Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 3 , 6 4 7

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Rozstanie: Pytania do specjalistów

Dlaczego nie potrafię się przyjaźnić?

Mam problem z przyjaźnią. Znamy się od ponad 10 lat. Mamy dużo fajnych wspomnień, wiele przegadanych wieczorów, trochę perypetii za sobą. Obecnie ja jestem w nie najlepszej życiowej formie, mam dołek od dłuższego czasu. W tym czasie moja przyjaciółka kupiła... Mam problem z przyjaźnią. Znamy się od ponad 10 lat. Mamy dużo fajnych wspomnień, wiele przegadanych wieczorów, trochę perypetii za sobą. Obecnie ja jestem w nie najlepszej życiowej formie, mam dołek od dłuższego czasu. W tym czasie moja przyjaciółka kupiła mieszkanie, poznała faceta, kilka miesięcy temu wzięła ślub. Kiedy ja płakałam po rozstaniu ona budowała swoje życie na nowo. Odczuwałam od niej mało wsparcia, ale też wiem, że ona była zajęta i też jej nie pomagałam np. w remoncie mieszkania. Z drugiej strony może oczekiwałam za dużo. Mam taką wizję przyjaźni, gdzie w potrzebie się biegnie do przyjaciółki i ją wspiera. Mi tego zabrakło, ale może moje oczekiwania są zbyt idealistyczne, bo wiadomo - Każdy ma swoje życie, obowiązki itd. Ostatnio porozmawiałyśmy szczerze. Powiedziała mi, że męczą ją moje dołki, że czuje, że wiele od niej oczekuje, a ona nie da mi już tego co kiedyś, bo tamte czasy minęły, że czuje moją złość do niej i że to już trwa od długiego czasu. Ja powiedziałam, że odczuwam jej brak i chciałabym częstszych kontaktów, ale poqiedziała mi, że to nie jest możliwe, że daje tyle ile może. To była przykra rozmowa. Płakałyśmy. Trochę odczułam, że to jakby rozstanie. Mieszkamy od siebie kilka minut drogi, a widujemy się raz na kilka miesięcy. Czasem coś do siebie napiszemy, ale jest zdawkowo. Ja już nie proponuję spotkań. Gdy pytam ją co u niej odpowiada półsłówkami. Czuję, że jest mną zmęczona jako osobą i że nie ma ochoty się ze mną widywać czy wyjść razem na kawę. Zastanawiam się czy jest możliwość ratowania tej przyjaźni, czy może lepiej odpuścić i po prostu zobaczyć co czas przyniesie. Na pewno bardzo się oddaliłyśmy od siebie, ostatnio zastanawiałam się czy przyjaciółka mnie q ogóle lubi. Z drugiej strony jest mi bardzo bliską osobą i zwyczajnie za nią tęsknię. Ostatnio sporo rozstań i strat w moim życiu i chyba w tej przyjaźni też. Co z tym mogę zrobić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak zawalczyć o nasze uczucie?

Dwa lata temu poznałam najwspanialszego człowieka który niebawem zostanie moim mężem. Planujemy ślub i wesele w najbliższym czasie. Jednak od dwóch lat jego rodzina pruboje nas skłócić i doprowadzić do rozstania. Jest to dla mnie bardzo przykre ponieważ zawsze starałam... Dwa lata temu poznałam najwspanialszego człowieka który niebawem zostanie moim mężem. Planujemy ślub i wesele w najbliższym czasie. Jednak od dwóch lat jego rodzina pruboje nas skłócić i doprowadzić do rozstania. Jest to dla mnie bardzo przykre ponieważ zawsze starałam się o dobre kontakty a mimo to ciągle wybuchają nowe kłótnie. Nie potrafia mnie zaakceptować ani choćby tolerować. Ciągła krytyka i wyśmiewanie męczą i niszczą mnie psychicznie. Mam już dosyć tego wszystkiego. Czasem zastanawiam się czy najlepszym rozwiązaniem nie byłoby faktycznie rozstanie, nigdy nie będę odpowiednią partnerka dla ich syna.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Jak radzić sobie z tęsknotą po rozstaniu?

Tęsknię za mężczyzną, z którym spotykałam się intensywnie przez kilka miesięcy. Ponad pół roku temu rozstaliśmy się - on nie umiał się zaangażować. Boleśnie to przeżyłam. Nadal boli i nadal tęsknię. Nie umiem się otworzyć na inne znajomości. Czasem sobie... Tęsknię za mężczyzną, z którym spotykałam się intensywnie przez kilka miesięcy. Ponad pół roku temu rozstaliśmy się - on nie umiał się zaangażować. Boleśnie to przeżyłam. Nadal boli i nadal tęsknię. Nie umiem się otworzyć na inne znajomości. Czasem sobie wyobrażam, że z nim rozmawiam, opowiadam mu coś. Gdy jestem na jakimś koncercie czy ostatnio na weselu, myślę, czy by mu się podobało, jak byśmy razem tańczyli. Racjonalnie wiem, że on nie wróci, ale tak naprawdę głęboko w środku chyba mam na to nadzieję, choć wydaje się to nierealne i najmniejszy znak na to nie wskazuje. Często zastanawiam się czy on o mnie myśli. Wypatruję go na ulicy. Czuję się jak wariatka. Jest mi przykro, bo niefajnie zakończył naszą znajomość i dawał mi wiele sprzecznych sygnałów, jakby sam nie wiedział czego chce. Dodatkowo obwiniam się - analizuję co zrobiłam nie tak. Czuję się przytłoczona, samotna, bezsilna. Chciałabym wymazać to z pamięci, czuję jakby moje myśli były obsesyjne. Jak sobie pomóc? Rozstanie z poprzednim partnerem opłakiwałam blisko 3 lata, nie chcę żeby to znów tyle trwało i było tak bolesne (zresztą do teraz ta strata też jest dla mnie trudna i obwiniam się, że skończyłam dobry związek, ale jestem już jednak bardziej z tym pogodzona). Moim życiem jakby rządzi tęsknota, myślenie o tym co stracone. Do tego dochodzi częsta płaczliwość, łzy nieraz same płyną, taka nadwrażliwość.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Dlaczego nie daję rady w związku?

Witam! Mam pewien problem, juz sama nie wiem co robic.. Jestem wykonczona psychicznie, chodze i placze po katach a raczej lzy same naplywaja do oczu. Jestem z facetem o 8 lat starszym ode mnie na poczatku naszej znajomosci trzymalam go... Witam! Mam pewien problem, juz sama nie wiem co robic.. Jestem wykonczona psychicznie, chodze i placze po katach a raczej lzy same naplywaja do oczu. Jestem z facetem o 8 lat starszym ode mnie na poczatku naszej znajomosci trzymalam go na dystans bo nie wiedzialam czy to moze sie udac i balam sie troche o ta roznice wieku miedzy nami. On byl cudowny, kochany, staral sie bardzo... Ja na poczatku nie pewnie i troche zimno go traktowalam, ale w koncu zaczelam sie bardziej przekonywac. Bylam bardzo szczesliwa i cos w koncu zaiskrzylo az sie zdziwilam ze byla dziewczyna tak go poprostu odpuscila (rozstali sie za porozumieniem oboje). Czesto zostawalam u niego na noc az w koncu zostalam u niego na stale. Zamieszkalismy razem. Po jakims miesiacu od zamieszkania wszystko sie zmienilo. Zaczal byc obojetny, chamski, nie okazuje mi wgl czulosci jak by inny facet. Jak chce go przytulic lub pocalowac to wyglada jak by robil to za kare. Czesto tez przy tym slysze od niego nie mecz mnie, zostaw mnie itp. Poprostu mnie odpycha tez czesto jak chce go pocalowac. Kiedy pytam co sie dzieje jeszcze bardziej sie denerwuje, krzyczy i karze mi wyjsc z pokoju i zamknac drzwi. Od jakiegos czasu nasze dni wygladaja ze wracamy z pracy ja zostaje w salonie a on zamyka sie w sypialni, spi albo robi cos na telefonie. Czesto pytam czy nie ma ochoty przyjsc do mnie, obejrzec ze mna cos to tylko slysze nie, nie chce mi sie. Czasami jak jest na mnie zly to potrafi mi wykrzyczec ze po co jestesmy razem jak nic nie umiemy zaplanowac razem, nie spedzamy razem czasu. Ja chce bardzo, staram sie ale on jak by mial to gdzies. Nie wiem juz co mam robic, moze to jest ze mna cos nie tak... Nie czuje zeby mnie juz kocham ale nie wiem po co ze mna jest skoro jest mu tak zle. Jak sie pytam czy chce jeszcze ze mna byc to krzyczy wez idz stad i nie wku***. Jak zrobie obiad zje w ciszy ale juz nigdy mi nie powie ze dziekuje albo ze smakowalo tak jak mowil to kiedys. Czuje ze bardzo sie oddalamy od siebie ale nie wiem juz co mam robic. Nawet nie potrafie sie juz klocic poprostu zwieszam glowe i wychodze bo nie chce bardziej go denerwowac. Moja samoocena jest juz tak niska bo cala wine czuje tak jak by w sobie jak mi powtarza ze go mecze itp. Prosze pomozcie mi co ja mam robic :( Bardzo go kocham ale juz nie daje rady psychicznie...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Jak przeprosić mojego partnera za swoje zachowanie?

Dzień dobry, od jakiegoś czasu spotykam się z kolega z pracy. Jest wspaniałym człowiekiem. A ja jestem po bardzo trudnym rozstaniu. Ostatnio na imprezie (pod wpływem alkoholu) zrobiłam mu awanturę. Najgorsze jest to ze sam nie do końca wiem za... Dzień dobry, od jakiegoś czasu spotykam się z kolega z pracy. Jest wspaniałym człowiekiem. A ja jestem po bardzo trudnym rozstaniu. Ostatnio na imprezie (pod wpływem alkoholu) zrobiłam mu awanturę. Najgorsze jest to ze sam nie do końca wiem za co. Na tej imprezie poczułam się trochę ignorowana przez niego (choć teraz sama nie wiem czy miałam ku temu powody) on nigdy nie dał mi powodów bym czuła się przy nim źle, zawsze bardzo mnie wspiera i stara się pomoc po rozstaniu z poprzednim. Mam jednak wrażenie ze ta awantura była skierowana bardziej do poprzedniego faceta. Przy nim często czułam się ignorowana. Ale gdy teraz się tak poczułam to od razu zareagowałam bardzo gwałtowanie i dość agresywnie. Nie chce tak go ranić..
odpowiada 1 ekspert:
 Paweł Żmuda-Trzebiatowski
Paweł Żmuda-Trzebiatowski

Czy jest szansa na utrzymanie związku z osobą niepełnosprawną?

Witam, Poznałam i zakochałam się w człowieku, który urodził się z wodogłowiem. Ja jestem osobą zdrową. On z kolei nie jest jakiś niepełnosprawny, upośledzony umysłowo itp. Można powiedzieć, że jest zdrowym człowiekiem tylko, że ma dużą głowę i ma... Witam, Poznałam i zakochałam się w człowieku, który urodził się z wodogłowiem. Ja jestem osobą zdrową. On z kolei nie jest jakiś niepełnosprawny, upośledzony umysłowo itp. Można powiedzieć, że jest zdrowym człowiekiem tylko, że ma dużą głowę i ma też krzywe kolana i przez to krzywo chodzi - co niestety widać (bo był za dziecka otyły i nie zostało do końca wyleczone). Jego wodogłowie było spowodowane błędem lekarskim a nie genetyką itp. Po trzech latach związku zostawiłam go, przerosła mnie jego choroba, strach przed przyszłością, zaczęłam się go wstydzić. Jestem osobą, która wszystkim się przejmuje i która wszystkiego się boi, przy tym wrażliwa i emocjonalna. Ale poznając go nie chciałam go skreślać, bo super z nim się dogaduję i go w jakimś sensie kocham. Później pojawiły się wątpliwości, strach i porównywanie do innych mężczyzn. On jest pierwszym moim chłopakiem a ja jego pierwszą dziewczyną. Jesteśmy dla siebie pierwszą miłością. On z kolei traktował mnie w tym związku jak ,,księżniczkę", miał swoje zdanie, ale moje szczęście zawsze było na jego pierwszym miejscu i też mnie kochał i kocha. Ja tego nie doceniłam i go zostawiłam. Po trzech miesiącach od rozstania zaczęliśmy się spotykać, choć moje wątpliwości nadal były i są. Nie potrafiliśmy urwać kontaktu. "Coś" nas do siebie ciągnie. Jak nie byłam z nim przez ten czas to popadałam w rozpacz, miałam wyrzuty sumienia, że tak się zachowałam, że nie mogę o nim zapomnieć, że nadal go kocham. Staram się ciągle walczyć ze sobą, ze swoim lękiem i wątpliwościami. Ale to jest takie trudne. Prowadzę walkę serca z rozumem. Byłam nawet u psychologa, ale to mi nic nie pomogło. Bardzo proszę mi napisać co się ze mną dzieje, czemu sama nie wiem czego chcę. Wiem, że nie ma ideałów, ale ciągle go do kogoś porównuję, boję się opinii innych ludzi. Choć on ma cudowny charakter, jest inteligentny, zaradny, kochany, komunikatywny, dusza towarzystwa i ludzie go lubią. Ale boję się opinii ludzi z mojego otoczenia. I tego czy jemu coś w przyszłości się nie stanie, czy urodzimy zdrowe dzieci itp. Błagam, proszę mi pomóc. Nie chcę dostawać odpowiedzi typu, że ,,powinnam iść na psychoterapię", ponieważ już byłam i to mi nie pomaga.
odpowiada 2 ekspertów:
 Paweł Żmuda-Trzebiatowski
Paweł Żmuda-Trzebiatowski
 Paweł Żmuda-Trzebiatowski
Paweł Żmuda-Trzebiatowski

Czy to jest normalne, że wciąż tęsknię za moim chłopakiem?

Dzień dobry, Mam 28 lat i dwa miesiące temu odeszłam od chłopaka z którym byłam ponad dwa lata. Walczyłam z tą decyzją pół roku, ale niestety pewna jego cecha (i tu nie chodzi o charakter) spowodowała, że nie mogę z... Dzień dobry, Mam 28 lat i dwa miesiące temu odeszłam od chłopaka z którym byłam ponad dwa lata. Walczyłam z tą decyzją pół roku, ale niestety pewna jego cecha (i tu nie chodzi o charakter) spowodowała, że nie mogę z nim być. Wiem, że ta decyzja nie była podjęta pod wpływem emocji, tylko przemyślana. Ale z biegiem czasu już nie wiem czy dobrze zrobiłam. Raczej nie widzę z mojej strony szans na powrót, mimo to ciągle do niego coś czuję. I bardzo za nim tęsknię. Chciałabym się zapytać czy to jest normalne, że po dwóch miesiącach od rozstania ja ciągle o nim myślę, tęsknię za nim. Płacze i nawet nie jestem w stanie poznać kogoś innego, bo wiem, że tę osobę nie pokocham tak jak jego. On był moją pierwszą miłością, a ja jego. Bardzo proszę mi pomóc, niestety psychoterapia mi nie pomogła. A już nie wiem do kogo, lub gdzie się zwrócić.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy moje złe samopoczucie może mieć podłoże psychiczne?

Witam, mam na imię Szymon i mam 18 lat. Mój problem zaczyna się od 2017 gdzie po raz pierwszy się zakochałem. Była to płeć przeciwna, hetero seksualna. Byłem młody, mniej rozumny i popełniłem błąd, pisałem pół roku z tym mężczyzną... Witam, mam na imię Szymon i mam 18 lat. Mój problem zaczyna się od 2017 gdzie po raz pierwszy się zakochałem. Była to płeć przeciwna, hetero seksualna. Byłem młody, mniej rozumny i popełniłem błąd, pisałem pół roku z tym mężczyzną o 2 lata starszym. Na początku mi nie zależało, ale z czasem zacząłem gnębić mnie poczucie wimny, że go oszukuje. Czując, że się zakochałem, zresztą widać było, że on również to odwzajemnia. Podczas tego skomplikowanego związku, miałem bardzo dużo razy humorki, przeważnie byłem szczęśliwy i budziłem się z uśmiechem na twarzy. Starałem się zebrać się na odwagę i powiedzieć mu prawdę. Tak się stało, powiedziałem prawdę, a kontakt urwał się bez słowa cześć. Od tego momentu, zacząłem bardzo cierpieć, często chodziłem smutny, płakałem, ale pod koniec roku jakoś to ucichło. Nie myślałem o tym i czułem, że znikł z mojego życia na zawsze. Już na początku 2018 zaczął boleć mnie brzuch, tak nagle. Miałem robione usg, które niby wskazywało na powiększone węzły chłonne. Więc zbagatelizowałem sprawę. Zacząłem nagle czuć niesamowity smutek, płacz, rozdarcie i poczucie winny. Sam już nie wiedziałem co było powodem. Zacząłem opuszczać zajęcia w szkole gmm, gdyż tam również było lekko mówiąc źle. Nauczyciele bez powodu na mnie krzyczeli, ośmieszali i jak napisałem test na 4 to robili tylko mi kartkówkę, bo to nie możliwe, że dostałem 4. Poczułem mocną potrzebę iścia, do psychologa bo wiedziałem, że sam sobie nie poradę. Mam nawiązywać trudno kontakty, a poznając kogoś czułem poczucie winy. Psycholog powiedział, że brzmie zbyt idealogicznie, nie wiedząc o co chodzi, po chwili dodał, że nie potrzebni mi ludzie. A ja usiłuje znaleźć przyjaciół tacy jacy mi odpowiadają. Zamilkłem, a moje ręce opadły. Bóle jednak ustały i przez cały rok nie dawały oznak życia. Po rozmowie z psychologiem nic się moje życie nie zmieniło, ona sama nie potrafiła powiedzieć co się dzieje. Uznała tylko, że moi rówieśnicy przeszkoczyli płot, a ja zostałem w tyle. Gdzie od czasu rozstania, bardzo dużo się zmieniłem pod względem myśleniowym. I czułem, że to moi rówieśnicy odbiegli w tył. Ale raczej nie ludzie tu są problemem, jestem wrażliwy na ich słowa, ale staram się to lekceważyć. Na początku 2019 bóle w prawym podbrzuszu, w lewym. Czasem bolało mnie w klatce piersiowej po lewej stronie, a czasem szyja. Byłem wystraszony i zrobiłem, usg, badanie krwi i moczu nic nie wykazało. Robiłem cukier, który był w normie. Dostałem espumisan na wzdęcia i hydroxizinum. Jednak hydroxizinum działa tylko trochę, a espumisan w ogóle. Udałem się do psychiatry, który swój kurs odbierał na fobi społecznej, kierując się tylko szkoła. Od razu wiedziałem, że z tego nic nie wyjdzie. I się nie myliłem. Powiedział powiedział, że jestem bardzo młody i nie wie co mi jest. A czułem, że każdego dnia jest coraz gorzej, jeszcze przed tym wszystkim ciąłem się. Coraz częściej mam myśli, że to jakiś rak w moim brzuchu i że za chwilę coś mi się stanie i nikt mi nie pomoże. Ból utrzymuje się ponad pół roku, zacząłem go lekko akceptować, bo nikt nie dał mi rady co mam robić. W mojej głowie pojawiały się myśli, że chciałbym, żeby to się skończyło. Chociaż boję się śmierci. Nie chcę mi się robić codziennych obowiązków, nie mam na nic siły, mam słaby apetyt i bardzo łatwo się denerwuje. Błagam o pomoc w zdiagnozowaniu mojej przypadłości i dalsze wskazówki. Szymon lat 18
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Czy jest szansa na naprawienie relacji z partnerem?

Witam. Mam 26 lat. Mój partner 27. Byliśmy ze sobą ponad 6 lat, kochaliśmy się, ja kochałam go bardzo, wszystko bym dla niego zrobiła. Zrobił bardzo złą rzecz, zaplanował rozstanie bez mojej wiedzy, w rezultacie wyrzucił mnie z domu. W... Witam. Mam 26 lat. Mój partner 27. Byliśmy ze sobą ponad 6 lat, kochaliśmy się, ja kochałam go bardzo, wszystko bym dla niego zrobiła. Zrobił bardzo złą rzecz, zaplanował rozstanie bez mojej wiedzy, w rezultacie wyrzucił mnie z domu. W ciągu 4 miesięcy nie bycia razem dużo się wydarzyło. Raz był kontakt, raz nie. Nie zawsze dobry. Za dużo wtrąca się jego rodzeństwo w to wszystko na nasza/ moja niekorzyść. Ciężko teraz wrócić do siebie. Niewiem czy kiedyś mu zaufam czy zapomnę to zło ? Chciałabym żeby było jak dawniej. Żeby iskra znów się zapaliła. Czy to możliwe ?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Czy powinnam walczyć o ten związek?

Witam, Poznałam i zakochałam się w człowieku, który urodził się z wodogłowiem. Ja jestem osobą zdrową. On z kolei nie jest jakiś niepełnosprawny, upośledzony umysłowo itp. Jest naprawdę zdrowym człowiekiem tylko, że ma dużą głowę. Było to spowodowane błędem... Witam, Poznałam i zakochałam się w człowieku, który urodził się z wodogłowiem. Ja jestem osobą zdrową. On z kolei nie jest jakiś niepełnosprawny, upośledzony umysłowo itp. Jest naprawdę zdrowym człowiekiem tylko, że ma dużą głowę. Było to spowodowane błędem lekarskim a nie genetyką itp. Po trzech latach związku zostawiłam go, przerosła mnie jego choroba, strach przed przyszłością, zaczęłam się go wstydzić. Jestem osobą, która wszystkim się przejmuje i która wszystkiego się boi, przy tym wrażliwa i emocjonalna. Ale poznając go nie chciałam go skreślać, bo super z nim się dogaduję i go w jakimś sensie kocham. Później pojawiły się wątpliwości, strach i porównywanie do innych mężczyzn. On jest pierwszym moim chłopakiem a ja jego pierwszą dziewczyną. Jesteśmy pierwszą miłością. On z kolei traktował mnie w tym związku jak ,,księżniczkę", miał swoje zdanie, ale moje szczęście zawsze było na jego pierwszym miejscu i też mnie kochał i kocha. Ja tego nie doceniłam i go zostawiłam. Po trzech miesiącach od rozstania zaczęliśmy się spotykać, choć moje wątpliwości nadal były i są. Nie potrafiliśmy urwać kontaktu. "Coś" nas do siebie ciągnie. Jak nie byłam z nim przez ten czas to popadałam w depresję, miałam wyrzuty sumienia, że tak się zachowałam, że nie mogę o nim zapomnieć, że nadal go kocham. Staram się ciągle walczyć ze sobą, ze swoim lękiem i wątpliwościami. Ale to jest takie trudne. Prowadzę walkę serca z rozumem. Byłam nawet u psychologa, ale to mi nic nie pomogło. Bardzo proszę mi napisać co się ze mną dzieje, czemu sama nie wiem czego chcę. Wiem, że nie ma ideałów, ale ciągle go do kogoś porównuję, boję się opinii innych ludzi. Choć on ma cudowny charakter, jest inteligentny, zaradny, kochany, komunikatywny, dusza towarzystwa i ludzie go lubią. Ale boję się opinii ludzi z mojego otoczenia. I tego czy jemu coś w przyszłości się nie stanie, czy urodzimy zdrowe dzieci itp. Błagam, proszę mi pomóc. Nie chcę dostawać odpowiedzi typu, że ,,powinnam iść na psychoterapię", ponieważ już byłam i to mi nie pomaga.
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Bohdan Tadeusz Woronowicz
Dr n. med. Bohdan Tadeusz Woronowicz

Czy słusznie rezygnuję z naszej relacji?

Dzień dobry, Piszę do Państwa, bo już nie wiem co mam robić. W tym wszystkim strasznie się pogubiłam, potrzebuję fachowej rady. Tylko proszę mnie nie kierować do specjalisty na jakieś konsultacje itp. byłam już i nic mi to nie pomogło.... Dzień dobry, Piszę do Państwa, bo już nie wiem co mam robić. W tym wszystkim strasznie się pogubiłam, potrzebuję fachowej rady. Tylko proszę mnie nie kierować do specjalisty na jakieś konsultacje itp. byłam już i nic mi to nie pomogło. Byłam też na terapii i też mi to nic nie dało. Rozstałam się z chłopakiem ponieważ przerosła mnie jego choroba, która jest widoczna z zewnątrz. Od zawsze się przejmowałam opinią innych ludzi. Ja ogólnie jestem osobą zamkniętą w sobie, słabą psychicznie, a w szkole znęcali się nade mną psychicznie, byłam kozłem ofiarnym. Zmieniłam się jak poznałam Jacka, który urodził się z wodogłowiem. Nie jest on sparaliżowany, czy upośledzony umysłowy itp. Jest zaradny i inteligentny. Po prostu ma dużą głowę - a to widać. Zakochałam się w jego charakterze, ale już w wyglądzie nie. Z czasem zaczęłam się go wstydzić, wiem okropna jestem, podła i do niczego się nie nadaję. Ale ciągle nad sobą pracuję. Nie zaakceptowałam jego wyglądu i po 3 latach się rozstaliśmy. Teraz od rozstania minęło pół roku, a my nadal utrzymujemy kontakt, wyjechaliśmy razem na wakacje, spotykamy się. Choć wiem, że źle robimy to jednak coś do niego mnie ciągnie i zwyczajnie mi go brakuje i na odwrót. Jak jestem sama to myślę o innym chłopaku, wyobrażam sobie, że mogę poznać kogoś innego. Po prostu chciałabym mieć chłopaka, który normalnie wygląda, który nie rzuca się w oczy. Proszę mnie nie krytykować i tak już za dużo wylałam łez za to, że jestem taka okropna i podła. Ale ja naprawdę chcę, żebyśmy byli szczęśliwi czy razem czy osobno… z kimś innym. Nie wiem czy to co teraz się dzieje między nami to nie jest toksyczna relacja. Ale tak ciężko mi urwać kontakt z nim, bo tak jak on powiedział charaktery mamy idealnie dopasowane, ale ta jego choroba mnie przerasta. Nigdy nie żyłam z takim człowiekiem, boję się o przyszłość, o to czy będziemy mieli zdrowe dzieci czy z nim będzie wszystko w porządku, ponieważ już się skarży na inne problemy zdrowotne. Błagam proszę mnie choć trochę zrozumieć i mi pomóc. Co ja mam robić. Jak ktoś mi powiedział: pewnie ,,chciałabym mieć ciastko i zjeść ciastko”, ale tak się nie da. Ja to wiem, ale nie wyobrażam sobie, żebym z nim była – jestem psychicznie za słaba na takie problemy, na to jak widzą inni ludzie i co mówią – nie powinnam tak uważać, jestem okropna, że tak myślę. Bo jeśli to byłaby prawdziwa miłość to pewnie tak bym nie uważała. Nie chcę go skrzywdzić, ale tak mi go czasami brakuje, chciałabym go przytulić i żeby było jak dawniej, kiedy nie zwracałam na to wszystko uwagi. Może to było tylko zauroczenie, które nie przemieniło się w miłość? Jak ja mam to wszystko rozumieć? Uwielbiam z nim spędzać czas, rozmawiać. Ale jak myślę o przyszłości to już się wycofuje z tej relacji. Zaczynam się bać.
odpowiada 1 ekspert:
 Paweł Żmuda-Trzebiatowski
Paweł Żmuda-Trzebiatowski

Jak leczyć mój seksoholizm?

Mam problem ze sobą - wielu moich znajomych (w tym moja dziewczyna) mówią mi, że jestem seksoholikiem. W sumie zgadzam się bez bicia, bo seks jest faktycznie chyba NAJważniejszą sferą w moim życiu. Masturbuję się i oglądam porno codziennie, także... Mam problem ze sobą - wielu moich znajomych (w tym moja dziewczyna) mówią mi, że jestem seksoholikiem. W sumie zgadzam się bez bicia, bo seks jest faktycznie chyba NAJważniejszą sferą w moim życiu. Masturbuję się i oglądam porno codziennie, także uprawiam seks codziennie. Mam dziewczynę, którą bardzo kocham, natomiast pociąg do innych kobiet jest ogromny, cały czas chodzę na wzwodzie. I to nie chodzi o to, że partnerka mnie nie zaspakaja - seks z nią jest świetny, ale potrzebuję więcej kobiet. Nie zdradzam jej (jeszcze :D ), ale trudno mi się powstrzymywać (zwłaszcza, że ponoć jestem przystojny i kobiety same spoglądają na mnie flirtująco). Dziewczyna nie zgadza się na związek otwarty (i dla mnie to też średnia opcja, bo niechciałbym, żeby ktoś ją dotykał), rozstać się nie chcę (bo paradoksalnie bardzo ją kocham), a chowanie się i wymyślanie historyjek w celu ukrywania zdrady wydaje mi się niegodne po prostu. Nie wiem już co robić
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Dr n. med. Krzysztof Gierlotka
Dr n. med. Krzysztof Gierlotka

Jak ułożyć relacje z chłopakiem?

Jestem z chłopakiem od 5 lat ( mam 22 lata chłopak ten sam wiek). Bardzo się kochamy ale jest jeden problem, mój chłopak miał tylko jedna partnerkę seksualną ja byłam jego pierwsza. Dręczy go to ,ze się nie "wyszumia£". Mieliśmy... Jestem z chłopakiem od 5 lat ( mam 22 lata chłopak ten sam wiek). Bardzo się kochamy ale jest jeden problem, mój chłopak miał tylko jedna partnerkę seksualną ja byłam jego pierwsza. Dręczy go to ,ze się nie "wyszumia£". Mieliśmy ostatnio bardzo poważna rozmowę na ten temat. Stwierdził, że jestem idealna na żonę ,ze chce ze mną spędzić reszte życia ale dręczy go to ,ze nie miał okazji się wyszaleć. Powiedziałam mu , ze powinnismy się rozstać, ze tak będzie lepiej lecz on tego nie chce , bo mnie kocha bardzo i nie chce stracić mnie przez coś takiego. Wiem , ze nasza miłość jest prawdziwa ale nie chce by przezemnie nie mógł zrobić tego co chce. Tłumaczy sobie, ze jest młody i mu to przejdzie ale ja myślę , ze tak nie będzie. Zapytał mnie o to czy wrócimy do siebie jesli on tylko spróbuję z kimś innym , bo chodzi mu tylko o seks z kimś innym nie szuka prawdziwej miłości , ponieważ już ją ma. Niestety ja nie wiem czy dam radę znieść coś takiego dla mnie seks jest czymś wielkim. Dla mnie seks jest bardzo poważna sprawą i uważam , że powinno się to robić z miłości a nie dla zabawy ..lecz to tylko moje zdanie ja miałam przed obecnym chłopakiem jedengo partnera w łóżku i to byl mój pierwszy raz ale byłam w związku z nim 2 lata i kochałam go przynajmniej tak mi się wydawało ( pierwsza miłość) dopóki nie poznałam mojego obecnego chłopaka i dopiero zrozumiałam czym jest miłość. Boję się , ze popadne w depresje odkąd wiem czego chce chłopak którego bardzo kocham nie potrafię przestać o tym myśleć nie mam siły iść do pracy do szkoły nie mam ochoty na nic.Potrafie siedzieć w domu i nigdzie nie wychodzić. Bardzo proszę o pomoc co mam zrobić :(
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Kulczycka
Mgr Katarzyna Kulczycka

Dlaczego 5-latek jest agresywny?

Dzien dobry, od jakiegoś czasu ( 2-3 miesiace) mamy problem z naszym jedynakiem 5cio latkiem. Wtedy zaczęły pojawiac sie ataki histerii, buntu, agresji i niekontrolowanej złości. Muszę dodać, ze syn byl z reguły zawsze spokojnym dzieckiem. Początkowo, ataki wręcz wściekłości... Dzien dobry, od jakiegoś czasu ( 2-3 miesiace) mamy problem z naszym jedynakiem 5cio latkiem. Wtedy zaczęły pojawiac sie ataki histerii, buntu, agresji i niekontrolowanej złości. Muszę dodać, ze syn byl z reguły zawsze spokojnym dzieckiem. Początkowo, ataki wręcz wściekłości pojawiały się przy naszym rodzicielskim sprzeciwie na coś, byly baaardzo intensywne, z biciem nas, wyzywaniem, ale nie byly regularne; nigdy nie wiedzialam kiedy zacznie się histeria. Sprawa oraz intensywność zachowań pogorszyla się kilka tygodni temu. Syn po dwóch latach zmienił przedszkole. Oczywiscie byl etap "oswajania się z nowym miejscem", dodatkowo syn znał stamtąd wiele dzieci, wszystko mu się podobało i szedl raczej zadowolony. Po poludniu nie dalo się go stamtąd zabrać, tak świetnie sie bawil. Syn jest dzieckiem bardzo emocjonalnym i muszę dodać, ze zawsze "rozstania " rano byly wydarzeniem z przytulaniem, marudzeniem, ze woli byc w domu etc. Sprawa trwala zawsze okolo 3 minut i dziecko bylo radosne, uczestniczyło w zajęciach, i super dogadywalo się z rówieśnikami. Poranne złości i wymuszania zostania w domu ( na ktore nigdy nie przystalismy), niestety około dwóch tygodni temu ewaluowaly w złą stronę. Co rano jest wrzask, a to, ze nigdzie nie idziemy, a to, ze glupie przedszkole, ze dzieci glupie. Jest rzucanie przedmiotami, ściąganie ubranych juz ubrań. Jakiekolwiek próby rozmowy zaostrzają sytuację, uspokajanie jeszcze bardziej. Dodam, ze rozmawiamy na bieżąco z wychoawcami w przedszkolu - syn jest postrzegany jako dziecko bardzo kontaktowe, radosne, ze WSZYSTKIMI dziecmi swietnie sie dogaduje, czasem są spory, ale jak to u dzieci - drobne i za chwilę mijają. Jak wspomnialam, co rano jest to samo. Ani prosby, ani groźby nie działają, nie ma tez godzinnych pożegnań, ani ustępstw... Syn co rano wrzeszczy, histeryzuje, od płaczu wymiotuje, czesto ucieka z przedszkolnej szatni, nawet w skarpetkach... Przypomina sobie wtedy o tysiącu rzeczy, ktorych nie wziął, nie zjadł, nie dokończył... ( jako wymówka). Pojawiają się wyzwiska w naszą stronę, bicie, gryzienie, przeokropny wrzask. Standardowo - dziecko niestety siłą wprowadzone do sali uspokaja się po kilku minutach , pięknie się bawi, uczestniczy w zajęciach, opowiada dzieciom i pani o tym co robił, co dzisiaj planujemy etc. Syn lubi byc w centrum uwagi, ale potrafi bawić się nawet z nowymi kolegami. Wszystko z radością, jakby zadziałał niewidoczny przełacznik .... Bardzo chcemy pomóc naszemu dziecku, duzo z nim rozmawiamy, popoludniami staramy sie spędzać dużo czasu razem. Nie wypełniamy sztucznie czasu na miliard zajęć pozalekcyjnych jak angielski, chinski czy pływanie synchroniczne. Wolimy w miarę mozliwosci czas spedzony razem. Nigdy po przedszkolu nie płacze czy histeryzuje pomyslac o dniu następnym. Zawsze opowiada o przedszkolu raczej pozytywnie i wręcz planuje z kim w co jutro się pobawi..do rana. Proszę o opinię i mozliwą pomoc. Chcemy znalezc źródło problemu i skutecznie pomóc synkowi. Z góry dziękujemy:)
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak przyzwyczaić dziecko do przedszkola?

Witam, mój trzy letni synek w tym roku od września poszedł do przedszkola. Źle znosi rozstania ,płacze. Przed wczoraj przez trzy godziny na rękach u nauczycielki bo płakal. Wczoraj nie chciał iść w ogóle już w domu był płacz nie... Witam, mój trzy letni synek w tym roku od września poszedł do przedszkola. Źle znosi rozstania ,płacze. Przed wczoraj przez trzy godziny na rękach u nauczycielki bo płakal. Wczoraj nie chciał iść w ogóle już w domu był płacz nie chciał się przebierać. A w przedszkolu byliśmy godzinę. Musiałam zostać z nim bo był straszny płacz. Synek zawsze był radosnym dzieckiem, kiedy widział dzieci biegł do nich i się bawił w przedszkolu zachowuje się całkiem inaczej , bawi się sam nie zwraca uwagi na dzieci które przychodzą z nim się pobawić. Wczoraj przyszla do nas do domu jego koleżanka z grupy. Jak tylko ja zobaczył zlapal mnie za rękę i mocno ściskał. Dodam że z koleżanką znają się już dość długo. Często do siebie przychodza. Wiem że panie w przedszkolu są mile mówi że jak mu smutno to go przytulaja więc raczej to nie problem nauczycieli powoduje jego niechęć do przedszkola. Mówił że dzieci nie chcą się z nim bawić, ale kiedy wczoraj byłam siedziała koło niego 5dzieci. Co jest powodem zmiany jego zachowania? Dlaczego w przedszkolu jest zamknięty w sobie nie zauważa innych? W domu zachowuje się normalnie. Dodam że jeszcze na początku roku szkolnego kiedy bylam z nim na sali biegal do dzieci zagadywał. Brał zabawki bawił się razem.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Aleksandra Witkowska
Lek. Aleksandra Witkowska

Jak wyjść z mojego uzależnienia?

Witam.. nie wiem co tu robię, ale skoro podjąłem decyzję to napiszę wiadomość. Historia jak wiele innych - pod moim dachem zameldowała się amfetamina. Nie ma jej dużo, czasami wpada pogadać i tak rozmowy przedłużają się do paru dni. Wiem,... Witam.. nie wiem co tu robię, ale skoro podjąłem decyzję to napiszę wiadomość. Historia jak wiele innych - pod moim dachem zameldowała się amfetamina. Nie ma jej dużo, czasami wpada pogadać i tak rozmowy przedłużają się do paru dni. Wiem, że jestem uzależniony, jednak są takie chwile w życiu ( nawet ostatnio 3 tygodnie ), że nie potrzebuje jej obok. I wiodę normalne życie. Niestety.. ona znowu puka do drzwi i wpada odziana w jakieś sreberko. Czuję się urażony jej obecnością.. i wtedy pojawiają się ujęcia z życia - życia, które zaniedbałem, położyłem na łopatki sam siebie. Te myśli.. "minął rok i nic nie zmieniłem", "mijają dni a ja tracę czas na dołowanie się", "straciłem kontrolę"... Myśli można jeszcze "wytresować", ale nie koszmary.. dwa lub trzy na noc.. mówię o paraliżu sennym - jest tak notoryczny i niesamowicie potężny, że zarywam noc nie z powodu używek, a z powodu - strachu.. Nikt z otoczenia nie jest w stanie nawet wysłuchać mnie, a jak już ktoś wykazuje zainteresowanie to w sekundę przekłada temat rozmowy na tematy o swoim życiu. Ta samotność pogłębiła się.. kobieta, którą wiem, że kocham zakochała się w innym ( jaki jest? Hm powiem tak - często proszę o unikanie tematu, ponieważ wkurza mnie to, że traktuje ją jak morskie powietrze - gdy go potrzebuje wie w którą stronę skierować twarz. Ona jednak myśli, że zwyczajnie mam już dość jej gadania. ) A ja stoję obok obserwuję, teraz mam etykietę przyjaciela i niech tak zostanie. Wiecie co? Prościej mi podjąć decyzję o odebraniu sobie życia niż powiedzieć jej wszystko i rozstać się na zawsze ( ona wie, że kiedyś się w niej zauroczyłem ). Nawet teraz o tej godzinie wolałbym umrzeć.. mam jeszcze tyle tego wszystkiego.. chcę mieć siłę przeczekać wszystko i wrócić na tor. Ale też wiem, że moja siła jest skłonna namówić mnie do stracenia siebie samego.. Jak to rozegrać.. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Żaneta Maruńczak
Mgr Żaneta Maruńczak

Czy w mojej sytuacji warto skorzystać z pomocy psychologa?

Jestem w trakcie kryzysu życiowego. Mam 25 lat, przed chwilą skończyłem studia inżynierskie na kierunku architektura. Nie mam wątpliwości, że jest to kierunek który mnie interesuje i zupełnie nie żałuje wyboru, lecz czuję, że mnie przerósł. Całe studia udawało mi... Jestem w trakcie kryzysu życiowego. Mam 25 lat, przed chwilą skończyłem studia inżynierskie na kierunku architektura. Nie mam wątpliwości, że jest to kierunek który mnie interesuje i zupełnie nie żałuje wyboru, lecz czuję, że mnie przerósł. Całe studia udawało mi się zaliczać na raczej słabych ocenach (głównie przez swoje lenistwo). W trakcie miałem rok przerwy ponieważ potrzebowałem odetchnąć i zarobić za granicą na utrzymanie ( studiowałem poza rodzinnym miastem). Na ostatnim semestrze postanowiłem, że nie pójdę od razu na studia magisterskie ponieważ myślałem, że spróbuję dostać się do innego miasta, więc zrobił się kolejny rok przerwy. Teraz okropnie tego żałuję i nie chce tego robić. Miało to ogromny wpływ na moje życie, wpadłem w stagnację i przestałem widzieć cel w życiu, do tego jeszcze doszło rozstanie z dziewczyną, które bardzo przeżyłem. Obecnie nie jestem pewien czy kontynuować studia, ale nie wiem co zrobić w zamian. Jakbym miał je kontynuować i skończyć to w chwili ukończenia będę miał 27 lat i sytuację zawodową jak w tym momencie, a ja chciałbym zacząć odpowiedzialnie żyć i zarabiać już teraz. Do tego zniechęca mnie rynek pracy w architekturze, który wydaje mi się nie wdzięczny, a praca nie koniecznie taka jaką bym chciał wykonywać (ze względu również na niskie zarobki i wysoki stres). Moje dotychczasowe życie się rozsypało. Musiałem wrócić do rodziców, ponieważ nie mam już obecnie pieniędzy aby się samemu utrzymać. Mieszkanie z rodzicami wpędza mnie w depresję. W mieście rodzinnym nie mogę znaleźć pracy, mam już 25 lat i brak konkretnego doświadczenia zawodowego. Nie widzę celu w życiu. Mam ciągle poczucie, że zmarnowałem ostatni rok życia, swój związek oraz szanse na rozwój w trakcie studiów. Moje pytanie brzmi jak wyjść z takiej sytuacji? Zastanawiam się czy nie iść do psychologa, ale nie mam funduszy na takie wizyty.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak odczytać intencje mojej byłej?

Dzień dobry . Mój problem polega na tym , że nie potrafię chyba do końca i prawidłowo odczytać intencji i zamiarów mojej byłej dziewczyny . Rozstaliśmy się rok temu w czerwcu . Moja była dziewczyna ze mną zerwała , a... Dzień dobry . Mój problem polega na tym , że nie potrafię chyba do końca i prawidłowo odczytać intencji i zamiarów mojej byłej dziewczyny . Rozstaliśmy się rok temu w czerwcu . Moja była dziewczyna ze mną zerwała , a powodem rozstania miała być moja wtedy koleżanka , która wmieszała się w nasz związek i już na początku związku dała do zrozumienia mojej byłej dziewczynie ,że ona( koleżanka ) chce ze mną być . Ja nie byłem jednak zainteresowany tą koleżanką ,pomagałem jej jedynie kiedy miała problemy ,nic poza tym . Po zerwaniu dowiedziałem się że moja ex pod wpływem mojego kontaktu z tą koleżanką zauroczyła się PONOWNIE w innym chłopaku, w którym była zauroczona już wcześniej .Ja natomiast 3 m-ce po zerwaniu ubiegałem się o kontakt z moją ex partnerką , prosiłem o powrót . Po tych 3 m-cach zostałem zaproszony przez moją ex partnerkę na przyjęcie do jej rodziny , jako jej osoba towarzysząca , jej rodzina oczywiście nie wiedziała że my się już rozstaliśmy , przez co ja od wszystkich z jej rodziny słuchałem życzeń ,abyśmy trwali przy sobie jak najdłużej i życzeń że życzą nam jak najlepiej . Powiem szczerze że jej rodzina mnie bardzo polubiła odkąd zaczęliśmy ze sobą być .Potem ,kiedy ja urwałem kontakt , albo rzadziej się do niej odzywałem to wtedy ona inicjowała kontakt , za każdą rozmową kryła się też kłótnia .Za każdym razem się pokłóciliśmy , wszystko wyrzucając sobie co nam leży na sercach wobec siebie nawzajem .Pewnego czasu wysłała do mnie list ,w którym zaproponowała spotkanie , lecz ja już miałem konkretne plany i odmówiłem . Wraz z początkiem tego roku ,ja wysłałem do niej list ,również proponując spotkanie , lecz tym razem to ona odmówiła . Natomiast w maju tego roku , na początku maja wysłałem jej życzenia na facebooku , za co zostałem wyśmiany przez moją byłą partnerkę słowami " Dziękuję za pamięć hahaha " , potem oczywiście się pokłóciliśmy , od tego czasu ja się z nią nie kontaktuje , lecz od tego czasu na Snapchacie , ona codziennie wysyła mi zdjęcia i uwidacznia na nich to co ona robi , co się z nią dzieje , co jej się dzieje etc. . Kiedy miałem wyjazd prywatny , siedząc w autobusie przez dokładnie 2 godziny wysyłała mi zdj poprzez ten portal , zdażało się że w ciągu min potrafiła wysłać ok 3/4 zdjęcia poprzez ten portal , nawet takie zdjęcia kiedy poparzyła się pokrzywą etc. Powiem szczerze,że nie potrafię prawidłowo odczytać intencji mojej byłej partnerki ,również przez myśl mi przeszło ,żeby do niej napisać ,ale wobec tego pomysłu jestem jednak obojętny . Proszę o pomoc i wytłumaczenie mi dlaczego właściwie ona tak postępuje , czego ona może oczekiwać ode mnie . I proszę również o radę czy powinienem do niej właściwie napisać .
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Dominika Wieland-Lenczowska
Mgr Dominika Wieland-Lenczowska

Dlaczego tak cierpię po rozstaniu?

Witam, Odeszlam od mezczyzny w momencie, w ktorym zauwazylam, ze ma powazny problem z alkoholem. On, pomimo tego, ze przed tym odkryciem, deklarowal mi milosc I zastanawial sie nad wspolna przyszloscia, po moim odejsciu (nie zerwalam z nim, tylko wyjechalam),... Witam, Odeszlam od mezczyzny w momencie, w ktorym zauwazylam, ze ma powazny problem z alkoholem. On, pomimo tego, ze przed tym odkryciem, deklarowal mi milosc I zastanawial sie nad wspolna przyszloscia, po moim odejsciu (nie zerwalam z nim, tylko wyjechalam), przestal sie do mnie odzywac. Myslalam, ze bedzie probowal wytlumaczyc sytuacje, zawalczyc o nasz zwiazek, lecz nigdy juz sie nie odezwal. Przestalo mu z dnia na dzien zalezec. Zdalam sobie sprawe, ze to mnie jednak bardziej na nim zalezalo i ze brak ostatniej rozmowy lub oficjalnego zerwania z jego strony wyrzadzilo mi powazna krzywde emocjonalna oraz pewnego rodzaju traume (objawiajacej sie atakami paniki dwa miesiace po wydarzeniu prowadzacych do zemdlenia -ataki pojawialy sie po zobaczeniu czegos co przypominalo pozytywne sytuacje podczas naszej relacji). Domyslam sie, ze problem twki w moim niskim poczuciu wlasnej wartosci oraz brakiem lub niedostatecznej ilosci milosci do samej siebie, ale z drugiej strony odejscie od alkoholika wymaga szacunku do samej siebie. Nie rozumiem dlaczego tak cierpie wiedzac, ze to nie osoba dla mnie I ze mnie niewystarczajaco doceniala I szanowala. Nie rozumiem, czemu mu przestalo zalezec tak szybko. Nie wiem rowniez jak odbic sie od "dna" i nie obwiniac sie, ze uwierzylam w jego, Jak sie okazalo, puste slowa.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy jest jeszcze szansa dla naszego związku?

czy on wroci. zostawił mnie narzeczony. mieszkaliśmy razem niedawno byliśmy na wakacjach wszystko było wspaniale. jego matka mnie nienawidzi odkąd mnie poznała. on jest maminsynkiem i to ona nakładła mu do glowy zeby mnie zostawil. wmowila mu ze mnie nie... czy on wroci. zostawił mnie narzeczony. mieszkaliśmy razem niedawno byliśmy na wakacjach wszystko było wspaniale. jego matka mnie nienawidzi odkąd mnie poznała. on jest maminsynkiem i to ona nakładła mu do glowy zeby mnie zostawil. wmowila mu ze mnie nie kocha. w dniu roztania bylismy nad woda nic nie zapowiadalo ze gdy wrocimy do domu moje zycie zmieni sie o 180 stopni. po powrocie przyjechala po niego mama i sie wyprowadzil. zmienil numer, zablokowal mnie gdzie sie tylko da, nie rozmawia z naszymi przyjaciolmi. teraz wbija mi dodatkowo szpilki. wypisuje do obojetnie kogo. robi wszystko zeby mnie skrzywdzic jeszcze bardziej. dodam tylko ze przerabialismy to samo rok temu. tak samo zostawil mnie z dnia na dzien, mowil ze nie kocha i szybko mial nowa. mimo to po kilku miesiacach wrocil. boje sie ze juz nigdy go nie zobacze. brakuje mi go. czy jest dla nas szansa ?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Patronaty