Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 4 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Emocje: Pytania do specjalistów

Czuję się bez wyrazu - jak mogę to zmienić?

Mam 16 lat i zaczęłam chodzić do pierwszej liceum - nowe koleżanki, szkoła, miasto itp. Zawsze marzyłam, że jak pójdę do liceum, to będę miała prawdziwą przyjaciółkę, której nigdy jeszcze nie spotkałam, ale moja rzeczywistość jest zupełnie inna -...

Mam 16 lat i zaczęłam chodzić do pierwszej liceum - nowe koleżanki, szkoła, miasto itp. Zawsze marzyłam, że jak pójdę do liceum, to będę miała prawdziwą przyjaciółkę, której nigdy jeszcze nie spotkałam, ale moja rzeczywistość jest zupełnie inna - czuję, że jestem bardzo nudną i aż za spokojną osobą, po prostu taką bez wyrazu. W szkole mam kilka kol., ale wydaje mi się, że coraz bardziej je nudzę i oddalają się od mnie - chciałabym się zmienić, stać się bardziej energiczną i lepszą osobą, bardziej lubianą, często zdarza się, że już nie wiem, co wymyślić, jakoś ciekawie porozmawiać z kol.. Jeszcze na początku roku otaczało mnie duże grono dziewczyn, ale z czasem tak jakby odchodziły. Czytałam już wiele poradników w internecie (jak być bardziej lubiana, pełna życia itp.), ale jak na razie wydaje mi się, że jest coraz gorzej - nie wiem jak mogę się zmienić. Co robić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy dolega mi nerwica lub inna choroba, czy po prostu nie umiem sobie radzić z nerwami?

Witam. Mam prawie 19 lat (w lutym). Moim problemem z jakim się borykam są moje emocje - szybko się denerwuję, a jeżeli ktoś mnie zezłości od razu płaczę i jestem wściekła. Czasem potrafię wrzeszczeć i wrzeszczeć dlatego, że mam zły...

Witam. Mam prawie 19 lat (w lutym). Moim problemem z jakim się borykam są moje emocje - szybko się denerwuję, a jeżeli ktoś mnie zezłości od razu płaczę i jestem wściekła. Czasem potrafię wrzeszczeć i wrzeszczeć dlatego, że mam zły humor, a ktoś, np. mój brat odpowiada mi miło wręcz z przesadą, specjalnie, żeby mnie jeszcze bardziej zdenerwować. Szybko się unoszę, bardzo szybko - niestety tego wynikiem często jest to, że bije moją siostrę (nie bez przyczyny) chociaż wiem, że nie powinnam, bo jest młodsza ma 7 lat i powinnam jej wytłumaczyć pewne rzeczy, ale przez moje zachowanie i mojej mamy, która też jest nerwowa - ona też się unosi. Czasami czuję nawet takie uczucie w klatce piersiowej jak narasta we mnie złość. Właśnie mam też tak w tej chwili - nie wiem czy jest coś ze mną nie tak, ale boję się, że jest to początek jakiejś choroby. Denerwuje mnie to, że jak mam zły humor to nikt nie może robić niczego nie po mojej myśli, bo wtedy mogłabym rzucać czym mam pod ręką. Przejmuję się wieloma rzeczami, które inni mają gdzieś. Jestem osobą niezwykle wrażliwą. Proszę o jakąś pomoc. Mam to tak zostawić czy może udać się do jakiegoś specjalisty? Dodam, że na co dzień jestem osoba wesołą, pełną życia, ale wystarczy 1 komentarz, a mam zepsuty cały dzień po czym złość sama rośnie we mnie. Czekam na odp. Pozdrawiam!;)

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy to tylko burzliwy okres dojrzewania czy może jest coś ze mną nie tak?

Witam, mam na imię Agata i mam 14 lat. Ponad rok temu zaczęłam się okaleczać, miałam złe samopoczucie itd. Wtedy poszłam do pani pedagog, bardzo mi pomogła, myślałam, że wszystko jest już OK. Ale jakoś miesiąc temu zaczęłam się...

Witam, mam na imię Agata i mam 14 lat. Ponad rok temu zaczęłam się okaleczać, miałam złe samopoczucie itd. Wtedy poszłam do pani pedagog, bardzo mi pomogła, myślałam, że wszystko jest już OK. Ale jakoś miesiąc temu zaczęłam się czuć źle tzn. chodzę przygnębiona, często płaczę, zamiast wychodzić ze  znajomymi, wolę siedzieć w pokoju gapiąc się w sufit, a ostatnio nachodzą mnie myśli samobójcze, one pojawiały się stopniowo, coraz częściej, teraz to już myślę o tym na okrągło. Czy to tylko burzliwy okres dojrzewania czy może jest coś ze mną nie tak? Proszę pomóżcie mi, bo już nie mam siły...  

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Sytuacja w domu i w szkole - co robić?

Witam, mam 11lat, mam dwóch starszych braci, jestem najmłodszy i czuję się opuszczony. Prawie całymi dniami siedzę sam w domu, nigdzie mnie nikt nie chce zabierać i za każdym razem jak o coś pytam mamę mówi „nie” - moje potrzeby...

Witam, mam 11lat, mam dwóch starszych braci, jestem najmłodszy i czuję się opuszczony. Prawie całymi dniami siedzę sam w domu, nigdzie mnie nikt nie chce zabierać i za każdym razem jak o coś pytam mamę mówi „nie” - moje potrzeby są spełniane na końcu. Mam w pokoju akwarium, o którym cały czas słyszę, że nie umiem się tym zajmować i że rybki się męczą, mam też dwa chomiki, ale to co innego - o tym słyszę, że śmierdzi, chociaż wymieniam im trociny dwa razy w tygodniu. W domu wszystkie winy idą na mnie. Coraz częściej miewam takie myśli, że nie mam po co żyć i że nikt mnie nie kocha, dwa dni temu nawet myślałem o samobójstwie - w marcu powiesił się mój kuzyn i od tego czasu wydaje mi się, że ktoś mnie śledzi. W szkole nikt mnie nie toleruje z wyjątkiem moich najlepszych dwóch kolegów. Wczoraj pobiłem się chłopcem z mojej klasy,  ponieważ mnie kopał. Jestem bardzo nerwowy, na uspokojenie muszę wypić Tigera, jeszcze rok temu piłem go 7 razy w dniu, teraz nie piłem przez dwa miesiące, ale czuję się trochę lepiej, chodź nadal jestem ignorowany przez wszystkich i poniżany. Bardzo proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Proszę o pomoc. Czy jestem chory na nerwicę?

Witam. Odkąd pamiętam miałem problemy z nerwami, ale nic mi się takiego nie działo. Ale ostatnio zaczęły się duszności, myślałem że to minie, ale co gorsza doszło do tego mocne bicie serca (rano szybkie bicie serca) i po prostu nie...

Witam. Odkąd pamiętam miałem problemy z nerwami, ale nic mi się takiego nie działo. Ale ostatnio zaczęły się duszności, myślałem że to minie, ale co gorsza doszło do tego mocne bicie serca (rano szybkie bicie serca) i po prostu nie daje mi to spokoju. Zacząłem się bać o własne zdrowie i jest jeszcze gorzej, a wiem, że nie mogę się martwić, ale już z tym nie mogę wytrzymać. Matka mi mówi ze to nerwica i założyłem konto na tej stronce żeby po prostu się dowiedzieć czy to jest właśnie to. Z góry dziękuje za odpowiedzi.

odpowiada 1 ekspert:
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska

Jak stać się kontaktową i nauczyć się okazywać emocje?

Witam, mam 17 lat. Jestem osobą z natury mało kontaktową z innymi ludźmi i nieśmiałą. Zacznę od początku. Będąc w gimnazjum miałam tylko jedną koleżankę, z którą rozmawiałam, nie wychodziłam nigdzie po lekcjach, bo moi rodzice mi nie pozwalali...

Witam, mam 17 lat. Jestem osobą z natury mało kontaktową z innymi ludźmi i nieśmiałą. Zacznę od początku. Będąc w gimnazjum miałam tylko jedną koleżankę, z którą rozmawiałam, nie wychodziłam nigdzie po lekcjach, bo moi rodzice mi nie pozwalali wychodzić. Twierdzili, że w domu mi jest najlepiej. Choć wcale nie było - ja wolałam unikać domu, bo czułam się w nim źle. A awantury z ojcem o głupi talerz pod wpływem alkoholu kończyły się źle. Talerz potem wylądował na podłodze i dostawałam wtedy lanie. Po czymś takim nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle przez nawet dwa miesiące. W domu nie jadam z rodzicami w ogóle z wyjątkiem Wielkanocy czy Wigilii. O przytuleniu czy czymś innym nie ma mowy. Tak już jest odkąd pamiętam. Nie tworzymy normalnej rodziny. Gdy poszłam do liceum wybrałam specjalnie, z dala od moich dawnych znajomych z dzielnicy. Chciałam zacząć od nowa, być lubiana, mieć dużo przyjaciół i wieść szczęśliwsze życie. Jednak nie wyszło. Miałam trudności z zawiązaniem kontaktu, siedziałam kilka miesięcy sama. Teraz jest lepiej, mam dwie koleżanki, z którymi rozmawiam w szkole. Ale niestety nic poza tym. W domu któregoś dnia nie wytrzymałam wyzwisk ze strony ojca i tych problemów ze szkołą i chciałam podciąć sobie żyły. Jednak nie wyszło. To było prawie rok temu. W wakacje złapałam bliższy kontakt z takim chłopakiem. Nie wiedziałam wtedy czy coś do niego czuje. Ale przy nim się otworzyłam i mój stan psychiczny się poprawił. Czułam, że komuś na mnie zależy. Oczywiście skończyło się tylko na przytuleniu (tylko przytulałam się do niego). Nie potrafiłam mu nawet dać buzi w policzek. Do tej poty nawet z nikim się nie witam „na cmoka”, tylko na „cześć” - chociaż to powinno być normalne, a ja nie umiem. Teraz, gdy prawie 4 miesiące temu zostawił mnie Damian, wiem, że go pokochałam. Płaczę często z tego powodu. Nie potrafię o nim zapomnieć. Znalazłam ukojenie w cięciu się. To jednak pomaga tylko na chwilę. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego mi się przydarzy, nigdy nie pomyślałam, że to tak przeżyję a jednak stało się, a ja nie widzę poprawy. To jest i była jedyna osoba, na której tak bardzo mi zależy. Pisze z nim czasami, ale wydaje mi się, że jestem od niego uzależniona. Gdy nie napisze mi „dobranoc” jestem załamana i mam ochotę płakać. Gdy pójdzie na studia to na pewno nie będzie ze mną tyle pisać co teraz. Gdy nie pisał do mnie i mnie olewał złapałam cyrkiel, a ja nie chcę skończyć na cmentarzu, a taka długa rozłąka teraz by się tak pewnie skończyła. Jak nie piszę z nim to nie piszę z nikim, taka jest smutna prawda. Zwierzałam się ostatnio chłopakowi mojej siostry, on chce mi pomóc, ale moja siostra mu to utrudnia, a ja nie chcę robić nikomu problemu. Myślę, że jest zazdrosna tak jak ja byłam o Damiana i nadal jestem. Ale chociaż dzięki temu czuję, że żyje. Wiem, że jak będę starsza to - jeśli nic się nie zmieni - będę miała duże problemy z relacjami z innymi ludźmi. Dlatego nie wiem co robić. Chciałabym pójść do pedagoga, tylko nie chce by moi rodzice się dowiedzieli o tym skoro jestem osoba niepełnoletnia, bo to ich by strasznie wkurzyło. Ja chce by było normalnie. Czy pedagog musi kontaktować się z nimi? Jak stać się kontaktową i nauczyć się okazywać emocje?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy konieczna jest kolejna terapia?

Mam 20 lat i jestem po 2 terapiach (zaburzenia rozwoju osobowości, trudności w kontrolowaniu emocji). Cały czas prowadził mnie ten sam psychoterapeuta, bardzo się do tej osoby przywiązałam. Poza moimi dawnymi problemami (próby samobójcze) ostatnio zdarzały mi się samookaleczenia...

Mam 20 lat i jestem po 2 terapiach (zaburzenia rozwoju osobowości, trudności w kontrolowaniu emocji). Cały czas prowadził mnie ten sam psychoterapeuta, bardzo się do tej osoby przywiązałam. Poza moimi dawnymi problemami (próby samobójcze) ostatnio zdarzały mi się samookaleczenia (w czasie terapii jeszcze), ale odkąd pamiętam mam "swój świat". Trudno to streścić, ale polega to na tym, że nigdy nie jestem sama, mam konkretne osoby z którymi rozmawiam, są one prawie zawsze ze mną. Nie widzę ich tak jak normalnie ludzi, ale wyczuwam coś w rodzaju obecności. Ich głos rozbrzmiewa w mojej głowie (nie namawiają mnie do złych rzeczy). Byłam w tej sprawie u psychiatry, nie zostałam zdiagnozowana. Mimo to od kilku długich lat to nie znika. Około 7-8 miesięcy temu byłam poddana leczeniu farmakologicznemu, ze względu na trudności w opanowaniu agresji. Po zaprzestaniu brania leków, emocje były już bardziej wyrównane. Teraz niestety znów zaczynam odczuwać niepohamowaną chęć zniszczenia czegoś, bardzo łatwo wpadam w złość. Do tego niedawno się przeprowadziłam i przez tydzień czasu ten "mój świat" zniknął (nie czułam się bezpiecznie w nowym miejscu). W tym czasie nie dawałam sobie rady sama. Czy mimo przebytych 2 terapii powinnam udać się do specjalisty? Czy to, co się dzieje to sygnał, że to nie zostało zwyciężone?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jestem zamknięta w sobie, nikomu nie mówię, że w środku bardzo cierpię - jak to zmienić?

Już niedługo skończę 20 lat i wydaje mi się, że nie potrafię okazywać uczuć... Nie lubię jak ktoś wie, że mi na nim zależy. Zmagam się z tym problemem już 2 lata - zaczęło się chyba jak poznałam pewnego chłopaka,...

Już niedługo skończę 20 lat i wydaje mi się, że nie potrafię okazywać uczuć... Nie lubię jak ktoś wie, że mi na nim zależy. Zmagam się z tym problemem już 2 lata - zaczęło się chyba jak poznałam pewnego chłopaka, który tak mi się spodobał, że zerwałam z moim wówczas obecnym chłopakiem, coś się między nami wydarzyło, nawet spaliśmy ze sobą, ale zaraz po przebudzeniu ja odtrącałam go. Teraz mija już rok - ten chłopak mieszka w innym mieście daleko od mojego, nie mam z nim w ogóle kontaktu, pożegnaliśmy się w gniewie, a ja wciąż coś do niego czuję, chociaż nie miałam odwagi mu tego nigdy powiedzieć. Teraz żałuję tego, cały czas chodzę przygnębiona, od dwóch lat nie potrafię znaleźć sobie chłopaka, bo ciągle myślę o nim. Także nie potrafię znaleźć sobie zajęcia, które by mnie uszczęśliwiało, jestem bardzo zamknięta w sobie, nikomu nie mówię, że w środku bardzo cierpię. Czuję się samotna, choć mam wielu przyjaciół - nie umiem sobie z tym poradzić. Często mam ochotę zniknąć ze świata...

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Brak poczucia sensu życia i utrata zainteresowania czymkolwiek - jak mam sobie pomóc?

Jestem w klasie maturalnej. Niedługo mam zdawać maturę, pójść na studia i podjąć jedne z najważniejszych decyzji w moim życiu, ale problem tkwi w tym, że nie widzę w tym sensu. Ani w tym, ani w innych rzeczach, nawet tych...

Jestem w klasie maturalnej. Niedługo mam zdawać maturę, pójść na studia i podjąć jedne z najważniejszych decyzji w moim życiu, ale problem tkwi w tym, że nie widzę w tym sensu. Ani w tym, ani w innych rzeczach, nawet tych całkiem przyziemnych, z którymi mam do czynienia każdego dnia. Muszę jednak zaznaczyć, że są okresy, w których udaje mi się normalnie funkcjonować. Cieszę się na myśl, że wrócę ze szkoły do domu, usiądę wygodnie w fotelu, wypiję herbatę, porozmawiam z mamą (mam z nią bardzo dobry kontakt). Niestety takie okresy trwają o wiele krócej niż te, w których przyszłość widzę... a właściwie w ogóle jej nie widzę, a przynajmniej nie dostrzegam w niej sensu. Ogromnie mnie to męczy, bo tracę zainteresowanie czymkolwiek, to, co sprawiałoby mi normalnie przyjemność staje się uporczywe i pozbawione jakiegokolwiek uroku a nawet sensu. Nie wiem, skąd mi się to bierze. Chciałabym jednak wspomnieć o tym, że pod koniec 2 gim. zostałam całkowicie odizolowana od klasy. Mało tego, wiedziałam dokładnie co się o mnie wtedy mówiło i przeżywałam to bardzo. Były nawet chwile, w których nie miałam ochoty wstawać z łózka. Wielkie nadzieje pokładałam w klasie licealnej, wierzyłam ze będzie lepiej. I owszem, jest. Trafiłam jednak na bardzo podzieloną wewnętrznie klasę. "Trzymam się" z osobami bardzo władnymi i zaborczymi. Nie muszę oczywiście tego robić, ale wiem, że jeśli przestanę, sytuacja z gimnazjum się powtórzy, a tego panicznie się boję. Ostatnio każdego dnia myśl o tym, ze mam się spotkać ze swoją klasą i dwoić się i troić aby zadowolić wszystkich (bo oprócz ludzi zaborczych w klasie są ludzie, którzy bardzo mnie lubią, ale z "przywódcami" się nie trzymają) sprawia, że mam mokre ręce, jest mi zimno i w środku cała drżę. Nie jestem jednak pewna czy to ma bezpośredni wpływ na mój bark dostrzegania sensu życia. Trudno mi to określić. Jest jeszcze jeden problem. Wiadomo jak to jest w tym wieku... miłości, uczucia. Nie mam nikogo. Nie jestem nieatrakcyjna, przynajmniej ja się za taką nie uważam. Co więcej słyszę dość często od ludzi, że jestem ładna, zadbana itd. Mimo to, gdy już wybiorę się na dyskotekę czy jakieś spotkanie przy muzyce, chłopcy nie są chyba zainteresowani tańcem ze mną. Nie powiem, że się tym nie przejmuję. Nie wiem co ze mną nie tak. Bo kolegów mam wielu, jestem komunikatywna, rozmawiamy często i wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku. No i muszę wspomnieć także o zawiedzionej miłości - to też mnie dotknęło. Bardzo mocno naruszyło moje emocje. Chyba przestaję wierzyć, że mogę spodobać się komuś, kto podoba się mnie. Czy to wszystko może być ze sobą połączone, czy może być też tak, że brak poczucia sensu i utrata zainteresowań jest zupełnie niezależna od tego co działo się i dzieje w życiu? To naprawdę mnie przytłacza i to porządnie. Co mam robić, jak mam sobie pomóc?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy możliwe jest, że syn ma problemy, czy to zwykłe lenistwo?

Syn ma 16 lat, problemy zaczęły się w raz z pójściem do gimnazjum, zaczął po prostu wagarować, przestało mu zależeć na stopniach i przez to raz nie zdał, chociaż wcześniej bardzo dobrze się uczył i nigdy nie dochodziły do mnie... Syn ma 16 lat, problemy zaczęły się w raz z pójściem do gimnazjum, zaczął po prostu wagarować, przestało mu zależeć na stopniach i przez to raz nie zdał, chociaż wcześniej bardzo dobrze się uczył i nigdy nie dochodziły do mnie informacje, żeby źle się zachowywał. Ja nie wiem co z nim się stało przez ten czas, przecież tak dobrze się uczył w podstawówce, miał te swoje cele, a teraz co? Ani do szkoły, pracy, ani żeby gdzieś wyjść po południu. Ciągle by tylko siedział w domu, nawet nie wiem czy ma jakiś kolegów. Jak pytam co zamierza robić w przyszłości tylko wzrusza ramionami, zupełnie nie myśli o swojej przyszłości.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Nie mam chęci do życia - czy warto się zabić?

Nie wiem czemu ciągle mam myśli samobójcze, mam prawie 14 lat, już raz prawie się powiesiłam, ale nie udało się, ręce mam pocięte, nie mam chęci do życia - czy warto się zabić? Czy można kupić jakieś silne tabletki nasenne bez recepty?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak kontrolować nastrój?

Mam 20 lat, jestem dziewczyną. Bardzo łatwo można doprowadzić mnie do płaczu. Prawie każdej nocy płaczę, wspominam to co było kiedyś i żałuję niektórych rzeczy - chciałabym zmienić to, co kiedyś zrobiłam, cofnąć czas. Trwa to dość długo, jakieś 1,5...

Mam 20 lat, jestem dziewczyną. Bardzo łatwo można doprowadzić mnie do płaczu. Prawie każdej nocy płaczę, wspominam to co było kiedyś i żałuję niektórych rzeczy - chciałabym zmienić to, co kiedyś zrobiłam, cofnąć czas. Trwa to dość długo, jakieś 1,5 roku. Mam problemy zdrowotne, myślę ze na tle nerwowym. Wystarczy żeby ktoś zrobił, powiedział coś nie po mojej myśli, a już staje się nerwowa, nie umiem sobie poradzić z nerwami i z nastrojem, nie umiem tez mówić o swoich problemach innym, jestem dość skryta, zamykam się w sobie i płaczę do poduszki. Mój facet już nie wytrzymuje, nie umie mi pomóc, a wiem, że bardzo się stara - jest przy mnie. Nie chcę tez mu tyle marudzić i obarczać swoim płaczem i histerią, dlatego zostaje z tym sama :(. Co mam zrobić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak kontrolować nadmierną wrażliwość?

Mam na imię Marta i mam 14 lat. Niestety jestem strasznie wrażliwa - płaczę, gdy słyszę przykre i smutne teksty, gdy myślę o moim zmarłym dziadku czy innych zmarłych, gdy ktoś mnie krytykuję itp. Jest to uciążliwe, ponieważ obecnie gram...

Mam na imię Marta i mam 14 lat. Niestety jestem strasznie wrażliwa - płaczę, gdy słyszę przykre i smutne teksty, gdy myślę o moim zmarłym dziadku czy innych zmarłych, gdy ktoś mnie krytykuję itp. Jest to uciążliwe, ponieważ obecnie gram w szkolnym przedstawieniu, które opowiada o krzywdach np. bicie dzieci przez rodziców, aborcja czy gwałt i kiedy koleżanka mówi swoją role ja nie mogę wytrzymać i płaczę. Co robić, żeby to zmniejszyć, jak nad tym pracować?

odpowiada 1 ekspert:
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska

Mam depresję czy jestem po prostu nerwowa?

  Od ponad roku przestałam się uśmiechać, rzadko kiedy, jestem wiecznie zła, wyżywam się na moich znajomych, często płaczę, nie mogę z siebie wydusić ani jednego słowa. Denerwują mnie wszyscy, znajomi, rodzina, jakby robili mi na złość. Nie umiem...

  Od ponad roku przestałam się uśmiechać, rzadko kiedy, jestem wiecznie zła, wyżywam się na moich znajomych, często płaczę, nie mogę z siebie wydusić ani jednego słowa. Denerwują mnie wszyscy, znajomi, rodzina, jakby robili mi na złość. Nie umiem się już uśmiechać jak kiedyś. Moi znajomi mówią, że często szukam problemów i marudzę nad wszystkim. Nie wiem co mam zrobić, żeby być spokojniejszą i inaczej patrzeć na to wszystko co mnie otacza i przygnębia.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jestem przewrażliwiona czy to może nerwica?

Witam. Mam na imię Agnieszka i mam prawie 21 lat. Jestem w związku z chłopakiem w moim wieku. Planujemy wspólna przyszłość, jednakże mamy pewien problem. Jest nim moja nadpobudliwość. Często obrażam się, krzyczę, czasem nawet dochodzi do teatralnych demonstracji z...

Witam. Mam na imię Agnieszka i mam prawie 21 lat. Jestem w związku z chłopakiem w moim wieku. Planujemy wspólna przyszłość, jednakże mamy pewien problem. Jest nim moja nadpobudliwość. Często obrażam się, krzyczę, czasem nawet dochodzi do teatralnych demonstracji z mojej strony, tj. wrzaski, tupanie nogami,rzucanie przedmiotami, głośny płacz, potrafię go nawet uderzyć. Powód jest zazwyczaj taki sam: On zażartuje ze mnie, skrytykuje lub nie zgodzi się ze mną w pewnej kwestii, oznajmiając to bardzo zdecydowanie. To przecież nie powinno mnie skłaniać do takich działań. Mój chłopak twierdzi, że mam nerwice. Czy to możliwe? Przecież nie zawsze wpadam w histerię, czasem po prostu jest mi bardzo przykro i nie umiem tego nie okazać smutną miną czy jakimś chłodnym słowem. W mniemaniu mojego partnera jestem dziwna ("nie wiadomo o co ci chodzi" lub "obrażasz się o byle co" no i "ty masz nerwice"). W jego rodzinie pojęcie "nie wolno ranić niczyich uczuć" nie istnieje,"dogadywanie" jest tam na porządku dziennym, on wyśmiewa się z brata, ich ojciec lubi dokuczać obu synom, często krytykuje. Oni nic sobie z tego nie robią. Mój chłopak nie koncentruje się na swoim wnętrzu - dom, pieniądze, jedzenie, to dla niego kluczowe sprawy. U mnie w domu, mama zawsze ze mną dużo rozmawiała, była delikatna w stosunku do mnie, nigdy nie krzyczała, gdy coś robiłam źle, tylko starała się tłumaczyć jakie popełniłam błędy. Poza tym zawsze wpajano mi, że lepiej "być" niż "mieć". Dlatego materialne podejście mojego chłopaka mnie denerwuje. Poza tym, czuję się trochę zaniedbana w związku. Chciałabym, żeby mnie częściej przytulał, pytał o mój nastrój, bardziej o mnie dbał, okazywał uczucia. Czasem nie wytrzymuje i proszę, żeby mi coś miłego powiedział, on wtedy odpowiada, że jak będzie miał ochotę na czułości, to powie. Tylko, że nie widzi jak bardzo ja tego potrzebuje. Często zamiast pociechy słyszę słowa krytyki "myślisz o bzdurach, nic nie robiłaś cały dzień a ja musiałem zasuwać, żebyśmy kiedyś coś mieli" - ja wiem, że takie rzeczy są ważne, ale czy nie da się ich połączyć z tą duchową stroną życia? To wszystko mnie bardzo dołuje, czuję się kompletnie niezrozumiana przez mojego partnera. Mimo wszystko bardzo go kocham i wiem, że on również mnie kocha. Chciałabym pomóc sobie i jemu, a tymczasem ja potrafię tygodniami być smutna albo zła, często wybucham, mam bóle głowy, serca, mdłości. Cały czas czuję osłabienie. W nocy mam problem z zasypianiem, a budzę się tak zmęczona, jakbym wcale nie spała. Tak ogólnie to jestem osobą raczej cichą. Nie lubię imprez, gwaru, nie mam przyjaciół, źle się czuję w miejscach publicznych. Mam niską samoocenę. Jestem nieco osamotniona. A takie histerie zupełnie do mnie nie pasują. I sama nie wiem, w czym tkwi problem - czy to wina jego, czy moja, czy może niczyja, bo to faktycznie nerwica?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Nie potrafię nad sobą panować. Jak to mogę zmienić?

Mam 18 lat i aktualnie jestem w klasie maturalnej. Jestem dziewczyną, która uważam, potrzebuje pomocy. Bardzo często wpadam w dziwne stany, nie są to stany psychozy, tak mi się wydaje przynajmniej. W momencie kiedy ktoś mnie do czegoś zmusza/namawia,...

Mam 18 lat i aktualnie jestem w klasie maturalnej. Jestem dziewczyną, która uważam, potrzebuje pomocy. Bardzo często wpadam w dziwne stany, nie są to stany psychozy, tak mi się wydaje przynajmniej. W momencie kiedy ktoś mnie do czegoś zmusza/namawia, a ja tego nie zrobię, mam ogromne wyrzuty sumienia, że osoba ta miała rację. Mam świadomość, że zrobiłam dobrze, ale potrafię zrobić wiele głupich rzeczy. Zdarza mi się płakać przez 2 godziny leżąc na podłodze, mieć myśli o skrajnych głupstwach, jak np. śmierć, ciągłe wydzwanianie do danej osoby i przepraszanie. Można mną łatwo manipulować. Nie jestem asertywna, nie akceptuję siebie, mam problem z otoczeniem i pogodą. Nie mogę pójść do lekarza, bo moi rodzice stwierdzą, że wymyślam i wyolbrzymiam problem, albo chcę udowodnić ich błędy wychowawcze. Nie mam pieniędzy na to, abym mogła finansować swoją chorobę. Czuję, że jest coraz gorzej, im bliżej matury tym większy stres i napięcie. Częściej się denerwuję, kłócę, boje się, że z niczym nie zdążę, mam za mało czasu i rzucam przedmiotami. Proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Wybuchy gniewu, niekontrolowana złość przy zaburzeniach emocjonalnych

Dzień dobry, Mam 23 lata, jestem dziewczyną. Leczyłam się psychiatrycznie przez dwa lata na zespół depresyjny, pod koniec leczenia stwierdzono, ze to zaburzenia emocjonalne i zakończono leczenie. Jednak ja czuję, że ciągle jest coś nie tak. Pokrótce opowiem jak...

Dzień dobry, Mam 23 lata, jestem dziewczyną. Leczyłam się psychiatrycznie przez dwa lata na zespół depresyjny, pod koniec leczenia stwierdzono, ze to zaburzenia emocjonalne i zakończono leczenie. Jednak ja czuję, że ciągle jest coś nie tak. Pokrótce opowiem jak to się zaczęło. Kiedy skończyłam szkołę dostałam pracę, która mnie przerosła nie dałam sobie rady z obowiązkami i podłamałam się. W tym czasie zaczęłam spotykać sie z moim przyszłym mężem, w którym zakochałam się 8 lat wstecz, lecz on przez te 8 lat stale mnie odrzucał, więc kiedy byliśmy już razem poczułam się jakbym złapała Pana Boga za nogi. Wyjechaliśmy za granicę, byliśmy tylko dla siebie jak prawdziwa rodzina. Po półtorej roku wzięliśmy ślub, ale jeszcze przed ślubem okazało się, że mojej przyszłej szwagierce odebrano prawa rodzicielskie i wymuszono na nas presję, żeby zaadoptować trójkę dzieci w wieku szkolnym, załamałam się i nie zgodziłam się na to. W międzyczasie mąż miał wypadek i prawie stracił możliwość posiadania dzieci. Pobraliśmy sie zostaliśmy zmuszeni, zostać w Polsce ponieważ moja teściowa jest alkoholiczką i lekomanką - mąż ma czwórkę rodzeństwa, ale na nas wywierana jest presja aby się wszystkim zająć- bo jesteśmy młodzi i nie mamy większych zobowiązań. Tak więc zamieszkaliśmy z teściową, po pewnym czasie teściowa w przeciągu 2 tygodni całkowicie zaniemogła, zanikły wszystkie funkcje tj. chodzenie, fizjologia, mowa, kontakt z rzeczywistością. Większość obowiązków spadła na mnie, ponieważ mąż miał złamaną rękę (miał kolejny wypadek), ale zawsze pomagał jak tylko mógł. Przez dwa tygodnie jedynie mój brat i siostra z bratem męża nie odwrócili sie od nas ale nie mogli nam pomóc, bo byli za granicą, a reszta niestety nie wykazała zainteresowania. Prawie zmarła w ostatniej chwili, uratowano ją- ma uszkodzony mózg, ale prawie może sama funkcjonować. Otworzyliśmy sklep, mamy duże długi, ale staramy się i coraz lepiej nam idzie. Nie stać nas praktycznie na nic. Pracuję razem z mężem,  ponieważ nie potrafię utrzymać się w pracy dłużej niż pół roku, gdy tylko zaczynają się schody - uciekam. Z mężem oddalamy się od siebie, chodzi o to, że jak zwróci mi uwagę, zwymyślam go od najgorszych i nawet tego nie zauważam, a za chwilę chcę, żeby wszystko było dobrze. Kiedy kłócimy się dłużej, czuję jakby ta złość rosła we mnie i mam ochotę go uderzyć kilka razy zdarzyło się, że go popchnęłam- bo nie wytrzymałam raz stłukłam szybę w drzwiach mąż mówi mi, ze za bardzo się nakręcam i z mało istotnego szczegółu rozpętuje istne piekło. Najbardziej go boli, że traktuję go jak śmiecia a ja czasem nie mogę się opamiętać i jak zacznę nie mogę przestać albo czasami nie pamiętam, co mówiłam. Przestaliśmy współżyć ja cały czas sądzę, że to moja wina ponieważ przez ten czas przytyłam ponad 30 kg i nie lubię jak mnie dotyka. Często czuję się jakby to już było wszystko, a mąż powtarza, że będzie lepiej, ze to kiedyś nam będzie lepiej, ale ja już nie wierzę bo zawsze jest gorzej. Jestem jeszcze młoda, a czuję się jakbym się wypaliła. To wszystko przez 3 lata. Już nie wiem, co mam robić, jak tylko coś zrobię jest źle, nie wiem ... proszę co mam zrobić ?? Co mam zrobić ze sobą??

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Jestem nerwowa, załamana i czasem nawet agresywna. Jak to zmienić?

Witam, mam 14 lat i cierpię na napady złości. Czasem naprawdę szybko się denerwuję, często mam tak, że znikąd mam napad złości, zaczyna mi się robić gorąco, mam ochotę kogoś pobić, ale jednocześnie strasznie mi się chce płakać. Jeżeli dajmy...

Witam, mam 14 lat i cierpię na napady złości. Czasem naprawdę szybko się denerwuję, często mam tak, że znikąd mam napad złości, zaczyna mi się robić gorąco, mam ochotę kogoś pobić, ale jednocześnie strasznie mi się chce płakać. Jeżeli dajmy na to, w szkole dostanę 3 to właśnie mam taki napad (jestem b. dobrą uczennicą, takie przypadki są rzadkie, ale są). Mój tata doprowadza mnie czasami do stanów takiej złości, że zaczynam myśleć o samobójstwie. On jest jedynakiem i zawsze miał wszystko czego chciał. Babcia, jego mama, robi za niego wszystko dosłownie, więc jeżeli coś jest nie po jego myśli to się obraża. Mama mówi, że zachowuje się niedojrzale i daje mi zły przykład, ale to na niego nie działa. Ojciec pracuje w fili banku więc na swoim stanowisku powinien być odpowiedzialny, ale jeżeli zostaję z nim w domu jak mama wychodzi na zakupy to wiem, że muszę liczyć na siebie jeżeli będę chciała coś zjeść. Moi rodzice wywierają na mnie presję - uczę się dodatkowo pozalekcyjnie angielskiego i francuskiego, z fr chciałam zrezygnować, bo po prostu nie mam na to czasu (jestem w 2 gim i mam dosyć dużo nauki na co dzień), ale oni powiedzieli, że nie po to przez tyle lat we mnie inwestowali żebym teraz sobie to od tak zostawiła. Czasami nie mam już siły i siedzę z żyletką, nożyczkami nożem lub czym innym żeby się zabić. Kiedyś chciałam łyknąć 100 tabletek przeciwbólowych, jednak koleżanka do mnie przyszła i jak mnie zbaczały powstrzymała mnie przed tym, zabrała te tabletki ze sobą. Najczęściej podczas napadu złości uderzam w ścianę lub w coś innego. Rzucam poduszkami lub czymkolwiek co mam pod ręką. Jeżeli jestem sama to wrzeszczę i płacze. Proszę o pomoc sama sobie z tym nie daje już rady. Zapomniałam dodać, że jestem przewlekle chora na sklerodermię.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Zawsze byłam wyśmiewana, czuję się odrzucona, nie radzę sobie - co robić?

Witam! Mam 13 lat, chodzę do dobrego gimnazjum i do dobrej klasy. Tu oczywiście jest problem, nie radzę sobie. Dostaję słabe oceny, a rodzice wymagają ode mnie więcej. Do tego od nowego roku szkolnego moja przyjaciółka strasznie się zmieniła, na...

Witam! Mam 13 lat, chodzę do dobrego gimnazjum i do dobrej klasy. Tu oczywiście jest problem, nie radzę sobie. Dostaję słabe oceny, a rodzice wymagają ode mnie więcej. Do tego od nowego roku szkolnego moja przyjaciółka strasznie się zmieniła, na niesympatyczną dla słabszych, przeklina, zachowuje się jak taka pusta lala, jest znana w szkole. Teraz to już w ogóle ze mną nie gada, czasem mną się zainteresuje, ale to rzadkość. Są też i sprawy sercowe, otóż podoba mi się chłopak, który wydawał mi się miły, jednak gdy próbowałam do niego zagadać, on, nie wiem, wydawał mi się nie miły... Ale nie ważne, głównym moim problemem jest myśl o samobójstwie. Wymieniłam parę sytuacji, które tyczą się tego co chcę zrobić. Dokładnie mówiąc, ja zawsze byłam wyśmiewana, od początku podstawówki, choć miałam i przyjaciółki i kolegów/koleżanki. Mimo to, zawsze ode mnie wymagano wiele, nie radzę sobie głównie z w-f-em i matematyką. Pamiętam, jak zawsze, głównie w podstawówce, dziewczyny które wybierały do drużyny "szeptały": "nie jej nie bierz" - zawsze na końcu zostawałam. Tak samo z matematyką, nauczycielka, kiedy przyszły wyniki takiego testu na komputerach wykonywane, pani od matmy, taka zdziwiona (pytała się osób dlaczego tyle pkt. itd.) mnie się zapytała, publicznie, dlaczego tak mało pkt., a miałam naprawdę mało, no bo nie zdążyłam wszystkich wykonać i cała klasa spojrzała się na mnie. I od zawsze byłam w jakiś sposób poniżana. Jedynie, uwielbiam śpiewać. Uwielbiam słuchać muzyki i oglądać filmy. Muzyką interesuję się tak naprawdę, słucham starych i naprawdę dobrych zespołów i piosenkarzy. Biorę udział w konkursach, i nie chcę się przechwalać, ale nawet umiem to robić, bo pani wybrała mnie, żebym reprezentowała szkolę na pewnym konkursie, właśnie ze śpiewania. Lubię też grać, chodzi o teatr. Lubię udawać różne postaci itd. Część artystyczna idzie mi najlepiej. Ale rodzice, no oprócz taty (chce, żebym brała udziały w konkursach i uczyła się gry na gitarze), nie popierają tak tego aż z zadowoleniem, kiedy im opowiadam o osiągnięciach "artystycznych" albo mnie nie słuchają albo wyśmiewają, ale właśnie, gdy chcę się zapisać, na koszykówkę, np. to wyśmiewają mój, jakże szalony pomysł. Uważają, że się nie nadaję. Nie lubię patrzeć w lustro, bo uważam, że mam za krótkie nogi, nie jestem aż taka zgrabna (mama mi mówi, że jestem już co raz bardziej chuda i że mam jeść, jednak ja uważam inaczej - jestem coraz grubsza!), mam pryszcze, jestem niska (i to nawet nauczyciele mi mówili). Drugi takim powodem jest moja nieśmiałość, nie umiem podejść do chłopaka i do niego zagadać, zawsze proszę koleżanki o radę. Płaczę często! Moja przyjaciółka próbuje mi pomóc, mówi mi, żeby tego nie robiła itd., dzięki jej jakoś mi lepiej, ale jednak dalej mam myśli samobójcze. Może moje problemy są banalne, ale ja się czuję źle i zadaję sobie pytania: po co ja jestem na tym świecie? Myślę, że nikt mnie nie potrzebuje, że jestem beznadziejna, nie umiem sobie pomoc - proszę, pomóżcie :)

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

W szkole się ze mnie naśmiewają. Co mam zrobić?

Mam problem. Kiedyś byłam w „elicie” szkolnej. Teraz jedna dziewczyna zbuntowała wszystkich przeciwko mnie. Wszyscy się ze mnie śmieją. Opowiadała wszystkim, że jestem prostytutką, że łapię chłopaków na seks (miałam wielu chłopaków, a ona przyglądała się z boku temu). Wiem,...

Mam problem. Kiedyś byłam w „elicie” szkolnej. Teraz jedna dziewczyna zbuntowała wszystkich przeciwko mnie. Wszyscy się ze mnie śmieją. Opowiadała wszystkim, że jestem prostytutką, że łapię chłopaków na seks (miałam wielu chłopaków, a ona przyglądała się z boku temu). Wiem, że jest zazdrosna o wyniki w szkole. Zgłaszałam już to do wychowawcy klasy (podpisała kontrakt, jest zawieszona), ale nadal słyszę jej śmiechy. Ostatnio napisała na tablicy, że jestem ciotą i każdy się śmiał. Ona się źle zachowuje, uczy też. Kiedyś byłyśmy przyjaciółkami, ale teraz wszystko się zmieniło i nie należę już do tej „elity”. Jest mi bardzo przykro, czekam na jakieś rady. Co mam robić? Proszę !

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Patronaty