myślę o samobójstwie, lecz zawsze sobie powtarzam, że mam coś do zrobienia, że udowodnię, jak potrafię być silna (mam też marzenie, które trzyma mnie przy życiu w tych chwilach). Z góry dziękuję za pomoc (nie przyjmuję żadnych leków, nie robiłam badań, moi rodzice nic nie wiedzą). Ali

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Nie wiem, czy to jest depresja, ale jeżeli tak, czy dobrym rozwiązaniem byłoby leczenie szpitalne?

Mam 18 lat. W lutym 2009 r. miałem próbę samobójczą. Od tego czasu prawie codziennie, gdy się kładę spać, a także gdy wstaję, zdaje mi się, że lepiej by było, gdyby ta próba się udała. Mam także wielki problem z...

Mam 18 lat. W lutym 2009 r. miałem próbę samobójczą. Od tego czasu prawie codziennie, gdy się kładę spać, a także gdy wstaję, zdaje mi się, że lepiej by było, gdyby ta próba się udała. Mam także wielki problem z dogadaniem się z rodzicami. Moi rodzice uważają, że ja powinniem na tym etapie mojego życia praktycznie tylko się uczyć. Jak wracam ze szkoły i zjem obiad, to najlepiej, żebym szedł od razu się uczyć, bo inaczej, według nich, zawalę szkołę. Poza tym mam ciągłe rewizje i kontrole, muszę mówić im, z kim np. piszę i jeszcze najlepiej, żebym im pokazał, co piszę. My nie możemy ze sobą już wytrzymać, praktycznie codziennie skaczemy sobie do gardeł. A co do moich objawów, to odczuwam stałe zmęczenie organizmu, problemy z zaśnięciem (od pewnego czasu śpię po 3-4 godziny dziennie). Wiem, że jestem do niczego (mam niską samoocenę) i nie mam kompletnie na nic ochoty (co chwilę łapię przysłowiowego doła). Jestem po wizycie u psychiatry, ale on mi nie powiedział, co to jest, tylko przepisał jakieś tabletki. I powiedział, że jeżeli mi się po nich nie polepszy, to może by trzeba wybrać leczenie szpitalne. Ja wiem, że te tabletki to może mi pomogą, ale według mnie, jak będę dalej tu z rodzicami, to te tabletki to będą tylko zmarnowane pieniądze. Proszę o wypowiedź na ten temat.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy to objawy choroby psychicznej?

Witam! Jestem chłopakiem, w chwili obecnej chodzę do 2 klasy gimnazjum. W ostatnim czasie pojawiły się u mnie obawy, że mogę być chory psychicznie. Zdecydowałem się przedstawić moje objawy i poprosić o pomoc w zdiagnozowaniu, czy jest to tylko stan...

Witam! Jestem chłopakiem, w chwili obecnej chodzę do 2 klasy gimnazjum. W ostatnim czasie pojawiły się u mnie obawy, że mogę być chory psychicznie. Zdecydowałem się przedstawić moje objawy i poprosić o pomoc w zdiagnozowaniu, czy jest to tylko stan depresyjny połączony z nerwicą, czy też schizofrenia. Wszystko zaczęło się, gdy miałem 6 lat. Wtedy pojawiły się zaburzenia kompulsywne. Wykonywałem różne czynności, miałem świadomość, że są bez sensu, lecz czułem przymus ich wykonywania. Zdarzało się, że po 15 razy wykonywałem jedną czynność, np. stawałem w jednym punkcie, podchodziłem do telewizora, uderzałem w niego palcami 2 razy i wracałem na miejsce, gdzie pierwotnie stałem, w kółko musiałem tę czynność powtarzać, cały czas powtarzając sobie - teraz ostatni raz i nigdy więcej. Jednak do dzisiaj występują kompulsje. Później, gdy miałem około 11 lat, pojawiły się zaburzenia obsesyjne. Myśli, które pojawiały się kilka razy dziennie, bardzo przykre, plugawe, bluźniercze cały czas występowały i dalej występują. Są połączone z konwulsjami, np. jest myśl, po czym klaszczę w ręce lub w nietypowy sposób wyginam dłoń. Zawsze byłem bardzo spokojny, nigdy nie było ze mną żadnych kłopotów. Dzieci na przerwach rozmawiały, śmiały się, bawiły, a ja stałem przy ścianie i czekałem, aż się przerwa skończy. W porównaniu do innych dzieci, nigdy nie zrobiłem nic złego, wiedziałem, że każdy czyn ma swoje konsekwencje. Nie lubiłem kontaktów z rówieśnikami, zawsze wystarczało mi moje towarzystwo. W domu za to byłem nadpobudliwy, całymi godzinami chodziłem po pokoju, nie byłem w stanie usiedzieć na miejscu. Gdy trafiłem do gimnazjum, pojawił się mutyzm. Staram się nic nie mówić i bardzo nie lubię mówić, a gdy już muszę coś powiedzieć, to mówię bardzo cicho albo szeptem. Stresujące jest dla mnie sprawdzanie obecności, nie jestem w stanie głośno potwierdzić, że jestem. Gdy ktoś pyta o coś, co ja wiem, nigdy się nie odzywam. Przez całą lekcję jestem w stanie przesiedzieć w jednej pozycji. Z zachowania jestem raczej poważny, ale czasami bez powodu zdarzają mi się napady obłąkańczego śmiechu. Mam kłopoty z wyrażaniem emocji za pomocą mimiki. Zachowuję się czasami zbyt kobieco, przez co często jestem obiektem kpin (również z wyglądu przypominam kobietę). Zawsze czuję, że tylko ja jedyny mogę pomóc innym i czuję się do tego zmuszony. Bardzo często czuję strach i nieuzasadniony lęk. Mam czasami również wizję martwych (zamordowanych) ludzi. Cierpię na zastój ruchowy, a ostatnio całymi dniami siedzę przy komputerze i prawie w ogóle nie wychodzę na zewnątrz. Ostatnio utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie mówią tylko o mnie, wyśmiewają mnie, kpią, komentują mój wygląd i zachowanie. Mam coraz większą chęć całkowicie odizolować się od świata. Moje pytanie: czy to tylko nerwica połączona z depresją, czy może zaczątki schizofrenii? Proszę o odpowiedź!

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Boję się, że lekarz skieruje mnie na oddział psychiatryczny

Bardzo dziękuję za wcześniejszą odpowiedź. Boję się jednak iść na wizytę do psychiatry do poradni przy szpitalu na Sobieskiego. Boję się, że jak powiem, że nie chcę wychodzić z łóżka, spotykać żadnych ludzi, znajomych czy nieznajomych, że nie czuję sie...

Bardzo dziękuję za wcześniejszą odpowiedź. Boję się jednak iść na wizytę do psychiatry do poradni przy szpitalu na Sobieskiego. Boję się, że jak powiem, że nie chcę wychodzić z łóżka, spotykać żadnych ludzi, znajomych czy nieznajomych, że nie czuję sie na siłach podjąć studia ani jakąkolwiek pracę, chcę całe dnie spać i płakać, w najlepszym przypadku chodzić cała nabuzowana po domu i godzinami rozmyślać, wspominać przeszłość i ubolewać nad przyszłością, to uznają, że mój stan jest ciężki i bądą chcieli mnie zamknąć na oddziale :( Mam 21 lat i nie chcę leżeć w otoczeniu starych, pomylonych ludzi. Poza tym nie mam aż takich myśli samobójczych. Tylko raz na jakiś czas pomyślę sobie o tym, żeby zniknąć z tego świata. Czy mogą chcieć mnie zamknąć? Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź!!!

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Bertrand Janota
Lek. Bertrand Janota

Zastanawiam się co mi dolega...

Witam. Od około pół roku coś się ze mną dzieje. Schudłam, ważę teraz 43 kg przy 168 cm. Od razu muszę dodać, że nigdy nie byłam gruba. Gdy zaszłam w ciążę, ważyłam 48 kg. I taka waga mniej więcej...

Witam. Od około pół roku coś się ze mną dzieje. Schudłam, ważę teraz 43 kg przy 168 cm. Od razu muszę dodać, że nigdy nie byłam gruba. Gdy zaszłam w ciążę, ważyłam 48 kg. I taka waga mniej więcej cały czas mi się utrzymywała. Mam 31 lat. Tylko teraz właśnie schudłam... Byłam u neurologa, bo odczuwałam bóle pleców. Wszystko w porządku. Byłam u gastrologa. Badania dobre. Nie mam helicobactera - wyleczyłam w czerwcu. Nie mam pasożytów, wrzodów, hormony tarczycy też okej. Muszę dodać, to co jest ważne. Jestem osoba bardzo nerwową. Ostatnio nawet płaczliwą i rozdrażnioną. Są dni kiedy jest ciut lepiej. A czasami to nie mam na nic chęci. Dusi mnie w piersiach, ciśnie, żołądek robi się twardy, sztywny, odczuwam w zasadzie nieustanny lęk i niepokój. W listopadzie 2 razy byłam na pogotowiu - miałam potworne kołatania serca, wręcz nie mogłam oddychać. Wreszcie 2 tygodnie temu byłam u pschiatry. Dostałam lek, który miał zlikwidować u mnie ten lęk. Niestety, po 2 dawkach czułam się potwornie źle i odstawiłam. Biorę lek w syropie rano i wieczorem, to mnie nawet wcyisza. No, ale nie ma dnia bez czegoś takiego. Nie mam już sił chodzić po lekarzach. Chciałabm normalnie żyć, śmiać się, a jestem ciągle nerwowa. Dodam, że atmosfera w domu nie sprzyja wyzdrowieniu, ostatnio dużo miałam problemów i spraw na głowie... Może to mnie tak przytłoczyło. Co mam dalej zrobić, to już trwa kilka miesięcy. Źle mi z tym jest. Proszę o pomoc. Dodam, że funkcjonuję raczej normalnie, tzn. pracuję, zajmuję się domem, jestem nauczycielką, mam mnóstwo roboty, brakuje mi czasu dla dziecka. Chciałabym się wyciszyć, ale jak...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Katarzyna Janota
Lek. Katarzyna Janota

Jak znaleźć siłę na leczenie?

Mam 38 lat i wegetuję, bo trudno to nazwać życiem. Nie mam absolutnie żadnych powodów do życia. Jestem tak strasznie zmęczona, że chcę odpocząć na zawsze. W wieku 18 lat urodziłam córkę. Bardzo się cieszyłam, już wyobrażałam sobie, jak będziemy...

Mam 38 lat i wegetuję, bo trudno to nazwać życiem. Nie mam absolutnie żadnych powodów do życia. Jestem tak strasznie zmęczona, że chcę odpocząć na zawsze. W wieku 18 lat urodziłam córkę. Bardzo się cieszyłam, już wyobrażałam sobie, jak będziemy biegać po sklepach z ciuchami, lecz niebawem okazało się, że nic z tego nie będzie. Diagnoza - mózgowe porażenie dziecięce, wada serca. Więc walka, walka, walka o zdrowie dziecka. Z walki nic nie wyszło i zostałam sama z 20-letnią już dziś kobietą o poziomie umysłowym 1,5-rocznego dziecka. Ponad 2 lata temu wyrzuciłam z domu mojego męża alkoholika, dziś już eksmęża. Zostałam sama, zupełnie sama. Ja i córka, a właściwie tylko ja, i teraz przykry obowiązek opiekowania się własnym dzieckiem. Już od dawna jej nie przytuliłam. Nie mówię do niej, tylko krzyczę. Mogę płakać do woli, bo nikt tego nie widzi, a moje dziecko nie rozumie, że jestem smutna, nigdy nie zapyta "Mamo, dlaczego płaczesz?". Nie mam wsparcia w nikim. Moja matka jest toksyczną osobą, która tylko ma do mnie pretensje. Już nie chcę żyć... już chcę odpocząć...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Jak pomóc komuś, kto odmawia pomocy?

Mój szwagier ma 34 lata. Jest kawalerem, mieszka z rodzicami, prostymi ludźmi. Nie ma znajomych, dziewczyny, jest zagubiony, samotny. Stan ten trwa już kilka lat i jest coraz gorzej. Obecnie doszło już do tego, że szwagier nie ogląda nawet telewizji,...

Mój szwagier ma 34 lata. Jest kawalerem, mieszka z rodzicami, prostymi ludźmi. Nie ma znajomych, dziewczyny, jest zagubiony, samotny. Stan ten trwa już kilka lat i jest coraz gorzej. Obecnie doszło już do tego, że szwagier nie ogląda nawet telewizji, nie rozmawia praktycznie z rodziną. Ma coraz gorszy apetyt, jest przeraźliwie chudy. Wypija ogromne ilości kawy i pali papierosy. Po pracy (fizyczna praca w zakładzie stolarskim) tylko śpi w swoim pokoju. Rodzina wielokrotnie namawiała go na leczenie, ale on odmawia, twierdząc, że nic mu nie jest. Matka wzywała nawet psychiatrę do domu (prywatnie), ale szwagier nie chciał z nim nawet słowa zamienić. Psychiatra stwierdził, że nic mu nie pomoże, bo chory musi sam chcieć się leczyć, i poszedł. Czy to nie jest jakiś absurd? Jak mu pomóc? Rodzice męża są już starsi i sami schorowani. Rodzeństwo ma swoje rodziny i nie za bardzo interesuje ich fakt, że ich brat sam nie chce się leczyć. Czy jest jakieś rozwiązanie w tej sprawie? Czy można go jakoś namówić na leczenie lub zmusić?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jak mam sobie poradzić w walce z samą sobą?

Witam. Jestem 20-letnią, bardzo ambitną kobietą. Od niedawna rozpoczęłam nowy rozdział w życiu, zaczęłam uczęszczać na wymarzone studia, poznałam wspaniałego mężczyznę, przy którym czuję się najszczęśliwszą kobietą na świecie i z którym jestem już ponad 11 miesięcy. Mam grono sprawdzonych...

Witam. Jestem 20-letnią, bardzo ambitną kobietą. Od niedawna rozpoczęłam nowy rozdział w życiu, zaczęłam uczęszczać na wymarzone studia, poznałam wspaniałego mężczyznę, przy którym czuję się najszczęśliwszą kobietą na świecie i z którym jestem już ponad 11 miesięcy. Mam grono sprawdzonych przyjaciół, którzy starają się być zawsze blisko mnie. Mam nieidealną, chodź kochającą mnie rodzinę... a mimo to czuję się najbardziej samotną osobą na świecie... Nie potrafię zrozumieć samej siebie i pragnęłabym być taką kobietą, jak kiedyś, zawsze uśmiechniętą i szczęśliwą. Nie potrafię dłużej już znosić samej siebie, nie jestem już tą pewną siebie osobą, którą byłam dawniej. Mam niekontrolowane napady złości, które krzywdzą najbliższe mi osoby. Nie potrafię panować nad swoimi nerwami. Wielokrotnie zażywałam liczne leki uspokajające, jednak one tylko jeszcze bardziej mnie pobudzały. Owszem, zawsze byłam bardzo nerwową kobietą, ale jak dotąd udawało mi się nad tym wszystkim zapanować... aktualnie jeszcze do tego doszło poczucie beznadziejności, bezradności i poczucie winy, że krzywdzę wszystkich wokół siebie. Czuję jakby mieszkała we mnie obca osoba... Nic mnie nie cieszy, chodzę ciągle przygnębiona i zażenowana własnym zachowaniem. Przestałam spotykać się regularnie ze swoimi znajomymi, a znajomych mojego chłopaka odtrącam coraz częściej swoim zachowaniem (czuję, że robię to celowo), co ogranicza i mnie, i jego. Ogromnie się boję, że przez swoją "depresję" i niekontrolowane napady złości stracę to wszystko, na co, pomimo swojego wieku, ciężko pracowałam. Nie chcę dłużej już ranić swoich bliskich i siebie. Ciągle przepraszam otaczający mnie świat za swoje zachowanie... a to zaczyna męczyć już nie tylko mnie, ale również otaczających mnie ludzi. Ja i mój mężczyzna od niedawna mamy problemy zdrowotne. On ma przechodzić niedługo operację, a ja dowiedziałam się od lekarza, że urodziłam się bez jednego jajnika oraz jajowodu. Czy to może być przyczyną tak nagłej zmiany nastroju? Zapomniałam dodać, że wszystkie powyżej wymienione objawy towarzyszą mi i nasilają się od ok. 2 miesięcy (silna nerwica od ponad paru lat). Bardzo bym prosiła o pomoc. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że powinnam z tym pójść do specjalisty, jednak wolałabym jednocześnie zacząć walczyć z tym sama. Co mam robić? Skąd bierze się mój ciągły lęk i tak silna nerwica? Czy naprawdę mam depresję? Proszę, pomóżcie. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Dlaczego wszystko widzę w czarnych barwach?

Witam, jestem w strasznym dołku, od kiedy mój ukochany wyjechał pracować w Irlandii. Codziennie zadręczam się lękiem o niego, myślę, czy u niego wszystko w porządku. Mam wrażenie, że to już przeradza się u mnie w obsesję. Nie potrafię powiedzieć...

Witam, jestem w strasznym dołku, od kiedy mój ukochany wyjechał pracować w Irlandii. Codziennie zadręczam się lękiem o niego, myślę, czy u niego wszystko w porządku. Mam wrażenie, że to już przeradza się u mnie w obsesję. Nie potrafię powiedzieć sobie, że nie napisał mi SMS-a tylko dlatego, że ma dużo pracy, ale od razu myślę, że coś mu się stało. W tej chwili też czekam, aż odezwie się do mnie na skypie i już wyobrażam sobie straszne rzeczy. Jestem przez to zestresowana i zmęczona. Czy to są objawy jakiejś specyficznej depresji?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Nie wiem, co mi jest...

Często się irytuję,denerwują mnie banalne rzeczy. Nie lubię patrzeć jak ktoś je, brzydzę się jedzeniem, ale jednocześnie nie mogę się powstrzymać od obiadania... Nie mogę zasnąć, ciąglę rozważam różne sytuacje, myślę dużo o przeszłości, samookaleczam się. Jestem smutna, ale mam...

Często się irytuję,denerwują mnie banalne rzeczy. Nie lubię patrzeć jak ktoś je, brzydzę się jedzeniem, ale jednocześnie nie mogę się powstrzymać od obiadania... Nie mogę zasnąć, ciąglę rozważam różne sytuacje, myślę dużo o przeszłości, samookaleczam się. Jestem smutna, ale mam wrażenie, że czasem specjalnie udaję smutną, żeby zwrócić na siebie uwagę... Chorowałam na anoreksję, w sumie nigdy się z niej nie wyleczyłam (byłam na 3 spotkaniach z psychologiem). Jestem wiecznie niezadowolona, cyniczna, sceptyczna, dokonywanie wyboru sprawia mi ogromne trudności... Nie wiem, dlaczego to robię, ale zdarza mi się kreować siebie tak, żeby się wyróżniać, wmawiam sobie, np. że nie lubię fast foodów (sądzę, że to mało oryginalne i prymitywne), podczas gdy tak naprawdę lubię je jeść... Nie wiem, czemu to robię... Ciągle gram, udaję kogoś, a nawet gdybym przestała grać, to kim bym była? Nic o sobie nie wiem... Co 5 min. zmieniam zdanie... Wyznaczam sobie cele, później do nich nie dążę... Raz wydaje mi się, że jestem dla innych miła i uprzejma, ale czasem agresywna i wrogo nastawiona... Wiele rzeczy próbowałam, ale nigdy nie wytrwałam, np. próbowałam nauczyć się grać na gitarze, schudnąć, wybitnie uczyć się z jakiegoś przedmiotu w szkole. kiedyś sądziłam, że lubię np. biologię, ale ostatnio po prostu zaczęłam ją nienawidzić, bez powodu. Sądziłam, że jestem dobrym człowiekiem, pomagałam/pomagam starszym ludziom siatki nieść, opiekowałam się Babcią... a zdarzało mi się zbić swojego pieska... Najpierw wydaje mi się, że lubię słuchać takiej muzyki, później okazuje się, że ta mnie zniechęca, słucham innej i jest podobnie... Jak można być tak niezdecydowanym? Chcę się też zdrowo odchudzać i chcę, żeby inni też myśleli, że jestem taka dbająca o siebie, więc jak ktoś je np. hamburgera, to mówię 'łe /fuj' i wmawiam sobie, że uwielbiam sałatki... Oszukuję samą siebie... Wydaje mi się też, że cierpię na lekomanię. Biorę tabletki na kaszel (pobudzające układ nerwowy), żeby jakoś lepiej się poczuć, raz wzięłam 30... Ostatnio uspakajające, po 12 na dobę nawet... Raz jestem wesoła za chwilę smutna, płaczliwa. Czuję się beznadziejnie i mam wrażenie, że nawet jak coś mnie śmieszy, to celowo powstrzymuję się, żeby zwrócić na siebie uwagę. Już nie daję rady... Co ze mna jest nie tak...?

Nerwica - kiedy to się skończy?

Chodziłam na terapię grupową. Jak się nie mylę, była to dynamiczno-poznawcza czy coś takiego. Dziś byłam na wizycie u innego lekarz. Powiedziałam, jak się czuję, a on powiedział, że jeśli chcę, to przepisze mi receptę, żeby znowu brać leki....

Chodziłam na terapię grupową. Jak się nie mylę, była to dynamiczno-poznawcza czy coś takiego. Dziś byłam na wizycie u innego lekarz. Powiedziałam, jak się czuję, a on powiedział, że jeśli chcę, to przepisze mi receptę, żeby znowu brać leki. Ja nie chcę już ich brać, ale też nie wiem, co mam dalej robić. Moja nerwica zaczęła się rok temu po użądleniu szerszenia. Objawy minęły po zażywaniu leków, ale w tę sobotę miałam atak paniki i znowu jest strach, że to wraca. Proszę o pomoc. Pozdrawiam.

Poczucie zagrożenia i bycia obserwowanym

Mam 16 lat. Cały czas czuję się obserwowana. Trwa to od ok. 4 lat. Mam wrażenie, że cały czas ludzie na mnie patrzą, dosłownie bez przerwy. Wydaje mi się, że oglądają mnie jak w telewizorze. Później, jak idę do szkoły,...

Mam 16 lat. Cały czas czuję się obserwowana. Trwa to od ok. 4 lat. Mam wrażenie, że cały czas ludzie na mnie patrzą, dosłownie bez przerwy. Wydaje mi się, że oglądają mnie jak w telewizorze. Później, jak idę do szkoły, to wszyscy się na mnie tak patrzą, jakby znali wszystkie moje myśli i tajemnice. Czasami jest to tak stresujące, że wydaje mi się, że założyli mi jakieś podsłuchy. Wielokrotnie przeszukiwałam torbę, w celu znalezienia ich. Poza tym nie czuję się sobą. Czasami wydaje mi się, że jestem kimś z moich znajomych. Czasami miewam takie "przebudzenia". Słyszę wtedy bardzo wyraźnie swoje myśli i słowa. Ostatnio pojawiły się częste przywidzenia, które jeszcze bardziej mnie zaniepokoiły. Dodam jeszcze, że ludzie cały czas knują przeciwko mnie. Mam wrażenie, że podsłuchują moje myśli i planują moje życie. Jest to bardzo męczące i denerwujące. Stałam się bardzo agresywna i nerwowa. Nie lubię również przebywać wśród ludzi. Prawie wcale nie wychodzę z domu. Nie czuję się normalna. Czy to może być jakaś poważna choroba, albo schizofrenia??? Bardzo proszę o jakąś konkretną odpowiedź. Wiem, że powinnam iść do psychiatry, więc nie trzeba mi już tego pisać. Chciałabym poznać taką minidiagnozę.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Bertrand Janota
Lek. Bertrand Janota

Psychiatra stwierdza zaburzenie osobowości, jednak nie podaje jakie

Mam 22 lata, jestem kobietą. W dzieciństwie przeżyłam sytuację, którą pamiętam do dziś, gdy ojciec chciał mnie i mamę wyrzucić z domu i zaczął nas w środku nocy pakować. Był alkoholikiem, mama miała nerwicę i bała się go. Nigdy nie...

Mam 22 lata, jestem kobietą. W dzieciństwie przeżyłam sytuację, którą pamiętam do dziś, gdy ojciec chciał mnie i mamę wyrzucić z domu i zaczął nas w środku nocy pakować. Był alkoholikiem, mama miała nerwicę i bała się go. Nigdy nie mogłam liczyć na ojca. Na mamę owszem, zawsze robiła, co mogła. W wieku dojrzewania zaczęły się problemy z narkotykami, najpierw dwuletni epizod z marihuaną, później trwające niecały rok przyjmowanie tabletek extasy i amfetamina - praktycznie co tydzień. Następnie przypadkowy seks, spontaniczność w kontaktach damsko-męskich, a również damsko-damskich. Od kiedy pamiętam, zawsze ktoś się pytał, dlaczego jestem smutna, a ja nie potrafiłam znaleźć racjonalnego wytłumaczenia. Półtora roku temu miałam kilka z rzędu stresogennych sytuacji. Najpierw nie udało mi się "uwieść" mężczyzny, w którym byłam zakochana. Moja ówczesna współlokatorka szpiegowała mnie i nasze kontakty były okropne, starałam się być cierpliwa, aż w końcu wyprowadziłam się bez ostrzeżenia oraz zostawiłam jej kilka nieprzyjemnych pamiątek po sobie. Kontakt zerwany i w przypadku mężczyzny, i w przypadku byłej współlokatorki. Następnie sesja, czyli stres jako oczywistość. Później problemy z aktualnym partnerem, zdrada emocjonalna z jego strony, na odległość, przez internet, co też sama wyszpiegowałam. Do dziś nie mogę sobie poradzić, rozpamiętuję, wypominam, złoszczę się. W każdym związku (teraz też) jestem chorobliwie zazdrosna. Co by się nie działo, zawsze podejrzewam, że ktoś mnie rani, oszukuje za plecami, a ja nic nie wiem, i robię wszystko, by siędowiedzieć. Sprawdzam komórkę, komunikator itd. Nie ufam, wyolbrzymiam na pozór normalne kontakty między moim partnerem a jego "przyjaciółkami", wszędzie widzę zagrożenie, aczkolwiek jestem ekstrawertykiem, jestem osobą wylewną, łatwo nawiązuję kontakty z innymi osobami, lecz równie łatwo je zrywam i pozostaję pamiętliwa. Dodatkowo często obrywam skórki na ustach oraz przy paznokciach, usta i palce są zazwyczaj całe w ranach. Obecnie chodzę do psychologa i przyjmuję leki antydepresyjne *******. Pierwsze opakowanie *** mg dziennie, aktualnie drugie opakowanie w dawce 2 razy większej. Lek uspokajający musiałam odstawić ze względu na hamowanie leków antyalergicznych. Aktualnie jest polepszenie, lecz jestem niestabilna emocjonalnie. Czuję, że jestem gorsza, nie mam w życiu celu, pasji, czuję, że już nic nie mogę w swoim życiu zmienić. Często odczuwam wewnętrzną pustkę. Nastrój potrafi mi się zmienić do 3 razy dziennie. Aktualnie czuję potrzebę wyrwania się ze stabilizacji i rozpoczęcia na nowo życia, z dnia na dzień, spontanicznych, niewiążących znajomości, używania substancji psychoaktywnych i innych mało zrównoważonych zachowań. Mimo depresji, libido nie spadło. Często odczuwam chęć, by partner wyżywał się na mnie seksualnie. Przed rozpoczęciem leczenia i do momentu, aż zaczął działać lek, miałam myśli samobójcze, wyobrażałam sobie, przechodząc przez pasy, że potrąca mnie samochód, że topię się w wannie, odkręcam gaz itd. Jednak nie chcę umierać. Mojemu partnerowi (mieszkamy razem) często grożę (przy kłótniach o kontakty z innymi kobietami, w stosunku do których czuję się niepewnie) rozstaniem. Jestem agresywna i rozdrażniona. Kontakt z ojcem zerwałam przed paroma miesiącami, gdy zadzwonił, a ja byłam nie w humorze i zarzucił mi jakieś zachowania. Kontakt z kuzynką również zerwałam, pisząc jej, co o niej myślę, ponieważ wypowiedziała się po raz drugi na temat mojego palenia papierosów (od miesiąca nie palę). No i często się autodiagnozuję. Co to może być? Proszę o poradę i stwierdzenie, jakie są możliwe zaburzenia w przypadku mojej osoby.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Depresja, bruksizm i łysienie - czy pacjent może prosić o przyjęcie do szpitala, by sobie pomóc?

Cierpię na depresję i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Prawdopodobnie na coś jeszcze. Wizytę u psychiatry mam dopiero za 2 tygodnie. Mój problem polega jednak na tym, że mam też bruksizm, który się pogłębia, jednym słowem rozwalam sobie zęby i jest coraz gorzej....

Cierpię na depresję i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Prawdopodobnie na coś jeszcze. Wizytę u psychiatry mam dopiero za 2 tygodnie. Mój problem polega jednak na tym, że mam też bruksizm, który się pogłębia, jednym słowem rozwalam sobie zęby i jest coraz gorzej. Do tego łysieję - w tej chwili mam na głowie około 30% tych włosów, które miałam, zanim dostałam depresji. To było prawie rok temu. Mam dobre wyniki badań krwi, nie można stwierdzić żadnej innej przyczyny wypadania garściami włosów niż stres. Z kolei dentystka sama powiedziała, że bruksizm wynika z zaburzeń neurologicznych. Co mogę więc zrobić w takiej sytuacji? Bardzo późno zdecydowałam się na wizytę u psychiatry. Nawet nie wiem do końca, na co cierpię. Odpowiedź, iż to depresja i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne otrzymałam od Państwa przez internet. Prawie 2 lata sama męczę się z moimi urojeniami, obniżeniem nastroju, atakami szału i tak dalej. Teraz, jak mam iść do psychiatry, jestem już prawie łysa, mam zniszczone zęby i czuję się tragicznie. Cały ten czas miałam świadomość choroby, jakichś konfliktów wewnątrz mnie, to wpływało na całe moje życie i powodowało i powoduje nadal tak olbrzymi stres, że organizm nie daje już rady. W dodatku czuję się winna, że mam takie problemy. Jestem w takim stanie, że nawet pomyślałam sobie, czy nie byłoby najlepiej położyć się na oddział. Niech sprawdzą wreszcie, co mi jest, bo już tego nie wytrzymuję, jak tak dalej pójdzie to za parę miesięcy będę bez zębów i bez włosów. Dodam, że od roku prawie nie wychodzę z domu, rzuciłam studia, właściwie nie mam kontaktu z rówieśnikami. Nie wiem, jak żyję teraz i jak miałabym żyć póżniej. Moje pytanie: czy pacjent może prosić o przyjęcie do szpitala, żeby wreszcie jakoś sobie pomóc?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy to może być dystymia?

Witam. Od jakiegoś czasu czuję, że jestem w "złym" stanie psychicznym. Czuję się nieszczęśliwa, bez wyraźnego powodu, przynajmniej nie potrafię go określić. Od około roku obserwuję u siebie znaczny spadek nastroju, brak energii, brak motywacji do działania. Często zmuszam się...

Witam. Od jakiegoś czasu czuję, że jestem w "złym" stanie psychicznym. Czuję się nieszczęśliwa, bez wyraźnego powodu, przynajmniej nie potrafię go określić. Od około roku obserwuję u siebie znaczny spadek nastroju, brak energii, brak motywacji do działania. Często zmuszam się do wykonywania swoich obowiązków, z tymi ważniejszymi, np. zawodowymi sprawami, radzę sobie gorzej, łatwiej przychodzi mi wykonywanie najprostszych czynności, ale wykonuję je wolno. Generalnie to nic mi się nie chce... Potrafię tylko skupić się na czymś, co całkowicie odrywa mnie od mojego życia, np. film, książka. Często łapię się na tym, że żyję jakby innym życiem, które mam w swojej głowie (tak jak bohater powieści "Tato" Williama Whartona). W "tamtym życiu" jestem osobą, którą chciałabym być, taką wymarzoną... Już od dawna taki stan się utrzymuje, ale przez ostatnie kilka lat jest raczej gorzej. Kiedyś byłam aktywna, robiłam wiele rzeczy naraz, uprawiałam sporty, nie mogłam usiedzieć w domu, otaczałam się ludźmi. 4 lata temu byłam na krótkiej psychoterapii i brałam lek antydepresyjny. Wtedy pomogło, tak na jakieś 2, 3 lata. Ostatnio przeczytałam trochę informacji na forach odnośnie depresji i dopatrzyłam się objawów dystymii u siebie. Do tej pory nie byłam przekonana co do leczenia farmakologicznego, ale zaczynam zmieniać zdanie... Jestem również za psychoterapią. W całym tym opisie, bo trudno to zmieścić w kilku zdaniach, nurtuje mnie to, czy ja nie przesadzam. Czy to może po prostu lenistwo albo brak konkretnego zajęcia, tzn. zbyt duża ilość wolnego czasu (ponieważ mam wolny zawód, co dodatkowo utrudnia mi zebranie się w sobie). Gdybym pracowała np. na etacie, to musiałabym być w pracy i już. Sama prowadzę swoją działalność, która wymaga zaangażowania i energii, a tego mi brak. Nie opisuję dokładnie swojej sytuacji życiowej (średnio wychodzi mi lakoniczne pisanie), ale mam nadzieję, że to wystarczy, skupiłam się na objawach. Przyczyny też są zapewne ważne, ale proszę o opinię na podstawie objawów. Pozdrawiam, Joanna. PS W teście Becka na większość pytań (tj. 6) odpowiedziałam d lub c.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Co mam robić? Jak rozmawiać z bratem, który może mieć depresję?

Mój brat od jakiegoś czasu ma stany obniżonego nastroju. Już drugi raz podczas rozmowy telefonicznej zasugerował, że chyba ma depresję. Nie mieszka z rodziną, ponieważ studiuje. Rzadko przyjeżdża. Martwię się o niego. Nie wiem, jak mam mu pomóc, jak z nim rozmawiać.

Druga fala depresji

Mam 23 lata i jestem studentem 5 roku zarządzania. Jestem osobą z natury nieśmiałą i samotną. W lutym tego roku dopadła mnie pierwsza fala depresji. Powodem tego stanu była moja samotność i brak dziewczyny. Ten stan trwał do końca...

Mam 23 lata i jestem studentem 5 roku zarządzania. Jestem osobą z natury nieśmiałą i samotną. W lutym tego roku dopadła mnie pierwsza fala depresji. Powodem tego stanu była moja samotność i brak dziewczyny. Ten stan trwał do końca lipca. Wtedy to poznałem swoją dziewczynę i byłem szczęśliwy. Niestety, nasz związek trwał krótko - 1,5 miesiąca. Miesiąc po tym wydarzeniu - czyli pod koniec października - znowu zaczęło się ze mną dziać bardzo źle. Dopadła mnie druga fala depresji. Zacząłem płakać i w myślach wspominać moją dziewczynę. Później zaczęły się lęki i natrętne myśli natury agresywnej i seksualnej. Zacząłem nienawidzić świata i ludzi i ogarnęła mnie pustka. Każda czynność życiowa stała się problemem. Zacząłem unikać ludzi i zamykać się w domu - tylko w pracy mam kontakt z ludźmi. Straciłem sens życia - kompletne zrezygnowanie - i przestałem rozmawiać. Znienawidziłem swoją pracę i wszystko inne. Zazdroszczę życia innym, zdrowym osobom. Przyjmowane leki mi nie pomagają. Czy to już koniec mojego życia? Jestem bezradny i boję się swoich natrętnych myśli natury agresywno-seksualnej. Proszę o pomoc...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Ciągłe rozdrażnienie i przygnębienie

Witam. Jestem kobietą, mam 27 lat, dobrego męża, cudowne dzieci, 5-letniego synka i roczną córeczkę, ale czuję, że coś jest nie tak. Ciągle jestem rozdrażniona, zła, przygnębiona, nic mnie nie cieszy, nawet zabawa z dziećmi. Nie mam myśli samobójczych, jednak...

Witam. Jestem kobietą, mam 27 lat, dobrego męża, cudowne dzieci, 5-letniego synka i roczną córeczkę, ale czuję, że coś jest nie tak. Ciągle jestem rozdrażniona, zła, przygnębiona, nic mnie nie cieszy, nawet zabawa z dziećmi. Nie mam myśli samobójczych, jednak cały czas się boję, że umrę na raka albo inną chorobę. Nieraz te lęki są bardzo intensywne. Dodam, że miałam robione badania i wszystko jest w porządku. Czasami mam takie lęki w stosunku do dzieci. Na przykład córka przez jeden dzień nie chce jeść tak dużo, jak poprzedniego dnia, a ja już myślę, że jest na coś poważnego chora. Bardzo proszę o odpowiedź, co to za świństwo we mnie siedzi i utrudnia mi życie. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Nie wiem, co robić - nie mam siły o nic walczyć...

Co robić, jeżeli nie akceptuję swojego wyglądu, swojej osoby, nie mam na nic ochoty, wszystko neguję, dlatego rzuciłam studia, nie chcę pracować. Chcę leżeć całe dnie w łóżku i spać po lekach uspokajających. A to tworzy błędne koło. Bo chciałabym,...

Co robić, jeżeli nie akceptuję swojego wyglądu, swojej osoby, nie mam na nic ochoty, wszystko neguję, dlatego rzuciłam studia, nie chcę pracować. Chcę leżeć całe dnie w łóżku i spać po lekach uspokajających. A to tworzy błędne koło. Bo chciałabym, żeby ludzie się mną interesowali, żebym była w centrum wydarzeń, ale jeżeli nie może tak być, bo nie może, to wybieram całkowitą izolację. Nie mam chłopaka, przyjaciół. Jestem sama z moimi urojeniami. Jak jeszcze studiowałam, wydawało mi się, że wszyscy się mną interesują, że żyją moim życiem. Przeżyciem było dla mnie przejście przez hall na parterze, bo czułam się obserwowana i oceniana. Tak samo na ulicy wydaje mi się, że wszyscy mnie obserwują, oceniają, a co gorsza, chcą mi zrobić coś złego. Na przykład wbić nóż w plecy albo zgwałcić, albo oblać kwasem. Dlatego czuję się na ulicy jak ścigane zwierzę. Mogłabym rozpocząć nowe studia albo iść do pracy, tylko na bardzo silnych lekach, żebym praktycznie nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Dodam, że mam 21 lat. Moje koleżanki są na 3 roku studiów. Mają narzeczonych, planują ślub, posiadanie dzieci. Ja przerwałam studia na 2 roku i wpadłam w depresję. A teraz nie wiem, w czym tkwię. Wszystkiego się boję, jestem dorosła, ale nie chciałam tego, dużo lepiej było mi być dzieckiem. Wszystko jest nie tak. Nie wiem już, co robić. Pójdę do psychiatry w poradni i co on mi niby pomoże, jak ja już nie mam ochoty o nic walczyć, starać się żyć?

odpowiada 2 ekspertów:
 Paulina Witek
Paulina Witek
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Patronaty