Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 4 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Emocje: Pytania do specjalistów

Moja nerwowość odbija się na córeczce - co robić?

Mam 23 lata i wspaniałą, dwuletnią córeczkę. Niestety od dłuższego czasu mam straszny problem ze sobą. Strasznie się denerwuję, o wszystko. Najczęściej o głupoty. Nie kontroluje wtedy słów, czynów :/ Zaczynam bać się sama siebie. Wstyd mi się przyznać, ale...

Mam 23 lata i wspaniałą, dwuletnią córeczkę. Niestety od dłuższego czasu mam straszny problem ze sobą. Strasznie się denerwuję, o wszystko. Najczęściej o głupoty. Nie kontroluje wtedy słów, czynów :/

Zaczynam bać się sama siebie. Wstyd mi się przyznać, ale często zdarza mi się szarpać córeczkę. Jest mi potem głupio, ale za chwilę robię to samo. Nie umiem się kontrolować. Nie daje sobie z tym rady. Do tego wszystkiego dochodzi straszne zmęczenie. Ciągle czuję w żołądku takie dziwne uczucie, że jest mi źle. Zaniedbuję dom. Nie wiem co mam robić.

Nie wiem do jakiego lekarza mam się zgłosić. Lepiej iść prywatnie czy na NFZ? Czy potrzebne mi są jakieś leki? Próbowałam już pić melisę. Brałam leki na uspokojenie bez recepty, ale to nic nie daje. Nie mam już siły tak żyć. Proszę o pomoc, bo sama nie dam rady.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Dlaczego nic nie czuję?

Witam, mam 18 lat, mam świetnego chłopaka już od 3 miesięcy i powinien to być najpięknieszy okres w moim życiu, a nie jest… Od pewnego czasu zauważyłam, że nie jestem już tak wrażliwa i uczuciowa jak kiedyś. Stałam się taka...

Witam, mam 18 lat, mam świetnego chłopaka już od 3 miesięcy i powinien to być najpięknieszy okres w moim życiu, a nie jest… Od pewnego czasu zauważyłam, że nie jestem już tak wrażliwa i uczuciowa jak kiedyś. Stałam się taka obojętna na wszystko.

Nie potrafię się cieszyć z czegoś tak bardzo. Nie docierają do mnie niektóre fakty, które mogłyby sprawić, że byłabym bardo szczęśliwa. Przykładem jest moj chłopak. Jesteśmy razem od niedawna, jest on wspanialy, a ja jestem w nim zakochana. Nie mogłabym mieć nikogo innego. Przy nim zawsze czuję się bezpiecznie. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, nawet czasami kilka dni bez przerwy. On odwzajemnia moje uczucie. Mówi, że mnie kocha i nie myśli o tym, że moglibyśmy się kiedyś rozstać.

Naprawdę jest zupełnie inny niż wszyscy faceci. Potrafię mu zaufać, przy nim nie wstydzę się niczego, mogę mu wszystko powiedzieć, czuję się tak swobodnie. Gdy nie widzimy się pół dnia - ja już co chwilę sprawdzam, czy może napisał sms-a, gdy nie widzimy się już cały dzień i długo nie pisze, to już staję się strasznie nerwowa i nie mogę się skupić nad niczym. Po 3 dniach już mi przechodzi i staję się totalnie obojętna. Ja też mu mówię, że go kocham.

Problem w tym, że cały czas się zastanawiam czy jestem szczera. Nie wiem czy to tak musi być, taka wątpliwość. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie wiem czy to już nie jest przyzwyczajenie. Ostatnio często się kłócimy. On, niestety, jest bardzo uparty, tak samo jak ja. Kłócimy się też o to, że nie może często przyjeżdżać (jest z innego miasta, niedaleko), bo nie pozwalają na to fundusze, a autobusy nie jeżdą często. Ale potem wszystko jest OK, ale nieraz dlugo czuję taki uraz.

Nieraz mam wrażenie, jak napisze sms, że rozmawiam z człowiekiem, którego nie znam. Wszystko to się dzieje bardzo szybko, oddala się ode mnie. I nie wiem dlaczego :( Może go nie kocham? A może to ze mną jest coś nie tak i powinnam udać się do psychologa? Naprawdę nie wiem co się dzieje i chciałabym to zmienić. Nie chce go stracić. :( Pomocy :(

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Cudem przeżyłam, ale moje życie jest bez sensu. Co mam ze sobą zrobić?

Mam 20 lat. Jestem chłopakiem, z natury spokojnym. Półtora roku temu miałem wypadek samochodowy, udział w nim brała moja siostra i jej chlopak. Niestety oni zginęli i tylko ja przeżyłem - cudem, ponieważ miałem pękniętą aortę 3 cm od serca... Mam 20 lat. Jestem chłopakiem, z natury spokojnym. Półtora roku temu miałem wypadek samochodowy, udział w nim brała moja siostra i jej chlopak. Niestety oni zginęli i tylko ja przeżyłem - cudem, ponieważ miałem pękniętą aortę 3 cm od serca i dzięki temu, że mi się skrzep na niej zrobił, żyję… Tydzień temu rzuciła mnie dziewczyna, z którą byłem 17 miesięcy… Życie dla mnie staje się bez sensu. Po tym wypadku mam całą masę ograniczeń - mogę na raz podnieść tylko rzeczy nieprzekraczające wagę 5 kg, nie mogę nigdzie znaleźć pracy, jestem człowiekiem bez przyszłości. Od niedawna mam myśli samobójcze. Co mam zrobić ze swoi życiem?
odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Nigdy nie byłem w poważnym związku. Co jest ze mną nie tak?

Witam. Mam 27 lat, mieszkam w jednym z większych polskich miast. Tak naprawdę nigdy nie byłem w poważnym związku. Owszem, spotykałem się z kobietami, ale jakoś nigdy nie wypaliło. Można by przypuszczać, że jestem nieudacznikiem, bez perspektyw, ale tak...

Witam. Mam 27 lat, mieszkam w jednym z większych polskich miast. Tak naprawdę nigdy nie byłem w poważnym związku. Owszem, spotykałem się z kobietami, ale jakoś nigdy nie wypaliło. Można by przypuszczać, że jestem nieudacznikiem, bez perspektyw, ale tak nie jest.

Skończyłem uczelnię techniczną (poprzedzoną renomowanym liceum), pracuję w zawodzie, zarabiam dobrze i niedługo zmieniam pracę na lepiej płatną. Mam samochód, swój kąt - wyremontowałem poddasze - osobne mieszkanie 2-pokojowe. Niestety na razie mieszkam w domu rodzinnym - po śmierci ojca utrzymuję mamę, brata i całkiem spory dom. Zresztą póki co - nie widzę potrzeby zmiany tego stanu, bo branie samodzielnie kredytu na mieszkanie mija się z celem.

Interesuję się muzyką, filmem, gram w bilard, szachy, lubię wędkować i czasem wyskoczyć gdzieś za miasto, można ze mną porozmawiać na wiele tematów. Owszem jestem trochę typem samotnika, ale bez przesady - nie odmawiam jeśli ktoś mnie zaprasza. Po prostu nie ciągną mnie tzw. balety ani imprezy masowe, poza tym prawie nie piję alkoholu, przestało mnie to bawić, chociaż jeszcze w czasach studenckich zdarzało mi się pić dużo i często.

W obecnej (jeszcze) pracy dużo podróżowałem - zwiedziłem większość Europy i nie tylko. Może z tego powodu, mało co robi na mnie wrażenie. Sytuacja finansowa zmusza mnie do pracy na morzu, bo nie lubię żyć od wypłaty do wypłaty i chciałbym się czegoś dorobić. Może wystarczy o mojej sytuacji zawodowo/finansowej…

Martwi mnie to, że lata lecą a ja wciąż jestem sam. Czuję się wypalony emocjonalnie. Nic mnie nie cieszy. Owszem mam lepsze dni, ale to takie kolorowe kropki na szarym tle. Moje kontakty z kobietami wyglądały przeważnie tak: albo zakochiwałem się w dziewczynie, która kompletnie nie była mną zainteresowana, albo spotykałem się z kimś tylko po to, by stwierdzić, że to nie jest to i działałem bez przekonania - co kończyło się pokojowym rozstaniem.Często mam wrażenie, że już nie ma we mnie miłości, że się nigdy nie zakocham. Może to tylko strach związany z tym, że nic dobrego mnie w tej sferze życia nie spotkało?

Z zazdrością patrzę na uśmiechnięte, przytulone pary i zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Czy miłość ze wzajemnością nie jest mi pisana? Czy zawsze będę chodził po świecie sam? Jeśli tak to po co żyć? Parę razy byłem u psychiatry, ale poza lekami, które mi zapisał i pogadankami nic się nie zmieniło. Przez jakiś czas starałem się usilnie kogoś znaleźć. Umawiałem się z kobietami, to na kawę, to do kina, ale ani się nie zakochałem, ani żadna z tych kobiet nie zakochała się we mnie, przez co nawet nie można mówić o związku.

Dalej jestem sam, przestałem już nawet marzyć i szukać drugiej połowy. Już teraz jest to dziwne, że nie mam dzieci, żony, narzeczonej lub chociażby kochanki. Boje się, że za kilka lat będzie za późno na cokolwiek. Właściwie na tym mogę zakończyć i pozostaje pytanie z tytułu. Pozdrawiam, R.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Ciągle płaczę, jestem rozdrażniona i opryskliwa - co objawia się w ten sposób?

Mam 17 lat, jestem kobieta. Od 2-3 tygodni siedzę w domu, nie wychodzę praktycznie nigdzie, co w moim przypadku jest rzeczą bardzo dziwną. Od pewnego czasu jestem strasznie płaczliwa i mam niską samoocenę, co mnie niepokoi. Nikomu o tym nie... Mam 17 lat, jestem kobieta. Od 2-3 tygodni siedzę w domu, nie wychodzę praktycznie nigdzie, co w moim przypadku jest rzeczą bardzo dziwną. Od pewnego czasu jestem strasznie płaczliwa i mam niską samoocenę, co mnie niepokoi. Nikomu o tym nie mówię, boję się, że zostanę niezrozumiana. Zwracam się do was, gdyż naprawdę potrzebuję pomocy. Prawie każdego wieczoru siedzę sama w łóżku i płacze, non stop płacze, jestem rozdrażniona dosłownie wszystkim, wszyscy działają mi na nerwy, jestem opryskliwa dla rodziców, ironiczna i egoistyczna dla chłopaka, nawet niewielka prośba, np. o przyniesienie długopisu, wywołuje u mnie płacz i duże rozdrażnienie. Jedyne sytuacje, w których moje samopoczucie się poprawia, chodź i o nie zawsze skutkuje, to gdy jestem z chłopakiem. Dodam tez, że bardzo często mam stany lękowe, że nic mi nie wyjdzie, że wszystko zawale, że wszyscy dookoła są na mnie obrażeni. Ciągle wyobrażam sobie, ze chłopak mnie okłamuje, nie jest tak, jak mówi, na pewno mnie zdradzi. Dlaczego tak się dzieje? Zaznaczę również, że od 5 dni biorę tabletki antykoncepcyjne, ale myślę, że nie mają one wpływu na to, gdyż wystąpiło to u mnie, tak, jak już wspomniałam, ok. 2-3 tygodni wcześniej. Proszę o szybką odpowiedź.
odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Co ja mam zrobić? Jestem bezradna

Mam 16 lat i mam myśli samobójcze, czasami po prostu nie mam siły żyć. Nie wiem czym to jest spowodowane - z rodzicami nie mam jakiś problemów (miałam przez kilka miesięcy problemy z tatą, on ciągle wyjeżdża za granicę. Pewnego...

Mam 16 lat i mam myśli samobójcze, czasami po prostu nie mam siły żyć. Nie wiem czym to jest spowodowane - z rodzicami nie mam jakiś problemów (miałam przez kilka miesięcy problemy z tatą, on ciągle wyjeżdża za granicę. Pewnego razu wrócił i zaczeliśmy się kłócić, to było straszne… Niektóre kłótnie kończyły się bardzo źle).

W szkole podobnie (problemy są, bo są, żyję jakoś z tym, ale jest mi ciężko, nie lubię chodzic do szkoły) - jestem akceptowana przez moich rówieśników (chociaż są niektórzy ludzie, którzy mnie denerwują. Właściwie to wszyscy wkoło mnie denerwują). Jak coś źle zrobię - to będzie we mnie siedziało, nawet najprostsza rzecz, mam ochotę się zabić.

Kiedyś, jak byłam młodsza, rozmawiałam o tym z mamą. Zaczęłam to robić. Myślałam nad powieszeniem się, utopieniem, uduszeniem się własnymi rękoma, aż w końcu wpadłam na pomysł, żeby wziąć tabletki. Za pierwszym razem brałam witaminę C i 2 tab. Apapu. Po niektórych kłótniach z ojcem miałam dosyć siebie, chciałam uciec, chciałam, żeby mnie ktoś zgwałcił i zabił. Miałam takie stany co chwilę.

Potem, po kilku miesiącach, znów mnie napadało, starałam się to omijac, aż znowu popadłam w ten stan, wzięłam tabletki - tym razem Paracetamol (10 tab.), lecz żal mi było wszystkiego: mojego chłopaka, rodziców, brata, przyjaciółki. Ba, nawet napisałam listy pożegnalne! Ale nie zjadłam całej paczki.

Od 3-4 lat nie mam ochoty na nic. Czasem pojawia mi się ochota na coś, ale dla mnie nic nie ma sensu, nie widzę celu swojego życia, jak to piszę, płakać mi się chce. Próbuję to wytłumaczyć mamie i chłopakowi, ale oni nie rozumieją...Tak samo nie potrafię rozmawiać o swoich problemach, wmawiając sobie, że inni mają gorsze. Moje życie, choć z pozoru jest fajne dla osób patrzących z boku, tak naprawdę nie jest.. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Co mam robić?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Co się ze mną dzieje? Czy to depresja?

Od pewnego czasu jestem rozdrażniona, znerwicowana, wszystko mnie drażni, denerwuje nie mogę spać w nocy, ciągle jestem zmęczona. Czesto z tego powodu krzyczę na córeczkę i wyżywam się na niej, choć nic nie jest winna.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Rodzice chcą mnie zostawić w UK. Jak ich przekonać do powrotu?

Już zadawałam pytanie na tym forum, a to będzie miało pewne powiązanie. Pytałam co robić, ponieważ rodzice chcą mnie zostawić w UK. Chcę teraz dodać, że pogarsza się z dnia na dzień mój stan psychiczny: nie mogę jeść, mam odruchy...

Już zadawałam pytanie na tym forum, a to będzie miało pewne powiązanie. Pytałam co robić, ponieważ rodzice chcą mnie zostawić w UK.

Chcę teraz dodać, że pogarsza się z dnia na dzień mój stan psychiczny: nie mogę jeść, mam odruchy wymiotne, patrzę w niebo, gdy widzę samolot tracę kontakt ze światem rzeczywistym. Gdy widzę jakąś chociażby gałąź z kolcem wbijam je mocno w skórę. Byle co, aby ostre było :(

Muszę wrócić do Polski, bo aż strach pomyśleć co przyniesie jutro. Rodzice się zasłaniają pracą, myślą, że nie dam sobie rady, lecz tak naprawdę to tu mnie zamęczą. Moja psychika z dnia na dzień spada. Zgasła już nadzieja i wiara... Byłam zawsze uśmiechnięta, radosna.

Odnalazłam sens życia, zmieniłam się w przeciągu roku dzięki mojemu chłopakowi o 180 stopni, a teraz? Teraz już naprawdę nie mam nic. Boję się jutra, bo ja wiem do czego jestem zdolna :( Pomocy ;((

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak wzmocnić swój charakter?

Mam 17 lat i nie wiem czy mogę zgłaszać się tu z moim problemem, bo nie wiem czy na ten temat też uzyskam odpowiedź, nie wiedziałam z jakimi pytaniami można się zgłaszać. Nie mam jednego pytania, ale, po pierwsze, nie...

Mam 17 lat i nie wiem czy mogę zgłaszać się tu z moim problemem, bo nie wiem czy na ten temat też uzyskam odpowiedź, nie wiedziałam z jakimi pytaniami można się zgłaszać.

Nie mam jednego pytania, ale, po pierwsze, nie wiem jak mogę stać się mniej wrażliwa. Gdy ktoś powie coś, czego nie chciałabym usłyszeć zaraz płaczę (to nie jest dobra reakcja), płaczę często bez przyczyny.

Chcę wzmocnić swój charakter, ale nie wiem jak. Jestem za mało asertywna w stosunku do poleceń pewnej osoby - często mną rządzi, a jej słowa mnie ranią. Chciałabym być bardziej obojętna na jej obraźliwe komentarze.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy temu chłopakowi jeszcze na mnie zależy? Co ja mam robić?

To pytanie jest głupie, ale jednak nie mogę dalej tego w sobie trzymać. Mam 13 lat. Wyda się, że mało a jednak nie czuję się jak jakaś głupia trzynastolatka. Mój kolega zerwał z dziewczyną, bo go zdradzała. W...

To pytanie jest głupie, ale jednak nie mogę dalej tego w sobie trzymać. Mam 13 lat. Wyda się, że mało a jednak nie czuję się jak jakaś głupia trzynastolatka. Mój kolega zerwał z dziewczyną, bo go zdradzała. W ten sam dzień poszliśmy do parku razem. Objął mnie, trzymał za rękę, przytulił. Kilka dni później spotkaliśmy się na grillu u naszego wspólnego przyjaciela. Wtedy pierwszy raz mnie pocałował. Było wspaniale, po prostu jak w bajce. Leżeliśmy razem na trawie.

Kilka dni później równiez na grillu było tak samo. Lecz do czasu. Jego kolega zaczął jakoś nagle się do mnie dobierać i on to widział. Przepraszałam go. Wtedy on złapał mnie za ręce i powiedział, że wybacza. Później zrobił coś po to, żebym była zazdrosna - mój przyjaciel mi powiedział - jednak to nie jest istotne co zrobił, ważne jest to dlaczego, a tego nie wiem. Znowu zaczęliśmy pisać, było fajnie, a on nagle napisał, żebym sobie dała spokój, bo jestem za młoda. To tylko 3 lata różnicy. Czy to dużo?

Poszliśmy porozmawiać i powiedział, że przemyśli to wszystko. Mówił, że możemy być razem. Później żebyśmy zaczęli wszystko od początku i spotkali się. Odpisałam mu że z chęcią. On już po tym nic nie odpisał. Więc napisałam mu coś w stylu: "Jesteś? Co z tobą?" a on odpisał "Nie ma mnie". Później zadzwoniła do mnie jakaś dziewczyna z jego telefonu, która była z nim na plaży. Mówiła, że on jest pijany i pozwolił jej dzwonić. Właściwie to sporo dni już nie mam z nim kontaktu. Nie umiem zapomnieć, to bardzo boli. Proszę pomóżcie ;(

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Dlaczego mama ma takie huśtawki nastroju?

Moja mama ostatnio bardzo się zmieniła. Ma bardzo silne huśtawki nastroju. Jej stany są bardzo ekstremalne, z głębokiej rozpaczy bardzo szybko przeistaczają się w skrajną, niewytłumaczalną wręcz radość. Tym stanom towarzyszy bezustannie poczucie osamotnienia. Mój ojciec odszedł od...

Moja mama ostatnio bardzo się zmieniła. Ma bardzo silne huśtawki nastroju. Jej stany są bardzo ekstremalne, z głębokiej rozpaczy bardzo szybko przeistaczają się w skrajną, niewytłumaczalną wręcz radość. Tym stanom towarzyszy bezustannie poczucie osamotnienia.

Mój ojciec odszedł od nas 10 lat temu, brat ożenił się i wyprowadził z domu jakieś 3 lata po ojcu, a ja już od 5 lat mieszkam poza domem. Mój brat nie kontaktuje się z mamą często, nad czym ona bardzo ubolewa, natomiast ja miałam z nią bardzo dobry kontakt. Od pewnego czasu mam stałego partnera, z którym planuję wspólną przyszłość. Jednak moja mama nie wydaje się cieszyć moim szczęściem.

Wydaje mi się, że jej stan osamotnienia pogłębił się jeszcze bardziej. Próbowałam z nią o tym rozmawiać, ale ona uważa, że nie ma żadnego problemu. Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata Wierzbicka
Mgr Małgorzata Wierzbicka

Nie mogę przestać płakać. Czy to depresja?

Witam mam 22 lata i wielki problem. Nie mogę się pozbyc płaczu bez powodu. Nigdy tego nie miałam. Od dwoch lat pracuję i mieszkam w Niemczech, mam bardzo dobrze płatną pracę, mieszkanie i kochającego mężczyznę, możnaby powidzieć, że mam wszystko,...

Witam mam 22 lata i wielki problem. Nie mogę się pozbyc płaczu bez powodu. Nigdy tego nie miałam. Od dwoch lat pracuję i mieszkam w Niemczech, mam bardzo dobrze płatną pracę, mieszkanie i kochającego mężczyznę, możnaby powidzieć, że mam wszystko, a jednak mam problem.

Od 3 tygodni chce mi się płakać bez powodu - byłam wtedy na urlopie w Bułgarii, tam to się zaczęło. Chciałam uciec do domu, bałam się wszystkiego co mnie tam otaczało. Po tygodniu przyjechałam do rodziców do Polski, tam znowu to samo - strach i brak chęci do powrotu do pracy. Nie wiem co się ze mna dzieje. W pracy płaczę, bo czuję, że nie chcę tu być, wszędzie czuję się źle, nie mogę znaleźć sobie zajęcia, żeby o tym nie myśleć. Bardzo mnie wspiera mój chłopak i siostra, która każdego dnia do mnie dzwoni. Nie mam apetytu, najchętniej bym schowała się pod łóżko... Nie wiem czy to choroba, czy jakis wymysł.

Dużo się w moim życiu ostatnio wydarzyło - 2 m-ce temu urodził się mój brat i bardzo zachorował, potem niespodziewane oświadczyny chłopaka, nieplanowany urlop w Bułgarii - nie wiem czy to przejdzie samo, czy powinnam skorzystać z pomocy lekarza? Bardzo proszę o pomoc i radę. Z góry dziękuję, Edyta.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Pod górkę mam jak Syzyf. Jak poradzić sobie z bezsilnością?

Witam. Nie wiem co się ze mną dzieje, czuję się pozbawiona jakichkolwiek uczuć, czuję, że zagubiłam się bezpowrotnie. Nic nie czuję, nawet bólu. Wszystko mi jest obojętne, nic mnie nie obchodzi. Był dziś u mnie Karol i sytuacja była ta...

Witam. Nie wiem co się ze mną dzieje, czuję się pozbawiona jakichkolwiek uczuć, czuję, że zagubiłam się bezpowrotnie. Nic nie czuję, nawet bólu. Wszystko mi jest obojętne, nic mnie nie obchodzi.

Był dziś u mnie Karol i sytuacja była ta sama - sam mnie przytulił, opiekował się, czy on to robi z miłości czy z litości? Kiedy mnie przytula, pyta się mnie czy mnie to nie rani, a ja mu odpowiadam, że nie, bo czuję się dziwnie, czuję się jakbym była duchem pozbawionym uczuć. Miłość do niego mnie zabija, a ja nawet nie umiem się bronić… Boję się, że przyjdzie taki moment, że nie wytrzymam i nikt mnie nie powstrzyma przed odebraniem sobie życia.

Nie chcę iść do psychologa, bo nie chcę z nikim w cztery oczy rozmawiać, zacznę płakać, wpadnę w histerię, tak jest zawsze. Czuję, że odchodzę. Brak mi sił na wszystko. Udaję przed Karolem, że jest OK, bo nie chcę mu powiedzieć prawdy, boję się. Czuję, że nikt mnie nie rozumie, powiem coś, czego potem żałuję i znów jestem agresywna. Każdy mi mówi, że będzie dobrze, ale jak? On był dla mnie wszystkim i w pewnym momencie odebrano mi wszystko, jak mam żyć?! Nie mogę, męczę się już tu, chciałabym umrzeć, byle to było bezbolesne, bo i tak zbyt bardzo cierpię.

Mam już nawet list pożegnalny do niego, ale ja będę za nim tęsknić, źle mi bez niego.Jak mam mu powiedzieć prawdę, żeby się nie odwrócił ode mnie? Przecież ludzie wybaczają sobie gorsze rzeczy i są razem, kochają się, dlaczego tak u mnie nie może być? Ciągle w życiu mam pod górkę, jak ten Syzyf…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Już sama nie wiem… Jak mam normalnie żyć?

Mam na imię Kinga, mam 22 lata i mam pewien problem: ciągle jestem jakaś nerwowa, mam ostatnio jakieś dziwne objawy -  zgagę, mdłości, mam super przemianę materii i tyję - myślałam, że jestem w ciąży, ale zrobiłam test... Mam na imię Kinga, mam 22 lata i mam pewien problem: ciągle jestem jakaś nerwowa, mam ostatnio jakieś dziwne objawy -  zgagę, mdłości, mam super przemianę materii i tyję - myślałam, że jestem w ciąży, ale zrobiłam test i nie jestem. Mój mąż ciągle narzeka na mnie, bo ja ciągle albo krytykuję siebie, albo jego. Jest to dosyć irytujące, bo najpierw go krytykuję, potem zaczynamy sie kłócić, a potem ja płaczę i wmawiam mu, że on mnie nie kocha, że jestem brzydka i w ogóle… Już mnie to męczy, bo bardzo go kocham. Ciągle jestem zadrosna. Niech mi ktoś pomoże! Ciągle się o coś obwiniam, krytykuję - nie da się już z tym żyć! Pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata Wierzbicka
Mgr Małgorzata Wierzbicka

Uważam, że brat związał się z nieodpowiednią kobietą. Czy powinnam w to ingerować?

Witam, mam 42 lat. Dużo w życiu przeszłam: rodziców straciłam gdy miałam 20 lat, starszy brat choruje na schizofrenię. Ale jakoś było. Wyszłam za mąż, urodziłam córeczkę. I nów cios. Okazało się, że jest niesłysząca. Ale powoli się ułożyło. Poszła...

Witam, mam 42 lat. Dużo w życiu przeszłam: rodziców straciłam gdy miałam 20 lat, starszy brat choruje na schizofrenię. Ale jakoś było. Wyszłam za mąż, urodziłam córeczkę. I nów cios. Okazało się, że jest niesłysząca. Ale powoli się ułożyło. Poszła do przedszkola, szkoły. Teraz ma 18 lat. Jest ładną, miłą, kochaną dziewczyną. Ma chłopaka, zdała prawo jazdy. Jest zaradna i wszędzie jej pełno. Ale w moim życiu spokój długo nie może gościć.

Brat do tej pory mieszkał sam na wsi, z naszą pomocą radził sobie dość dobrze. My mieszkamy i pracujemy w mieście. 3 lata temu poznał i zaprzyjaźnił się z kobietą. Nawet się ucieszyłam. Jakoś tam było, choć ona nie jest sympatyczna i pracowita. Mój brat to bardo dobry człowiek. Mimo swojej choroby i pobytach w szpitalu chciał mnie odciążyć i być samodzielny. Problem w tym, że cała moja rodzina uważa, że ta kobieta go wykorzystuje - to on musi gotować, sprzątać, prać. Ona pracuje na nocki w piekarni. OK, rozumiem - musi się wyspać, ale ona jest ciągle zła, naburmuszona, mówi, że nie ma zdrowia i brat wszytko robi.

Ale to nic - wszyscy mi mówią, że wyciąga od niego pieniądze. A on, że nie - że ona też robi zakupy, daje na paliwo czy inne. Ja już bym coś z tym zrobiła, ale nie chcę skrzywdzić brata, bo teraz jest w szpitalu i on dzwoni do niej, ona go odwiedza, przywozi jedzenie. Mój mąż nie cierpi tej kobiety. Ciągle się o nich kłócimy. Mam dość. Brat nie chce stracić jej i nas, rodziny. Przecież on nie wyjdzie z tego szpitala jak będziemy wszyscy się kłócić.

Ja już nie wiem co mam o tym myśleć. Od 2 tygodni jestem zagubiona, zmęczona tą sytuacja. Wszyscy w okół żądają ode mnie rozwiązania. Brat chce z nią być. Mąż mówi, że nie będzie jeździł na wieś i pomagał obym ludziom. Jeszcze teściowa - owszem dużo mi pomogła, ale teraz jest za synem. Moja rodzina się nie chce wtrąc. Proszę o radę. Jestem załamana. Anonimowa U.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy jestem wariatką?

Jestem kobietą, mam 20 lat. Wychowałam się w przeciętnej, polskiej rodzinie. Z przykrością stwierdzam, że jako dziecko byłam ofiarą przemocy słownej i fizycznej ze strony zakompleksionych rodziców. Mój ojciec jest znerwicowanym człowiekiem, podobno dziadek bił go systematycznie czerpiąc z tego...

Jestem kobietą, mam 20 lat. Wychowałam się w przeciętnej, polskiej rodzinie. Z przykrością stwierdzam, że jako dziecko byłam ofiarą przemocy słownej i fizycznej ze strony zakompleksionych rodziców.

Mój ojciec jest znerwicowanym człowiekiem, podobno dziadek bił go systematycznie czerpiąc z tego chorą satysfakcję. Matka "zajada" stres, co doprowadziło ją do otyłości i cukrzycy. Staram się wręcz wmówić sobie, że im przebaczyłam, byleby odzyskać spokój umysłu. Działa to dosłownie na chwilę, po kilka razy dziennie powracają do mnie obrazy z przeszłości, łzy same napływają mi do oczu, czuję się ciągle tym bezbronnym dzieckiem, które łajane jest za to, że za głośno śpiewało, śmiało się. W takich momentach szczerze nienawidzę ludzi, którzy dali mi życie.

Odkąd pamiętam czułam się trochę inna od reszty otaczających mnie ludzi, mój tok myślenia mnie niepokoił, ale z początku uważałam, że to po prostu cały świat oszalał. Z czasem musiałam już sobie wmawiać, że jestem normalna, zaczęłam medytować i trochę to pomagało. W wieku 10 lat zaczęłam nakładać na siebie ogromne ilości kolorowych kosmetyków, chociaż zdawałam sobie sprawę, że może mi to tylko zaszkodzić, teraz zresztą moja cera jest w opłakanym stanie.

Kiedy miałam lat 14 sięgnęłam po papierosy (rzuciłam dzięki medytacji kilka dni temu), marihuanę, lubiłam też się upijać i chodzić na wagary. Później doszło obżarstwo, jedzenie wydawało mi się jedyną przyjemnością w życiu. Nienawidziłam siebie zajadając się całymi dniami. Żeby bez wysiłku zrzucić tłuszcz zaczęłam brać amfetaminę, później ciężko było przestać pomimo, że prawie zniknęłam. Zażywałam ją, systematycznie, w ciągach z kilkudniowymi przerwami, trochę ponad rok. Aktualnie nie biorę od dwóch miesięcy i nie zamierzam, spaliłam za sobą przysłowiowe mosty na wszelki wypadek, jakby naszła mnie ochota na powrót do tego środowiska.

Potrzebuję pomocy jedynie w zrozumieniu co mi dokładnie jest, jednak przeraża mnie wizja wizyty u psychiatry, diagnozy jakiejś dziwnej przypadłości, późniejszego traktowania mnie przez innych jak wariata. Ciężko mi podjąć jakąkolwiek decyzję, boję się myśleć o przyszłości. Nie wierzę w siebie, w pracy często umniejszam swoim zdolnościom, po czym okazuje się, że mogłabym osiągnąć więcej. Czuję kilka razy dziennie smutek bez powodu, napady gniewu i nienawiści, nad którymi z trudem panuję w miejscach publicznych, w domu zaś nawet się nie staram tego robić.

W pracy postanawiam sobie np., że postaram się ograniczyć słodycze, ale kiedy wracam do domu i nie czuję już tej presji społeczeństwa do bycia idealnym, zjadam tyle słodyczy ile jestem w stanie pomieścić, aż do bólu żołądka. Dobrze wiem jeszcze przed pierwszym kęsem, że będę z siebie niezadowolona, jeśli to wszystko zjem, ale to mnie nie powstrzymuje - teoretycznie wiem, ale nie potrafię sobie przypomnieć jak to jest mieć poczucie winy.

Najbardziej mnie męczy jednak to, że ja bardzo rzadko czuję się tak naprawdę sobą, przez większość czasu jestem jakąś tam X, którą inni nazywają imieniem nadanym jej przez dwójkę żałosnych ludzi i która na tą "nazwę" odruchowo reaguje. Odczuwam po kilka razy dziennie prawdziwy szok patrząc na własne dłonie, czy odbicie w lustrze. Poza tym mój umysł podsuwa mi również codziennie po naście razy scenariusze, w których moje zdrowie jest złe, a nawet wizje, że popełniam samobójstwo, jednak odrzucam to bez wahania.

Ciężko jest walczyć z własnym umysłem, to bardzo boli. Bardzo proszę o jakąkolwiek poradę, ocenę mojej sytuacji. Przeraża mnie sama myśl, że coś ze mną nie tak.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Przeżyłam śmierć siostry i ciągle wyobrażam sobie swoją. Kto może mi pomóc?

Mam 14 lat, jestem zwykłą dziewczyną z małej miejscowości. Gdy miałam 8 lat zmarła moja starsza siostra, była chora, jednak nikt nie spodziewał się jej śmierci. Dokładnie nie wiemy co jej było. Bardzo trudno mi o tym pisać, mimo...

Mam 14 lat, jestem zwykłą dziewczyną z małej miejscowości. Gdy miałam 8 lat zmarła moja starsza siostra, była chora, jednak nikt nie spodziewał się jej śmierci. Dokładnie nie wiemy co jej było. Bardzo trudno mi o tym pisać, mimo że minęło już tyle lat.

Z powodu tej traumy stałam się dość wrażliwa i to strasznie mi "przeszkadza"(?). Funkcjonuje jak normalna nastolatka, chodzę na spacery, mam wielu znajomych, dobrze mi idzie w szkole, jednak jeśli zdarzają się momenty, że jest mi źle, np. rodzice się kłócą, czy jakiś zawód miłosny czy kłótnia z przyjaciółką to od razu "łapie" mnie czarny nastrój. Mam tendencję do użalania się nad sobą. Czasami nawet się okaleczam, gdy jest mi źle. Co jakiś czas mam myśli samobójcze, jednak nigdy nie potrafię tego zrobić. Myśl, że rodzice utracili by kolejną córkę mnie przeraża. Na pewno by mnie znienawidzili, albo coś by im się stało, a tego bym nie chciała.

Parę lat temu urodził mi się siostra. Bardzo ją kocham, ale to jeszcze małe dziecko. Rodzice powiedzieli jej o starszej siostrze, natomiast gdy ona (młodsza) o niej mówi, to mam ochotę zepchnąć ją ze schodów. Jak to małe dzieci próbuje mi wmówić, że z nią rozmawia, albo że ona wróci. Wpadam w gniew w takich momentach. Udaje mi się opanować, jednak prawie za każdym razem płaczę i mam ochotę sobie coś zrobić. Byłam parę razy u psychologa jednak nigdy mu tego nie mówiłam. Może nie potrafię o tym mówić. Zamykam się. Od śmierci siostry stałam się bardzo poważna, nie potrafię "wyluzować" jak to mówią moi znajomi.

Kiedyś nawet twierdziłam, że tak jak moja siostra umrę 13 dni po 8. urodzinach mojej młodszej siostry. To tak realnie się składało w całość.… Miałabym 18 lat i to byłby sylwester. Snując dalsze wyobrażenia widziałam siebie na jakiejś imprezie, a później pod kołami samochodu czy coś. Czy da się wyleczyć z tej nadwrażliwości? Tak myśląc bez emocji to nie chciałabym zrobić sobie krzywdy, ani moim bliskim. Jeżeli powiem o tym rodzicom to zaczną się martwić, nie wiem czy to potrzebne.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Pocieszenia szukam w używkach. Czy przegrałam już życie?

Ja wiem, że to musi być nudne, czytać tyle razy podobne historie jak moje. Więc z góry przepraszam. Jestem nastolatką. Co jest moim największym problemem? Chyba odchudzanie. Odchudzam się od ponad roku. Wszystko toczy się wokół jedzenia. Kalorie,...

Ja wiem, że to musi być nudne, czytać tyle razy podobne historie jak moje. Więc z góry przepraszam. Jestem nastolatką. Co jest moim największym problemem? Chyba odchudzanie. Odchudzam się od ponad roku. Wszystko toczy się wokół jedzenia. Kalorie, wartości odżywcze, ile, co, za dużo, za mało.

Uświadomiłam sobie, że nie potrafię usiąść do normalnego posiłku i jeść. Nie potrafię jeść, od tak sobie, jak kiedyś. Jak wszyscy normalni ludzie. I wciąż jestem gruba. Już nawet przestałam miesiączkować, to tak jakbym przestała być kobietą. Okaleczam się. Wiem, że to żałosne. Najbardziej obrzydliwe mam przez to nogi. Uda są całe w bliznach. Wielkich, różowych czasem sinych. I wiem, że zostaną mi do końca życia. Niektórzy to robią, bo lubią ból. A dla mnie to forma kary. Kiedy zrobię coś, czego jak mi się wydaje nie powinnam robić. I nie mam nad tym kontroli. Czasem przez to wszystko szukam "pocieszenia" w używkach. Nielegalnych. I nie robię tego, bo to lubię, tylko dlatego, żeby oderwać się od rzeczywistości.

Może powinnam powiedzieć o tym komuś. Rodzicom? Tylko, że tu znów muszę się rozpisać. Ojciec jest byłym alkoholikiem. Nie chce pisać o tym co przeżywałam kiedy byłam mała, kiedy pił. Przez to moja matka miała depresję. Nie było kolorowo. Potem ojciec przestał pić, za to wpadł w depresję, a matka zaczęła robić mu wyrzuty, że zniszczył jej życie i nasza rodzina jest największym błędem jaki popełniła. Tak jest do teraz. Nie wiem czy się rozwiodą, czy nie. Mało mnie to obchodzi. Ale wiem, że moje "problemy" ich raczej nie obchodzą. Nie mam koleżanek, z rodzeństwem nie mam dobrego kontaktu. Więc napisałam tu.

I wracając do pytania: czy ja już przegrałam życie? Nienawidzę siebie, swojego ciała. Nie chce mi się wstawać, nie mam na nic siły. Nawet jak schudnę to i tak nigdy nie będę mogła pokazać się w krótkich spodenkach. Żyje pod maską. Dobrze ucząca się, wzorowa córka. Próbowałam się już raz zabić, ale sama ocknęłam się po kilku godzinach. Nawet tego nie potrafię. I nie wiem, czy próbować drugi raz? Bo jaki sens ma dalsze życie?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Dlaczego moje dziecko budzi się w nocy z płaczem?

Witam. Moja córeczka ma 3 lata. Do tej pory nie było problemów ze spaniem w nocy, jednak od kilku dni budzi się w nocy z płaczem, że się boi i nie da się uspokoić. Nadmieniam, że córka jest u babci...

Witam. Moja córeczka ma 3 lata. Do tej pory nie było problemów ze spaniem w nocy, jednak od kilku dni budzi się w nocy z płaczem, że się boi i nie da się uspokoić. Nadmieniam, że córka jest u babci na wsi "na wakacjach" gdzie jest dużo osob i dzieci. Wcześniej tam mieszkaliśmy - nie było problemu ze spaniem. Poza tym boi się wszystkiego: kurki, psów itd. Nie wiem skąd te lęki. Przez półtora roku mieszkaliśmy na wsi, więc dziecko zaakceptowało wszystkie zwierzątka. Ma również problem z wołaniem siku. Pojawił się on ze 4 miesiace temu - nie nąstapiła żadna zmiana - dziecko uczęszczało do żłobka. Nie woła w ogóle i nie przeszkadza jej, że się zsika. Przypomianmy jej co 10 minut i wtedy zawsze się wysika - jest to ogromny problem w podróży, na placu zabaw, w domu - nie odejdzie i nie zawoła. Dziecko jest bardzo wrażliwe, tłumaczymy i przebieramy, albo sama się przebiera. Robiliśmy badania USG brzuszka - wszystko wszyszło w porządku, to naprawdopodobniej to na tle psychicznym. Prosze o odpowiedź: co mamy robić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Renata Kazbieruk
Mgr Renata Kazbieruk

Dlaczego się wszystkim tak bardzo przejmuję?

Witam! Na początku powiem, że jestem chłopakiem i mam 13 lat. Od razu mówię, że mam bardzo słabą psychikę - jeśli coś się dzieje z mojej winy lub stała się jakaś błahostka, to od razu płaczę. Szybko się czymś zamartwiam...

Witam! Na początku powiem, że jestem chłopakiem i mam 13 lat. Od razu mówię, że mam bardzo słabą psychikę - jeśli coś się dzieje z mojej winy lub stała się jakaś błahostka, to od razu płaczę. Szybko się czymś zamartwiam i to mnie dręczy - nie mogę spokojnie żyć, bo zawsze coś mnie dręczy. Czy ktoś wie jak temu zaradzić?

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Patronaty