Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 4 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Emocje: Pytania do specjalistów

Czy to jest poważne?

Mam 18 lat, jestem licealistką. Nigdy nie narzekałam na problemy z nauką. Uczenie się tego, co mnie interesuje, sprawiało mi wielką radość. Jednak od pół roku nie potrafię się skoncentrować. Pogorszyły się moje wyniki w nauce, straciłam zainteresowanie...

Mam 18 lat, jestem licealistką. Nigdy nie narzekałam na problemy z nauką. Uczenie się tego, co mnie interesuje, sprawiało mi wielką radość. Jednak od pół roku nie potrafię się skoncentrować. Pogorszyły się moje wyniki w nauce, straciłam zainteresowanie czymkolwiek. Od przedszkola byłam aktywna, działałam w samorządach szkolnych, kółkach teatralnych, drużynach sportowych, redagowałam szkolną gazetkę, występowałam na forum szkolnym i miejskim, brałam udział w licznych konkursach. Trochę dlatego, że wymagali ode mnie tego rodzice, ale przede wszystkim dla samej siebie. Dzisiaj mam ochotę zamknąć się w swoim pokoju i z niego nie wychodzić. Straciłam chęć do życia i ochotę nawet na czynności, które wcześniej sprawiały mi radość. Wahania nastrojów zaczęły mi się ok. 4 lata temu. Łatwo zaczęłam wpadać w złość, niekiedy wręcz furię. Tłumaczyłam to jednak porywczym charakterem. Z wiekiem zaczęły mnie drażnić coraz częściej błahostki. Zaczęły się awantury w domu. Najpierw o oceny (niesatysfakcjonujące moich rodziców), później o wychodzenie z domu (godzina policyjna o 17, w wyjątkowych okolicznościach 19). Przez pewien czas wydawało mi się, że mogę utopić smutek i żal w alkoholu, ale szybko dotarło do mnie, że to infantylne. Niedawno dowiedziałam się, że nie przeszłam do kolejnego etapu olimpiady. Niby nic, a jednak załamało mnie to. Stałam się jeszcze bardziej smutna, zamknięta w sobie, opryskliwa. Dotarło do mnie, że to nie w moim otoczeniu jest problem, tylko we mnie. Nienawidzę siebie. Straciłam jakąkolwiek wiarę we własne możliwości, we własnych oczach jestem nikim. Wszyscy uważają moje zachowanie za kaprys, fanaberię (to takie modne teraz być nieszczęśliwym, ale chyba nie nadaję się jeszcze na członka subkultury emo...), a ja... sama nie wiem, co robić...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Jak mam pomóc przyjaciółce mojej córki, która się tnie? Nie ufa rodzicom i szkole, ja też nie

Córka (12 lat) powiedziała, że przyjaciółka z jej klasy, Natalia "się tnie". Nie jest to informacja, którą można zostawić. Natalia ma dość majętnych rodziców, jednak całe dnie siedzi sama w domu. Kiepsko się uczy. Nie ufa rodzicom, nie rozmawiają z...

Córka (12 lat) powiedziała, że przyjaciółka z jej klasy, Natalia "się tnie". Nie jest to informacja, którą można zostawić. Natalia ma dość majętnych rodziców, jednak całe dnie siedzi sama w domu. Kiepsko się uczy. Nie ufa rodzicom, nie rozmawiają z nią, ja też im nie ufam, tzn. nie widzę rozwiązania problemu poprzez powiadomienie ich o tym. Ponadto nie chcę, by Natka straciła zaufanie do mojej córki. W szkole nie ufa pani pedagog i innym nauczycielom. Co ja mam z tym począć?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Żur-Teper
Mgr Joanna Żur-Teper

Jak zwalczyć agresję?

Witam. Mam wiele problemów w życiu, jednak jeden poważny utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Niszczę wszystko, co wcześniej zbudowałam, niszczę wszelkie związki w moim życiu, niszczę miłość, rodzinę, wszystko na czym mi zależy. Jestem osobą wykształconą, pracuję na kierowniczym stanowisku, tak...

Witam. Mam wiele problemów w życiu, jednak jeden poważny utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Niszczę wszystko, co wcześniej zbudowałam, niszczę wszelkie związki w moim życiu, niszczę miłość, rodzinę, wszystko na czym mi zależy. Jestem osobą wykształconą, pracuję na kierowniczym stanowisku, tak naprawdę osiągnęłam wiele, jednak jeszcze wiele przede mną. Mam stresującą pracę, w której mobbing jest na porządku dziennym, pracuję po 10-11 godzin dziennie, przez co jestem fizycznie i psychicznie wykończona, mój związek się rozpada, gdyż wszelkie frustracje z pracy wyładowuję na partnerze. Jednak największym moim problemem jest moja reakcja na sytuacje kryzysowe. Jestem bardzo agresywna, wpadam w histerię, wpadam w szał, jestem zdolna uderzyć, nie raz, ale kilka, a nawet kilkanaście, w dosłownym znaczeniu pobić drugą osobę, moje ataki furii są nie do zniesienia, nie potrafię nad tym zapanować, stres, który się we mnie kumuluje wybucha w bardzo agresywny sposób. Chciałabym iść do psychologa, pomóc sobie, bo wiem, że zniszczę wszystko, co kocham, jednak moim drugim problemem jest to, że mam fobię społeczną. Nie wiem, czy będę w stanie się uzewnętrznić przed lekarzem. Studiowałam psychologię, więc wiem, jak powinnam sobie radzić ze stresem, z takimi sytuacjami, i wiem co powie mi lekarz, stąd też moje obawy przed taką wizytą, bo wiem, że nie powie mi nic, czego bym nie wiedziała. Jednak z drugiej strony wiem, że nie będę w stanie sama zapanować nad soba, boję się, że zranię najbliższych jeszcze bardziej. Czy tabletki uspokajające mogą mi pomóc zatrzymać moje ataki? Obawiam się, że po ich odstawieniu wróci to samo, a nawet ze zdwojoną siłą, jak mam sobie poradzić, by nie zniszczyć tego, co mi pozostało? Jak mam otworzyć się na wizytę u psychologa? Czy powinnam lepiej wybrać się do psychiatry i zacząć leczenie farmakologiczne?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Jak reagować na krzyk?

Mam 52 lata, od października jestem na urlopie. Staram się wypracować taki sposób na dobre przeżycie dnia, w którym nie znajdę czasu na „dół”. Czasem jednak mnie dopada. Nie okazuję nikomu tych emocji. Na podniesiony ton wycofuję się z...

Mam 52 lata, od października jestem na urlopie. Staram się wypracować taki sposób na dobre przeżycie dnia, w którym nie znajdę czasu na „dół”. Czasem jednak mnie dopada. Nie okazuję nikomu tych emocji. Na podniesiony ton wycofuję się z rozmowy i reaguję płaczem. Bywa tak, że ryczę dopiero aż wszyscy zasną. Z najbliższą osobą - z mężem - nie potrafię rozmawiać. Ma stresującą pracę i jest wybuchowy. Inaczej niż ja patrzy na życie. Podejmowane próby rozmów nic nie wniosły. Nie lubię, gdy ktoś przy mnie dłubie w nosie, przeklina, mówi grubiańskie kawały, słucha za głośno muzyki itp. Od jakiegoś czasu już sama nie wiem, jak żyć. Jestem przyczyną złej atmosfery w domu. Mam ochotę odejść, gdzie pieprz rośnie..., ale gdzie? Każda chwila radośniejszego nastroju przywalona zostaje znienacka przez kogoś rozpaczą. Wycofałam się ze wspólnego spędzania czasu w domu i szukam zajęć domowych, gdzie mogę być sama. Za parę miesięcy idę do pracy. Jestem przerażona. Od ludzi można doznać wielu kolejnych przykrości. Czy dam radę? Boję się. Jak reagować na krzyk?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czym mogą być spowodowane wahania nastroju u dziecka?

Witam! Mam pytanie do specjalisty, który pomoże nakierować mnie na właściwy tor poszukiwań. Od dziecka mój brat miał wybuchowy charakter. Częste płacze, krzyki, bicia. Zawsze musiał postawić na swoim i zawsze każdy musiał mu ustępować. Rodzice zawsze tłumaczyli, że wyrośnie...

Witam! Mam pytanie do specjalisty, który pomoże nakierować mnie na właściwy tor poszukiwań. Od dziecka mój brat miał wybuchowy charakter. Częste płacze, krzyki, bicia. Zawsze musiał postawić na swoim i zawsze każdy musiał mu ustępować. Rodzice zawsze tłumaczyli, że wyrośnie z tego. Teraz ma 11 lat i wahania nastrojów nie zmieniły się. Z minuty na minutę może wybuchnąć płaczem, krzycząc i bijąc. Zachowuje się tak z byle powodu. Jest naprawdę agresywny. Nie można go uspokoić. Szukałam przyczyny w jego diecie (brat ma problemy z otyłością) i czynnikach środowiskowych (towarzystwo), ale nie wiem, czy to dobry punkt odniesienia. Czy za jego zachowanie mogą odpowiadać hormony, zła dieta (np. ilość węglowodanów), czy po prostu charakter? Proszę o poważne odpowiedzi. Lilianna

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Kompleksy i pustka emocjonalna

Otóż bardzo męczące są dla mnie i moich bliskich częste zmiany mojego nastroju. Często humor zmienia mi się z sekundy na sekundę, czasem sama nie wiem dlaczego. Łatwo się irytuję, wściekam, przez co doprowadzam siebie i innych do szału. Wiem,...

Otóż bardzo męczące są dla mnie i moich bliskich częste zmiany mojego nastroju. Często humor zmienia mi się z sekundy na sekundę, czasem sama nie wiem dlaczego. Łatwo się irytuję, wściekam, przez co doprowadzam siebie i innych do szału. Wiem, że ranię różne osoby mi bliskie, ale nie potrafię powstrzymać się przed tym, żeby nie zacząć się wściekać, zaczyna sprawiać mi to "dziką" satysfakcję, i nagle przychodzi otrzeźwienie, że robię źle i zaczynam przepraszać, że to nigdy się nie powtórzy itd. Niestety nie udało mi się jeszcze powstrzymać moich ataków złości, zepsułam już parę związków, parę osób powiedziało, że je niszczę i nie mogą ze mną wytrzymać. Często jest tak, że tak naprawdę to ja nie wiem, co czuję do osoby, z którą jestem, często czuję się zobojętniała, wypluta z jakichkolwiek emocji, a za chwilę włącza mi się szczęście i jest OK. Niestety, często bawię się ludźmi, ich emocjami, żeby zwiększyć poczucie własnej wartości:( Obecnie czuję pustkę emocjonalną, nie wiem, jak się czuję. Strasznie męczy mnie też to, że nieustannie potrzebuję zainteresowania własną osobą, tak strasznie mnie to męczy, że potrafię opowiadać różne niestworzone rzeczy, żeby tylko ktoś zainteresował się mną w sensie emocjonalnym, przytulił, potraktował jak dziecko. To straszne dla mnie, codziennie jest to myśl przewodnia mojego życia:( Zawsze byłam osobą pełną kompleksów, ale kiedyś w przypływie pozytywnych myśli udało mi się wmówić sobie, że jestem "piękna". Uwielbiam stać przed lustrem, robić różne miny, podziwiać się, jaka jestem super. Wiele osób to irytuje, twierdzą, że zachowuję się jak narcyz. Problem polega na tym, że jak zobaczę, że ktoś wg mnie dziwnie się na mnie popatrzy, czy widzę, że ktoś być może szepce do kogoś na mój temat, moje poczucie "piękna" pryska jak bańka mydlana:( Nie umiem (?) zbytnio zaangażować się w żaden związek, żadną znajomość. Na początku jest OK, ale później szybko mi się nudzi i po prostu zostawiam daną osobę:( Proszę o odpowiedź, czy jest coś ze mną nie tak? Mam 27 lat. Pozdrawiam!

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Tłumienie złości - co to?

Co to znaczy - psychosomatyczne tłumienie złości?

Jak zachowalibyście się na moim miejscu?

Mieszkam z mamą (rozwiodła się z moim tatą). Od około 2 lat kilka razy w tygodniu przyjeżdża do nas taki facet, którego poznała. Jak do nas przyjeżdża, to na kilka dni, bo (mieszka w innym mieście blisko mojego) i nocuje...

Mieszkam z mamą (rozwiodła się z moim tatą). Od około 2 lat kilka razy w tygodniu przyjeżdża do nas taki facet, którego poznała. Jak do nas przyjeżdża, to na kilka dni, bo (mieszka w innym mieście blisko mojego) i nocuje u nas. Na początku było wszystko OK. Zachowywał się jak normalny człowiek, ale od jakiegoś czasu jest tak denerwujący, że miałabym ochotę się go pozbyć. Nigdy nie darzyłam go sympatią i nie potrafię go polubić, nie wiem, czemu tak jest. Czuję się strasznie, gdy on cały czas podlizuje się mojej mamie, przedrzeźnia mnie, ale moja mama zawsze ma do mnie o wszystko pretensje. Na przykład nie odezwę się do niego tak, jak ona sobie życzy, to już na mnie krzyczy i daje jakąś karę :/ On nawet mi pokazuje środkowy palec czasami. Jak jestem sama z mamą, to wszystko jest dobrze, dogadujemy się, ale jak przyjeżdża mój "ojczym", to wszystko się zmienia. Traktuje go jak małe dziecko, któremu trzeba usługiwać. Myślę, że nigdy się z nim nie dogadam. Pomóżcie mi.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Żur-Teper
Mgr Joanna Żur-Teper

Histeria u dorosłego

Witam, chciałam zapytać, jak pomóc siostrze, która reaguje (chyba) histerycznie na każdą wzmiankę o pracy, nie chce rozmawiać, płacze przed wyjściem do pracy, nie można jej o nic zapytać... Siostra ma 26 lat, od prawie roku pracuje w kilkuosobowej...

Witam, chciałam zapytać, jak pomóc siostrze, która reaguje (chyba) histerycznie na każdą wzmiankę o pracy, nie chce rozmawiać, płacze przed wyjściem do pracy, nie można jej o nic zapytać... Siostra ma 26 lat, od prawie roku pracuje w kilkuosobowej firmie (z 2 innymi koleżankami). Na początku wydawało się, że lubi tę pracę, później chyba zaczęła ją nudzić, a teraz jej nie znosi. Jak proponuję jej zrezygnowanie, poszukanie czegoś innego, co by ją bardziej zainteresowało, to także nie chce tego słuchać. Nie odpowiada na pytania, czy coś się źle tam dzieje, czy coś przykrego jej powiedzieli, co jej nie odpowiada. Zaczyna płakać i krzyczeć, żeby ją zostawić samą. Proszę, żeby powiedziała szefowej, że chce zrezygnować (wiem, że siostra nie zostawiłaby tak kogoś na lodzie bez pracownika, bez uprzedzenia, dlatego namawiam ją na taką rozmowę), ale z drugiej strony nawet nie chce tego wziąć pod uwagę. Jak się zachowac? Na radę, żeby może poszła do psychologa, który jej pomoże, bo ja czuję, że nie jestem w stanie, także nie reaguje, moich uwag nawet nie słucha, i jedynie, gdy już jej nie pytam, to przestaje płakać. Nie nalegam często na rozmowę, ale co jakiś czas razem z mamą poruszamy, to popada właśnie chyba w histerię... Co można zrobić? Proszę o pomoc i dziękuję za odpowiedź.

Czuję, że schodzę na drugi plan...

Hej. Nazywam się Kaja, mam 14 lat i załamki. Raz miałam aż przez 2 mies. i 0 chęci do życia... (przez jedną chwile miałam myśli samobójcze). W szkole i przed rodzicami udaję, że wszytko gra, uśmiecham się głupio, ale naprawdę...

Hej. Nazywam się Kaja, mam 14 lat i załamki. Raz miałam aż przez 2 mies. i 0 chęci do życia... (przez jedną chwile miałam myśli samobójcze). W szkole i przed rodzicami udaję, że wszytko gra, uśmiecham się głupio, ale naprawdę jest bardzo źle... Od 10 roku życia mam skurcze serca, aż nie mogę oddychać, byłam u kardiologa... Jestem zdrowa, ale lekarz stwierdził, że jestem za bardzo wrażliwa... Hm... No cóż, może i tak... Ale to nie jest powód moich załamek... Coraz częściej wybucham złością i płaczem, zawsze wszytko w sobie kryłam... Mam już dość ; ( Ostatnio wszytko opowiedziałam mamie, było jej przykro i poprosiła, żebym jej o wszystkim mówiła... Nawet teraz pisząc to, płaczę... użalam się nad sobą, jak ostatnio ofiara... Czemu mi tak źle?! Na początku myślałam, że to problem przed lat... Bo jak miałam 4 lata, to mama odeszła od taty i gdy miałam 6 lat zaczęła chodzić z takim kolesiem... i jak mama chodziła do pracy, to on mnie dotykał (powiedziałam mamie jak miałam 9 lat, ale skończyło się jak miałam 7 lat). Bardzo to kiedyś przeżywałam, lecz teraz nie ma to dla mnie dużego znaczenia... bo jak miałam 7-8 lat to zeszła się z wspaniałym facetem, który potraktował mnie jak swoją córkę i wychowywał, miałam swojego wymarzonego tatusia... Fakt, że teraz zaczęło się trochę rozpadać... bo mam też 2 młodsze siostry, które są córkami mamy i jego... A ja, jak się druga urodziła, zaczęłam się czuć odstawiana na drugi plan... a nigdy nie byłam rozpieszczona... Wkurza mnie jego zachowanie (teraz), np. mówię: Boli mnie ząb... On mówi: To było tyle słodyczy jeść. A moje siostry: Boli mnie ząb .. On: Ojejku .. Kaja! Leć po coś do apteki. Albo mówię: Tato, dasz mi… (na coś tam, ale mało chcę). On mówi: Kaja, przestań, dostałaś ostatnio to i to… ;qq A moje siostry: Tato, kupisz mi Barbie... On: Dobrze (walić to, że jedna 60 zł kosztuje, razem 120 zł. A ja chcę głupie 20-30zł). Pomocy. Czy mi odwala (potocznie mówiąc)? Mam dużo znajomych, których lubię i oni mnie chyba też. Mam koleżankę, którą bardzo lubię. Jesteśmy jak Jung i Jang. Ona Optymista, a ja raczej Pesymistka. Dużo nas dzieli, ale przy niej jedynej czuję się dobrze. Przy niej jednej się śmieję. Lecz i tak nie mam z kim pogadać. Czuję się tak bardzo samotna ; ( Może mam iść do psychologa szkolnego. Myślałam o tym. Ale nie chcę, by mój wychowawca się dowiedział. A Pani Psycholog nie jest miła i to jest kolejna przeszkoda dla mnie. Co mam zrobić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Żur-Teper
Mgr Joanna Żur-Teper

Bóle w klatce piersiowej, lęk i kłopoty z żołądkiem po rozstaniu z partnerem

Mam 27 lat, jestem kobietą. Byłam w związku małżeńskim niecały rok - od początku miałam sygnały, że to nie jest odpowiednia dla mnie osoba, kłóciliśmy się - nie wytrzymałam napięcia, odeszłam. Złożyłam pozew i myślałam, że się uwolniłam. Myliłam się...

Mam 27 lat, jestem kobietą. Byłam w związku małżeńskim niecały rok - od początku miałam sygnały, że to nie jest odpowiednia dla mnie osoba, kłóciliśmy się - nie wytrzymałam napięcia, odeszłam. Złożyłam pozew i myślałam, że się uwolniłam. Myliłam się - myśli powracały itd. Minął jakiś czas i zakochałam się - tak prawdziwie, aż chciało mi się żyć - trwało to krotko, ale było pięknie. Mężczyzna, z którym chciałam być, z dnia na dzień zaczął mnie unikać - a ja cierpiałam, zamykałam się w sobie, płakałam. Liczyłem na to, że to będzie właśnie ta piękna miłość. Odszedł bez słowa - dziś mnie mija i udaje, że nie zna. Zaczęły się bole w klatce piersiowej, ciągły płacz, w pracy nie dawałam rady. Byłam u kardiologa - wszystko OK, żołądek dawał ostro we znaki - ale kiedyś byłam już na gastroskopii - wynik - przekrwiona śluzówka, Helikobakter pyroli - leczyła się lekami. Na początku tego roku - wziąć się w garść nie udało mi się. Zaczęłam się nakręcać, bóle nadal towarzyszyły. W pracy coraz gorzej - napady lęku, wmawianie sobie, że nie daję rady. Poszłam do psychiatry - przepisał mi lek przeciwdepresyjny - pół tabletki, brałam dwa tygodnie, poprawy zero - przeszłam na całą tabletkę - ale śle się czuję - mdłości, brak apetytu, senność, i co najgorsze - w pracy zaczynam panikować. Ja nie chcę stracić tej roboty, ale tak się nakręciłam, że jak zasiadam rano do komputera, to od razu spada mi ciśnienie i zaczynają się kłucia w klatce piersiowej. Panikuję - niepotrzebnie, nie umiem sobie z tym poradzić - z dnia na dzień jest gorzej. Pomocy.

Czy mój płacz jest chorobliwy?

Mam pytanie: czy można pozbyć się odruchu płaczu? Bo ja wciąż płaczę, a jest to dla mnie upokarzające. Mam tak, od kiedy pamiętam, gdy ktoś powie coś przykrego - płaczę, gdy się denerwuję - płaczę, widzę dwoje szczęśliwych ludzi, już...

Mam pytanie: czy można pozbyć się odruchu płaczu? Bo ja wciąż płaczę, a jest to dla mnie upokarzające. Mam tak, od kiedy pamiętam, gdy ktoś powie coś przykrego - płaczę, gdy się denerwuję - płaczę, widzę dwoje szczęśliwych ludzi, już mam łzy w oczach, patrzę na ludzi, których kocham i jak tylko pomyślę, jak bardzo mi na nich zależy, jak ich kocham, to znów płaczę. Oprócz tego mam też kolejną głupią cechę. Otóż chciałabym chyba zbawić świat, bo wciąż się o wszystkich martwię, gdy ktoś się smuci, ja jestem podwójnie przygnębiona, bo nie mogę pomóc, a jeśli to się tyczy mojego narzeczonego, to w ogóle się smucę, że nie mogę sprawić, by był szczęśliwy itp., ktoś ciężko pracuje, to od razu mi go żal, że sobie nie zasłużył na to, że to niesprawiedliwe, na końcu użalam się też często nad sobą i oczywiście płaczę. Czy można się z tego wyleczyć? Może mi ktoś pomóc?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Nakręcam się czy to choroba?

Witam. Proszę o poradę – pisałam juz wcześniej, krótko przypomnę. Od jakiegoś czasu zaczęłam bać się swojej pracy, tzn. wmawiam sobie, że nie daję rady. A prawda jest inna – daję radę i wszyscy są zadowoleni. Ale ja mam problem...

Witam. Proszę o poradę – pisałam juz wcześniej, krótko przypomnę. Od jakiegoś czasu zaczęłam bać się swojej pracy, tzn. wmawiam sobie, że nie daję rady. A prawda jest inna – daję radę i wszyscy są zadowoleni. Ale ja mam problem – dziś zdałam sobie z niego sprawę – tzn. od rana jestem zdenerwowana, Myślę, że znów sobie nie poradzę, nie zdążę. Jak zasiadam do pracy, jestem już podenerwowana, w środku wszystko mi się trzęsie, kłuje w klatce piersiowej, zaczynam panikować, że nie dam sobie rady. Jak wszystko zrobię – lęk przechodzi. Uspokajam się. Nakręcam się za bardzo, a może to jakaś choroba??? Dostałam leki od psychiatry – na depresję – biorę miesiąc i nadal się nakręcam, że sobie nie poradzę. Odeszła ode mnie osoba, którą pokochałam, dziś kolega pewnie jest szczęśliwy, ja płaczę. Wmawiam sobie, że pewnie ma inną, że odszedł, bo ze mną coś jest nie tak.

Jak postępować z osobą znerwicowaną w rodzinie?

Witam. Jestem siedemnastoletnią licealistką. Swoje życie uważam za koszmar. Powodem codziennej gehenny jest ojciec, który psychicznie znęca się nade mną i moją matką. Zacznę od początku. Moje dzieciństwo nie było udane - codzienne awantury, alkoholizm ojca. Początkowo uważałam to za...

Witam. Jestem siedemnastoletnią licealistką. Swoje życie uważam za koszmar. Powodem codziennej gehenny jest ojciec, który psychicznie znęca się nade mną i moją matką. Zacznę od początku. Moje dzieciństwo nie było udane - codzienne awantury, alkoholizm ojca. Początkowo uważałam to za normalne, nikt nie pokazał mi lepszego świata. Teraz, u progu dorosłości, fakt ten martwi mnie coraz bardziej. Ojciec nie pije nałogowo jak kiedyś, lecz zdarzają się przypadki, gdzie ktoś przyprowadza go do domu "zalanego". Następuje fala wyzwisk w kierunku moim i mojej matki. Pokazał mi wszystko, co najgorsze. Zeszmacił nas do tego stopnia, że w chwili obecnej nienawidzę go z całego serca. Jestem osobą wrażliwą, każde wyzwisko brałam do siebie. Niewyobrażalne dla mnie jest, jak tak podłymi, hańbiącymi słowami można ranić swoją rodzinę. Ponadto, sytuacja z zeszłej niedzieli. Obiad u babci, rodzina rozmawia o alkoholu. Nagle ojciec wybucha! Sypie przekleństwami, nie patrząc na to, że w pobliżu znajdują się dzieci (mam 2-letnią siostrę), od razu chce mi się płakać. Gdy wysiadłam z samochodu i ze łzami w oczach powiedziałam "wstyd mi za ciebie", trafiło do mnie kolejne wyzwisko, którego sumienia nie mam powtórzyć. Boję się wracać do domu, bo nie wiem, co mnie czeka. Mama pracuje, bywa tak, że czasami pojawia się w domu o siódmej wieczorem. Do tego czasu żyję w lęku, ogarnia mnie paraliż, zastanawiam się, kiedy ojciec wybuchnie. Do tego dochodzi przemoc fizyczna, wiele razy byłam ofiarą, sytuacja zgłaszana na policję, co nic nie pomogło. Ojciec jest bezkarny. Wciąż szantażuje mnie, że da mi karę, jeżeli uzna mój głos za zbyt głośny. Często bez powodu ponoszę konsekwencje, bo on ma swoje " widzi mi się" i musi się na mnie wyżyć. Nie wiem, jak żyć. Nie wiem, czy całkowicie zrezygnować z dialogu, który z reguły prowadzi do awantury, a czasem i pobicia. Proszę o pomoc, jestem całkowicie wyniszczona wewnętrznie. Już nie umiem cieszyć się życiem…

Jak wyzbyć się złości?

Witam, jestem kobietą i mam 19 lat. Trudno mi określić w paru zdaniach moje problemy, bo jest ich dość dużo. Jestem studentką 1 roku. Nie zaliczyłam jednego egzaminu, walczę o przejście na następny semestr, mam w perspektywie komisyjny egzamin, próbuję...

Witam, jestem kobietą i mam 19 lat. Trudno mi określić w paru zdaniach moje problemy, bo jest ich dość dużo. Jestem studentką 1 roku. Nie zaliczyłam jednego egzaminu, walczę o przejście na następny semestr, mam w perspektywie komisyjny egzamin, próbuję chodzić na zajęcia, ale tak naprawdę już straciłam chęć do walki, nie chce mi się już starać, bardzo chcę skończyć ten kierunek, ale oswoiłam się z myślą, że zrobię to w przyszłym roku, zdając ten jeden egzamin i drugi semestr zacznę bez żadnych zaległości. Moja rodzina za bardzo tego nie rozumie i tak naprawdę męczę się dla nich. Do tego wszystkiego dochodzą tak zwane problemy osobiste w życiu uczuciowym. Jestem w związku od 2 lat i wszystko się sypie cały czas coś mi nie pasuje, o wszystko mam pretensje... mój chłopak nie potrafi mi pomóc, chociaż jako jedyny wie, że dzieje się ze mną coś niedobrego. Potrafię wpadać w szał bez powodu, płakać aż przeradza się to w histerię, ze złości bardzo mocno go szczypię (wiem, że to go boli), jestem kłębkiem nerwów, mam jakaś wysypkę, którą dermatolog określił jako nerwową, kiedy się mocniej zdenerwuje od razu mam biegunkę, wszystko doprowadza mnie do szału, złości, i do płaczu... Mam problemy ze spaniem, i obwiniam tego biednego chłopaka o wszystko, o to, że nie napisze czy nie zadzwoni. Wiem, że to głupie, ale ja w momencie podenerwowania nie potrafię myśleć racjonalnie. Próbuję pić melisę, brać jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie, nawet trochę to pomaga, ale chciałabym się wyzbyć jakoś tej całej złości, która siedzi we mnie. Bo studia można zacząć jeszcze raz, ale wiem, że stracę tak ważną dla mnie osobę i nie chcę, żeby moja miłość i moje uczucie okazało się toksyczne... nie chce się z nim rozstawać (chociaż sama mu to często wykrzykuję). Co mam zrobić, żeby się opanować, uspokoić jakoś? Nie chcę krzywdzić moich bliskich.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Samookaleczanie się

Witam. Mam 18 lat, jestem dziewczyną. Mam problem już od dłuższego czasu... do niedawna myślałam, że sama sobie z tym poradzę, ale bardzo się myliłam. To już zaszło za daleko... gdy tylko znowu poczuję się beznadziejna i bezwartościowa, coś mnie...

Witam. Mam 18 lat, jestem dziewczyną. Mam problem już od dłuższego czasu... do niedawna myślałam, że sama sobie z tym poradzę, ale bardzo się myliłam. To już zaszło za daleko... gdy tylko znowu poczuję się beznadziejna i bezwartościowa, coś mnie przygnębi, coś mi się przypomni (a zdarza się to co najmniej 6 dni w tygodniu...) albo sięgam po żyletkę, albo po dużą ilość tabletek... wcześniej, jakiś rok temu, nie miałam aż tak wiele tych "strasznych" dni. Teraz to prawie codzienność. Wiem, że potrzebuję pomocy, ale boję się o nią poprosić, nie mam odwagi iść do poradni, boję się tego, co tam usłyszę... Nie wiem, jak przełamać swój strach i jak poradzić sobie sama ze sobą, bo jest coraz trudniej i coraz gorzej... :(

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Żur-Teper
Mgr Joanna Żur-Teper

Nuda życiowa?

Mam mały problem. Mam 24 lata. Mam świetnie poukładane życie. Kochający mąż, fajne mieszkanie i samochód, dobrze zapowiadająca się praca. Jednak nic mi się nie chce i nie potrafię cieszyć się życiem. Uciekam w alkoholizm i imprezy, zaczęłam zdradzać męża...

Mam mały problem. Mam 24 lata. Mam świetnie poukładane życie. Kochający mąż, fajne mieszkanie i samochód, dobrze zapowiadająca się praca. Jednak nic mi się nie chce i nie potrafię cieszyć się życiem. Uciekam w alkoholizm i imprezy, zaczęłam zdradzać męża z moim najlepszym przyjacielem. Nie potrafię zaspokoić się intelektualnie i emocjonalnie.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Jak pomóc koleżance, by znowu była wesoła?

Piszę, bo martwię się o moją przyjaciółkę. Od miesiąca zdarza się, że wstaje i jest zdołowana. Taka zupełna niechęć do życia. Nie może się na niczym skupić. Wyżywa się na wszystkich. Kto się do niej zbliży, obrywa i to nieźle....

Piszę, bo martwię się o moją przyjaciółkę. Od miesiąca zdarza się, że wstaje i jest zdołowana. Taka zupełna niechęć do życia. Nie może się na niczym skupić. Wyżywa się na wszystkich. Kto się do niej zbliży, obrywa i to nieźle. Nie możemy znaleźć przyczyny tego. Czy to może być spowodowane tym, że jest sama, nie ma chłopaka? Albo tym, że jej koleżanka oddaliła się od niej? Ale czy takie sprawy mogą wywołać aż tak silne konsekwencje? Widzę, jak cierpi z tego powodu, bo nie wie, co się z nią dzieje... jak z tym walczyć? Co zrobić, by Klaudia stała się od nowa wesołą Klaudią?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Żur-Teper
Mgr Joanna Żur-Teper

Pusta dziewczyna? Co to znaczy?

Dzisiaj kolega powiedział mi, że jestem pusta? Ale co to właściwie znaczy?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Ból - jak się od niego uwolnić?

Witam. Dzieje się ze mną coś dziwnego, a mianowicie: mam lat 19, pomijając fakt, że nienawidzę się do granic możliwości, od pewnego czasu (nie jestem w stanie określić jak długo, w każdym razie ma to miejsce od baaaaardzo dawna, można...

Witam. Dzieje się ze mną coś dziwnego, a mianowicie: mam lat 19, pomijając fakt, że nienawidzę się do granic możliwości, od pewnego czasu (nie jestem w stanie określić jak długo, w każdym razie ma to miejsce od baaaaardzo dawna, można powiedzieć kilku lat) czuję wewnętrzny ból. Ból, który sprawia mi dosłownie wszystko i wszyscy, a wygląda to mniej więcej tak: niezależnie od tego, czy dzieje mi się coś złego, czy przeciwnie - czuję ten sam ból. Niezależnie od tego, czy ktoś jest dla mnie dobry, czy robi krzywdę - i tak czuję tylko ból. Nawet rzeczy, które uznaję za piękne i wartościowe, swoim istnieniem sprawiają mi ból. Nie wiem skąd się tyle tego we mnie bierze, nie umiem powiedzieć. Czuję, jakbym była przepełniona tym uczuciem, jakbym nie mogła doświadczyć już niczego innego poza właśnie bólem. To uczucie towarzyszy mi praktycznie cały czas - bywa tak, że jest dość słabe (ale nigdy nie znika), a zdarzają się takie chwile, że nie mogę tego znieść. Najchętniej bym wrzeszczała, ile sił w gardle i zdrapywała tynk ze ścian, czy robiła sobie krzywdę - byle tylko wyżyć się, dać temu jakieś ujście. Tylko że nie mogę. Jestem zmuszona to wszystko ukrywać, dusić w sobie, co sprawia, że nasila się jeszcze bardziej... Nie mogę o tym z nikim porozmawiać, ponieważ nie posiadam żadnych przyjaciół, rodziny w zasadzie też nie mam (są, ale tak jakby dla mnie ich nie było). Wszelkie próby powiedzenia o tym komukolwiek ze znajomych kończą się ich westchnieniem, część mówi po prostu "no cóż... " i wzrusza ramionami, a jeszcze inni powiedzieli, że przesadzam. Problem w tym, że nie przesadzam. Mój wewnętrzny ból jest tak silny, że czuję go niemal fizycznie... Nie wiem jak to z siebie wyplenić. Nie wiem, co mam z tym zrobić, jak uwolnić się od tego uczucia... Bardzo proszę o pomoc...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Patronaty