Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 6 3 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Rozstanie: Pytania do specjalistów

Czy mamy jeszcze szansę wrócić do siebie?

Witam nigdy nie korzystałem z tego typu forum ale teraz mam nadzieję że opinia eksperta mi pomoże.Zerwała ze mną dziewczyna 3 tygodnie temu na początku bardzo naciskałem na powrót do siebie i spotkanie w celu pogadania i wyjaśnienia ale ona... Witam nigdy nie korzystałem z tego typu forum ale teraz mam nadzieję że opinia eksperta mi pomoże.Zerwała ze mną dziewczyna 3 tygodnie temu na początku bardzo naciskałem na powrót do siebie i spotkanie w celu pogadania i wyjaśnienia ale ona nie chciała.Pisaliśmy ze sobą praktycznie codziennie.Gdy trafiła do szpitala zaczęliśmy rozmawiać przez telefon i ona wyjawiła mi że chce dać nam jeszcze szanse ale dopiero jak wróci z wakacji tj.3 września.Zaproponowałem jej spotkanie bo chciałem żeby zobaczyły ze zmieniłem to że nie otwierałem jej drzwi nie odsuwałem krzesła i takie rzeczy typowo dzentelmenskie.Jak byliśmy razem nie miałem za dużo pieniędzy na nasze wyjścia i prezenty.Po zerwaniu zrozumiałem że muszę coś z tym zrobić więc znalazłem prace.Wczoraj napisała mi że mnie nie kocha i za mną nie tęskni i wcale nie mówiła że da nam szanse na związek.Dodam że bardzo za nią tęsknię i zależy mi na niej.Byliśmy razem dokładnie 4 miesiące.Ja przez ten czas kiedy nie jesteśmy razem zdążyłem popracować nad swoim zachowaniem i znaleźć pracę.Czy mamy jeszcze szanse wrocic do siebie ?
odpowiada 1 ekspert:
Dr Mieczysław Bakun
Dr Mieczysław Bakun

Jak radzić sobie z takimi zaburzeniami nastroju?

Mam 19 lat. Byłam z chłopakiem 2 lata. Po czym rozstaliśmy się w niezgodzie, na początku przeżywałam ale nie trwało to długo może z tydzień, po czym stwierdziłam że życie jest tylko jedno i zaczęłam chodzić na imprezy i się... Mam 19 lat. Byłam z chłopakiem 2 lata. Po czym rozstaliśmy się w niezgodzie, na początku przeżywałam ale nie trwało to długo może z tydzień, po czym stwierdziłam że życie jest tylko jedno i zaczęłam chodzić na imprezy i się bawić. Po niedługim okresie od rozstania poznalam chlopaka który mieszka za granicą. Po 3 tygodniach znajomości wyjechałam za granicę. Jak na początku było dobrze to teraz potrafie nie spać do 5 i wstawać o 18. Nic mi sie nie chcę. Pracuje w tygodniu po 2 godziny dziennie wracam i cały czas śpię. Mojego nowego chlopaka to wkurza. Ja się czuje winna czesto płaczę ze nie jestem energiczna że czuję się jakbym robiła cos złego że śpię. Ale przecież jakbym nie spała to i tak nie robiłabym nic co by wniosło do mojego życia cos ciekawego. Mam wrażenie że spiąć szybciej przetrwam kolejny dzień. Czuję się odrzucona ale wiem że ciężko się żyje z kims kto by cały czas spał. Jak mieszkałam w polsce nie miałam takiego problemu. Teraz nawet nic mnie nie cieszy. Szukamy mieszkania moj chlop się cieszy , planuje a ja nawet nie potrafię się z tego cieszyć. Mam wrażenie że jak tak dalej pójdzie to wszystko stracę i znowu będę zaczynać od nowa ale mi się już nie chce zaczynać od nowa.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Oliwia Mazurowska
Mgr Oliwia Mazurowska

Czy dobrze robię zrywając toksyczną relacje z ojcem?

Czy dobrze robię zrywajac toksyczną relacje z ojcem ? Mam 30 lat pracuję jako inzynier w Niemczech i mogę pozwolic sobie na dobre zycie. Mimo duzej wady wzroku udalo ukonczyc mi się studia i zaraz po nich wyjechalam za granice.... Czy dobrze robię zrywajac toksyczną relacje z ojcem ? Mam 30 lat pracuję jako inzynier w Niemczech i mogę pozwolic sobie na dobre zycie. Mimo duzej wady wzroku udalo ukonczyc mi się studia i zaraz po nich wyjechalam za granice. Mieszkalam ze swoim tatą jednak od poczatku znalazlam pracę co prawde jako pomocnik w fabryce ale nie znajac jezyka przyjelam tą ofertę poniewaz nie chcialam wykorzystwac taty i od poczatku dokladalam mu się na życie. Po roku nauczylam sie języka i znalazlam dobra pracę w wyuczonym zawodzie. Moj tato byl w zwiazku jednak czesto nocowal w swoim starym mieszkaniu bo mial z tamtąd bilzej do pracy. Dodam ze wczesniej kilka razy zawiodlam sie na nim bo po rozwodzie rodzicow raz się mna interesowal a potem znajdowal nowa narzeczona i mial mnie i moją mlodsza siostre gdzieś. Jednak odkad zamieszkalam praktycznie z nim nasza relacja zaczela sie znowu ukladać. Z jego partnerką tez mialam dobre stosunki. Żylo mi się wygodnie w mieszkaniu taty,. Sprzatalam, gotowalam, pomagalam mu w sprawach urzedowych poniewaz slabo zna niemiecki. Jenak okolo półtora roku temu poraz kolejny tato rozstal sie z partnerką i zamieszkalismy calkowicie razem. Nie idpowiadalo mi to ale nie wyprowadzalam sie poniewaz tato bal się samotnosci. Myślalam nawet o kupnie domu i znalezieniu w nim miejsca dla taty. Tacie marzyl się drogi samochód jednak nie mial odpowiedniej zdolności kredytowej wiec pozyczylam mu duzą sume pieniedzy. Przeprowadzilismy rozmowe powiedzialam mu ze będzie mu ciezko to splacić ale on zarzekal się ze da rade ze teraz zajmie siŵ mną moją siostrą i pracą bo ma dosć związkow wiec zaufalam mu. W miedzyczasie też postanowilam zabrać go na wakację na Sycylię razem z moją siostrą. Umowilismy sie z tatą ze oplacimy je na pół. Po 2 tygodniach odebraliśmy nowe auto taty byl taki szczęśliwy. Minely 3 dni i okazalo się że tato ma nową narzeczonà w Polsce nigdy jej nie widział poznal ją na fb. Poczulam się oszukana ale ok. Jednak po okolo 2 tygodniach tato zaczą mnie kompletnie olewać. Pomyślalamże wspolne wakacje odbudują naszą relacje jednak nic z tego tato po 14 godzin dziennie gadal przez telefon ze swoja narzeczoną, nie chodzil nigdzie ze mną i siostrą bo nie mial podobno pieniedzy, robil awantury. Po powrocie poprosilam go o oddanie polowy pieniędzy za wakacje zgodnie z umową powiedzial ze nie ma. Jednak po tygodniu pojechal na urlop ze swoją bezrobotną narzeczoną za ktory calkowicie zaplacil. Zaczelam szukac mieszkania dla siebie trwalo okolo 3 miesiace zanim udalo mi się wyprowadzic. Przez caly ten czas slyszalam jakim jestem darmozjadem, ze niszcze mu szczescie, ze jestem zazdrosna o jego prawdziwa milośc bo ja zmieniam czasami chlopakow, ze bez niego nic bym w zyciu nie osiagnela nie skonczyla studiów. Dodam ze studia byly dzienne na państwowej uczelni a tato przez pierwsze 3 lata nie wiedzial nawet jaki kierunek studiuję bo tak się mna interesowal. A kazdą pracę w Niemczwch zalatwilam sobie sama. I moj kochany tatus rozpowiadal na prawo i lewo jaka jestem wyrodna. Po wyprowadzce nie pomagal mi w remoncie bo nie mial czasu poniewaz sprowadzil sobie odrazu narzeczoną i znowu opowiadal jaka jestem wyrodna ze się wyprowadzilam. Teraz ma mnie i moja siostre gdzieś ale przychodzi jak coś potrzebuje i oczywiscie udaje kochajacego ojca na fb. Jednak nie oddaje swojego dlugu bo podobno nie ma pieniedzy ale prowadzi wystawne zycie na pokaz ze swoją ,,ukochaną". Ja bylam darmozjadem ale sponsoruje jej dorosle dzieci. A jak powiedzialam mu ze oni tez mogliby mieć prace i wyksztalcenie to uslyszalam że nie wszyscy musza byc kimś. I w ogole dla niego wyksztalcenie i ambicja to jest wada.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Jak rozumieć takie zachowanie byłej partnerki?

Dzien dobry. 10 miesięcy temu rozstalem sie z dziewczyną .byliśmy razem 5 lat.powodem były lekke kłótnie .nie utrzymujemy kontaktu. Zostawiła u mnie lampkę ciuchy jakąś porcelanę,także niektóre rzeczy do kuchni nie chce po nie przyjść. Nie wiem co mam myśleć... Dzien dobry. 10 miesięcy temu rozstalem sie z dziewczyną .byliśmy razem 5 lat.powodem były lekke kłótnie .nie utrzymujemy kontaktu. Zostawiła u mnie lampkę ciuchy jakąś porcelanę,także niektóre rzeczy do kuchni nie chce po nie przyjść. Nie wiem co mam myśleć czy dac jej te rzeczy czy po prostu ma nadzieję że się pogodzimy?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

W jaki sposób mogę naprawić relację z partnerką?

Witam. Mam pewien problem. Jestem z moją narzeczoną prawie 7 lat w związku a 4 po zaręczynach. Partnerka chce się ze mną rozstać po tych latach z powodu mojej "zdrady" co wg niej jest pisaniem oraz napisaniem jakiegoś miłego słówka... Witam. Mam pewien problem. Jestem z moją narzeczoną prawie 7 lat w związku a 4 po zaręczynach. Partnerka chce się ze mną rozstać po tych latach z powodu mojej "zdrady" co wg niej jest pisaniem oraz napisaniem jakiegoś miłego słówka w stronę koleżanki. Nigdy jej nie zdradziłem a ona przestała mi całkowicie ufać. Doszło do tego, że gdy spałem sprawdziła mój tel i znalazła pewne wiadomości. Nie lubię gdy ktoś mi sprawdza tel. Niestety tak też się stało i dusila to w sobie od kilku dni. Pojechaliśmy na wakacje razem a gdy wróciliśmy powiedziała mi, że chce się rozstać. Co ja mogę zrobić w takiej sytuacji? Fakt jest taki, że popełniam dużo błędów i dość często się kłócimy. Praktycznie nie rozmawiamy na poważne tematy związku i nie wyjaśniamy sobie spraw na bieżąco. Jak mam to naprawić?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Katarzyna Balcerzak
Mgr Katarzyna Balcerzak
Mgr Małgorzata  Jabłońska-Trautman
Mgr Małgorzata Jabłońska-Trautman

Jak pozbyć się takich myśli po rozstaniu?

Witam. Stało się coś dziwnego - mój partner wyzwał mnie na koniec związku, posadził o niedojrzałość i ukrywanie jakiejś choroby. Sam ma depresje i jest byłym alkoholikiem. Próbował wmówić nawet schizofrenie. Na moje zdziwienie i zaprzeczanie powiedział, że... Witam. Stało się coś dziwnego - mój partner wyzwał mnie na koniec związku, posadził o niedojrzałość i ukrywanie jakiejś choroby. Sam ma depresje i jest byłym alkoholikiem. Próbował wmówić nawet schizofrenie. Na moje zdziwienie i zaprzeczanie powiedział, że to przykre, że nie zdaje sobie z tego sprawy i oczywiście zaczął używać niemiłych zwrotów typu "odwal sie". Czuję się okropnie, bo nie zrobilam nic źle, a kłótnie, które niby wszczynalam były po prostu roznica gustów. Gdy powiedziałam, że czegoś nie lubię lub coś innego wolę- to nazywał to kłótnia i bukwersowal go moj brak czasu (no pracuje, wiec nie moge siedziec 24h przy nim). Noszę fatalne uczucie w sobie, że coś że mną nie tak, a zwłaszcza, że to on ma wysokie stanowisko w pracy i poszanowanie ludzi. Jestem młodsza o 5 lat. Jak wyzbyć się myśli, które mam zaszyte? Tak trudno jest mi żyć z myślą, że ktoś mnie naobrazal, namawiał setki bzdur i wymienił na kolejne 10 kobiet. Po rozstaniu odkryłam, że spotyka się co chwilę z nową kobieta...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Czy w moim przypadku należy brać preparaty na erekcję?

Witam. Wiek 25 lat, praca biurowa, hybrydowa.Od maja moje życie stało się bardzo stresujące, nagła śmierć bliskiej osoby, burzliwe rozstanie po dłuższym związku, stres w pracy, dodatkowy stres związany ze złamaniem nogi przez moją 91letnią babcię. Od około 2,5/3 tyg... Witam. Wiek 25 lat, praca biurowa, hybrydowa.Od maja moje życie stało się bardzo stresujące, nagła śmierć bliskiej osoby, burzliwe rozstanie po dłuższym związku, stres w pracy, dodatkowy stres związany ze złamaniem nogi przez moją 91letnią babcię. Od około 2,5/3 tyg zauważyłem, że zmniejsza mi się libido, od około 1,5 tyg czuje się na co dzień zmęczony, przemęczony. Dwa tygodnie temu biegałem i miałem siłę po bieganiu, teraz nie potrafię przebiec 500 metrów a biegałem 5km, nie mam siły, nie mam humoru i mało jem.. jakiś czas temu zacząłem się odchudzać (91kg 184cm wzrostu) dietetyk kliniczny rozpisał mi dietę, jedząc około 2400 kalorii czułem się lekko głodny, teraz jem 800 i nie mam siły zjeść więcej. Na co dzień czuje zmniejszony popęd seksualny, czuję się lekko przytłoczony. Czy w moim przypadku należy brać preparaty na erekcję? lub suplementy diety poprawiające libido?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Oliwia Mazurowska
Mgr Oliwia Mazurowska

Jak poprawić relacje seksualne z partnerem?

Jestem z mężem 5 lat. Pół roku po ślubie. Mamy po 30 lat. Mąż wyznał mi, że był u seksuologa, bo go nie pociągam. Myślałam, że ma małe libido (popala trawkę). Uprawiamy seks ok. 4 razy w miesiącu. Jestem atrakcyjną... Jestem z mężem 5 lat. Pół roku po ślubie. Mamy po 30 lat. Mąż wyznał mi, że był u seksuologa, bo go nie pociągam. Myślałam, że ma małe libido (popala trawkę). Uprawiamy seks ok. 4 razy w miesiącu. Jestem atrakcyjną dziewczyną. Mąż powiedział, że woli tzw. suki, pewne siebie, głośne kobiety. Ja jestem raczej delikatna, spokojna, typ lalki. Mój świat się załamał, chce się rozstać i poinformowałam go o tym. Powiedział, że mnie bardzo kocha i chce pracować nad sobą, żebym dała mu pół roku. Ja również go kocham, ale jeżeli od początku nie czuł do mnie tak silnego pożądania to nie mam nadziei, że coś się zmieni... Jestem tym bardziej zaskoczona, bo od pierwszego spotkania ciągnął mnie do łóżka. Uprawialiśmy seks po ok 3. miesiącach znajomości, nie miał nigdy żadnych problemów ze wzwodem czy z dojściem do orgazmu. Czy jest szansa na uratowanie tego związku i wzniecienie pożądania? Często mnie przytula, dotyka. Nie wiem co robić, zalezy mi na nim, natomiast boje się, że to niemożliwe. Powiedział też, że nie widzi mnie w takiej roli w łóżku w jakiej by chciał przez moją delikatność. Poza seksem (jak się dowiedziałam) dogadujemy się b.dobrze. Mąż nigdy nie był w długoletnim związku, miał jedynie przygodne kontakty seksualne. Jestem pierwszą jego poważną partnerką. Powiedział też, że seks jest dla niego ważny.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Martyna Dudzińska
Mgr Martyna Dudzińska

Co robić z tymi nawrotami infekcji dróg rodnych u 22-latki?

Mój problem z infekcjami zaczal się 4 lata temu jak pierwszy raz włożyłam tampona nigdy nawet nie współzylam jeszcze musiałam nie umyć rąk bo dostałam grzybicy potem poznałam chłopaka dramat trwał ciągle i ciągle nie było dnia kiedy nie piekło... Mój problem z infekcjami zaczal się 4 lata temu jak pierwszy raz włożyłam tampona nigdy nawet nie współzylam jeszcze musiałam nie umyć rąk bo dostałam grzybicy potem poznałam chłopaka dramat trwał ciągle i ciągle nie było dnia kiedy nie piekło mnie jakby ktoś mi paznokciami drapał leczyłam infekcje brałam probiotyki potem współzylam potem leczyłam partnera dawałam mu antybiotyki które przepisał ginekolog i tak samo leki na grzyba i ciągle tragedia . Miałam nagle spokój po leczeniu a potem jak współzylam nawet w prezerwatywie znowu piekło. Badania biocenoza 2/3 wymazy na grzyba od ponad roku ciągle czyste a ja ciągle czuję jakbym nadal ją miała pieczenie po oddaniu moczu najbardziej rano w dzień potrafię pić litrami wodę i wtedy się uspokaja dotykając w środku piecze mnie górna część całą nie na dole tylko u góry po wizycie u ginekologa koszmar znów miałam silniejszy nawrót . Współżycie raz boli raz nie jak za długo to silny ból. Po stosunku zazwyczaj zawsze. Od 4 lat co miesiąc byłam na lekach . Zaczęły wychodzić różne bakterie kałowe na szczęście już od dawna nie ale od tamtego czasu od 4 msc wychodzi ciągle streetocotus agatlice i do tego wzrost skapy byłam u bardzo dobrej doktor z dala od mojego miasta i dotykała i stwierdziła że mam wulwodynie że jestem już nosicielem tej bakterii i że ona nie daje na pewno objawów . Trochę mi lżej po wizycie obejrzała i zbadała powiedziała że nie mam infekcji. Nie mam obfitej wydzieliny przykrego zapachu . Mam już obsesję na te miejsca ciągle mam ochotę iść robić wymaz czy znowu czegoś nie ma bo codziennie piecze ☹️ nie mam chęci do życia już mam tego dość codziennie leżę i becze . Czasem swędzi. Robiłam badania na choroby weneryczne ujemne. Źle się strasznie czuje już nie daje rady mam 22 lata a od 4 lat koszmar nie chce mnie opuścić. Raz miałam silny nawrót wtedy byłam już pewna że teraz na pewno mam jakąś silna infekcje poszłam na wymaz i streetocotus agatlice do tego wzrost skapy . Nie wiem co źle już robię . Po lekach mam gorsze piekło jakbym się wypalała od środka ... Mam straszną obsesję sprawdzania miejsc intymnych w lusterku ciągle patrzę i nic od jakiegoś czasu nawet żadnej wydzieliny nie ma nie mam suchości też . Brałam probiotyki miesiącami a w badaniach mam pałeczki kwasu mlekowego zawsze liczne . Nie wierzę że mnie spotkała taka choroba ciągle czytam szukam przyczyny odrzuciłam papier zapachowy płyny wszystkie majtki z taniej jakości wszystko chociaż teraz wgl ich nie daje rady nosić bo po nocy noszenia obudziłam się z pieczeniem gorszym tysiąc razy . Mam jeszcze jedno pytanie myjąc się pod prysznicem biorąc słuchawkę i myjąc nią z góry miejsca intymne z dosyć bliskiej odległości bardzo robię sobie górzej? Bo też nie wiem czy może to nadal te mycie :'( po nocy zawsze gorzej :((( nikt mnie nie rozumie miałam brać pregabline od lekarki ale boje się bo ja mam ogólnie i tak zaburzenja depresyjne lękowe od młodości i biorę inny lek na noc bo boje się że nie Zasnę i teraz wyczytałam też że tych nie można łączyć a ciężki będzie mi się rozstać z tym na spanie bo chyba się uzależniłam ::( Etc chodziłam do urologa dermatologa badania kal moczu ujemne na bakterie . Cytologia dobra USG zawsze perfekcyjne miesiączki reguralne w miarę mimo że mam teraz plemienia kilka dni podczas owulacji ale to chyba też normalne :/
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy taki związek ma szansę na rozwój?

Ostatnio nie dogaduję się z dziewczyną, zastanawiam się czy przesadzam. Wszystko się zaczeło od tego gdy w czerwcu pisała z kochankiem z którym zdradziła swojego męża o tym że zastanawia sie czy sie ze mną rozstac że dzieci sie przywiązaly... Ostatnio nie dogaduję się z dziewczyną, zastanawiam się czy przesadzam. Wszystko się zaczeło od tego gdy w czerwcu pisała z kochankiem z którym zdradziła swojego męża o tym że zastanawia sie czy sie ze mną rozstac że dzieci sie przywiązaly i to ją trzyma, śmiała się z życia seksualnego ze mną, wyszło to najaw. Po 2 miesiącach dowiedziałem się że wysyła za pieniądze swoje zdjęcia o treści erotycznej uzasadniła to w sposób że brakowało jej pieniędzy. Od tego czasu nie dogadujemy się, nie ma kłótni gdzie się obrażamy nawzajem, sam często ukrywam swój smutek i mówię że wszystko okey bo i tak to nic już zapewne nie wniesie. Nie zmienia to faktu że od tej sytułacji panicznie sie boję że ją strace. Zdaża jej się chodzić na imprezy do klóbów gdzie pije duże ilości alkoholu wtedy nie mogę spać. Powiedziałem i tak już z nastawieniem że nic z tego nie wyniknie że po nocach wtedy nie śpię i że mam obawy, nic z tego nie wynikło. W poprzednich związkach nie mialem problemu z zazdrością która mnie wyniszcza. Mam poczucie że jestem nie zrozumiały w tym temacie gdyż jak był to świerzy temat właściwie przerabiany na gorąco, bo nadal jest świerzy (około miesiąca temu) za każdym razem mówiła że inaczej to poprostu widzimy, ja czuję się zdradzony w tych dwóch wymienionych sytulacjach a jej jest to obojętne. Staram się ile mogę być dla niej dobry, choć czasem pojawiają mi się myśli by to wszystko skończyć, nie chcę żeby ona żyła w strachu bo chcę widzieć że jej zależy nie z lęku. Zastanawiam sie czy przesadzam, kompletnie nie wiem co zrobić.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak mam sobie poradzić z takim stanem po rozstaniu?

Witam , po rozstaniu z dziewczyną nie mogłem sobie poradzić (zaburzenia adaptacyjne) , zgłosiłem się więc do psychiatry ktory przepisał mi 50 mg Sertaliny , leki zadziałaly ale od początku leczenia miałem lekkie problemy z erekcją, po około... Witam , po rozstaniu z dziewczyną nie mogłem sobie poradzić (zaburzenia adaptacyjne) , zgłosiłem się więc do psychiatry ktory przepisał mi 50 mg Sertaliny , leki zadziałaly ale od początku leczenia miałem lekkie problemy z erekcją, po około roku wszystkie pozytywy płynące z leku zanikły została senność rozdrażnienie ciężkie problemy z erekcją , postanowiłem odstawić lek i zostałem z anhedonia nic nie sprawia mi przyjemności nic mi się nie chce zero planów bylem już u 4 psychiatrów kolejne SSRi/SNRi oraz Moclobemid na ostatnim spotkaniu z Psychiatra dowiaduje się ze mam depresje lekooporną nie wiem co mam dalej robić nie chce dalej żyć w takim stanie.
odpowiada 1 ekspert:
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek
Specjalista Medycyny Naturalnej - Naturoterapeuta Mariusz Bek

Jak podjąć decyzję o trudnym rozstaniu?

Dzień dobry, mam problem z zebraniem się do kupy i podjęciem definitywnych działań w celu rozstania się z partnerem. Związek od razu był niedopasowany, partner jest osobą bardzo skąpą, do tego przejawia objawy patologicznego zbieractwa. Ma przy tym znaczny majątek... Dzień dobry, mam problem z zebraniem się do kupy i podjęciem definitywnych działań w celu rozstania się z partnerem. Związek od razu był niedopasowany, partner jest osobą bardzo skąpą, do tego przejawia objawy patologicznego zbieractwa. Ma przy tym znaczny majątek (dom na ogromnej działce, dwa mieszkania w dużym mieście, gotówka w banku). Te nieruchomości popadają w ruinę, bo partner (a wcześniej również jego matka, która zmarła kilka tygodni temu) nie zgadza się na uszczknięcie czegokolwiek z oszczędności w celu dokonania koniecznych remontów. Nie zgadza się również na wynajęcie lub sprzedaż którejkolwiek nieruchomości w celu pozyskania gotówki na doprowadzenie do ładu pozostałych. Przez ponad 10 lat partner w żaden sposób nie zabezpieczył mnie finansowo i temat pieniędzy jest tematem tabu: przerywa mi, nie daje mówić, obraża się, zarzuca, że mam go za najgorszego, który mnie zostawi bez pieniędzy. Bez wątpienia nie mam swobodnego dostępu do jego środków i to jest fakt. Na wypadek jego śmierci nic po nim nie dziedziczę. Zostanę bez niczego, bo nie jestem jego żoną. Od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem wyprowadzki - mam kawalerkę w mniejszym mieście. Do partnera przeprowadziłam się w nadziei, że w większym mieście znajdę pracę na miarę mojego wykształcenia, za dobre pieniądze. Owszem, znalazłam, ale była to praca czasowa, w projektach unijnych, gdzie często stosowano wobec pracowników mobbing i naciski na odbiór i akceptowanie produktów nie spełniających żadnych standardów. Za dwie ostatnie tego typu prace podziękowałam, bo miałam wrażenie, że funkcjonuję na krawędzi prawa. Teraz osiągam nieduży dochód z własnej działalności. Dużo skromniejszy niż bym chciała. Niemal rok temu partner dostał udaru i zostałam postawiona przez życie w patowej sytuacji: trzeba się było zająć jego niedołężną matką (zorganizowałam pomoc z opieki społecznej, wzięłam na siebie wszelkie zadania menadżerskie, rachunki, problemy, itd.). Partner nie miał motywacji, żeby zacząć wstawać po udarze, mimo, że kilka razy w tygodniu przyjeżdżałam do szpitala, oferowałam swoją pomoc. Zawsze było nie, bo kręci mu się w głowie, ma słabe nogi, jedną dziwnie stawia, nie do końca ją czuje i nie będzie próbował chodzić. Skutek taki, że wylądował w hospicjum, gdzie do dzisiaj leży w pampersie i nie wstaje. Odmówił zapłacenia za rehabilitacje w prywatnym ośrodku, choć ma stosowną gotówkę na koncie, odziedziczył kilkadziesiąt tysięcy po matce, dostał znaczną rentę inwalidzką i spore wyrównanie od chwili w której skończyło mu się świadczenie chorobowe. Jest "nie, bo nie". Argumenty są takie, że braknie mu na życie. Same nieruchomości są łącznie warte kilka milionów, więc nie wiem jak ma braknąć. Ja jego matką zajmowałam się nieodpłatnie, przez cały czas mam również na głowie wszystkie jego problemy, być dostępna na telefon, jeździć i odwiedzać go w hospicjum, wszystko za niego załatwiać, bo on "nie może". Nawet nie mam od niego upoważnień, więc też nic nie załatwię. A wszystko za możliwość pomieszkiwania w jednym z zagraconych mieszkań i wyżywienie. O niczym więcej nie ma mowy. Natomiast stała się również u mnie mała "tragedia" losowa. Właśnie niemalże rozleciał mi się z hukiem stary piec dwufunkcyjny w mojej kawalerce. Trzeba kupić i zainstalować nowy. Koszt spory, maksymalnie osiem tysięcy złotych za wszystko, łącznie z montażem, bo wybrałam wariant bezpieczniejszy, z zamkniętą komorą spalania (nie mam ochoty zatruć się czadem, a łazienkę mam mało). Poinformowałam partnera, że czeka mnie taki wydatek. Nie wykazał chęci wsparcia mnie, nie poczuł się zobowiązany za dotychczasową pomoc, przemilczał temat. Nie zamierzam nalegać i żebrać. Mam trochę oszczędności i jakoś to wezmę na klatę. W końcu to tylko pieniądze i dobrze, że mnie się nic nie stało, bo para wodna rozsadziła piec w mojej obecności. Natomiast ja już widzę, że ten człowiek nie pomoże mi w żadnej życiowej sytuacji i czuję się bardzo rozczarowana tym związkiem, w jakiś sposób oszukana, pozostawiona sama sobie ze wszystkimi problemami, emocjonalnie porzucona (gdy opiekowałam się jego matką nikt z ich krewnych w jedne czy drugie święta nie zadzwonił do mnie, nie podziękował, nie zaprosił na kawę). Natomiast mam poczucie jakiegoś dziwnego przemęczenia, letargu, bezradności, bezsensu, niemocy, że nie mogę jakoś się zebrać, zamówić transportu dla siebie, zwierzaków i co większych gabarytowo rzeczy. Mniejsze już przesłałam do siebie paczkomatem. Nie wiem też jak rozmawiać z partnerem (choć "partner" to chyba za wielkie słowo). Raz, że o wszystko się wzburza emocjonalnie i obraża na mnie, to nie ma totalnie warunków w tym hospicjum na rozmowę w cztery oczy. Są na tej samej sali inni chorzy oraz odwiedzające ich rodziny. Natomiast ja nie widzę możliwości "ratowania" takiego pseudozwiązku i nie wiem, co miałby wnieść w moje życie. Partner prawdopodobnie spędzi w tym hospicjum resztę swojego życia, bo z powodu postępujących zaników mięśni jego stan się tylko pogarsza. I może tak przewegetować nawet dwadzieścia lat czy więcej, biorąc pod uwagę przeciętną długość życia. Finansowo jesteśmy dwoma odrębnymi światami, dzieci żadnych nie mamy, rozmawiać się o niczym nie da, bo większość spraw istotnych to tematy tabu. Reguły gry w tym związku polegają na tym, że żadnych reguł gry nie ma i ani się o nie doprosić. Wydrenowało mnie to wszystko do takiego stopnia, że uleciała ze mnie cała moja energia i stanowczość. Mam problem z odzyskaniem jakiegoś ważnego kawałka siebie i tylko czasem, gdy czuję narastający gniew, czuję, że jeszcze coś się tam we mnie tli z mojej siły, ale nie daję rady tego mocniej rozpalić.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy stres może opóźnić krwawienie miesiączkowe?

Witam mam pytanie Rozstałem się z dziewczyną i od pewnego czasu żyje cały czas w stresie i w złych emocjach Trwa to już kilka tygodni i moje pytanie brzmi czy z tego powodu może jej się spóźniac okres ? Do... Witam mam pytanie Rozstałem się z dziewczyną i od pewnego czasu żyje cały czas w stresie i w złych emocjach Trwa to już kilka tygodni i moje pytanie brzmi czy z tego powodu może jej się spóźniac okres ? Do czasu zerwania nie miała większych kłopotów z okresem Zawsze dostawała je praktycznie bez większych spóźnień Dziewczyna jest jeszcze dziewica Nie współżyliśmy anj razu tylko się pieściliśmy, np wkładałem jej paluszki do pochwy I drugie pytanie brzmi czy przez takie pieszczoty można zajść w ciążę ? Czy też była by taka możliwość gdyby na palcu była zaschnięta, bądź świeża sperma chwilę po wytrysku?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy jest jeszcze szansa na powrót partnera?

Witam! 5 dni temu zostawił mnie chłopak, po 3,5 letnim związku. Wszystko robiliśmy razem, razem kupowaliśmy auto, wkraczaliśmy w dorosłość, kupiliśmy psa. Miał takie plany na przyszłość, kupienie mieszkania, auta dla dziecka. Był we mnie bardzo zakochany a ja w... Witam! 5 dni temu zostawił mnie chłopak, po 3,5 letnim związku. Wszystko robiliśmy razem, razem kupowaliśmy auto, wkraczaliśmy w dorosłość, kupiliśmy psa. Miał takie plany na przyszłość, kupienie mieszkania, auta dla dziecka. Był we mnie bardzo zakochany a ja w nim. Przed rozstaniem wszystko było tak jak zwykle, byliśmy na obiedzie, spedzalismy razem czas, mówił jak bardzo mnie kocha. Dzień po tym przyjechał odebrać mnie z pracy ze łzami w oczach mówiąc, ze chce być sam i czy to rozumiem, powiedziałam mu, ze jeśli mnie nie kocha niech mi to powie prosto w twarz, powiedział, ze nie może bo mnie kocha ale chce być sam. Pocalowalismy sie, leżeliśmy razem, przytulił mnie na pozegnanie. Gdy pytałam go czy da radę żyć sam i jak on to widzi powiedzial, ze nic mu sie nie chce, chce sie zwolnić z pracy, sprzedać auto.Nie potrafię tego zrozumieć. Dzień po pisałam do niego czy przyjedzie porozmawiać na spokojnie nie w emocjach, napisał, ze to nic nie zmieni. Zaznaczę, ze leczy się psychiatrycznie, ma nerwice. Czy jest szansa, ze on zatęskni, zrozumie swój błąd?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata  Jabłońska-Trautman
Mgr Małgorzata Jabłońska-Trautman

Czy konieczne jest badanie cewki moczowej?

Witam, 4 lata temu dostałem zakażenia bakteryjnego, na zoledziu penisa pojawiła się czerwonawa wysypka, dostałem leki unidox solutab i maść pimafucort, problem zaczal znikać niestety nie wziąłem pod uwagę tego ze moja partnerka również może być zarażona, odbyliśmy stosunek i... Witam, 4 lata temu dostałem zakażenia bakteryjnego, na zoledziu penisa pojawiła się czerwonawa wysypka, dostałem leki unidox solutab i maść pimafucort, problem zaczal znikać niestety nie wziąłem pod uwagę tego ze moja partnerka również może być zarażona, odbyliśmy stosunek i znowu problem wystąpił, niestety zbagatelizowalismy razem sytuacje ze względu na to ze partnerka powiedziała ze jej nic nie dolega, nie myślałem o swoim zdrowiu totalnie to zignorowałem niestety po dłuższej porze używania kremu przestał , z partnerka się rozstałem wyjechałem za granice, nic nie bolało nie piekło wtedy wiec myślałem ze infekcja sama przeszła, po 3 miesiącach wróciłem do kraju spotkałem się znów z ta osoba, problem znowu wrocil wysypka na penisie, problemy w oddawaniu moczu, zerwałem kontakt całkowicie, wtedy załamany już sytuacja ze mogłem narobić sobie sporego kłopotu zacząłem korzystać z różnych antybiotyków cipronex, klindamycyna, znów unidox, problem nie znikał zaczęły pojawiać się swędzenie pieczenie bol, w grudniu tamtego roku bol byl tak silny w podbrzuszu i kroczu ze sam zgłosiłem się na sor, bol w pachwinach i tak dalej, BADANIA MOCZU nie wykazały nic złego, ja starałem się nakierować lekarzy ze problem leży w nieleczonej mojej zaniedbanej infekcji, wykonali usg jąder znowu krew mocz nic wszystko Ok, bol pojawił się w środku żołędzia jakby cewka była uszkodzona, po wysikaniu silny dyskomfort pod żołędziem ale tylko w tym miejscu, uznałem ze pod zoledziem jest guz, spanikowałem ze dorobiłem się raka swoją głupota a guz zacznie rosnąć, MRI MIEDNICY MNIEJSZEJ - bez patologii, zostałem wypisany z zaburzeniami lękowymi, mam obsesyjne myśli nw punkcie ze zrobiłem sobie sam krzywdę z głupoty, bol nie mija jest stały w miejscu gdzie kończy się cewka ale jakby w połowie żołędzia, w tym miejscu czuje mocne zgrubienie, jakby guz naciskał na cewkę, dostałem skierowania do urologa byłem już u 3, 2 wykonało usg stwierdzili ze nie ma tam żadnych zmian nowotworowych, w miednicy mniejszej tez brak zmian nowotworowych, lekarze nie widza żadnej widocznej infekcji. Leki nie pomagają, czuje ze stan się pogarsza a ja zaraz oszaleje. Dlaczego zadne antybiotyki nie zadziałały? Czy zniszczyłem sobie zdrowie? Czy usg penisa powinno pokazać zmiane jak nowotwór i MRI tez powinno wykluczyć, dodam ze 3 urologów i szpital stwierdziło ze nie ma tam żadnego guza i nic nie nacieka na ciała jamiste ani cewkę. Czy powinienem zrobić badanie cewki czy przez długa infekcje nie została uszkodzona w tamtym miejscu? Pomocy… jestem wykończony psychicznie
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Krzysztof Gierlotka
Dr n. med. Krzysztof Gierlotka

Czy powinnam przekonywać partnera do powrotu?

Czy powinnam przekonywać partnera do powrotu do związku? Byliśmy razem prawie 7 lat i to nasze nie pierwsze rozstanie. Ogólnie partner miał częste problemy z utrzymaniem pracy, ze stabilnością finansową. Ostatnio przez dwa miesiące utrzymywał że chodzi do pracy ale... Czy powinnam przekonywać partnera do powrotu do związku? Byliśmy razem prawie 7 lat i to nasze nie pierwsze rozstanie. Ogólnie partner miał częste problemy z utrzymaniem pracy, ze stabilnością finansową. Ostatnio przez dwa miesiące utrzymywał że chodzi do pracy ale wypłat nie otrzymał, cały czas wytykalam mu że udaje że pracuje, pokazywalam mu że mu nie wierzę, więc wkońcu pokłóciłam się z nim mocno i w nerwach powiedziałam mu że mam dosyć że ma 2 tygodnie na wyprowadzkę bo nie mogę mieszkać z kimś kto mnie oszukuje i wykorzystuje. Potem znow się z nim pokłóciłam, ale tym razem już o wszystko, o finanse, o to że czuje się przez niego niekochana, niedoceniana, że jest obojętny że mówiąc mu o wyprowadzce on tak poprostu na to przystanął... A on odpowiedział mi: Mam dość dezycja podjęta wyprowadzam się maksymalnie za 2 tygodnie. Że ma dosyc ciaglego "trucia" z mojej strony, że jest zmęczony psychicznie. Potem gdy emocje mi opadły to tłumaczyłam mu że wcale ja nie chce żeby się wyprowadzał że mi poprostu też było ciężko i powiedzialam to z emocji. I że w sumie ma rację że za mocno mu "trułam", marudzilam i że faktycznie mógł czuć się zmęczony psychicznie. Zapewniłam mu również ze nie będę mu już "truć" że dla mnie samej tez to będzie dobre dla psychiki. I żeby został. Lecz on mi powiedział że on musi odpocząć, że przez lata bylo "trucie" z mojej strony o pieniądze i opłaty, że już nie pierwszy raz słyszał że ma się wyprowadzić, że mu przykro gdy to słyszy, a gdy się wyprowadzi przynajmniej będzie sam martwił się o swoje pieniądze i opłaty, nikt go o to nie będzie męczył, i że ogolnie nie chce tu mieszkac bo w tym mieszkaniu psychicznie źle się czuje ja na to że przecierz mówiłam ci że możemy się wyprowadzić gdy znajdziesz jakis tani najem lecz odparł że chce sam się wyprowadzić, powiedział mi że nie udawal że pracuje że to pracodawcy go oszukali jak nie mam do niego zaufania to nie ma to sensu, odparł próbowaliśmy i nie wyszło więc nie zmieni zdania o wyprowadzce. Pare dni temu gdy nie było mnie w domu wyprowdzil się wsuwając mi klucze pod drzwi i zostawiając mi kartkę z napisem: "Nie dzwon do mnie, nie pisz bo i tak już nie wrócę i tak jak powiedziałem wyprowadzam się już na stałe. Żegnaj" Jestem załamana, on był jedyną osobą wokol którego kręciło się prawie wszystko w moim życiu, duszę się w mieszkaniu w którym mieszkaliśmy razem tyle lat, nie potrafie teraz poradzić sobie z najprostszymi czynnościami, nie widzę większego sensu w niczym, nie mam na nic ochoty, zwykla wegetacja, w pracy ciągle biegam do toalety by się wypłakać, bardzo za nim tęsknię i bardzo go kocham :( koleżanka doradza mi żebym się z nim nie kontaktowała, że ona z kolei ze swoim partnerem też czesto się kłóciła i również wielokrotnie w kłótniach mówiła mu że ma się wyprowadzić a jakos coś go trzyma, jest z nią cały czas. Wiec jej zdaniem mój partner ode mnie odszedł bo chciał a wszystko wokoło to był tylko pretekst do wyprowadzki więc nie powinnam już robić nic. Lecz ja mimo to nadal zastanawiam się czy do niego się odezwac, przekonywać go do powrotu, spróbować jakoś to naprawić ? :(
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Co robić po tak trudnym rozstaniu?

DEPRESJA/ROZSTANIE Witam mam 22 lata nie tak dawno rozstałem się z dziewczyną , która jest dla mnie wszystkim , byliśmy ze sobą krótko bo zaledwie parę miesięcy nie mniej jednak tworzyliśmy bardzo udaną parę i byliśmy ze sobą bardzo blisko... DEPRESJA/ROZSTANIE Witam mam 22 lata nie tak dawno rozstałem się z dziewczyną , która jest dla mnie wszystkim , byliśmy ze sobą krótko bo zaledwie parę miesięcy nie mniej jednak tworzyliśmy bardzo udaną parę i byliśmy ze sobą bardzo blisko , poznaliśmy swoich rodziców zamieszkaliśmy szybko razem i mieliśmy wielkie plany , wraz z wyprowadzka wszystko zaczęło się sypać , dziewczyna zaczęła się ode mnie oddalać , unikać dotyku mówiąc że to przez nowe otoczenie , co oczywiście rozumiałem ale mijały dni tygodnie i było tylko gorzej , zaczęliśmy się od siebie oddalać do tego stopnia że nie rozmawialiśmy , nie spędzaliśmy ze sobą czasu tylko wychodziła do innego pokoju i w pewnym momencie po alkoholu mi powiedziała ,że to przez depresje ,która powstała w wyniku traum z dzieciństwa wykonanymi przez rodziców a następnie EX chłopakiem ,który traktował ją bardzo źle , w pewnym momencie powiedziała że nie wie co czuje bo depresja ją wypłukuje z uczuć i nie tak dawno usłyszałem że to koniec , że doszli do wniosku że związek który jej przypomina o Depresji nie jest dobry (Chodzi o to że jestem NIBY tak samo kochany i troskliwy jak ex a potem on się zmienił i traktował ją jak zero) Rozstaliśmy się i wiem że nie poddam się bo wszedłem w związek z osobą zdrową a nie chorą i to nie z chorą powinniśmy podjąć decyzje o rozstaniu , oczywiście była masa rozmów na ten temat lecz klamka zapadła i moje pytanie brzmi , jaka jest szansa na to że kiedy wyzdrowieje to wszystko się zmieni i wróci do normalności , czy mogę wpłynąć jakoś na jej decyzje bo przed depresją bardzo nam na sobie zależało i doceniała fakt że sie o nią troszczę i to był powód który nas połączył , czy mogę coś z tym zrobić oprócz dania czasu i czekania ? Każda mała porada dużo dla mnie znaczy i nie uwierzę że TO ONA CHCIAŁA tej wyprowadzki i pchania tej relacji do przodu i omawiania planów na przyszłość i że ZDROWA jednak chce to porzucić . Z góry dziękuje
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Marcin Goluch
Mgr Marcin Goluch

Jak leczyć takie silne krwawienia z dróg rodnych?

Witam. Mam 35lat kobieta. Od czasu rozstania z moim partnerem zaczęły się wahania hormonalne krwotoki z dróg rodnych, miesiączka jest dla mnie zawsze horrorem i bardzo cierpię. Poza tym wykryto torbiel na jajniku. Proszę o pomoc. Jestem bardzo wyczerpana i wycieńczona. Pozdrawiam.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak mam rozumieć swoje zachowanie?

Witam. Mam 24 lata, niecały rok temu rozstaliśmy się z była partnerka. Głównie z mojej winy. Obecnie poznałem nową dziewczynę, jednak codziennie myśle o byłej i naszym synku. Brakuje mi spędzania z była czasu i rozmów, chciał bym mieć z... Witam. Mam 24 lata, niecały rok temu rozstaliśmy się z była partnerka. Głównie z mojej winy. Obecnie poznałem nową dziewczynę, jednak codziennie myśle o byłej i naszym synku. Brakuje mi spędzania z była czasu i rozmów, chciał bym mieć z nią relacje abym mógł się zwierzać ponieważ jest osoba której najbardziej ufam. Odkąd się rozstaliśmy każdej nocy wstaje ok. 1 i nie mogę zasnąć do 2 oraz budzę się drugi raz około 4 po czym po jakimś czasie udaje się zasnąć. W ostatnim czasie zauważyłem, iż mam słaby humor… Jeśli ktoś mnje prosi bym coś zrobił to reaguje krzykiem, nieraz mam ochotę zniknąć tzn. Wyjść z domu i nie wrócić… Co w takiej sytuacji mogę zrobić? Czy to coś złego ?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy to oznacza przemoc emocjonalną?

Czy to co mnie spotkało, to przemoc emocjonalna, czy miałam do czynienia z toksykiem? Dzień Dobry, proszę o przeczytanie mojej całej historii, poradę i wyrozumiałość. Ciężko przeszłam to rozstanie, być może przez więź traumatyczną, nadal do mnie wracają wspomnienia i... Czy to co mnie spotkało, to przemoc emocjonalna, czy miałam do czynienia z toksykiem? Dzień Dobry, proszę o przeczytanie mojej całej historii, poradę i wyrozumiałość. Ciężko przeszłam to rozstanie, być może przez więź traumatyczną, nadal do mnie wracają wspomnienia i nie mogę przestać analizować czy miałam do czynienia z osobą, która stosowała przemoc psychiczną, emocjonalną typu gaslighting, wobec mnie, czy też ja mogłam być powodem tych zachowań . Dodam, że będac w związku czułam się źle, ale nie potrafiłam odejść, być może z lęku. Po rozstaniu nie potrafiłam do teraz czuć gniewu, będąc u psychologa, Pani stwierdziła, raz mówiłam jak było, a na następnym spotkaniu próbowałam go bronić, usprawiedliwiać, coś typu syndrom sztokholmski. Moja historia Mam 23 lata, poznaliśmy się w lutym w 2022 roku, od razu jak się zobaczyliśmy zaiskrzyło. Dzieliła nas spora odległość, bo około 50 km On przyjeżdżał wieczorami, ponieważ posiada gospodarstwo. Spotykaliśmy się dwa razy w tygodniu. Szybko rozmawialiśmy o przyszłości, prawił mI komplementy. Poznał moją rodzinę, ja jego. Potem coraz częściej zabierał mnie do siebie. Od razu mu pomagałam na gospodarce. Zauważyłam, Że jeśli nie wstanę chociaż raz jego rodzina nie odzywała się do mnie, albo odzywki typu żeby wzbudzić u mnie poczucie winy. On był strasznie zazdrosny na początku, nie kazał mi spotykać się ze znajomymi, gdy pokiwałam takiemu jednemu na pożegnanie to był zły i karał mnie ciszą. Jak byliśmy na jakiejś imprezie to on mógł tańczyć z dziewczynami,ja nie z chłopakami . Sprawdzał na początku mój telefon, a gdy po kilku miesiącach dałam hasło on powiedział, że jeśli nie powiem mu albo nie wyłącza hasła on nie pójdzie na śniadanie. Wiele razy śmiał się z tego ile ja jem, po mimo że ja nie mam złej figury. Na początku taki nie był. Z czasem zaczął się zmieniać I pokazywać siebie z innej strony, jeśli się mocno klocilismy było kilka razy tak,że podnosił rękę, ale nigdy nie uderzył, na babcie raz gdy była odwrócona tylem także, i powiedział Ty stara ale po cichu i szybko, ponieważ powiedziałam, że ten lepszy chleb chowają mi, a dają gorszy. Ale nie wiedziałam, że tak zareaguje na babcię, ale być może temu ze babcia źle traktuję, jego mamę, synową. w Jego domu rządzą mężczyźni, jego mamę nie szanują tesciowie. Jego mama tez czesto u nas przebywala nawet do 23 czasami bo chyba temu ze jej maz nie poswiecal jej uwagi. On tez nie mial drzwi w swoim pokoju tylko rozsuwane to w kazdej chwili ktos mogl wejsc, byly chwile ze bylismy w intymnej sytuacji a ktos wszedl bez pukania. Kiedyś jalowka go uderzyła to jak wpadł w szał to zaczął ja tak bic że zaniemowilam. Ale dużo też robił dla mnie rzeczy, że pokazywał mu że mu zależy jak karmil pieska sąsiadów ie karmili , gdy miałam okres kupił mi słodycze, jak zachorowalam troszczyl się o mnie. Dzięki mnie wkładal naczynia do zmywarki albo odkurzył pokój ja za to wywalam gnoj codziennie albo wrzucalam do paszowozu jedzenie dla krów. Jak się poklocilismy i mnie nie przytulił wiedział że ja nie zasnę I będę się męczyć. A rano żebym tylko wstała do pracy z nim dawał mi buziaki I przytulal. Jak jechaliśmy z Jego rodzina po drzewo do lasu to ja z Jego mama dzwigalismy ciężkie kawałki drewna A on siedział sobie w ladowarce dopóki jego tata nie zwrócił mu uwagi. Też jak potem podalawalam kawałki drewna jego tacie to on robił wgl coś innego i byl gdzie indziej. Często czułam się samotna I wykorzystywana w tym związku. Czasami był taki uroczy I miły A czasami jak się klocilismy taki chamski I nie do poznania. Też po pracy zamiast że mną zjeść śniadanie szedł do pokoju do taty I z nim oglądał rolnictwo. To się zmieniło gdy z nim pomagałam na tyle żeby to robił w pokoju A I tak oglądał. Po śniadaniu gdy nie pracowaliśmy to spaliśmy I tak samo po południu po pracy. Bardzo było mało chwil gdy szczerze rozmawialiśmy. Czułam się że byłam żeby sprawiać mu przyjemność I do pracy. Duzo bylo sytuacji ze juz bylo do zerwania to wtedy u moich rodzicow plakalismy, ja tez bo mi zalezalo, a on nie wiem czy gral na emocjach czy szczerze. w listopadzie miesiac przed zakończeniem związku ja z nim zerwalam, on płakał, dał buziaka w czoło i poszedł. Potem Wróciłam do niego, gdy się odezwał I postanowił postawić się rodzinie. Lecz w grudniu coś się zmieniło mówił że nie będę nim rządzić całe życie, stał się chłodny I coś się zmieniło. Kupiłam prezenty dla Jego rodziny i jego, i miałam kupić jeszcze mięsne batony do piesków, on o tym wiedział, planował sylwestra ze mną i jego znajomymi w domu, W święta zerwał że mną przez smsa mówiąc że do siebie nie pasujemy, że mnie kocha, ale nie da się że mną wytrzymać. 3 dni później gdy do mnie to dotarlo dostałam szoku I zadzwoniłam do niego, blagalam go o miłość, Że będę ulegla. Pierwszy raz w życiu byłam taka zdesperowana. Naprawde po mimo tabletek uspokajajacych myślałam że moje serce tamtej nocy pęknie, jakbym straciła siebie, swoją tożsamość, naprawdę dziwne uczucie. A on miał wy...e, mówił takie aha I co. Jak zadzwoniłam potem w styczniu on powiedział że nie wie czy wróci. Potem dałam sobie spokój miesiąc. I 14 lutego zobaczyłam zdjęcie z nową dziewczyna. Jego coś we mnie pękło. Kochał mnie niby A już ma nową. Potem gdy do niego zadzwoniłam powiedziałam, że ma mi powiedzieć, że mnie już nie kocha i już nie wróci, on powiedział, że kochał mnie że coś znaczylam I nigdy nie wróci i zaczął się śmiać. Czułam się taka upokorzona. Dodam, Że mieliśmy w planach wziąść kiedyś ślub, rozmawialiśmy już o tym o orkiestrze przed moimi rodzicami o sali z Jego rodzina,a on mi próbował wmówić że o niczym takim nie mówił. Jego mama cały czas mówiła o sali, o rezerwowaniu. Gdy widziałam film albo zdjęcie długo do mnie potem wracało jak jakas trauma, potem żałowałam, że zobaczyłam, ale miałam wtedy silną potrzebę oglądania go i jej. Oczywiście, szybko mi to minęło z trudem, bo wiedziałam, że to mnie niszczy psychicznie, usunęłam tego samego miesiąca, czyli w lutym, Usunęlam od razu social media, bo miałam tam też jego rodzinę i znajomych, jego mama i siostra mi lajkowaly zdjęcia, przez co dopamina mi rosła i robiłam sobie nadzieję. Po rozstaniu moja rodzina miała dość mnie , bo dużo płakałam jak nie wyłam i ciągle o nim mówiłam, rozmawiałam dużo z ludźmi, co mi bardzo pomogło. Naprawdę ciężko mi wytłumaczyć to psychologicznie jak nie co innego jak uzależenienie od osoby, porównywalne do narkotyku. Bardzo mi trudno było w tym czasie, Dodam,że jego rodzina dużo się wtrącala w związek,on dużo rozmawiał z mama o problemach naszych I podejmowaniu decyzji. Często też o planach że gdzieś jedziemy dowiadywalam się ostatnia. Powiedział mi że nie chce być chamski ale żebym poszła do psychologa. Tak bardzo mu zaufałam, tak dużo pomagałam jemu, jego rodzinie, a poczułam się jak śmieć gdy zerwał przez smsa po 9 miesiącach. były też sytuację gdzie zmniejsza poczucie mojej wartości na przyklad kiedys pierwszy raz dawalam cielakom wody wszystkim sama a po miesiacu znowu taka byla sytuacja a on ze czy dam rade tak szyderczo, czy tez mnie nie przyjma do pracy. To był mój pierwszy chłopak i on o tym wiedział, że czekałam tyle na tego jedynego. On nie palił nie cpal I nie pił, chodzi do kościoła,więc myślałam że musi być porządny. kiedyś powiedział, że dobrze że na...il swojemu psu, bo teraz go słucha. Jak mu pomagalam na gospodarstwie i cos zlego zrobilam np jechalam ladowarka (musialam przejechac kolo paszowozu i bylo tak ciasno) i lekko lusterko to tak na mnie krzyczal ze mam isc do domu i poplakalam sie i poszlam to potem krzyczal ze poszlam do domu i mu nie pomoglam .Dodam że miał wysokie mniemanie o sobie typu że jest najlepszym tancerzem djem jaki on jest wysportowant I piękny,Często oglądał się w lustrze. Ale w głębi duszy wiedziałam że jest zakompeksiony I próbuje to przykryć. Mowil ze może mieć każdą I że niģdy nie znajdę lepszego chłopaka od niego albo że dominować to mogę w łóżku . Zniknely tez z nim wiadomosci po zerwaniu i z Jego mama wiec podejrzewam ze mial dostep do konta, ale zmienilam juz haslo. Sama nie wiem czy on mnie kochał czy tylko wykorzystywał. Bardzo mnie skrzywdził, mam taką traumę, płacze i jest mi bardzo ciężko. On jest teraz szczęśliwy z inną, A ja nie mogę się pozbierać. Chcialabym sie dowiedziec co mieliście o tym wszystkim, jakieś Wasze rady I opinie na temat tych różnych akcji I jego zachowania. Czy był on narcyzem, toksykiem, czy to z nim jest coś nie tak. Czy on jeśli teraz się zakochał szczęśliwie będzie dla niej inny czy z czasem też pokaże siebie? I to podnoszenie reki, czy to już był sygnał ostrzegawczy? Naprawdę dużo osób mi mówi, Że nie był mnie wart, a ja cierpię myślę że temu że się od niego emocjonalnie uzaleznilam. Czy to możliwe że manipulowal mną, czy prostu na początku coś do mnie czuł I z czasem gdy już przestał był taki bo juz stracil zainteresowanie. Nigdy nie sądziłam że taka osoba, która nosi krzyż na szyi, miła na początku może tak upodlic człowieka, ponieważ nie zasłużyłam na takie potraktowanie. A wszyscy Jego znajomi myślą że zerwalismy face to face, że to ja jestem wszystkiemu winna I to on zrobił że mnie desperatka,gdy próbowałam walczyć o Jego miłość. Z czasem zdałam sobie sprawę że to nie tylko moja wina. Pokazywał też, że mu zależy jak mówiłam, że jego rodzina przekracza granicę typu, np. noszenie czapki, kiedy mam myć wlosy i on to mówił. Gdy do niego przyszłam I wstawałam razem z nim głupio mi było tak stać I nic nie robić, więc mu pomagałam. Czułam też potem presję rodziny np. Dziadek mówił o nie widziałem dziś dziewczynki itd. Chodziłam z nim za rękę do kościoła I jak siedzieliśmy też mnie trzymał. Ciężko po prostu uwierzyć,że człowiek w tak młodym wieku, może być tak perfidny, zły i zepsuty w środku. Ale jak widziałam ich razem na nagraniu czy na zdjęciu to na prawdę widać na zakochanego, a czy narcyz potrafi się zakochać? Takie miał maślane,zauroczone spojrzenie. Ona jest całkiem inna ode mnie. Bo skończyłam szkole rolniczą I posiada również gospodarstwo, więc może się dogadają. Nie wiem, czy on był tylko dla mnie taki, czy dla niej też będzie jeśli rzeczywiście ja pokocha. Czy po prostu jestem naiwna. Przypomniała mi się jeszcze sytuacja, gdy oglądaliśmy filmy I coś mnie wzruszyło,to on że jestem nienormalna to tylko film, to było też chore dla mnie. Ale ja mam takie myslenie' że on tylko dla mnie taki był, bo ja też dużo się stawiałam jemu I jego rodzinie I wymagałam, w sensie takim, żeby patrzył też na mnie. I mówił też że całe życie nie będę nim rządziła. A moim zdaniem po prostu to nie było rządzenie tylko życie razem w związku. Myślę, że jestem uzależniona emocjonalnie od niego. Niedługo idę do psychologa. Mój pierwszy chłopak i takie coś. Dobrze,że to tylko 9 miesięcy On też przy znajomych jest całkiem inny, dusza towarzystwa, lubiący się bawić. Możliwe że byłam dla niego zbyt biedna, bo tamta jest całkiem inna, maluje się, stroi. Może byłam dla niego niezbyt wystarczająca. Ona też jest chudsza. Czemu w mojej głowie są myśli, że tylko mnie tak traktował, A z nią będzie inaczej. Czy można to jakoś wytłumaczyć z punkty psychologicznego. Czemu on pokazał mi prawdziwego siebie, gardzil mną czasami, a przy innych zupełnie inny człowiek. Ciężko mi to wytłumaczyć serio zastanawiam się czy chcę z Takim czymś spędzić całe życieNie znajdziesz takiego kto będzie Ciebie tak traktował jak ja Czemu płaczesz na filmie, to tylko filmPo zerwaniu To nie jest tak, że Cię kocham, ale Ktoś inny będzie do Ciebie lepiej pasował Jestem młody, nie chcę przez Ciebie mieć coś z mózgiem Nie chcę być chamski, ale idź do psychologa Proszę nie dzwoń więcej bo będę musiał Ciebie zablokować Dałem Ci palec a Ty wziełaś rękę I ja mam do Ciebie wrócic jak Ty nawet nie umiesz się pożegnać (rozłączyłam się potym jak się zaśmiał, że nie wróci) Niczego Ci nie obiecywałem Mamie napisał że naprawdę życzy mi żebym była szczęśliwa, że ma się mną opiekować, bo jemu jak i mi na pewno nie będzie łatwo Czuję się oszukana, zdradzona, poniżona, niewystarczająca, gorsza (że znalazł lepszą) Strasznie przeżyłam to rozstanie, całą winę zwalił na mnie. Traktował mnie jakby mnie nie znał zerwał tak nagle, czuję się jak zabawka Chciałabym wiedzieć, czy możliwe, że był przemocowcem, czy też temu, że mnie potrzebował, tkz. chciał mnie wykorzystać, a tą dziewczynę , bo mu się spodobała naprawdę będzie traktował inaczej. Nie wiem czy to ze mną było coś nie tak, czy z nim. Do dzisiaj nie mam social mediów, ten ból minął mi, dużo się także modliłam do Pana Boga, i może też czytanie i oglądanie fimów psychologicznych m.in o toksykach, narcyzie. I też mam bardzo ważne pytanie czy powinnam przestać się izolować w postaci social mediow typu Facebook, bardzo bym chciała założyć, ale boję się, że kiedyś ktoś z jego rodziny czy znajomych mnie zaprosi, a ja z grzeczności nie chcę odrzucać, chociaż bardzo bym chciała. Uważam, że nie rozumieją, że to działa na mnie negatywnie, ale chcę z tym walczyć i wrócić do życia, nie chcę wiecznie uciekać od bólu, ktory sprawił, że czułam się jak śmieć.
odpowiada 1 ekspert:
mgr Edward Jakubowicz
mgr Edward Jakubowicz
Patronaty