Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 6 5 8

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Myśli samobójcze: Pytania do specjalistów

Jak radzić sobie z nerwicą lękową mając 19 lat?

Witam,mam 19 lat,od jakiegoś czasu wykryto u mnie nerwicę lękowa,z zaburzeniami depresyjnymi. Bywalo,ze się pociełam,bralam rozne leki gdy sobie nie radziłam z emocjami. W maju zapisalam sie na pierwsza wizyte u psychiatry.Gdy miałam kilka miesięcy odpoczynku w domu bywało lepiej,od... Witam,mam 19 lat,od jakiegoś czasu wykryto u mnie nerwicę lękowa,z zaburzeniami depresyjnymi. Bywalo,ze się pociełam,bralam rozne leki gdy sobie nie radziłam z emocjami. W maju zapisalam sie na pierwsza wizyte u psychiatry.Gdy miałam kilka miesięcy odpoczynku w domu bywało lepiej,od maja biorę leki od psychiatry: Propranol,Andepin. Niestety stany depresyjne sie nasilaly,mysli samobojcze rowniez,wiec lek zostal zmieniony na Asentre. (Propranol 2 razy na dzień,Asentra raz na dzień)Mam teraz podjąc prace na start żeby dorobic,jednak widze,ze sobie nie radzę,uczucie smutku,placz,mysli samobojcze mi ciagle towarzysza,stres,lęki,bezsennosc z koszmarami nocnymi itp w momencie gdy mam sie otworzyc do ludzi,zacząc cos robic. Chcem zaczac dzialac,tzn zaczac prace,a od nastepnego roku kontynuowac nauke,ale widze jak mnie to przerasta na chwilę obecną. Terapia na nfz jest obecnie niedostępna,poniewaz nie ma miejsc,na prywatną narazie nie mam funduszy. Czy mam zmienic leki? Czy co zrobic w tym wypadku obecnej sytuacji? Bardzo mi zalezy na zmianie życia,nie spodziewałam się,ze tak ciezko nawet pod wpływem leków bedzie mi sie odnalezc w swiecie. Proszę o rady,z góry dziękuję
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak sobie poradzić z tym niepokojem?

Sama nie wiem od czego zacząć. Od dłuższego czasu czuję nieuzasadniony niepokój. Często płacze. Z jednej emocji popadam w drugą (z płaczu do złości, ze złości do śmiechu i znowu płaczu). Odbija to się na moim partnerze. W gorszych chwilach... Sama nie wiem od czego zacząć. Od dłuższego czasu czuję nieuzasadniony niepokój. Często płacze. Z jednej emocji popadam w drugą (z płaczu do złości, ze złości do śmiechu i znowu płaczu). Odbija to się na moim partnerze. W gorszych chwilach myślę, że lepiej by było jakby mnie nie było. Wszystko zaczęło się od problemów finansowych, w które rodzice mnie wpakowali. Borykam się z nimi, staram się z tych problemów wyjść ale jest ciężko. W najgorszych momentach siedzę i ryczę sama nie wiem czemu. Odczuwam bezsens wszystkiego. Kiedyś uwielbiałam czytać, a teraz nic mi nie sprawia radości. Tylko jest praca dom, praca dom. Najgorzej jest w nocy oraz gdy jestem sama (wtedy najwięcej rozmyślam, doprowadzam się do płaczu sama nie wiem czym). Ostatnio złapałam się na obmyślaniu, że jeśli popełnię samobójstwo, a od dwóch lat jestem dodatkowo ubezpieczona na życie, to rodzice i tak będą mogli otrzymać pieniądze z mojej polisy, dzięki czemu będą mogli spłacić długi. Momentami biorę melisę w tabletkach bądź piję melisę w postaci herbaty (partner mi czasami każe bo widzi, że sama ze sobą nie wytrzymuje). Nie pomaga mi niestety to i dalej czuję niepokój, bezsens, przytłaczającą szarą rzeczywistość, smutek i płacz. Mam 24 lata i jestem kobietą. Co mam robić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Z czym może być związane takie podejście do życia?

Witam. Od dawna mam pewien problem , można powiedzieć nawet ,że od paru lat. Otóż nie odczuwam sczęścia anie nie widzę w całej egzystencji człowieka sensu. To nie tak ,że mam depresje ,myśli samobójcze lub nie moge rozstać się z... Witam. Od dawna mam pewien problem , można powiedzieć nawet ,że od paru lat. Otóż nie odczuwam sczęścia anie nie widzę w całej egzystencji człowieka sensu. To nie tak ,że mam depresje ,myśli samobójcze lub nie moge rozstać się z poczuciem smutku i beznadziei. Poprostu całe życie wydaje się dla mnie pozbawione jakigo kolwiek sensu - czwłowiek idzie do szkoły , marnuje większość swojego życie na przyswajanie wiedzy ,której większość nie będzie mu potrzebna. Potem studia , tu robi się troche ciekawjej ponieważ można się uczyć tego co nas interesuje lub przynajmniej po części intryguje . Potem praca ,która zajmie nam większość całego życia i tylko nieliczy będą w stanie znaleść taką ,która sprawiać im będzie przyjemność. Człowiek wyciska z siebie siódme poty by dostać papierowe prostokąciki ,które może wymienić na mieszkanie jedzenie i inne niezbędne do życia rzeczy. Często zostaje mu ich nadmair ,który może przeznaczyć na jakieś dodatkowe wydatki ,które będą przeznaczone na zakup gadżetów , ubrań lub innych bajerów po to by radością lub zadowoleniem ,które w nas wywołują przysłonić smutki i trudy jakie związane są z codziennym życiem. Są teżbi ludzie ,z którymi można porozmawiać na codzienne tematy i przyjaciele ,którym możemy się zwierzać i spędzać razem czas. Wszystko po to by przysłonić to ,że każdy jest zamknięty w rutunie nażuconego nam życia. Potem znajdziemy osobę na ,której widok mózg zalewa nas serotoniną i endorfinami co potocznie zwiemy miłością. Z taką osobą spędzimy pewnie resztę ,życia aż wydamy na świat potomstwo ,nauczymy ich jak funkcjonować w tym świecie by następnie umrzeć. Opis choć załamuje odbiorcę moją ortografią nie będzie się wydawał zwykłym a nawet momentami przyjemnym opisem życia przeciętnego kowalskiego. Jednak dla mnie jest on na swój sposób okropny. Ta rótyna i to ,że nie można się z tego wyrwać. Byłem w stanie tak funkcojonwać przez parę lat ale teraz już niemogę. Ten brak szczęścia , ta rutyna . Poprostu nie wiem po co to wszystko , po co istnieje i jak odnaleść szczęście. Informuje także ,że mam grupę przyjaciół, mam ludzi ,którym mogę się zwierzyć a z płcią piękną wchodziłem w związki pare razy Praca nawet dobrze płatna i wszystko wydaje się być świetne . Jednak ja nie czerpie z tego nic. Przyjaciele martwią się o mnie bo od prawie roku mówią ,że zachwouje się jak wrak człowieka. Mimo ,że wiedzą iż moja osobowość jest gdzieś pomiędzy pesymizmem a realizmem i znają mój pogląd do otaczającego mnie świata mówią ,że poprostu jest ze mną źle. Więc dlatego zadaje to pytanie zanim wybiorę się do paychiatry ponieważ jeśli ktoś mógł by powiedzieć co jest ze mną nie tak lub w czym jest problem mógł bym przedstawić Państwa opinie na ten temat co przyspieszyło by doście do sedna problemów lekarzowi. Z góry dziękuję za odpowiedzi i przepraszam za ortografię.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Anna Ingarden
Mgr Anna Ingarden
Mgr Ewa Wójcik
Mgr Ewa Wójcik

Jak mogę poradzić sobie ze stresem na studiach?

Witam. Od października studiuje po raz pierwszy w życiu, mam 19 lat. Pomimo iż minął dopiero miesiąc, nie daje sobie rady. Na myśl o zajęciach ogarnia mnie strach, mdłości. Mam ataki paniki, myśli samobójcze i się samookaleczam. Od 4... Witam. Od października studiuje po raz pierwszy w życiu, mam 19 lat. Pomimo iż minął dopiero miesiąc, nie daje sobie rady. Na myśl o zajęciach ogarnia mnie strach, mdłości. Mam ataki paniki, myśli samobójcze i się samookaleczam. Od 4 lat lecze się psychiatrycznie (depresja, zaburzenia lękowe, fobia społeczna). Po maturze uznałam, że muszę iść na studia, wybrałam więc te które mnie interesują (i to się nie zmieniło po tym miesiącu, wręcz przeciwnie, wiem, że gdyby nie te problemy kochałabym te studia całą sobą) i dostałam się. Wyprowadziłam 500km od domu i tego akurat nie żałuję. Czuje się lepiej w tym mieście, nie mam złych wspomnień i nic nie kojarzy mi się z rodzicami (alkoholicy, nieżyjący). Jednak te studia wysysają ze mnie wszystko. Wstaje rano i myślę o tym, że jak wrócę będę musiała się uczyć, zamiast odpocząć po wykańczających psychicznie zajęciach (bardzo duży kontakt z ludźmi, są to studia społeczne). Zaczęłam opuszczać zajęcia, nie daje rady wyjść z domu na zajęcia. Dostaje ataków paniki (ok 2/3 razy w tygodniu od 3 tygodni), po nich mam silne myśli samobójcze, samookaleczam się. Czasami nie potrafię wyjść poza drzwi, bo przeraża mnie perspektywa siedzenia od 9 do 18 na uniwersytecie, powrót o 19 i kilka godzin nauki zamiast odpoczywania. Czuje się wyssana z wszystkiego co pozytywne. Wiem, że nie uda mi się zdać sesji zimowej ani ukończyć roku w ogóle (co radzi mi rodzina, ja wiem, że nie dam rady i wiem, że ich tym rozczaruje). Koleżanka proponuje mi rzucenie studiów, rozpoczęcie pracy (która będzie mniej męcząca od studiów, gdyż brak nauki), leczenie się i powrót na studia, gdy już będę zdrowa i będę mogła wykorzystać swój potencjał. Zaczynam myśleć, że to może nie jest taki zły pomysł. Boję się jednak wyśmiania i wytykania palcami, że ooo to ta, która wymyśla problemy i nie potrafi zdać nawet 1 roku studiów.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy mój brat cierpi na jakąś chorobę psychiczną?

Mój brat lat 28 od jakiś 10 lat grozi nam( mi, rodzeństwu, swojej dziewczynie) że popełni samobójstwo groźby te pojawiają się dość często przeważnie wtedy kiedy brat pokłóci się z dziewczyną albo odmówi się jemu czegoś albo jeżeli coś jest... Mój brat lat 28 od jakiś 10 lat grozi nam( mi, rodzeństwu, swojej dziewczynie) że popełni samobójstwo groźby te pojawiają się dość często przeważnie wtedy kiedy brat pokłóci się z dziewczyną albo odmówi się jemu czegoś albo jeżeli coś jest nie po jego myśli nawet wysyłał smsy pożegnalne żeby zepsuć komuś z rodziny urlop ( robił to celowo ponieważ po powrocie udawał że nic się nie wydarzyło) nie przyjmuje naszej pomocy na próbę rozmowy reaguję agresją i dalszymi groźbami samobójstwa ta sytuacja trwa tak długo że cała rodzina ma już dość psychicznie właśnie zerwała z nim po kilku latach dziewczyna której wysyła zdjęcia z pętlą na szyi żadne prośby zaprzestania tego nie pomagają czasem normalnie z nami rozmawia a potem znika na kilka godzin i pisze że się zabiję po czym wraca do domu jakby nic się nie stało mamy wrażenie jakby robił to dla zabawy jak to zakończyć? Czy da się go ubezwłasnowolnić? Czy to jest choroba psychiczna?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Co może oznaczać biały nalot na skórze?

Witam. Mój chłopak z którym jestem od trzech miesięcy ma od dwóch lat niespotykany problem. Raz w miesiącu (ostatnio coraz częściej bo co tydzień) na całym jego ciele pojawia się biały nalot podobny do nici pająka lub waty który można... Witam. Mój chłopak z którym jestem od trzech miesięcy ma od dwóch lat niespotykany problem. Raz w miesiącu (ostatnio coraz częściej bo co tydzień) na całym jego ciele pojawia się biały nalot podobny do nici pająka lub waty który można zrolować w palcach. Gdy już usuniemy wszystkie te nitki zaczyna się atak. Mój chłopak czuje ukłócia na całym ciele ale w szczególności na nogach i okolicach intymnych. Z jego rąk i głowy wysypują się białe i czarne punkciki których robi się coraz więcej z każdą chwilą. Wszystko to na bieżąco zbieramy z jego skóry, wyrzucamy do worka i szczelnie wiąrzemy. Mój chłopak twierdzi, że to doprowadzi go do impotencji albo nawet śmierci. Wzięliśmy pod uwagę wszystkie pasożyty oraz grzyba candida albicans. Rozważamy gronkowca ale bardziej prawdopodobne jest to że nikt wsześniej nie spotkał się z takim problemem. Stosowaliśmy leki na odrobaczanie i niejonowe srebro koloidalne na ewentualną grzybicę skóry. Jesteśmy teraz w Holandii i żaden lekarz nie chce nam pomóc. Wysyłają go do psychiatry ale ja też widzę i zdejmuję to z niego więc to nie omamy. Wszystkie nasze ubrania trzymamy w workach na śmieci, śpimy na gołym materacu żeby wykluczyć możliwość, że to włukna materiału oraz żeby to się nie rozprzestrzeniało. Mieszkamy w pokoju zapewnionym przez pracodawcę w nienajlepszych warunkach. Ciężko dbać o czystość bo mamy jeden odkurzacz na cały budynek w którym mieszka 40 osób. Ja powoli tracę już nadzieję, on na szczęście nie, wciąż ma siłę by walczyć. Boję się, że jeśli to potrwa dłużej i nie uzyska pomocy popełni samobójstwo. Jesteśmy młodzi, ja mam 25 lat, a on 30. Chcemy ułożyć sobie życie ale z tym problemem się nie da. Apeluję o pomoc do wszystkich którzy wiedzą cokolwiek na ten temat. Błagam o pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Aleksandra Witkowska
Lek. Aleksandra Witkowska

Co mam robić z tą agresją męża?

Mój partner wciąż mnie wyzywa od najgorszych ma pretensję że nie sprzątam że nic nie robię że dzieci same z siebie nie wychodzą z psem czy słabo się uczą ja staram się jak mogę dom sprzątam generalnie codziennie syn ma... Mój partner wciąż mnie wyzywa od najgorszych ma pretensję że nie sprzątam że nic nie robię że dzieci same z siebie nie wychodzą z psem czy słabo się uczą ja staram się jak mogę dom sprzątam generalnie codziennie syn ma ADHD i kiepsko radzi sobie z nauką córka też nie najlepiej niestety partner twierdzi że to przez lenistwo i ich i moje wciąż zarzuca mi zdradę i straszy że jak tylko przyjedzie z pracy to ,,mi łeb rozjebie albo zabije jak zaczynam płakać to wyśmiewa mnie i mówi żebym się leczyła bo jestem psychiczną czasem mam myśli samobójcze żeby z tym skacząc .On nas utrzymuje i płaci za najem mieszkania ostatnio przy kolejnej kłótni powiedział że jak wróci ma nas nie być w jego mieszkaniu potem mówi że to ja powiedziałam że chce go zostawić to napewni mam innego i znowu koło się zamyka nie wiem co mam zrobić nie mam dokąd iść czekam na mieszkanie z urzędu ale pewnie jeszcze długo nie dostanę proszę odpowiedzcie mi co zrobić
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co zrobić z takim zachowaniem narzeczonej?

Dzień dobry. Od dwóch lat jestem w związku z dużo młodsza dziewczyna 8 lat różnicy. Ja mam 33 ona 25. Od roku jesteśmy zareczeni. Od pół roku zaczęły się problemy, zaczęła stawiać na swoim i za wszelką cenę musi być... Dzień dobry. Od dwóch lat jestem w związku z dużo młodsza dziewczyna 8 lat różnicy. Ja mam 33 ona 25. Od roku jesteśmy zareczeni. Od pół roku zaczęły się problemy, zaczęła stawiać na swoim i za wszelką cenę musi być tak jak ona chce bo inaczej fochy, ciche wieczory lub dla kontrastu awantury o wszystko. Jak tylko się próbowałem stawiac zaczynały się wyzwiska i podnosiła na mnie rękę. Przy większych awanturach straszyla mnie nawet samobójstwem. Raz chciala skoczyc z mostu inym razem sie dusila do utraty sil. Mam w domu pochowane wszystkie noże. Rozmowy konczyly sie tym ze mialem wy.... albo ze znajdzie sobie innego, lub sobie cos zrobi jak odejde.Dwa mięsiace temu zmeczony tym wszystkim zaczalem pisac dla samej tylko rozmowy, z inna kobieta. Oczywiscie moja sie o tym dowiedzialai od dwoch miesiecy mam pieklo. Potrafi specjalnie przyjsc i cala noc krzyczec, rozbijać rzeczy, i wypominać te smsy, po czym jakby nic rano mowi jak bardzo mnie kocha, i jaki jestem dla niej wazny. Przez pół roku słyszałem bluzgi ze jestem nic nie wart, a jak powiedzialem ze odchodze to znowu ze mnie kocha, pisze że się zmieni. Ostatni miesiąc jestem z nia tylko ze strachu ze coś sobie zrobi, raz zajmowałem jej z szyji pasek. nie wiem juz co robić. Sam wybaczyłem jej dwie zdrady, a ja mam piekło za rozmowę. Dziś znów dzwoniła że ona nie wytrzyma i się zabije. Mam już dość i jest nie do wytrzymania, nocami nie śpię, nie jadam, w pracy też same przez to problemy.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Czy mam nadal kontynuować walkę z tymi uzależnieniami?

Witam mam 30lat,od 14 lat męcze się z uzależnieniami jestem alkoholikiem,hazardzista i narkomanem.. przeszedłem kilkanaście terapii.. i nadal nie potrafie znaleźć w tym sens czy to wogóle ma jakieś znaczenie. Czy moja walka ma wogóle jakieś znaczenie coraz bardziej... Witam mam 30lat,od 14 lat męcze się z uzależnieniami jestem alkoholikiem,hazardzista i narkomanem.. przeszedłem kilkanaście terapii.. i nadal nie potrafie znaleźć w tym sens czy to wogóle ma jakieś znaczenie. Czy moja walka ma wogóle jakieś znaczenie coraz bardziej zastanawiam się nad tym by ze sobą skończyć..Miałem 3 próby samobójcze wszystkie związane były z przedawkowaniem leków i narkotyków... Ale jak widać były to nieudane próby... I coraz bardziej tego żałuje i zastanawiam się czy to wogóle ma jakiś sens...W sumie jak jestem trzeźwy to w miarę to jakoś idzie ale jak zaczynam dostawać głodów tonie potrafie sobie z tym poradzić...Czuje że moje życie z każdym dniem staje coraz bardziej zagmatwane, nielogiczne, i skrajnie wyczerpujące.. Już po prostu niemam sił do tego by walczyć... od dwóch miesięcy mam myśli samobójcze,które bardzo mnie martwią... A co gorsza dawne sprawy zakłucają jeszcze bardziej moją głowę... Do tego dochodzą problemy zdrowotne... Błagam o pomoc...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Jak odnaleźć sens w swoim życiu?

Witam , mam 25 lat od jakiś 2 lat ( po próbie samobójczej ) uważam że życie nie ma sensu. Najchętniej to bym się z kimś zamienił , chciałbym mieć już te 90 lat i życie za sobą . Dodam... Witam , mam 25 lat od jakiś 2 lat ( po próbie samobójczej ) uważam że życie nie ma sensu. Najchętniej to bym się z kimś zamienił , chciałbym mieć już te 90 lat i życie za sobą . Dodam że raczej prowadzę samotny tryb życia , nie mam zbytnio znajomych . Mam tylko kolegów do picia alkoholu . Proszę powiedzieć co mi jest
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak uratować nasz związek?

Witam mąż złapał strasznego doła i chciał popełnić samobójstwo .Boję o niego.Chciał zostawić mnie i dzieci.Miał dość życia, pracy.Powiedział również że od dwunastu lat mnie nie kocha. Jest do mnie uprzedzony , działam na niego jak płachta na byka.Wszystko co... Witam mąż złapał strasznego doła i chciał popełnić samobójstwo .Boję o niego.Chciał zostawić mnie i dzieci.Miał dość życia, pracy.Powiedział również że od dwunastu lat mnie nie kocha. Jest do mnie uprzedzony , działam na niego jak płachta na byka.Wszystko co powiem, zrobię wywołuje w nim złe emocje. On nie wie czemu tak się dzieje i nie wie co ma zrobić żeby znowu się we mnie zakochać, żeby traktować z szacunkiem. Ja go kocham i okazuje mu tą miłość, a może za mało się staram .Potrzebujemy pomocy aczkolwiek już sam stwierdził że jest psychiczny i jeśli psycholog mu powie że nie dojrzał do małżeństwa i rodziny to nas zostawi.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak uwolnić mnie od obsesyjnego myślenia?

Witam! Mam problem z obsesyjnym i negatywnym myśleniem o bezdomnych zwierzętach. Ale ja zwariuję i tracę radość. Zawsze chodziłam do psychiatry i niestety lek depralin ldt nic nie pomoże i kilka wymieniła lek też nic nie pomoże. Jak uwolnić mnie... Witam! Mam problem z obsesyjnym i negatywnym myśleniem o bezdomnych zwierzętach. Ale ja zwariuję i tracę radość. Zawsze chodziłam do psychiatry i niestety lek depralin ldt nic nie pomoże i kilka wymieniła lek też nic nie pomoże. Jak uwolnić mnie od obsesyjnego myślenia. Odczuwałam lęk, płacz,bezsenność i nerwicę. Mam myśli samobójcze. Czy jakiś lek możliwe unikać złe myśli? Chcę zapomnieć o tym wszystkim najszybciej. Potrzebuję wrócić do spokoju myśli i odzyskać zdrowie. Proszę o odpowiedź!
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak mam poradzić sobie z traumą z przeszłości?

Witam. Jak poradzić sobie z codziennością? Będąc dzieckiem byłam molestowana. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam. Ostatnio wszystko wróciło. Miewam koszmary, myśli samobójcze mimo iż mam dzieci. Są dni że nie potrafię sobie z niczym poradzić, innego dnia tryska... Witam. Jak poradzić sobie z codziennością? Będąc dzieckiem byłam molestowana. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam. Ostatnio wszystko wróciło. Miewam koszmary, myśli samobójcze mimo iż mam dzieci. Są dni że nie potrafię sobie z niczym poradzić, innego dnia tryska energia. Byłam u psychiatry przepisał mi sertagen i tritiko. Początkowo leki pomagały, od jakiegoś czasu jest źle. Wracają koszmary, myśli samobójcze, brak motywacji do życia. Krzyczę na córkę która ma dopiero 8 lat. Bywa że nie reaguje gdy dzieci się kłócą bądź biją. Proszę o pomoc.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Co mam zrobić z taką sytuacją rodzinną?

Moja rodzina znęca się nade mną psychicznie. Mieszkam z mamą, dziadkami i ciotką (siostrą dziadka). Ojciec wyprowadził się, jak byłam w 6 klasie, jednak nadal utrzymuję z nim kontakt. Kiedy mieszkał z nami, to cały czas wyzywał mnie i mamę... Moja rodzina znęca się nade mną psychicznie. Mieszkam z mamą, dziadkami i ciotką (siostrą dziadka). Ojciec wyprowadził się, jak byłam w 6 klasie, jednak nadal utrzymuję z nim kontakt. Kiedy mieszkał z nami, to cały czas wyzywał mnie i mamę i krzyczał, przez co wiecznie czułam się intruzem w swoim własnym domu. Obecnie jestem w 3 liceum i zaczęła mnie wyzywać cała rodzina, z wyjątkiem mamy. Raz, nie chciałam jechać na wycieczkę szkolną i jak mama powiedziała o tym dziadkom, to oni zaczęli mnie wyzywać i się drzeć, przez co doprowadzili mnie do płaczu. Gadali, że mam jechać i nie rozumieli nawet, jak ja się w tym wszystkim czuję. Mama mi jeszcze tłumaczyła, że oni się o mnie troszczą i mnie kochają, a ja że przesadzam. Jasne. Chciałam w tamtym momencie umrzeć. Mama pomimo tego, że mnie nie wyzywa, to okrada mnie z moich oszczędności i wydaje na swoje potrzeby, szczególnie na pety. Ma w dupie to, jak ja się czuję i zawsze jak mówię o jakichś przykrych sytuacjach, to ona twierdzi że nic na to nie poradzi. W szkole tak samo nie mam żadnych przyjaciół, więc nie mam w nikim wsparcia. Zupełnie w nikim. Ojciec też się czasami do czego przypierdoli i mnie wyzywa, jak coś zrobię, no ale już mniej niż kiedyś. Z każdą chwilą mam ochotę umrzeć. Myślę o samobójstwie, jednak za bardzo się boję. W końcu życie ma się tylko jedno. Jednak jak mam żyć, skoro nikt nie jest w stanie mi pomóc? Skoro nie mam do kogo pójść po pomoc i wsparcie, to dlaczego mam w ogóle żyć? Poza tym, gdybym odeszła z tego świata, to napewno wszyscy by się cieszyli. Moja rodzina by normalnie skakała ze szczęścia, że w końcu pozbyli się takiego nieudacznika życiowego. Co mam zrobić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co znaczą takie silne myśli samobójcze?

witam 41 lat arek codzien od rana do nocy mysle zeby sie powiesic pomocy
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Małgorzata Mróz
Mgr Małgorzata Mróz

Jak zapomnieć o tych traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa?

Witam! Czuję się samotny, nie mam po co żyć i dla kogo żyć, twierdzę, że jestem beznadziejny. Mój problem zaczął się już od zerówki, od dziecka byłem i jestem bardzo nieśmiały. Wracając, w zerówce w pewnym momencie stałem się płaczliwy,... Witam! Czuję się samotny, nie mam po co żyć i dla kogo żyć, twierdzę, że jestem beznadziejny. Mój problem zaczął się już od zerówki, od dziecka byłem i jestem bardzo nieśmiały. Wracając, w zerówce w pewnym momencie stałem się płaczliwy, wymiotowałem w szkole i przed szkołą, bo byłem bardzo przywiązany do rodziców i nie wyobrażałem sobie bycia w szkole bez nich. Od tamtej pory byłem wyśmiewany przez rówieśników z tego powodu. W następnej klasie, pierwszej problem zniknął, już nie miałem napadów płaczu i wymiotów, ale mimo to do końca podstawówki nie miałem łatwego życia, byłem szykanowany i poniżany przez jednego bandziora, z którym chodziłem do jednej klasy. Byłem też poniżany przez starszych, bo nie miałem w sobie takiej asertywności, że mógłbym się z nimi kumplować. Wyśmiewali mnie także młodsi ode mnie, gdyż trzymali stronę tego bandziora i podniecali się jak on mnie poniża, szydzili ze mnie też z powodu mojej mamy, której opowiadałem o tym co się dzieje w szkole, a ona interweniowała. Poszedłem do gimnazjum i poznałem nowych znajomych, mimo, że np. jak przechodziłem przez korytarz starsi ode mnie dresiarze mnie zaczepiali, ale się tym nie przejmowałem. Niestety w drugiej klasie gimnazjum do mojej klasy przepisał się ten bandzior, który mnie szykanował w podstawówce i koszmar powrócił, znowu cała klasa była przeciwko mnie i ze mnie szydzili. Wtedy miałem już myśli samobójcze, czułem, że moje życie jest bezsensowne. Teraz chodzę do technikum i niby jest ok, poznałem w pierwszej klasie nowych znajomych, zakumplowałem się z pewnym kolegą, ale znowu odczuwam taką samotność, mam depresję, myśli samobójcze, nie mam chęci do życia. Nikt się do mnie nie odzywa, nikt się mną nie interesuję, ale wynika to chyba z tego, że nie umiem być towarzyski, nie umiem rozmawiać, nie mam o czym rozmawiać, jak zagadać a jak ktoś się coś odezwie do mnie to się jąkam, nie potrafię mówić w gramatyczny sposób, zapominam słów. Chyba koledzy zauważyli też, że nie umiem się bronić słownie, użyć celnej riposty i obiektem żartów jestem ja. Teraz chyba cierpię na lęk społeczny, bo kiedy jestem w towarzystwie innych, to odczuwam objawy, tj. drżenie rąk, robi mi się gorąco itd. Inne lęki, które mam to lęk przed wykonywaniem czynności przy innych czy pomaganiem komuś, lęk przed prowadzeniem samochodu, lęk przed zamawianiem jedzenia w knajpie itd. mam poczucie niższości wobec tych ,,lubianych przez wszystkich". W rodzinie mówią, że jestem ładny, przystojny itd. ale ja się za takiego nie uważam, bo czemu mam być ładny jak jestem nielubiany? Wkurza mnie, że na fb nikt do mnie nie napisze, a jak już to rzadko, bo inni znajomi to pewnie piszą codziennie z 5 osobami naraz. Jak mam urodziny, to życzenia na fb składają mi z 10 osób i to wszystko! Siedzę sam zamknięty w czterech ścianach, nigdzie nie chodzę na jakieś wypady ze znajomymi, zazdroszczę innym, że się spotykają razem. Ostatnio spodobała mi się dziewczyna, ale myślę, że nie będzie chciała być z takim śmieciem jak ja, bez życia, nudziarzem. Widzę ją w towarzystwie innych i czuję zazdrość, czemu ja taki nie jestem? Myślę sobie, że to, że inni mnie nie lubią to nie jest przez to, że oni są źli, tylko po prostu ze mną jest nie halo. Palę papierosy nałogowo, pół paczki dziennie, czasem więcej, chcę dostać raka i skończyć z moim beznadziejnym życiem. Moje zainteresowania przestały mnie cieszyć, nawet jak oglądam jakieś seriale komediowe to nic mi w nich nie bawi, nic mi się nie chce, nie chcę mi się uczyć, bo po co mi to. Opuszczam dużo dni w szkole. Chciałbym, by moje życie było inne, lepsze, ale nie potrafię zapomnieć o tamtych traumatycznych przeżyciach. Chciałbym cofnąć czas i zacząć wszystko od początku, od moich narodzin, bo myślę sobie, że to jedyny sposób, by wyleczyć się z mojego problemu. Mam wrażenie, że jestem inny niż pozostali, jakbym był z innej planety. Jest mi bardzo ciężko, brakuje mi sił, nie chcę mi się żyć. Proszę o pomoc!
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Czy jest szansa, że wyjdę z tego stanu?

Mam 22 lata, jestem kobietą, studiuję, żyję w stałym związku, nie mam zbyt wielkich problemów życiowych. Od października 2017 leczę się psychiatrycznie - początkowa diagnoza: depresja lękowa, aktualnie psychiatra twierdzi, że znajduję się w spektrum chad i ocd. Leki, które... Mam 22 lata, jestem kobietą, studiuję, żyję w stałym związku, nie mam zbyt wielkich problemów życiowych. Od października 2017 leczę się psychiatrycznie - początkowa diagnoza: depresja lękowa, aktualnie psychiatra twierdzi, że znajduję się w spektrum chad i ocd. Leki, które przyjmuję: 200 sertralina, 50 lamotrygina. Doraźnie chloroprotyksen, próbowałam też propranololu czy hydroksyzyny, ale nie byłam zadowolona z efektów. Benzodiazepiny - uspokajająco działały dobrze, jednak psychiatra nie przepisuje mi ich ze względu na występowanie tendencji autodestrukcyjnych i pęd do używek. Od lutego 2019 uczęszczam na terapię grupową, wcześniej chodziłam troszeczkę na indywidualną. W momencie, kiedy rozpoczynałam leczenie, znajdowałam się w bardzo głębokim epizodzie depresyjnym - rzuciłam pracę, przestałam pojawiać się na uczelni, wstawać z łóżka, jeść, myć się, schudłam ponad 10 kg, dużo płakałam i spałam, ataki paniki dopadały mnie kilka razy dziennie, myśli samobójcze i wyidealizowanie sobie niebytu, samookaleczenia, utrata pamięci, etc. Na chwilę obecną jest o wiele lepiej - pracuję, studiuję, daję radę funkcjonować. Od czasu włączenia lamotryginy do leczenia przestałam mieć nawet problemy z wstawaniem i fatalnym nastrojem rano. Problem polega na tym, że wciąż czuję się strasznie zrezygnowana i zmuszam się do podejmowania aktywności. Unikam też wychodzenia z domu a na dźwięk powiadomienia wiadomości, zamiera mi serce. Odwołuję spotkania ze znajomymi, czuję się zmęczona, zestresowana, przytłoczona. Nie mam motywacji, żeby zajmować się swoim rozwojem, mam wrażenie, że przesadzam z pracą (zdalna), żeby uciec sama od siebie i rzeczywistości. Lubię nadużywać alkoholu, mam słabość do używek, rozdrapuję sobie kilkukrotnie dziennie rany. Mam wrażenie, że osoby z zewnątrz nie biorą pod uwagę, że mogę czuć się tak jak się czuję, ponieważ w obecności ludzi staję się bardzo miła, pomocna, etc. Co więcej, zauważyłam że mój zwykły nastrój interpretowany jest jako entuzjazm, uprzejmość jako przyjaźń czy zaangażowanie. Mój wizerunek zewnętrzny to kochana, energiczna, pracowita dziewczyna, która kiedyś odniesie duży sukces! Wewnątrz, nie czuję się już tak straszliwie jak kiedyś, ale wciąż często przebiegają mi po głowie myśli, że w sumie to po co ja się tak męczę, skoro i tak nic nie ma znaczenia, po co mam cokolwiek robić, skoro i tak nic mnie nie spełnia, po co mam walczyć, skoro to do niczego nie prowadzi, po co mam po prostu żyć, skoro wiąże się to dla mnie z nieustającym dyskomfortem i zmęczeniem... W związku z przyjmowanym przeze mnie lekami, a także uczestnictwem w terapii, zaczęłam zastanawiać się czy w ogóle jest to możliwe czuć się dobrze? Czy to, że jestem w permanentnym kryzysie (dużym bez leków i terapii), to nie coś nieodłącznego ode mnie? Na ile ja sama w sobie jestem depresją? Boję się też tego, że nigdy nie będę potrafiła funkcjonować bez leków. Czy moje obawy są uzasadnione?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Aleksandra Witkowska
Lek. Aleksandra Witkowska

Jak leczyć depresję i borderline?

Dzień dobry.Choruje na nerwice natręctw i podejrzenie bordeline wg psychologa.Choć nie chce bardzo niszczę zęby.Nie mam nad tym kontroli.Już dwa pękły , podejrzewam ,ze wczoraj 3 -ci czwórka bo boli teraz i bolał w nocy ,więc bolą już 3... Dzień dobry.Choruje na nerwice natręctw i podejrzenie bordeline wg psychologa.Choć nie chce bardzo niszczę zęby.Nie mam nad tym kontroli.Już dwa pękły , podejrzewam ,ze wczoraj 3 -ci czwórka bo boli teraz i bolał w nocy ,więc bolą już 3 zęby ,jedyne lekarstwa na NFZ w zęby ,które pomagają na chwile a i dentysta w mojej miejscowości mało profesjonalny a z natury moje zęby były ładne.Czuje silny ból i psychiczny i fizyczny z tego powodu.Obiecuje sobie ,że to już ostatni raz ale to nie wychodzi.W chwilach stresu mam odcięcia od siebie,nagryzam twarde jedzenie,obijam zębem o ząb.Na dodatek nie mam pieniędzy na leczenie zębów.Jestem biedna.Co robić?To dysocjacja?Dziękuje z góry za odpowiedź. Jestem zrozpaczona i biorę wiele leków przeciwbólowych by spać {a i często sen nie przychodzi} a one obciążają moją chorą wątrobę.Jest mi naprawdę ciężko.Jak sobie pomóc bo nie mam na siebie już siły.Strasznie mi się to zachowanie ostatnio nasiliło.Mam przez to myśli samobójcze ,bo mam coraz więcej problemów zamiast mniej .Karze się za to drapiąc ciało , potem znów tracę kontrolę w stresie i znów jakiś ząb niszczę.To straszne.Chyba jestem bardzo zaburzona .Cierpię niesamowicie przez to wszystko.Choroba nerwowa i wątroby , brak pieniędzy i bóle .Mam dość .Pomocy. Mam też osłabione kości od leków antydepresyjnych.W ogóle wiele problemów bardzo często złe samopoczucie ,nie mam siły nawet na to by mieć mężczyznę , którego nigdy nie miałam, ,choć mam 32 lata ,jestem samotna cierpię również na bezsenność , ale teraz głównie mnie niepokoi ta utrata kontroli z fatalnymi konsekwencjami.Blisko mi do depresji.Bardzo proszę o pomoc bo nie panuję nad sobą .
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy ja faktycznie mogę mieć depresję?

Witam. Zacznę od tego że wszystko zaczęło się w lipcu, kiedy czekałam na wyniki ogłoszeń na studia. Bolało mnie wtedy w klatce piersiowej i czułam ucisk, oraz czułamg gile w gardle, przez 7 dni pod rząd nie spałam, a problemy... Witam. Zacznę od tego że wszystko zaczęło się w lipcu, kiedy czekałam na wyniki ogłoszeń na studia. Bolało mnie wtedy w klatce piersiowej i czułam ucisk, oraz czułamg gile w gardle, przez 7 dni pod rząd nie spałam, a problemy ze snem miałam jeszcze przez msc, mialam wysokie tętno po w spoczynku nawet potrafiłam mieć 100-109, słyszałam bicie swojego serca co bardzo mnie denerowawlo. W połowie sierpnia prawie wszystko ustąpiło, jednak pojawił się problem z oddychaniem i ziewaniem. Nie mogłam w ogóle wziąć głębszego oddechu i nie mogłam ziewać i trwało to do połowy października mniej więcej.Dodam że od prawie 14 msc mam chłopaka zawsze było super, zawsze byłam pewna swoich uczuć i tego co do niego czuję a Od 3 tygodni tj od 17 listopada po kłótni następnego dnia obudziłam się i nagle nie wiedziałam co do niego czuję. Nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego. Do tej pory nie wiem skąd mi się to wzięło i dlaczego. Nic tak naprawdę się nie stało a z dnia na dzień nie da się odkochac. Nie czuje żadnych uczuc, zazdrości ani tęsknoty. Najchętniej to bym cały dzień spała i nic nie robiła, nie mam siły na chodzenie na uczelnie, na naukę, nie mogę się skupić i skoncentrować, budzę się wcześnie rano i potem mam problemy z zasypianiem, chodzę ciągle zmęczona, miewam myśli samobójcze, pomoc w domu np zmywanie czy prasowanie sprawiają mi problem, ciągle płaczę i nie cieszę się z rzeczy z których wcześniej się cieszylam. Wszystko stało mi się obojętne. Czy mogę mieć depresję? Czy brak uczuć do chłopaka może być właśnie tym spowodowane?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak pomóc koledze, który ma myśli samobójcze?

Co mam powiedzieć koledze który mówi mi ze na myśli samobójcze i ze chce popełnić samobójstwo? Kolega ma problem alkoholowy zdaje sobie z tego sprawę myśle ze z tym walczy ale oficjalnie udaje ze problemu nie ma Jest uzależniony... Co mam powiedzieć koledze który mówi mi ze na myśli samobójcze i ze chce popełnić samobójstwo? Kolega ma problem alkoholowy zdaje sobie z tego sprawę myśle ze z tym walczy ale oficjalnie udaje ze problemu nie ma Jest uzależniony od picia piwa Pije od 2 do 10 dziennie Mówi Żr po wypitych trzech nie czuje się pijany i nie odczuwa skutków alkoholu Ma problemy w związku Jego żona zmieniła wiarę została świadkiem Jehowy i On nie może tego zaakceptować ma tez problemy finansowe Ma założona niebieska kartę do jego domu często przychodzi policja bo niechce dobrowolnie poddać się leczeniu Co mu powiedzieć aby odwieść go od zamiaru samobójstwa ?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr SULIMIR SZUMIELEWICZ
Mgr SULIMIR SZUMIELEWICZ
Patronaty