Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Sny na jawie - jaka może być przyczyna?

Budzę się w nocy i nie mogę spać. Czuję czyjąś obecność. Nagle usypiam, ale czuję, jakby to się działo naprawdę... Usłyszałam podwójny dzwonek do drzwi i szczekanie psa, te dźwięki były tak wyraziste, że aż straszne. Czułam jakby mrowiło mnie...

Budzę się w nocy i nie mogę spać. Czuję czyjąś obecność. Nagle usypiam, ale czuję, jakby to się działo naprawdę... Usłyszałam podwójny dzwonek do drzwi i szczekanie psa, te dźwięki były tak wyraziste, że aż straszne. Czułam jakby mrowiło mnie całe ciało i nie mogłam się ruszyć. Chciałam zawołać pomocy, ale nie mogłam wydobyć z siebie dźwięku... Nigdy wcześniej tak nie miałam, a to już mój drugi raz...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy mój ojciec ma jakąś chorobę?

Z wielkim bólem piszę o tej sytuacji, ale muszę się dowiedzieć czy przypadek, który opiszę poniżej to choroba, którą trzeba leczyć farmakologicznie, czy osoba zmieniając tok myślenia sama jest w stanie się wyleczyć. Otóż mój ojciec ubzdurał sobie, iż moja...

Z wielkim bólem piszę o tej sytuacji, ale muszę się dowiedzieć czy przypadek, który opiszę poniżej to choroba, którą trzeba leczyć farmakologicznie, czy osoba zmieniając tok myślenia sama jest w stanie się wyleczyć. Otóż mój ojciec ubzdurał sobie, iż moja mama ma romans ze swoimi dwoma zięciami. Wymyśla niestworzone historie, które nie miały miejsca, mama nie może z zięciami porozmawiać, zamienić jednego słowa, a broń Boże jeśli zostaje na chwilę sama z którymś z nich w pokoju bądź w kuchni - od razu ojciec zarzuca jej, że się na coś umawiają, a jeśli mama wychodzi z kuchni widząc jak zięć wchodzi do kuchni to też jest źle dla ojca, bo też twierdzi, że ucieka, bo już zdążyła się z nim umówić. Ta sytuacja trwa już kilka lat, my nie mieszkamy z rodzicami, spotykamy się tylko od czasu do czasu z rodzicami, doszło nawet do tego ze mama opuściła ojca, myślą, że on przemyśli sobie wszystko i zmieni się - niestety, tak przez chwilę było, ale ta sytuacja powróciła. Mama jest kłębkiem nerwów, dodam iż ojciec takie sytuacje wymyśla też na trzeźwo nie jest żadnym alkoholikiem, pije sporadycznie, ale jeśli już wypije to staje się jeszcze bardzo agresywny. Nikt nie jest w stanie mu wytłumaczyć, że to są wymysły, gnębi nas tym wszystkich, stara się nam, córkom, wmówić, że to prawda, na mamę mówi same najgorsze rzeczy, wyzywa ją. Widzę, że sam czasami nie może poradzić sobie z emocjami - czasami płacze z bezsilności, że nikt mu nie wierzy, ale pomimo to twierdzi, że będzie drążył ten temat dopóki my, córki, mu nie uwierzymy. Musze dodać, iż z moich obserwacji wynika iż ten stan nasila się w okresie jesienno-zimowym. Muszę jeszcze dodać, iż zdarzają się sytuacje kiedy po jakimś czasie, dwa-trzy tygodnie, mu to mija i staje się dobrym mężem i ojcem, a po jakimś czasie, nie wiadomo kiedy i w jakiej sytuacji znów staje się agresywny, krzyczy, wyzywa naszych mężów i mówi, że to my powinniśmy się leczyć i w końcu przejrzeć na oczy. To tak napisałam w bardzo dużym skrócie, proszę mi wierzyć, iż jest to sytuacja nie do zniesienia przez nas wszystkich, boję się, iż moja mama załamie się przez to wszystko, bo ma już straszną nerwicę. Proszę mi odpowiedzieć czy to co wyprawia mój ojciec to jest choroba? Jak my mamy z nim postępować, czy nadal próbować mu to tłumaczyć, że tak nie jest, czy nie reagować na te jego absurdalne argumenty?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jak sobie poradzić z biciem się po głowie?

Mam 21 lat i od kilku lat mam problem, otóż w silnych nerwach biję się po głowie. Dzieje się to zazwyczaj wtedy kiedy kłócę się z chłopakiem. Jesteśmy ze sobą 5 lat i kiedy bardzo się kłócimy i zauważam, że... Mam 21 lat i od kilku lat mam problem, otóż w silnych nerwach biję się po głowie. Dzieje się to zazwyczaj wtedy kiedy kłócę się z chłopakiem. Jesteśmy ze sobą 5 lat i kiedy bardzo się kłócimy i zauważam, że jest obojętny zaczynam się bić, żeby zwrócił na mnie uwagę. Często bijąc się mówię „jeśli zaraz mnie nie przytulisz nie przestanę się bić”, kiedyś to pomagało, nawet nie musiałam nic mówić, mój chłopak zaraz podchodził, przytulał i prosił, żebym już przestała, ale teraz zachowuje się jakby się już na to moje zachowanie uodpornił. Bardzo kocham mojego chłopaka i wiem, że on kocha mnie, ale nie przeczę, że mamy jakiś problem, albo ja sama mam problem. Jestem zazdrosna, przewrażliwiona, chciałabym, żeby cały czas mnie przytulał, kiedy tego nie robi zaczynam płakać. Od dziecka bardzo dużo płaczę, cała rodzina mi mówiła, że z tego wyrosnę, ale jeszcze mi się nie udało, teraz i mojemu chłopakowi zaczyna to przeszkadzać i wcale się mu nie dziwię. Czasem w kłótni mój chłopak wychodzi z domu, wtedy zdarza mi się, że piszę mu, że zaraz sobie coś zrobię, wtedy wiem, że zaraz wróci. Wstyd mi za siebie. Nie wiem jakie są, tego powody i jak mam sobie z tym radzić, chłopak może mnie zostawić, bo kto chciałby być z kimś takim. Wmawiam sobie, że to przez moje dzieciństwo ponieważ, kiedyś rodzice sobie nie radzili z wychowaniem mnie i bili mnie na wiele sposobów.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co zrobić z nagminnym strachem przed smiercią bliskich?

Myśli, które mnie dręczą w prawie każdej minucie dnia nie dają mi normalnie żyć. Cały dzień, w prawie każdej sytuacji dnia, nie mogę pozbyć się myśli, że coś stanie się bliskiej mi osobie, że mój synek umrze, że może w...

Myśli, które mnie dręczą w prawie każdej minucie dnia nie dają mi normalnie żyć. Cały dzień, w prawie każdej sytuacji dnia, nie mogę pozbyć się myśli, że coś stanie się bliskiej mi osobie, że mój synek umrze, że może w nocy przestać oddychać (sprawdzam jak idę spać), że wpadnie pod auto jak wychodzimy z przedszkola, że maż będzie miał wypadek, jak tylko gdzieś wyjeżdża samochodem, że znajdę moją babcię nieżywą, że mój brat popełni samobójstwo, że rodzice zginą - to jest non stop, w każdej sytuacji, nieważne co robię myślę, myślę i myślę. Jestem już zmęczona, nie mogę się zrelaksować, myślę tak o wszystkich, o rodzinie, o przyjaciołach - wszystkich tych, o których się martwię, wszystkich tych, z którymi przeżyłam jakiś stres związany z ich problemami, chorobą. Nie mogę pozbyć się tych tragedii ze swojej głowy, mam wrażenie, że dzisiaj się coś strasznego stanie, że ktoś umrze, wyobrażam sobie sytuacje jak sobie z tym poradzę, jak będę się zachowywała, jak będę cierpiała, co zrobię jak to się stanie, jak będzie wyglądał ta osoba po śmierci… Mam wrażenie, że umrę z cierpienia po stracie męża i synka, mam w głowie ładunek wybuchowy i boję się, cały czas tylko się boję…

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pozbyc się tej fobii?

Mam 20 lat. Od ok. roku mam trudność ze spożyciem czegokolwiek w miejscu publicznym, np. w kawiarni, pociągu. Od niedawna nie mogę również przebywać w tłocznych pomieszczeniach, w tramwaju. Czerwienieję, duszę się i nie mogę swobodnie myśleć. Nie było konkretnego...

Mam 20 lat. Od ok. roku mam trudność ze spożyciem czegokolwiek w miejscu publicznym, np. w kawiarni, pociągu. Od niedawna nie mogę również przebywać w tłocznych pomieszczeniach, w tramwaju. Czerwienieję, duszę się i nie mogę swobodnie myśleć. Nie było konkretnego powodu dla zapoczątkowania tego stanu. Męczy mnie to, ogranicza możliwości nauki i spędzania czasu z przyjaciółmi. Kto może mi pomóc? Jak to wyleczyć?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Odczuwam lęk przed pójściem do szkoły - jak mam to zmienić?

Mam 15 lat i chodzę do 3. klasy gimnazjum. Od 2 miesięcy nie chodzę do szkoły, boję się tam iść, wcześniej normalnie chodziłam do szkoły, nie miałam żadnych problemów. Rodzice mi tłumaczyli, żebym w końcu poszła, bo mogą być z...

Mam 15 lat i chodzę do 3. klasy gimnazjum. Od 2 miesięcy nie chodzę do szkoły, boję się tam iść, wcześniej normalnie chodziłam do szkoły, nie miałam żadnych problemów. Rodzice mi tłumaczyli, żebym w końcu poszła, bo mogą być z tego problemy w szkole, ja tam nie chcę chodzić, w domu czuję się bezpiecznie. Miewam czasem myśli samobójcze, a nie dałabym rady sobie coś zrobić. Chodzę do psychologa co jakiś czas. Powiedziała, że mogę mieć depresję młodzieńczą. Zapisała mnie tam pedagog szkolny. Nie wychodzę z domu, jak mam się spotkać z przyjaciółmi, to się denerwuję. Po prostu nie wiem, co się ze mną dzieje. Unikam kontaktów z kolegami. Nie chcę też ich stracić. Nie chcę zawalić ostatniej klasy. Czasami boli mnie brzuch, głowa... W nocy się budzę, nie mogę już później zasnąć, śpię ok. 3-4 godziny w nocy. Jak rodzice wychodzą z domu, to płaczę, mam dziwne myśli. Wolałabym się w domu uczyć, ale raczej nie jest to możliwe. Nie wiem, co robić, przecież nie mogę tak w domu cały czas siedzieć.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Czy mam depresję, czy jestem chora psychiczne?

Jestem kobietą, mam 47 lat. Postaram się napisać w miarę krótko, ten stan ciągnie się bardzo długo. Osiem lat temu zmarła mi córka, miała 7 lat, 3 lata chorowała, ciągłe kliniki, pokazywanie, że nic się nie dzieje aby nie pogarszać...

Jestem kobietą, mam 47 lat. Postaram się napisać w miarę krótko, ten stan ciągnie się bardzo długo. Osiem lat temu zmarła mi córka, miała 7 lat, 3 lata chorowała, ciągłe kliniki, pokazywanie, że nic się nie dzieje aby nie pogarszać sytuacji i stanu zdrowia córeczki. Mąż nie pracował, troje starszych dzieci uczących się i studiujących, ja pracowałam w domu aby na wszystko starczyło. Zawsze musiałam być zdana na siebie. Po śmierci brałam jakieś leki przez rok i mało mówiłam, dużo pracowałam. Rok po śmierci zachorowałam na RZS. Cztery lata temu odeszłam od męża, bo nie chciało mu się pracować, a ja nie miałam siły i ochoty dbać o niego. Dalej płaciłam opłaty. Jakoś się wyciszyłam. Od czasu do czasu jeżdżę do Niemiec do pracy. Miałam trochę spokoju, w sanatorium poznałam mężczyznę z którym jestem 17 miesięcy, ale już od długiego czasu płaczę, jest mi ciężko, kocham go, ale on dziwnie się zachowuje, stałam się zazdrosna, ale to tylko dlatego, że on mówi: „są ładniejsze od ciebie” itp. rzeczy, dlatego moja zazdrość. Takim sposobem mnie rani, bo w sumie jestem atrakcyjną kobietą. Mówi, że mnie zostawi, że powinnam się leczyć psychicznie, a ja tak dużo przeszłam, że nie mam siły. Teraz, pisząc to, też mi łzy lecą. Nie chciałabym go stracić a cierpię, może ja wyolbrzymiam wszystko? On jest kawalerem, może dlatego tak się zachowuje. Nie wiem co mam robić? Czy ja naprawdę jestem chora psychicznie? Proszę o pomoc, Jagoda

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Skąd mam koszmary, przyspieszenie akcji serca, nerwy?

Witam, jestem 21-letnią studentką. Od dłuższego czasu miewam koszmary. Tematyka się powtarza praktycznie za każdym razem, a dotyczy czegoś strasznego, tzn. jakby mnie coś opętało, nie mogę zapanować nad swoim ciałem, rzuca mną, czuję ogromny lęk i wołam o...

Witam, jestem 21-letnią studentką. Od dłuższego czasu miewam koszmary. Tematyka się powtarza praktycznie za każdym razem, a dotyczy czegoś strasznego, tzn. jakby mnie coś opętało, nie mogę zapanować nad swoim ciałem, rzuca mną, czuję ogromny lęk i wołam o pomoc. Kilka razy zdarzyło się również, że miałam sny, w których czułam się bardzo pijana ot tak, przy tym dochodzi przeszywający strach. W momencie, kiedy się obudzę akcja serca jest znacznie przyspieszona i dużo czasu potrzebuję, by się uspokoić. Przez to boję się usypiać, a w nocy, kiedy leżę przed uśnięciem w łóżku też czuję jakiś niepokój. Ostatnio stałam się bardzo nerwowa, byle błahostka potrafi wprowadzić mnie w stan zdenerwowania i przy tym ten niepokojący stan przyspieszonej akcji serca, który często mi towarzyszy. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Na ogół jestem pesymistką, często się zdarza że nie wierzę w siebie, to inni mi dopingują,a pomimo tego i tak widzę daną sprawę w czarnych barwach i denerwują mnie słowa w stylu "będzie dobrze, dasz radę". Zdarza się, że występują myśli na temat śmierci, mam w sobie dziwne przekonanie, że nie doczekam pewnych etapów swojego życia. Bardzo mi z tym ciężko, rozmawiam o tym z innymi, ale tak właściwie kończy się na słowach współczucia i niewiedzy odnośnie postawienia kroków ku mojemu lepszemu samopoczuciu, czy pozbycia się chociaż tych koszmarów - nie wiem co z tym zrobić. Proszę o odpowiedź. Paulina

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak zwalczyć paniczny lęk przed chorobą i utratą bliskich?

Witam, Mam 30 lat, męża i trzyletniego syna. Moim problemem jest strach, przeradzający się momentami w paniczny lęk. Strach dotyczy mnie samej, tzn. tego, że mogę być śmiertelnie chora. Jest to irracjonalne, bo regularnie robię podstawowe badania, usg piersi, cytologię...

Witam, Mam 30 lat, męża i trzyletniego syna. Moim problemem jest strach, przeradzający się momentami w paniczny lęk. Strach dotyczy mnie samej, tzn. tego, że mogę być śmiertelnie chora. Jest to irracjonalne, bo regularnie robię podstawowe badania, usg piersi, cytologię i dwa razy w roku odwiedzam ginekologa. Ale takie badania uspokajają mnie na jakieś dwa tygodnie, a potem znów mnie dopada. Wystarczy, że coś mnie zaboli, zakłuje, lub przeczytam o jakiejś chorobie. Najbardziej boję się nowotworów, oczami wyobraźni widzę siebie bez włosów, walczącą z chorobą, a w końcu umierającą. Wczoraj znów mnie dopadło, zabolała mnie pierś i mimo że jestem miesiąc po badaniu u ginekologa i sama też nic nie wyczuwam ogarnia mnie paniczny strach. Zaczęło się to jakieś 13 lat temu, wtedy też coś sobie ubzdurałam. Poszłam do lekarza, zbadał mnie, powiedział, ze nic mi nie jest, dał coś na uspokojenie i miałam spokój na kilka lat. Wróciło po jakiś 5 latach. Znowu samodzielne diagnozy, najgorsze z możliwych, wizyta u lekarz, spokój na krótki czas. Wtedy zaszłam w ciążę i zupełnie o tym zapomniałam. Miałam spokój, ale od jakiegoś roku znowu wymyślam. "Umierałam" już tak wiele razy i na tyle różnych chorób, że nie sposób tego zliczyć. Najczęściej był to rak piersi, bo chyba tego najbardziej się boję. Nikt w mojej rodzinie nigdy nie chorował, nie jestem w żadnej grupie ryzyka i regularnie się badam. Nie wiem skąd to wszystko. Drugi lęk to lęk o mojego męża. Za każdym razem gdy wychodzi wieczorem lub gdzieś wyjeżdża ja myślę, że widzimy się ostatni raz. Wystarczy, że spóźni się z pracy 15 minut i nie odbiera telefonu w mojej głowie powstają najgorsze scenariusze. Jego wyjazdy na szkolenia lub zwykłe wyjścia z kolegami to dla mnie koszmar. Nie śpię, nie jem tylko czekam. Tutaj także mam napady panicznego lęku, serce mi wali, cała jestem spocona, boli mnie brzuch. O moje dziecko też się boję, też je regularnie badam i też dostaję ataku lęku, gdy wyjdzie z domu np. z babcią i spóźnia się z powrotem. Co mam robić, nie mogę tak dalej żyć, skąd mi się to wszystko bierze? Jestem już bardzo zmęczona.

odpowiada 4 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Monika Prus
Mgr Monika Prus
mgr Małgorzata Danielewicz
mgr Małgorzata Danielewicz

Czy zmienne nastroje to normalna rzecz u faceta?

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu mój chłopak miewa dziwne, zmienne okresy. Objawia się to w tym, że raz jest czas, kiedy jest naprawdę czuły, kochający, taki "do rany przyłóż", dzwoni, pisze, tęskni itp., czyli wszystko tak jak być powinno, a...

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu mój chłopak miewa dziwne, zmienne okresy. Objawia się to w tym, że raz jest czas, kiedy jest naprawdę czuły, kochający, taki "do rany przyłóż", dzwoni, pisze, tęskni itp., czyli wszystko tak jak być powinno, a potem się zmienia, robi się chłodny, nie dzwoni, rzadko pisze, w ogóle czuję się jakbym nie istniała (co mnie kompletnie zbija z tropu i nie wiem jak się zachować) i tak nie raz, w kółko. W czym może tkwić przyczyna? Czy to jest normalne u faceta, czy to tylko mój taki feralny przypadek i czy to oznacza, ze mu już coraz mniej na mnie zależy? Kiedy o to pytam, on twierdzi, że wyszukuję sobie sama problemów na siłę. Nie raz z nim rozmawiałam na ten temat, próbowałam pocieszać itp. Mój chłopak ma stresującą pracę i naprawdę go rozumiem, ale czy to powód aby aż tak reagować i przenosić problemy z pracy na nasz związek? Bardzo go kocham i bardzo mi na nim zależy, ale już nie wiem jak mam mu pomóc;( Wiem, że on też mnie kocha, zawsze przeprasza mnie za swoje zachowanie i prosi o wybaczenie, ja staram się być wyrozumiała i cierpliwa, ale czasami i gdy mi przytrafi się zły dzień - brakuje mi tej wyrozumiałości i cierpliwości.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Stany lękowe - jak sobie pomóc?

Mam 18 lat. Chodzę do ogólniaka. Jeszcze niedawno miałam marzenia i chociaż niewielka była szansa na ich spełnienie, uparcie dążyłam do celu. Teraz miewam jakieś dziwne stany lękowe: boję się śmierci, końca świata na temat którego teraz tyle się mówi.... Mam 18 lat. Chodzę do ogólniaka. Jeszcze niedawno miałam marzenia i chociaż niewielka była szansa na ich spełnienie, uparcie dążyłam do celu. Teraz miewam jakieś dziwne stany lękowe: boję się śmierci, końca świata na temat którego teraz tyle się mówi. Wiem, to tylko brednia, bo media nie mają o czym pisać i nie mają żadnych dowodów. Poza tym mam problemy z ojcem. On jest zaleczonym alkoholikiem, ale czasem ma nawroty. Jednak nie to jest problemem, lecz fakt, że on nie okazuje mi miłości. Nie pomaga mi w niczym, ignoruje to co mówię i poniża moją osobę. Poza tym wszystko jest w porządku. Nie mam żadnych problemów. Wracając do tematu. Boję się tego, co jest po drugiej stronie, boję się wojny. I ciągle zastanawiam się czy życie ma sens, skoro mogę umrzeć w każdej chwili, chociażby w wypadku. Przecież tyle jest nieszczęść na świecie. Nie wiem, jak sobie pomóc. Proszę o odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Omamy wzrokowe i słuchowe - co się dzieje?

Witam, W wieku 15 lat stwierdzono u mnie depresję, pani psycholog odesłała mnie do psychiatry, gdyż nie potrafiła mi pomóc, psychiatra potwierdziła słowa psychologa, a z moich zwierzeń wysnuła jeszcze jeden wniosek - stwierdzono u mnie chorobę psychiczną...

Witam, W wieku 15 lat stwierdzono u mnie depresję, pani psycholog odesłała mnie do psychiatry, gdyż nie potrafiła mi pomóc, psychiatra potwierdziła słowa psychologa, a z moich zwierzeń wysnuła jeszcze jeden wniosek - stwierdzono u mnie chorobę psychiczną, ale co to było nigdy mi nie powiedziano. Z depresji wychodziłam sama, gdyż o wspomagaczach farmakologicznych nie było mowy ze względu na uzależnienie, nie mniej jednak udało się... Od tamtego czasu minęły ponad 4 lata. Od jakiegoś czasu, którego nie potrafię dokładnie określić, odczuwam lęki, słyszę głosy i czuję jakby wszyscy się na mnie patrzyli, boję się nawet zgasić światło, bo głosy się nasilają, a za oknami pojawiają się dziwne postacie. Nie mogę spać i nie jestem w stanie się na niczym skoncentrować, mam też częste wahania nastroju, coraz bardziej mnie to przeraża, bo najlepiej czuję się w domu. Nie wiem co o tym myśleć i na myśl wracają mi słowa psychiatry... Czy mogła mieć ona racje? Czy 4 lata temu mogłam nosić w sobie jakiś "zalążek", który teraz się ujawnia? Proszę o pomoc i z góry dziękuję, closterkellerka.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Nie mogę żyć normalnie - czy na coś choruję?

Witam, Mam 19lat i od prawie roku dzieją się ze mną złe rzeczy. Wszystko zaczęło się dziać gdy zostałam porzucona przez chłopaka, który był dla mnie dosłownie wszystkim, mimo że nie byliśmy razem. Po jego odejściu zaczęłam się odchudzać (w...

Witam, Mam 19lat i od prawie roku dzieją się ze mną złe rzeczy. Wszystko zaczęło się dziać gdy zostałam porzucona przez chłopaka, który był dla mnie dosłownie wszystkim, mimo że nie byliśmy razem. Po jego odejściu zaczęłam się odchudzać (w pewnym momencie byłam niebezpiecznie chuda), ciąć swoje ręce, a wręcz specjalnie prowokować ból, odizolowałam się od świata, bo nie chciałam by ktoś inny tak samo mnie potraktował. Teraz nadal nie potrafię być z kimś, chociaż naprawdę tego pragnę. Kolejną rzeczą są wahania nastroju. Codziennie czuję coś innego. Raz jestem niesamowicie szczęśliwa, pewna siebie i zadowolona z życia, by na drugi dzień myśleć o samobójstwie. Co do samobójstwa - kiedyś miałam nawet je zaplanowane, ale zmieniłam zdanie twierdząc, że jeśli się nie uda to zamkną mnie na jakimś oddziale na dożywocie. Mam również problemy z odżywianiem, a mianowicie - potrafię nie jeść i odchudzać się przez dłuższy czas, by nagle rzucić się na jedzenie, a potem, w ramach kary, zwymiotować wszystko w łazience. Nie akceptuję siebie, bo mam wrażenie, że nikt inny mnie nie akceptuje. Nie spotykam się ze znajomymi, bo jest mi wstyd za to jak wyglądam i jaka jestem. Mam problemy z nauką (a w tym roku mam maturę). Potrafię zapalić się do działania i nauki, by szybko stwierdzić, że i tak nie dostanę się na wymarzone studia. Mam tego dosyć! To co się ze mną dzieje przeszkadza mi w normalnym życiu. Czy to jest jakaś choroba, czy po prostu w tym wieku młodym zawsze odbija? Jeśli choroba - to jaka?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Co to może być? Kłucie w mostku

Mam 20 lat i jestem kobietą od ponad miesiąca odczuwam kłucie w mostku i pod lewą łopatką jak myślę o tym ciągle dochodzą jeszcze stany lękowe szybkie bicie serca drżenie rąk i zimne poty po jakimś czasie się  uspokajam ale... Mam 20 lat i jestem kobietą od ponad miesiąca odczuwam kłucie w mostku i pod lewą łopatką jak myślę o tym ciągle dochodzą jeszcze stany lękowe szybkie bicie serca drżenie rąk i zimne poty po jakimś czasie się  uspokajam ale kłucie nadal mi dokucza. Dodam też że 3 lata temu robiłam sobie wszystkie badania kardiologiczne wykazały nerwice. Brałam wtedy h*** i mi pomagało ale od ponad roku czułam się świetnie a teraz znowu to samo chciałabym zapytać co to może być czy znowu wróciła nerwica czy możliwe ze przez 3 lata mogła się rozwinąć jakąś choroba wieńcową albo cos innego strasznie się  boję proszę o odpowiedz.
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Dlaczego boję się wszystkiego i o wszystkich?

Mam na imię Ania i mam 24 lata. Ostatnio dużo się dzieje w moim życiu. Mam chłopaka, którego kocham i najbardziej się o tym przekonuję wtedy gdy coś się dzieje i brakuje mi, żeby mnie przytulił, ale ciągle się kłócimy....

Mam na imię Ania i mam 24 lata. Ostatnio dużo się dzieje w moim życiu. Mam chłopaka, którego kocham i najbardziej się o tym przekonuję wtedy gdy coś się dzieje i brakuje mi, żeby mnie przytulił, ale ciągle się kłócimy. On ma pewien problem z alkoholem, a twierdzi, że go nie ma, mimo to ja bardzo chce z nim być. Już nie wyobrażam sobie chyba życia bez niego, Zaręczyliśmy się. Jemu bardzo na tym zależało, bo ciągle mi powtarza, że mnie bardzo kocha i chce być ze mną. Nigdy nie umiałam mówić wprost i chwalić się o swoich uczuciach, tak jak podam przykład tego gdy się zaręczyliśmy - ostatnio jedna osoba powiedziała mi o tym i zapytała czy się cieszę a ja, że cieszę się, ale nie widać tego po mnie ja to wiem, generalnie chodzi chyba o to, że boję się życia. Mama zmarła mi 3 lata temu, mój brat założył rodzinę, ale niestety nie bardzo sobie radził z tym i tak się w koncu stało, że na jakiś czas rozeszli się ze swoją żoną, weekendowy tatuś, a mieszka z nami. Więc tak przez długi okres żyliśmy sobie z tatą sami, było nam dobrze, zgadzaliśmy się, rozumieliśmy i w ogóle układało się super. Chłopak u mnie bywał często gdy tylko mogliśmy być razem, gdy mieliśmy takie same zmiany. Lecz wszystko się zmieniło. Brat wprowadził się z powrotem i jeszcze te jego ciągle problemy - kredyty, brak pieniądze, brak pracy, problemy z prawem, komornicy, policja itp. Jak na złość wszystko spadało na mnie, od kilku już lat wszystko spada na mnie, ciągle tylko słyszę od niego: daj, pożycz, pomóż, zawieź, przywieź, aż w końcu powiedziałam „dość” - przez takie oddawanie się bratu zniszczył się jeden mój związek, czuję, że teraz nie jest lepiej, ale staramy się jakoś dogadać na ten temat, już nie jest tak jak było, lecz ciągle się kłócimy. Z jednej strony chcę być już na swoim i mieszkać z nim i być z nim na co dzień, a z drugiej strony boję się, że moje życie będzie wyglądać tak samo jak mojego brata - mieszka, jest na naszym utrzymaniu, dopiero teraz znalazł prace, dziecko na weekendy, przypilnuj, kup itp. Mam dość, już naprawdę mam dość. Uciekam na weekendy z domu do chłopaka, ale on mam mały konflikt z rodzicami, bo tez mają jakieś „ale” do niego. Kiedyś, w przyszłości, on chciałby żebyśmy tam zamieszkali, ale ja się boję wspólnego życia z w sumie obcymi ludźmi, z teściami - wszystko ciągle tylko na nie, na to, że się boję. Obawy, obawy, obawy - w pracy nieciekawie, też konflikty, nie chce mi się już tam chodzić ciągle, ale a trzeba robić. Już nie wiem, kończy się weekend, mam iść do pracy, często łapie takiego doła, że tylko chce mi się płakać, o czymkolwiek pomyślę to chce mi się płakać, kończy się tydzień i zaczyna weekend to cieszę się, że się zobaczę z moim chłopakiem i wtedy wybucha jakaś kłótnia. Ostatnio wpadłam w taką furię z powodu tego, że przed spotkaniem poszedł na piwo, a prosiłam go żeby był w domu jak najszybciej, że po postu dostał plask w twarz kilka razy. Nigdy się tak nie zachowywałam, nie wiem czy to jest nerwica, czy co, ale źle się z tym czuję. Często mam ochotę się rozpłakać, bo myślę, że wszyscy naokoło mają mnie za kogoś kto stwarza ciągłe problemy, nie umiem tego dokładnie opisać. Boję się zamieszkać z rodzicami chłopaka, boję się, że się nie spełnię w małżeństwie jako żona i jako matka, że nam się nie ułoży. Boję się zostawić tatę samego w domu jak się wyprowadzę. Same obawy. Nie mogę spać, bo nie wiem jak sobie poradzimy z organizacją wesela i ślubu, boję się życia, ciągle tylko głupie myśli w głowie, pesymizm do potęgi. Rzadko mówię o moim chłopaku, chcę z nim być, tak to czuję, a nie umiem powiedzieć, że to jest najwspanialszy człowiek na świecie. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Rozpisałam się i namieszałam pewnie, nie wiem, czy cokolwiek z tego zostanie przeczytane i zrozumiane, ale proszę o jakąkolwiek pomoc.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pozbyć się strachu przed dotykiem?

Jestem 18-letnim chłopakiem, zacząłem zadawać się z jedną fajną dziewczyną, problem tkwi w tym, że nie potrafię, boję się uścisków/dotyku, jest to dla mnie problematyczne. Kilka poprzednich prób z innymi dziewczynami nie wyszło. Odczuwam jakby było to coś złego, nieadekwatnego...

Jestem 18-letnim chłopakiem, zacząłem zadawać się z jedną fajną dziewczyną, problem tkwi w tym, że nie potrafię, boję się uścisków/dotyku, jest to dla mnie problematyczne. Kilka poprzednich prób z innymi dziewczynami nie wyszło. Odczuwam jakby było to coś złego, nieadekwatnego do sytuacji. Za każdym razem gdy chociaż ktoś położy dłoń na moim ramieniu strasznie się spinam.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy z moją mamą jest coś nie tak?

Witam! Ja i moja rodzina mamy problem. Z moją mamą jest coś nie tak. Wszystko jest bardzo skomplikowane i nie jestem pewna jakie informacje zamieścić, żeby nie "śmiecić", ale żeby było treściwie. Zacznę od tego, że moja mama wychowywała się...

Witam! Ja i moja rodzina mamy problem. Z moją mamą jest coś nie tak. Wszystko jest bardzo skomplikowane i nie jestem pewna jakie informacje zamieścić, żeby nie "śmiecić", ale żeby było treściwie. Zacznę od tego, że moja mama wychowywała się w biednej, wielodzietnej rodzinie, jako najmłodsza z rodzeństwa. Od kiedy pamiętam zawsze była bardzo wybuchowa i łatwo się gniewała o byle co. Dostawałam lanie gdy tylko się poplamiłam lub zdarłam kolano. Pamiętam wiele takich sytuacji z dzieciństwa, gdy np. poplamiłam się spaghetti, w tym czasie moja mama była w kuchni, a ja zrozpaczona, zdając sobie sprawę co nastąpi, pobiegłam do swojego pokoju, zrobić dla niej laurkę, aby się nie złościła. Ukradkiem zostawiłam laurkę w pokoju, wyjaśniając co się stało i przepraszając. Na koniec umieściłam prośbę o nie gniewanie się. Po przeczytaniu laurki mama przyszła do mnie przytuliła i wzięła ubrudzone ubranie do prania. Niestety ciężko było to uprać, wiec jak mówi przysłowie: "co odwlecze nie uciecze", mama i tak wprowadziła w czyn swoje metody wychowawcze. Pamiętam jak mama biła nas (mnie i moją siostrę) paskiem, laczkiem, wieszakiem i wszystkim co tylko wpadło jej w rękę. Kiedyś gdy moja siostra zgubiła legitymację szkolną, mama wyjęła szufladę z biurka, całą zawartość wysypując jej na głowę i ściągnęła ją płaczącą z łóżka, chwytając tylko za włosy. Pamiętam jak po powrocie z wywiadówki, na której dowiedziała się, że moja sytuacja z jednego przedmiotu jest nie najlepsza, wzięła z ławy grubą książkę i uderzyła mnie nią w głowę. Po tego typu zdarzeniach nie obeszło się bez śladów na ciele. Można powiedzieć, że jej zachowanie pogłębia się wraz z trudnymi zdarzeniami. W wieku 12 lat miałam wypadek - topiłam się, byłam wtedy sama z koleżanką na plaży o czym mama nie wiedziała. Lekarze wprowadzili mnie w stan śpiączki farmakologicznej, nie dając szans. Opcje były takie: albo się nie obudzę, albo obudzę, jednak z trwałym uszkodzeniem mózgu i do końca życia będę zależna od osób trzecich. Wszystko dobrze się skończyło. Po wybudzeniu ze śpiączki mama powitała mnie słowami: " i co ty mi zrobiłaś? nie mogę wyjść na ulice, wszyscy się na mnie patrzą, wytykają palcami i szepcą za plecami". Po rozmowie z siostrą, okazało się, że nic takiego nie miało miejsca, a przynajmniej moja siostra niczego takiego się nie dopatrzyła. Po kilku równie trudnych, ale tylko dla mojej mamy sytuacjach, ponieważ zawsze wszystko wyolbrzymiała, robiąc z igły widły, sytuacja wygląda tak: w naszym domu nie ma gości, moja mama skłóciła się z całą rodziną. Najbardziej z rodziną od strony taty, która zawsze nam pomagała. Bywały sytuacje gdy moja mama robiła kłótnie swoim znajomym i rodzinie na mieście. Dowiedzieliśmy się, że podczas naszej nieobecności w domu mama zaczęła krzyczeć na sąsiadkę, która wezwała policje. Innego razu mama wyszła na ulice w poranniku krzycząc, że jest księżniczką i że może wszystko i wszyscy maja się od niej odczepić, ujmując to w mniej zgrabne i cenzuralne słowa. Gdy idę z wizytą do kogoś z rodziny, muszę kłamać, że idę do koleżanki. W moim domu regularnie są awantury, a raczej monologi mojej mamy, która krzyczy na cały głos, że wszyscy kłamią, oszukują, że jest obserwowana, wszyscy się nią interesują, że są konszachty, że jest śledzona. Krzyczy na nas, że o wszystkim wiemy i że kierujemy jej życiem za jej plecami. Mówi, że jest zdrowa i że my jesteśmy chorzy psychicznie i powinniśmy się leczyć. Powtarza, że nam jeszcze pokaże, że będziemy płakać i żałować tego co robimy, że mamy powiadomić "ich", że się nie podda i że wszystko wybuchnie i się wyda. Moja mama obecnie nie pracuje i nie zamierza. W każdej pracy urządzała awantury. Obwinia nas o coś co nie istnieje. Czasami kompletnie tracimy rachubę i w ogóle nie mamy pojęcia o czym mówi. Wizyta u specjalisty nie wchodzi w grę, nawet siłą nie da się zaciągnąć. Bardzo chciałabym, żeby z kimś porozmawiała. Nie wiem co robić, tata woli siedzieć cicho. Nie raz mama chodziła do taty pracy robiąc mu awantury przy wszystkich. Wszyscy, sąsiedzi i cała rodzina wiedzą, że nie jest z nią dobrze. Pewnego razu kolega powiedział mi, że jego mama dowiedziała się od kogoś, że moja mama jest lekomanką, chora psychiczna itd. Ze mną też nie jest już najlepiej. Przy każdych awanturach serce mi wali, sztywnieję i zaciskam zęby, płaczę i mam ochotę iść i zacząć ją okładać na oślep byle zamilkła, moje krzyki i błagania nie pomagają, nie docierają. Tata coraz częściej pije, czasami nawet 6 dni pod rząd. Nie raz zaczynała gadać te wszystkie bzdury gdy był u mnie jakiś znajomy. Często mówi do siebie, siedzi i myśli, dużo myśli, układając sobie w głowie różne, niestworzone historie, po czym krzyczy, że ona już o wszystkim wie i w żaden sposób nie można jej nic wyperswadować. Bardzo ją kocham i mam też z dzieciństwa dobre wspomnienia, ale chciałabym, żeby to się skończyło, żeby jej z nami nie było, jest mi jej tak strasznie żal i tak przykro, że ona nic nie rozumie. Co mam zrobić? Błagam o odpowiedz i parę wskazówek.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Zaburzenia osobowości - co oznaczają?

Kiedyś przymusowo po próbie samobójczej odwieziono mnie do szpitala psychiatrycznego. Lekarz po dwóch tygodniach oznajmił przy wypisie, że mam zaburzenia osobowości. Nawet nie wnikałem, co to znaczy. Dziś znów mam myśli samobójcze, a także nurtuje mnie i bardzo proszę o odpowiedź, co to znaczy "ZABURZENIE OSOBOWOŚCI". Za odpowiedź bardzo dziękuję.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co to jest psychoza starcza?

Moja mama ma 87 lat. Jest jeszcze prawie w pełni sprawna umysłowa, ale ma urojenia, że okradana jest przez swojego zięcia (mojego męża - mieszkamy razem). Rzeczy które niby są kradzione nie przedstawiają żadnej wartości materialnej (np. spódnica, chusteczka na...

Moja mama ma 87 lat. Jest jeszcze prawie w pełni sprawna umysłowa, ale ma urojenia, że okradana jest przez swojego zięcia (mojego męża - mieszkamy razem). Rzeczy które niby są kradzione nie przedstawiają żadnej wartości materialnej (np. spódnica, chusteczka na głowę itp. rzeczy). Mama staje się bardzo agresywna, robi całej rodzinie awantury, grozi nawet, że zabije mojego męża, jeżeli nie przestanie kraść. Takie zachowania występują cyklicznie, co parę dni. Co mam robić? Przecież nie oddam mamy do zakładu psychiatrycznego. Poza tymi urojeniami jest przecież normalna. Z poważaniem, Grażyna Karkowska

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jestem smutna i pozbawiona chęci życia - czy to choroba psychiczna?

Od jakiegoś dłuższego czasu (od około 1,5 roku może trochę mniej (z przerwami)) jestem smutna i pozbawiona chęci życia. Jestem nastolatką i nie wiem czy to przez dorastania. Interesuje się psychologią trochę i zawsze gdy przeczytam coś moim zdaniem ciekawego...

Od jakiegoś dłuższego czasu (od około 1,5 roku może trochę mniej (z przerwami)) jestem smutna i pozbawiona chęci życia. Jestem nastolatką i nie wiem czy to przez dorastania. Interesuje się psychologią trochę i zawsze gdy przeczytam coś moim zdaniem ciekawego bardzo chcę to mieć np. czytałam książkę 'światło moich oczy' opowiadające o Nicku Traina który cierpiał na cyklofrenie maniakalno-depresyjną. Od tego czasu uwielbiam tą chorobę i bardzo chciałabym ją mieć. Raz też podobał mi się zwrot 'jestem niewyspana, bo cierpię na bezsenność' (przy czym bardzo podoba mi się brzmienie słowa bezsenność) na tyle że ubzdurałam sobie że cierpię na tą bezsenność. Kosztowało mnie to wiele ledwo 'przytomnych dni'. Spodobało mi się słowo 'nieśmiałość' i z dość odważnej dziewczyny zmieniłam się w wciąż rumieniącą i bojącą się podejść do nieznajomych. Nikomu nie potrafię zaufać, gdy z trudem przekonam się do kogoś łatwo stracić moje zaufanie. Jestem bardzo pamiętliwa. Interesuję się zodiakiem i jestem skorpionem więc czasem cieszę się z opisów do skorpionów i próbuję się dopasować. Z tego opisu może wynikać że próbuję się trochę dopasować do innych. Ale tak nie jest. Nie obchodzi mnie co inni myślą. Zawsze mówię co myślę. Ludzie uważają mnie za dziwną, a ja się cieszę bo uwielbiam brzmienie tego słowa. W pewnym sensie chcę być dziwna. I gdy słyszę że taka jestem czuję się jakby ktoś obdarzył mnie najpiękniejszym komplementem. Czasami myślałam o samobójstwie. Chciałam się zgłosić do psychologa, pogadać i wyrzucić to z siebie, ale to nie jest podobne do skorpiona! I gdy sobie to uświadomiłam w jednej chwili minęło wszystko. Horoskop urodzeniowy pisał że jestem jak feniks - powstaję z popiołu i to jest prawda. Potrafię być słaba i wgl. ale jeśli to źle brzmi lub patrzę na siebie z perspektywy 3. osoby to nagle potrafię wszystko wyleczyć. Nagle wszystko mija. Czasami mam silną potrzebę chorowania psychicznie. Jednak w jednej chwili wiem też że potrafię się z tego wyleczyć. Czy jestem chora lub coś w tym stylu?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Patronaty