Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 6

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Bezsenność, lęki, drżenie rąk - czy to są objawy nerwicy?

Dobry wieczór. Chciałam się dowiedzieć, jakie są objawy nerwicy, bo mam następujący problem. Mam 22 lata (kobieta), a występują u mnie takie objawy, że nie mogę sobie z tym poradzić: lęki, bezsenność, gdzie nie mogę nieraz spać całą noc, a... Dobry wieczór. Chciałam się dowiedzieć, jakie są objawy nerwicy, bo mam następujący problem. Mam 22 lata (kobieta), a występują u mnie takie objawy, że nie mogę sobie z tym poradzić: lęki, bezsenność, gdzie nie mogę nieraz spać całą noc, a jeśli zasnę, to sny mnie budzą, uczucie takiej guli w klatce piersiowej, drżenie rąk (jak się czego boję lub zdenerwuje), przyspieszony rytm serca oraz takie drżenie w całym organizmie, które mi jest cieżko opanować. Nie mogę wtedy znaleść sobie miejsca i chce mi się płakać. Zażywam leki ziołowe, ale nie mogę sobie z tym poradzić. Czasem na mnie to nie działa. Biorę tabletki ziołowe na sen, bo pracuję i cieżko mi funkcjonować w pracy po nieprzespanej nocy, i występuje osłabienie u mnie takie dziwne. Czy to są objawy nerwicy? Proszę o szybką pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Depresja i nerwica natręctw - nie wiem, czy mam problem, czy sobie to ubzdurałam?

W marcu 2009 r. rzuciłam studia. Byłam na drugim roku. Ale zrozumialam, że dalej nie podołam i lepiej przerwać teraz tę farsę niż póżniej. Byłam w strasznej depresji, praktycznie nie wychodziłam z domu przez kilka miesięcy. Dodam, że w czasie...

W marcu 2009 r. rzuciłam studia. Byłam na drugim roku. Ale zrozumialam, że dalej nie podołam i lepiej przerwać teraz tę farsę niż póżniej. Byłam w strasznej depresji, praktycznie nie wychodziłam z domu przez kilka miesięcy. Dodam, że w czasie studiowania też nie było mi łatwo. Często zamiast się uczyć w weekend, to siedziałam i płakałam. Nie wiem czemu. Z jakiejś złości, nienawiści. Później było jeszcze gorzej. Popadłam w straszną nerwicę natręctw. Odczuwałam przymus wykonywania różnych czynności i przymus myślenia o różnych absurdalnych rzeczach. Nosiłam się już nawet z myślą samobójczą z powodu tych natręctw, które mnie wykańczały. Chodziłam po moim pokoju, powtarzając sobie, jak się nazywam i ile mam lat. Liczyłam różne rzeczy. Odliczałam liczbę lat miedzy dwoma datami. Wariowałam! Przez te natręctwa, przez tę obsesję, nie mogłam się też skupić na nauce i miałam poprawki we wrześniu. Wtedy też zaczęły się problemy z włosami. Wyniki badań krwi mam dobre, a włosy wypadają do tej pory garściami. Zostało ich już bardzo mało. Do tego zgrzytanie zębami w nocy, tak mocne, że występuje abrazja. Mam zdarte prawie wszystkie zęby do zębiny. Dentystka powiedziała, że to bruksizm. W tej chwili (grudzień 2009) nie studiuję. Bałam się zacząć inny kierunek. Wstydzę się przez ten ubytek włosów i boję się, że cała sytuacja się powtórzy. Że nie dam sobie rady na studiach, że dostanę jakiejś obsesji, jakichś natręctw. Boję się ludzi, boję się chodzić po ulicach. Odczuwam straszny lęk, jak jestem na ulicy. Czuję się wtedy jak ścigane zwierzę i chcę jak najszybciej do domu. Najszczęśliwsza jestem, jak siedzę u siebie w pokoju. Ale nie robię nic konkretnego. Chyba że wyobrażam sobie coś, słucham muzyki i żyję w świecie marzeń i fantazji. Ale poza tym to nie mam na nic ochoty. Wszystko wydaje mi się bez sensu, bo i tak będę nieszczęśliwa. Musiałabym być sławna i bogata, żeby być szczęśliwa. Nawet jak mówię, że wszystko jest okej, że pójdę na nowe studia, to czuję, że nie jest okej. Na żadną pracę też nie mam ochoty. Nie widzę w niczym sensu. Mam tiki nerwowe, dostałam bielactwa w czasie tej depresji, praktycznie codziennie myślę o samobójstwie. Ale nie jestem też już w takiej depresji jak na początku. Wtedy problemem było wstanie z łóżka. Nie wiem właściwie, czy ja w ogóle mam jeszcze jakiś problem? Może wszystko sobie ubzdurałam?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Silne lęki - dolegliwości psychiczne i fizyczne

Proszę mi pomóc, udzielić kilku rad. Choruję na depresję, mam przy tym silne lęki, boję się, że zemdleję, że zaraz dostanę zawału i będę musiała jechać do szpitala, mam straszne duszności w klatce piersiowej, czasami jest mi trudno złapać...

Proszę mi pomóc, udzielić kilku rad. Choruję na depresję, mam przy tym silne lęki, boję się, że zemdleję, że zaraz dostanę zawału i będę musiała jechać do szpitala, mam straszne duszności w klatce piersiowej, czasami jest mi trudno złapać powietrze. Co robić, jak mi się tak dzieje, jak te lęki i duszności zwalczyć, jak mam sobie pomóc? Zażywam leki przeciwlękowe i nic. Duszności nadal mam. Co robić?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Odstawienie leku na nerwicę - czym może grozić?

Witam. Bardzo proszę o dpowiedź na moje pytanie. Otóż mój mąż zażywał od roku lek z grupy inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny. Podobno ma nerwicę z lękiem. Właśnie teraz sam, bez konsutacji z lekarzem przestał go zażywać. Zataił to przede... Witam. Bardzo proszę o dpowiedź na moje pytanie. Otóż mój mąż zażywał od roku lek z grupy inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny. Podobno ma nerwicę z lękiem. Właśnie teraz sam, bez konsutacji z lekarzem przestał go zażywać. Zataił to przede mną, a ja teraz się martwię. Czym to może grozić? Z góry dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Szkoła zniszczyła mi psychikę...

Witam! Mam 19 lat i uczęszczam do czwartej klasy liceum. Nie wiem, czy mam jakiś problem dotyczący depresji, ale ostatnio mam wrażenie, że w mojej szkole coś jest mocno nie tak. Otóż w drugiej klasie jedna nauczycielka przyczyniła się do...

Witam! Mam 19 lat i uczęszczam do czwartej klasy liceum. Nie wiem, czy mam jakiś problem dotyczący depresji, ale ostatnio mam wrażenie, że w mojej szkole coś jest mocno nie tak. Otóż w drugiej klasie jedna nauczycielka przyczyniła się do pojawienia się u mnie nerwicy lękowej. Na lekcjach lubiła wypominać mi, że jestem płytka, niewychowana - czepiała się o byle co i szarpała przy każdej okazji. Jednak ten problem już został rozwiązany, bo po wizytach u psychiatry i zażywaniu leków choroba przeszła po roku. Piszę tutaj, bo niedawno wydarzyło się coś innego... Kiedy wchodziliśmy do klasy na lekcję, powiedziałam jakąś głupotę odnośnie jednej koleżanki, która chodzi ze mną do klasy, ona usłyszawszy to, zaczęła coś do mnie mówić, a ja jej na to "odwal się". Wtedy ona wbiła mi paznokcie w twarz, później pociągnęła za włosy na podłogę. Uderzyłam tyłem głowy o beton, trochę mnie zamroczyło, ale jak tylko mogłam wstać, to wybiegłam z klasy. Uciekłam do toalety, gdzie zasłabłam. Głowa bolała mnie strasznie, ale mimo to wróciłam na lekcję. Nauczycielka, z którą mieliśmy lekcję przyprowadziła naszą wychowawczynię, żeby to wyjaśnić. Dziewczyna, która mnie pobiła na swoją obronę miała to, że jest wybuchowa, a że jest osobą lubianą przez nauczycieli, to nasza wychowawczyni od razu naskoczyła na mnie. Krzyczała, że dobrze wiem, że ona jest wybuchowa i mogłam się do niej nie odzywać i że ta cała sytuacja to moja wina, bo ją sprowokowałam. Nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby nauczycielka, która była tego świadkiem - nawiasem mówiąc, nie zdążyła na to zareagować, bo to działo się zbyt szybko i w klasie było zbyt duże zamieszanie - nie obstała za mną i nie wyjaśniła, że bicie jest czymś gorszym niż zwrot "odwal się". Skończyło się to wizytą u dyrektorki, która najpierw się dziwiła, że jej nie oddałam - jestem pacyfistką, ale ona w to nie wierzyła - a potem wezwała rodziców.

Tego samego wieczora złapał mnie taki dół, że byłam już zdecydowana popełnić samobójstwo - ostatnio coraz częściej o tym myślę, gdy nie mogę znieść już tego ciągłego smutku. Długo siedziałam w toalecie z żyletką przytkniętą do żył i zastanawiałam się, czy warto to zrobić i skończyć to raz na zawsze. Ostatecznie powstrzymałam się jakoś, obiecując sobie, że zrobię to, ale poczekam jeszcze na finał całej tej historii. Następnego dnia była sobota. Obudziłam się z takim bólem głowy, że aż brało mnie na wymioty, nie mogłam w ogóle nią ruszyć. Pojechałam do szpitala, gdzie stwierdzili, że w miejscu, gdzie zostałam uderzona mam guza o średnicy 2 cm i mogłam doznać lekkiego wstrząśnienia mózgu. Kazali mi leżeć i brać leki, dopóki guz nie zejdzie. W poniedziałek na spotkaniu z rodzicami dyrektorka orzekła, że w tej całej sytuacji jest 25% mojej winy, a 75% tej dziewczyny co mnie pobiła. Ona dostała naganę, a ja upomnienie. Kazała jeszcze, żebyśmy się przeprosili przy całej klasie.

Niby sprawa jest wyjaśniona, ale nikt w tej szkole nawet nie zapytał, jak ja czuję się psychicznie. Boję się chodzić do szkoły, wiedząc, że ta dziewczyna w każdej chwili może to powtórzyć - tym bardziej, że jest strasznie zadowolona z tego, co zrobiła. Wychowawczyni traktuje mnie tak, jakby całe to zajście było moją winą, a tamtą dziewczynę "głaszcze po główce". Codziennie zastanawiam się, czy nie zrezygnować z tej szkoły, tyle że to ostatni rok, a tak głupio zrezygnować przy końcu. Więc znów zaczęłam rozważać możliwość odebrania sobie życia. Ja już tego po prostu nie wytrzymuję. Gdy przychodzę ze szkoły, myślę tylko o tym, że nazajutrz znów czeka mnie dzień unikania tej dziewczyny, żeby czasami coś jej nie strzeliło do głowy, żeby znów mnie pobić. Myślę też o tym, że w oczach dyrekcji i wychowawczyni to ja jestem winna, i zastanawiam się czemu? Wiem, że źle zrobiłam, odzywając się w ogóle do niej i rozumiem, że 25% jest tu mojej winy, ale nie wytrzymuję już tego, że ona jest chwalona, a ja szkalowana. Dlaczego? Przecież to ja męczyłam się z okropnym bólem głowy i spędziłam całą sobotę w szpitalu. Nie wiem, co mam zrobić w tej sytuacji... Widzę tylko dwa wyjścia - albo zrezygnować z dalszej nauki, albo popełnić samobójstwo, bo dłużej nie potrafię żyć w strachu i pod ostrzałem oskarżeń... Mam nadzieję, że uzyskam tutaj pomoc, bo sama nie dam sobie z tym rady... Z góry dziękuję.

Schizofrenia z przewagą objawów negatywnych (depresyjnych)

Jedenaście lat temu zacząłem leczyć się na depresję. Byłem wtedy w szkole średniej. Właściwie wydaje mi się, że byłem wtedy chory już od kilku lat. Gdy miałem 14 lat i przestawałem być dzieckiem, odizolowałem się praktycznie od ludzi. Chodziłem tylko...

Jedenaście lat temu zacząłem leczyć się na depresję. Byłem wtedy w szkole średniej. Właściwie wydaje mi się, że byłem wtedy chory już od kilku lat. Gdy miałem 14 lat i przestawałem być dzieckiem, odizolowałem się praktycznie od ludzi. Chodziłem tylko do szkoły i siedziałem w domu. Wydaje mi się, że mam bardzo słabą osobowość. Sam nie wiedziałem wtedy dokładnie, z kim chcę się zadawać, a z kim nie. Gdzieś w trzeciej klasie szkoły średniej przestało mi zależeć na czymkolwiek. Nie zależało mi na tym jak wyglądam, chodziłem w ubraniach jeszcze z podstawówki, nie zależało mi na ocenach, zacząłem wagarować i nadużywać alkoholu. Wtedy mama zaprowadziła mnie najpierw do neurologa, potem do psychiatry. Okazało się, że mam ciężką depresję. Leczyłem się na depresję 2 lata, po czym, po skończeniu szkoły średniej, pewnego dnia obudziłem się z poważnymi urojeniami. Wydawało mi się, że jestem szatanem, że w domu są podsłuchy, ludzie mówią tylko o mnie (również w telewizji). 3 miesiące spędziłem w szpitalu psychiatrycznym w Kielcach. Urojenia ustąpiły, ale pozostały objawy negatywne. Od tamtego czasu (rok 2000) jeszcze dwa razy byłem w szpitalu. Brałem różne leki (antydepresant+neuroleptyk) jednak nigdy nie czułem się zbyt dobrze. Nie chce mi się rano wstawać, mam problemy w zaakceptowaniu siebie (zarówno swojej psychiki, jak i wyglądu). Często myślę o śmierci i o tym, że mam zmarnowaną połowę życia (teraz mam 29 lat). W tej chwili biorę kupę leków (doszły jeszcze kardiologiczne) i palę dosyć dużo papierosów, nie mogę rzucić. Moim lekiem podstawowym jest atypowy lek przeciwpsychotyczny, a antydepresantem wenlafaksyna. Czy jest jeszcze szansa, że kiedyś dojdę do siebie, przestanę brać leki, a przynajmniej jakie leki powinienem brać, żeby normalnie funkcjonować (brałem przez pewnien czas nowszy lek z grupy atypowych leków przeciwpsychotycznych, ale nie mogłem przy nim spać)?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jak pozbyć się duszności i innego rodzaju dolegliwości fizycznych związanych z lękami i depresją?

Witam. Proszę o radę, jak się pozbyć tych wszystkich bóli fizycznych, tych strasznych duszności. Nie mogę oddychać swobodnie ani nabrać powietrza, bo jest ciężko na piersiach, jakby mnie coś uciskało. Psychiatra dwa dni temu zwiększył mi dawkę leku przeciwdepresyjnego, bym...

Witam. Proszę o radę, jak się pozbyć tych wszystkich bóli fizycznych, tych strasznych duszności. Nie mogę oddychać swobodnie ani nabrać powietrza, bo jest ciężko na piersiach, jakby mnie coś uciskało. Psychiatra dwa dni temu zwiększył mi dawkę leku przeciwdepresyjnego, bym zażywała po całej tabletce na noc, a tak to brałam po połówce. Czemu tak mi się dzieje? Jak idę, to się męczę, brakuje mi powietrza, jakby ono nie docierało do mnie. Co mam robić? Mam ochotę krzyczeć, bym mogła swobodnie oddychać, by to mnie zostawiło w spokoju. Pomóżcie mi. Co mam zrobić? Przez co mi się to dzieje? Jak się uwolnić od tego? Błagam o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy halucynacje to objawy schizofrenii?

Od kilku miesięcy dziwnie się czuję. Jestem słaba, nic mi się nie chce. Bywało, że miałam myśli samobójcze, ale to było kilka lat temu. Do tego doszła śmierć bliskiej osoby, ciągle się denerwuję oraz, co najgorsze, często słyszę jakieś...

Od kilku miesięcy dziwnie się czuję. Jestem słaba, nic mi się nie chce. Bywało, że miałam myśli samobójcze, ale to było kilka lat temu. Do tego doszła śmierć bliskiej osoby, ciągle się denerwuję oraz, co najgorsze, często słyszę jakieś dziwne dźwięki. Często wydaje mi się, że ktoś mnie obserwuje, ciągle jest obok mnie, mam nieraz halucynacje oraz wydaje mi się, że ktoś porusza takimi rzeczami, jak kabel itd. Do tego słyszę jakieś pukanie. Czy mam schizofrenię? Czy to są początki jakiejś choroby?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Świadome sny - czy można je wykorzystać w leczeniu nerwicy?

Mam małe pytanie. Czy świadome śnienie może nam pomóc w odkryciu naszych podświadomych konfliktów? Wiem, że sny to symbole dawane przez naszą podśiadomość. Koszmary, które mamy, np. że uciekamy przed czymść, mogłoby zostać rozgryzione, bo w końcu gdy mamy kontrolę...

Mam małe pytanie. Czy świadome śnienie może nam pomóc w odkryciu naszych podświadomych konfliktów? Wiem, że sny to symbole dawane przez naszą podśiadomość. Koszmary, które mamy, np. że uciekamy przed czymść, mogłoby zostać rozgryzione, bo w końcu gdy mamy kontrolę nad snem, to możemy się zatrzymać i zapytać o co chodzi. Ale co najbardziej mnie gnębi... Chcę tego spróbować, nauczyć się, ale boję się, że może to pogłębić moją nerwicę, którą mam od 2 lat... Ale znajomy polecił mi ten sposób, jako rozwiązanie/zrozumienie podłoża nerwicy i pozbycia się lęków. Chciałabym usłyszeć zdanie lekarza/psychologa na ten temat, gdyż temat świadomego śnienia ma różne opinie. Z góry dziękuję za odpowiedź :)

Mam bardzo duże problemy z nastrojem. Co to może być?

Hm, no więc tak. Mam 19 lat, jestem kobietą. Nie jestem dokładnie pewna, kiedy zaczął się ten stan. Otóż, od paru miesięcy odczuwam stany euforii, kiedy mam ochotę na wszystko, cieszę się ze spotkań towarzyskich, mam ochotę chodzić do szkoły,... Hm, no więc tak. Mam 19 lat, jestem kobietą. Nie jestem dokładnie pewna, kiedy zaczął się ten stan. Otóż, od paru miesięcy odczuwam stany euforii, kiedy mam ochotę na wszystko, cieszę się ze spotkań towarzyskich, mam ochotę chodzić do szkoły, uczyć się, rozwijać. Wszystko wydaje mi się niesamowicie piękne, cieszę się ze swojego życia. Potem jednak pojawiają się inne stany. Ogólnie nie mogę podnieść się z łóżka, myśl o wyjściu z domu przyprawia mnie o obrzydzenie, mam straszne doły, czuję się samotna, choć nie mieszkam sama, czasem nawet w skrajnych momentach pojawiają się myśli samobójcze. Dochodzą do tego lęki, że opuściłam za dużo dni i że z pewnością wyrzucą mnie ze szkoły. To jeszcze bardziej sprawia, że boję się tam iść, widzieć się z ludźmi. Mam duże problemy ze wstaniem rano, obojętnie o której położę się do łóżka, nie mogę się rano obudzić, odczuwam przeogromną senność i brak jakiejkolwiek motywacji. Kiedy zobaczę się z przyjaciółmi najczęściej te stany ustępują, ale tylko po to, by powrócić do mnie następnego dnia. Potem znów wydaje mi się, że wszystko sobie poukładałam, że przez cały tydzień nie opuszczę ani jednego dnia w szkole i wszystko sobie ułożę, robię sobie plan działania. Niestety, nawet po mocnym postanowieniu rano nie potrafię się często zmusić do czegokolwiek. Kończy się na tym, że mam ogromny żal do samej siebie, że sama wpakowałam się w taką sytuację i strach przed konsekwencjami, który już doszczętnie mnie blokuje. Nie umiem powiedzieć nikomu o tym problemie, w domu wszyscy uważają, że mi się po prostu nie chce, bez przerwy słyszę, że jeśli nadal będę tak postępować, to skończę bez szkoły i perspektyw. To jeszcze bardziej mnie przeraża. Czasem miewam takie dni, gdy płaczę praktycznie bez wyraźnego powodu, potem śmieję się z tego, że płakałam, potem znów robi mi się źle. Mam wrażenie, że wariuję. Dochodzi do tego to, że wszystko wyolbrzymiam, robi mi się przykro z powodu głupot, mam pretensje do ludzi o dziwne rzeczy. Często pomiędzy tymi dwiema skrajnymi postawami pojawia się uczucie zobojętnienia, aktualnie właśnie się tak czuję, kiedy nie mam złego nastroju, ale nie potrafię się do niczego zmusić. Byłam już u psychiaty dwukrotnie w ciągu dwóch lat. Za pierwszym razem usłyszałam, że mam stany depresyjne, niestety, nikt nie wytłumaczył mi na czym to dokładnie u mnie polega. Za drugim razem nie do końca potrafiłam się otworzyć, choć byłam w wielu kwestiach szczera z lekarzem. Usłyszałam o podłożu psychologicznym moich problemów, ale wtedy jeszcze miałam zupełnie inne objawy samopoczucia, ogólne osłabienie, zobojętnienie itd. Teraz, to co się ze mną dzieje, doprowadza mnie do szału. Chciałabym mniej więcej wiedzieć, co mi może być i w jaki sposób mogę sobie z tym poradzić, poszłabym do psychiatry, ale perspektywa tej wizyty napawa mnie lękiem. Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Bertrand Janota
Lek. Bertrand Janota

Poczucie mętliku i chaosu w głowie

Witam! Mam 19 lat i czuję, że coś jest nie tak. Mianowicie od pewnego czasu (kilka miesięcy) mam wrażenie, że nie jestem sobą. A w duszy tak jakby pustka... Zacząłem postrzegać świat nieco inaczej, widząc to, czego wcześniej nie widziałem....

Witam! Mam 19 lat i czuję, że coś jest nie tak. Mianowicie od pewnego czasu (kilka miesięcy) mam wrażenie, że nie jestem sobą. A w duszy tak jakby pustka... Zacząłem postrzegać świat nieco inaczej, widząc to, czego wcześniej nie widziałem. Zwracam uwagę na wszystko, co jest wokół mnie, małe, duże rzeczy, które mnie otaczają i tak bardzo mnie fascynują, że idąc, cały czas patrzę na nie i myślę o nich, tracąc poczucie rzeczywistości (jestem w innym świecie). Po prostu tylko to mnie interesuje (np.: kamień, trawa, niebo, drzewo, znak drogowy itp.). Mam problemy ze snem... Nie mogę zasnąć, bo cały czas o czymś myślę, a gdy zasypiam, to zazwyczaj po kilku godzinach od położenia się do łóżka. Przechodząc obok ludzi, słysząc ich rozmowy, mam wrażenie, a nawet jestem przekonany, słyszę, że mówią o mnie (zawsze złe rzeczy, komentujące moje zachowanie, wygląd itp.). Gdy patrzę się im prosto w oczy, to tak, jakbym wiedział, co myślą! Zerwałem kontakt ze znajomymi. Odizolowałem się od społeczeństwa. Nie umiem skoncentrować się na tym, co robię, a mój tok myślenia jest dziwny i inny (mam dziwne myśli). Czasem mam problem z wypowiedzią (np. w pewnym zdaniu użyję słowa, które zupełnie do niego nie pasuje). Lekkie problemy z pamięcią i wahania nastrojów (w ciągu jednego dnia nawet do kilku razy smutny i wesoły). Często mam tak, że potrafię siedzieć w jednym miejscu bez ruchu (zwykle od kilku do kilkudziesięciu minut). Stałem się bardziej agresywny i nieufny wobec ludzi. Na wszystko reaguję emocjami. Myślę, że każdy mój ruch ma wpływ na cały świat i mogę zmienić wszystko. Ludzie są w jakiejś zmowie przeciwko mnie i chcą mi utrudnić życie. Ostatnio miałem dziwny atak. Nagle poczułem "koszmar", mętlik w głowie i chaos... Z każdą sekundą w głowie miałem tyle myśli, że nie byłem w stanie mówić ani nic zrobić. Słyszałem, co mówią do mnie znajomi (wtedy byłem w towarzystwie dwóch osób), ale nie rozumiałem i nie wiedziałem, o co chodzi. Wybiegłem z pomieszczenia. Tak działo się przez okolo 30 min, potem przez pewien czas byłem w szoku. (W ostatnich 2-3 tygodniach miałem taki atak 2 razy). Czy coś jest ze mną nie tak? Proszę o pomoc.

odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Lek. Jerzy Bajko
Lek. Jerzy Bajko

Osobowość borderline czy przemoc psychiczna?

Witam. Znam młodą (30 lat) osobę o bardzo kontrowersyjnym charakterze. Jej zachowania i reakcje noszą dla mnie znamiona przemocy psychicznej względem własnej matki, z którą mieszka. Matka cierpi na depresję dwubiegunową. Ostatnio ma znaczne pogorszenie formy. Czy córka, która powtarza...

Witam. Znam młodą (30 lat) osobę o bardzo kontrowersyjnym charakterze. Jej zachowania i reakcje noszą dla mnie znamiona przemocy psychicznej względem własnej matki, z którą mieszka. Matka cierpi na depresję dwubiegunową. Ostatnio ma znaczne pogorszenie formy. Czy córka, która powtarza swej matce, że tylko ona - jako córka - może jej pomóc, i tylko ona się nią zajmuje należycie, a pozostałe jej dzieci są podłe i niegodziwe, to coś z pogranicza jeszcze normy, czy już choroby? Czy mówienie matce, że się ją zabije, to już przemoc? Uzależnianie matki od osoby córki - wmawianie, że matka sobie bez niej nie poradzi, że tylko ona - córka - ją kocha... Córka potrafi kupować jej prezenty, ale nie potrafi dołożyć pieniędzy do jedzenia czy czynszu - matka żyje na kredyt.... Słyszałem o BPD. I dziewczyna ta faktycznie wykazuje szereg reakcji nieadekwatnych do bodźca. Jest skłócona z rodziną, ale nawiązuje bliskie, ciepłe kontakty z obcymi. Czy obecność takiej osoby mogła wpłynąć na odnowienie się depresji u matki? Matka zdaje się nie widzieć problemu na tyle, aby położyć temu kres. Powtarza słowa córki, że sama sobie nie poradzi, że musi żyć w zgodzie z córką, bo nikt inny jej nie pomoże... Czy osoba z BPD może świadomie być sprawcą przemocy psychicznej? Czy to czyste wyrafinowanie, a nie zaburzenie osobowości u córki ? Czy to się jakoś poddaje leczeniu?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Czy to kiedyś minie?

Witam! Mam 28 lat i prawie od zawsze mam ze sobą problemy. Ciągle pojawia się strach, boję się panicznie ciemności, nie potrafię spoglądać na siebie w lustrze, nie mogę się zakochać. Nie wiem, gdzie pojawia się problem. Mam...

Witam! Mam 28 lat i prawie od zawsze mam ze sobą problemy. Ciągle pojawia się strach, boję się panicznie ciemności, nie potrafię spoglądać na siebie w lustrze, nie mogę się zakochać. Nie wiem, gdzie pojawia się problem. Mam wyższe wykształcenie, świetną pracę w dużej korporacji, a prawie każdy dzień jest dla mnie torturą, brak u mnie uśmiechu, a w zamian za to pojawiają się łzy i brak akceptacji swojej osoby. Jestem wielkim introwertykiem, dlatego nie rozmawiam z nikim na swoje tematy, i z pewnością nigdy nie udam się na rozmowę ze specjalistą, rozmowa o samej sobie i swoich demonach jest ponad moje siły. Brakuje mi czasami wiary w siebie i staje się to uciążliwe w kontaktach z drugim człowiekiem. W pracy jestem skupiona tylko na sobie i nie potrafię mieć przyjaciół. Proszę Was o pomoc, może jakieś tabletki, które sprawią, że zacznę spoglądać inaczej na świat, a każdy dzień będzie zawierał więcej słońca niż ponurych chmur.

Jak pokonać strach przed pisaniem?

Witam! Mam pewien problem, moje życie opanował strach. Boję się wstać rano, bo wiem, że muszę gdzieś iść i coś zrobić. Potrafię leżeć godzinami i nie wstawać - narasta we mnie coraz większa irytacja i stres. Czuję się tak, jak...

Witam! Mam pewien problem, moje życie opanował strach. Boję się wstać rano, bo wiem, że muszę gdzieś iść i coś zrobić. Potrafię leżeć godzinami i nie wstawać - narasta we mnie coraz większa irytacja i stres. Czuję się tak, jak przed jakimś egzaminem, tyle że to trwa cały dzień. Nie jem, nie śpię, drętwieje mi ciało, na niczym mi nie zależy, nic mnie nie cieszy.

Jestem na V roku filologii polskiej. Cóż za ironia losu, bowiem największy lęk odczuwam przed pisaniem. Bardzo się staram coś stworzyć i poświęcam temu bardzo wiele czasu (siedzę od rana do wieczora), a rezultat jest marny. Wciąż zaczynam na nowej kartce i nie jestem w stanie połączyć ze sobą różnych fragmentów pracy. Okazuje się, że zabazgrałam 20 kartek, i nic z tego. Wciąż czuję lęk, wiem, że to nade mną wisi, a ja nie potrafię się przemóc. Nie potrafię się uspokoić ani zająć czymś innym, bo wiem, że muszę to skończyć. Na koniec dnia jestem jeszcze bardziej rozgoryczona i sfrustrowana.

Byłam już u psychologa i u psychiatry, ale nic mi to nie pomogło. Gdy tylko zasiadam przed komputerem lub kartką, paraliżuje mnie strach. Z tego wszystkiego myślę o urlopie dziekańskim, bo w takim stanie raczej nie da się napisać dobrej pracy magisterskiej. Już sama nie wiem, czy to jest kwestia lenistwa, nerwicy czy depresji. Czuję, że niszczę swoje zdrowie i dłużej nie mogę tkwić w tym stanie. Zdaję sobie sprawę, że mój stres jest nieadekwatny do sytuacji, ale i tak nie potrafię się go pozbyć.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Nie wiem, co mi jest. Najpierw myślałam, że to grypa, teraz że depresja lub nerwica...

Od ponad miesiąca bardzo źle się czuję. Bóle mięśni, uczucie rozbicia, zawroty lub silne bóle głowy. Ogólne uczucie zmęczenia. Tak było ok. miesiąc. Myślałam, że to grypa. Zażywałam leki na grypę dostępne bez recepty i nic. W...

Od ponad miesiąca bardzo źle się czuję. Bóle mięśni, uczucie rozbicia, zawroty lub silne bóle głowy. Ogólne uczucie zmęczenia. Tak było ok. miesiąc. Myślałam, że to grypa. Zażywałam leki na grypę dostępne bez recepty i nic. W tym czsie rozchorowała się moja córka. Myślałam, że ją zaraziłam. Jej minęło, a ja czułam się coraz gorzej. Bolało mnie wszystko. Dosłownie od stóp po czubek głowy. Nie mogłam się ruszać. Najbardziej bolała mnie szyja, takie uczucie, jakby mnie ktoś mocno za nią ściskał. Ciągle chciało mi się spać. Przesypiałam ok. 3-4 godziny w ciągu dnia i nadal byłam senna. Do tego mam drgawki całego ciała. Ręce, nogi, głowa - takie samoczynne drgania, nie mogę nad nimi zapanować, do tego ręce i całe ciało wydaje mi się bardzo ciężkie. Ponadto czuję mrowienie w palcach dłoni i stóp. Wcześniej czułam się na ogół dobrze, często bolała mnie głowa i nie mogłam spać w nocy, a mimo to byłam wyspana. Teraz jestem zmęczona, ale śpię i to mocnym snem. Boję się, że jest ze mną coś nie tak. Te drgania i zmęczenie, nie mam siły utrzymać szklanki, a muszę opiekować się córką. Urodziłam 1,5 roku temu. Może to depresja poporodowa? Często czuję brak pomocy ze strony męża, mam do niego żal. Poród też miałam ciężki, zakończony cesarką. Ciąża nie była planowana i nie byłam zbytnio zadowolona. Kocham córkę, ale boję się, że mam depresję lub nerwicę. Może ma to związek z tym, że w dzieciństwie też miałam niewesoło. Ojciec pił, bił matkę, nas wyzywał, a dla ludzi złoty człowiek. Gdy miałam14 lat doszło do tragedii. Mama, broniąc się przed jego atakiem wbiła mu nóż w serce. Ja to dobrze zniosłam. Poczułam ulgę, gdy ojciec umarł, ale nienawidzę alkoholu. Strasznie nie lubię, gdy mój mąż sięga po piwo, a jak zdarzy mu się wypić więcej, jestem strasznie zdenerwowana. Ostatnio mamy problemy z pracą męża, a do tego on popija piwo. Doszło do strasznej awantury. Może to ma jakiś związek. Sama czuję, że jestem bardziej nerwowa, trudno mi zapanować nad emocjami. Proszę mi poradzić, czy pora wybrać się do specjalisty?

Mam borderline i nerwicę natręctw. Co mogę zrobić, oprócz terapii i leków, żeby poprawić samopoczucie?

Mam na imię Ewa, mam 31 lat. Zespół natręctw i borderline stwierdzono u mnie kilka lat temu. Od tego czasu uczestniczę w terapii i cały czas biorę leki. Mam też obok siebie mamę chorą na nerwicę lękową. Biorę lek...

Mam na imię Ewa, mam 31 lat. Zespół natręctw i borderline stwierdzono u mnie kilka lat temu. Od tego czasu uczestniczę w terapii i cały czas biorę leki. Mam też obok siebie mamę chorą na nerwicę lękową. Biorę lek stabilizujący nastrój 2 razy dziennie, lek przeciwdepresyjny dwa razy dziennie, słaby neuroleptyk dwa razy dziennie i lek uspokajający wieczorem. Jestem pod stałą opieką psychiatryczną i psychologiczną, ale nadal nie czuję się za dobrze. Poza tym mam problem z okaleczaniem się. Mam natręctwa seksualne, obrazobórcze, mordercze, mam też natręctwa czynnościowe.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy zdecydować się na wizytę u psychologa?

Witam. Mam 15 lat, uczęszczam do trzeciej klasy gimnazjum i czuję się dość dziwnie, pisząc tutaj. Aktualnie nie mam wielkiego problemu, wszystko niby jest OK, ale czasem powracam do wydarzeń, które się działy w lutym tego roku i cały smutek,...

Witam. Mam 15 lat, uczęszczam do trzeciej klasy gimnazjum i czuję się dość dziwnie, pisząc tutaj. Aktualnie nie mam wielkiego problemu, wszystko niby jest OK, ale czasem powracam do wydarzeń, które się działy w lutym tego roku i cały smutek, żal powraca na nowo. Nie zamierzam tego opisywać, tylko uświadomić, że potrzebuję kogoś, komu mogłabym się wygadać, ale i zdobyć łatwo jego zaufanie, bo naprawdę ciężko mi jest otworzyć się przed drugą osobą. Sądzę, że potrzebna mi jest rozmowa z psychologiem czy kimś "z tych sfer". Przyjaciółka mi radziła, bym poszła do szkolnego psychologa, ale nie potrafiłabym z nim rozmawiać, ponieważ mam wrażenie, że potem będzie się na mnie dziwnie patrzeć, zaczepiać na korytarzu, brać na rozmowy albo wezwie moich rodziców, i będzie chciała z nimi porozmawiać o moich problemach. Gdybym powiedziała o moich problemach mamie, wiem, że nic by sobie z tego nie zrobiła. Ogólnie mam bardzo dobre kontakty z rodzicami, ale oni sądzą, że taki problem, to nie problem. Chciałabym iść do psychologa na rozmowę, ale nie wiem, jak taka wizyta ma wyglądać. Nie wiem, czy mnie zrozumie i doradzi. Biję się z myślami... Czy do tego potrzebna jest zgoda rodziców? Nie chciałabym, by się dowiedzieli... Czy taka rozmowa z psychologiem jest płatna, a jeśli tak, to czy drogie są takie wizyty? Czy on będzie w stanie mi pomóc? Czy nie wyśmieje moich problemów? W końcu jestem jeszcze smarkata... Mówią, że takie problemy, jakie ma dzisiejsza młodzież, to pikuś, dlatego waham się co do tej wizyty. Wiem, że inni ludzie mają większe problemy, ale chciałabym, by ktoś mnie zrozumiał! Nawet przyjaciółka nie jest w stanie tego zrobić... Udaję przed nią, że wszystko jest OK, ale mam wrażenie, że przez moje zachowanie przyjaźń się psuje... Proszę, doradźcie mi. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Czy da się wyleczyć stan depresyjno-nerwicowy?

Witam. Mam 44 lata i od maja tego roku walczę o przetrwanie. W pracy dopadł mnie atak nerwowy, wylądowałam na izbie przyjęć, dostałam tabletki i wypuszczono mnie do domu. Od tego czasu walczę, pozostał mi lęk, próbowałam się ratować...

Witam. Mam 44 lata i od maja tego roku walczę o przetrwanie. W pracy dopadł mnie atak nerwowy, wylądowałam na izbie przyjęć, dostałam tabletki i wypuszczono mnie do domu. Od tego czasu walczę, pozostał mi lęk, próbowałam się ratować i skorzystałam z usług bioenergoterapeuty. Niestety efekt był odwrotny. Popadłam w większą depresję, miałam wyrzuty sumienia. Gdy zamykałam oczy, widziałam zmory, diabła. Byłam u psychiatry, przepisał mi lek uspokajający, obecnie biorę go na noc, jest lepiej. Od września uczęszczam na psychoterapię, terapeuta twierdzi, iż to moje wewnętrzne emocje ujawniają się w postaci tej walki. Czasem jest lepiej, ale jeszcze daleko do zdrowia. Czy uda mi się to pokonać? Ogólnie to największym problemem jest lęk. Z góry dziękuję. Stwierdzono stan depresyjno-nerwicowy.

Czy to nadal jest nerwica, czy może już inna choroba?

Witam. Mam 36 lat. W marcu tego roku zdiagnozowano u mnie nerwicę lekową z dominacją objawów somatycznych, od czerwca dołączyły się myśli obsesyjne (bluźniercze i wulgaryzmy). Nastąpiła zmiana diagnozy na mieszane zaburzenia lękowe. Od tego czasu objawy somatyczne uległy wyciszeniu,...

Witam. Mam 36 lat. W marcu tego roku zdiagnozowano u mnie nerwicę lekową z dominacją objawów somatycznych, od czerwca dołączyły się myśli obsesyjne (bluźniercze i wulgaryzmy). Nastąpiła zmiana diagnozy na mieszane zaburzenia lękowe. Od tego czasu objawy somatyczne uległy wyciszeniu, dominować zaczęły u mnie natomiast myśli obsesyjne o treści wywołujacej najpierw poczucie winy, a potem ogromne napięcie psychiczne. Od miesiąca biorę lek przeciwlękowy i stabilizator nastroju. Zrobiono mi EEG i badanie pokazało, że mam niski próg pobudliwości drgawkowej. W chwili obecnej najbardziej przeszkadzają mi właśnie te myśli. Są one adresowane nawet do mnie i są o treści mocno wulgarnej i krytycznej. Dodam, że nie przeklinam, więc tego typu myśli są dla mnie utrapieniem. I pojawił się ostatnio lęk przed urojeniami, często nasłuchuję i sprawdzam, skad biorą się różnego rodzaju dźwięki. Często pytam też męża, czy słyszy to samo. Czasami wydaje mi się, że postradałam już zdrowe zmysły. Boję się, czy nie choruję na coś innego niż nerwica, może na jakąś psychozę? Dodam też, że jestem po terapii grupowej, która mi niewiele pomogła. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Ten lęk jest męczący - co robić?

Od jakiegoś czasu mam stany lękowe. Nie jest to okres długi, jednak co jakiś czas powraca. Boję się wstać z łóżka, zrobić cokolwiek. Często towarzyszy temu płacz z błahych powodów. Co robić, by się tego pozbyć, by móc normalnie funkcjonować,...

Od jakiegoś czasu mam stany lękowe. Nie jest to okres długi, jednak co jakiś czas powraca. Boję się wstać z łóżka, zrobić cokolwiek. Często towarzyszy temu płacz z błahych powodów. Co robić, by się tego pozbyć, by móc normalnie funkcjonować, bo mimo że są one rzadkie, źle odbijają się na moim życiu. Obawiam się, że przez takie lęki mogę zawalić wiele ważnych spraw.

Patronaty