Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 6

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Mam bóle i lęki. Czy brać te leki - proszę o pomoc!

Witam! Mam na imię Adrian, 19 lat, obecnie się uczę. Chciałem na początku napisać, iż od pewnego czasu (długiego czasu) zauważyłem niepokojące zmiany w swoim zachowaniu, a od ponad roku także w ciele: - kłopoty ze snem (jednej nocy potrafię...

Witam! Mam na imię Adrian, 19 lat, obecnie się uczę. Chciałem na początku napisać, iż od pewnego czasu (długiego czasu) zauważyłem niepokojące zmiany w swoim zachowaniu, a od ponad roku także w ciele:

- kłopoty ze snem (jednej nocy potrafię spać bardzo długo, następnej w ogóle),

- nieduże bóle brzucha (trwają przez cały dzień - w mniejszym bądź większym stopniu),

- wszystko mnie drażni,

- wszystko co robię, wydaje mi się, że robię źle,

- nawet jak zacznę coś robić, myślę, że tego nie zrobię i wychodzi to miernie...,

- odkładam wiele rzeczy na później,

- szybko się zniechęcam,

- nie potrafię niczego zrobić, gdy ktoś na mnie w tym czasie patrzy bądź jest dużo osób w pobliżu.

Objawy, które pojawiły się ostatnio:

- myśli samobójcze (nie codziennie, ale np. co 4, 5 dni),

- bóle serca/kołatanie - proszę je odróżnić, ponieważ objawia się tak, że kłuje mnie serce, a jak poruszę ręką (lewą), to jeszcze bardziej, i muszę wtedy być nieruchomy i płytko oddychać - to jest kołatanie?

- ból w klatce piersiowej (bardzo rzadko się to zdarza).

Przechodzę do sedna sprawy... Otóż w zeszłym roku w maju byłem u psychiatry (u psychologa nie, ponieważ zachorował, a później nie przyjmował...), zapisał mi leki...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Mój chłopak nad sobą nie panuje

Mój chłopak ma 17 lat. Jest bardzo wrażliwą i uczuciową osobą. Zawsze powtarza mi, że nie wie, co by beze mnie zrobił i że oddałby za mnie życie. Jest tylko pewien problem... On nie panuje nad sobą... Kiedyś po kłótni...

Mój chłopak ma 17 lat. Jest bardzo wrażliwą i uczuciową osobą. Zawsze powtarza mi, że nie wie, co by beze mnie zrobił i że oddałby za mnie życie. Jest tylko pewien problem... On nie panuje nad sobą... Kiedyś po kłótni zaczął rzucać swoim telefonem o ścianę. Po tym wydarzeniu obiecał, że takie zachowanie się nie powtórzy. Jest histerykiem, nie kryje łez ani nawet rozpaczy, kiedy jest między nami źle. Ale po ostatniej kłótni specjalnie uderzył głową o ścianę... Uderzył bardzo mocno, aż go zamroczyło. Na czole wyskoczył mu krwiak i na szczęście nie ma pękniętej czaszki. Potem powtarzał, że mógł uderzyć mocniej i że teraz przynajmniej wiem, że to, co mówił, to nie były tylko słowa. Jestem przerażona tą sytuacją, nie wiem, co robić. Bardzo się o niego boję i nie wiem, co może się wydarzyć następnym razem... Zaczynam się go bać... Bardzo go kocham, ale nie wiem, jak mam mu pomóc i jak sobie z tą sytuacją poradzić. Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Mam depresję, lęki, newicę itd.

Mam depresję - wskazują na to wszystkie testy (internetowe). Nie wiem po co i dlaczego żyję. Boję się własnego cienia, ludzi, nienawidzę swojego wyglądu i charakteru, swojej nieśmiałości i nerwowości. Ciągle wyobrażam sobie, że stanie się coś złego. Próbowałam stosować...

Mam depresję - wskazują na to wszystkie testy (internetowe). Nie wiem po co i dlaczego żyję. Boję się własnego cienia, ludzi, nienawidzę swojego wyglądu i charakteru, swojej nieśmiałości i nerwowości. Ciągle wyobrażam sobie, że stanie się coś złego. Próbowałam stosować pozytywne myślenie i autohipnozę, ale cokolwiek sobie w końcu pozytywnego wyobrażę, to natychmiast wkrada się negatywna myśl, np. marzę o wg mnie idealnym chłopaku, a tu natychmiast na ten obraz nakłada się np. okropny facet, który zrobił mi kiedyś awanturę w sklepie. Ostatnio wręcz boję się marzyć - wszystkie moje marzenia się spełniają, ale w "odwrotny" sposób. Na przykład marzyłam o własnym koniu, rodzice mi kupili konia, który okazał się straszny (gryzł, kopał, nie dawał się opanować), na domiar złego nie mogłam go oddać, bo bałam się krytyki rodziców. Kiedyś nie miałam lęków przed jazdą konną, poradziłam sobie z tym koniem, a teraz to nawet boję się jechać do lasu, bo może spadnę, może ktoś mnie "pogoni", jak niechcący wjadę na jego własność, albo koń mnie poniesie (taki jest) i wpadnę na kogoś, pod samochód (jeżdżą po całym lesie) itp. Generalnie, wsiadając na konia, do samochodu, idąc z psami na spacer, mam wizję, że stanie się coś złego. Te lęki analizowałam we własnym zakresie i mam powody do takich myśli, np. wsiadając na konia - koń może się spłoszyć, poślizgnąć i upaść, denerwuję mnie jego niespożyta energia i brak koncentracji. W samochodzie czuję, że inni kierowcy złorzeczą mi, że nie mogę wyprzedzić, za wolno jadę. Kiedyś stałam na światłach do skrętu w lewo, za mną stał samochód i zaczął trąbić - nie mogłam ruszyć, z naprzeciwka ciągle jechały samochody, a ja nie dysponuję napędem odrzutowym ani nie wyjadę komuś pod koła. Może nie jestem super kierowcą, ale bez przesady, facet w końcu wysiadł i zaczął mi ubliżać, nieprzebierając w słowach. Nie potrafiłam się odezwać, potem oczywiście wyobrażałam sobie, co bym mu powiedziała, ale to było już po fakcie. Zdenerwował mnie ten incydent na cały dzień, nawet nie mogłam zasnąć. I tak dalej długo mogłabym wymieniać. Bardzo przejmuję się opinią innych i boję się krytyki. Wiem, że nie jestem i nie będę miss, ale w każdym cm swojego ciała potrafię znaleźć tylko coś brzydkiego, niezdrowego. Gdy wspominam o operacji plastycznej, matka się wścieka i mówi, abym poszła lepiej do psychiatry. Nie potrafię się skoncentrować na niczym w pracy ani w domu, zapominam o ważnych rzeczach, nawet prawie natychmiast, np. pisząc ten list, przypomniało mi się, że o czymś jeszcze muszę wspomnieć, po czym zaczynam pisać nie kwintesencję problemu, tylko jego historię, i zapominam o czym miałam tak naprawdę napisać. To samo mam w rozmowach - chcę coś powiedzieć, ale zamiast mówić wprost, zaczynam najpierw wyjaśniać i umyka mi to, co naprawdę chciałam powiedzieć. To okropne i irytujące! Nic mi się nie chce! Nawet to, co powinno sprawiać mi przyjemność, jest obojętne. Chce mi się bez przerwy spać i albo nie mam energii na nic, albo jestem poddenerwowana i podirytowana, tak że się trzęsę. Spotykam się z jedną koleżanką, ale u niej jest jak w domu, nie muszę udawać kogoś innego, starać się wyglądać porządnie, uważać na to co mówię i co robię. Tworzę sobie plany, np. pójdę na imprezę - przygotowuję się, po czym dopadają mnie wątpliwości i strach - czy zrobię coś głupiego, o czym mam rozmawiać, jak wypadnę... Chciałam pojechać ze znajomymi na Majorkę, odkładałam nawet pieniądze, ale musiałabym iść do kosmetyczki zrobić coś z twarzą (najchętniej bym ją wymieniła na nową), pozbyć się zbędnego owłosienia (najlepiej trwale, bo po żyletce i wosku mam zapalenie mieszków włosowych i wyglądam jak upiór, a kremy nie działają), najlepiej schudnąć, aby móc bez skrępowania pójść na plażę - nie chce mi się, nie mam tyle pieniędzy na wszystko. Dodatkowo moja frustracja wynika z tego, iż gdy np. wychodzę od kosmetyczki po oczyszczaniu twarzy, nie widzę ŻADNEJ różnicy. Kolejną rzeczą jest mój problem z "dziewictwem". Oprócz tego, że zbliżenie strasznie mnie boli i nie mogę się pozbyć problemu, to jeszcze dochodzi strach, kto teraz zechce iść z dziewicą do łóżka. Boję się zatem spotkania z mężczyznami, co gorsza, nie potrafię, nawet jak podoba mi się jakiś, porozmawiać, zagadnąć. A ja podobam się tylko starym lub zajętym. Chciałam zmienić pracę, byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale za każdym razem, nawet jak wchodziłam z dobrym zastawieniem, to ZAWSZE zapytano mnie o coś, czego nie wiedziałam lub nie potrafiłam odpowiedzieć i po pracy! Straszne jest to, że podświadomość podsuwa mi złośliwe wizje typu "została pani przyjęta", "gratulujemy" itp. Po czym okazuje się coś przeciwnego. Podobnie było z egzaminami na studiach, z klasówkami w szkole itd. Czytałam wiele informacji nt. podświadomości, samokontroli, pozytywnego myślenia. Próbowałam pozbyć się lub zmienić "wewnętrznego krytyka", na próżno. Tak jak wcześniej wspomniałam, pozytywne myślenie zastępowane jest natychmiast negatywnym lub krytyk mówi ironicznie AKURAT! Bardzo proszę o pomoc! Mam już dosyć siebie i takiego życia! Myślę o tym, czy takie życie nie byłoby lepsze, gdyby go nie było. Pójdę do lekarza, jak to tylko będzie możliwe, ale na razie są takie warunki pogodowe, że boję się jechać czymkolwiek, proszę o podanie jakichś leków, jest coraz gorzej.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Powinnam się leczyć, czy coś sobie uroiłam?

Mam na imię Magda i mam 17 lat. Od pewnego czasu permanentnie nie radzę sobie ze swoimi emocjami. Na początku wracałam do tego, co mówiła moja mama, że to wiek dorastania. Niestety, ostatnio nasilają się wszystkie moje emocje i zaczynam...

Mam na imię Magda i mam 17 lat. Od pewnego czasu permanentnie nie radzę sobie ze swoimi emocjami. Na początku wracałam do tego, co mówiła moja mama, że to wiek dorastania. Niestety, ostatnio nasilają się wszystkie moje emocje i zaczynam się niepokoić. Kiedy płaczę (często bez powodu, np. w autobusie, na lekcjach), trwa to chwilę, ale wybuch jest dość niekontrolowany. Dziś wychodząc do szkoły, szukałam kluczy przez ok. 10 min. Ogarnął mnie taki szał, że krzyczałam bez opamiętania i rzucałam wszystkim, co wpadło mi w ręce. Komórka, pudełko po butach. Przez głowę przebiegały mi takie myśli, że miałam ochotę kogoś zabić, a przecież to tylko klucze. Kiedy poczułam, że mój wybuch słabnie poczułam, że dopiero zaczynam się kontrolować. Spojrzałam na swoje zachowanie z boku i oczywiście zaczęłam płakać. Dopiero gdy otworzyłam okno i przez kilka minut stałam przy oknie, poczułam ogromny ból głowy i napięcie mięśni. Prześladują mnie również różnego rodzaju myśli. Nierzadko straszne. Nie jestem w stanie się ich pozbyć. Inne objawy to też, rozdrażnienie, lęki. W takich chwilach do problemu urasta nawet spóźniający się autobus. Mam również problemy z samookaleczaniem się.

Niechęć do życia, stany depresyjne - dlaczego tak jest?

Witam, mam 20 lat, jestem młodym mężczyzną i mam taki problem. Kiedy jestem wśród ludzi, wszyscy postrzegają mnie za wulkan pozytywnej energii. Zawsze jestem dowcipny, staram się być najlepszy z całego towarzystwa, jestem osobą lubianą i lubiącą spędzać aktywnie czas....

Witam, mam 20 lat, jestem młodym mężczyzną i mam taki problem. Kiedy jestem wśród ludzi, wszyscy postrzegają mnie za wulkan pozytywnej energii. Zawsze jestem dowcipny, staram się być najlepszy z całego towarzystwa, jestem osobą lubianą i lubiącą spędzać aktywnie czas. Mimo wszystko dzieje się ze mną coś bardzo dziwnego, kiedy jednak to wszystko się kończy, światła gasną i wracam do domu. Czuję się najgorszym człowiekiem na świecie. Często komuś coś powiem, nie zawsze miłego, potem tego zazwyczaj żałuję. Biję się z własnymi myślami. Nigdy nie wiem, czego chcę, a najbardziej przejmuję się wyglądem. Czuję, że nie jestem taki fajny, jak widzą mnie inni ludzie, którzy zawsze wmawiają, "że jesteś super", a tak naprawdę to jest we mnie wiele uczuć, których czasami boję się pokazać. Poczułem od jakiegoś czasu wielką niechęć do życia, zerwałem kontakty z bliskimi mi osobami po to, aby uniknąć jakichkolwiek pytań i trudnych odpowiedzi. Mam świadomość tego, że jestem dobrym człowiekiem i mimo wszystko kocham życie, to jednak często popadam w stany depresyjne, brakuje mi odwagi, motywacji. 5 miesięcy temu straciłem pracę, nie mam żadnej motywacji. Szukam nowej, ale mimo że idę na rozmowę, to jakoś przechodzi to bez względnego echa. Tak jakby nikt się ze mną nie liczył. Pojawiła się u mnie bezsenność, potrafię nie spać do 4-5 rano i wstaję o 10 cały obolały, zmęczony. Co może być przyczyną takiego zachowania, może mam jakieś zaburzenia osobowości? Czasami wydaje mi się, że żyję w innym świecie niż jestem. Pozdrawiam, Damian.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Fobia szkolna i indywidualne nauczanie

Witam, jestem Kamila i mam prawie 19 lat... wiem w 100%, że mam fobię szkolną... mam wszystkie możliwe objawy, jakie człowiek może mieć. Moje pytanie polega na tym, że... chodzę do 3 klasy technikum, czyli zostało mi 1,5 roku...

Witam, jestem Kamila i mam prawie 19 lat... wiem w 100%, że mam fobię szkolną... mam wszystkie możliwe objawy, jakie człowiek może mieć. Moje pytanie polega na tym, że... chodzę do 3 klasy technikum, czyli zostało mi 1,5 roku szkoły, więc walczę o nauczanie indywidualne... nie mam pojęcia, jakie papiery są w tym celu potrzebne... byłam u jednej pani (psychiatra), która zamiast mi pomóc, to mnie bardziej zdołowała. Zaczęła mi mówić, że albo zacznę chodzić do szkoły, albo żebym ją rzuciła :( Wychowawczyni ze swojej strony wypisała papiery, a ten psychiatra, u którego się leczyłam, odeszła na macierzyński, powiedziano mi, że indywidualne można mieć tylko na 3 miesiące w moim przypadku (?) i że w przyszłości, jak będę szukać pracy, mogą mnie wziąć za chorą psychicznie (?). Pomocy!!!

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Uzależnienie od żony

Witam serdecznie, mam problem z byłą żoną. Moja żona narobiła potwornych długów na kwotę łączną 80.000 zł. Pobrała pożyczki -  najpierw drobne, potem, by je spłacić, zaciągała kolejne. Posunęła się nawet do tego, że sfałszowała mój podpis (jest pracownikiem banku)...

Witam serdecznie, mam problem z byłą żoną. Moja żona narobiła potwornych długów na kwotę łączną 80.000 zł. Pobrała pożyczki -  najpierw drobne, potem, by je spłacić, zaciągała kolejne. Posunęła się nawet do tego, że sfałszowała mój podpis (jest pracownikiem banku) i wzięła na moje konto pieniądze 20.000, potem pożyczkę na kolejnego członka rodziny 16.000. Jest to bardzo trudna osoba do życia. Parę lat temu odeszła, zostawiając mnie. Jeździłem, szukałem, błagałem i tak było za każdym razem. Czułem, że jestem bardzo zależny od niej, nawet jak się wyprowadziła z domu, to cały czas miałem kontakt z nią. Było mi tak ciężko, że trafiłem na 3 miesiące na terapię - mam nerwicę. Kiedy popadła w kłopoty finansowe, znowu zamieszkaliśmy razem. Żona miała pracę, potem załatwiła sobie drugą, ja robiłem wszystkie opłaty, ona miała kupować jedzenie. Co prawda całe nasze życie trzeba było jej pilnować co do wydawania pieniędzy, ale w teraźniejszej stacji jesteśmy po rozwodzie. Pytałem, czy ma jakiś problem, nigdy nic nie powiedziała, wręcz przeciwnie - pracowała w banku, kupiła swojej siostrze i chrześniakowi prezenty, zakupy do domu robiła, z tego, co było widać, na 1200 zł. Nawet nie przypuszczałem, że coś takiego się wydarzy. Dowiedziałem się o długach. Myślałem, że oszaleję, przez cały czas pytałem, czy ma jakieś kłopoty i nic. Aż tu coś takiego. Nie miałem wyjścia, musiała się wyprowadzić, bo bym chyba oszalał. Jak można? Teraz wiem, że szuka, kombinuje, co zrobić. Zdolna jest do wszystkiego. Kiedyś leczyła się w Lublińcu, tam stwierdzili zaburzenia osobowości, ale podobno to nie choroba psychiczna. Nie wiem, czy to tak zostawić? Odciąć się. Sama sobie nie poradzi. Ja, póki co, wziąłem na siebie te 20.000, choć dla mnie to potworna kwota. A jak sobie coś zrobi?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Zatrucie kofeiną, a następnie lęk przed wychodzeniem z domu

Mam nerwicę od maja 2009. Zaczęło się tak, że ćwiczyłem i piłem napoje energetyzujące, i w końcu wypiłem i miałem tętno bardzo wysokie. Mama zadzwoniła na pogotowie, wyszło zatrucie kofeiną, ale po szpitalu bałem się wsiąść do autobusu, bałem się...

Mam nerwicę od maja 2009. Zaczęło się tak, że ćwiczyłem i piłem napoje energetyzujące, i w końcu wypiłem i miałem tętno bardzo wysokie. Mama zadzwoniła na pogotowie, wyszło zatrucie kofeiną, ale po szpitalu bałem się wsiąść do autobusu, bałem się ludzi sklepów, sam zostać w domu, hałasu i itp. Poszedłem z mamą do psychiatry. Przepisała mi ta pani lek uspokajający i lek przeciwdepresyjny, ale po tym strasznie się źle czuję: zawroty głowy i byłem otumaniony. Teraz tej lekarki już nie ma, bo wyjechała do Tych i nie ma mnie kto przyjąć w Jaworznie, bo jestem niepełnoletni i każdy się boi, a to mi się coraz bardziej pogarsza. Boję się, że umrę. A teraz jeszcze szkoła się czepia, bo już 3 miesiące nie chodzę, ale jak mam chodzić, jak ja się z domu ruszyć boję. Proszę o pomoc, dziękuję...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Gdzie się podziały pozytywne uczucia?

Jestem 28-letnią kobietą. Mam problem, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. Niedawno wyprowadziłam się z domu do innego miasta (no i dobrze). Moje życie to dom i praca, a moje kontakty międzyludzkie to raczej obowiązek, a nie przyjemność. Problem w...

Jestem 28-letnią kobietą. Mam problem, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie. Niedawno wyprowadziłam się z domu do innego miasta (no i dobrze). Moje życie to dom i praca, a moje kontakty międzyludzkie to raczej obowiązek, a nie przyjemność. Problem w tym, że nie odczuwam przyjemności z obcowania z innymi, a może to nastawienie do ludzi. A może nie spotykam ostatnio ludzi, do których czuję sympatię. Może wynika to z tego, że dopiero co rozpoczęłam pracę, a może z natłoku obowiązków i niskiej samooceny. Ważne jest, że rok temu wykryto u mnie schizofrenię. Od tej pory zażywam leki neuroleptyczne. Dziękuję za odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Zaburzenia lękowe z nagłymi napadami lęku

Czy takie myśli mogą doprowadzić do realizacji i samobójstw? Boję się tych myśli.

Obniżenie nastroju spowodowane brakiem pieniędzy

Witam. Mam 22 lata, jestem mamą małego dziecka. Od dłuższego czasu (mianowicie od paru miesięcy) dzieje się ze mną coś złego. Otóż jestem przygnębiona, rzadko się uśmiecham, zaniedbuję pracę w domu, zaniedbuję dziecko i męża i inne ważne sprawy. Boję...

Witam. Mam 22 lata, jestem mamą małego dziecka. Od dłuższego czasu (mianowicie od paru miesięcy) dzieje się ze mną coś złego. Otóż jestem przygnębiona, rzadko się uśmiecham, zaniedbuję pracę w domu, zaniedbuję dziecko i męża i inne ważne sprawy. Boję się krytyki innych ludzi, dlatego omijam wyjścia poza dom. Myślę, że jest to spowodowane ciągłym brakiem pieniędzy (obecnie nie mamy na pieluchy i na mleko dla dziecka - tak jest co miesiąc, że tydzień do wypłaty nie mamy nawet grosza). Obwiniam się za to, bo w chwili obecnej nigdzie nie pracuję (po prostu nie mogę). Bardzo proszę o pomoc, bo czuję, że się wykańczam psychicznie.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Męczy mnie zazdrość, denerwuję się, płaczę. To depresja czy nerwica?

Witam. Chciałabym się dowiedzieć pewnych rzeczy na temat depresji i nerwicy, ponieważ wydaje mi się, że moje zachowanie nie jest takie, jakie powinno być. Bardzo często się denerwuję, krzyczę... z reguły wtedy, gdy jestem ze swoim chłopakiem... niby rozmawiamy, a...

Witam. Chciałabym się dowiedzieć pewnych rzeczy na temat depresji i nerwicy, ponieważ wydaje mi się, że moje zachowanie nie jest takie, jakie powinno być. Bardzo często się denerwuję, krzyczę... z reguły wtedy, gdy jestem ze swoim chłopakiem... niby rozmawiamy, a za chwilę ja mam jakieś pretensje. Czepiam się go o wszystko, dosłownie o wszystko, jestem strasznie zazdrosna o jego znajomych, przyjaciół, byłą dziewczynę... Bardzo dużo płaczę, czuję się tak, jakby on mnie strasznie skrzywdził, np. jakimś jednym słowem, które skierował do mnie... myślę wtedy ' jak on mógł tak do mnie powiedzieć, przecież tak strasznie mnie kocha...'. Myślę, że mam ze sobą problem, ale wydaje mi się, że mogłabym spróbować jakoś sama sobie z tym poradzić, bez pomocy psychologów, psychiatrów, tylko potrzebuję jakiejś porady, dlatego właśnie tu piszę... Czekam na odpowiedź, pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Czy to jest jakaś choroba psychiczna, czy da się to leczyć?

Witam! Mam wielki problem, po poprzednich wakacjach coś dziwnego zaczęło się dziać ze mną. Przerwałem naukę, choć został mi ostatni rok w szkole, nie wiem dlaczego to zrobiłem, jaki był powód tego! Uczyłem się przeciętnie, nie miałem większych problemów w...

Witam! Mam wielki problem, po poprzednich wakacjach coś dziwnego zaczęło się dziać ze mną. Przerwałem naukę, choć został mi ostatni rok w szkole, nie wiem dlaczego to zrobiłem, jaki był powód tego! Uczyłem się przeciętnie, nie miałem większych problemów w szkole, ogólnie to było OK. Po jakmś czasie zaczęły krążyć mi w głowie myśli samobójcze, nie potrafiłem sobie z nimi poradzić, kilka razy próbowałem to zrobić, ale na szczęście zawsze w porę sie ogarnąłem, lecz te myśli dalej wracały. Strasznie się zacząłem bać, że w końcu to zrobię i nie będzie już odwrotu, nie wiedziałem, co robić. Zacząłem palić marihuanę. Gdy jestem odurzony, to nie myślę o tym, by sobie odebrać życie. Teraz palę ją co dzień, co jakiś czas robię sobie przerwy od palenia. Kiedyś dwutygodniowe, a od pewnego czasu tygodniowe... Gdy nie palę, zaczynam się czegoś bać i powracają te głupie myśli, gdy jestem na haju, myślę dużo o swojej przyszłości, której się bardzo boję i od pewnego czasu mówię sobie w myśli, że jak się nic przez dwa lata nie zmieni, to kupię sobie pistolet i zastrzelę się. Nie wiem, co mam robić, bardzo proszę o pomoc! BYŁBYM WDZIĘCZNY...

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Świadomość bycia schizofrenikiem

Czy osoba chora na schizofrenię jest świadoma swojej choroby? Czuje, że jest z nią coś nie tak?

Co mam robić? Jak pomóc mamie?

Mieszkam sama z moją mamą. Mój tata pracuje i mieszka za granicą, przyjeżdża co jakiś czas. Ostatnio moja mama w czasie przyjazdu taty zaczęła się źle czuć. Nie mogła w nocy spać. Jeździła z moim tatą do psychologa i jeszcze...

Mieszkam sama z moją mamą. Mój tata pracuje i mieszka za granicą, przyjeżdża co jakiś czas. Ostatnio moja mama w czasie przyjazdu taty zaczęła się źle czuć. Nie mogła w nocy spać. Jeździła z moim tatą do psychologa i jeszcze jakichś innych ludzi, dostała leki. Wtedy bardzo dużo spała, była rozkojarzona. Mój tata pojechał znów za granicę, a ja zostałam z nią sama. Nie wiem, jak mam jej pomóc i co robić, by było tak jak dawniej. Ona chyba kiedyś na coś podobnego chorowała, ale ani ona, ani tato nie chcą mi nigdy o tym powiedzieć. Nie mam rodzeństwa, dalsza rodzina mało się interesuje. Ostatnio zaczęłam szukać czegoś w necie, trafiłam na tę stronę i liczę na jakąś w miarę rzeczową odpowiedź na moje pytanie od psychologa. Atm

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Lęk czy depresja?

Mam 42 lata. Od kilku lat leczę się na zaburzenia lękowe i depresyjne. Kontaktowałam się najpierw z psychologiem - została postawiona diagnoza: depresja endogenna, a później z dwoma lekarzami. Niepokoi mnie to, że diagnozy są rozbieżne. Psychiatra leczył mnie najpierw...

Mam 42 lata. Od kilku lat leczę się na zaburzenia lękowe i depresyjne. Kontaktowałam się najpierw z psychologiem - została postawiona diagnoza: depresja endogenna, a później z dwoma lekarzami. Niepokoi mnie to, że diagnozy są rozbieżne. Psychiatra leczył mnie najpierw na depresję, później stwierdził, że to bardziej lęk, następny powiedział, że to zaburzenia lękowe adaptacyjne i wynikająca stąd depresja. Z psychologiem rozmawiałam o problemie dogłębnie, u lekarzy była to szybciutka, krótka rozmowa i diagnoza gotowa. Trudno mi było nawet przy następnych spotkaniach coś uzupełnić, ograniczały się one do dwóch zdań o działaniu leku i przepisania następnego bądź dalej tego samego. Lęk w postaci ogromnej nieśmiałości, blokad wewnętrznych w nawiązywaniu kontaktów z innymi, dostosowywania się do innych itp. towarzyszy mi od wczesnego dzieciństwa, odkąd pamiętam. (Czy depresja endogenna może pojawić się u małego dziecka?) Wzmógł się, gdy sytuacja życiowa zmusiła mnie do pracy w szkole (przez 20 lat). Obecnie (od wakacji) zmieniłam pracę, mam spokojne zajęcie w skupieniu, z papierami i komputerem. Jest lepiej, ale lęk społeczny nie zniknął. Wiem, czuję, że każde dociążenie, nowe zadania, więcej stresu, szybsze tempo życia błyskawicznie wyzwolą we mnie lęk, a w obronie przed nim depresję (to jest takie moje odczucie). Lęk odczuwam w wielu nieprzewidzianych sytuacjach i kontaktach, chociaż po zmianie pracy nie przyjmuję żadnych leków i jakoś żyję. Przychodzą też myśli oskarżające, poczucie niższej wartości, czasem bezsensu, niechęć do podejmowania aktywności, ale to jest słabsze niż wcześniej i radzę sobie z tym. Nie wiem, czy to reakcja na to, że się jednak nie sprawdziłam w poprzedniej pracy, że jakoś tracę życie... Co zrobić, żeby przynajmniej wiedzieć, co mi tak naprawdę jest i jak sobie pomóc?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Kwiatkowska
Mgr Joanna Kwiatkowska

Czy powinnam zwrócić się o pomoc do lekarza?

Witam. Jestem młodą dziewczyną, w bieżącym roku skończę 18 lat. Chciałabym tylko opisać męczące mnie od dłuższego czasu objawy. Zacznę od tych drobniejszych. Gdy jestem zdenerwowana (nie muszę być poddana większemu stresowi, wystarczy już, kiedy ktoś nieznacznie podniesie na mnie...

Witam. Jestem młodą dziewczyną, w bieżącym roku skończę 18 lat. Chciałabym tylko opisać męczące mnie od dłuższego czasu objawy. Zacznę od tych drobniejszych. Gdy jestem zdenerwowana (nie muszę być poddana większemu stresowi, wystarczy już, kiedy ktoś nieznacznie podniesie na mnie głos), zaczyna boleć mnie żołądek, kłuje mnie w klatce piersiowej, czuję jakby pękała mi głowa. Cierpię z powodu natrętnych myśli, których nie mogę się pozbyć w żaden sposób, a wywołują u mnie napady lęku. Najgorzej czuję się jednak, gdy zostaję kompletnie sama w mieszkaniu: ataki czasem wręcz spazmatycznego płaczu, duszności, bóle w klatce piersiowej, napady, w których ledwie jestem w stanie powstrzymać się od niszczenia znajdujących się pod ręką sprzętów, agresja oraz wyjątkowo natrętne myśli, które właśnie powodują te napady. Czuję się chronicznie zmęczona oraz przygnębiona. Mam problemy z zaśnięciem, najczęściej z powodu wyżej wspomnianych natrętnych myśli, które nie pozwalają mi zasnąć spokojnie pomimo olbrzymiego zmęczenia. W ostatnim czasie niektóre z tych objawów ustąpiły na rzecz innych. Szał, bezcelowa agresja, ustąpiły beznadziei, ogromnemu żalowi, ostatnie dni praktycznie przepłakałam. Często nie czuję już nawet potrzeby wstania z łóżka, mimo że od dawna już nie śpię. Nagle poczułam się problemem dla bliskich mi osób. Czy powinnam zwrócić się do lekarza?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Dlaczego nie umiem żyć?

Mam 21 lat i aktualnie robięe nic. Bo tylko tyle potrafię. Czynnikiem mojego zachowania jest praktyczny brak pracy już od 3 lat. Te moje nic objawia się tym, że kładę się spać o 10 wieczorem i budzę się o pierwszej...

Mam 21 lat i aktualnie robięe nic. Bo tylko tyle potrafię. Czynnikiem mojego zachowania jest praktyczny brak pracy już od 3 lat. Te moje nic objawia się tym, że kładę się spać o 10 wieczorem i budzę się o pierwszej rano. Z początku ją szukałam przez urząd pracy i inne, ale nic to nie dawało, dopiero w ostatnim roku się „na chwilę obudziłam”, bo dano mi staż na 5 miesięcy, ale staż się skończył i znowu nie mam co robić (staż miałam w archiwum pewnej instytucji). Znowu budzę się bez celu. To cud, że w ogóle to piszę, bo i tak wydaje się mi to bezcelowe. Ale jeśli już zaczęłam, to wypadałoby skończyć… Skoro wszyscy myślą, że jestem nikim, niech tak będzie. I tak nienawidzę ludzi, którzy pytają, dlaczego nic nie robię…Co za ironia, ja nic nie robię? To kto szuka pracy? Oprócz tego byłam w wielu miejscach, a jedyne co usłyszałam: „Przykro mi, jest pani za wolna...” lub „Przepraszamy, ale do tej pracy potrzebujemy osoby innego pokroju "... I tak pozostałam z niczym. Po co mam się starać, skoro z góry wszyscy mnie skreślają? Nienawidzę ludzi, bo wszyscy chcą mnie skrzywdzić. I mimo że mam nadzieję że tacy nie są, zawsze na to samo wychodzi. Tak, nie mam znajomych. Nie miałam nigdy przez całe życie. Zawsze siedziałam sama w szkole i dobrze, przynajmniej miałam szanse śnić, bo tylko tam mogę być szczęśliwa. Kiedyś na praktykach ktoś mnie spytał, dlaczego jestem taka cicha? Dlatego, że nie mam nic do powiedzenia i tak by mnie nikt nie zrozumiał. Pozatym nienawidzę i boję się ludzi…Boje się, że wyrządzą mi jak zwykle krzywdę, a ja nie będę umiała zareagować. I po co mam wstawać skoro i tak umrę, im szybciej, tym lepiej. Oni tylko czegoś chcą, coś konkretnego, a ja nic konkretnego nie potrafię. Istnieję bez celu, bo wszystko za co się wezmę, obraca się w pustkę i bezcelowość. Właśnie w tej chwili chciałabym się znów położyć, śnić o rzeczach, ludziach, miejscach, które sprawią, że będę przez chwilę szczęśliwa, nim szara codzienność zmiażdży mnie na proch. Pisze, budzę się na chwilę. Chodzę do darmowej policealnej szkoły, by przeżyć, bo mam tylko rentę po ojcu, tylko póki się uczę, dzięki temu mogę starać się opłacić sprawunki. Wiem, że to się skończy, pracy nigdy nie znajdę. Jedyne co słyszę w urzędzie, to, cytuję, "a może chce pani założyć działalność gospodarczą?” Z czego? To ledwo starcza mi na życie, kredytu nie otrzymam, bo nie mam zdolności, a i pomysłu też nie mam. I tak wracam powrotem do snu... by obudzić się na zajęcia w sobotę i niedziele, co tydzień, by znów tam mnie nikt nie rozumiał. Z tego, co wiem, to zostały 3 bądź 4 lata i zostanie mi zabrane, i tak to niewiele, co mam. Potem pozostaje mi się powiesić, ale wiem, że tego nie zrobię, bo jestem strasznym tchórzem. Do tego czasu szukam, czekam i mam nadzieję, że coś się zmieni. Lecz się nie zmieni. Moja przeszłość, to czarna dziura. Moja przyszłość, a na razie to stoję na środku i nie wiem, gdzie iść. Wszyscy tylko patrzą i idą dalej. Może się boją jak ja?

Schizofrenia, stany lękowe...

CZY OSOBA CHORA NA SCHIZOFRENIĘ JEST ŚWIADOMA SWOJEJ CHOROBY??? CZY CZUJE, ŻE Z NIĄ JEST COŚ NIE TAK??? Psycholog Paulina Stolorz Witam! Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Pani pytanie, ponieważ zależne jest to od rodzaju i zaawansowania choroby. Z reguły chory...

CZY OSOBA CHORA NA SCHIZOFRENIĘ JEST ŚWIADOMA SWOJEJ CHOROBY??? CZY CZUJE, ŻE Z NIĄ JEST COŚ NIE TAK??? Psycholog Paulina Stolorz Witam! Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Pani pytanie, ponieważ zależne jest to od rodzaju i zaawansowania choroby. Z reguły chory nie ma świadomości choroby. Rozwojowi schizofrenii towarzyszą zaburzenia poznawcze, chorej osobie trudno wyselekcjonować docierające do niej informacje ze świata. W związku z tym sama próbuje uporządkować ten świat, ukoić związany z tymi trudnościami lęk, z czasem rodzą się w wyniku tego różnego rodzaju urojenia. Osoba chora ma nie tyle wrażenie, że z jest z nią coś nie tak, co ze światem, który przestaje rozumieć. Proszę napisać coś więcej, wówczas będziemy mogli konkretnie coś doradzić. Pozdrawiam serdecznie Ja wiem, że ze mną się coś dzieje, mam zaburzenia lękowe z napadami lęku, lęk utrzymuje się cały czas. Teraz boję się, że popełnię samobójstwo, mam przed tym ogromny lęk. Przed samymi myślami o tym. Boję się zostawać sama w domu, nie wiem skąd wzięły się te myśli, boję się śmierci. Ja chcę żyć.

Co się dzieje? Czy powinnam się martwić?

Witam. Lada chwila mam 18 lat. Jestem uczennicą LO, mam multum obowiązków związanych ze szkołą. Jest mi coraz ciężej zmotywować się do nauki i robienia czegokolwiek. Czasem, gdy budzę się rano, nie widzę sensu w wychodzeniu z łóżka, bo kolejny...

Witam. Lada chwila mam 18 lat. Jestem uczennicą LO, mam multum obowiązków związanych ze szkołą. Jest mi coraz ciężej zmotywować się do nauki i robienia czegokolwiek. Czasem, gdy budzę się rano, nie widzę sensu w wychodzeniu z łóżka, bo kolejny dzień będzie monotonny. Dlaczego? Bo jestem sama. Czuje się niezrozumiana. Czuję, że gasnę, gaśnie moje Ja. Otacza mnie bezsens - największy, jaki kiedykolwiek czułam. Nic mnie nie cieszy. Sięgam pamięcią wstecz o jakieś 2 lata, może niecałe, i przez mgłę, ale widzę Siebie. Byłam rozmowna, zabawna, miałam sporą grupę znajomych, byłam lubiana. Teraz... rozmowa z kimkolwiek przychodzi mi ciężko, nie widzę nawet sensu w zawieraniu nowych znajomosci, bo i tak nie dam rady ich utrzymać. Kontaktuję się tylko z koleżanką z ławki w sprawach szkolnych, przyjaciółką i sąsiadem, i to rzadko. Wiecej ludzi w moim życiu nie ma. Zamykam się w 4 ścianach. Boję się stracenia każdej chwili czasu, a i tak go tracę na... nicość. I zżera mnie fakt, ze czas przecieka mi przez palce. Boli mnie samotność, zabija stagnacja. Potrafię godzinami zawieszać się na jednym punkcie. Mam zmienne nastroje z przewagą smutku. Czasem mam ochotę coś roztrzaskać albo wziąć nóż i wbić go w kogoś. Czasem mam dziką euforię. Czasem taki... nawet nie smutek... nie wiem co to, ale jest takie nijakie, dobijające. Płaczę ze złości, rzadko kiedy ze smutku. Nie mam o czym rozmawiać nawet z dziewczynami z klasy, staję się coraz bardziej nieśmiała, wyizolowana, co najgorsze, wydaje mi się, że na własne życzenie... Czuję się winna, chcę wyjść, ale klatka się zacięła. Świat to chaos i bezsens. Czasem myślę, że należy zniszczyć cały rodzaj ludzki i stworzyć wszystko od nowa. I Ja stworzyłabym to, gdybym miała faktyczną moc. Żyję głównie marzeniami w mojej głowie, że mam wielu przyjaciół, bawię się życiem jak inne nastolatki... Ale to Tylko moja imaginacja. Kiedyś miałam pasję - rap - pisałam nawet teksty, byłam kilka razy w studiu nagrań... teraz pasja umarła... zabił ją bezsens. Zabiło moje Ja. Gdy powiedziałam mamie, że już nie mogę i moje życie mnie nie satysfakcjonuje, odpowiedziała mi, żebym nie przesadzała, bo ona nie ma lepszego, cały czas pracuje, żebym miała za co się ubrać itd. Z ojcem nie rozmawiam, nie zasługuje na miano "tata". Nienawidzę go za to, że cały czas stosuje przemoc słowną wobec mamy, odkąd pamiętam wyzywa ją, nie pamiętam weekendu, żeby wrócił trzeźwy i się nie kłócił, nie bije nas na szczęście. Czuję się sama. Kiedyś szukałam chłopaka, który mnie zrozumie, było paru... ale nie wyszło. Teraz nie szukam, bo po co? Zawsze w moim życiu jest to samo. Wieczna porażka, jestem nastawiona tylko na przetrwanie... Przetrwać... tylko po co? Wszystko jest w świecie źle poukładane. Nie wiem, czy mam dużo stresu, już go nie zauważam. Za to mam problemy ze snem. Kładę się zmęczona i zanim zasnę, mijają 2-3 godziny. Przewracam się z boku na bok, walczę z myślami. Co jakiś czas budzę się ze zdrętwiałą prawą nogą lub obiema, być może źle układam się do snu... ale... wydaje mi się, że przyczyną może być coś innego... W poszukiwaniu szczęścia postanowiłam zafundować sobie "miękkie, syntetyczne szczęście"... i działało... do czasu...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Patronaty