Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 8

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Doły i samookaleczanie się - czy są znikąd?

Mam 14 lat. Nie radzę sobie z życiem... Podcinam sobie żyły... Moje myśli samobójcze nie dają mi spokoju :( Od jakiegoś czasu chodzę do szkolnego pedagoga. Niestety, nic mi to nie daje. Ten mówi, że jestem zapatrzona w siebie. Nie...

Mam 14 lat. Nie radzę sobie z życiem... Podcinam sobie żyły... Moje myśli samobójcze nie dają mi spokoju :( Od jakiegoś czasu chodzę do szkolnego pedagoga. Niestety, nic mi to nie daje. Ten mówi, że jestem zapatrzona w siebie. Nie wiem już, co mam robić. Smutek nie daje mi spokoju, a łzy płyną jak oszalałe... Nie jestem w stanie nic robić. To, co kiedyś mnie cieszyło, już teraz nie daje mi zadowolenia. Zasypiam z myślą, że być może to był mój ostatni dzień męczarni... Być może to już będzie koniec.

Moje doły biorą się zwykle znikąd. Tak po prostu... jeden dzień jestem wesołą nastolatką, a na drugi dzień najchętniej nie pokazywałabym się wśród ludzi. W szkole radzę sobie dobrze. Jestem jedną z lepszych uczennic. W domu jest ok. Nie dogaduję się zbyt dobrze z mamą... Raz zobaczyła moje blizny na rękach, ale nic z tym nie zrobiła. Powiedziała tylko, że jestem głupia ;( Już dalej tak nie mogę. Życie mnie przerasta. POMOCY! Co mam robić? ;(

Smutek, zniechęcenie, zaburzenia odżywiania - jak sobie pomóc?

Witam, postanowiłam napisać do was, ponieważ nie mogę sobie poradzić. Sama nie wiem, co mnie przygnębia. Może napiszę o sobie parę słów. Mam 30 lat. Wychowałam się w rodzinie, w której przemoc była od zawsze. Awantury ze strony ojca, bicie,...

Witam, postanowiłam napisać do was, ponieważ nie mogę sobie poradzić. Sama nie wiem, co mnie przygnębia. Może napiszę o sobie parę słów. Mam 30 lat. Wychowałam się w rodzinie, w której przemoc była od zawsze. Awantury ze strony ojca, bicie, wyzwiska i poniżanie - nie tylko matki, ale i mnie, osoby, która stawała w obronie mamy. Ojciec mnie za to nienawidził i pod moim adresem ciskał wyzwiskami, które niby mnie nie raniły, bo wiedziałam, że taka nie jestem, a mimo to do dzisiaj je pamiętam. Dwa lata temu tato zmarł, moje życie niby się uspokoiło, ale jestem coraz bardziej nieszczęśliwa.

Mam napady agresji, od dwóch miesięcy w każdy weekend ryczę do poduszki,  zamykam się w swoim pokoju i myślę o śmierci. Na jedyne pytanie mamy "co ci jest" zareagowałam agresją, mimo iż w głębi duszy tak bardzo chcę, żeby mi pomogła. Ostatnio wybuchnęłam płaczem przed mamą i mało składnie próbowałam opisać, co mnie boli. Niestety, ona mnie nie rozumie. Czuję, że myśli, że to brak mężczyzny w moim życiu jest powodem mojego smutku. A ja tak bardzo chciałabym mieć kogoś, kto by mnie zrozumiał. Nie musi to być przecież facet, chciałabym mieć chociaż przyjaciółkę, która by mnie zawsze wysłuchała i stanęła w mojej obronie. Chciałabym dla kogoś być na 1 miejscu.

Sprawa mężczyzny też jest dla mnie problemem. Nigdy nie miałam chłopaka, sympatii. Nigdy mnie nikt nie pocałował, nie mówię już o żadnych sytuacjach intymnych, bo jak nie ma faceta i pocałunków, to przecież oczywiste. Tak bardzo chciałabym mieć rodzinę, dom i dziecko. Pamiętam siebie sprzed 10 lat - już wtedy wiedziałam podświadomie, że zawsze będę sama. Niedawno mój kuzyn się żenił, dostałam zaproszenie "z osobą towarzyszącą" !!!! Jest mi tak wstyd, czuję się takim śmieciem, zerem. Nie poszłam, a tak bardzo chciałabym się rozerwać, ale moi krewni bardzo lubią się dowartościowywać podkreślaniem mojego staropanieństwa.

Nie wiem, co ze mną jest nie tak, że nikt mnie nie chce. Jestem atrakcyjna, wysoka, szczupła, wykształcona, mam dobrą pracę, a mimo to jestem nieszczęśliwa, bo samotność mnie zabija!!! Mam myśli samobójcze, problemy z objadaniem się i wymiotowaniem. Jedzenie zapycha mi czas i powoduje chwilową poprawę nastroju, a potem, żeby nie czuć tej ciężkości, wymiotuję. Co mam robić, jak znaleźć pomoc? Jestem z okolic Gdyni. Czy ktoś mógłby mi doradzić jakiegoś dobrego psychologa, który nie uważałby mnie za kompletną kretynkę? Chce mi się tylko krzyczeć POMOCY!

Dzisiaj powiedziała mamie, że mam bulimię od 5 miesięcy i usłyszałam tylko "idź do lekarza, ile ty masz w końcu lat, ja się na tym nie znam, znam tylko to z telewizji" oraz "tylko nie mów, że to moja wina". Tak żałuję, że to powiedziałam, gdybym miała odwagę, to bym jeszcze dzisiaj ze sobą skończyła. Znowu siedzę sama w swoim pokoju i słyszę, jak wszyscy wybierają się na imprezę. Myślałam, że usłyszę chociaż jakiekolwiek słowa pociechy, uspokojenia, a tak tylko mama się na mnie obraziła, brat powiedział, że jak chcę, to mogę sobie zaraz wyskoczyć z okna.

Tak bardzo potrzebuję, żeby mnie ktoś zrozumiał, pogłaskał, przytulił, a nie traktował jak szybę, która dla wszystkich jest przezroczysta. To wszystko jest moja wina. Tak bardzo chciałabym cieszyć się życiem, a tak już 4 dzień leżę w łóżku, oglądam bezmyślnie telewizję, objadam się i wymiotuję. Od rana do wieczora. 95% czasu myślę o jedzeniu i o tym, że jestem takim "śmieciem".

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Obawiam się, że to depresja

Mam 20 lat. Jestem mężczyzną. Od kilku miesięcy odczuwam ciągły smutek i brak sensu w tym co robię. Czasami stan ten mija,ale po krótkim czasie wraca.Do tego dochodzi chęć bycia w samotności. Nie chodzę na żadne dyskoteki, praktycznie nie...

Mam 20 lat. Jestem mężczyzną. Od kilku miesięcy odczuwam ciągły smutek i brak sensu w tym co robię. Czasami stan ten mija,ale po krótkim czasie wraca.Do tego dochodzi chęć bycia w samotności. Nie chodzę na żadne dyskoteki, praktycznie nie mam przyjaciół, czuję się mało atrakcyjny. Ostatnio zaczęły nachodzić mnie myśli samobójcze. Obawiam się, że to depresja, ale wstydzę się iść do psychiatry. Proszę o pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Urszula Bieniek
Mgr Urszula Bieniek

Problemy z adaptacją w nowej szkole

Witam! Mam 16 lat i chodzę do pierwszej liceum. Mam problem z odnalezieniem się w nowej szkole. Przeniosłam się do innej, ale po 2 dniach wróciłam z powrotem do starej, ponieważ w tamtej było gorzej. Z klasą znam się od...

Witam! Mam 16 lat i chodzę do pierwszej liceum. Mam problem z odnalezieniem się w nowej szkole. Przeniosłam się do innej, ale po 2 dniach wróciłam z powrotem do starej, ponieważ w tamtej było gorzej. Z klasą znam się od dawna, więc z tym nie mam problemu. Ale na lekcjach są takie momenty, że chce mi się płakać. Bardzo żałuję, że poszłam do tej szkoły, że nie wybrałam lepszej szkoły. Do tej szkoły chodzi mało osób. 1 klasy są tylko 2 i nie są liczne.Wszyscy się dziwią, dlaczego tam poszłam, a ja to zrobiłam, bo tam było najbliżej. Przychodzę do domu i płaczę, bo nie chcę iść, w nocy nie mogę spać, boli mnie brzuch. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie pomaga mi fakt, że moja przyjaciółka też się przeniosła z tej szkoły i teraz żałuję, że nie przeniosłam się do tej szkoły, w której ona jest. Większość z mojej klasy już by tam 2 raz nie poszła. Boją się, że to mi nie przejdzie, że nie wytrzymam 3 lata w tej szkole. Co mam zrobić???

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Fobia szkolna uniemożliwia naukę - jak sobie poradzić?

Mam na imię Dagmara, obecnie uczęszczam do trzeciej klasy gimnazjum, mam 15 lat. Moim problemem są objawy fobii szkolnej. Jest mi z tym bardzo źle. Korzystając z pewnych źródeł, tj. Internet, zasięgnęłam pewnych informacji na temat tej choroby. Opiszę moje...

Mam na imię Dagmara, obecnie uczęszczam do trzeciej klasy gimnazjum, mam 15 lat. Moim problemem są objawy fobii szkolnej. Jest mi z tym bardzo źle. Korzystając z pewnych źródeł, tj. Internet, zasięgnęłam pewnych informacji na temat tej choroby. Opiszę moje zachowanie, które mnie samą niepokoi. Budząc się rano, myślę w bardzo pesymistycznych kategoriach, uważam, że życie nie ma sensu, jeżeli i tak kończy się śmiercią. Boję się każdego dnia w szkole (nawet gdy nie mam żadnych testów bądź sprawdzianów ustnych). A co stanowi największy problem, to zawsze przed wyjściem do szkoły żegnam się z domownikami, a po drodzę płaczę, bo myślę, że więcej już ich nie zobaczę.

Nie pozwalam mamie przyjeżdżać po siebie do szkoły, ponieważ myślę, że coś stanie się po drodze i to będzie moja wina. Nie mam koleżanek, może dlatego, że tak naprawdę nie chcę ich mieć, każdą wolną chwilę spędzam u boku rodziców, martwię się ich problemami (zawsze byłam wrażliwa i pomocna), ale zwracając uwagę na moich rówieśników, śmiem stwierdzić, że nie mają oni takich zmartwień jak ja. Często przy moim stresie towarzyszy mi ból brzucha i zawsze wtedy mam zimne ręce, trudno mi oddychać i jestem strasznie blada. Często w piątki planuję, że będę się uczyć i zdobywać dobre oceny, ale zawsze wolę poświęcić czas rodzinie. Często także śni mi się, że jestem w szpitalu i zadaję się z "dziwnymi" ludźmi.

Zamiast umyć się rano i ładnie ubrać (jak moja siostra), siedzę z mamą przy stole i rozmawiam. Czuję, że dla mamy staje się troszkę kłopotliwe moje zachowanie (natrętne). Mimo iż wiem, że umiem i rozumiem pewne zagadnienia edukacyjne, to boję się ich uczyć i staram się ich unikać. Bardzo lubię czytać książki (tylko dotyczące życia, nie te, które kojarzą mi się ze środowiskiem szkolnym). Wiem, iż nie mogę liczyć na pomoc rodziców, ponieważ mają oni dość swoich problemów finansowych lub z moim rodzeństwem. Nie mogłabym im powiedzieć, co czuję, co mi jest, miałabym wyrzuty sumienia, że martwią się o mnie (i kolejny powód do płaczu).

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie potrafię cieszyć się życiem. Nigdy nie marzyłam o znajomych ani o urodzie, zawsze chciałam być mądra, inteligentna i nie wyróżniać się z tłumu. Lecz zauważam, że moje dolegliwości uniemożliwiają mi edukację. Niektórzy zazdroszczą mi ocen, ale ja wciąż jestem z siebie niezadowolona. Nie to, żebym miała jakieś "chore ambicje", ale każda trójka z jakiegoś przedmiotu wpędza mnie w zakłopotanie przed samą sobą. Moim największym marzeniem jest dostać się na medycynę i pomagać ludziom (poniekąd takim jak ja). Zawsze chciałam być lekarzem.

Nie wiem dlaczego stałam się tak wrażliwa na środowisko szkolne. Idąc na jakikolwiek egzamin, wiem, że jestem świetnie przygotowana, a mimo wszystko czuję ogromny strach przed złą oceną i właśnie wtedy najbardziej martwię się o domowników. Bardzo proszę o porady, pomoc. Będę bardzo wdzięczna. Z góry dziękuję. Z poważaniem, Dagmara.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Jak pomóc osobie ze stanami lękowymi?

Mam 22 lata. Od pół roku spotykam się z mężczyzną trochę starszym ode mnie. Nie chcę opisywać całej historii. Problem tkwi w tym, że on ma nerwicę, stany lękowe. Chodzi na terapię, rozmawiamy o tym, ale zastanawiam się, co robić,...

Mam 22 lata. Od pół roku spotykam się z mężczyzną trochę starszym ode mnie. Nie chcę opisywać całej historii. Problem tkwi w tym, że on ma nerwicę, stany lękowe. Chodzi na terapię, rozmawiamy o tym, ale zastanawiam się, co robić, kiedy sytuacje, gdy dopada go lęk, powracają. Chciałabym mu pomóc, nie wiem, czy "przeczekanie" jest jedyną dobrą formą wsparcia. Co mogę zrobić? Myślę, że może podświadomie oczekuje ode mnie czegoś konkretnego, ale nie umie tego wyrazić. Boję się, by to nie zniszczyło naszych relacji.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Trudne dzieciństwo a nerwica

Dzień dobry. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad pewną sprawą... Otóż najprawdopodobniej mam nerwicę, jeszcze nie stwierdzoną przez psychiatrę, ale na 99% to jest nerwica. Zastanawiam się, co jest jej przyczyną. Czytałam gdzieś, że przyczyną może być trudne...

Dzień dobry. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad pewną sprawą... Otóż najprawdopodobniej mam nerwicę, jeszcze nie stwierdzoną przez psychiatrę, ale na 99% to jest nerwica. Zastanawiam się, co jest jej przyczyną. Czytałam gdzieś, że przyczyną może być trudne dzieciństwo. Nie wspominam swojego dzieciństwa zbyt dobrze. Matka bardzo krótko mnie trzymała. Za każdą ocenę poniżej 4 biła mnie i wyzywała. Często w domu były kłótnie, kiedy ojciec wracał pijany i do tej pory pamiętam, jaki wtedy czułam lęk. Zawsze się mamy bałam.

Kiedy daję jej do zrozumienia, że mam do niej żal o tamte lata, to ona zaczyna mówić z ironią: "Ale cię biłam, normalnie siniaki miałaś..." (a miałam siniaki) albo "A tego jak z tobą ćwiczyłam, żebyś nie była kaleką, to już nie pamiętasz?". Kiedy o tym myślę, to zbiera mi się na płacz, czuję wściekłość i nienawiść do niej. Ona nigdy nie wykazała skruchy, nigdy mnie nie przeprosiła. Z jednej strony jej nienawidzę, ale z drugiej wiem, że jest jedyną osobą na tym świecie, która mi została. Czy taka sytuacja mogła się przyczynić do mojej nerwicy? Pozdrawiam i mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź.

Różnica pomiędzy nerwicą a depresją

Witam. Piszę tutaj, ponieważ interesuje mnie przypadek mojej cioci. Otóż ona zawsze była osobą impulsywną, nerwową (problemy z układem nerwowym są w naszej rodzinie dziedziczne), ale ostatnio zaczęła mieć takie objawy, że ręka jej drętwieje, w nocy ma takie ataki,...

Witam. Piszę tutaj, ponieważ interesuje mnie przypadek mojej cioci. Otóż ona zawsze była osobą impulsywną, nerwową (problemy z układem nerwowym są w naszej rodzinie dziedziczne), ale ostatnio zaczęła mieć takie objawy, że ręka jej drętwieje, w nocy ma takie ataki, że serce jej niesamowicie bije i budzi się zlana potem. Myślała, że ma nerwicę, ale gdy poszła do psychiatry, pani doktor oznajmiła, że to bardzo głęboka depresja. Nie jestem oczywiście ekspertem, ale ta diagnoza wydała mi się dziwna. Przecież głównymi objawami depresji są przygnębienie, smutek, myśli samobójcze, prawda? A u cioci takich objawów nie widać... Możliwe, że to błędna diagnoza?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Jak uczynić swoje życie normalniejszym bez pomocy lekarza i rodziny?

Nigdy w życiu nie miałam stabilności... Teraz też jej nie mam, przeważnie jestem smutna, zła, czuję się bezsilna, uważam, że wszystko psuję, zawsze muszę się wpakować w jakieś kłopoty. Staram się to ukrywać, tłumić to wszystko, ale czasami, jak jestem...

Nigdy w życiu nie miałam stabilności... Teraz też jej nie mam, przeważnie jestem smutna, zła, czuję się bezsilna, uważam, że wszystko psuję, zawsze muszę się wpakować w jakieś kłopoty. Staram się to ukrywać, tłumić to wszystko, ale czasami, jak jestem sama, to już nie wytrzymuję! Jakiś czas temu w bólu znajdowałam ukojenie, ale to się za bardzo rzuca w oczy... Myśli samobójcze też nie są mi obce, kiedyś można było powiedzieć, że to moje marzenie...

Jakiś rok czy dwa lata temu próbowałam się zabić, ale mi się nie udało... Z jednej strony to dobrze, bo moja mama ma chore serce i nie chciałabym jej za sobą pociągnąć... Moi rodzice są po rozwodzie, mieszkam z mamą, która jest pielęgniarką, ojciec mieszka ze swoją dziewczyną 300 km ode mnie i nie mam z nim za dobrego kontaktu (on jest emerytowanym wojskowym). Chcę jakoś wszystko sobie poukładać, ale mi się to nie udaje... I to mnie jeszcze bardziej denerwuje...

Jak pomóc koledze, który przestał wychodzić z domu?

Witam! Pytanie dotyczy mojego kolegi ze szkolnej ławy. Ja mieszkam za granicą i przez lata trochę straciliśmy kontakt. Próbowałem ostatnio odnowić kontakty ze starymi kolegami i po iluś tam próbach w końcu zadzwoniłem do jego rodziców. Jego ojciec na początku...

Witam! Pytanie dotyczy mojego kolegi ze szkolnej ławy. Ja mieszkam za granicą i przez lata trochę straciliśmy kontakt. Próbowałem ostatnio odnowić kontakty ze starymi kolegami i po iluś tam próbach w końcu zadzwoniłem do jego rodziców. Jego ojciec na początku twierdził, że nie ma go w domu, ale po krótkiej rozmowie przyznał, że jest... ale w kiepskim stanie. Historia wygląda pokrótce tak: obydwaj mamy po 44 lata, mój kolega pozostawał starym kawalerem, przez kilka (może nawet kilkanaście lat) mieszkał i pracował za granicą - powodziło mu się nawet nieźle finansowo. Kilka lat temu związał się z młodszą od siebie kobietą. Przez jakiś czas było dobrze, ale około rok temu z jakiejś przyczyny się rozstali. Kolega pojawił się w domu rodziców i od mniej więcej roku nie wychodzi z mieszkania - do nikogo się nie odzywa.

Chciałbym mu pomóc, ale nie wiem jak - myślałem, że może będzie chciał ze mną porozmawiać, zwierzyć się... Chciałem porozmawiać z nim telefonicznie, ale on nie chce odbierać telefonu. Wkrótce mam zamiar odwiedzić rodzinne miasto i myślałem o osobistych odwiedzinach - czy to ma sens? Jeśli tak, to jak poprowadzić taką rozmowę? Z góry dziękuję za poradę!

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Problem z adaptacją w szkole

Opisywałam swój problem już wcześniej i zrobiłam, jak mi poradzono. Napisałam plusy i minusy chodzenia do tej szkoły i wyszło więcej minusów. Stwierdzenie, że czuję się samotna jest słuszne. A o przeniesieniu się do innej szkoły nie ma mowy. Po...

Opisywałam swój problem już wcześniej i zrobiłam, jak mi poradzono. Napisałam plusy i minusy chodzenia do tej szkoły i wyszło więcej minusów. Stwierdzenie, że czuję się samotna jest słuszne. A o przeniesieniu się do innej szkoły nie ma mowy. Po prostu nie wiem, jak mam to powiedzieć rodzicom, a nie chcę ich martwić, bo oni też to przeżywają... Nie chcę, żeby się dowiedzieli, że dalej jest źle... Jak mam przetrwać te 3 lata?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Spowolnienie mowy, nieskładna mowa i brak świadomości wykonywania czynności

Witam. Obserwuję u mojego brata bardzo niepokojące objawy - średnio raz na tydzień wpada w stan psychiczny, w którym nie jest do końca sobą - trudniej się z nim porozumieć, bo wolniej niż zwykle mówi, zaczyna zdanie i go nie...

Witam. Obserwuję u mojego brata bardzo niepokojące objawy - średnio raz na tydzień wpada w stan psychiczny, w którym nie jest do końca sobą - trudniej się z nim porozumieć, bo wolniej niż zwykle mówi, zaczyna zdanie i go nie kończy, jest wyraźnie przygnębiony, mówi trochę nieskładnie itp. Stan ten występuje tylko wieczorami. Najczęściej brat idzie wtedy spać, ale jego sen jest bardzo niespokojny - budzi się bardzo często, kręci w łóżku, ciągle chodzi do toalety. Najgorsze jednak jest w tym to, że zauważyłem, że nie jest do końca świadomy tego, co robi, np. idzie do ubikacji, ale trafia do pokoju, odpowiada na pytanie, ale bez większego sensu. Bardzo często nie pamięta także, co robił takiej nocy. Dodam, że brat robił badania neurologiczne (rezonans, tomografia) i wyszły w porządku. Co to może być? Czy może to mieć coś wspólnego z lunatykowaniem, depresją, zaburzeniami świadomości? Będę bardzo wdzięczny za podpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Depresja po rozpoczęciu studiów

Mam 19 lat. Od kilku tygodni mam bardzo złe samopoczucie. Nasiliło się ono w ostatnich dniach, kiedy zacząłem studia. Przez całe liceum o nich marzyłem, a teraz wcale mnie nie interesują. Myślę tylko cały czas, jak z nich zrezygnować...

Mam 19 lat. Od kilku tygodni mam bardzo złe samopoczucie. Nasiliło się ono w ostatnich dniach, kiedy zacząłem studia. Przez całe liceum o nich marzyłem, a teraz wcale mnie nie interesują. Myślę tylko cały czas, jak z nich zrezygnować albo przynajmniej co mogę opuścić. Nie mogę się na niczym skupić... nie chce mi się czytać, robić czegokolwiek... nie mogę się skupić na żadnej rzeczy dłużej niż chwilę, potem sobie obiecuję, że zrobię to za moment, ale ostatecznie nie realizuję żadnych swoich planów. Nie wiem, jak będę w takim stanie mógł funkcjonować na studiach, ciągle boli mnie głowa i chce mi się spać, ale kiedy przyjdzie wieczór, nie mogę zasnąć.

Kiedy przez cały dzień mogę zostać w domu, nie jest tak bardzo źle, ale najmniejsze choćby z niego wyjście kończy się załamaniem. Kiedy przychodzę z miasta, jestem kłębkiem nerwów, płaczę i boję się następnego dnia, ciągłego stresu. Czasem tak boję się jutra, że nie mogę zasnąć albo budzę się wcześnie rano. Często mam biegunki, a kiedy tylko się zdenerwuję, robi mi się bardzo zimno, okrywam się kocami, pościelą, czasem pojawia się też uczucie swędzenia. Boję się w ogóle kontaktów z ludźmi, mam wrażenie, że śmieją się ze mnie, albo że są źle nastawieni. Boję się chodzić do sklepów, bo mam wrażenie, że będę wyśmiany. Nikt nie rozumie moich problemów...

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

To depresja, lenistwo czy głupota i znudzenie?

Witam, jestem mężczyzną (właściwie chłopcem) w wieku 22 lat i poważnie zastanawiam się, czy mam problem, czy wydaje mi się, że mam problem, czy piszę na tym blogu, żeby zobaczyć co się stanie (zawsze interesowałem się trochę psychologią). Wstępem:...

Witam, jestem mężczyzną (właściwie chłopcem) w wieku 22 lat i poważnie zastanawiam się, czy mam problem, czy wydaje mi się, że mam problem, czy piszę na tym blogu, żeby zobaczyć co się stanie (zawsze interesowałem się trochę psychologią). Wstępem: Właśnie oblałem rok na studiach - trochę na własne życzenie, jako że nie chciało mi się uczyć - zazwyczaj mi się nie chce, jednak przy kampanii wrześniowej zawsze udawało mi się ogarnąć i zabrać do roboty, ale w tym roku jakoś tego nie czułem, trochę miałem ochotę powtórzyć ten rok, żeby dłużej postudiować (nie sądzę, żebym jakoś szczególnie nadawał się do dorosłego życia) i popróbować nowych doświadczeń.

Nie mam stałej pracy - załapałem parę tradycyjnych 'studenckich' prac, najdłuższa trwała 2 miesiące (niecałe), najkrótsza 5 dni, pracowałem na paru wolontariatach, w każdym wypadku wywalano mnie za lenistwo i ogólnie pojmowaną niekompetencję (co mnie w sumie zawsze troche rozśmieszało i trochę smuciło jednocześnie, co jest dość dziwne... tzn. chyba dość dziwne?). Nie mam, nie miałem (i w zasadzie nie znam) stałych związków - trwają zazwyczaj około miesiąca, najdłuższy w tym roku trwał dwa.

Nie jestem jakoś takowym zainteresowany, ale gdy już znajdzie się coś interesującego, zazwyczej wpadam w zazdrość mieszaną z ukrywaniem objawów zazdrości, mieszane z niezdecydowaniem, czy jestem, czy nie jestem w końcu zainteresowany, mieszane z uczuciem, że nie wiem co robić, co wiąże się z robieniem z siebie idioty (gadanie na okrągło przy biedaczce albo milczenie, bo nie wiem jak wygląda znajomość w końcu) i nieodmiennie kończy się koszem ;-). Gdy nie jestem zainteresowanym czymś na dłużej, zazwyczaj czekam, aż dziewczyna zerwie znajomość - nieszczególnie lubię ludziom robić krzywdę (a tak to widzę).

Zdaję sobie sprawę z faktu, iż może być to spowodowane faktem, iż przez jakieś 2-3 lata podobała mi się dziewczyna, z którą najpierw mocno się kolegowałem, potem mi się spodobała i się zaprzyjaźniliśmy, by w końcu kłócić się przez rok o kompletne bzdury (koleżanka była dość mocno wyluzowana w kwestiach szybko i dogłębnie poznawanych znajomości z facetami, o czym czasem mi opowiadała - Bóg jeden wie czemu). Dziewczyna na przemian mi się zwierzała, gdy byliśmy sami, a przy koleżankach robiła sobie ze mnie jaja (a była w moim wieku, pomimo faktu iż jest to zachowanie w stylu nastolatki). W końcu po pewnej "opowieści" ochrzaniłem ją za jakieś niezbyt fajne zachowanie, ucięła kontakt, potem ona chciała się pogodzić, ja uciekłem (bo nie miałem ochoty), a potem parę dni później jej koleżanka podprowadziła mnie do jej nowego 'wspaniałego chłopaka' - kolesia, z którym się o nią pokłóciłem tak z pół roku wcześniej.

Mam parę zainteresowań na zasadzie 'hobby' - żeglarstwo/siłownia/sztuki walki (staram się co jakiś czas wymyślać sobie coś nowego). W sumie są w porządku, ale ciężko jakoś mi 'tak naprawdę' się którymś zainteresować (poza tym mam mało 'ruchliwych' znajomych). Mam paru kumpli, z którymi widuję się mniej więcej raz, może dwa razy w tygodniu, w miarę dobry kontakt z rodzicami (tzn. raz jest świetnie, raz jest strasznie - trochę się na mnie zawodzą, ale tak obiektywnie im się nie dziwię - od zawsze bywałem problematycznym dzieciakiem).

A w konkluzji: Nie mam ochoty (tzn. nie tyle nie mam ochoty, co nie potrafię się zebrać, żeby...) cokolwiek robić, mam mnóstwo pomysłów na to, co mógłbym robić, ale bardzo *bardzo* rzadko je urzeczywistniam, przez większość dni potwornie się nudzę albo próbuję wymyślić, co robić (i zazwyczaj tego nie robię) - nadal odtwarzam sobie w głowie pożegnanie z 'koleżanką' (wiem, że była kwasową osobą, wiem, że za mocno ją lubiłem, by zostać na 'koleżance', wiem - słyszałem od osób trzecich - że ogólnie jako osoba często zachowuję się nie w porządku wobec ludzi i nie żałuję, że uciąłem kontakt - raczej tego, że ona w tym 'ucięciu' i ogólnie znajomości więcej wyciągnęła, wygrała, a teraz z byłym kolegą - z którym jak słyszałem od przyjaciół - 'tylko sobie gadała' - co tam, że podprowadzała koleżanka, a raz jak gadałem z inną znajomą i jej nie widziałem, darła się do mnie przez pół korytarza w ramach żartu - robi sobie ze mnie jaja).

Zważywszy, że minęło już sporo czasu (a i tak chyba napisałem o niej z 40% tego tekstu) to nie jest chyba zbyt normalne. Zawsze dość ciężko było mi się na czymś skoncentrować, bardzo łatwo wpadam w stan wyobrażania sobie, jak jestem kimś innym (po filmach, książkach itp) - gdy byłem młodszy, byłem nieco większy i nie wiem, czy nie pozbyłem się do końca kompleksów (chociaż obiektywnie - jest dużo lepiej niż było) - mam ogólne wrażenie, że nic nie robię ze swoim życiem i wypadałoby to zmienić ... tylko niezbyt mi to wychodzi.

Często bywam ... nie tyle smutny, co zadumany nad tym, że chyba nie jest jednak zbyt czadowo ze mną. Zdecydowanie chyba nie jest. Kompletnie, ale kompletnie, nie zależy mi na tym, że oblałem ten rok. Kompletnie mi to wisi, widzę w tym raczej pozytywy (dopóki nie zacznę się zastanawiać - potem zaczynam się lekko bać - potem zapominam o tym, bo włączam jeden z 1001 seriali z netu, a potem sytuacja się powtarza). Uciekam przed jakimikolwiek zobowiązaniami. Bywam mocno nerwowy i złośliwy w domu (ale tylko w domu).

Podsumowując: Mam jakiś problem, czy raczej jestem typowym znudzonym studentem przeżywajacym mocno, *mocno* wczesny kryzys wieku średniego? ;-) Mam spore wrażenie, że jestem bardziej dziecinny od ludzi w moim wieku, sporo moich znajomych jest młodszych (ale jest i parę osób starszych). Nie wiem, czy jestem w ciężkiej depresji - raczej nie, ale ... hmm, chyba trochę się zgadza z lekka? Nie mam pojecia, nie wiem czy jestem wobec siebie obiektywny, czy próbuję zrzucić odpowiedzialność za lenistwo i dziecinność na chorobę (żeby dziecinnie uwolnić się od odpowiedzialności). Ps. Osobowość mam mniej więcej tak zorganizowaną i poukładaną, jak ten post, jeśli to w czymś pomoże ;-)

Czy to depresja czy fobia społeczna?

Witam! Mam 20 lat i od lat nie potrafię uporać się z wahaniami nastroju. Od ok. roku jest jednak znacznie gorzej. Ledwo udało mi się ukończyć szkołę średnią z powodu niskiej frekwencji, bo nie chodziłam do szkoły. Okres przed maturą...

Witam! Mam 20 lat i od lat nie potrafię uporać się z wahaniami nastroju. Od ok. roku jest jednak znacznie gorzej. Ledwo udało mi się ukończyć szkołę średnią z powodu niskiej frekwencji, bo nie chodziłam do szkoły. Okres przed maturą był jednym wielkim koszmarem, nie chciałam się uczyć i jednocześnie miałam wyrzuty sumienia, że tego nie robię. W końcu podeszłam do egzaminów, zdałam, dostałam się na studia. Powinnam się cieszyć, ale dla mnie to same problemy. Sama świadomość tego, że będę musiała iść coś załatwiać, budzi we mnie lęk. Najchętniej zaszyłabym się w domu i nigdzie nie wychodziła, przestało mi zależeć. Poszłam na studia tylko dlatego, że moi rodzice tego chcieli.

Każda sytuacja, gdy muszę wyjść z domu to dla mnie ogromny stres, nie mam na to ochoty ani siły. Kiedy wracam do domu, nawet po krótkim wyjściu, jestem okropnie zmęczona i kładę się spać. Bywa tak, że przesypiam całe popołudnia, a potem leżę w łóżku i nic nie robię. Potem nie mogę zasnąć wieczorem i zrywam się za wcześnie. Nie chce mi się wykonywać najprostszych domowych obowiązków. Na nic nie mam energii. Najzwyklejsze codzienne czynności takie jak ubranie się wymagają wiele wysiłku. Odseparowałam się od ludzi, nie mam ochoty z nimi rozmawiać czy spotykać się.

Wciąż przygniata mnie poczucie winy, często udaję wesołość, żeby nie obciążać swoimi nastrojami otoczenia, ale szybko mnie to męczy, potem czuję się jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. Dlatego unikam ludzi. Nie potrafię zaakceptować siebie, swojego postępowania, nie potrafię pogodzić się z przeszłością. Nie wiem, co mam robić. Szukanie jakiegokolwiek wsparcia w rodzinie zdecydowanie odpada, od 12 roku życia mieszkałam tylko z ojcem alkoholikiem, potem mama wróciła, ale i tak mają mnóstwo swoich własnych problemów, nie będę obciążać ich jeszcze swoimi.

Proszę poradzić mi, czy potrzebuję pomocy, czy może przesadzam i wyolbrzymiam? Może za bardzo skupiam się na sobie? Parę lat temu, jeszcze w szkole, chodziłam do psychologa, stwierdziła u mnie fobię społeczną, ale wydaje mi się, że tu wcale nie chodzi o to. Ja się nie boję ludzi, nie aż tak bardzo. Mi po prostu przestało na czymkolwiek zależeć.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Wstydzę się psychiatry...

Mam 22 lata. Od tygodnia biorę fluoksetynę w dawce 20 mg. Dodam, że są to moje pierwsze tabletki. Po długim czasie męczenia się z depresją postanowiłam pójść do psychologa. Podczas pierwszej wizyty nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego sensownego zdania,...

Mam 22 lata. Od tygodnia biorę fluoksetynę w dawce 20 mg. Dodam, że są to moje pierwsze tabletki. Po długim czasie męczenia się z depresją postanowiłam pójść do psychologa. Podczas pierwszej wizyty nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego sensownego zdania, ale podczas dalszych wizyt zaczęłam się trochę przekonywać i nawiązałyśmy rozmowę. Problem polega na tym, że rozmawiam o błahych sprawach. Nie mówię o problemach, które tak naprawdę leżą mi na sercu. Wstydzę się tego wszystkiego, co się dzieje w moim życiu.

Miałam złamane serce, mój partner źle mnie traktuje, z rodziną mi się nie układa. Panicznie boję się samotności. Mam cechy osobowości borderline. Cierpię na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne i zespół jelita drażliwego. Do tego wszystkiego mam tiki (np. mrugam i przewracam oczami), które wydaje mi się, że są częścią nerwicy natręctw. Nie mam już siły żyć z depresją, ona wykańcza mnie od środka, marnuje mi życie.... Jak mam z tym walczyć, skoro strach i wstyd paraliżują mnie?

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Co to jest nerwica wegetatywna?

Bardzo proszę o odpowiedź na pytanie postawione w temacie i dziękuję za jej udzielenie.
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Zaburzenia osobowości towarzyszące zaburzeniom odżywiania

Jestem już po wizycie kwalifikacyjnej na terapię grupową. Niestety, nie zakwalifikowali mnie na grupową, tylko na indywidualną, na którą muszę czekać rok w kolejce. Ponieważ mam możliwość uczęszczać na terapię indywidualną w mojej miejscowości zrezygnowałam. W trakcie tej kwalifikacji...

Jestem już po wizycie kwalifikacyjnej na terapię grupową. Niestety, nie zakwalifikowali mnie na grupową, tylko na indywidualną, na którą muszę czekać rok w kolejce. Ponieważ mam możliwość uczęszczać na terapię indywidualną w mojej miejscowości zrezygnowałam. W trakcie tej kwalifikacji zostały stwierdzone u mnie zaburzenia osobowości mieszane i inne. W związku z tym mam pytanie, co oznacza taka diagnoza i czy w związku z tym trudniej będzie mi uporać się zaburzeniami odżywiania?

Czy to jest apatia?

Bardzo ciężko jest mi zrozumieć zachowanie mojego 9-letniego synka. Często bywa zmęczony, zwłaszcza kiedy ma odrabiać lekcje. To jest dla mnie i dla niego męka, choć jego rówieśnicy świetnie i szybko radzą sobie z jednym czy dwoma zadaniami. Nauka nie...

Bardzo ciężko jest mi zrozumieć zachowanie mojego 9-letniego synka. Często bywa zmęczony, zwłaszcza kiedy ma odrabiać lekcje. To jest dla mnie i dla niego męka, choć jego rówieśnicy świetnie i szybko radzą sobie z jednym czy dwoma zadaniami. Nauka nie idzie mu źle, ale na lekcjach jest ospały, nie dokańcza zadań w klasie, tylko je zostawia do domu, a tu też nie chce ich robić, i ciągle narzeka, że jest tego za dużo. Zanim weźmie ołówek do ręki, to mija 15 minut, potem go obraca kolejne kilka minut, aż mu spadnie na podłogę itd.... Potem przepisuje bezmyślnie i z błędami nawet najprostsze wyrazy.

Ciągle muszę mu przypominać o spakowaniu książek, w ogóle o lekcjach. Robi wszystko jak zaprogramowany automat, a kiedy raz odpuściłam, aby się przekonać, czy sobie poradzi, prawie nie drgnęło w jego zachowaniu, zapytał tylko, czy zdąży do szkoły, a nie zadbał nawet o to, by się wcześniej spakować. Co mu jest? Proszę mi poradzić, bo psycholog, u którego byłam kiedyś, nic nadzwyczajnego nie znalazła. Nawet to, że poza lekcjami jest zupełnie na odwrót - jest nawet nadpobudliwy.

I jeszcze jedno - moje dziecko brzydko mówi. Często wspomina o zabijaniu (gry komputerowe?) i odnoszę wrażenie, że sprawia mu to satysfakcję. A doskonale wiem, że ma dobre serce i jest wrażliwy, opiekuńczy wobec mnie, swojej młodszej siostry (6 lat), chociaż i tak często się kłócą i wyzywają. Jak mam pomóc własnemu dziecku w nauce i zrozumieniu, że tylko dzięki nauce może do czegoś w życiu dojść, bo on mi na takie rozmowy odpowiada, że chce jeździć w przyszłości na motorach (to jego ulubione zajęcie). Kocham go bardzo, to moje dobre dziecko, ale gdzie popełniam błędy i jak z nimi walczyć?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Gestykulacja i mówienie w samotności

Dzień dobry. Od pewnego czasu dzieje się coś dziwnego ze mną. Zawsze miałem coś takiego, że gdy byłem sam, to się "wyłączałem" i rozmyślałem o różnych rzeczach, układałem sobie jakieś dialogi w głowie z innymi osobami, albo przypominałem to, co...

Dzień dobry. Od pewnego czasu dzieje się coś dziwnego ze mną. Zawsze miałem coś takiego, że gdy byłem sam, to się "wyłączałem" i rozmyślałem o różnych rzeczach, układałem sobie jakieś dialogi w głowie z innymi osobami, albo przypominałem to, co było. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, co dzieje się teraz i nie wiem, czy to normalne. Kiedy myślę o czymś, np. układam sobie w głowie jakiś dialog, to przenoszę to wszystko na swoje ruchy ciała, to co mówię w myślach do jakiejś osoby, zupełnie nieświadomie wypływa z moich ust na zewnątrz, mimika, wszytkie gesty, i dopiero potem zdaję sobie sprawę, kiedy przestaję rozmyślać, że ja to wszystko powiedziałem własnymi ustami i robiłem wszytkie gesty, które miałem w myślach, mówiłem sam do siebie i sam do siebie gestykulowałem. Nie wiem, czy to normalne, więc proszę o pomoc. Kacper

Patronaty