Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Neurologia: Pytania do specjalistów

Jakie leki ułatwiają koncentrację dzieciom z ADHD?

Moi 14-letni synowie mają ADHD, obydwaj mają problemy z koncentracją, chciałabym im pomóc, ale wszelkie terapie zawodzą, szukam refundowanych leków na koncentrację.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Aurelia Grzmot-Bilska
Mgr Aurelia Grzmot-Bilska

Apatyczność i brak energii do życia

Witam - na imię mi Jakub, mam 27 lat. Trzy lata temu skończyłem studia i następnie przez rok pracowałem za granicą. Po powrocie do Polski szukałem pracy w zawodzie, ale nie udalo mi się i tak oto jestem na utrzymaniu...

Witam - na imię mi Jakub, mam 27 lat. Trzy lata temu skończyłem studia i następnie przez rok pracowałem za granicą. Po powrocie do Polski szukałem pracy w zawodzie, ale nie udalo mi się i tak oto jestem na utrzymaniu rodziców emerytów już drugi rok. Ostatnie miesiące spędzam praktycznie cały czas w domu, przed komputerem, wychodząc tylko, gdy muszę - np. po zakupy albo załatwić jakieś sprawy w mieście. Zawsze byłem nieco apatyczny, powolny, "anemiczny" (w dzieciństwie miałem przez krótki czas anemię), ale w ostatnim czasie w ogóle nie mam na nic energii. Sypiam dobrze i bardzo długo, 9-12 h, problemy pojawiają się tylko przy zasypianiu, gdy mam wyrzuty sumienia i obwiniam się o całą tę apatię i brak jakichś działań. Budzę się z reguły około godziny 12 i nie mogę się zmotywować do wstania z łóżka, ponieważ nie mam nic do zrobienia, nie mam motywacji ani celu, żeby wstać. Czasami, czując np. ból głowy, pojawia się u mnie nadzieja, że to jakiś nowotwór albo inna śmiertelna choroba, zdejmująca jakoby ze mnie przymus życia. Temat samobójstwa nigdy nie był mi obcy, ale uważam to za śmierć niegodną i nie zrobiłbym tego ze względu na moją rodzinę i znajomych. Chętnie oddałbym organy ludziom, którzy mieliby większy z nich pożytek. Czuję, że marnuję życie, ale nie mam pomysłu, co z nim zrobić. W związku z niewielkim wysiłkiem fizycznym niewiele jem i nie mam za bardzo apetytu. Półtora roku temu schudłem 10 kg w kilka miesięcy i od tamtego czasu ważę 65 kg przy 185 cm wzrostu. Zauważyłem, że łatwo wyprowadzają mnie z równowagi niewielkie głupstwa, choć staram się być opanowany. Generalnie poza tym ciągłym odczuwaniem dysforii, pojawiają się też przebłyski radości, np. w związku ze słuchaniem muzyki, obejrzeniem pięknego filmu czy spotkaniem z przyjaciółmi. Gdy idę do miasta załatwić jakieś urzędowe sprawy, zachodzę do Empiku, czytam interesującą prasę, widzę ludzi wkoło, to wydaje mi się, że odżywam. Snuję plany i czuję się dobrze, ale po powrocie do domu cały entuzjazm spływa ze mnie i znowu wegetuję, nie mogąc się zabrać do niczego sensownego. Co mam zrobić?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Dlaczego nie mogę chodzić?

Witam:) jestem bardzo młodą osobą (15 lat) i już mam bardzo poważne problemy zdrowotne. 28 grudnia 2008 roku zaczął się mój koszmar, a mianowicie bardzo silne bóle brzucha, wzdęcie i wymioty. Aktualnie jestem po sześciu operacjach brzusznych (wyrostek...

Witam:) jestem bardzo młodą osobą (15 lat) i już mam bardzo poważne problemy zdrowotne. 28 grudnia 2008 roku zaczął się mój koszmar, a mianowicie bardzo silne bóle brzucha, wzdęcie i wymioty. Aktualnie jestem po sześciu operacjach brzusznych (wyrostek robaczkowy, niedrożności jelit, zrosty, torbiel jajnika). Jednak sam brzuch nie jest moim największym problemem. Największym problemem jest to, że po piątej operacji (ileostomia) przestałam chodzić. Lekarze stwierdzili u mnie niedowład wiotki kończyny dolnej prawej. Jednak nikt nie powiedział, dlaczego tak się stało. Dodam też, że bardzo boli mnie kręgosłup, a cała noga strasznie piecze i mrowi. Mam w niej zaburzenia czucia i zanik mięśni (5cm). Rezonans kręgosłupa lędźwiowego wykazał spłyconą lordozę, dehydratację i obniżenie wysokości krążka międzykręgowego L5-S1, niewielką wypuklinę tylną krażka międzykręgowego L4-L5 powodująca niewielki ucisk na worek opony twardej, wypuklinę tylną centralna krążka międzykręgowego L5-S1 powodująca ucisk na worek opony twardej, KORZENIE NERWÓW BEZ WIDOCZNYCH ZMIAN UCISKU. Neurochirurg powiedział, że to nie jest problem neurochirurgiczny, tylko neurologiczny, natomiast neurolog powiedział, że to jest ewidentnie problem neurochirurgiczny. Wszyscy badając mnie, mówią, że to wygląda na duży ucisk w kręgosłupie, jednak na zdjęciu tego nie widać. Nie wiem, co mam robić. Noga jest niewładna już 9 miesięcy i nie ma żadnej poprawy. Dodam też, że ostatnio zauważyłam, że coś się zaczyna dziać złego z tą druga nogą. Pomimo rehabilitacji strasznie mi chudnie i słabnie, zaczyna mi drętwieć. Do tego boli mnie już cały kręgosłup, ledwo się ruszam. Na początku chodziłam o kulach, ale lekarze mi zabronili. Mam tylko leżeć, ale co dalej? Przecież całe życie nie będę leżeć! Mam dosyć tego wszystkiego! Chcę chodzić! Bardzo proszę o pomoc, co to może byc? Czy powinnam zrobić ponowny rezonans (tamten był robiony kilka miesięcy temu, ale dużo się od tego czasu zmieniło)? Czy mam zrobić rezonans całego kręgosłupa? BŁAGAM, niech ktoś mi pomoże!;( Lekarze ze szpitala, w którym byłam operowana, wszystkiego się wypierają, mówią, że to jest na tle psychogennym albo że coś już musiało być wcześniej. Ja nawet byłam u psychiatry i u psychologów, ale oni twierdzą, że to nie tu leży problem, że nie widzą żadnych odchyłów. Ja naprawdę nie udaję, jak niektórzy sądzą. Tak bardzo chciałabym wreszcie chodzić:( Ciągle tylko jeżdźę od jednego lekarza do drugiego, od szpitala do szpitala, ciągle turnusy rehabilitacyjne, ale to nie pomaga! A ból jest coraz gorszy. Rehabilitanci wielu ćwiczeń nie mogą mi robić, bo one wywołuja straszny ból. Żadnych prądów też nie mogą robić, bo mam zaburzenia czucia. Muszę też dodać, bo to może być ważne, że raz przy takim zabiegu zostałam oparzona, ponieważ nic nie czułam i rana zrobiła się właśnie na tej prawej nodze i lędźwiach, i po jakimś czasie na lędźwiach już nie było śladu, chociaż rana była większa, a na tej nodze od ponad miesiąca utrzymuje się rana (nie chce się zagoić). Czy to wszystko jest spowodowane jakimiś zmianami w kręgosłupie czy może... Czy może mogło dojśc do uszkodzenia nerwu? Czy chirurg podczas tej operacji mógł mi go uszkodzić? Czekam na odpowiedź i z góry za nia dziękuję!

odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak mogę pomóc?

Jestem obecnie na 4 roku studiów. Mam tu kolegę. Nigdy się nie przyjaźniliśmy, ale nasze stosunki były jak najbardziej poprawne. Od tego roku studiów zaprzyjaźniliśmy się. Ostatnio często powtarzał, że mu ciężko, źle, okropnie i wszystko co najgorsze. Nie domyślałam...

Jestem obecnie na 4 roku studiów. Mam tu kolegę. Nigdy się nie przyjaźniliśmy, ale nasze stosunki były jak najbardziej poprawne. Od tego roku studiów zaprzyjaźniliśmy się. Ostatnio często powtarzał, że mu ciężko, źle, okropnie i wszystko co najgorsze. Nie domyślałam się, że może to być depresja. Wiem, że ma bardzo ciężką sytuację rodzinną. Byłam przekonana, że właśnie o to chodzi, że konkretnie z tym jest problem. Jednak nie chciał nic więcej powiedzieć, więc starałam się często do niego napisać. Pytałam, co słychać, żartowaliśmy w SMS-ach. Kilkakrotnie napisał, żebym się często odzywała, więc spełniałam jego prośbę. Ostatnio został odrzucony przez dziewczynę, koleżankę ze studiów. Za około miesiąc powiedział, że czuje się jak gówno, że nie ma w nikim wsparcia, że rezygnuje ze studiów. Powiedziałam, że jak go oczekujesz, skoro nie chcesz powiedzieć, co Ci dolega. Wtedy przyznał mi się, że od 8 lat choruje na depresję. Jakiś czas temu przerwał leczenie. Udało mi się go namówić, by przyjechał na kolejny zjazd (studiujemy zaocznie), by decyzji o rezygnacji ze studiów nie podejmował pochopnie. Jest to osoba, której po prostu skończenie studiów się należy. To jego pasja, ma ogromną wiedzę, sam w domu poszukuje informacji ponad to, czego od nas wymagają. Wielokrotnie powtarzał, że chce się doktoryzować. To jego marzenie, by zostać na uczelni i pracować naukowo. Ponadto kolejnego dnia obiecał mi, że będzie się znów leczył. Teraz jednak kolejne dwa tygodnie, kiedy nie będziemy się widzieć. Nie wiem, jak powinnam się zachowywać. Normalnie, jak wcześniej? A może mogę coś zrobić więcej, by mu pomóc?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Niepokój i jego nawroty

Od dwóch miesięcy leczę depresję lękową lekiem przeciwdepresyjnym oraz lekiem z grupy benzodiazepin. Przez piewszy miesiąc brałam obydwa, potem miesiąc przerwy i już miałam wracać do benzodiazepiny, gdy nagle pojawiły się nawroty. Chciałabym, aby pan doktor mi poradził, dlaczego...

Od dwóch miesięcy leczę depresję lękową lekiem przeciwdepresyjnym oraz lekiem z grupy benzodiazepin. Przez piewszy miesiąc brałam obydwa, potem miesiąc przerwy i już miałam wracać do benzodiazepiny, gdy nagle pojawiły się nawroty. Chciałabym, aby pan doktor mi poradził, dlaczego pojawia się nawrót, skoro jestem na lekach. Jest to dla mnie bardzo niepokojące...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Zmiany niedokrwienne w głowie

Co to jest? Lekarz powiedział mi tylko, że to coś na zasadzie migreny... nie wiem, martwię się... dostałam leki poprawiające krążenie mózgowe i diklofenak oraz ct głowy... Czy to jest coś poważnego? Mam 22 lata, nigdy nie chorowałam, jestem po... Co to jest? Lekarz powiedział mi tylko, że to coś na zasadzie migreny... nie wiem, martwię się... dostałam leki poprawiające krążenie mózgowe i diklofenak oraz ct głowy... Czy to jest coś poważnego? Mam 22 lata, nigdy nie chorowałam, jestem po porodzie 4 miesiące, najpierw niedobór żelaza, teraz to... Czy te zmiany są odwracalne i czy na przyszłość nie będę miała jakichś problemów? Leczenie długo trwa?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Dotyczy: Neurologia Migrena

Kolega twierdzi, że mam depresję

Jestem mężczyzną, mam 29 lat. Kolega twierdzi, że mam depresję. Moje objawy to: 1. Bóle mięśni, kości. 2. Senność w ciągu dnia. 3. Brak zadowolenia z życia. 4. Niska samoocena. 5. Spadek libido (???). 6. Straciłem cel życia. Nie...

Jestem mężczyzną, mam 29 lat. Kolega twierdzi, że mam depresję. Moje objawy to: 1. Bóle mięśni, kości. 2. Senność w ciągu dnia. 3. Brak zadowolenia z życia. 4. Niska samoocena. 5. Spadek libido (???). 6. Straciłem cel życia. Nie mam dla kogo żyć. 7. Ilekroć kogoś poznam, to słyszę: "Nie jesteś w moim typie". Uważam, że jest to wyrazem mojej niskiej atrakcyjności. Brakuje mi też charyzmy, takiej jaką mają moi koledzy. Uważam też, że jestem mało inteligentny, atrakcyjny. 8. Około 3 lata temu intensyfikacja powyższych objawów spowodowała, że musiałem przyjmować lek przeciwdepresyjny z grupy SSRI. Większość objawów minęła. Pozostał tylko jeden: niska samoocena. Czy przedstawione objawy sugerują ponowną depresję? Intensyfikacja ich w chwili obecnej w skali od 1 do 10 przyjmuje wartość 4, a czasami 9. Dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy to już depresja, czy powinienem udać się do specjalisty?

Mam 39 lat, jestem żonaty, mamy dwóch chłopców. Postanowiłem poradzić się, bo nie wiem, czy już udać się do specjalisty? Moje problemy wynikają z wykonywanego zawodu. Jestem od 2 lat poborcą skarbowym, zwanym potocznie komornikiem. Przez 15 lat pracowałem w...

Mam 39 lat, jestem żonaty, mamy dwóch chłopców. Postanowiłem poradzić się, bo nie wiem, czy już udać się do specjalisty? Moje problemy wynikają z wykonywanego zawodu. Jestem od 2 lat poborcą skarbowym, zwanym potocznie komornikiem. Przez 15 lat pracowałem w szpitalu, z czego przez 5 lat w pogotowiu ratunkowym jako ratownik. Kiedy nadarzyła się okazja, za namową żony zmieniłem pracę i to był chyba duży błąd, biorąc pod uwagę moją psychikę. Kierowałem się zarobkami, ale widzę, że nie był to najlepszy pomysł. Kilka dni temu miałem w pracy sytuację z interwencją policji (krzyki, wykręcanie rąk 70-letniej kobiecie, etc.) i od tego czasu nie potrafię sobie sam ze sobą poradzić. Wtedy to sobie pomyślałem: Co ja tu robię? Przez tyle lat pomagałem ludziom, a teraz mam ich gnębić? Moja psychika legła w gruzach. Najgorsze jest to, że w pracy mają coraz większe wymagania, jeżeli chodzi o ściąganie zaległości. Cała ta sytuacja bardzo mnie zmieniła; stałem się bardzo nerwowy, co odbija się na rodzinie, nie mam ochoty nigdzie wychodzić, z nikim się spotykać, czuję się po tych 2 latach tak wypalony i zmęczony życiem, budzę się długo przed zegarkiem i do rana nie mogę zasnąć, bo już myślę o pracy i o tym, kogo będę musiał dzisiaj ścigać. Zauważyłem, że mam obniżone poczucie własnej wartości i, co najgorsze dla faceta, obniżone libido, a nawet go brak. Depresyjny nastrój towarzyszy mi przez większość dnia, ostatnio nic nie przynosi mi zadowolenia i przyjemności. Myślałem, że rozwiążę ten problem na niwie domowej, ale żona twierdzi, że przesadzam, mam się wziąć w garść i cieszyć się, że mam pracę i nie dociera do niej to, że ja się nie nadaję do tej pracy. Czuję się beznadziejnie, nie wiem, co robić? Czy dalej w tym tkwić. Prędzej czy później odbije się to na moim zdrowiu i rodzinie. Pracę zmienić też nie tak prosto, a ja się czuję z dnia na dzień coraz gorzej. Czuję się wypluty, wypalony i winny, że w tak trudnych czasach muszę ścigać i gnębić ludzi pod ciągłą presją przełożonych. Co robić? Czy wystarczy rozmowa z psychologiem czy innym specjalistą, czy będzie potrzebna farmakologia? Nie chcę, żeby to wszystko się odbiło na rodzinie i moim zdrowiu, a wszystko idzie w tym kierunku. Na szczęście, póki co, nie mam i nie miałem myśli samobójczych. Proszę o radę, jaki wykonać krok? Pozdrawiam, Tomasz.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Problemy z trzęsącymi się rękoma

Mam 22 lata (kobieta). Od kilku lat mam duże problemy z trzęsącymi się rękoma. Jeszcze jakiś czas temu było to do zniesienia, jednak obecnie przekształciło się to w drżenie całego ciała (od nóg po głowę). Problem ten pojawia się głównie...

Mam 22 lata (kobieta). Od kilku lat mam duże problemy z trzęsącymi się rękoma. Jeszcze jakiś czas temu było to do zniesienia, jednak obecnie przekształciło się to w drżenie całego ciała (od nóg po głowę). Problem ten pojawia się głównie podczas wystąpień publicznych, ustnych odpowiedziach, a nawet podczas rozmów telefonicznych (nawet gdy jestem sama w pomieszczeniu). Towarzyszy temu niemiarowe bicie serca, tak jakby ucisk w klatce piersiowej i suchość w ustach. Kilka lat temu cierpiałam na silne bóle głowy, które obecnie nie występują tak często jak kiedyś, jednakże wciąż są silne i dokuczliwe. W związku z rękoma byłam wysyłana na badania krwi, które wykazały niedobór żelaza, już uzupełniony. Przyjmowałam także magnez i potas. Niestety, wszystko na nic. Ręce jak "latały", tak "latają". Czasami dopadają mnie straszne lęki, a wtedy zaczyna robić mi się niedobrze, kilka razy takie sytuacje kończyły się "bezpodstawnym" wymiotowaniem. Również od kilku lat mam stale obniżoną temperaturę ciała (waha się w granicach 35,8-36,5). Ponadto mam taką "nadpobudliwość ruchową", cały czas muszę chodzić, robić coś rękoma, coś skrobnąć, ruszyć, dotknąć itp. Raz na jakiś czas przyjmuję ziołowe tabletki uspokajające, po których nie zauważyłam jakiejś wielkiej różnicy. Dodam jeszcze, iż jestem osobą okropnie nerwową, denerwują mnie najdrobniejsze rzeczy. Pozdrawiam. Będę wdzięczna chociażby za drobną podpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Gdzie mogę uzyskać pomoc?

Witam, choruję na depresję od prawie trzech lat. Ponad pół roku temu straciłem pracę. Później otrzymywałem zasiłek dla bezrobotnych i było w sumie wszystko w porządku, bo było mnie stać na leki. A teraz czuję się fatalnie, bo nie...

Witam, choruję na depresję od prawie trzech lat. Ponad pół roku temu straciłem pracę. Później otrzymywałem zasiłek dla bezrobotnych i było w sumie wszystko w porządku, bo było mnie stać na leki. A teraz czuję się fatalnie, bo nie biorę leków, bo nie mam na nie pieniędzy. Nie poszedłem ostatnio na wizytę do lekarza, gdyż uznałem, że nie ma to sensu, bo i tak nie wykupię sobie leków, a sama rozmowa z lekarzem mi przecież nie pomoże. A na dodatek brak pieniędzy to nie jedyny problem w moim życiu. I nie ukrywam, że moja sytuacja do ciekawych nie należy. Gdzie mogę uzyskać pomoc?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Bertrand Janota
Lek. Bertrand Janota

To nie depresja, prawda?

Witam, zgodnie ze wskazówkami zacznę od tego, iż jestem dziewczyną i mam 18 lat. Postanowiłam napisać, ponieważ chciałabym wiedzieć, jaka jest przyczyna mojego zachowania. Otóż od dłuższego czasu (2-3, może nawet więcej lat) nie potrafię z własnej woli wykonywać codziennych...

Witam, zgodnie ze wskazówkami zacznę od tego, iż jestem dziewczyną i mam 18 lat. Postanowiłam napisać, ponieważ chciałabym wiedzieć, jaka jest przyczyna mojego zachowania. Otóż od dłuższego czasu (2-3, może nawet więcej lat) nie potrafię z własnej woli wykonywać codziennych czynności. Widzę, jak moja mama dba o dom, a ja zupełnie w niczym jej nie wyręczam, czasem przy okazji zrobię zakupy, gdy wychodzę. U siebie w pokoju rzadko kiedy sprzątam, a jeśli już, to tylko tak ogarniam. Zwyczajnie nic mi się nie chce. Kładę się spać głodna, ponieważ nie chciało mi się zrobić kolacji, nie wyjdę na umówione spotkanie, ponieważ wcześniej nie chciało mi się szykować. Ponadto chciałabym dodać, iż jestem osobą ambitną, z dużymi planami na przyszłość. Jednakże nie potrafię się w żaden sposób zmobilizować do nauki. W gimnazjum bez problemu miałam wzorowe świadectwo, jednakże teraz mam średnią nieco ponad 2. Starając się o przyjęcie do liceum, zależało mi, by pójść do jak najlepszej szkoły, by w końcu się jakoś zmobilizować do pracy. I de facto, jestem w najlepszym liceum w moim mieście, co nie zmienia faktu, że chyba jedną z najgorszych uczennic w historii tej szkoły. Dlaczego? Ponieważ się nie uczę. W ogóle... cały czas odkładam wszystko na później. Obecnie mam tak ogromne zaległości niemal z każdego przedmiotu, że nawet jeśli chciałabym się zabrać za naukę, to odechciewa mi się na samą myśl o zaległościach. Wiem, że języki są b. ważne w dzisiejszych czasach. Ja na dzień dzisiejszy nie dogadałabym się po niemiecku (ucząc się od 2 klasy szkoły podstawowej)... Nic nie potrafi zmusić mnie do działania. Nawet jeśli znajomi proponują mi jakieś wyjście, to wolę siedzieć sama w domu. a gdy już decyduję się wyjść, to zakładam uśmiech na twarz i wyśmienicie udaję, że dobrze się bawię, cały czas myśląc o tym, by znaleźć się w końcu w domu. Jestem młodą osobą, a tak bardzo brakuje mi uśmiechu, spontaniczności... Poza tym mam takie stany, że potrafię siedzieć i zupełnie nic nie robić. Po prostu siedzę na łożku, bawię się włosami i wówczas zupełnie o niczym nie myślę; nie patrzę na nic... zwykłe obowiązki traktuję jako konieczność, przymus, od którego w żaden sposob nie mogę uciec. Najchętniej całymi dniami leżałabym w łóżku. Tak po prostu. Nie mam ochoty na dyskoteki, flirt, chłopaka. Przypominam sobie, że kiedy byłam z chłopakiem (przez prawie 2 lata), byłam szczęśliwa i chciało mi się wszystkiego (choć też nie zawsze), gdy przebywam w towarzystwie koleżanek, obserwuję ich naturalne śmiechy, zabawne zachowania, ich spontaniczność. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz po prostu naturalnie się z czegoś śmiałam. Każdego wieczoru, kładąc się spać, mam do siebie ogromne wyrzuty sumienia, iż zmarnowałam kolejny dzień (że się nie pouczyłam, że nie pomogłam rodzicom, etc.) i za każdym razem obiecuję sobie, że jutro tak nie postąpię, że jutro wstanę pełna energii, uśmiechnięta, zacznę nowy dzień i przeżyję go bardzo dobrze i wykorzystam go w pełni. Jednak rano otwieram oczy i... już mam dość, bo wiem, że przede mną kolejny dzień świstaka. Chciałabym choć trochę zrozumieć ten stan. Jestem atrakcyjną i inteligentną dziewczyną! Hmm... inteligentną raczej byłam kiedyś. Teraz mam tak zupełną pustkę w głowie. Zwyczajnie czuję, że nie myślę, nie skupiam się, nie koncentruję się. Najbardziej boli mnie to, że wiem, że mam ogromne możliwości, wiem, że stać mnie na bardzo, bardzo dużo (jestem w najlepszej szkole, startowałam w ogólnopolskiej olimpiadzie, dostałam się dalej... jednak absolutnie nie przygotowuję się na dalszy etap, mimo iż bardzo mnie ciekawią zagadnienia, nie potrafię siąść i się zmusić do robienia czegokolwiek). Czytałam mnóstwo porad psychologów, zaczęłam sobie organizować plan dnia, prowadzić kalendarz, jednakże nic nie przynosi efektów. Prawdę mówiąc, nie dopuszczam do siebie myśli, iż to depresja, ale przeglądając Internet, zauważam, iż to mogło mnie dotknąć... boję się swojej przyszłości, tego, że nic nie osiągnę, nic nie zrobię, nic nie przeżyję, niczego nie doświadczę. Boję się o siebie.. ;(

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Jak rozróżnić depresję od chandry?

Witam. Od tygodnia nie mogę w ogóle spać, do szkoły nie chce mi się chodzić, ogólnie wychodzić z domu, w ogóle nic, ostatnio jem bardzo dużo, wszystkim się strasznie przejmuję, nawet drobnymi sprawami, a czasami nawet bez powodu płaczę, np....

Witam. Od tygodnia nie mogę w ogóle spać, do szkoły nie chce mi się chodzić, ogólnie wychodzić z domu, w ogóle nic, ostatnio jem bardzo dużo, wszystkim się strasznie przejmuję, nawet drobnymi sprawami, a czasami nawet bez powodu płaczę, np. dzisiaj odkąd przyszłam ze szkoły, płaczę prawie cały czas, chociaż nie mam powodu, jestem rozdrażniona i nic mnie nie cieszy:( nie wiem, co mi jest. Czy to depresja? Czy może zwykła chandra? Mam już dość, bo to trwa za długo. Przez to, że nie mogę spać, nie mogę się skoncentrować w szkole i czuję się osłabiona. Nie mogę już tak dłużej. Co mam zrobić? Proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Brak apetytu, problemy ze snem i ciągłe zamartwianie się a stany depresyjne

Witam!  Mam 25 lat, mam taki problem. Od tygodnia czuję się jakoś "nieswoja". Czymś się zamartwiam, czegoś się boję, nie mogę spać, nie mam apetytu. W ciągu dnia nastrój się trochę poprawia, jednak najgorzej jest rano, kiedy nie mam na...

Witam!  Mam 25 lat, mam taki problem. Od tygodnia czuję się jakoś "nieswoja". Czymś się zamartwiam, czegoś się boję, nie mogę spać, nie mam apetytu. W ciągu dnia nastrój się trochę poprawia, jednak najgorzej jest rano, kiedy nie mam na nic ochoty, nie chce mi się wstawać, ale nie z lenistwa, tylko z jakiejś takiej "niemocy". Wiem, że jest wiele czynników, które mogły na to wpłynąć: straciłam pracę, przeprowadziłam się do nowego mieszkania, które kupiliśmy z narzeczonym, byłam na dość ciężkiej diecie odchudzającej. Nie umiem sobie poradzić z moim nastrojem, przeczuwam, że mogą to być stany depresyjne. Byłam u lekarza pierwszego kontaktu i przepisał mi lek przeciwdepresyjny. Przeczytałam ulotkę i trochę się przestraszyłam tego, co tam napisali, nie wydaje mi się, że powinnam brać aż takie silne leki. Na razie kupiłam sobie w aptece preparat ziołowy z dziurawca. Przeanalizowałam dokładnie to, co się wydarzyło i wydaje mi się, że brak pracy jest powodem mojego przygnębienia. Ale czy zioła wystarczą? Czy jeśli zacznie się brać leki antydepresyjne, to trzeba je brać już zawsze, aby stan nie powrócił? Jak wygląda leczenie tymi lekami? Czy stan depresyjny może powrócić?Jak wrócić do normalnego stanu? Chcę być taka, jak kiedyś!!! Nigdy tak się nie czułam, dlatego proszę o poradę.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Dziwne zachowania dziecka autystycznego

Moja córka ma 5 lat, od zawsze była trudna, robiła okropne dziwne rzeczy. Prawie do 4 lat nie chciała nauczyć się sikać na nocnik, sedes. Nic, tak jak by tego nie czuła, były tylko pampersy. Bardzo często chorowała, miała nawet...

Moja córka ma 5 lat, od zawsze była trudna, robiła okropne dziwne rzeczy. Prawie do 4 lat nie chciała nauczyć się sikać na nocnik, sedes. Nic, tak jak by tego nie czuła, były tylko pampersy. Bardzo często chorowała, miała nawet 2 razy drgawki gorączkowe z utratą przytomności (ponad 20 minut). Wiele razy byliśmy w szpitalu, każdy pobyt to koszmar dziwne zachowania popisy, bicie innych dzieciaków, gryzienie mnie. Nawet na chwilę nie można jej spuścić z oka. Od 1,5 roku mieszkamy w Anglii, zaczęliśmy tu zgłaszać jej straszne zachowanie do lekarza, bo w Polsce niby wszystko było ok. Nawet neurolog miała badanie EEG i niby miała jakieś opóźnienia w mowie i z tym sikaniem, ale było ok. Dlatego obserwowali ją tu 4 tygodnie, co wtorek chodziliśmy na 2 godz. na obserwacje do takiego centrum, 7 specjalistów oglądało dzieci z różnymi problemami. Sara była najstarsza, jako jedyna z artyzmem i agresją. Kazali wysłać ją do przedszkola i tak zrobiliśmy, pierwsze to bariera języka, poradziła sobie super, ale jej dziwne zachowania i izolowanie się od innych dzieci wcale nie zniknęło, agresja również. Tam mówili, że będzie dobrze, zmieni się, ale potrzebuje czasu.

Wreszcie po roku usłyszeliśmy, że to autyzm albo asperger, tego nie wiedzą na razie, ale jak do tej pory nie dostaliśmy żadnej pomocy, terapii, niczego. Sara ma 5 lat, ale wygląda na 7, jest duża, więc ludzie reagują różnie na jej zachowanie, nie rozumieją. Robi okropne rzeczy, ciągle jest bałagan, nie sprząta wcale, maluje ściany, niszczy meble, wszystko. Na zakupy już nie chodzimy razem, bo to koszmar, jest agresywna jak nie zgadzamy się na coś, to potrafi bić nas głową, mocno szczypać, gryźć. Wbiega pod samochody, nie uważa wcale. Czasami nawet mówi, że mnie nie lubi, za chwilę mnie kocha i całuje. Chodzi teraz do zerówki, bo tutaj jest wcześniej od 5 lat. Rano to koszmar, musi nosić mundurek z krawatem, jakoś to znosi, ale jak jest przed szkołą, to popisuje się przed ludźmi, kopie mnie z całej siły, pyta czy mnie boli. Nie ma poczucia wstydu, dzieci też bije. Ciągle jej tłumaczę. My jej nie bijemy, to nasze jedyne dziecko. Jestem już bardzo tym zmęczona. Mam dość, nikt nie chce nam tu pomóc, nie wiem co dalej? Nikt nas nie odwiedza z jej powodu. Nie mamy tu rodziny nikogo. Mam nadzieję, że nasze życie się zmieni, bo inaczej zwariuje.

Pozdrawiam  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Agata Majda
Mgr Agata Majda

Jakie ćwiczenia przy fobii społecznej?

Witam. Mam 38 lat i wiem, że mam fobię społeczną. Moje objawy to trzęsące się ręce, gdy się podpisuję, suchośc w ustach i lęk w sytuacjach społecznych, zwłaszcza gdy jest dużo ludzi, a ja w centrum zainteresowania. Ta sytuacja... Witam. Mam 38 lat i wiem, że mam fobię społeczną. Moje objawy to trzęsące się ręce, gdy się podpisuję, suchośc w ustach i lęk w sytuacjach społecznych, zwłaszcza gdy jest dużo ludzi, a ja w centrum zainteresowania. Ta sytuacja mnie już wykańcza, bo pójscie do urzędu jest dla mnie koszmarem. U lekarza jeszcze nie byłam, bo wstydzę się iść do psychiatry, a poza tym chciałabym spróbować pokonać to bez leków. Biorę jedynie tabletki ziołowe. Dodam, że wymienione objawy nie mają miejsca, gdy jestem sama i nikt mnie nie obserwuje. Chciałabym wiedzieć, jakimi ćwiczeniami mogę pokonywać to sama. Na psychoterapię prywatną mnie nie stać i nie mam też z kim zostawić małych dzieci. Bardzo chcę z tego wyjść i jestem gotowa sama ćwiczyć. Proszę o pomoc.
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Dziwne trzęsienie

Po wysiłku zaczynał mi się dziwnie trząść palec wskazujący u prawej ręki... Od jakiegos czasu zaczęły mi się już trząść całe ręce. Trzęsienie nie jest typowe, takie jak np. z zimna, tylko dość dziwne, bo ręka mi wręcz lata, gdy... Po wysiłku zaczynał mi się dziwnie trząść palec wskazujący u prawej ręki... Od jakiegos czasu zaczęły mi się już trząść całe ręce. Trzęsienie nie jest typowe, takie jak np. z zimna, tylko dość dziwne, bo ręka mi wręcz lata, gdy np. coś trzymam, bądź jak ją podniosę. Z czego to może wynikać? Jak nad tym zapanowac? Z góry dziękuję.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Sebastian Jamroży
Lek. Sebastian Jamroży

Obniżony nastrój po leczeniu depresji

5 miesięcy temu zakończyłam leczenie depresji. Był to nawrót choroby. Pierwsze leczenie trwało 9 miesięcy. Jednak nie przyniosło ono długotrwałych efektów. Po 7 miesiącach depresja wróciła. Leczyłam się wtedy 1,5 roku. W tej chwili jestem 4 miesiące bez leków...

5 miesięcy temu zakończyłam leczenie depresji. Był to nawrót choroby. Pierwsze leczenie trwało 9 miesięcy. Jednak nie przyniosło ono długotrwałych efektów. Po 7 miesiącach depresja wróciła. Leczyłam się wtedy 1,5 roku. W tej chwili jestem 4 miesiące bez leków i zaczynam czuć się źle. Są to objawy łagodniejsze niż poprzednio (wtedy to było "piekło"). Teraz ciągle jestem smutna, przygnębiona, nic mnie nie cieszy :( Mam także problemy gastryczne, kołatanie serca, przede wszystkim odczuwam lęk. Mam 48 lat. Co mam zrobić? Może jest jakiś lek, który mogłabym teraz stosować, bez konsultacji z lekarzem? Nie stać mnie na prywatne wizyty, a przychodnia NZOZ jest dla mnie nieosiągalna, ponieważ pracuję od rana do późnego popołudnia.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Bertrand Janota
Lek. Bertrand Janota

Neuropatia po infekcji ropnej rdzenia i reszty ciała przez Staph aureus. Jak leczyć skutki?

Neuropatia po infekcji ropnej rdzenia i reszty ciala przez Staph. aureus, brak czucia i inne okropne symptomy od talii do stóp - jak poprawić nieopisane cierpienia? Co robi się w Polsce z takimi kalekami? Jestem Polką, obywatelką szwedzką, okresowo mieszkam...

Neuropatia po infekcji ropnej rdzenia i reszty ciala przez Staph. aureus, brak czucia i inne okropne symptomy od talii do stóp - jak poprawić nieopisane cierpienia? Co robi się w Polsce z takimi kalekami? Jestem Polką, obywatelką szwedzką, okresowo mieszkam w Anglii. W Szwecji w 2006 r. przeszłam unikalną (wg lekarzy) infekcję, polegającą na ropie w rdzeniu i w cystach dookoła (jedna ważyła 4 kg) oraz w wielu miejscach ciala, róznego rozmiaru. Operacja była rzędu "nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy", wg chirurgów szwedzkich. Po półrocznej rekonwalescencji utrzymał się stan przedoperacyjny (powstały na 3 dni przed), czyli uszkodzenie systemu nerwów peryferialnych, jak się później zorientowałam (sama, a za mną lekarze, w tym i angielscy neurochirurdzy), że jest to neuropatia, stan nieodwracalny. Cierpię na codzienne tortury, których opis zająłby tu parę stron, bez 1 minuty wytchnienia, czasem bardziej, czasem mniej nasilone, w tym bardzo silne bóle kregosłupa, ale te są raczej pooperacyjne i starcze (przeszłam tu badanie w komorze magnet., nie ma wyraźnej przyczyny bólu lub nawet ucisku nerwów). Oczywiscie mam zdrętwiałe, zesztywniałe nie tylko nogi, ale nawet pośladki z jednoczesną nadwrażliwością na dotyk. Źle śpię. Nie mam sygnałów do oddawania moczu, wszystkie odczucia (niestety tylko negatywne) koncentrują się w odbycie, jak np. stałe wiercenie i irytacja jak przy rozwolnieniu, co może oznaczać przepełnienie pęcherza. Przeczulenie odbytu, uczucie wpijania się czegoś, jak sznurek, czuję go cały czas, szczególnie siadając. Normalnie muszę przeć, aby oddać mocz, co powoduje hemoroidy. Kiszki słabo pracują, kał muszę często usuwać sama, chyba że jest płynny, ale nie mam wtedy kontroli. Przede wszystkim siadanie i siedzenie jest torturą, leżenie (mogę tylko na boku) powoduje bóle stawów i mięśni ud, zmiana pozycji jest wysiłkiem wymagającym atletycznej kondycji. Nogi i inne mięśnie od pasa w dół są bowiem słabe, jak u rocznego dziecka. Nogi po chwili chodzenia są kompletnie drewniane. Opisane objawy były nieco złagodzone przez przyjmowanie G*** (6 x 2, potem mniej), ale lek spowodował tycie pomimo intensywnych ćwiczeń przez rok, gdy to przybyło mi 20 kg, pomimo skąpego jedzenia. Przerwalam G*** i zaczęłam powoli tracić kilogramy, ale w ogromnym wysiłku, niemniej po ok. 1,5 roku stracilam 10 kg. Bez ćwiczeń, b. mało ruchu, bo nie daję rady! Próby b.ograniczonej pracy w ogrodzie były wysiłkiem porównywalnym do zdobywania Mount Everestu. Spacery tylko z rulatorem (balkonikiem) i z przysiadaniem po drodze. Niestety, nie da się użyć rulatora jak pada deszcz, co jest pogodą typową dla Walii, a nawet w dużej mierze w Szwecji. Opisałam tylko część wielu moich cierpień, w tym także ostre skurczowe, tzw. fantomowe (?) bóle w nieoczekiwanych punktach ciała i nóg, czasem trwające kilka dni, nie do uśmierzenia. Nie znam takiego przypadku neuropatii jak mój, grzebałam po calym Internecie - mowa jest tylko o neuropatii w stopach w wyniku cukrzycy, infekcje są ledwie wspomniane - jako przyczyna. Co można zrobić, aby jakoś złagodzić moje cierpienia bez brania G*** lub L***, które oba poza strasznymi skutkami ubocznymi podnoszą mi wagę monstrualnie? Próbowalam wiele zabiegów prądami selektywnymi, obecnie innym aparatem kupionym w UK, z zastosowaniem impulsów prądu, który jest łatwiejszy w użyciu i ma tylko pobudzić krążenie (mam stale spuchnięte kostki, pomimo uciskających skarpet itp). Rezultaty są niewidoczne (nieodczuwalne), może odrobinę mocniejsze nogi. Czy ktoś zna podobny przypadek? Czy jest coś o czym ja (i znani mi specjalisci) nie wiedzą? Czy to skraca mi życie? Podobno metoda Emotional Freedom Techniques (EFT) jest najbardziej efektywna, ale do zastosowania glównie w USA, w innych krajach nie znają lub lekceważą, a konieczny jest tu instruktor czy guru, w Eropie ich prawie nie ma. Proszę bardzo o odpowiedź (prawdopodobnie krótką: nic nie ma..) Anna (74 lata, 3 lata temu obcinająca galęzie wysokich drzew, hodująca rosliny na zboczach skał itp.)

odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy powinnam poddać się psychoterapii?

Witam serdecznie! Jestem 20-letnią dziewczyną i od 5 lat cierpię (jak mi się wydaje) na fobię społeczną albo coś w rodzaju nerwicy... W każdym razie mam głębokie przeświadczenie, że mój stan nie jest normalny, że coś jest ze mną nie...

Witam serdecznie! Jestem 20-letnią dziewczyną i od 5 lat cierpię (jak mi się wydaje) na fobię społeczną albo coś w rodzaju nerwicy... W każdym razie mam głębokie przeświadczenie, że mój stan nie jest normalny, że coś jest ze mną nie tak, bo czuję się ze sobą bardzo źle i nie mogę już normalnie funkcjonować. Tych "dolegliwości", które uprzykrzają mi życie jest całkiem sporo. I choć są to z pozoru niewielkie sprawy, to jednak skutecznie zatruwają mi codzienność i odbierają chęć do życia. Chciałabym uzyskać informację zwrotną od specjalisty, czy moje problemy kwalifikują się do leczenia i jakie leczenie byłoby wskazane, gdzie mogę szukać pomocy. Postaram się opisać swoje problemy i dolegliwości, z którymi się zmagam: - Lęk przed mężczyznami, bardzo emocjonalne traktowanie mężczyzn - nawet obcych i obojętnych, szukanie podtekstów damsko-męskich w każdej relacji z mężczyzną (jako dziecko zostałam wcześnie 'uświadomiona' i wykorzystana przez starszego kuzyna, co jak sądzę odbiło się na moim postrzeganiu płci przeciwnej, myślę, że 'zawdzięczam' to także wpływowi mojego ojca, który zadał mi wiele ran, do dzisiaj niszczy mnie psychicznie, obraża, poniża, krytykuje na każdym kroku, podcina mi skrzydła...). Na dzień dzisiejszy nie byłabym w stanie stworzyć zdrowego związku z mężczyzną, bo nie akceptuję swojej seksualności, a w relacjach z mężycznami szukam wciąż ojca, a nie partnera). - Chorobliwy lęk przed śpiewaniem i tańczeniem (od najmłodszych lat), pomimo szczerej chęci i potrzeby, żeby to zmienić. Odczuwam fizyczne trudności przy wydobywaniu z siebie głosu w czasie śpiewania, spięcie. Podobnie z tańczeniem, nie potrafię się 'wyłączyć' mimo tego, że taniec sprawia mi przyjemność. Wciąż myślę o tym, że ktoś na mnie patrzy, ktoś mnie ocenia, że jestem śmieszna i przez to odczuwam lęk przed tego typu spontanicznością, emocjami... - Nie potrafię podtrzymywać relacji z ludźmi - rzadko przejmuję inicjatywę w relacjach z ludźmi, potrafię nie odpisywać długo na korespondencję, nie odbierać telefonów, unikać spotkań, pomimo chęci... obawiam się jednak odrzucenia, tego, że okażę się mało atrakcyjna towarzysko, że ktoś mnie pozna od złej strony... tracę przez to wiele wartościowych znajomości, jednak nie potrafię zaufać ludziom, uwierzyć w to, że ktoś może mnie autentycznie lubić, zmienić swojego irracjonalnego zachowania. Zwykle początek znajomości jest wspaniały, okazuję sympatię, daję się polubić... ale później uciekam od tych relacji, boję się bliższych kontaktów, odrzucenia... - Irracjonalnie zachowuję się również w życiu: wciąż się gdzieś spóźniam, zwlekam z załatwianiem ważnych spraw, odkładam spotkania, wizyty, zobowiązania... pomimo tego, że wiąże się to nieraz z przykrymi konsekwencjami i słuszną krytyką mojej nieodpowiedzialności. Chorobliwie planuję wszystko, ale wykazuję mało konsekwencji w realizowaniu tych planów. - Mam duże problemy w szkole z powodu częstych nieobecności - zwykle nie chodzę na zajęcia z obawy przed odpowiedzią ustną lub gdy nie przygotuję się na sprawdzian (to ciągnie się już od paru lat), panicznie boję się porażki w szkole... do tego stopnia, że ten lęk paraliżuje mnie już na początku nauki, mam możliwości, żeby się uczyć, nie mam trudności z nauką - trudność sprawia mi skupienie się na nauce i zabranie się za nią... Moje wyniki są przez to marne i nie udało mi się dostać na studia... - Nie akcpetuję swojej fizyczności, chorobliwie obgryzam paznokcie, na przemian odchudzam się i zajadam (teraz jestem na etapie jedzenia... zajadam problemy, stres, czas... Jem wszystko w dużych ilościach, aż jest mi niedobrze, robię to wbrew sobie, bo marzę o szczupłej sylwetce, do której nie jest mi znowu tak daleko, nie czuję się kobieco pomimo tego, że jestem postrzegana jako atrakcyjna. - Jestem dla siebie najsurowszym krytykiem, wciąż oceniam swoje zachowanie, analizuję wypowiedzi, reakcje, zachowania... moje poczucie wartości jest bardzo niskie, choć patrząc z boku, nie mam ku temu żadnych powodów. Czuję się nikomu niepotrzebna, niedojrzała jak na swój wiek, choć w głębi serca jest we mnie pragnienie, żeby być inną, czuję, że nie jestem sobą, przez chorobliwy lęk i stres marnuję swój potencjał, zdolności, możliwości... Odczuwam często przygnębienie, bezsilność i niemoc. Chciałabym pozbyć się tego wszystkiego, ale sama nie potrafię. Czuję, że jeśli nie zmierzę się ze swoją przeszłością, nie wyleczę zranień z dzieciństwa, nie uzdrowię relacji z rodzicami na tyle, na ile to możliwe... to nie mogę iść dalej, rozwijać się, być szczęśliwą. To się za mną ciągnie. Jeszcze 5 lat temu bałam się wychodzić z domu, pójść do sklepu na zakupy, odebrać telefon... teraz udało mi się nieco oswoić ten lęk, ale wciąż wiele 'normalnych' spraw spędza mi sen z powiek, a to odbiera mi życiową energię. Mam znajomych i bliskie mi przyjaciółki, które nie do końca zdają sobie sprawę z tego, jaka naprawdę jestem, ale czasami przez pewne moje niezrozumiałe zachowania (typu nieodbieranie telefonu czy odmawianie spotkań) tracę ich zaufanie i widzę, jak to psuje moje relacje. Czasem jestem normalna, a czasem uruchamiają mi się te lęki. Czuję się, jakby żyły we mnie dwie, zwalczające się osoby, zupełnie różne, nieakceptujące siebie nawzajem... Nie wiem, czy potrzebuję terapii indywidualnej czy grupowej? Czy wystarczy psychoterapia i zmierzenie się z bolesną przeszłością czy powinnam leczyć fobie? I gdzie szukać pomocy we Wrocławiu? Bardzo dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź. Napisałam dużo, ale musiałam trochę też z siebie wyrzucić... Jak ktoś chciałby pogadać, to mój mail: neonufka@o2.pl.

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Nie widzę sensu życia. Co robić, by go ujrzeć?

Mam 25 lat, jestem kobietą. Chodzę do psychiatry od kilku lat z powodu depresji i lęków, zażywam lek przeciwdepresyjny z grupy IMAO oraz łagodny lek uspokajający. Byłam też na 4 wizytach u psychologa, ale nie widzę sensu, by dalej tam...

Mam 25 lat, jestem kobietą. Chodzę do psychiatry od kilku lat z powodu depresji i lęków, zażywam lek przeciwdepresyjny z grupy IMAO oraz łagodny lek uspokajający. Byłam też na 4 wizytach u psychologa, ale nie widzę sensu, by dalej tam chodzić, nie potrafię mówić o tym, co czuję, i na spotkaniach często jest cisza, która dla mnie jest wiecznością i jeszcze bardziej mnie dobija. A psychiatra mam wrażenie, że lubi tylko przepisywać leki i na tym jego rola się kończy. Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim (3 tyg.), bo nie dawałam już rady pracować, gdyż od 2 miesięcy jest tam bardzo nieprzyjemnie, wyszły przekręty pewnej pracownicy, tyle że szef mimo dowodów nie potrafi w to uwierzyć na 100% i najgorsze, że wyładowuje się za tę całą sytuację na innych pracownikach. Codziennie mam myśli samobójcze i w sumie nie wiem, co mnie jeszcze trzyma przy życiu, chyba strach przed tym, że próba samobójstwa by się nie powiodła. Najgorsze jest to, że nie mam w nikim takiego szczerego oparcia i zrozumienia, bo wszyscy mi mówią "weź, przestań, jak Ty się zachowujesz, weź się w garść!". A ja nie mam siły na nic, całymi dniami leżę na łóżku i gapię się w sufit albo beczę. Czuję, że jestem do niczego i jestem ciężarem dla innych. Czy jest jeszcze dla mnie jakaś szansa, bym potrafiła żyć, a nie wegetować?

odpowiada 3 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
mgr Magdalena Rachubińska
mgr Magdalena Rachubińska
Patronaty