Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Jak powinna postępować rodzina po powrocie osoby, która spędziła rok w szpitalu psychiatrycznym?

Jak powinna postępować rodzina po powrocie córki, która przebywał 12 miesięcy w szpitalu psychiatrycznym? Witam i bardzo proszę o pomoc! Dziewczyna, lat 34, próbowała zabić swojego ojca po powrocie z zagranicy, gdzie prawdopodobnie zachorowała, sąd ją uniewinnił, a rodzina...

Jak powinna postępować rodzina po powrocie córki, która przebywał 12 miesięcy w szpitalu psychiatrycznym? Witam i bardzo proszę o pomoc! Dziewczyna, lat 34, próbowała zabić swojego ojca po powrocie z zagranicy, gdzie prawdopodobnie zachorowała, sąd ją uniewinnił, a rodzina nie chce jej przyjąć do domu rodzinnego - jak i czy w ogóle ich przekonać jakich użyć argumentów? Zmartwiona

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Duszność, uczucie czegoś w gardle, nieprzyjemny zapach z ust

Witam, pół roku temu stojąc w pracy zacząłem mieć uczucie duszenia się (jakbym coś miał w gardle), zaczęło mi się kręcić w głowie, ponieważ zacząłem szybko oddychać, pojechałem na pogotowie. Lekarz tam powiedział, żebym się uspokoił i wolniej oddychał,... Witam, pół roku temu stojąc w pracy zacząłem mieć uczucie duszenia się (jakbym coś miał w gardle), zaczęło mi się kręcić w głowie, ponieważ zacząłem szybko oddychać, pojechałem na pogotowie. Lekarz tam powiedział, żebym się uspokoił i wolniej oddychał, po czym odesłał mnie do domu. Byłem u lekarza rodzinnego, powiedział że to nerwica, robiąc EKG (wszystko w porządku), badanie krwi (wszystko w porządku). Po około 2 miesiącach poszedłem do szpitala na badania bo cały czas mi to dokuczało, byłem u Neurologa (wszystko w porządku), u laryngologa, który stwierdził, że mam krzywą przegrodę nosową, ale oprócz tego wszystko w porządku. Poszedłem do alergologa, który zapisał mi aktualnie lek wdychany przeciwzapalny na astmę i przeciwalergiczny. Duszności, czyli uczucie wzięcia oddechu do końca, są tylko w niewielkim stopniu, ale zdecydowanie jest lepszy stan niż wcześniej, bo kiedyś odczuwałem je codziennie. Ale nadal się źle czuję, bo od tych 6 miesięcy wydaje mi się ze mam coś z gardłem, duszności są nieodczuwalne, a z gardła czasami wylatują mi takie ropne kulki i mam uczucie, jakby mi zalegała jakaś wydzielina i mam sucho w ustach. Jak nic nie odczuwam w gardle to nic mi się nie dzieje, a jak coś mi tam zalega to nawracają duszności. Ogólnie mało się denerwuje, zawsze byłem przed tym wesoły, uśmiechnięty, teraz też staram się być ale już mi ciężej. Co to może być? Z góry dziękuję za odpowiedź;)
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Lęki nocne - budzić brata czy ignorować?

Witam! Mój brat ma 21 lat, 169 cm wzrostu i waży 64 kg. Zauważyłem w jego zachowaniu zjawisko lęków nocnych - pojawiło się to już 4 razy w ciągu ostatnich 7 miesięcy. Jest to straszne, mamy wspólny pokój, łóżka naprzeciw...

Witam! Mój brat ma 21 lat, 169 cm wzrostu i waży 64 kg. Zauważyłem w jego zachowaniu zjawisko lęków nocnych - pojawiło się to już 4 razy w ciągu ostatnich 7 miesięcy. Jest to straszne, mamy wspólny pokój, łóżka naprzeciw siebie. Zdarzyło się, że w nocy na niego spojrzałem, a on spojrzał na mnie i z dzikim przerażającym głosem wstał, skoczył do mnie i zaczął mnie nieskoordynowanymi ruchami bić, ja go powstrzymywałem. Całość trwa ok. 10 sekund, po czym udaje mi się brata obudzić, a ten z kolei ma do mnie pretensje, czemu go biłem, całego zajścia nie pamięta. Proszę mi powiedzieć, co mam w takiej sytuacji zrobić - budzić go czy ignorować to i niech się sam budzi? Proszę o porady, wizyta u psychiatry dopiero za 4 miesiące!

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Mimo leczenia zaburzeń adaptacyjnych nadal mam problemy psychiczne. Co robić?

Mam 19 lat. Dwa lata temu przez okres ok. pół roku przyjmowałam antydepresanty z powodu zaburzeń adaptacyjnych. Do dziś korzystam z pomocy psychologicznej. Mój ojciec pije - ja nie potrafię tergo zaakceptować. Zawsze się awanturuje. Otacza mnie mnóstwo innych...

Mam 19 lat. Dwa lata temu przez okres ok. pół roku przyjmowałam antydepresanty z powodu zaburzeń adaptacyjnych. Do dziś korzystam z pomocy psychologicznej. Mój ojciec pije - ja nie potrafię tergo zaakceptować. Zawsze się awanturuje. Otacza mnie mnóstwo innych spraw, z którymi nie potrafię sobie radzić. Dokonuje samookaleczeń, jednak nie o tym chciałam mówić. Ostatnio moje samopoczucie i zachowania są bardzo dziwne, nie panuję nad sobą. Bywam agresywna i wulgarna (bardzo impulsywna). Odczuwam ciągły niepokój, wszystkiemu czuje się winna. Wszystko to dokucza mi szczególnie wieczorami i nocami (mam coraz większe problemy ze snem) - płaczę, myśli samobójcze wracają coraz częściej i z większą siłą - szczególnie w trudnych momentach.... To wszystko jest bardzo męczące. Nie mam siły już z tym wszystkim walczyć. Nie wiem jak sobie z tym radzić. Nie chciałabym iść z tym do lekarza psychiatry ponieważ wiem, że może to skończyć się szpitalem psychiatrycznym, a to ostatnia rzecz jakiej bym chciała. Proszę o pomoc... N.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Depresja, nerwica, nerwica natręctw, czy może wszytko na raz?

Od chyba dwóch lat mam w domu, że tak powiem, Sajgon – ojczym, nowy członek naszej rodziny, całkowita zmiana sposobu życia. To wszystko przyczyniło się do mojej zmiany, ale na o wiele gorsze. Ciągle jestemzestresowana, jestem zestresowana byle...

Od chyba dwóch lat mam w domu, że tak powiem, Sajgon – ojczym, nowy członek naszej rodziny, całkowita zmiana sposobu życia. To wszystko przyczyniło się do mojej zmiany, ale na o wiele gorsze. Ciągle jestemzestresowana, jestem zestresowana byle czym, np. rozmową z kimkolwiek, mam natrętne myśli, które nie pozwalają mi odpocząć nawet gdy jestem sama, chciałabym odpocząć od samej siebie. Boję się tego, że wszyscy mnie oceniają przez co stałam się wstydliwa i jakakolwiek publiczna wypowiedź lub rozmowa sprawia, że moje serce zaczyna bardzo szybko bić i nie mogę złapać oddechu, przez co zaczynam się dusić - to bardzo dla mnie kłopotliwe zważając na to, że zawsze byłam bardzo pewna siebie i na ogół jestem osobą otwartą, duszą towarzystwa, tzn. byłam - teraz mam przed sobą blokadę, blokadę, której nie potrafię sama zwalczyć. Mam myśli samobójcze, z dnia na dzień jest coraz gorzej – jejku, jaka ja byłam jeszcze dwa lata szczęśliwa, nie wiem co się ze mną stało, nie wiem. Cały czas żyję przeszłością, tym jak kiedyś było dobrze, nie potrafię zacząć żyć tu i teraz.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Co jest powodem budzenia się w nocy z krzykiem?

Mam problem. Mam starszego brata. Od pewnego czasu zauważyłam, że jest z nim coś nie tak. Jest nerwowy, nawet agresywny, kompletne złe podejście do życia (bezinteresowność). Dowiedziałam się, że budzi się często w nocy, zaczyna krzyczeć i na drugi dzień...

Mam problem. Mam starszego brata. Od pewnego czasu zauważyłam, że jest z nim coś nie tak. Jest nerwowy, nawet agresywny, kompletne złe podejście do życia (bezinteresowność). Dowiedziałam się, że budzi się często w nocy, zaczyna krzyczeć i na drugi dzień tego nie pamięta albo nie chce pamiętać. Ma żonę, dziecko i dużo pretensji do życia. Myśli, że jest pępkiem świata i każdym chce kierować. Nie potrafi mówić spokojnie, tylko krzyczy i krzyczy. Może to choroba psychiczna? Czy mamy się niepokoić? Proszę o odpowiedź.

odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pokonać strach przed śmiercią rodziców?

Witam, bardzo proszę o poradę. Mam 21 lat, jestem studentką, mieszkam z rodzicami. Odkąd pamiętam, histerycznie bałam się jednej rzeczy - śmierci rodziców. Są oni już w starszym wieku, 60 i 65 lat. Codziennie łapię się na panicznym strachu wywołanym...

Witam, bardzo proszę o poradę. Mam 21 lat, jestem studentką, mieszkam z rodzicami. Odkąd pamiętam, histerycznie bałam się jednej rzeczy - śmierci rodziców. Są oni już w starszym wieku, 60 i 65 lat. Codziennie łapię się na panicznym strachu wywołanym różnymi bodźcami. Strachu, że Oni umrą. Wiem że to kiedyś nastąpi, wiem, że wcale nie musi to być za chwilę. Jednak strach ten paraliżuje mnie. Zaczynam mieć problemy z zasypianiem, gdyż wieczorami rozmyślam o tym, że jutro już ich może nie być. Wyobrażam sobie sytuacje w jakiej mnie opuszcza. Wyobrażam sobie moją reakcję i to co będzie dalej. Kocham ich bardzo mocno, w zasadzie nie mam nikogo innego. Ostatnio zaczęły się poważne problemy finansowe moich rodziców. Długi, kredyty (brat poprosił aby wzięli dla niego kredyt, bo ma problemy finansowe i obiecał, że będzie spłacał. Nie spłaca. Zostawił nas z tym problemem). Rodzice są emerytami, a muszą dorabiać za psie pieniądze po 10 godzin dziennie. Widzę jak mama się psychicznie wykańcza. A ja jej nie mogę pomóc. Z każdą chwilą jak na Nią patrzę, łzy mi napływają do oczu, bo tak bardzo się boję że mnie zostawi. A ja ją przecież tak bardzo kocham. Jedyne co mogłabym zrobić, to rzucić studia, zaprzepaszczając wszystko na co do tej pory pracowałam, co wzbudza we mnie poczucie winy, że skazuję swoich rodziców na taki los. Nie mogę się uwolnić od myślenia o ich śmierci i od tego, że w życiu nie spotkało ich nic dobrego, a na stare lata jeszcze muszą się tak męczyć. Nie wiem już co mam zrobić, mam wrażenie że to moje myślenie jest jakąś fobią. Myśląc o tym potrafię się rozpłakać w trakcie zajęć na uczelni. Gdy umrą, będę czuła się winna, że byłam złą córką, że im nie pomogłam wystarczająco. Nie chcę ich tracić. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej Mamy, jestem z nią bardzo zżyta... Mam narzeczonego, po skończeniu studiów, pewnie i pracę, więc racjonalnie myśląc, gdyby umarli dałabym sobie radę. Ale ten strach, nieustanne myślenie o ich śmierci, to dla mnie coś strasznego. Rozmawiałam z nimi o tym, ale to nie rozwiązało problemu. Chciałabym o tym nie myśleć, uwolnić się od tego, ale nie mam pojęcia jak to zrobić... Nie stać mnie na psychologa. Bardzo proszę o pomoc. Nie umiem być szczęśliwa. Każdy "szczęśliwy" moment w moim życiu jest zaraz psuty przez natłok tych myśli. Nie potrafię się już cieszyć... Bardzo proszę i z góry dziękuję, Małgosia 21l.

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czyli mam rozumieć, że mam stan przeddepresyjny, czy to tylko moje lęki?

"Witam, mam na imię Kasia i mam 21 lat. Moje problemy zaczęły się już dość dawno, bo w momencie gdy zachorował mój tata na raka jelita grubego - miałam wtedy 13 lat, 2,5 roku później zmarł, miałam wtedy także problemy...

"Witam, mam na imię Kasia i mam 21 lat. Moje problemy zaczęły się już dość dawno, bo w momencie gdy zachorował mój tata na raka jelita grubego - miałam wtedy 13 lat, 2,5 roku później zmarł, miałam wtedy także problemy z szkolą, nie miałam ochoty na widywanie się z przyjaciółmi, z rodziną, ale gdy z nimi przebywałam pokazywałam, że jest ze mną wszystko w porządku i nie okazywałam smutku, ale gdy tylko wracałam do domu lub przebywałam sama zaczynało się piekło: płakałam dużo, myślałam o samobójstwie (ale nie mam odwagi na taki ruch), ale zakończyło się na samookaleczeniu przy użyciu cyrkla, nożyczek. Po 6 miesiącach myślałam, że wróciłam do normy, ale gdy rok później okazało się, że moja mama zachorowała na raka szyjki macicy to znów miałam straszne problemy w szkole, problemy z koncentracja, brak chęci na cokolwiek, ale nadal pokazywałam wszystkim dookoła, że nic się nie dzieje i jest okey. Mama jakoś została podleczona do bezpiecznego stopnia choroby i taki spokój był do końca liceum - zdałam maturę, zaczęłam studia, było fajnie. Jednak od maja zeszłego roku mama zaczęła mieć poważne problemy z układem oddechowym, w październiku okazało się, że to prawdopodobnie rak, i to poważny, i od tamtej pory jest fatalnie - tracę często chęci do studiowania (a uwielbiam mój kierunek), przechodzę załamania, ciągle mówię o sobie jako nieudacznicy, niepotrzebnej nikomu, bezwartościowej i na powrót się okaleczam, a najgorsze, że mam przyjaciół, tym razem wiedzą, co się dzieje, ale nie potrafię zrobić tego, o co mnie proszą, czyli wierzyć, że będzie dobrze, nie załamywać się i tego typu sprawy, a to wszystko powoduje, że czuję się jeszcze gorsza i słabsza, jak osoba w ogóle bez przyszłości i bez cna silnej woli. Nie radzę sobie z natłokiem spraw, np. zaliczenia na studiach, obowiązki w domu i tak jak powyżej - znów pokazuję, że jest w porządku ze mną i w ogóle życie jest ekstra, a gdy spotykam się z przyjacielem widzę w jego oczach ból i współczucie, ale jednocześnie chęć pomocy, a ja nie chcę nikomu zaprzątać głowy moimi osobistymi problemami :(". Czyli ja mam stan przeddepresyjny, zwykłą nerwicę, czy zwyczajne lęki, bo nie wiem jak mam to nazwać konkretnie;/ Pani lub Pan psycholog jedynie poradzi mi podobne rzeczy i będzie starać się mi przetłumaczyć co przyjaciel, a to efektów nie daje i dlatego mnie mój stan niepokoi ;/ bo chyba na takie zwykle rozmowy i wysłuchania jest za późno.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy zaburzenia lękowe mogą występować u osoby z diagnozą chwiejności emocjonalnej?

Witam, Chciałabym uzyskać od Państwa odpowiedź na pytanie. Lekarz postawił diagnozę zaburzenia impulsywne i emocji. Czy są to zaburzenia osobowości chwiejnej emocjonalnie? Moja sytuacja wygląda tak, że się tnę od jakiegoś czasu, zapewne ta diagnoza stąd wynika, ale wcześniej była...

Witam, Chciałabym uzyskać od Państwa odpowiedź na pytanie. Lekarz postawił diagnozę zaburzenia impulsywne i emocji. Czy są to zaburzenia osobowości chwiejnej emocjonalnie? Moja sytuacja wygląda tak, że się tnę od jakiegoś czasu, zapewne ta diagnoza stąd wynika, ale wcześniej była mowa o zaburzeniach lękowych. Czy może obie te diagnozy w jakiś sposób się uzupełniają? Oddam, że jestem na terapii, ale psycholog nic sobie nie robi z tego ze się tnę - stwierdza, że się wyrasta z tego. Jak zastosować się do diagnozy i terapii? Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Co zrobić, aby cieszyć się życiem, a nie odczuwać strach, że zemdleję na ulicy?

  Witam, Mam 28 lat, jestem kobietą. W tamtym roku w sierpniu zasłabłam na ulicy. Potem takie zasłabnięcia zdarzały mi się częściej. Nazywałam je "cofkami", zawsze kiedy wychodziłam do pracy idąc ulica czułam chwiejność równowagi, niestabilność na nogach, ciarki na...

  Witam, Mam 28 lat, jestem kobietą. W tamtym roku w sierpniu zasłabłam na ulicy. Potem takie zasłabnięcia zdarzały mi się częściej. Nazywałam je "cofkami", zawsze kiedy wychodziłam do pracy idąc ulica czułam chwiejność równowagi, niestabilność na nogach, ciarki na plecach oraz wzmożoną potliwość rak i stóp. Zrobiłam wszystkie badania: badanie błędnika, tomografię, holter serca, ekg, usg, badania laboratoryjne na poziom cukru, magnezu, potasu. Wszystkie badania wyszły bez zarzutu. Moje "cofki" były kilkusekundowe, ale czasem trwały kilka minut. Zaczęłam brać ziołowe tabletki uspakajające i pomagały. Brałam je cały grudzień potem odstawiłam. Czułam się na tyle pewnie. Niestety ostatnimi czasy to uczucie wróciło. Tylko że tym razem te leki już nie pomagały. Uczucie niestabilności plus, nie wiem jak to określić - wewnętrzne drgawki, szybsze bicie serca i jeszcze większa potliwość dłoni i stóp. W tej chwili biorę inne tabletki dwa razy dziennie i pomagają. Jednakże zdaję sobie sprawę, że skuteczność leków jak i efekt wyzdrowienia w tym przypadku kryje się w mojej psychice. Odnalazłam już powód mojego złego samopoczucia - boję się utraty świadomości, tego, że nie będę mogła kontrolować siebie (swojego organizmu), a wiem, że to już nastąpiło skoro wszystko co przedtem pomagało w tej chwili nie pomaga - ani słodycze w torebce, ani magnez, ani woda. Czy jest jakiś sposób żeby pomóc samej sobie? Żeby znowu zacząć żyć, cieszyć się życiem a nie odczuwać strach? Tak to wygląda w tej chwili.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak poradzić sobie z natręctwem?

Mam 27 lat i leczyłam się na trądzik bardzo długo, lecz powodem mojego strasznego wyglądu jestem sama ja, ponieważ nieustannie wyciskam, chociaż nawet nie mam co, to biorę lusterko i lampkę i szukam na siłę, doprowadzam do strasznego stanu swojej...

Mam 27 lat i leczyłam się na trądzik bardzo długo, lecz powodem mojego strasznego wyglądu jestem sama ja, ponieważ nieustannie wyciskam, chociaż nawet nie mam co, to biorę lusterko i lampkę i szukam na siłę, doprowadzam do strasznego stanu swojej skóry, po czym muszę udać się do lekarza, bo tak sobie zmasakrowałam twarz wyciskaniem, że sama się nie zagoi;(. Zdaję sobie z tego sprawę co ja robię, ale chyba nie do końca - wydałam już bardzo dużo pieniędzy na lekarstwa, ale wciąż robię to, a później patrzeć na siebie nie mogę i się nienawidzę za to, płaczę… Przyznam, że po kuracji, która miałam przez prawie rok efekt był bardzo zadowalający i twarz była piękna, lecz ciągle nie mogę się opanować i to robię, a później spać nie mogę w nocy, do ludzi nie chcę iść, najchętniej bym zamknęła się, żeby nikt na mnie nie patrzył. Proszę o pomoc, jak mam temu zaprzestać? Wstydzę się iść z tym do lekarza żeby mnie nie wyśmiał i nawet nie wiem do jakiego lekarza, mieszkam w małym mieście, wszyscy się tu znają - błagam, pomocy;(.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Skąd biorą się zimowe stany lękowe, ucieczka w samotność, apatia i pustka?

Witam, nigdy wcześniej nie szukałam odpowiedzi na tego typu forach, ale dziś przyszedł taki czas, że mam ochotę się wylać. Mam 31 lat, jestem w związku z jednym człowiekiem od 12 lat. Zawodowo pracuję jako wolny strzelec – fotograf, działam...

Witam, nigdy wcześniej nie szukałam odpowiedzi na tego typu forach, ale dziś przyszedł taki czas, że mam ochotę się wylać. Mam 31 lat, jestem w związku z jednym człowiekiem od 12 lat. Zawodowo pracuję jako wolny strzelec – fotograf, działam też jako aktywistka w obszarze kultury i sztuki. Wydawałoby się, że moje życie jest kolorowe, ale to tylko złudzenie, złapałam się na tym, że czuję się coraz gorzej, szczególnie zimą kiedy za oknem nie ma słońca, dzień kończy się zbyt szybko, a ja kończę się razem z nim, zaszywam się w sobie i coraz mniejsza ochotę mam uczestniczyć w jakimkolwiek życiu towarzyskim, nie mam siły na odbieranie telefonów. Bywają takie dni, że jedynie odbieram od mojego mężczyzny, bo nie czuję niepokoju czy też leku przed rozmową, ale każdy inny znajomy telefon od osób, które bardzo kocham, przyjaciół robi się dla mnie niepokojący. Mam w związku z tym ogromne poczucie winy i lęku przed spotkaniem z nimi. Czuję się wtedy sztywna, zamknięta w sobie, zalewa mnie pot i nie kontroluję słów, które wypowiadam. Moi przyjaciele mnie bardzo kochają i rozumieją, bo sami mają swoje spadkowe stany. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że wszyscy są już po terapii lub w trakcie terapii lub w trakcie leczenia farmakologicznego. Mamy dla siebie dużo empatii i zrozumienia, dlatego tym bardziej czuję się zaniepokojona moimi ucieczkami w siebie samą. Zdaje sobie też sprawę, że nie potrafię wytrzymać długą sama ze sobą, że kiedy tak jestem sama na sam zaczynam drążyć w sobie swoją wartość, nijakość, marność, słabość, niechęć do życia, obrzydliwość, egoistycznie poczucie wartości, chęć skupienia uwagi innych na sobie itd., łapię się też na tym, że mam poczucie winy za czyjeś złe samopoczucie, i zaczynam wszytko rozbić, żeby ta osoba się poczuła dobrze. Wydaje mi się też, że każdy robi bardzo oryginalne rzeczy i mówi mądrze, natomiast ja nigdy nie mam nic mądrego do powiedzenia, często się zamykam, odcinam kontakt z otoczeniem, stawiam barykadę i staję się chłodna i nie mam pojęcia czemu tak robię, bo w głębi duszy chce mi się poznawać ludzi. Kiedyś byłam otwartą osobą, bywało duszą towarzystwa o silnej, wyrazistej osobowości, a dziś czuję się słaba, przezroczysta, bez wyrazu, bez ciekawości do świata, bez otwarcia do ludzi, uciekająca, obserwująca z lękami… Czytam w odpowiedziach: „skontaktuj się psychologiem lub psychiatrą” - tutaj tworzy się następna bariera finansowa, nie stać mnie na rozpoczęcie cyklicznej terapii poznawczej czy każdej innej, a nawet gdyby pojawił mi się zastrzyk gotówki za chwilę skończyłby się i nie wyobrażam sobie nagłego zostania z rozgrzebaną głową! Już kiedyś nawet przyszło mi do głowy zaproponować barter za terapię (jako fotograf), ale chyba nie mam odwagi. Przeszukałam fora i są państwowe placówki świadczące darmowe usługi, ale w konkretnych przypadkach takich jak AA, DDA, DDD. Mam w sobie ogromną chęć rozpoczęcia pracy nad sobą, chociaż by od dziś, bo już znieść nie mogę samej siebie i zdaję sobie sprawę, że na własne życzenie oddalam się od ludzi. To był jeden z wątków z mojej głowy, który nie daje mi spokoju, ale gdyby tak głębiej wejść tematów się robi wiele, a złożoność ich jest nieskończona, począwszy od dzieciństwa, kończąc na relacjach z partnerem. Bardzo proszę o rozsądną poradę!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Dlaczego jestem osłabiona, apatyczna i boję się wyjść z domu?

Najpierw zaczęło się od bólu głowy we wrześniu, potem przeszło, następnie bolał mnie kręgosłup gdzieś do połowy grudnia - nakręcałam się, że jestem chora na coś i ciągle martwiłam nie pracuję. Od września córka poszła do przedszkola, ja zostałam w...

Najpierw zaczęło się od bólu głowy we wrześniu, potem przeszło, następnie bolał mnie kręgosłup gdzieś do połowy grudnia - nakręcałam się, że jestem chora na coś i ciągle martwiłam nie pracuję. Od września córka poszła do przedszkola, ja zostałam w domu sama, tzn. do godziny 16, i zaczęłam mieć dziwne objawy. Od świąt czułam się rozbita, pojawił się strach nie wiem przed czym i takie uczucie duszności, brak apetytu, nie mogłam spać w nocy, a w dzień to bym leżała i leżała, nie chciało mi się wstać z łóżka, nawet zwykłe czynności były problemem, brak koncentracji, unikanie ludzi, źle się czułam w ich towarzystwie, pójście na zakupy powodowało wzrost strachu i duszności, zawroty głowy. Myślałam ciągle, że nie dam rady nawet pójść do przedszkola po córkę, bo zemdleję. Najgorszy stan trwał przez ok. 2 tygodnie, teraz pomału wracam do stanu wcześniejszego, wstaję, wykonuję czynności domowe bez problemu, trochę więcej jem, ale pozostał strach - jak mam wyjść do sklepu czy po córkę nadal czuję lęk, że coś mi się stanie, typu zasłabnę itp., zmuszam się do wyjścia z domu. Gdy wychodzę na początku czuję lęk, potem mija, w sklepie też się dziwnie czuję i serce mi wali, ale zaraz mówię sobie, że to tylko wymysł mojego umysłu. Zapisałam się na aerobik tam czuję się dobrze - sport mi pomaga. Mam pytanie: co to było, albo co mi jest?

odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Monika Prus
Mgr Monika Prus

Czy moje zachowanie jest spowodowane problemami z osobowością?

Witam, już na samym początku prosiłabym o pomoc, której potrzebuję od dawna. W październiku skończę 20 lat, zawsze dawałam sobie radę z problemami, których nie starałam się zrozumieć, po prostu po mnie spływały. Nigdy nie byłam osobą otwartą i miałam...

Witam, już na samym początku prosiłabym o pomoc, której potrzebuję od dawna. W październiku skończę 20 lat, zawsze dawałam sobie radę z problemami, których nie starałam się zrozumieć, po prostu po mnie spływały. Nigdy nie byłam osobą otwartą i miałam problemy z okazywaniem uczuć nawet tym najbliższym. Nie cały rok temu coś we mnie pękło. W kwietniu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, ja i mój chłopak bardzo się ucieszyliśmy, jednak kilkanaście tygodni później dowiedziałam się, że moje dziecko zmarło. Przeżyłam okropny okres, do całej tragedii doszedł rozwód rodziców i brak wsparcia od strony taty. Od jakiś 6 miesięcy, czuję, że dzieję się ze mną coś dziwnego. Stałam się bardzo wymagająca wobec siebie i innych, a najbardziej wobec chłopaka, cały czas obwiniam go o wszystko, potrafię w ciągu sekundy miłą atmosferę zamienić w piekło, bo np. firanka źle wisi. Najgorsze jest to, że nie dam sobie nic przetłumaczyć, jak jestem zła, trudno przejść mi w stan zadowolenia, mimo że sama dobrze wiem, że nie ma się o co gniewać. Zawsze byłam osobą, która miała jasne cele w życiu, teraz wierze we wszystko co sobie zaplanuje, a za sekundę wydaję mi się, że i tak jest to bezsensu i płaczę godzinami. Często okłamuję swojego chłopaka, jeśli chodzi o moje samopoczucie. Dziwnie może zabrzmieć też to, że lubię mieć problemy, robię z siebie ofiarę losu, a gdy mam za wiele złego wokół siebie, użalam się nad sobą jakie ja to mam złe życie. Mam w sobie tez strach, że stracę swojego chłopaka i że bez niego nie poradzę sobie w życiu. Nie umiem siedzieć w domu sama, strasznie przeszkadza mi fakt, że jestem samotna w danej chwili, jestem nie ufna, ufam tylko swojemu chłopakowi. Nie doceniam dobra jakie mnie otacza, skupiam się na tych negatywnych aspektach. Mimo tego, że wiem, że nie jestem w porządku wobec samej siebie i innych bliskich, nie umiem tego zmienić, nie myślę o tym gdy jestem zła, wypada mi to z głowy. Nie wiem kompletnie co mam robić, od jakiś 6 miesięcy żyję, pocieszając się myślami typu "będzie w porządku, nie muszę się niczym przejmować, zawsze mogę się zabić". Nigdy wcześniej nie miałam myśli samobójczych, a teraz traktuję śmierć jak wybawienie, z którego zawsze mogę skorzystać, takie koło ratunkowe, jak gdyby co. Byłam u lekarza miesiąc temu, bo nie mogłam spać w nocy i kompletnie nie miała apetytu, przepisał mi tabletki i powiedział, że to stres. Czuję, że coś z moją osobowością jest nie tak, ale nie ma żadnego pojęcia co powinnam robić i co może mi dolegać.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak pomóc osobie ze stwierdzonymi stanami lękowymi?

U N. stwierdzono ostre, przewlekłe i powracające stany lękowe. Miał omamy, napady paniki. Dookoła wietrzył spisek i nie rozpoznawał osób najbliższych. Lekarz przepisał mu lek. Kuracja trwa już czwarty miesiąc. Ogólnie stan N. się poprawił. Jest lepszy nastrój, minęły omamy....

U N. stwierdzono ostre, przewlekłe i powracające stany lękowe. Miał omamy, napady paniki. Dookoła wietrzył spisek i nie rozpoznawał osób najbliższych. Lekarz przepisał mu lek. Kuracja trwa już czwarty miesiąc. Ogólnie stan N. się poprawił. Jest lepszy nastrój, minęły omamy. Wróciła chęć do pracy (nie tylko zawodowej), radość z posiadania rodziny i optymizm. Jednak ostatnio (ponieważ czuł się dobrze) zaprzestał stosowania leku. Ostatnio wróciło przygnębienie i apatia. Jak mu pomóc? Jak długo może trwać leczenie tego typu schorzenia? Jakie skutki mogą wystąpić po odrzuceniu lub nieregularnym przyjmowaniu leku? Jak długo może trwać leczenie ? (N. martwi się że leczenie trwa tak długo i "nie ma żadnej poprawy"). Z góry dziękuję za wyczerpującą odpowiedź.

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy przy fobii szkolnej jest możliwość nauczania indywidualnego?

Witam! Podejrzewam u siebie objawy fobii szkolnej (mam nudności, najczęściej rano, a gdy się tylko dowiem, że nie muszę iść do szkoły wszystko mija jak ręka odjął). Bardzo chciałbym normalnie chodzić do szkoły, bo trwa już to od początku września,... Witam! Podejrzewam u siebie objawy fobii szkolnej (mam nudności, najczęściej rano, a gdy się tylko dowiem, że nie muszę iść do szkoły wszystko mija jak ręka odjął). Bardzo chciałbym normalnie chodzić do szkoły, bo trwa już to od początku września, ale dopiero teraz uzmysłowiłem sobie, że jest to właśnie fobia szkolna. Dodam, że jestem już zapisany na 1 wizytę do psychologa. Chciałbym się dowiedzieć, czy jest możliwość nauczania indywidualnego? Niestety inaczej nie jestem w stanie chodzić do szkoły, a bardzo nie chce zawalić II gim. Po ilu wizytach mógłbym uzyskać takie skierowanie na nauczanie indywidualne? I na jaki okres czasu?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy to depresja, nerwica, czy co?

Witam! Borykam się ze złym samopoczuciem, tzn. jestem przygnębiona, miewam lęki, czasami nie mam apetytu, nic mi się nie chce, najchętniej nie wychodziłabym z domu. Czasami mam problemy ze snem, przekładam się z boku na bok, a jak się...

Witam! Borykam się ze złym samopoczuciem, tzn. jestem przygnębiona, miewam lęki, czasami nie mam apetytu, nic mi się nie chce, najchętniej nie wychodziłabym z domu. Czasami mam problemy ze snem, przekładam się z boku na bok, a jak się nie wyśpię to wszystko jeszcze bardziej się nasila. Ale czasami mam takie coś, że nie mogę dobrze odetchnąć, muszę ziewać, a czytałam, że takie objawy to nerwica. To wszystko zaczęło się jakoś na początku tej zimy. Na początku nie chciało mi rozmawiać z nikim, nie mogłam spać i byłam przygnębiona, później doszły lęki itd. A jeszcze w międzyczasie spotkałam koleżankę z dawnych lat, wiedziałam, że ona miała jakieś problemy z alkoholem, ale nie wiedziałam, że aż takie. Była dwa razy z na odwyku, jak zaczęła opisywać jakie ona miała objawy uzależnienia, to ja zaczęłam szukać u siebie i wmawiać, że mam problemy z alkoholem (chociaż nigdy nie nadużywałam alkoholu, piłam jedno piwko z mężem wieczorem po pracy dla odprężenia).Teraz przerzuciłam się na piwo bezalkoholowe bez żadnego problemu. Nawet w internecie szukałam objawów uzależnienia, nawet robiłam sobie testy na uzależnienie i nie miałam żadnych objawów, to i tak mam lęk przed alkoholem, że będę jak moja znajoma, alkoholiczką. Na początku piłam wyciąg z dziurawca i on mi nawet pomagał, ale później po spotkaniu mojej znajomej, to boję się ruszyć wyciągu na spirytusie, więc biorę tabletki i pije herbatkę z dziurawca, ale to jakby nie pomaga. Mam kochającego męża, dwoje dzieci i naprawdę chciałabym żyć jak dawniej, być szczęśliwa i cieszyć się życiem. A do psychiatry boję się iść, żeby nie zrobił ze mnie wariata. Pozdrawiam i czekam na szybką odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Czy mam depresję, jesli w wieku 12 lat tracę sens życia, mam zawroty głowy, lęk i nie mam apetytu?

Mam 12 lat i jestem dziewczynką. Ostatnio stałam się strasznie płaczliwa. Mam również zawroty głowy, lęk i bardzo mały apetyt. Nie wiem co mam zrobić. Trące sens życia. Czytałam, że to są objawy depresji, ale mam to dopiero od kilku dni.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy tęsknota za kochaną osobą mnie dobija?

Witam serdecznie! Mam wielki problem ze sobą. Od kiedy spadł pierwszy śnieg czuję się zmęczona, bez chęci do życia, mam zawroty w głowie tak jakbym miała odpłynąć. Potem strach wielki, że będę chora dzieci, zostaną same i robi mi się...

Witam serdecznie! Mam wielki problem ze sobą. Od kiedy spadł pierwszy śnieg czuję się zmęczona, bez chęci do życia, mam zawroty w głowie tak jakbym miała odpłynąć. Potem strach wielki, że będę chora dzieci, zostaną same i robi mi się wtedy słabo, odczucie jakbym miała zemdleć. Co się ze mną dzieje, czy to depresja? Od 2 tygodni biorę po jednej tabletce z dziurawcem i piję melisę. Trochę czuję się lepiej, ale to jeszcze nie to. Mam troje dzieci w wieku 15, 13 i 2 latka, muszę się trzymać dla nich, bo bardzo je kocham. Dzieciństwo moje było paskudne, ojciec alkoholik, znęcał się nad mamą, stałe ucieczki po sąsiadach. Gdy dorosłam odeszłam z domu z mężczyzną, wielokrotnie on mnie zostawiał i wracał do swej żony i dzieci. W 1995 roku urodziłam córeczkę, po 2 latach synka. Mój facet się rozwiódł i zamieszkaliśmy razem. Układa nam się wspaniale z dziećmi z małżeństwa jego mam wspaniały kontakt, potrafię z nimi porozmawiać i goszczę ich u nas w domu choć ich mama jest przeciwna, aby one odwiedzały nas. Teraz na 4 listopada planujemy wziąć ślub cywilny. Moje stany nerwicowe wielokrotnie dają o sobie znać, śnię o tym, że mój mężczyzna mnie zostawia z dziećmi i wraca do byłej żony, potem mój ojciec jak bije mamę - co to znaczy? Po takiej nocy wstaję jak pijana. Dodam iż mój mężczyzna od pół roku jeździ do pracy do Niemiec, ale co 4 tyg. jest na tydzień w domu, dzwoni codziennie, jest OK, tylko ja tak tęsknię, że płaczę na zawołanie. Boję się, że jestem chora na coś i ze umrę, zostawię dzieci. Proszę o pomoc, co ze mną się dzieje? Dodam jeszcze, że moja mama jest w szpitalu i choruje od 1986 r. na schizofrenie. Byłoby dobrze, gdyby ona na początku choroby nie zaglądała do kieliszka. Ja opiekowałam się wtedy moją siostrą, która miała 3 latka. Teraz jest to kobieta dorosła, ma swoja rodzinę, ale każda kłótnię odczuwam bardzo boleśnie. Kocham ja bardzo, bo mam ją jedną. Mam wspaniałe dzieci, a synek, który ma 2 latka jest naszym oczkiem w głowie. Co zrobić z tą moją chorobą i co to jest? Pozdrawiam i proszę o odpowiedz.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Mój syn cierpi na zaburzenia schizotypowe - jak mogę mu pomóc?

Jak już do Pani pisałam, stwierdzono je u mego 19-letniego syna. Czy można to zupełnie wyleczyć, czy tylko leczyć, obserwować i starać nie dopuścić do kolejnych nawrotów? "Wiedza na temat choroby powinna przede wszystkim dotyczyć jej objawów. Dzięki temu -...

Jak już do Pani pisałam, stwierdzono je u mego 19-letniego syna. Czy można to zupełnie wyleczyć, czy tylko leczyć, obserwować i starać nie dopuścić do kolejnych nawrotów? "Wiedza na temat choroby powinna przede wszystkim dotyczyć jej objawów. Dzięki temu - w razie nawrotu - można szybko wdrożyć odpowiednie leczenie, które może zapobiec kolejnej hospitalizacji. W wielu szpitalach prowadzi się tego typu zajęcia psychoedukacyjne. Synowi byłoby łatwiej zaakceptować takie informacje w grupie osób, które zmagają się z podobnymi problemami....". W naszym niewielkim mieście nie ma odpowiednich zajęć terapeutycznych. Nie wiem, jak mogę mu jeszcze pomóc. Gdzie można znaleźć więcej informacji na ten temat, przecież nie każda smutna, preferująca samotniczy tryb życia osoba jest "schizotypem"?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Patronaty