Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Czerwienienie się i uczucie gorąca

Cześć! Mam problem z czerwienieniem się. Normalnie ciśnienie mam dobre, gdy miałem sprawdzane wynosiło 110/70, ale nieraz mi skacze i robię się cały czerwony. Czuję jak robi mi sie gorąco, robię się cały mokry. Nie wiem od czego to zależy,...

Cześć!

Mam problem z czerwienieniem się. Normalnie ciśnienie mam dobre, gdy miałem sprawdzane wynosiło 110/70, ale nieraz mi skacze i robię się cały czerwony. Czuję jak robi mi sie gorąco, robię się cały mokry. Nie wiem od czego to zależy, dzieje się tak coraz częściej, gdy ktoś coś do mnie powie, podejdzie, patrzy się, śmieje obojętnie z jakiego powodu. Byłem u lekarza, myślał że to może tarczyca, ale podobno wyniki były dobre. Jeszcze mam cały czas mokre ręce. Nie wiem co robić, już nie chcę palić buraka na każdym kroku.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Co zrobić, by dziecko przestało mimowolnie wystawiać język?

Witam serdecznie, mam 30 lat i mam 2-letniego synka. Oboje praktycznie przy każdej czynności jaką wykonujemy wystawiamy lekko język i go przygryzamy na boku ust. Ja zaczęłam gdy byłam małą dziewczynką i osobiście podczas np. czesania swoich włosów potrafię nieświadomie...

Witam serdecznie, mam 30 lat i mam 2-letniego synka. Oboje praktycznie przy każdej czynności jaką wykonujemy wystawiamy lekko język i go przygryzamy na boku ust. Ja zaczęłam gdy byłam małą dziewczynką i osobiście podczas np. czesania swoich włosów potrafię nieświadomie wyciągnąć i przygryźć swój język około 12 razy. Robię to zupełnie nieświadomie przy absolutnie każdej czynności jaką wykonuję. U mojego synka pojawiło się to jak miał lekko ponad rok i trwa to już od kilku dobrych miesięcy. Zwracam mu bardzo często uwagę i kiedy to mowie to on chowa język - lecz za chwilę przy zabawie, np. samochodzikiem znów go przygryza.

Proszę mi poradzić, bo podejrzewam, że na mnie jest już za późno, ale czy mogę jakoś oduczyć swojego synka, czy jest to tzw. nerwica natręctw? Mój syn zapewne nieźle się naoglądał mamy języka przy zmienieniu mu pieluch od niemowlęcia. Kiedyś mąż mnie nagrał na kamerę i wygląda to po prostu okropnie. Proszę o poradę, czy mogę coś z tym zrobić, bo ja osobiście tego nie kontroluję w żaden sposób.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Złe samopoczucie i lęk

Witam. Od pewnego czasu jestem bardzo nerwowa. Z reguły jestem osobą wrażliwą i jak ktoś mi coś powie nie tak, zaraz reaguję płaczem. Jestem mamą 3,5-letnich bliźniaczek. Pierwsze nerwowe sytuacje zaczęły się kiedy dziewczynki przyszły na świat w 31 tygodniu...

Witam.

Od pewnego czasu jestem bardzo nerwowa. Z reguły jestem osobą wrażliwą i jak ktoś mi coś powie nie tak, zaraz reaguję płaczem. Jestem mamą 3,5-letnich bliźniaczek. Pierwsze nerwowe sytuacje zaczęły się kiedy dziewczynki przyszły na świat w 31 tygodniu ciąży, był strach o życie naszych dzieci. Potem te ciągłe kontrole u różnych specjalistów. Na szczęście okazało się że są zupełne zdrowe. I było ok. Następnym nerwowym momentem był mój wypadek w kuchni, przez który omal nie straciłam oka, i kolejne leczenie, pobyt w szpitalu.

Kiedy moje córeczki poszły do przedszkola we wrześniu zaczęły się ciągłe choroby, infekcje. Każdy mi mówi, że to normalne, że dziecko musi się wychorować, ale mnie to strasznie męczy, bo dziewczyny bardzo marudzą, a jestem z nimi na okrągło sama, bo mąż pracuje do późna. I tak to się zaczęło, że pod koniec roku dostałam atak nerwobóli i przez święta byłam na zastrzykach, później dziewczyny znów zachorowały na zapalenie oskrzeli, a ja zaraziłam się od nich i dostałam 2 antybiotyki i nic nie pomogło, więc razem z dziećmi dostałam antybiotyk dożylny. Kiedy pielęgniarka pierwszy raz mi go podała, zrobiło mi się słabo, gdzie ja nigdy nie reagowałam źle na zastrzyki, a na drugi dzień po podaniu dostałam bardzo szybki puls powyżej 120 na minutę i wylądowałam na oddziale ratunkowym.

Od tego czasu jestem bardzo nerwowa, że coś ze mną jest. Powiem tak od listopada jestem na diecie ustalonej przez dietetyka i schudłam 15 kg, miałam robione badania krwi łącznie z próbami wątrobowymi i badanie trzustki cholesterolu - wszystko w normie, badanie moczu też. Odwiedziłam po tej akcji z sercem też kardiologa, zrobił mi EKG, echo serca, zbadał ciśnienie, wszystko w najlepszym porządku, kazał odstawić tabletki, bo brałam Bisocart, który bardzo obniżał mi ciśnienie i puls nawet do 48 uderzeń. Ale ja nadal mam jakiś lęk, że coś mi jest. Ostatnio dostałam taki napad, że czułam jakby mi serce miało zaraz wyskoczyć i straszny lęk, że coś jest nie tak jak zmierzyłam ciśnienie to miałam 118/79 a puls 78 to w normie. Chyba potem doszły rewolucje żołądka i biegunka wieczorem oraz wymioty. Mąż mnie wyzywa, że sobie wmawiam, ale ja już nie wiem do kogo się udać, bo każdy lekarz mi mówi, że wyniki są dobre.

Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Leki z grupy SSRI a ciąża

Witam, mam 22 lata. Od 2009 roku jestem leczona psychiatrycznie. Na początku lekiem Afobam w małej dawce przez 4 miesiące, po czym z racji silnych ataków paniki trafiłam do szpitala psychiatrycznego cała sztywna ze strachu. Tam stwierdzono silną nerwicę, zaburzenia...

Witam, mam 22 lata. Od 2009 roku jestem leczona psychiatrycznie. Na początku lekiem Afobam w małej dawce przez 4 miesiące, po czym z racji silnych ataków paniki trafiłam do szpitala psychiatrycznego cała sztywna ze strachu. Tam stwierdzono silną nerwicę, zaburzenia dysocjacyjne i uzależnienie od benzodiazepin. W szpitalu podawali mi Clonazepam, po czym stopniowo odstawili i myślałam, że umrę. Nie mogłam wstać z łóżka, wymiotowałam, w ogóle nie kontaktowałam. Niewiele z tego okresu pamiętam. :( Wyszłam na paroksetynie i tisercinie. I tak od tamtej pory, przez te 3 lata ciągle się leczę. Miałam zaleconą psychoterapię, jednak z racji 2-letniego pobytu za granicą nie odbyłam jej.

Obecnie zażywam Asentre 100 mg dziennie i Chlorptothixen 7,5 mg na noc, który zresztą odstawiam, ponieważ prawdopodobnie to on działa szkodliwie na moje płytki krwi, które wynoszą 111 a MPV ciągle 15 fl. Obecnie chodzę na psychoterapię indywidualną prywatnie, pomału odstawiam leki, ale po tym co przeszłam bardzo się boję o to czy mogę zajść w ciążę. Być może to mało rozsądne, ale z całego serca pragnę mieć dziecko, mimo tak młodego wieku. Uważam, że to nie ciężar ani przeszkoda, lecz radość i szczęście, które w niczym nie przeszkadza.

Pragnę studiować farmację i jak najbardziej realizować swoje plany na przyszłość. Stąd moje pytanie, ale bardzo proszę o szczerość, nawet jeśli byłaby przykra, czy mogłabym zajść w ciążę? Jak długo leki są usuwane z naszego organizmu po całkowitym ich odstawieniu. Czy od momentu zajścia w ciążę a zakończenia leczenia musi minąć co najmniej 6 miesięcy, aby organizm się wypłukał z tego świństwa? Wiem jaki jest średni okres półtrwania leku, jednak teoria a praktyka pozostaje w ocenie lekarza. Czy dziecko może urodzić się chore?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Osłabienie, zawroty głowy i ból w klatce piersiowej

Witam! Od tygodnia męczy mnie moje samopoczucie. Zaczęło się w środę - było mi bardzo słabo. Wychodząc z domu, do sklepu, do rodzinki miałam uczucie, że zaraz zemdleję, może w mieszkaniu nie, bo tu zazwyczaj siedzę/leżę. Potem pojawiły się bóle...

Witam!

Od tygodnia męczy mnie moje samopoczucie. Zaczęło się w środę - było mi bardzo słabo. Wychodząc z domu, do sklepu, do rodzinki miałam uczucie, że zaraz zemdleję, może w mieszkaniu nie, bo tu zazwyczaj siedzę/leżę. Potem pojawiły się bóle w klatce piersiowej i szybkie bicie serca. Dziwny ten ból (po lewej stronie klatki, jakby serce było obciążone, nawet gdy się leży).

Poszłam do lekarza, zrobił ekg, zmierzył ciśnienie, dał skierowanie na tarczycę. Wyniki: EKG: Rytm komór 100 BPM, czas PR 122ms, czas QRS 90ms, QT/QTc: 331/388, osie P-R-T 79 67 64, stwierdzona tachykardia zatokowa, przepisano Hydroxyzynium 10mg, wynik tarczycy: 1.930 (0.27-4.20 zakres). Dodam, że robiłam 2 lata temu badania na tarczycę i wynik był 3.73, badania krwi świetne.

Mam wrażenie, że po braniu Hydroxyzyny nasilają się bóle w klatce, o dziwo w nocy sie budzę i nie chce mi się spać (dziś jeszcze w nocy duża potliwość). Nie mogę normalnie funkcjonować, serce dalej wali,bóle zaczęły czasem ustępować, ale nie da się z tym wytrzymać, wyjście do przychodni to już dla mnie wyczyn. Brałam pod uwagę jakąś nerwicę, ale aż tak chyba długo ten ból by sie nie utrzymywał. Wcześniej pojawiały się objawy: nudności, biegunki, wzdęcia, zimne dłonie i stopy, częste zapalenie spojówek, zaburzenia miesiączek (śluz z krwią).

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Jak wygląda leczenie zespołu omamowo-urojeniowego?

Biegły sądowy lekarz psychiatra stwierdził u chorego zespół omamowo-urojeniowy. Jakie są możliwości terapii i jakie jest rokowanie?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Joanna Gładczak
Lek. Joanna Gładczak

Lęk w depresji

Witam! Postaram się mój przypadek opisać jak najbardziej szczegółowo, aby uzyskać jak najbardziej obiektywną odpowiedź. Mianowicie wszystko się zaczęło ok. 5 lat temu. Byłem w wojsku i zacząłem się wszystkim przejmować, bardzo się zamknąłem w sobie i zdołowałem. Trwało to...

Witam! Postaram się mój przypadek opisać jak najbardziej szczegółowo, aby uzyskać jak najbardziej obiektywną odpowiedź. Mianowicie wszystko się zaczęło ok. 5 lat temu. Byłem w wojsku i zacząłem się wszystkim przejmować, bardzo się zamknąłem w sobie i zdołowałem. Trwało to ok. 1 miesiąca, po czym pewnego ranka jak siedziałem na krześle to odczułem duży lęk przed tym, że się czuję smutno, że wojsko jest jak więzienie, a muszę jeszcze tyle w wojsku siedzieć - wszystko wokół dołowało mnie. Oczywiście byłem u psychiatry. Stwierdził, że mam zaburzenie depresyjne i wyszedłem wcześniej.

Po wyjściu z wojska moje samopoczucie stanowczo i szybko się polepszyło, lęki zniknęły, dlatego się nie leczyłem. Do teraz od około miesiąca wszystko się powtórzyło. Mam bardzo stresującą pracę, którą od około 4 miesięcy staram się zmienić, pracuję w pizzerii. Ciągły stres, praca po ok. 14h na dobę, mnóstwo klientów, którzy cały czas marudzą, szybkie tempo, praca na bardzo szybkich obrotach i bardzo nieregularne jedzenie. Ogólnie przyzwyczaiłem się, przez pewien okres czasu miałem małe epizody lękowe po zobaczeniu kilku filmów, ale ogólnie mijało mi to. Często się zatracałem w te lęki, bałem się opętania lub choroby psychicznej, ale mi to mijało, bo wiedziałem, że to tylko lęki.

Pewnego dnia jechałem autem w pracy i byłem nieco zdołowany, ale jak na to patrzę to zdołowany byłem już wcześniej przez dłuższy czas, ale mnie to jakoś nie interesowało, no i właśnie tego pewnego dnia w godzinach wieczornych znów odczułem bardzo silny atak lęku nie wiadomo skąd. Już nawet nie pamiętam o czym myślałem, wiem że było mi smutno. Czego się lękałem nie wiem, ale im bardziej o tym myślałem tym bardziej się nasilało, lęk napędzał lęk. Przez ok. 3 dni tak się to ciągnęło. Zacząłem się czuć coraz gorzej, moje samopoczucie stanowczo się zmniejszyło. Miałem strasznego doła, wydawało mi się, że jestem chory psychicznie, wręcz byłem tego pewny, załamałem się.

Potem zacząłem czytać w Internecie, w jakimś stopniu mnie to uspokoiło, lęki zmniejszyły się, epizodycznie powracały jak zatracałem się w myślach, że jestem taki nieszczęśliwy, że nic mi nie pomoże i że będę już tak do końca życia. Ale mimo to jak lęki się uspokoiły to i tak czułem się bardzo smutny bez powodu, brak apetytu, bałem się wyjść z domu, ciągle chciałem leżeć i z nikim się nie widywać, dokładnie tak jak w wojsku. Jak widziałem jak ktoś się śmieje czy to żona, czy ktokolwiek lub się bawi, jeszcze bardziej się dołowałem, bo ja choć chciałem to moje odczucia mi nie pozwalały. Lęki wtedy jeszcze bardziej się nasilały przed tym, że będę taki do końca życia. Pojechałem do szpitala i lekarz psychiatra, że mam depresję umiarkowaną z zaburzeniem lękowym. Mam przepisane leki. Od tygodnia je zażywam. Seroxat teraz brałem po pół tabletki przez 6 dni, a od dziś mam brać całą. Ogólnie czuję się dziwnie, raz lepiej raz gorzej. Doszły do tego lęki przed samobójstwem, że mógłbym sobie coś zrobić albo komuś bliskiemu. Samopoczucie troszkę się jednak pogorszyło wraz z nasileniem lęków.

Czytałem dużo w Internecie, że lęk towarzyszy depresji i nerwicy i mam pytanie. Czy mam jedną chorobę, czy dwie naraz? Czy to depresja, którą mogłem nie zauważyć wcześniej nasiliła objawy lęku, przez co lęki stały się takie nie do wytrzymania, a pogłębienie depresji było raczej obiektywne? Czy też nerwica spowodowała depresję? Czy po zażyciu leków, gdy objawy się zmniejszą depresja zniknie wraz z lękami, czy też będę już miał lęki do końca życia? Jestem umówiony na psychoterapię i miałem ją mieć dziś, ale mój psycholog niestety odwołał wizytę a meczą mnie ciągle właśnie te pytania. Proszę mi nie pisać, że tylko w bezpośrednim kontakcie z psychologiem można jednoznacznie stwierdzić co i jak. Starałem się opisać wszystko jak najdokładniej. Dodam tylko jeszcze, że przez ten czas zdarzało mi się budzić wieczorami, rano. Lęki oraz niepokój wraz ze smutkiem były większe wieczorami. Nie mam chęci tak dalej żyć, ale walczę, bo zawsze byłem roześmiany i kontaktowy, teraz wydaje mi się, że jestem warzywem. Ciągle się martwię, że lęki wrócą i to mnie dołuje. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź.

odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Lek. Jerzy Bajko
Lek. Jerzy Bajko
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka

Silny ból w klatce piersiowej promieniujący na ramię

Mam 29 lat i jestem żoną i matką (dwuipółletniego grzecznego chłopca). Od dość dawna zauważyłam u siebie dziwne objawy, ale zawsze je bagatelizowałam. Na początku były tylko ostre bóle w klatce piersiowej przy próbie głębszego wdechu - zdarzały się (i...

Mam 29 lat i jestem żoną i matką (dwuipółletniego grzecznego chłopca). Od dość dawna zauważyłam u siebie dziwne objawy, ale zawsze je bagatelizowałam. Na początku były tylko ostre bóle w klatce piersiowej przy próbie głębszego wdechu - zdarzały się (i nadal czasem zdarzają) co jakiś czas i trwają kilka do kilkunastu minut. Czuję wtedy jakby ktoś dźgał mi płuca wielką igłą - nieprzeciętny ból. Muszę wtedy oddychać szybko i bardzo płytko - tylko wtedy nie boli. Zawsze zwalałam winę na papierosy, dlatego odmawiałam jakichkolwiek prześwietleń. Od 5 lat już nie palę, a bóle czasami się pojawiają.

Ostatnio jednak pojawiły się inne objawy. Bóle w mostku (na początku myślałam, że po prostu biustonosz mnie uciska, bo ból promieniował również na plecy, ale zauważyłam, że po zdjęciu ból jest dalej odczuwalny - pojawia sie zazwyczaj po południu i trwa około godziny. Dziś jednak się wystraszyłam, bo zaczęła mnie boleć prawa strona klatki piersiowej - ból promieniuje na ramię (troszkę odrętwiałe), bark i plecy. Nieprzyjemny ból trwa już godzinę. Nie mogę leżeć na żadnym boku. Dodam, że mam stwierdzone lekkie przekrzywienie miednicy (mam kaczą pupę), dlatego czasami bolą mnie krzyże. Jeśli chodzi o stres, to od roku jestem pokłócona z rodziną co trochę się na mnie chyba odbiło, bo przez pół roku rodzice śnili mi sie prawie dzień w dzień... Co mi jest? Jak to leczyć?

Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Niekontrolowane wybuchy złości i potrzeba postawienia na swoim

Mam niekontrolowane wybuchy złości. Nie radzę sobie z tym w ogóle. Każda mała rzecz, czynność musi być zrobiona ''po mojemu''. Jestem zmęczona psychicznie. Duszę się. Mam wspaniałego chłopaka, z którym jestem 7 lat i który jeszcze to toleruje, chociaż nie...

Mam niekontrolowane wybuchy złości. Nie radzę sobie z tym w ogóle. Każda mała rzecz, czynność musi być zrobiona ''po mojemu''. Jestem zmęczona psychicznie. Duszę się. Mam wspaniałego chłopaka, z którym jestem 7 lat i który jeszcze to toleruje, chociaż nie wiem jak długo. Kumulują się we mnie emocje, potem wybucham. Uważam, że nikt mnie nie rozumie. Wraca to do mnie jak bumerang i wstydzę się za siebie.

Nie ufam ludziom. W nerwach biję mojego chłopaka. Mam czarne myśli bardzo skumulowane ostatnio. Nic mnie nie cieszy, zawsze mi mało zainteresowania mojego chłopaka, jego czasu dla mnie. Relacje z ludźmi też mam kiepskie, nie znam się na żartach, wszystko biorę do siebie i na bardzo poważnie. Mam dość, mam cholernie dość. Proszę o poradę co robić.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Uderzenia gorąca i zawroty głowy po odstawieniu leków antydepresyjnych

Witam! Mam pytanie dotyczące odstawienia leków antydepresyjnych. Moim problemem jest/była nerwica lękowa z agorafobią. Po rocznej kuracji lekiem z grupy SSRI (lek zawierający Escitalopram), mój lekarz psychiatra doradził powolne jego odstawienie. Zastosowałam się do wskazówek, by lek odstawiać stopniowo, niemniej...

Witam! Mam pytanie dotyczące odstawienia leków antydepresyjnych. Moim problemem jest/była nerwica lękowa z agorafobią. Po rocznej kuracji lekiem z grupy SSRI (lek zawierający Escitalopram), mój lekarz psychiatra doradził powolne jego odstawienie. Zastosowałam się do wskazówek, by lek odstawiać stopniowo, niemniej jednak około 2 doby po ostatniej dawce pojawiły się przykre dolegliwości, takie jak uderzenia gorąca, czerwienienie się, odczucia lekkiego porażenia prądem w głowie, zawroty głowy. W chwili obecnej nie biorę leku już od 10 dni, a wymienione objawy utrzymują się.

Przyznaję, że minął już lęk i obawa przed wychodzeniem z domu, a podczas przyjmowania leku SSRI czułam się bardzo dobrze - żadnych dolegliwości. Chciałabym wobec tego zapytać, czy dolegliwości wymienione przeze mnie to normalny objaw po odstawieniu leku, czy też jest to sygnał nawrotu choroby? Jak długo mogą utrzymywać się te dolegliwości i czy jest szansa, że miną samoistnie, czy też będę musiała wrócić do leków? Jak skuteczna jest farmakoterapia w leczeniu nerwicy? Pozdrawiam - Zaniepokojona (29 lat)

odpowiada 2 ekspertów:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Uczucie rozdwojenia jaźni

Od dłuższego czasu czuję, że mam jakby drugie ego, drugą jaźń - całkowite przeciwieństwo mnie. Ja kiedyś byłem strachliwy, nieśmiały, niekoleżeński, te drugie ja z kolei jest całkiem przeciwne - dusza towarzystwa, 0 nieśmiałości. Czasem jestem jednym, czasem drugim. Często...

Od dłuższego czasu czuję, że mam jakby drugie ego, drugą jaźń - całkowite przeciwieństwo mnie. Ja kiedyś byłem strachliwy, nieśmiały, niekoleżeński, te drugie ja z kolei jest całkiem przeciwne - dusza towarzystwa, 0 nieśmiałości. Czasem jestem jednym, czasem drugim. Często jak się spotykam z kimś i sobie myślę coś o kimś, że jest fajny, sympatyczny, to w tej samej chwili słyszę jego głos w mojej głowie, mówiący wprost inne rzeczy, przekleństwa wręcz do tej osoby, do której żywię sympatię. Ta druga jaźń jest agresywna, myśląca o zrobieniu czegoś złego, podsuwając mi drastyczne obrazy, w których kogoś zabijam.

Oprócz tego mam problemy z koncentracją, często, bardzo często błądzę gdzieś myślami. Czasem w lustrze widzę strachliwego człowieka, a czasem kogoś pewnego siebie, zbyt pewnego, takim zawsze chciałem być, więc jest(em?). Często są jakieś przeciwstawne uczucia, sympatii towarzyszy gniew do tej samej osoby. Czy może to być rozdwojenie jaźni? Moje dzieciństwo było w miarę trudne, ale nic tragicznego się nie wydarzyło.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Problemy ze snem i niepokój

Witam! Mam 28 lat. Od zawsze miałam problemy ze snem, zasypiałam bardzo szybko, już ok. 22:00, natomiast w połowie nocy budziłam sie i koniec, nie mogłam ponownie zasnąć. Ostatnio mam jeszcze ciężej, dwie noce temu w ogóle nie zasnęłam,...

Witam!

Mam 28 lat. Od zawsze miałam problemy ze snem, zasypiałam bardzo szybko, już ok. 22:00, natomiast w połowie nocy budziłam sie i koniec, nie mogłam ponownie zasnąć. Ostatnio mam jeszcze ciężej, dwie noce temu w ogóle nie zasnęłam, a ostatniej obudziłam się znów przed 3 i jestem wykończona. Najgorsze jest to, że zaczęło mi szumieć w głowie, właśnie jak nie mogę zasnąć, mam napływy gorąca i potu, a do tego dziwne uczucie takich fal zdenerwowania, ciężki oddech.

Jestem osobą nerwową, która się wszystkim przejmuje, ale nie mam ostatnio jakiś strasznych zmartwień, a mimo to nie mogę spać i czuję jakbym się czymś denerwowała, jakiś dziwny niepokój, ale naprawdę nie mam jakiś dużych problemów, wiec nie wiem skąd ten stan. Nie wiem, może mój mózg za bardzo w nocy pracuje, bo myślę dosłownie o wszystkim nocą, o pracy, rodzinie. Nie wiem co się dzieję. Bardzo proszę o pomoc, nie mogę już tak dalej funkcjonować.

Dziękuję i pozdrawiam!

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Natrętne myśli o zabijaniu

Mój problem polega na natrętnych myślach. Codziennie dręczy mnie myśl, że zabiję swoich rodziców, których bardzo kocham. Gdy przestane płakać myślę, że to nic takiego, że przesadzam, ale po chwili znowu to wszystko się powtarza. Czy to jest normalne?...

Mój problem polega na natrętnych myślach. Codziennie dręczy mnie myśl, że zabiję swoich rodziców, których bardzo kocham. Gdy przestane płakać myślę, że to nic takiego, że przesadzam, ale po chwili znowu to wszystko się powtarza. Czy to jest normalne? Boję się, że jestem jakąś psychopatką. Chciałam się też dowiedzieć, czy tak rzeczywiście może się stać, że kogoś zabiję? Mam nadzieje, że nie, ponieważ ta myśl mnie jeszcze bardziej załamie.

Wiem, że powinnam zasięgnąć porady specjalisty, ale w mojej okolicy nie ma żadnego psychologa. Rodzinie też nie mogę tego powiedzieć, bardzo bym chciała, ale nie mam odwagi i na 100% tego nie zrobię. Pozostaje mi tylko jakoś się z tą myślą uporać. Czy mogłabym poradzić sobie z tym sama? Musi być jakiś sposób. Trwa to już 5 miesięcy. Już nie mam siły. Bardzo się boję. Jest to poważna sprawa czy tylko przesadzam?

Proszę o pomoc!

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Podejrzliwość w kontaktach z otoczeniem

Witam! Mam 31 lat a od około 3-ch borykam się z pewnym problemem, który na tę chwilę już praktycznie nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chodzi o moją narastającą z każdym dniem podejrzliwość. Nie ufam już praktycznie nikomu i dosłownie we...

Witam! Mam 31 lat a od około 3-ch borykam się z pewnym problemem, który na tę chwilę już praktycznie nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chodzi o moją narastającą z każdym dniem podejrzliwość. Nie ufam już praktycznie nikomu i dosłownie we wszystkim doszukuję się spisku. Całymi dniami czuję się oszukiwany. Mam wrażenie, że jestem obiektem ciągłych drwin za plecami. Wydaje mi się też, że pewne grono znajomych mi osób knuje jakiś plan przeciwko mnie, który ma za zadanie w rezultacie totalnie mnie upokorzyć.

Mam problem z niewiernością. Osobę, na której mi zależy ciągle podejrzewam o zdradę z którymś z moich przyjaciół. Przerobiłem w ten sposób już każdego swojego kolegę. Mam objawy jak w zespole Otella, mimo iż nigdy nie miałem jakichkolwiek kłopotów z alkoholem. Boję się skonfrontować swoje obawy, żeby nie zostać posądzonym o bycie wariatem. Zresztą z góry zakładam, że zostanę pięknie okłamany i na tym sprawa się zakończy. Mam skłonności do ciągłego analizowania każdej odbytej rozmowy, każdego słowa i doszukiwania się teorii spiskowych. Potrafię tak analizować całymi dniami. Podczas rozmowy przez telefon ze znajomymi zwracam uwagę na każde słowo a przejęzyczenia, chwile zastanowienia albo oznakę nerwowości u rozmówcy traktuję jako chęć ukrycia czegoś. Potrafię dopasować sobie każdą rozmowę do wcześniej założonej i wymyślonej w mojej głowie teorii spiskowej, tak aby ją potwierdzić.

Każdy kontakt z inną znaną mi osobą jest otoczony podejrzeniami. Zamiast normalnie rozmawiać doszukuję się potwierdzenia moich teorii o zdradzie, oszukiwaniu czy knucia i często takie potwierdzenie otrzymuję. Nie wiem tylko czy sobie coś wkręcam czy faktycznie coś jest na rzeczy, przez co tracę już kontakt z rzeczywistością bo nie odróżniam rzeczywistości od fałszu. Nie potrafię też odróżnić kłamstwa od prawdy. Zakładam więc z góry, że każdy kłamie i kombinuje. Krótko mówiąc mam wrażenie, że wszyscy robią mnie w konia. To analizowanie wszystkiego, tego o czym rozmawiałem, gdzie byłem i co widziałem i dopasowywanie wszystkich faktów do siebie a następnie układanie w całość, która ma potwierdzić istnienie spisku doprowadza mnie do bardzo złych stanów psychicznych. Wszystko biorę do siebie, niewinne uwagi traktuję jako atak.

Dodam, że borykam się również z bardzo niską samooceną. Ciągle boję się, że rzeczy o których mówiłem osobom którym kiedyś ufałem, są teraz omawiane i rozpowszechniane tak żebym o tym nie wiedział. Często miewam napady lęku, panicznego strachu. Czasami czuję się też obserwowany, jednak w tej kwestii mam jeszcze na tyle krytycyzmu, że potrafię wytłumaczyć sobie, że tylko mi się wydaje. W miejscach publicznych, gdzie jest dużo ludzi widzę szydercze uśmiechy i mam wrażenie, że każdy śmiech osób stojących obok to śmiech ze mnie. Czasami czuję ogromny lęk przed wyjściem z domu. Oczywiście oprócz tego mam takie dolegliwości jak bardzo silne kołatanie serca, duszności, zawroty głowy i stany depresyjne w których uciekam w sen na całe dnie.

Czy ktoś potrafi powiedzieć co mi dolega? Skąd mam wiedzieć czy to jakaś choroba umysłu? Co jeśli faktycznie wszyscy wkoło są fałszywi i mnie oszukują a ja tak bardzo nie chcę tego do siebie przyjąć, że doszukuję się u siebie jakiejś choroby głowy?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Silny niepokój i nudności

Witam! Chciałam się poradzić. Rok temu wykryto u mnie nerwicę lękową. Ale może zacznę od początku. Ponad rok temu we wrześniu jadąc busem z Katowic do Krakowa, miałam niemiłą podróż, podczas podróży zachciało mi się skorzystać z ubikacji, ale nie...

Witam!

Chciałam się poradzić. Rok temu wykryto u mnie nerwicę lękową. Ale może zacznę od początku. Ponad rok temu we wrześniu jadąc busem z Katowic do Krakowa, miałam niemiłą podróż, podczas podróży zachciało mi się skorzystać z ubikacji, ale nie mogłam praktycznie od samego początku do końca jazdy musiałam natychmiast skorzystać z WC i coraz gorzej się czułam, doszło nawet do tego że krzyczałam, płakałam. Po powrocie do domku, na drugi dzień idąc z mamą do sklepu musiałam się wrócić bo pęcherz wzywał, poczułam wtedy bardzo silny niepokój.

Od tamtego czasu bywałam u kilku specjalistów, którzy leczyli mnie na pęcherz moczowy, wykonałam masę badań, mówiono że to nietrzymanie moczy, że mam nadreaktywny pęcherz, że mam nerwowy pęcherz, po jakiś kilku miesiącach (3) udało mi się zapanować na silną potrzebą i jazda busem nie stanowiła problemu. Przyjmowałam wtedy Uroseept, żurawinę, Ditroplan, Vesicare, a nawet Asentrę i Pernazium, w połowie kwietnia będąc u narzeczonego poczułam nieodpartą potrzebę zjedzenia słodkiego, pod wieczór wybraliśmy się do sklepu i wtedy się zaczęło, zrobiło mi się niedobrze (jak przy grypie żołądkowej), zimne poty, uderzenia gorąca, wyszłam szybko stamtąd na świeże powietrze, w drodze do domu, miałam wrażenie że zaraz zwymiotuję (fakt jest taki, że ja nie mogę wymiotować, jest to dla mnie najgorszy koszmar), dodatkowo czułam się jak ptak w zamknięciu, nim dojechaliśmy do mnie do domku, musiał się narzeczony zatrzymać, wyszłam i jak usiadłam na kamieniu wszystko mnie dopadło, uderzenia gorąca, zimne spocone dłonie, dreszcze, splątane myśli, trudności w mowie, trudności w myśleniu, miałam uczucie, że umieram, przyśpieszony puls, kołatanie serca, mroczki przed oczami. Po godzinie udało mi się dopiero dojechać do domku, tata wezwał pogotowie, lecz zanim dotarli to już było lepiej. Miałam podwyższony puls i ciśnienie krwi, i ręce mi drżały. W poniedziałek rodzice zabrali mnie do lekarza, bo objawy po sobocie pozostały (tzn. przyśpieszony puls powyżej 120 i ciśnienie 140/100, do tego żołądek nie dawał mi wytchnienia), lekarz po zbadaniu EKG podał mi leki uspokajające w zastrzyku, przepisał Pramolan, Propranolan, od tamtego czasu nie byłam wstanie wyjść sama z domu, potrzebowałam 3 tygodnie zanim się przełamałam, droga do sklepu była najgorszym koszmarem, nogi jak z waty, chęć ucieczki, kołatanie serca, przyśpieszony puls, spłaszczony oddech.

Po pierwszym dniu od powrotu na uczelnię, wybrałam się do psychiatry i przepisał mi Asentrę i Pernazium, po trzech miesiącach było dobrze, więc pomału odstawiłam leki, w sierpniu nawet wyjechałam mając tylko przy sobie Hydroksyzinum, jeździłam na działkę, wróciłam na uczelnię, nawet wracałam do domku z uczelni sama. Niestety po zakończeniu semestru ponownie dopadły mnie objawy. Jadać z narzeczonym do innej mieściny zrobiło mi się bardzo niedobrze, wtedy po raz pierwszy przyjęłam Hydroksyzynę od sierpnia, Po jakiś trzech tygodniach będąc na uczelni dostałam poważnego ataku paniki, skończyło się na wezwaniu pogotowia. Od tamtej pory nie potrafię sobie poradzić z nerwicą, przyjmowałam na nowo Pramolan, a potem przepisano mi Arketis, ale po kilku dniach doznałam silnej reakcji na ten lek i musiałam go odstawić. Mija drugi miesiąc, przyjmuję doraźnie tylko Hydroksyzynę i nie wiem jak sobie z tym wszystkim poradzić, za kilka dni muszę wrócić na uczelnię, a sobie tego nie wyobrażam, poza tym po ostatnim ataku mam również problemy emocjonalne tzn. siedzę i płaczę, a żeby sobie z tym poradzić często zdarza mi sie uderzać w głowę pięściami.

Powiem również że chodziłam na psychoterapię prawie rok, nic nie dała, jeszcze więcej konfliktów. Jestem również pod stałą opieką psychiatry, ale żeby się do niego dostać trzeba czekać co najmniej 3 tygodnie. Nie wiem co robić, czy są jakieś preparaty, które mogę przyjmować dodatkowo do Hydroksyzyny? Chodziłam również na hipnozę, do bioenergoterapeuty, przyjmowałam również ziołowe leki uspokajające, homeopatyczne i nic mi nie dały, raz jest lepiej raz gorzej. Żołądek mi dokucza prawie codziennie, mam nudności i zgagę, niestrawność. Do tego zimne i spocone kończyny, przyśpieszony puls, zawroty i ból głowy i nie mam pojęcia co robić. Proszę o jakąś radę, spróbuje wszystko tylko by na nowo cieszyć się z życia. Dodam, że wykonałam ponownie wszystkie badania, nic nie wyszło, nawet tarczyca jest w porządku. Zastosuję się do wszystkiego tylko by to przestało mnie atakować. Za kilka miesięcy muszę dać radę i dojechać do Krakowa, bo się tam przeprowadzam.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd

Kłucie pod lewym żebrem

Witam! Mam taki problem. Jestem osobą bardzo nerwową. Od 8 lat kłuje mnie prawa strona. Byłam uczulona, że to wyrostek. Porobiłam wszystkie badania, jakie tylko możliwe. Padanie moczu, wszystko OK, krwi wszystko OK, OB mam 4, leukocyty 7,3, CRP 0,22....

Witam!

Mam taki problem. Jestem osobą bardzo nerwową. Od 8 lat kłuje mnie prawa strona. Byłam uczulona, że to wyrostek. Porobiłam wszystkie badania, jakie tylko możliwe. Padanie moczu, wszystko OK, krwi wszystko OK, OB mam 4, leukocyty 7,3, CRP 0,22. Rozmaz krwi cały OK. Płytki krwi 301. Robiłam USG 20 lipca, to wyszło mi wszystko OK, tylko na woreczku żółciowym polipy 4, ale prawidłowej wielkości. Nastraszyłam się, chodziłam co jakiś czas do lekarza na USG, potem mi to wchłonęło się. Uspokoiłam się i poszłam na USG 15 sierpnia, znów mi wyszukali śledziona wielkości prawidłowej. W jej biegunie górnym uwidoczniono obszar hyperechogenny o śr. 6 mm. Bardzo się tym wystraszyłam.

A to że mnie kłuje tak pod żebrem i myślę o tym i latam po tych lekarzach, boję się, że to operacją się skończy. Badania robię co 3 miesiące prywatnie. Proszę o odpowiedź o tej śledzionie. Co tak kłuje pod lewym żebrem?

Dziękuję i proszę o odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Tomasz Stawski
Lek. Tomasz Stawski

Kłucie w boku tułowia

Witam! Mam taki problem. Jestem osobą bardzo nerwową. Od 8 lat kłuje mnie prawa strona. Byłam uczulona, że to wyrostek. Porobiłam wszystkie badania, jakie tylko możliwe. Badanie moczu, wszystko OK, krwi wszystko OK, OB mam 4, leukocyty 7,3, CRP...

Witam!

Mam taki problem. Jestem osobą bardzo nerwową. Od 8 lat kłuje mnie prawa strona. Byłam uczulona, że to wyrostek. Porobiłam wszystkie badania, jakie tylko możliwe. Badanie moczu, wszystko OK, krwi wszystko OK, OB mam 4, leukocyty 7,3, CRP 0,22. Rozmaz krwi cały OK. Płytki krwi 301. Robiłam USG 20 lipca, to wyszło mi wszystko OK, tylko na woreczku żółciowym polipy 4, ale prawidłowej wielkości. Nastraszyłam się, chodziłam co jakiś czas do lekarza na USG, potem mi to wchłonęło się. Uspokoiłam się i poszłam na USG 15 sierpnia, znów mi wyszukali śledziona wielkości prawidłowej. W jej biegunie górnym uwidoczniono obszar hyperechogenny o śr. 6 mm. Bardzo się tym wystraszyłam. A to że mnie kłuje tak pod żebrem i myślę o tym i latam po tych lekarzach, boję się, że to operacją się skończy.

Badania robię co 3 miesiące prywatnie. A od tygodnia mnie kłuje bardzo pod żebrem lewym i niekiedy aż na dole z lewej strony. Co to może być? Mi wydaje się, że śledziona się powiększyła, a może coś z trzustką a może nerwy, bo dodam że jak miałam polipy to tylko mnie prawa strona bolała - polipy zeszły. A narodziło się na lewej stronie. Kłuje mnie lewa. Proszę o odpowiedź. Dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Tomasz Stawski
Lek. Tomasz Stawski

Napad lęku w nocy

Witam! Dzisiaj w nocy nagle się obudziłam i potwornie się bałam, czułam się tak jakby rozszerzyły mi się źrenice, serce mocniej biło i wydawało mi się, że gorzej oddycham temu wszystkiemu towarzyszyły drgania palca, nogi tak jakby jakieś skurcze mięśniowe....

Witam!

Dzisiaj w nocy nagle się obudziłam i potwornie się bałam, czułam się tak jakby rozszerzyły mi się źrenice, serce mocniej biło i wydawało mi się, że gorzej oddycham temu wszystkiemu towarzyszyły drgania palca, nogi tak jakby jakieś skurcze mięśniowe. Czym może być to spowodowane? Zdarzyło mi się to po raz pierwszy. Czy może to wynikać ze stresu? Ten stan trwał u mnie około 1,5 godziny. Mama puściła mi relaksacyjną muzykę i powoli wróciłam do siebie. Dodam, że mam 20 lat i w tym roku zaczęłam studia. Boję się, ponieważ nie chciałabym, żeby ten stan się powtórzył.

Proszę o poradę.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Szybkie bicie serca a nerwica

Witam! Mam 24 lata i mam taki problem. W październiku się to zaczęło, czyli szybkie bicie serca. Miałem robione podstawowe badania, z których wynikło, że mam obniżony potas i magnez. Pani dr przepisała mi magnez i potas oraz Atarax.... Witam! Mam 24 lata i mam taki problem. W październiku się to zaczęło, czyli szybkie bicie serca. Miałem robione podstawowe badania, z których wynikło, że mam obniżony potas i magnez. Pani dr przepisała mi magnez i potas oraz Atarax. U kardiologa miałem robione badania (EKG Holter), w których nic nie wyszło, żebym miał jakąś chorobę serca, nie pojawiło się szybkie bicie serca. Pan dr powiedział, że jestem za bardzo nerwowy i przepisał mi Bisocard 1/2 tabletki przez 2 miesiące codziennie i co drugi dzień przez następny miesiąc. Miałem robione prześwietlenie płuc, gastroskopię, badanie krwi w kierunku tarczycy i nic nie wyszło w tych badaniach. Gdzieś w listopadzie miałem operację usunięcia wodniaka jądra. Teraz już kwiecień, a ja dalej źle się czuję, w jeden dzień jest dobrze później 2 dni źle lub pół dnia dobrze, wieczorem źle. Mam szybkie bicia serca, przyspieszone jest szczególnie, gdy idę się położyć spać i po przebudzeniu się to odczuwam szybkie bicie serca, przez dzień tego nie odczuwam aż tak bardzo. Zaczęły mi się krwotoki z nosa rzadko, ale nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Dziwne uczucie w głowie jakby lekki ból ciężkość. Odczuwam często zgagę. Ból w piersiach, czasami kłucie, niepokój tak jak by coś we mnie siedziało i gryzło mnie od środka, tak jakby się chciało wydostać i w dodatku zauważyłem, że zaczynają mi się kropki jakieś na ciele robić - najpierw było to 2 na nodze, później 4 i tak chyba mam z 10 tych kropek na całym ciele. Są wielkości biedronki i mniejsze. Co to może być? Jakie badania powinienem jeszcze wykonać. Zdjęcie mogę zrobić tych kropek. Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam!
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski

Smutek i autoagresja

Witam, prawie rok temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową, od tamtego czasu przyjmowałam Pramolan, Asentrę i Pernazium. Po 3 miesiącach udało mi się jakoś z tym wszystkim dobrze radzić, coraz lepiej się czułam, a wizyta na uczelni, jak i...

Witam, prawie rok temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową, od tamtego czasu przyjmowałam Pramolan, Asentrę i Pernazium. Po 3 miesiącach udało mi się jakoś z tym wszystkim dobrze radzić, coraz lepiej się czułam, a wizyta na uczelni, jak i jazda busem czy tramwajem nie była dla mnie przeszkodą do ukończenia studiów. W sierpniu nawet wyjechałam na wakacje z narzeczonym. Przejechałam wtedy ponad 1000 km na motorze przyjmując doraźnie tylko hydroksyzinum. Tak więc można powiedzieć, że wszystko wracało na właściwy tor. Przyszedł kolejny semestr i nowe wyzwania, ale i tym razem dobrze sobie z tym wszystkim poradziłam, sesję nawet przeszłam bez leków.

Jakieś 2 miesiące temu w drodze do innej dzielnicy Katowic zrobiło mi się niedobrze, po raz pierwszy od sierpnia sięgnęłam do Hydroksyzinum. Po jakiś trzech tygodniach, będąc na uczelni dopadł mnie silny atak panicznego lęku, skończyło się na pogotowiu. Oczywiście nic nie wyszło, ale od tamtego czasu walczę na nowo by odzyskać wiarę w siebie. Niestety leki nie działają, ja coraz gorzej się czuję, kilka tygodni temu po ataku byłam w stanie wyjść z domu, czy jechać autem, teraz nawet tego nie jestem w stanie. Wybrałam się do psychiatry po nowe leki, te które przepisał mi lekarz okazały się dla mnie źle dobrane i po kilku dniach musiałam je odstawić.

Ale piszę nie tylko w tej sprawie - od ostatniego ataku, mam cały czas splątane myśli, jestem załamana i brakuje mi sił do walki, czuję się jakbym każdego dnia przechodziła grypę. Jest mi smutno i często mam huśtawkę nastroju albo jestem agresywna, albo smutna. Często również płaczę, siedząc na łóżku coś mi się wplątuje w moje myśli, że płaczę, nawet nie wiem dlaczego, nie jestem w stanie nawet nad tym wszystkim zapanować. Zauważyłam również, że jestem agresywna w stosunku do siebie, kiedy nachodzą mnie ciężkie chwilę, tzn. mam strasznie splątane myśli i nie radzę sobie z tą całą sytuacją potrafię siedzieć i uderzać się mocno w głowę, gdy już taki kilka razy uderzę, na chwilę zapominam o samych problemach. Boję się samej siebie, boję się że sobie coś zrobię.

Wiem, że często otrzymuje Pan/Pani takie wiadomości, ale do psychiatry nie mam co liczyć, że się prędko dostanę, a takie stany coraz częściej mi się zdarzają. Niedawno straciłam dziadka i to był kolejny cios, rodzicom nie chcę mówić, że coś mi jest, bo nie potrafią tego zrozumieć, mam narzeczonego i bardzo go kocham, ale się boję, że stracę go. Co robić?

Proszę o pomoc, zrobiłabym wszystko, żeby poradzić sobie z tym wszystkim, zrobiłabym wszystko by zapomnieć o problemach. Już nawet znajomi zauważyli, że coś jest ze mną nie tak, nie uśmiecham się, jestem przybita i ciągle mi smutno, nawet z domu nie mam ochoty wychodzić.

odpowiada 2 ekspertów:
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Dr n. med. Karol Kaziród-Wolski
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej
Patronaty