Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 6 1

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Nie chcę pracować

Mam 28 lat. Nie jestem w stanie przekonać się do podjęcia pracy. Źle się czuję w pracy, brak mi wytrwałości, nie cieszy mnie wykonywanie jej. Nie widzę żadnych plusów pracy. Nie potrafię znaleźć takiego zajęcia, które sprawiałoby mi choćby...

Mam 28 lat. Nie jestem w stanie przekonać się do podjęcia pracy. Źle się czuję w pracy, brak mi wytrwałości, nie cieszy mnie wykonywanie jej. Nie widzę żadnych plusów pracy. Nie potrafię znaleźć takiego zajęcia, które sprawiałoby mi choćby odrobinę radości. To samo jest z miłością. Nie jestem w stanie podjąć się życia w związku. Miałam już dwa związki, ale po 2-3 latach one się kończyły. Przyczyną był brak mojego zaangażowania w ich pogłębianie, nie zabiegałam o to, by zawrzeć małżeństwo i mieć dzieci. Bałam się tego. Teraz mam kolejny związek i boję się, że przez moją awersję do pracy i lęk przed założeniem rodziny nie stworzę udanego związku.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Lęk przed egzaminem

Nazywam się Weronika, mam 22 lata. Mam dość dziwny problem, tzn. nie mogę poradzić sobie z lękiem przed egzaminem, do tego stopnia, że pojawiają się dziwne bóle w okolicy brzucha, bóle głowy, kołatanie serca, bezsenność itp. Przed ostatnim egzaminem bóle...

Nazywam się Weronika, mam 22 lata. Mam dość dziwny problem, tzn. nie mogę poradzić sobie z lękiem przed egzaminem, do tego stopnia, że pojawiają się dziwne bóle w okolicy brzucha, bóle głowy, kołatanie serca, bezsenność itp. Przed ostatnim egzaminem bóle te były tak silne, że nie poszłam na egzamin - po całym dniu leżenia w łóżku same ustąpiły - poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, który to zignorował. Teraz mam mieć drugi termin ww. egzaminu, wzięłam specjalnie urlop w pracy, by się przygotować, jednak znowu pojawiły się te bóle, a nawet wymioty i biegunka.

Nie wiem, co mam z tym zrobić - czy to zbieg okoliczności, czy może jakieś stany lękowe ? Zastanawiam się, czy udać się do psychiatry czy psychologa? Wcześniej zdarzały mi się przed egzaminami podobne sytuacje, np. przed egzaminem na prawo jazdy - nie mogłam sobie z tym poradzić i w konsekwencji z niego zrezygnowałam :( Proszę o poradę w tej sprawie. Dziękuję bardzo.

Czy to depresja? Nie - zaburzenia nerwicowe

Witam, mam problem bardzo głupi i nie mogę sobię z tym poradzić. Otóż "nie jestem sobą", po prostu coś mi się stało i nie wiem jak to nazwać, a objawy są: panicznie boję się otoczenia ludzi w busie itd., pocenie...

Witam, mam problem bardzo głupi i nie mogę sobię z tym poradzić. Otóż "nie jestem sobą", po prostu coś mi się stało i nie wiem jak to nazwać, a objawy są: panicznie boję się otoczenia ludzi w busie itd., pocenie rąk, zasychanie szybko warg, pocenie, bóle głowy, jak wracam do domu po prostu nie jestem sobą, a dawniej byłem zupełnie inny. Głupio mi z tym, prosiłbym o pomoc kogoś, bardzo.

Jak się objawia nerwica żołądka?

Mam 20 lat. Dwa lata temu byłam nieszczęśliwie zakochana i wydaje mi się, że od tego się wszystko zaczęło. Nie zaliczyłam sesji, więc przeniosłam się na nową uczelnię. Tak było najłatwiej, bo nie musiałam się męczyć z zaliczaniem sesji. A...

Mam 20 lat. Dwa lata temu byłam nieszczęśliwie zakochana i wydaje mi się, że od tego się wszystko zaczęło. Nie zaliczyłam sesji, więc przeniosłam się na nową uczelnię. Tak było najłatwiej, bo nie musiałam się męczyć z zaliczaniem sesji. A teraz znowu to samo. Poznałam chłopaka, strasznie mnie zranił i się rozstaliśmy i ja się rozstaję powoli z drugą uczelnią. Nie mam już siły, żeby cokolwiek naprawić. Tak naprawdę najchętniej położyłabym się w łóżku i przespała ten trudny czas, ale są jeszcze rodzice, którzy zamiast mnie jakoś wspierać, to tylko krzyczą, że się nie uczę i uważają, że jak zacznę, to się wszystko jakoś ułoży.

Ja już nie daję rady, codziennie rano czuję niepokój przed nowym dniem, codziennie rano mam zgagę (która, jak gdzieś wyczytałam, może mieć związek z nerwicą żołądka?). Cały czas się czymś denerwuję, obgryzam paznokcie odkąd pamiętam, nie potrafię się na niczym skupić. Cały czas tylko słucham muzyki i chodzę z kąta w kąt, wymyślając sobie w głowie, jak to kiedyś będzie pięknie i kolorowo. U mnie w domu wszyscy są nerwowi i to chyba za bardzo, każdy dzień zaczyna się od awantury i to mnie jeszcze dodatkowo negatywnie nakręca.

Jakieś 2 miesiące temu miałam ogromny wybuch złości, pobiłam się z koleżanką, chciałam się zabić. Przez dwa miesiące wakacji wypoczywałam, naprawdę czułam się znakomicie, z dala od domu, rodziców, byłego chłopaka, tylko z moimi przyjaciółmi. Było dobrze do momentu, kiedy przyszedł czas na naukę do egzaminów poprawkowych. Znowu zaczęło się siedzenie i gapienie w ścianę, zastanawianie się co dalej. Cały czas chodzę smutna, nie lubię się z nikim spotykać, wszystko robię na siłę, jestem wiecznie zdenerwowana, nie wiem co mam robić?!?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Sposób na nowe życie - pomagać innym

Witam! Mam 22 lata, a od około 2 lat cierpię, bądź cierpiałam, na nerwicę lękową połączoną z depresją. Moja beztroska młodość z dnia na dzień została mi wyrwana, kiedy Moja Mama bez słowa wyjechała za granicę z nowym Mężczyzną, zostawiając...

Witam! Mam 22 lata, a od około 2 lat cierpię, bądź cierpiałam, na nerwicę lękową połączoną z depresją. Moja beztroska młodość z dnia na dzień została mi wyrwana, kiedy Moja Mama bez słowa wyjechała za granicę z nowym Mężczyzną, zostawiając mnie z młodszym bratem. Bardzo ciężko mi było to wszystko zrozumieć i poradzić sobie z nowym, dorosłym życiem. Po kilkunastu miesiącach terapii, mogę śmiało powiedzieć, że jest coraz lepiej. Jednak bardzo trudno jest mi powrócić do normalnego, aktywnego życia.

Aktualnie nie pracuję, lecz chciałabym znaleźć jakiś sposób na siebie. Bardzo interesuje mnie pomoc innym ludziom z problemami podobnymi do moich, mam na myśli nerwicowców ;) Zawsze podziwiałam ludzi, którzy swoją słabość bądź jakieś trudne przeżycia potrafią zamienić w siłę i obdarowywać nią ludzi. Sama chciałabym należeć do takich osób. Jednak w mojej małej miejscowości nie mam żadnych szans na wykazanie się w tym temacie. Nie ma żadnych spotkań czy grupowych terapii, ogólnie nie ma takiego tematu, a wiem od mojej Pani Psycholog, że jest w mojej miejscowości naprawdę sporo ludzi z podobnymi problemami. Lecz tematu w ogóle nie ma.

Moi znajomi nie wiedzą, na co cierpiałam tak długo, nie wiedzą w ogóle, co oznacza taka choroba. Ludzie nigdy niedotknięci takim problemem chyba nie są w stanie zrozumieć, co tacy ludzie jak ja, czują. Czasem czuję się, jakbym była zarażona jakąś wstydliwą chorobą, której nazwy nie chcę powiedzieć na głos. Dlaczego choroba, która "zjadła" mi 2 lata mojej młodości musi być ukrywana? Chciałabym teraz, kiedy na nowo odkrywam życie, pomóc ludziom, którzy czują się samotni, tak jak ja na początku. O mojej chorobie wyczytałam z internetu. Porównałam moje objawy, w ten sposób dowiedziałam się, że nie wariuję, że takie rzeczy się zdarzają. Dlaczego tak musi być?

Nerwiak osłonkowy a nerwica

Mam pytanie. Proszę mi napisać coś na temat nerwiaka oslonkowego. Ginekolog stwierdził u mnie tą chorobę (po USG) - jest on umiejscowiony w pobliżu rany po cesarskim cięciu. Wielkośc tej zmiany jest bardzo mała, ale boli w czasie dotyku,...

Mam pytanie. Proszę mi napisać coś na temat nerwiaka oslonkowego. Ginekolog stwierdził u mnie tą chorobę (po USG) - jest on umiejscowiony w pobliżu rany po cesarskim cięciu. Wielkośc tej zmiany jest bardzo mała, ale boli w czasie dotyku, kaszlu, wstawania z łóżka. Umówił mnie na zabieg z chrirurgiem za 2 tygodnie. Pan doktor twierdzi, że jest to zabieg bardzo bezpieczny i że znieczuli mnie tylko domiejscowo. Czy powinnam zrobić jakieś dodatkowe badania? Nadmieniam, iż od dłuższego czasu boli mnie prawa strona ciała (plecy, czasem głowa) i że do tej pory neurolog leczy mnie na nerwicę (sytuacja rodzinna), o której pisałam już na tym serwisie. Przyjmuję Coaxil. Czy przed zabiegiem powinnam go odstawić? Proszę o szybką odpowiedź. Dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Agnieszka Barchnicka
Lek. Agnieszka Barchnicka

Co to może być? Ciągle się boję

Mam 34 lata. Od roku czuję się fatalnie. Czuję lęk przed wyjściem z domu gdziekolwiek. Przez pewien czas wróciło wszystko prawie do normy, jednak od dwóch miesięcy powróciło podwójnie. Pół roku temu miałem zabieg na żylaki (prawa noga). Teraz czeka...

Mam 34 lata. Od roku czuję się fatalnie. Czuję lęk przed wyjściem z domu gdziekolwiek. Przez pewien czas wróciło wszystko prawie do normy, jednak od dwóch miesięcy powróciło podwójnie. Pół roku temu miałem zabieg na żylaki (prawa noga). Teraz czeka mnie lewa. Może to stres, lecz ostatnio byle czym się podniecę i zaraz trzęsą mi się nogi. Do tego doszła czasami bezsenność, a co za tym idzie, dziwne myśli, że będę umierał.

Dostaję czasem potów, chwilowy ucisk w klatce piersiowej, lekki bezdech i ogarnia mnie silny strach, czuję jakbym tracił przytomność, oraz szybkie bicie serca. Dostaję czasem dziwnego kaszlu i mój język ma smak, jakbym połknął baterię. Alkohol przynosi mi ulgę. Kiedy jestem na rauszu, wszystko jest dobrze, jednak kac powoduje to, co napisałem powyżej. Są czasem dni, kiedy wszystko jest prawie w normie, jednak kiedy wracam, czuję się strasznie.

Chcę iść do szpitala psychiatrycznego. Myślę, że tego potrzebuję i zastanawiam się, jak tego dokonać

Mam 34 lata – mamma mia, ależ ten czas leci. Moja rodzina zawsze była daleka od ideału: matka z depresją (hospitalizowana, całe życie na lekach), skoncentrowana na swoich własnych bolączkach i mniej lub bardziej urojonych problemach, ojciec - psychopata tyranizujący...

Mam 34 lata – mamma mia, ależ ten czas leci. Moja rodzina zawsze była daleka od ideału: matka z depresją (hospitalizowana, całe życie na lekach), skoncentrowana na swoich własnych bolączkach i mniej lub bardziej urojonych problemach, ojciec - psychopata tyranizujący rodzinę, wyżywający na mnie wszystkie swoje codzienne frustracje (znęcał się nade mną psychicznie, a oprócz tego byłam jego workiem treningowym do czasu aż zaczęłam pokwitać, wtedy nabrał zainteresowania o zgoła odmiennym zabarwieniu; kiedy przestał mnie molestować, zaczął znowu tłuc i wpierać mi przekonanie, jaką jestem tanią dziwką).

Z takim życiorysem cudem byłoby, gdybym wyrosła na zdrowego człowieka, toteż i normalna nie jestem, cokolwiek by rozumieć pod pojęciem normy. Aha, żeby było jasne: matka do dziś żyje w błogiej nieświadomości, wciąż zajęta własnym cierpieniem. Skończyłam studia, później pracowałam, wreszcie zdecydowałam się na wyjazd za granicę, mając dość zarówno głodowych stawek wypłacanych w naszym pięknym kraju nauczycielom, jak i samej beznadziejnej pracy nauczyciela. Ogólnie rzecz biorąc: jakoś sobie radziłam materialnie, starając się przy tym trzymać w bezpiecznej odległości od "domu rodzinnego".

Na stany depresyjne cierpiałam od czasów szkoły podstawowej. Jak nietrudno się domyślić, mam również nerwicę, przechodziłam też wielokrotnie przez silne stany lękowe uniemożliwiające funkcjonowanie. Generalnie napięcie i lęk nie opuszczają mnie, nawet gdy jestem sama, ostatnimi czasy zaś sama jestem 24 h/dobę, ponieważ nie pracuję. Zdecydowałam się na powrót do kraju, gdy objawy nasiliły się na tyle, że nie radziłam sobie w pracy, którą miałam zresztą raczej relaksującą. Aktualnie mieszkam w dużym mieście, nie mam tu znajomych, zresztą nawet gdybym miała, to nie czuję się na siłach stawić czoła towarzyskim pogawędkom przy piwku.

A propos piwko: tylko pod wpływem alkoholu odczuwam pewną ulgę, znika częściowo bariera, która zwykle oddziela mnie od innych, więc jak już się dorwę do źródełka, to tracę kontrolę nad ilością wypitych trunków, wlewam w siebie więcej i więcej w podskórnej nadziei, że po kolejnej szklance uda mi się całkowicie rozluźnić i poczuć coś na kształt "przynależności" do rodzaju ludzkiego. Niestety jak dotąd bez większych sukcesów, co mnie jednakowoż nie zniechęca i z każdym kolejnym razem scenariusz ulega powieleniu. Zaczęłam też popijać w samotności, co nieco mnie niepokoi.

Mimo kilkumiesięcznego pobytu w kraju moja sytuacja jest wciąż nieuregulowana, tzn. nie znalazłam pracy, nie figuruję na liście bezrobotnych w UP, nie jestem też ubezpieczona. Krótko mówiąc: nie istnieję. Wraz z końcem września muszę wyprowadzić się z lokalu, w którym mieszkam, grozi mi więc powrót na „stare śmieci”, czyli pod skrzydła rodzinki. Myśl o pójściu „między ludzi”, o dzieleniu z kimś mieszkania, konieczności utrzymywania pozorów normalności, o pracy wśród istot ludzkich napawa mnie bladym strachem. Przed tym właśnie uciekłam - jak się okazuje, z deszczu pod rynnę.

Moim marzeniem od ostatnich… 9 miesięcy (musiałam policzyć na palcach:) jest pobyt w szpitalu psychiatrycznym, wspaniałe, otępiające, zagłuszające ból leki, codzienna terapia tocząca się powolnym, regularnym rytmem. Wiem, brzmi to kretyńsko, ale naprawdę jawi mi się to jako ziemia obiecana i nie wyobrażam sobie innej. Jestem w tak kiepskiej kondycji, że wyjście z domu stanowi dla mnie poważne wyzwanie, jest jak wyprawa na biegun północny, do której trzeba się dobrze przygotować. Chciałabym stać się niewidzialną, być może byłoby to jakimś rozwiązaniem.

Myślę często o samobójstwie, ale w dzieciństwie i latach młodzieńczych straszono mnie wytrwale - i jak widać skutecznie - surowym, bezlitosnym Bogiem, piekłem i tym podobnymi podnoszącymi na duchu i motywującymi do życia w wierze historiami, więc obawiam się, że moje ostatnie chwile byłyby koszmarem. Nie mam odwagi zaryzykować. Boję się ludzi, boję się przyszłości, nie potrafię się zmobilizować i wziąć spraw w swoje ręce, jak to się pięknie i krzepiąco mówi. Pytanie brzmi: czy w mojej obecnej kondycji i sytuacji mam jakiekolwiek szanse na hospitalizację? Co powinnam zrobić, by tego dobrodziejstwa doświadczyć? Jeśli otworzyć sobie żyły tępą żyletką na progu rzeczonej placówki – jestem gotowa to zrobić. Proszę o radę. Pozdrawiam.

Autoagresja, depresja, myśli samobójcze - jak z tym wygrać?

Mam 17 lat, jestem osobą towarzyską i mam mnóstwo pasji, którym lubię się poświęcać. Żyję w normalnej rodzinie, no, prawie normalnej, od urodzenia wychowuję się bez ojca. W wieku 14 lat zaczęłam się okaleczać, z początku były to drobne zadrapania...

Mam 17 lat, jestem osobą towarzyską i mam mnóstwo pasji, którym lubię się poświęcać. Żyję w normalnej rodzinie, no, prawie normalnej, od urodzenia wychowuję się bez ojca. W wieku 14 lat zaczęłam się okaleczać, z początku były to drobne zadrapania na nadgarstkach, z czasem mocne cięcia na rękach, blizny zostały nie tylko na rękach. Jednak nigdy nie zrobiłam nic więcej, nie zrobiłam sobie większej krzywdy, bo przyjaciele mnie wspierali i regularnie oglądali ręce, przestałam dla nich i mojego chłopaka. Z czasem zwiazek się rozpadł, z ulgą odetchnęłam, bo uciekam od toksyki w moim życiu, jednak smutek, strach i przygnębienie zaczęły powracać. Nie chciałam się znowu ciąć, więć przebijałam igłami uszy dla rozladowania napięcia, raz czy dwa razy się pocięłam, ale już tego nie robię. Niestety w domu mam zimną atmosferę, nie potrafię się przytulić do mamy, mama jest człowiekiem chłodnym i wymagającym, a nawet materialistycznym. Odwrotnie niż ja. Jestem sama, nie mam do kogo się przytulić, nie potrafię płakać. Moje kontakty z chłopakami są trudne, bardzo się boję i wstydzę, a w dodatku uchodzę za zamkniętą w sobie i niedostępną, jeżeli się do mnie nie podejdzie i nieporozmawia. Co jakiś czas mam myśli samobójcze, patrząc na okno mam ochotę wyskoczyć, boje się kiedy nie ma nikogo w domu, bo nie jestem pewna, czy nic sobie nie zrobię. Boję się samotności, dlatego unikam konfliktów ze znajomymi. Nie potrafię sobie pomóc.

Nerwica lękowa?

Od dłuższego czasu, zawsze przed wyjściem do szkoły, widzę u siebie pewne nienormalne reakcje. Zawsze kiedy mam wyjść z domu, to czuję wielki niepokój i ucisk w klatce piersiowej. Boję się ludzi i najchętniej w ogóle nie wychodziłabym z domu....

Od dłuższego czasu, zawsze przed wyjściem do szkoły, widzę u siebie pewne nienormalne reakcje. Zawsze kiedy mam wyjść z domu, to czuję wielki niepokój i ucisk w klatce piersiowej. Boję się ludzi i najchętniej w ogóle nie wychodziłabym z domu. Często mam myśli, że życie nie ma najmniejszego sensu i mam ochotę się zabić. Jestem też bardzo nerwowa. Na lekcjach tak strasznie się denerwuję, że zbiera mi się na płacz i mam ochotę uciec na drugi koniec świata. Czy to może być nerwica lękowa? A może fobia społeczna? Pozdrawiam i mam nadzieję, że dostanę odpowiedź.

Organiczne zaburzenia lękowe - co to oznacza?

Na wypisie ze szpitala w rozpoznaniu napisano: organiczne zaburzenia lękowe. Co to oznacza?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak poradzić sobie z lękami?

Jestem młodą dziewczyną, mam 22 lata, od jakiegoś czasu, tzn. ciągnie się to już długo, noszę w sobie ciągłą obawę, lęk, nie wiem przed czym, rok temu to uczucie ustało teraz znowu jest, po zmianie pracy, może to wynik stresu?...

Jestem młodą dziewczyną, mam 22 lata, od jakiegoś czasu, tzn. ciągnie się to już długo, noszę w sobie ciągłą obawę, lęk, nie wiem przed czym, rok temu to uczucie ustało teraz znowu jest, po zmianie pracy, może to wynik stresu? Ale przecież sama chciałam już zmienić, ciągle analizuję siebie co może mi być, problem zaczął się już parę lat temu, poznałam dziewczynę, przyjaciółkę w liceum, zaczęłam zażywać narkotyki - nie dużo parę razy i to wszystko, miałam problemy, byłam zakompleksioną nastolatką, chociaż nie miałam ku temu powodów, szukałam w tym jakiegoą odbicia od problemów. Po zapaleniu ''trawki'' strasznie źle się poczułam, dostałam jakiejś paniki no i od tego zaczeły się moje problemy. Myślałam wtedy, że coś sobie uszkodziłam w mózgu dosłownie, że zwariowałam.

Teraz już jest lepiej, ale dalej czuję lęk, boję się czasami życia i mam dość, wyprowadziłam się z domu i zaczęłam sama żyć, jakoś sobie radzę, mam pracę, ale ciągle problemy czasami to dla mnie za dużo i czasem uciekam w alkohol, jestem lesbijką na dodatek i to kolejny problem, bo matka nie wiem nic o mnie, z rodziną utrzymuję dobre relacje, a wyprowadzilam się dla mojej dziewczyny, którą kocham i chcę być szczęśliwa, zależy mi na tym. Myslałam, że mam nerwicę, a może narkotyk pogłębił moje ukryte lęki? Nie wiem co mam robić, chcę iść do lekarza, ale boję się, że jest coś nie tak ze mnś, może to nerwica?

Czasem czuję, że nie wytrzymam a kiedy indziej jest wszystko dobrze , czasami w nocy nie mogę spać, pocę się mam drżenie rąk, załamuje mi sie głos i czuję jakbym nie była sobą tzn. nie dosłownie jakby zaraz miało się coś stać ze mna, zupełnie nie rozumiem o co w tym chodzi, w takich stanach boję się, że jestem nienormalna, wiem, że te myśli są bezsensowne ale trudno od nich czasem uciec, a zresztę nie chcę od nich uciekać, chcę się ich pozbyć i nie walczyć. Co to może być? proszę o odpowiedź, ania

odpowiada 2 ekspertów:
 Paulina Witek
Paulina Witek
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka

Kompleksy, zaburzenia odżywiania i agresja - co z tym zrobić?

Witam. Mam 28 lat, jestem kobietą, mam dwójkę wspaniałych dzieci, ale nie potrafię się nimi cieszyć ani życiem. Partner, z którym mam dzieci i jesteśmy razem 9 lat, nie chce się ze mną wiązać na poważnie (nie chce ślubu), a...

Witam. Mam 28 lat, jestem kobietą, mam dwójkę wspaniałych dzieci, ale nie potrafię się nimi cieszyć ani życiem. Partner, z którym mam dzieci i jesteśmy razem 9 lat, nie chce się ze mną wiązać na poważnie (nie chce ślubu), a nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależało, ja nigdy nie miałam prawdziwej rodziny. Chciałam zawsze mieć męża, dom, dzieci. Od zawsze byłam zakompleksiona, choć dobrze sie uczyłam, nic nie osiągnęłam. Zawsze uważałam, że jestem gruba i tak uważam do tej pory. Mam 175 cm i ważę 57 kg, cały czas biorę leki wspomagajace odchudzanie (teraz linea), ale to nic nie daje, bo jest tak, że nie jem, a za chwilę obżeram się i zmuszam do wymiotów, bo mam wyrzuty sumienia.

Strasznie jestem znerwicowana, na wszystkich krzyczę. Biorę leki uspokajające, teraz CLONAZEPAMUM TZF 0.5 mg, które przepisał mi lekarz pierwszego kontaktu. Jest mi strasznie wstyd, nikomu o tym nie mówię, mam wrażenie, że cały świat jest przeciwko mnie, że nikt mnie nie lubi, że jestem za głupia, za gruba i na dodatek panna z dziećmi. Jest mi strasznie ciężko, najlepiej przespałabym resztę życia. Bardzo proszę o odpowiedź, co mi jest, czemu tak się czuję. Mam tego dość.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Myśli samobójcze, notoryczne kłamstwa i oszustwa a schizofrenia

Jestem w związku z 17-letnią dziewczyną, znam ją rok, zauważyłam u niej bardzo niepokojące zachowania. Z początku myślałam, że jest ze mną nieszczera, jednak dostrzegłam szereg innych dziwnych zachowań, nad którymi, zdaje się, ona sama nie panuje i często nie...

Jestem w związku z 17-letnią dziewczyną, znam ją rok, zauważyłam u niej bardzo niepokojące zachowania. Z początku myślałam, że jest ze mną nieszczera, jednak dostrzegłam szereg innych dziwnych zachowań, nad którymi, zdaje się, ona sama nie panuje i często nie potrafi wyjaśnić powodów tego zachowania. Skonsultowałam się z jej bliskimi znajomymi i oni mają podobne zdanie na ten temat. Jest to osoba, która przeżyła parę lat temu śmierć bliskiej osoby i bardzo ją to dotknęło, jednak nie rozmawiała z nikim o tym. Myślę, że to mogło mieć duży na nią wpływ.

Notorycznie kłamie, oszukuje, czego nie potrafi wytłumaczyć. Robi rzeczy, których nie rozumie, często są one sprzeczne i nie potrafi podać ich powodu. Od długiego czasu miewa stany depresyjne, które mijają w towarzystwie, jednak wracają, kiedy jest sama. Miewa myśli samobójcze, uważa się za niepotrzebną, obwinia się za wiele rzeczy, uważa, że jest beznadziejna i myśli, że świat byłby bez niej lepszy. Często mdleje z nieznajomych przyczyn, wydaje się, że nie mają one jakiegokolwiek powiązania z otoczeniem.

Najgorsze jest to, że nie dopuszcza do siebie jakiejkolwiek pomocy, nawet nie chce rozmawiać o wizycie u lekarza. Pilnie proszę o jakąkolwiek pomoc. Jak można pomóc takiej osobie, namówić ją do wizyty u specjalisty, proszę choćby o kontakt mailowy. Czy to mogą być objawy bądź początki schizofrenii, ponieważ czytałam na ten temat, ponadto znam osoby, które się leczą i wiele jej zachowań wydaje się charakterystycznych dla tej choroby. Bardzo proszę o pomoc. Już nie wiem, co mam robić :(

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Jan Karol Cichecki
Lek. Jan Karol Cichecki

Wybuchy złości 2-latka - co robić?

Witam. Mój synek ma 2 i pół roku i bardzo martwię się jego zachowaniem. Ja wiem, że dwulatek przechodzi taki bunt, ale mój denerwuje się prawie non stop. Np. położyłam nie tak pomidora na kanapce (swojej) i jemu już to...

Witam. Mój synek ma 2 i pół roku i bardzo martwię się jego zachowaniem. Ja wiem, że dwulatek przechodzi taki bunt, ale mój denerwuje się prawie non stop. Np. położyłam nie tak pomidora na kanapce (swojej) i jemu już to nie pasuje. Przy tym wszystkim krzyczy i wpada w jakiś szał - nawet przy tak głupich sytuacjach. W nocy budzi się i krzyczy przez ok 15 min. i nie można go uspokoić. Od misiąca chodzi do żłobka i tam bardzo mało bawi się z dziećmi - większość czasu spędza sam. Opiekunki mówiły, że bawi się większość czasu sam, ale raptownie denerwuje się i zaczyna krzyczeć, marudzić. To wszystko jest już od ok. roku. Mam pytanie: co robić kiedy on tak denerwuje się przy tak głupich sytuacjach, jak opisałam powyżej.

Czy to, co się ze mną dzieje, jest dziwne?

1. Ciągle mi się wydaje, że ktoś na mnie patrzy i się śmieje. 2. Nie doceniam swojej pracy, w którą nie raz wkładam wiele wysiłku. Czasem na dobre czegoś nie zacznę, a już wiem, że źle się skończy. 3....

1. Ciągle mi się wydaje, że ktoś na mnie patrzy i się śmieje.

2. Nie doceniam swojej pracy, w którą nie raz wkładam wiele wysiłku. Czasem na dobre czegoś nie zacznę, a już wiem, że źle się skończy.

3. Ciągle mi się wydaje, że gdy spotyka mnie coś dobrego, to jest to przypadek, bo jak mnie mogłoby się coś w życiu udać.

4. Ciągle porównuję siebie do innych ludzi i szukam w sobie wad.

5. Zadręczam się każdą pomyłką bardzo długo.

6. Uważam, że to właśnie ja jestem przyczyną wszystkiego, co złe.

7. Jeśli ktoś powie mi coś złego, to mu wierzę, a każdy komplement uważam za kłamstwo.

8. Bardzo biorę do siebie zdanie innych (nie wiem, co miałam wczoraj na obiad, ale pamiętam, jakimi słowami obraziła mnie pewna dziewczyna 4 lata temu… ).

9. Czasem bez powodu albo z błahego powodu trzęsą mi się ręce, nogi i strzelam palcami - ostatnio zorientowałam się, że to robię, dopiero gdy koleżanka mi o tym powiedziała - nie panuję nad tym.

10. Zawsze wydawało mi się, że muszę być najlepsza, bo inaczej rodzice mnie nie będą kochać. Kiedyś przyszła chwila, w której nie wyrobiłam i uważam, że jestem nikim.

odpowiada 1 ekspert:
Lek. Marta Mauer-Włodarczak
Lek. Marta Mauer-Włodarczak

Jak długo może trwać terapia zaburzeń osobowości z pogranicza?

Leżałam już kilka razy w szpitalu, w tym pół roku w Międzyrzeczu, skąd wyszłam z nasilonymi objawami i w gorszym stanie niż przed przyjęciem. Od kilku lat cierpię na zaburzenia osobowości z pogranicza i niestety okaleczam się. Uczęszczam na terapię...

Leżałam już kilka razy w szpitalu, w tym pół roku w Międzyrzeczu, skąd wyszłam z nasilonymi objawami i w gorszym stanie niż przed przyjęciem. Od kilku lat cierpię na zaburzenia osobowości z pogranicza i niestety okaleczam się. Uczęszczam na terapię indywidualną, uczestniczyłam w grupowej. Jestem już tym wszystkim wykończona. W jaki sposób można zapobiec samookaleczaniu się, jeśli inne sposoby już zawodzą? Mam nadzieję, że w najbliższych dniach uzyskam od Was odpowiedź. Sprawcie, bym umiała pozytywnie spojrzeć w jutro. Ewa.

Jak pomóc siostrze - mówi do siebie, obsesyjnie myje ręce, dziwnie się zachowuje?

Witam. Piszę w imieniu siostry, z którą coś złego się dzieje. A ja nie umiem jej pomóc. Siostra ma 35 lat. Jest wykształconą, niestety samotną osobą. Ciągle mieszka z mamą. Z pozoru wydaje się, że nic jej nie dolega. Ale...

Witam. Piszę w imieniu siostry, z którą coś złego się dzieje. A ja nie umiem jej pomóc. Siostra ma 35 lat. Jest wykształconą, niestety samotną osobą. Ciągle mieszka z mamą. Z pozoru wydaje się, że nic jej nie dolega. Ale ma dni, w których mówi do siebie, robiąc przy tym dziwne miny. Często chodzi do łazienki myć ręce, macha rękoma (jakby ją bolały), mówi ału ału. Zamyka się jakby w innym świecie, coś bardzo mocno przeżywa. Wydaje mi się, że jest to coś z przeszłości, coś co nie było miłe dla niej. Przeżywa to tak głęboko, że trudno ją z tego wyrwać (np. spotkała kogoś z przeszłości, kogo nie wspomina miło. I wtedy zamyka się w swoim świecie. Mówi, że wszyscy są przeciwko niej, wszyscy sie z niej śmieją). To jest jak jakieś urojenie.

Oprócz tego niestety nie umie zadbać o siebie, trzeba ją popychać do tego (np. żeby kupiła sobie buty, bo w tych, w których chodzi podeszwa sie rozkleja). Nie umie sobie poradzić z jakimikolwiek problemami. Stan ten się nasila, jak się czymś stresuje. Oprócz tego, gdy ma te stany lękowe, to bardzo dużo je. Od jakiegoś czasu chodzi do psychiatry, ale sama mówi, że u niego zachowuje się ok, nie ma napadów, no i pan psychiatra mówi, że nic jej nie jest. Siostra poza tym nie umie ocenić, czy coś wypada, czy nie, że coś zrobiła źle, nie ma samooceny. Dobrze, że siostra sama mówi, że coś jest nie tak, ale nie wie dlaczego.

Niestety czesto traci pracę. Jak już coś dostanie, to po jakimś czasie ją zwalniają. Podejrzewam, że jak widzą jej stany to sami rezygnują z niej. Ja niestety nie mam do niej zaufania i np. moją 7-miesięczną córkę boję się z siostrą sam na sam zostawić. A szkoda. Proszę, podpowiedzcie, co to może być i gdzie możemy zwrócić się o pomoc. Z góry dziekuję za pomoc.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Czy neurolog zajmuje się leczeniem nerwic?

Czy neurolog zajmuje się także leczeniem nerwic? Dziękuję z góry za odp. Pozdrawiam.

Jak pozbyć się apatii?

Mam 28 lat. Jestem ospała i apatyczna. Nienawidzę pracować. Wiem, to mocne słowa, ale takie są moje odczucia i czarne myśli. Zawsze po okresie pracy, zazwyczaj jest to miesiąc w jednym miejscu, źle się czuję, jestem jak wypompowana z...

Mam 28 lat. Jestem ospała i apatyczna. Nienawidzę pracować. Wiem, to mocne słowa, ale takie są moje odczucia i czarne myśli. Zawsze po okresie pracy, zazwyczaj jest to miesiąc w jednym miejscu, źle się czuję, jestem jak wypompowana z energii, płaczę, jest mi źle. Mieszkam z apodyktycznymi i i nadmiernie wymagającymi rodzicami. Kiedy delikatnie zwracam im uwagę, by nie mówili mi, co mam robić, co odpowiadać, jak się zachowywać w kontaktach z przyjaciółmi, jak układać sobie życie, wtedy mówią, że tak trzeba popychać dzieci do działania w odpowiednim kierunku. Rodzice mówią również, że ciągle coś trzeba robić.

Unikam kontaktów z denerwującymi mnie ludźmi, a z osobami, z którymi lubię przebywać rzadko się spotykam. Nie chodzę do kościoła, nad czym ubolewają bardzo rodzice, bo się w nim źle czuję. Najbardziej boję się braku pieniędzy, boję się tego, że nie mogę pracować i że muszę zdobyć pieniądze na swoje potrzeby. A nienawidzę pracować. Mam lęk przed bliskością, byłam w dwóch związkach, każdy kończył się "lubię cię nadal, ale to już koniec", wciąż jesteśmy w dalszym kontakcie, który odbywa się za pośrednictwem moich rodziców. Teraz jestem w związku, ale boję się małżeństwa, boję się mieć dzieci, biorę rispolept, boję się, że zabraknie mi siły, że patner się mną znudzi.

Bardzo chciałabym zająć się domem, gotować, pielęgnować ogród, robić dekoracyjne świece tak jak mój tato, jednak brak mi siły. Nie mogę poradzić sobie z energią w sobie, jestem bardzo energiczna w pejoratywnym tego słowa znaczeniu. W domu boję się i wstydzę pokazać przed rodzicami, że jestem dorosłą osobą, że mogę zająć się domem, rodzice robią wszystko, mnie uważają za inteligentną osobę, jestem nauczycielką, ale nie pracuję, bo boję się, że sobie nie poradzę i nie mam siły. Uważam, że na lęk przed brakiem pieniędzy mogłoby pomóc małżeństwo, ale boję się tego, że nie starczy mi siły.

Czasem mieszkam z siostrą, która jest w separacji i pomagam jej przy jej dziecku, jednak jestem ospała i nie mam ochoty z nimi przebywać. Innym razem mieszkam z tatą, siostrą i bratem, kiedy mama wyjeżdza za granicę, ale wstydzę się tego, że mieszkam nadal w domu rodzinnym. Lubię być sama i chodząc po pokoju, planować przyszłość. Jak poradzić sobie z apatią, ospałością i lękiem przed bliskością?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Patronaty