Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Objawy nerwicy

Witam, od dwóch miesięcy robię badania, odwiedzam wszystkich specjalistów, a wciąż nie znam przyczyny mojego samopoczucia. Wszystko zaczęło się od bólu żołądka, który trwał około 5 dni. Gdy skończył się problem z żołądkiem, zaczęły boleć mnie mięśnie pleców...

Witam, od dwóch miesięcy robię badania, odwiedzam wszystkich specjalistów, a wciąż nie znam przyczyny mojego samopoczucia. Wszystko zaczęło się od bólu żołądka, który trwał około 5 dni. Gdy skończył się problem z żołądkiem, zaczęły boleć mnie mięśnie pleców - myślałam, że się przeziębiłam, więc zrobiłam RTG płuc, które było prawidłowe, jednak ból mięśni został aż do dzisiaj. Na dodatek ból wszystkich mięśni, codziennie rano, gdy wstaję, czuje się jak pobita, bolą mnie mięśnie nóg, rąk. Miałam robione badania podstawowe, mocz, morfologię, OB, cukier, cholesterol, próby wątrobowe, mocznik, kreatynina, TSH tarczycy, helicobakter (z powodu moich nudności), kał na pasożyty, aso, lateks, potas, CRP. Żadne badanie nic nie wnosi, ponieważ wszystko jest w normie.

Lekarz na rejonie dał mi skierowanie do okulisty, neurologa. Okulistycznie jest wszystko w porządku, a mimo to mam zaburzenia widzenia, czasem widzę przez mgłę, czasem rozmazuje mi się obraz, mam duże problemy z równowagą, a co niepokoi mnie najbardziej, mam problem ze zmysłem dotyku - gdy dotykam sobie np. twarzy lub rąk, to czuję, jakbym się nie dotykała. Gdy powiedziałam o tym lekarzowi, wysłał mnie do psychiatry, bo stwierdził, że mam nerwicę. Pani doktor psychiatra zaś stwierdziła, że to będzie problem neurologiczny, więc skierowała mnie na MR głowy i przysadki mózgowej. Pierwszy raz miałam robiony rezonans bez kontrastu, gdzie wyszło podejrzenie mikrogruczolaka w przysadce, jednak po powtórnym badaniu tym razem już z kontrastem nie wyszło kompletnie nic. Wspomnę jeszcze o tym, że bardzo często oddaję mocz.

Przez ten czas przez moje myśli przeszły już wszelakie choroby, bałam się, że to może być stwardnienie rozsiane albo jakiś guz w głowie, nawet opis rezonansu mnie nie uspokoił, bo wciąż myślę, że może lekarze coś pominęli, że może to jakiś pierwszy sygnał poważnej choroby, która dopiero zaczęła się rozwijać, boję się, że to może jakieś nerwy w kręgosłupie mi się uszkodziły i staąd ten „inny dotyk” . Wspomnę jeszcze o tym, że miałam takie objawy jak uczucie zimna, gdzieś w środku w głowie, jakby mi tam mrówki chodziły albo jakiś prąd, czasem czuję takie dziwne pieczenie twarzy, jakby mnie słońce poparzyło albo jakbym miała taką ściągniętą skórę na twarzy lub rękach, często mi ręce drętwieją i nogi, tych objawów jest bardzo dużo. Czy to może być nerwica? Mam już dosyć tych wszelkich dolegliwości, ciągłego bólu, tych wszystkich dziwnych objawów i tak naprawdę nie wiem, czy to te wszystkie dolegliwości wpędzają mnie w nerwy i lęki, czy też jest odwrotnie. Czy to może nerwica powoduje takie objawy? Bardzo proszę o odpowiedź. Mam roczną córeczkę, chciałabym cieszyć się każdym dniem i czuć się dobrze, a tak nie jest.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Nerwica lękowa a zmęczenie

Witam! Jestem kobietą i mam 42 lata. Od 10 lat borykam się z nerwicą lękową. Są okresy lepsze i gorsze, najgorzej jest rano. Przyjmuję P*** 20 mg. Od paru miesięcy borykam się z ciągłym zmęczeniem, wstaję zmęczona i właściwie każdy...

Witam! Jestem kobietą i mam 42 lata. Od 10 lat borykam się z nerwicą lękową. Są okresy lepsze i gorsze, najgorzej jest rano. Przyjmuję P*** 20 mg. Od paru miesięcy borykam się z ciągłym zmęczeniem, wstaję zmęczona i właściwie każdy dzień przeciągam na siłę, do tego dochodzi uczucie, jakbym na głowie nosiła coś ciężkiego - taki ucisk promieniujący aż do karku, do tego dochodzi taki jakiś lęk, że zaraz mi się zrobi słabo. Uniemożliwia mi to normalne funkcjonowanie, morfologia i badanie w kierunku tarczycy są w normie. Nie wiem jak sobie pomóc, zauważyłam też, że jak wezmę C***, to w/w objawy znikają. Czy to oznacza, że to na tle nerwowym? Proszę o radę, co mam robić, jakie badania i do jakiego lekarza się udać?! Dziękuję!

odpowiada 2 ekspertów:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Depersonalizacja i derealizacja

Witam! Mam 21 lat i od kilku lat moim problemem jest depersonalizacja - derealizacja. Przyczyny depersonalizacji mogą być różne od dziecka mam nerwice natręctw (której nie leczyłem), do tego mogły dojść nieprzyjemne wydarzenia życiowe i długotrwałe palenie marihuany. Mam też... Witam! Mam 21 lat i od kilku lat moim problemem jest depersonalizacja - derealizacja. Przyczyny depersonalizacji mogą być różne od dziecka mam nerwice natręctw (której nie leczyłem), do tego mogły dojść nieprzyjemne wydarzenia życiowe i długotrwałe palenie marihuany. Mam też zaburzenia osobowości (paranoiczną oraz unikającą), ale wcześniej niż depersonalizacja chyba pojawiła się derealizacja. Jest to dla mnie bardzo męcząca sprawa, która (bardzo, bardzo) utrudnia mi życie towarzyskie. Wiem już, że dużo pomaga psychoterapia oraz leki co w połączeniu redukuję lęk (ale czy leczy depersonalizację - derealizację)? Wyczytałem, że depersonalizacja - derealizacja jest odporna na leczenie. Mam konkretne pytanie i oczekuje na nie jasnej odpowiedzi. Czy z tej choroby da się wyjść, czy tylko zredukować lęk? Czy ona już pozostaję do końca życia? Bardzo proszę o odpowiedź i z góry dziękuję.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Dr Aleksandra Karmazyn
Dr Aleksandra Karmazyn

Czy schizofrenia może się ujawniać w wieku 40 lat?

Witam. Mam 14 lat. Zastanawiam się, czy coś dzieje się z moim tatą. Od kilku miesięcy chce się rozwieść, ale zachowuje się jak zupełnie ktoś inny i tak jakby ma dwie osobowości: jedną osobowość osoby skruszonej, jakby chcącej wrócić -... Witam. Mam 14 lat. Zastanawiam się, czy coś dzieje się z moim tatą. Od kilku miesięcy chce się rozwieść, ale zachowuje się jak zupełnie ktoś inny i tak jakby ma dwie osobowości: jedną osobowość osoby skruszonej, jakby chcącej wrócić - prawie takiej, jak kiedyś. I drugą: osoba antypatyczna, nieuprzejma, która rani wszystkich dookoła, uderza w czuły punkt mojej mamy, lubi wychodzić z kolegami na piwo, udawać kogoś młodego, zachowywać się jak singiel. Wyprowadził się od nas. Rozważałam kilka chorób: - kryzys wieku średniego, - Alzheimer (ma częste zaniki pamięci), - dystymia, - schizofrenia, - wypalenie zawodowe, - uzależnienie od komputera, - guz mózgu . Po prostu nie mogę uwierzyć, że jest zdrowy. Miał dużo czynników stresowych, np. urodzenie się dziecka, budowa domu, przeprowadzka, masowe zwalnianie pracowników (korporacja). Kiedyś był wzorowym mężem, a moja mama nic złego mu nie zrobiła. On nie ma żadnej narzeczonej, z nikim się nie spotyka (przynajmniej na razie nic takiego nie zaobserwowałam). Wydawało mi się, że po prostu stara się zwracać na siebie uwagę. W jego rodzinie były różne choroby, począwszy od Alzheimera do różnych "dys" (sama mam dysgrafię i klaustrofobię). Tato ma 40 lat. Kupuje sobie drogie rzeczy, np. telefony komórkowe, ubrania, czyści samochód, ale ma mniejszą higienę osobistą niż dawniej. Specjaliści mówili różnie. Zastanawiałam się nad hipotezą opętania, ale wątpliwe. Pomijając fakt, że unika kościoła i jakoś dobrze zna niemiecki i angielski, nie mam podstaw by w to uwierzyć. W jego rodzinie wzorzec wyglądał tak: ojciec izoluje się, bierze nadgodziny, unika żony, matka zajmuje się wszystkim, wychowuje dwójkę dzieci, ucząc je skrywania emocji i zamknięcia w sobie. Mój ojciec w dzieciństwie był bardzo samotny. Co mu może być?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Anna Syrkiewicz
Lek. Anna Syrkiewicz

Ucisk w gardle, zaburzenia wzrokowe - co mi jest?

Witam, dwa tygodnie temu miałam jechać z Holandii do Polski na weekend, ale w czasie podróży miałam pewien atak, który przypominał zawał. Pojechaliśmy do szpitala w Niemczech, ale tam powiedzieli, że za mało jem i piję, ale to nieprawda. Wróciliśmy...

Witam, dwa tygodnie temu miałam jechać z Holandii do Polski na weekend, ale w czasie podróży miałam pewien atak, który przypominał zawał. Pojechaliśmy do szpitala w Niemczech, ale tam powiedzieli, że za mało jem i piję, ale to nieprawda. Wróciliśmy się do Holandii i prosto do szpitala. Zostałam tam na parę dni. Stwierdzili u mnie hiperwentylację i przepisali tabletki B*** 2,5 mg, ale to nic nie pomaga i czasami jest nawet gorzej. Mam ciągły ucisk na gardle, zaburzenia wzrokowe, osłabienie, częsty ucisk na klatce piersiowej, tak jakby ktoś mi na niej coś ciężkiego zawiesił oraz uczucie bardzo szybkiego, mało wyczuwalnego drgania w okolicy głowy, serca i płuc. Gdy mam atak, to do tego dochodzą: silny ból głowy, pieczenie i bulgotanie w brzuchu, suchość w gardle, bóle w okolicy serca, zatkanie uszu, drgania mięśni nóg (bardzo widoczne), uczucie omdlenia i wszystko to, co opisane powyżej, tyle że mocniejsze. Najgorsze to jest to, że jestem teraz w Holandii, a oni nic mi nie mogą więcej pomóc. Do Polski nie mogę zjechać, ponieważ nie mogę nawet przejechać 5 km, bo od razu mam silny ucisk na głowie i całej szyi. Jestem tym już wykończona psychicznie i fizycznie. Proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Anna Syrkiewicz
Lek. Anna Syrkiewicz

Czy możliwe są u mnie zaburzenia psychiczne?

Problem opisany przeze mnie będzie posiadał dwie części. Od dzieciństwa zauważyłam u siebie skłonności do kłamstwa oraz samogwałtu. Byłam bardzo zdolną dziewczynką, jednak odkryłam przyjemność pochodzącą z masturbacji i często z tego korzystałam. Byłam bardzo mała, nie wiedziałam co dokładnie...

Problem opisany przeze mnie będzie posiadał dwie części. Od dzieciństwa zauważyłam u siebie skłonności do kłamstwa oraz samogwałtu. Byłam bardzo zdolną dziewczynką, jednak odkryłam przyjemność pochodzącą z masturbacji i często z tego korzystałam. Byłam bardzo mała, nie wiedziałam co dokładnie dzieje się moim ciałem. Rodzice dowiedzieli się o problemie i zareagowali strasznie. Bałam się tego co robię, miałam wyrzuty sumienia, kłamałam, że już tego nie robię, jednak nie potrafiłam z tym skończyć. Dzisiaj już mam do tego inny stosunek, chciałam się dowiedzieć, czy to jednak normalne, żeby sześciolatka dopuszczała się takich rzeczy? To pierwszy problem. Drugi to właśnie kłamstwo. Od zawsze miałam bujną wyobraźnię i bałam się reakcji mamy na moje zachowanie, więc zmyślałam. Teraz mam 20 lat i wszystko znacznie się pogłębiło. Nie wiem dlaczego nie umiem mówić prawdy, wymyślam wiele niestworzonych historii, raniąc niestety przy tym moich najbliższych. Potrafiłam moim przyjaciołom wmówić próbę samobójczą mojej matki, wyjazd do innego kraju, wszelkie choroby. Przy tym potrafiłam zdradzić chłopaka, lecz wymyślić, że zostałam zgwałcona. Wiem, że to nie może być normalne. Znalazłam w internecie określenie brzmiące: mitomania. Czy to może być to? Co powinnam zrobić? Nie potrafię już uciec z labiryntu swoich kłamstw. Wiem też, że inni mi wierzą, zawsze się ubezpieczam, wiem, co zrobić, żeby uwiarygodnić fakty. Przez rok potrafiłam ciągnąć jedno kłamstwo, a nikt się nie zorientował.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Leczenie zaburzeń lękowych

Witam serdecznie, mieszkam w Anglii i mam 31 lat. Zacznę od tego, że od około 2 lat borykam się z IBS i niedawno przeszedłem zabieg usunięcia woreczka żółciowego ze względu na 3 polipy. Początkowo niezdiagnozowane IBS doprowadziło mnie na skraj...

Witam serdecznie, mieszkam w Anglii i mam 31 lat. Zacznę od tego, że od około 2 lat borykam się z IBS i niedawno przeszedłem zabieg usunięcia woreczka żółciowego ze względu na 3 polipy. Początkowo niezdiagnozowane IBS doprowadziło mnie na skraj silnej depresji (mentalnej przepaści ze strachu przed chorobami). Nawet po wykonaniu wszystkich możliwych badań - krew, kolonoskopia, usg, mocz, które wypadły w normie, nadal bardzo się stresowałem ze względu na uporczywe objawy i przekonanie, że coś poważnego się ze mną dzieje. Zacząłem miewać piski w uszach, tak jakby skoki ciśnienia (ciśnienie waha mi się pomiędzy 125-80 a 155-93), temperatura zaczęła mi skakać, ale nie więcej niż 37.2, napady paniki, płaczu bez powodu. W przeciągu roku bylem faszerowany rozmaitymi antydepresantami, po których tylko czułem się gorzej.

Pracuję na nocnej zmianie od ponad 6 lat. Miesiąc po operacji woreczka (w lipcu) miałem robioną krew i wszystkie wyniki były w normie oprócz jednego enzymu wątrobowego, który nieznacznie odchylał się od normy, ale powiedziano mi, że może tak być ze względu na krótki czas od zabiegu. We wrześniu w końcu pojechałem na upragniony urlop do Polski. Tak się tam zrelaksowałem, że wszystkie moje dolegliwości ze stresem i nawet biegunki zaczęły się uspokajać, byłem naprawdę szczęśliwy. Kiedy po 2 tygodniach wróciłem do Anglii, przez pierwsze 3 dni było ok, jednak 4 dnia zacząłem się czuć zmęczony, znowu zaczęły mnie męczyć nudności. Piątego dnia po pracy poczułem się słabo i zacząłem mieć zawroty głowy. Wpadłem w panikę i pojechałem do mojej przychodni. Na miejscu zrobiono mi EKG, które wyglądało w normie. Obecnie czekam na badanie krwi i moczu - 18.10. Lekarz polecił mnie do Kliniki Zdrowia Psychicznego, stwierdzają, że mam nerwicę.

Od tego dnia, kiedy poczułem się słabo minął tydzień i dalej czuję się kiepsko, budzę się i od razu czuję strach, jest mi zimno, mam napady strachu (paniki), płaczu, czasami zawroty głowy, uczucie pulsowania w skroniach, serce mocno mi wali, czasami nie mogę spać i budzę się co chwilę jakbym łapał oddech. Mój IBS jeszcze bardziej mi dokucza, biegunki wróciły i bóle w jelitach. Czuję się jak w jakimś koszmarze, ciągle płaczę i czuję ciągłą obawę o swoje życie, którego i tak mam serdecznie dość. Podsumowując, EKG w normie, a 18.10 będę miał badanie krwi i moczu, 20.10 aparat na 24 h do mierzenia ciśnienia, a w listopadzie mam skierowanie do psychiatry. Tak to mniej więcej wygląda. Nie wiem czy będzie możliwe wydanie jakiejkolwiek opinii z tego bełkotu? Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Wahania nastroju - gdzie szukać przyczyn?

Witam, mam 20 lat. Od dłuższego czasu mam problem z wahaniami nastroju. Czytałam tutaj o podobnych przypadkach i mój niewiele się od nich różni. Bywa tak, że czuję się bardzo zmotywowana, wydaje mi się, że mogę osiągnąć bardzo wiele, mam...

Witam, mam 20 lat. Od dłuższego czasu mam problem z wahaniami nastroju. Czytałam tutaj o podobnych przypadkach i mój niewiele się od nich różni. Bywa tak, że czuję się bardzo zmotywowana, wydaje mi się, że mogę osiągnąć bardzo wiele, mam więcej energii, jestem nastawiona na sukcesy, na zabawę, chce mi się rozmawiać z ludźmi, wyjść do nich, czuję się wartościowa, wyjątkowa w pewien sposób. Takich dni jest właściwie mniej, a większość ich i tak jest spowodowana tym, że mam po prostu bardzo dobrą przyjaciółkę, na którą mogę liczyć i widuję się z nią codziennie i wtedy zapominam o problemach i wydają się dużo mniejsze. Mam tak, że jednego dnia jest tak, jak opisałam, a już następnego mam ochotę zaszyć się w łóżku, nie chce mi się wychodzić lub wychodzę gdzieś tylko w pobliżu, nie mam ochoty na przebywanie wśród wielu ludzi, czasami płaczę. Byłam nieśmiała, oduczyłam się tego z czasem na tyle, że potrafię bez skrępowania porozmawiać z kimś, kogo nie znam, sama coś pozałatwiać, nie przeraża mnie to, choć czasem mam tak, że jakaś osoba, której nie znam, jakoś mnie paraliżuje, czuję do niej jakiś taki nieuzasadniony respekt i boję się odezwać. Nie wiem dlaczego, ale czuję się wtedy jakaś gorsza, głupsza. Nie rozumiem tego. Moi znajomi nie mają z czymś takim problemu. W dodatku nauczyłam się kamuflować swoją wrażliwość. Nie wiem też dlaczego, ale zaczęłam ukrywać swoje emocje związane ze wzruszeniem bądź współczuciem już jako dzieciak. Chyba się wstydziłam, że ktoś pomyśli, że jestem słaba. I to też wpływa na to, jak postrzegają mnie ludzie, że wydaję się nie mieć współczucia, że jestem na pierwszy rzut oka niemiła, choć wcale nie chcę i nie robię tego specjalnie. Głupio mi się przyznać nawet przyjaciółce, że coś mnie tak bardzo przytłacza, bo mówię sobie, że te problemy i tak są żałosne, jeżeli porównać je do tych, które z pewnością jeszcze mnie kiedyś spotkają. Jestem wrażliwa, dodatkowo jestem studentką grafiki, mam talent plastyczny i naprawdę mam wrażliwość i niesamowitą intuicję, jeżeli chodzi o określanie osób które poznaję. Bardzo rzadko się mylę, ale to pewnie wynika z mojej wnikliwej obserwacji społeczeństwa. Przez ostatnie 3 lata byłam z chłopakiem, który był bardzo podobny do mnie. Byliśmy ze sobą bardzo blisko, bliżej już nie mogło być. Niczego się przy nim nie wstydziłam, nie krępowałam. Byliśmy do siebie podobni, oboje szukaliśmy czegoś na serio i naprawdę przez 3 lata się zmieniłam, on zresztą też. Było bardzo dobrze, pomijając to, że on miał wcześniej problemy z używkami typu tabletki, jakieś lżejsze narkotyki. Dzięki mnie przestał to brać. Planowaliśmy wspólną przyszłość. Wiem, że to głupio brzmi z ust 20-latki, ale faktycznie tak było i to było bardzo na serio. Nie wyobrażaliśmy sobie życia bez siebie. Mam to do tej pory. Było dobrze, ale on czasami miał takie jakby odchyły. Był bardzo inteligentny, z normalnej rodziny, jedynak, z tym, że matka trochę go dołowała, mówiąc rzeczy typu, że coś mu się nie uda, a on nie odczuwał tego jako motywacji. Zaczął czasami wpadać w furię, zdarzyło mu się mnie uderzyć. Doszło do tego, że rodzice musieli wzywać policję. Na moich oczach policjanci musieli go skuć kajdankami, aby sie uspokoił. Rodzice wysłali go na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Oczywiście nic nie wykryto, a tylko się przemęczył tam. Byłam tak przytłumiona tym wszystkim, że tylko do niego dzwoniłam, kiedy tam był, nie odwiedziłam go. Wyrzucał mi to później, ale ja po prostu nie mogłam, nie chciałam. Chciałam już to zakończyć. Później było ciągle źle. Ciągle problemy, on kontra rodzice. Teraz się poprawiło, chodzi na terapię do psychiatry. Jest lepiej, ale nie jesteśmy już razem. On nie może tego zrozumieć dlaczego, a ja, choć jestem pewna, że nie wrócę do niego, to strasznie mi go brakuje. Nie mogłam dłużej znieść tego, jak w złości kazał mi wynosić się z jego domu. Nie mogłam sobie pozwolić na jakieś poniżania, które fundował mi przed obroną dyplomu w szkole (kończyłam liceum plastyczne i przez cały rok pracowałam nad moja pracą dyplomową), przed maturą, przed egzaminami na studia. Musiałam wtedy naprawdę się wysilić, aby te emocje, które mi fundował, nie wpływały na wyniki mojej pracy. Udało mi się i dostałam się na wymarzone studia z dobrym wynikiem. Musiałam jakby stworzyć sobie oddzielną rzeczywistość na ten czas, aby to, co do mnie mówił, nie wpływało na moje starania się o to, na czym mi w tym momencie zależało. Do tej pory męczy mnie smsami, wypisuje. Mówi, że mnie kocha, a za chwilę, że jestem tym i tym. Nie będę mówić jak, bo to oczywiście wulgaryzmy. Jestem strasznie zmęczona, przybita, mam wahania nastrojów, których nie mogę już znieść. Była sytuacja, że zadzwonił do mnie i powiedział. że się zabije. Wiedziałam, że tego nie zrobi, bo jakby miał taki zamiar, to by nie informował o tym, Chciał wymusić spotkanie, jednak jak przyszłam pod jego domem, to już była policja i zabrali go, bo znowu zrobiła się awantura u niego w domu. Mam problem z tym, czy jestem współwinna temu wszystkiemu, bo zostawiłam go kiedy mnie potrzebował w tym szpitalu, ale jego wcześniejsze rzeczy, które mi robił, nie były w porządku i stwierdziłam, że koniec, że nie chcę już tak, że jestem młoda i że każdy musi przeżyć swoją pierwszą miłość. Moja akurat nie okazała się taką, która się samoistnie kończy, umiera śmiercią naturalną. Wszyscy mówią, że on jest nienormalny i że dobrze zrobiłam, ale ja mam obraz innego jego, za którym tęsknię. Oczywiście nie wrócimy do siebie, ale on nadal mnie szantażuje emocjonalnie. Wydaje mi sie, że to się nie skończy, że w końcu któreś z nas popełni samobójstwo. Nie widzę tego jak u innych par, które zwyczajnie o sobie zapominają. Wyprowadzam się teraz na studia, na szczęście do innego miasta i będę mieszkać w pokoju z koleżanką z klasy, dobrą koleżanką, ale boję się, jak będzie reagować na moje napady melancholii, bo zna moją radosną stronę, bezproblemową, lekkoducha. Boję się iść na studia, że skoro nie dałam się przytłoczyć tym wszystkim wcześniej, to może teraz zabraknie mi sił i co wtedy zrobię. Mam napady lęku przed tym. Nie wiem, czy każdy człowiek tak ma, czy mam tylko ja. Nie wiem, czy jestem jakaś nienormalna, czy może każdy coś takiego przeżywa, a tylko ja robię z tego problem. Wiem, że czuję się z tym źle. Mam momentami problemy z rozmową z kimś, bo czuję się bezwartościowa. Ogólnie nie jestem duszą towarzystwa, choć jak już kogoś znam, to potrafię nią być wśród osób, które znam. Na ogół jestem bardzo nieufna, nie wiem z czego to wynika. Ostrożnie dobieram sobie znajomych i te osoby, z którymi rozmawiam po prostu są przeze mnie jakby sprawdzone. Potrzebuję sporo czasu na zbudowanie z kimś wartej uwagi relacji i wiem, że mogę przez to mieć kłopoty. Na szczęście mam na kogo liczyć, jednak nie chcę swoimi powtarzającymi się problemami zasypywać ludzi. Mówią, że pierwsza miłość minie, ale nie widzą, że ja mam po prostu problem ze sobą i że mówienie: ''weź juz przestań, każdy takie coś przeżywa'' wpływa na mnie źle. Przez chwilę myślę: ''nie rozumiesz po prostu'', a za chwilę myślę, że ma rację, a ja robię z igły widły. Nie wiem, czy zobrazowałam mój problem, ale tak to mniej więcej wygląda. Dużo napisałam, a i tak napisałam ogólnikowo. Boję się, że nie poznam już nikogo, kto będzie mnie tak rozumiał albo że mnie zdradzi (on był bardzo wierny), że nikogo nie będzie stać na to, aby postarać się, by do mnie dotrzeć. Boję się, że będę nieszczęśliwa. Wydaje mi się, że cały świat jest idiotyczny. Większość ludzi na nim nie rozumie o co mi chodzi, a nie chcę się do nich dostosowywać, zachowywać się wbrew sobie. To byłoby niezgodne z moimi przekonaniami o sobie. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Schizofrenia paranoidalna - jak pomóc bratu?

Witam! Od lat borykamy się z chorobą psychiczną w naszej rodzinie. Pierwszą chorą osobą była babcia, potem jej syn, mój ojciec, a 9 lat temu zaczął chorować mój młodszy brat. Miał wtedy 16 lat. Przez wiele miesięcy nie pozwalał sobie...

Witam! Od lat borykamy się z chorobą psychiczną w naszej rodzinie. Pierwszą chorą osobą była babcia, potem jej syn, mój ojciec, a 9 lat temu zaczął chorować mój młodszy brat. Miał wtedy 16 lat. Przez wiele miesięcy nie pozwalał sobie pomóc, był agresywny. Niejednokrotnie zmuszone byłyśmy dzwonić po policję lub karetkę, ale nikt nie widział problemu. W końcu przyszedł do mnie i sam o nią poprosił. Nareszcie mogłyśmy z mamą działać. Brat został umieszczony na oddziale psychiatrycznym. Stwierdzono u niego schizofrenię paranoidalną. Brat brał narkotyki i dlatego choroba ujawniła się w tak młodym wieku. Niestety pobyt w szpitalu nie pomógł zbytnio. Po miesiącu mama uległa błaganiom brata i poprosiła ordynatora o wypis. Przepisano mu leki i wysłano do domu. Teraz wiemy, że to był błąd. Przez kilka miesięcy brał leki. Po nich ciągle spał i jadł. Przytył. Następnie stwierdzi, że wcale nie jest chory i niepotrzebnie faszerujemy go lekami, bo przez nie nie ma na nic siły, a wcześniej był bardzo aktywny. Trenował kilka sportów na raz. Nikt nie chciał na niego naciskać, bo od razu sie denerwował, że robimy z niego wariata, którym nie jest i robił się bardzo agresywny. Przez jakiś czas było względnie spokojnie. Upłynęło może jakieś 8-9 miesięcy i nastąpił nawrót choroby, tym razem jeszcze silniejszy. Znów wylądował w szpitalu i znów nie na długo. Po miesiącu wyszedł do domu. Poza szpitalem oczywiście nie brał leków. Kolejne nawroty choroby były coraz gorsze. Minęły 2 lata od wystąpienia pierwszych objawów, a on stał się pełnoletni. Sam już o sobie decydował. Ja z mama byłyśmy jego wrogami. W jednym z najgorszych ataków paranoi podpalił drzwi pokoju, w którym się przed nim zamknęłam, po czym wybił okienko w drzwiach i rzucił we mnie nożem! Na szczęście nóż wbił się pół metra przede mną. Tak mijają kolejne lata, a my jesteśmy bezradne. Do szpitala siłą go nie możemy zaciągnąć (choć nie przeczę, że nie myślałyśmy o jakimś uśpieniu go tabletkami). W tym momencie brat ma 25 lat i waży około 50 kg. Jest tak wychudzony, że to jest aż straszne, bo wygląda prawie jak trup (a do tego ta twarz zmieniona przez chorobę, te oczy). Nadal zażywa narkotyki. Nie chce słyszeć o jakimkolwiek leczeniu. Ciągle popada w jakiś konflikt z prawem. Tydzień temu zniknął (nie pierwszy raz). Po 2 dniach mama zaczęła go szukać po szpitalach. Znalazła go na komisariacie. Oskarżony jest o pobicie. Nie znamy żadnych szczegółów, bo nikt nie chce nam ich powiedzieć, gdyż brat jest pełnoletni. Dziś dowiedziałyśmy się, że jest zatrzymany na 3 miesiące. Pierwszy raz jest zamieszany w tak poważną sprawę. Bardzo się o niego boimy. Mama dostarczyła do prokuratury jego dokumentację ze szpitala. Czy jest możliwość, żeby brat został przeniesiony do szpitala psychiatrycznego i dostał leki? Boimy się, że tam jego stan tak się pogorszy, że nie będziemy już mogły go z tego stanu wydobyć. Bardzo proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy to nerwica lękowa?

Witam, mój problem jest taki: od 7 lat kłuł mnie bok po prawej stronie. Koleżanki mówiły, że wyrostek, to ja już bałam się, że będzie operacja. Zrobiłam badania wszystkie - USG, mocz i krew - wszystko w normie, tylko na...

Witam, mój problem jest taki: od 7 lat kłuł mnie bok po prawej stronie. Koleżanki mówiły, że wyrostek, to ja już bałam się, że będzie operacja. Zrobiłam badania wszystkie - USG, mocz i krew - wszystko w normie, tylko na USG wyszło: polipy na woreczku żółciowym. Okazało się, kiedy za 3 miesiące poszłam do kontroli, że to nie był polip, tylko grudki jakieś. Tam nic nie ma, ale jeszcze wyszło, że na śledzionie uwidoczniono w górnym obszarze hyperechogeny śr. 6 mm, wszystko reszta prawidłowe. Teraz niedawno mój kolega zmarł na kręgosłup (rak kości), to już od 2 tygodni boli mnie kręgosłup i w klatce piersiowej, a robiłam prywatnie EKG to wyszło dobrze. Już mnie tylu lekarzy badało i mówią, że to nerwica lękowa, a nadal mnie kłuje na żebrze lewym. Proszę o poradę, co z tym robić, bo nie umiem sobie poradzić. Dodam, że boję się operacji.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Jak leczyć napady lęku?

Czy C*** 20 mg to dobry lek na moje dolegliwości? Byłam dziś u lekarza, ponieważ obecnie jestem w UK, wolę też się poradzić kogoś w Polsce. Wczoraj miałam napad lęku, a wcześniej ciągle miałam natrętne myśli, że zachoruję na coś...

Czy C*** 20 mg to dobry lek na moje dolegliwości? Byłam dziś u lekarza, ponieważ obecnie jestem w UK, wolę też się poradzić kogoś w Polsce. Wczoraj miałam napad lęku, a wcześniej ciągle miałam natrętne myśli, że zachoruję na coś i umrę lub że powtórzy się moja sytuacja sprzed 6 lat. Wtedy to rok cierpiałam z powodu napadów lęku i byłam miesiąc w szpitalu. Psychoterapia i leki pomogły na 6 lat. Jak widać, znów się stresu chyba za dużo nazbierało, wyszłam za mąż, zmieniłam pracę i miejsce zamieszkania. Na ten stan lekarz przepisał mi C*** 20 mg. Z powodu skutków ubocznych boję się brać jakiekolwiek leki, kiedyś tak było właśnie, zamiast leki mi pomóc, czułam się coraz gorzej. Jedynie C*** był ok, czułam się dobrze po nim. Proszę mi poradzić, powinnam zacząć brać ten C***, czy nie, bo na forum czytałam, że bardziej on szkodzi niż pomaga? Z uszanowaniem.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Samookaleczanie się - jak z tym skończyć?

Witam. Mam 17 lat. Pierwszy raz pocięłam się dwa lata temu. Przez dłuższy czas robiłam to stosunkowo rzadko. Dopiero rok temu zaczęłam ciąć się systematycznie. Cały czas miałam doła, nie radziłam sobie. Wtedy pomogła mi przyjaciółka. Wspierała mnie, była przy...

Witam. Mam 17 lat. Pierwszy raz pocięłam się dwa lata temu. Przez dłuższy czas robiłam to stosunkowo rzadko. Dopiero rok temu zaczęłam ciąć się systematycznie. Cały czas miałam doła, nie radziłam sobie. Wtedy pomogła mi przyjaciółka. Wspierała mnie, była przy mnie, tylko na nią mogłam liczyć. Pomogła mi z tym skończyć, tzn. tak mi się wydawało. Robiłam to bardzo rzadko, zaczęłam cieszyć się życiem. Wreszcie byłam szczęśliwa. Jakieś dwa miesiące temu mnie zostawiła. Chodzimy razem do klasy, jednak nawet ze sobą nie rozmawiamy. Traktujemy się jak powietrze. Strasznie mi jej brakuje. Znów zaczęłam się ciąć. Coraz częściej i mocniej. Mam co prawda przyjaciół, którzy mi bardzo pomagają, jednak to nie to samo. Kilku z nich też się tnie i nie widzą w tym nic złego. Nie mam już takiej motywacji. Znowu sobie nie radzę. Mam myśli samobójcze. Chcę z tym skończyć. Bardzo chciałabym iść z tym do psychologa, jednak nie mogę iść do poradni bez wiedzy rodziców, a nie jestem w stanie im o tym powiedzieć. Nie wiem co robić.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Objawy zaburzeń lękowych

Witam serdecznie! Mam 27 lat. Odkąd pamiętam jestem osobą ciągle zamartwiającą się. Mam cudowną rodzinę, wszyscy bardzo się o siebie troszczymy i boimy o siebie wzajemnie. Miesiąc temu odczuwałam bardzo silne uczucie duszenia w klatce piersiowej i gardle. Nie...

Witam serdecznie! Mam 27 lat. Odkąd pamiętam jestem osobą ciągle zamartwiającą się. Mam cudowną rodzinę, wszyscy bardzo się o siebie troszczymy i boimy o siebie wzajemnie. Miesiąc temu odczuwałam bardzo silne uczucie duszenia w klatce piersiowej i gardle. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, miałam wrażenie, że zaraz zwariuję, że coś niedobrego się ze mną dzieje. Po dwóch dniach udałam się do psychiatry, który wysłuchał wszystkich moich niepokojów, po czym stwierdził nerwicę lekową i przepisał Xanax. Bardzo źle się po tym czułam. Miałam wrażenie, że stoję obok siebie, a wszystko mnie bolało. Przestałam to brać po 2 tygodniach. Zaczęłam brać sporadycznie Hydroksyzinum, ale też mam wrażenie, że nie działa na mnie najlepiej. Zgłosiłam się do neurologa, ponieważ odkąd dostałam tego napadu paniki prawie w ogóle nie mogę spać. Zapisał Trittico w dawce 1/3 na noc. Budziłam się po nim też co chwilę i miałam jakieś okropne sny, których nie mogłam cały dzień wyrzucić z głowy. Neurolog zalecił badanie EEG i wyszło, że jest już na granicy normy i trzeba je powtórzyć za kilka miesięcy.

Aktualne moje objawy są takie, że bardzo się boję choroby psychicznej. Czytam coś na forach i myślę, że dużo objawów do mnie pasuje. Nie mogę zasnąć, bo ciągle o tym myślę, nawet gdy robię herbatę czy sprzątam. Zastanawiam się dlaczego nie mogę ani na chwilę się od tego oderwać, boję się, że od tego myślenia w mojej głowie naprawdę zajdą jakieś nieodwracalne zmiany. Wolałam to życie miesiąc temu, które przepełnione było zmartwieniami niż to teraz - ciągłe myślenie, czy mam jakieś zaburzenia psychiczne lub czy będę je miała. Nie potrafię wyzwolić się od tych myśli. Nie mam omamów ani halucynacji, ale odkąd naczytałam się w Internecie o takich przypadłościach wstaję w nocy, bo budzi mnie myśl, że może ten pan, który mi się śnił, rzeczywiście siedzi w mojej głowie, chociaż teoretycznie wiem, że tak nie jest. Proszę o pomoc. Nie panuję już nad tymi myślami i zadręczaniem siebie. Neurolog przepisał mi na szybkiego Fluanxol 0,5, bo stwierdził, że jestem jakaś bardzo smutna, a ja po prostu jestem przerażona swoim stanem. Ciągle o tym myślę i odbiera mi to chęć do działania. Te myśli już mnie wykańczają. Podejmuję trud codzienności, ale już nie wiem jak mam wyzwolić się od tego. Nie pomagają nawet tłumaczenia, że życie jest piękne i mam po co żyć, że mam wsparcie i tyle rzeczy do zrealizowania. Myśli o czekającej mnie chorobie psychicznej wciąż mnie nie opuszczają. Zaczynam robić się agresywna. Chodzę już kilka dni na terapię, ale mam wrażenie, że w ogóle nie dociera do mnie to co do mnie mówią. Jak ma to wszystko zrozumieć? Czy to na pewno nerwica lękowa, czy jest podejrzenie, że może to być inne zaburzenie? Dziękuję i pozdrawiam!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak mam poradzić sobie ze swoim życiem?

Mam 19 lat. W lutym tego roku przed maturą na studniówce pomyślałam, że to koniec już tych pięknych lat. Dręczyły mnie myśli, że już nie zobaczę swoich kolegów, koleżanek i fajnych nauczycieli, że będę musiała się z nimi rozstać. Na...

Mam 19 lat. W lutym tego roku przed maturą na studniówce pomyślałam, że to koniec już tych pięknych lat. Dręczyły mnie myśli, że już nie zobaczę swoich kolegów, koleżanek i fajnych nauczycieli, że będę musiała się z nimi rozstać. Na maturę poszłam pod presją rodziców i nauczycieli, choć bardzo nie chciałam. Zaczęłam mieć lęki przed dalszym życiem, bałam się, jak ułożę sobie życie, czy będę zakochana, czy będę mieć rodzinę. Zaczęłam się bać, że rodzice kiedyś umrą i zostanę sama na świecie. To mnie jeszcze bardziej pogrążyło w smutku. Każdego dnia tęskniłam za ludźmi, z którymi spędziłam 3 wspaniale lata. Chciałam zostać nauczycielką, ale nie wiedziałam czy na pewno dałabym sobie radę. Nie poszłam na studia, wystraszyłam się nowej szkoły, nowego sposobu uczenia i wszystkiego, nowego środowiska. Do pracy też nie chcę iść. Rodzice się martwią, co dalej będzie. Ja złoszczę się i nie chce o tym słuchać, ale w głębi też sobie myślę, co dalej mam zrobić. Jak dalej żyć. Czy dobrze robię, czy jest ze mną coś nie tak. Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Czy są to zaburzenia snu?

Witam. Mam 21 lat. Czasem w czasie snu miewam dziwne lęki, trudno jest to opisać słowami, ale spróbuję jak najlepiej to zrobić. Kładę się spać i w pewnym momencie napada mnie lęk, boję się czegoś, serce szybciej mi bije, robi...

Witam. Mam 21 lat. Czasem w czasie snu miewam dziwne lęki, trudno jest to opisać słowami, ale spróbuję jak najlepiej to zrobić. Kładę się spać i w pewnym momencie napada mnie lęk, boję się czegoś, serce szybciej mi bije, robi mi się gorąco i po ciele przechodzi jakby mrowienie, ale bardzo silne. Czasem dochodzi nawet do wrażenia, jakby coś mnie przygniatało, nie mogę się ruszyć, krzyczeć, otworzyć oczu, kompletnie nic. Jestem przerażona, po czasie to ustępuje, ale coraz częściej to miewam. Jest to bardzo realne, mam wrażenie jakby to nie był wcale sen. Po tym wszystkim normalnie się budzę i dochodzę do siebie, o ile to był w ogóle sen, jest to naprawdę bardzo realne. Czy jest to zaburzenie snu czy może coś innego? Proszę o pomoc. Nikt nie potrafił mi jeszcze odpowiedzieć na to pytanie, może chociaż tu znajdę odpowiedź. Bardzo proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Agnieszka Barchnicka
Lek. Agnieszka Barchnicka

Zaburzenie typu borderline - czy powinnam udać się do psychiatry?

Witam, mam 19 lat. Przez jakiś czas leczyłam się psychiatrycznie. Mam za sobą dwutygodniowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym, który miał miejsce po drugiej próbie samobójczej pół roku temu. W szpitalu powiedziano mi, że prawdopodobnie mam zaburzenie typu borderline. Od tamtej...

Witam, mam 19 lat. Przez jakiś czas leczyłam się psychiatrycznie. Mam za sobą dwutygodniowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym, który miał miejsce po drugiej próbie samobójczej pół roku temu. W szpitalu powiedziano mi, że prawdopodobnie mam zaburzenie typu borderline. Od tamtej pory nie przyjmuję żadnych leków, ani nie leczę się. Wydawało mi się, że jest lepiej, że może to wszystko, co się ze mną działo, było wynikiem zaburzeń wywołanych dojrzewaniem. Minęło pół roku i wszystko zaczęło znów wracać. Znowu nie mogę się skupić, mam autoagresywne myśli, ale lepiej sobie z nimi radzę, chociaż boję się, że znowu zrobię coś nad czym nie będę mieć kontroli. Czy istnieje możliwość, że to za parę tygodni minie i znowu będzie w porządku? Czy powinnam udać się do psychiatry? Ostatnio leczenie sprawiło, że było tylko gorzej, bo przez przyjmowane leki miałam ogromne wahania nastroju, które ostatecznie doprowadziły do drugiej próby samobójczej. Nie bardzo wiem, jak zachować się w obecnej sytuacji, bo boję się, że ewentualne podjęte działania mogą być jeszcze gorsze niż ich brak, a rozmowa na ten temat z bliskimi sprawiłaby tylko, że zaczęliby się o mnie martwić i obwiniać za to, że nie potrafią mi pomóc. Proszę o jakąś wskazówkę, poradę. Nie mogę przez swoje "humorki" zniszczyć swojego życia i zawieść rodziny. Pozdrawiam, Marta

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Przyczyna złego samopoczucia fizycznego i psychicznego

Witam, mam 23 lata, od pewnego czasu ponownie czuję się źle fizycznie i psychicznie. Piszę ponownie, ponieważ odkąd pamiętam zawsze coś mi jest. Kiedy miałam ok. 12 lat zaczęłam miewać silne bóle głowy - praktycznie codziennie. Po kilku wizytach u ... Witam, mam 23 lata, od pewnego czasu ponownie czuję się źle fizycznie i psychicznie. Piszę ponownie, ponieważ odkąd pamiętam zawsze coś mi jest. Kiedy miałam ok. 12 lat zaczęłam miewać silne bóle głowy - praktycznie codziennie. Po kilku wizytach u neurologa, po badaniu EEG, prowadzeniu kalendarza z bólami głowy, lekarz zalecił mi picie kawy. Następnie pamiętam okres, kiedy miałam jakieś napady lękowe, szczególnie kiedy z młodszą siostrą zostawałyśmy same w domu (rodzice pracowali), przy tym pojawiały się duszności, silne bicie serca. Później przyszedł czas na omdlenia. Następnie miałam złe relacje z ojcem, bałam się zostawać z nim sama (to był okres dojrzewania), kiedy miało do tego dojść, miałam silne ściskanie w gardle i znowu kołatanie serca, lekarz stwierdził, że jestem za młoda, aby mieć takie objawy. Później pojawiły się problemy (na ten czas wydaje mi się po prostu z dojrzewaniem), częste wybuchy płaczu, kłótnie, próby ucieczki z domu, czasami myśli samobójcze. W liceum pogorszyła mi się pamięć i koncentracja, czasami zapominałam jak się nazywają podstawowe rzeczy, odkładałam cukier do lodówki, książki do łazienki itp. Znacznie też schudłam. Bardzo często wtedy chciało mi się spać. Kiedy przychodziłam ze szkoły, musiałam się przespać, wręcz padałam mimowolnie na łóżko i zasypiałam, to samo było po jedzeniu, szczególnie obfitym posiłku.Podczas jakichś tam okresowych badań wyszło, że mam za dużą wartość cukru na czczo we krwi, badania powtarzane były takie same, zrobiona krzywa cukrowa, po której wyszło, że po obciążeniu glukozą cukier spada. Trafiłam do diabetologa, który zaproponował hospitalizację, jednak byłam po 1 roku studiów przed sesją i odmówiłam. Miałam zgłosić się w czasie wakacji, jednak do tej pory (5 rok studiów) tego nie zrobiłam. W trakcie studiów natomiast pojawiały się jeszcze sytuacje bezsilności, płaczu, uczucie beznadziejności itp. Cały czas studiuję i pracuję, ponieważ muszę sama się utrzymać i nie mogę liczyć na żadną pomoc materialną z niczyjej strony. 1,5 roku temu miałam zapalenie wyrostka, po którym schudłam 7 kg w ciągu miesiąca. Udało mi się odrobić z 4 kg, ale niestety ostatnio cały czas chudnę. Mimo tego iż mam apetyt i jem normalnie. Ważę 49 kg przy wzroście 173. Lekarz medycyny pracy przy okazji badania zwrócił mi uwagę, że jego zdaniem jestem klasycznym przykładem tarczycy (nie pamiętam jakiej) i wysłał po skierowanie na badania do lekarza POZ. Lekarz POZ odmówił, twierdząc, że żadnej tarczycy nie widzi. Rok temu dowiedziałam się, że mam torbiel III komory mózgu (6 mm). Jak na razie czekam na powtórzenie rezonansu.A teraz to co dzieje się ówcześnie: mam często napady płaczu, czasami pojawiają się znikąd, czasami po jakichś negatywnych emocjach, zazwyczaj trwają długo i ciężko mi się uspokoić. Pojawiły się też lęki bycia samej w nocy. Jak już wspomniałam, ciągle chudnę. Ostatnio od ok. 5 miesięcy znowu pojawia się ucisk za mostkiem, bicie serca, ściskanie w szyi. Dokładnie wczoraj w pracy nagle dostałam silnego i szybkiego bicia serca, później poczułam jak robi się gorąco w mózgu i zrobiłam się strasznie czerwona na twarzy. Prawie tego nie pamiętając, poszłam usiąść, wtedy zdrętwiały mi palce u lewej reki i poczułam mrowienie na ustach. (Jakiś czas temu zdarzało mi się drętwienie ud, od tak po prostu, np. idąc). Dodatkowo ciągle jest mi zimno, mam takie okresy, że np. oddaję mocz średnio co 2 godziny, a codziennie mam 2-3 luźne stolce, czasami, ale rzadko zaparcia. Bardzo wypadają mi włosy i łamią się paznokcie. Nie wiem, czy jest mi po prostu psychicznie i fizycznie źle, czy może to jakaś konkretna dolegliwość? Będę wdzięczna za jakąkolwiek wskazówkę, czy coś mogę dla siebie zrobić? Czy ktoś może mi pomóc?  
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
 Magdalena Mroczek
Magdalena Mroczek

Co znaczą napady lęku i bezsenność?

Mam 22 lata i od 4 dni mam objawy tak dziwne, że nie wiem, co mi dolega. Ostatni raz miałem takie coś 3 lata temu i trwało to 2 tygodnie, potem ustało, aż do dzisiaj. Zaczęło się to jak byłem...

Mam 22 lata i od 4 dni mam objawy tak dziwne, że nie wiem, co mi dolega. Ostatni raz miałem takie coś 3 lata temu i trwało to 2 tygodnie, potem ustało, aż do dzisiaj. Zaczęło się to jak byłem dzieckiem, pewnej nocy nie moglem po prostu zasnąć, taki napad lęku miałem, że moja mama musiała przy mnie się położyć. Potem to wracało co jakiś czas na jedną noc, ale jakoś zasypiałem i w dzień już nawet o tym nie pamiętałem. Aż tu w 2004 roku znów to samo - nie mogę zasnąć, dziwny lęk, niepokój, ostatecznie zasnąłem. Wstałem rano i wszystko było ok, tylko około południa naszedł mnie dziwny niepokój, lęk, dziwne uczucie w brzuchu, strach, a w nocy nie moglem spać. Z dnia na dzień nasilało się to dziwne uczucie w brzuchu i ten lęk, byłem u różnych lekarzy, ale żaden nie wiedział co mi jest. Męczyłem się z tym 2 miesiące, czyli całe wakacje. Później wszystkie objawy ustąpiły, nawet jak o tym sobie pomyślałam to żartowałem sobie z tego, że takie coś miałem, cieszyłem się życiem jak dawniej.

W 2005 roku w połowie wakacji znowu to coś powróciło, nie moglem spać, lęki itp. Trwało to aż do połowy września, ledwo co wytrzymałem w szkole na zajęciach, a był to pierwszy rok liceum. I tak samo jak poprzednio wszystko ustąpiło nagle pewnego dnia. Następnie powróciło w 2008 roku, poprzedzała to jak zwykle noc, w której nie mogłem zasnąć. Tylko że tu wszystko ustąpiło w bardzo krótkim czasie, bo po około 14 dniach. Teraz to powróciło po tylu latach, a myślałem, że to już nigdy nie wróci. Teraz opiszę objawy: dziwne uczucie w brzuchu, lęki nie wiadomo dlaczego, brak apetytu, zmęczenie, raz mnie coś cieszy, a za chwilę nie, sen polega na tym, że zasnę, ale budzę się w nocy i nie mogę zasnąć do rana.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Zaburzenia lękowe czy hipochondria?

Witam! Mam 18 lat. Od pewnego czasu mam takie głupie uczucie, tzn. wiem, że coś robię, ale jakbym nie do końca była pewna tego i sprawna psychicznie. Zaczęło się od dosyć głupiego zajścia, ponieważ kiedy zasypiałam, próbowałam się przewrócić na...

Witam! Mam 18 lat. Od pewnego czasu mam takie głupie uczucie, tzn. wiem, że coś robię, ale jakbym nie do końca była pewna tego i sprawna psychicznie. Zaczęło się od dosyć głupiego zajścia, ponieważ kiedy zasypiałam, próbowałam się przewrócić na drugi bok, zrobiłam to tak nieumiejętnie, że poczułam w ciele taką jakby lekkość i ostry zawrót głowy, a wtedy przez myśl przeszło mi, że rano mogę się już nie obudzić. Usnęłam, rano wstałam i czułam się jakbym była w jakimś śnie, wszystko się wydawało strasznie dziwne - jakby nierealne. Pogorszyło się na kursie na prawo jazdy, gdy instruktor włączyła film na temat pierwszej pomocy. Gdy zobaczyłam w filmie rozbite samochody i osoby, które były nieprzytomne, przypomniał mi się bardzo poważny wypadek samochodowy sprzed roku, który przytrafił się mi i mojej rodzinie. Od tamtego czasu w ogóle byłam jakby taka, że mnie wszystko denerwowało. I właśnie po obejrzeniu tego filmu, gdy mi się to wszystko przypomniało, zaczęło mi się robić sucho w ustach i gardle, duszności mnie dopadły i czułam dziwne uczucie w całym ciele, przeszło takie mrowienie. To było uczucie, jakby coś weszło we mnie. Potem zaczęły mi się robić mroczki przed oczami i poczułam się bardzo słaba. Pojechałam do domu i zmierzono mi ciśnienie, które było wysokie, bo 160/100. I od tamtej pory zaczęłam wchodzić właśnie na fora dotyczące nerwicy.

Zaczęłam wmawiać sobie choroby, teraz już to rzadziej robię, bo porozmawiałam ze znajomymi i dowiedziałam się, że oni też mają pewnego rodzaju schorzenia i żyją dalej, a ja po prostu czuję się tak jakby zmęczona życiem. To jest chyba najlepsze opisanie tego. Od jakiegoś miesiąca chodzę non stop zmęczona, padnięta, taka nie do życia. Często boli mnie głowa, a jak idę do szkoły to jest mi słabo, a poza tym czuję się jakbym nie była w swoim ciele, jakby coś mną kierowało. Czasami patrzę w lustro i w ogóle nie mogę siebie poznać. Błagam o pomoc, naprawdę nie wiem co mi jest, czuję jakby już moje życie nie miało sensu. Cały czas sobie mówię, że przecież jestem młoda, całe życie przede mną. Boję się, że po prostu kiedyś mnie złapie taka histeria, że zrobię coś głupiego. Za miesiąc mam tomograf głowy, niestety podczas mojego pobytu w szpitalu nie zrobiono mi tomografu, a podczas wypadku dosyć mocno uderzyłam się w głowę. Z góry dziękuję za pomoc! Pozdrawiam!

Dodam jeszcze, że gdy idę gdzieś na świeże powietrze, to mam uczucie jakbym miała zaraz zemdleć. Codziennie idę tą samą drogą do szkoły i czasem mam wrażenie, że jestem tam pierwszy raz albo nie poznaję tego miejsca. A jestem fanką żużlu i najlepiej czuję się na meczach. Mam też tak, że patrzę na znajomych i im zazdroszczę, że nie mają tego problemu co ja, że nie mają takiego zmartwienia ze zdrowiem psychicznym. A gdy mówię o tym rodzicom lub dziadkom, którzy ze mną mieszkają to śmieją się ze mnie i mówią, że jestem hipochondryk. Boli mnie też to, że oni nie są ze mną, tylko biorą to jako moje wymysły. Zawsze byłam taka, że nie chciało mi się chodzić do szkoły, mogę powiedzieć otwarcie, że jestem leń. I chyba właśnie przez to cały czas mają wrażenie, że ja udaję. A ja chcę się z tego wydostać. Mam maturę w tym roku i chcę ją jak najlepiej napisać, by dostać się na wymarzone studia i osiągnąć coś w życiu. Marzę o miłości i wspaniałej rodzinie, ale przez to uczucie cały czas jakby coś odpychało te moje marzenia i pokazywało, że to nie ma sensu. Wcześniej żyłam samymi marzeniami, byłam pogodna i wesoła. Teraz jestem spokojna i w ogóle nigdzie nie chce mi się wychodzić, najchętniej bym siedziała w domu i spała.

Brałam magnez, po którym byłam jeszcze bardziej śpiąca, potem przyszedł czas na żeń-szeń, to mi powiedzieli rodzice, że żołądek sobie zniszczę. Wszystko jest takie nierealne. I kazałam zrobić sobie ekg serca i wszystkie wychodziły idealnie, badanie krwi też. Zdziwiło mnie jedno, po zrobieniu tego badania krwi wyniki wyszły wspaniale, natomiast mojej siostrze i tacie niedobrze wyszedł cholesterol. Jesteśmy osobami tzw. przy kości. Ja mimo tego wyniki badań miałam idealne, oni natomiast nie za bardzo i nie przejęli się zbytnio tym. Mam jeszcze czasem tak, że chwilkę się dobrze poczuję, a za chwilę przyjdzie mi myśl do głowy. Czy to się dzieje naprawdę? No i powtórka z rozrywki. Proszę o poradę i z góry dziękuję za poświęcenie mi swojego czasu. Pozdrawiam!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Jak leczyć psychozę?

Moją żonę leczy prywatnie lekarz psychiatra - już ponad 3 miesiące i bez efektu. W lipcu otrzymywała S*** T*** 50 mg 1 tabletkę rano, w sierpniu A*** 20 mg również 1 rano. We wrześniu i październiku bierze S*** 50 mg...

Moją żonę leczy prywatnie lekarz psychiatra - już ponad 3 miesiące i bez efektu. W lipcu otrzymywała S*** T*** 50 mg 1 tabletkę rano, w sierpniu A*** 20 mg również 1 rano. We wrześniu i październiku bierze S*** 50 mg + H**** 25 mg jedną rano i w południe, a wieczór 2. Niestety żadnych efektów. Żona ma urojenia, wmawia sobie różne choroby. Rano ma podwyższone ciśnienie do 240. Daję T*** C*** 5 mg i ciśnienie obniża się do 140-150. Proszę o poradę, czy dalej korzystać z usług tego lekarza, bo już 4 miesiąc leczy bez efektu.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Patronaty