Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 6 1

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Jestem chora?

Witam. Jestem dziewczyną i mam 17 lat. Rok temu zaczęłam się uczyć w liceum i niestety to był najgorszy rok w moim życiu. Nie jestem osobą lubianą w klasie; zawsze trzymam się na uboczu, z nikim nie rozmawiam i przez...

Witam. Jestem dziewczyną i mam 17 lat. Rok temu zaczęłam się uczyć w liceum i niestety to był najgorszy rok w moim życiu. Nie jestem osobą lubianą w klasie; zawsze trzymam się na uboczu, z nikim nie rozmawiam i przez to mnie wyśmiewają i obgadują. Podobnie było w gimnazjum, ale wtedy myślałam, że po prostu trafiłam na nieodpowiednie towarzystwo. Nauczyciele w tej szkole są beznadziejni, dzięki nim znienawidziłam przedmioty, które uwielbiałam w gimnazjum. Zawsze byłam czwórkową uczennicą, a teraz na świadectwie miałam praktycznie same dwóje. Nie cierpię też dojeżdżać do tej szkoły codziennie po 40 min w zatłoczonym autobusie.

Jestem bardzo nieśmiała, nie potrafię z nikim nawiązać rozmowy, nie lubię przebywać wśród ludzi i jestem bardzo nerwowa. Nienawidzę wychodzić z domu, bo wydaje mi się, że wszyscy ludzie na mnie patrzą i o mnie mówią. Codziennie rano, gdy mam iść do szkoły, czuję, jakbym na dnie żołądka miała wielką, ciężką, czarną kulę, która nie pozwala mi się niczym cieszyć. Przed wyjściem do szkoły miałam też czasem biegunkę. W szkole jestem bardzo nerwowa, gdy odpowiadam lub piszę kartkówkę, ręce tak mi się pocą, że woda z nich spływa, zresztą w autobusie jest tak samo. W czasie roku szkolnego jedyne co robię w wolnym czasie to leżę w łóżku przykryta kocem i zadręczam się myślami.

Nic na dłuższą metę nie sprawia mi przyjemności. Mam myśli samobójcze, ale za bardzo boję się śmierci, żeby je zrealizować. Jestem hipochondryczką i boję się, że mogę mieć jakąś śmiertelną chorobę. W czasie roku szkolnego nie dbam o siebie, mama musi mi przypominać, że mam uczesać włosy i rzadko się myję. Chodziłam do szkolnego psychologa, ale tak często go nie było, że dałam sobie z tym spokój. Później mama zapisała mnie do Poradni Psychologiczno-Terapeutycznej. Tam psycholożka zauważyła, jak bardzo pocą mi się ręce (kartka, na której pisałam była cała mokra i biurko też). Skierowała mnie do endokrynologa, który podejrzewał u mnie dystonię nerwowo-wegetatywną.

Brałam magnez i Propanolol, ale nie było zadowalających efektów, więc je odstawiłam. Teraz jestem zapisana do Poradni Zdrowia Psychicznego, ale wizytę u psychiatry mam dopiero 23 października. Ja nie wytrzymam do tego czasu! Nie zniosę spojrzeń i obgadywania ludzi z klasy, nauczyciele też krzywo na mnie patrzą, a lekcje są dla mnie niesamowicie stresujące. Nienawidzę ludzi z klasy, nienawidzę nauczycieli i nienawidzę dojeżdżania zatłoczonym autobusem! Prędzej się zabiję albo ucieknę z domu, niż wrócę do tej szkoły. To jedyne wyjście, bo zmienić szkoły nie mogę.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Ja już nie wiem co mam robić

Mam na imię Kuba i mam dopiero 18 lat, nie wiem co mam robić, gdyż kiedy tylko się położę spać, to śnią mi się osoby zmarłe, nie jest to przyjemne. Chciałbym coś z tym zrobić, tylko sam nie wiem co,...

Mam na imię Kuba i mam dopiero 18 lat, nie wiem co mam robić, gdyż kiedy tylko się położę spać, to śnią mi się osoby zmarłe, nie jest to przyjemne. Chciałbym coś z tym zrobić, tylko sam nie wiem co, budzę się przerażony i nie mogę już później zasnąć. Dostałem Hydroxizinum od mojego lek. kardiologa oraz Bellergot. Tego 1 leku nie mogę zażywać, gdyż mama mi zabroniła, mówiąc, że to psychotrop. Choruję na nadciśnienie tętnicze, a lekarze twierdzą, że jestem za bardzo nerwowy. Proszę mi pomóc. Wykonane badania to m.in. MRI mózgowia, nic nie wykazało. USG serca nic, USG + doppler nerek b.z., EEG b.z. Proszę mi pomóc.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Czy trudno określić granicę, za którą jest już patologia w formie „nerwicy”, a nie jest to już normalna reakcja?

Nie wiem czy to, że się tak zachowuje, jest po prostu reakcją na rozstanie z chłopakiem czy to raczej nerwica?
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Czy to depresja poporodowa czy nerwica, proszę o pomoc

Witam serdecznie, mam 37 lat, troje dzieci, najstarsze 17 lat, średnie 4 latka i córeczka 5 miesięcy. Od 1 czerwca br. męczę się z okropnym stanem, jestem w terapii od września 2007 roku, kiedy miałam pierwszy epizod nerwicowy (kołatanie i...

Witam serdecznie, mam 37 lat, troje dzieci, najstarsze 17 lat, średnie 4 latka i córeczka 5 miesięcy. Od 1 czerwca br. męczę się z okropnym stanem, jestem w terapii od września 2007 roku, kiedy miałam pierwszy epizod nerwicowy (kołatanie i duszność - nerwica - orzekł psychiatra psychoterapeuta), od tamtej pory zażywałam Seroxat aż do lipca 2008 roku, kiedy zaszłam w planowaną ciążę z upragnioną córeczką. Czułam się dobrze, miałam nerwy, ale w granicach normy. Po cesarce (2) i przyjściu na świat córeczki byłam nerwowa, spanikowana, ale funkcjonowałam, natomiast po 2 miesiącach zakołatało mi serce wieczorem dzień przed wyjazdem męża z małym synkiem nad morze. W nocy wybudzałam się panicznie, że nie oddycham. I już następnego dnia miałam potworny lęk i niepokój, nie byłam w stanie funkcjonować.

Wytrzymałam te dwa tygodnie bez nich nie wiem jak, sama w dużym domu z maleństwem, które na dodatek miało zastrzyki bolesne, zaraził ją brat przed wyjazdem. Wpadałam w takie lęki, że cały czas musiałam siedzieć poza domem albo rozmawiać przez telefon, wieczorami było lepiej, najgorzej rankami - okropny lęk przed wstaniem i życiem. Powrót męża nic nie poprawił niestety, lekarz włączył ponownie Seroxat, który po półtora tygodnia nasilił tylko objawy. Po kolejnych dwóch tygodniach niebrania niczego oprócz Persenu Forte, zalecił mi zażywanie Zoloftu 25 mg, kolejne 2 tygodnie bez poprawy i dołączyłam za jego zaleceniem kolejne 25 mg.

Po 23 dniach brania całej tabletki jest mała poprawa, aczkolwiek lęk rano jest - sama z dziećmi, panika wewnętrzna na myśl o czymś, gorąco, brak sensu życia, panika, jak mała płacze, jak synek zadaje 100 pytań na minutę, nie ogarniam tego i najchętniej rozpłakałabym się, nie radzę sobie, nie widzę przyszłości, że będzie lepiej, zawsze już taka w kajdanach dzieci, nigdy nie wrócę do pracy, libido 0 - schudłam 12 kg w ciągu półtora miesiąca. Jak karmię córeczkę, to robi mi się niedobrze i mdło. Mój doktor nie chce powiedzieć, co mi dolega, czy to jest depresja poporodowa czy nerwica? Dziękuję za odpowiedź, kalakinga.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Co mi dolega? Co może być tego przyczyną?

Witam. Mam na imię Agnieszka i mam niespełna 18 lat. Od dłuższego czasu widzę u siebie jakieś 'nienormalne' reakcje i zastanawiam się, czy nie powinnam tego jakoś leczyć. Jestem osobą bardzo nerwową (problemy z układem nerwowym są w mojej rodzinie...

Witam. Mam na imię Agnieszka i mam niespełna 18 lat. Od dłuższego czasu widzę u siebie jakieś 'nienormalne' reakcje i zastanawiam się, czy nie powinnam tego jakoś leczyć. Jestem osobą bardzo nerwową (problemy z układem nerwowym są w mojej rodzinie dziedziczne) i bardzo nie lubię przebywać wśród ludzi. Boję się wyjść sama do sklepu, bo wydaje mi się, że wszyscy ludzie się na mnie patrzą, a kiedy ktoś się śmieje, to od razu mam wrażenie, że ze mnie. Nienawidzę spotykać na ulicy znajomych osób, bo mam dużo wrogów i żadnych przyjaciół.

Jestem jednym wielkim chodzącym kompleksem, ale jednocześnie mam wielkie marzenia. Chciałabym zostać piosenkarką, aktorką, tancerką lub fotomodelką, mimo że nie mam talentu w żadnej z tych dziedzin i nie jestem nawet dostatecznie ładna. Nie dbam o siebie, bo wychodzę z założenia, że po co mam o siebie dbać, skoro wszyscy wokół mnie nienawidzą? Jestem bardzo anemiczna, wolno mówię i wszystko w ogóle robię wolno, nic na dłuższą metę nie sprawia mi przyjemności. Często czuję się smutna, załamana, mam trudności z zasypianiem i jestem "wyprana" z energii. Jem bardzo dużo słodyczy, bo w nich zatapiam swoje smutki, mam duże trudności z koncentracją, gdy np. się uczę, często mam myśli samobójcze.

Widzę u siebie objawy depresji, fobii społecznej, nerwicy lękowej i osobowości borderline. Nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie, ale nałogowo obgryzam paznokcie i wyrywam sobie włosy z głowy (ale nie do tego stopnia, żeby mieć jakieś łyse placki). Często się zastanawiam, co mogło być przyczyną takiego stanu rzeczy. Jestem wcześniakiem, urodziłam się w 6. miesiącu ciąży i lekarze nie dawali mi żadnych szans na przeżycie. Mimo to jestem całkowicie zdrowa (przynajmniej fizycznie).

W dzieciństwie mama mnie wyzywała i biła, kiedy np. dostałam w szkole złą ocenę lub nie rozumiałam jakiegoś materiału z matematyki, a ojciec przychodził schlany do domu i często były awantury. Nie mam z rodzicami dobrego kontaktu, a z ojcem praktycznie nie rozmawiam. Do matki mam żal, że mnie źle w dzieciństwie traktowała. Przesadzam? Mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź i pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Czy moje objawy wskazują na nerwicę serca czy może na jakiś inny rodzaj tej choroby?

Krótki opis. Częste moim zdaniem ataki lęku, strachu, najczęściej w nocy, wybudzam się ze snu, mam przyśpieszone bicie serca, drętwieje mi mocno lewa ręka, jest taka bardzo lekka, nie ma w niej czucia, oczywiście jest dominujące uczucie lęku, niepokoju,...

Krótki opis. Częste moim zdaniem ataki lęku, strachu, najczęściej w nocy, wybudzam się ze snu, mam przyśpieszone bicie serca, drętwieje mi mocno lewa ręka, jest taka bardzo lekka, nie ma w niej czucia, oczywiście jest dominujące uczucie lęku, niepokoju, po krótkim czasie uspokojenia wszystko mija i tak do następnego razu. Kompleksowe badania w normie, jedynie próby wątrobowe były lekko podwyższone, ALAT, AIAT coś w okolicach 100, 60, bólu ze strony wątroby nie odczuwam, echo serca, ekg, holter - wszystko idealnie, bez żadnych odchyleń, generalnie można się przyczepić tylko do wątroby, ale czy ona daje takie objawy?

Brałem przez pół roku Lexapro, po miesiącu objawy bardzo się wyciszyły, obecnie też jest lepiej, ale atak mam regularnie, dwa razy w miesiącu. Moje pytanie, czy mam zaakceptować, że mam nerwicę i dalej z nią walczyć, czy może powinienem się skupić na dalszej analizie stanu wątroby, może to ona daje te objawy?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Co mam robić? Nie lubię pracy

Mam 21 lat i nie wiem co robić dalej ze swoim życiem, tracę ochotę na cokolwiek, mam pracę, której nienawidzę, ale muszę pracować, bo moja mama wzięła bardzo wielki kredyt i nie może go spłacić, a od niedawna jest...

Mam 21 lat i nie wiem co robić dalej ze swoim życiem, tracę ochotę na cokolwiek, mam pracę, której nienawidzę, ale muszę pracować, bo moja mama wzięła bardzo wielki kredyt i nie może go spłacić, a od niedawna jest zamknięta w dziekance, więc problem spadł na moje barki i mojego rodzeństwa. Nie skończyłem szkoły - 3 kl. liceum, tego roku mam zamiar zapisać się po raz kolejny, ale boję się, że znów jej nie skończę. Ciągle kłamię, wiem, że to robię, chcę przestać, ale nie potrafię, nie kontroluję tego. Wykorzystuję ludzi, żeruję na nich, staram się nimi manipulować. Nie potrafię nad sobą zapanować i robię rzeczy, za które siebie nienawidzę, a często za własne porażki obwiniam innych ludzi.

Piję dość dużo alkoholu, boję się, że wpadnę w alkoholizm, o ile to już się nie stało. Nie jestem lubiany w towarzystwie. Nie potrafię dogadać się z ludźmi, czasami nie potrafię znaleźć tematu do rozmowy, a wtedy milczę, czuję się osaczony przez innych. Czasami chciałbym, żeby wszyscy ludzie na ziemi zniknęli, a czasami chciałbym mieć wielu przyjaciół i znajomych. Mam wahania nastrojów, chwilami jestem szczęśliwy i wesoły, a zaraz potem przerażony i smutny. Boję się, że któregoś dnia nie wytrzymam i zrobię sobie coś złego. Co mam ze sobą zrobić, jak się zmienić, jak poradzić sobie z tym wszystkim?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Dziwny stan - nie wiem jak to nazwać

18 lat, mężczyzna. Witam, mam 18 lat, miewam czasami bardzo dziwne stany, nie mam pojęcia, jak to określić. Przykładem może być to, że czegoś szukam, a trzymam to w ręku albo mam tę rzecz w kieszeni, ale używam tej rzeczy...

18 lat, mężczyzna. Witam, mam 18 lat, miewam czasami bardzo dziwne stany, nie mam pojęcia, jak to określić. Przykładem może być to, że czegoś szukam, a trzymam to w ręku albo mam tę rzecz w kieszeni, ale używam tej rzeczy i jej szukam, mam tak bardzo bardzo często. Słyszę głosy z ulicy tak samo często, kiedy idę wyjrzeć, jest pusto, nikogo nie ma, nic nie widać, ani jednej żywej istoty. Ostatnio miałem tak, że słyszałem głośny śmiech z głośnika od wieży, mimo tego że wieża była odłączona od prądu.

Kiedy byłem mały, bardzo bałem się takiego znaku '!' wykrzyknika, widziałem go wszędzie, ogromny na suficie, który się powiększał, bardzo się bałem i zawsze uciekałem do mamy pełen płaczu i krzyku. To samo dotyczy pewnej postaci, prawdopodobnie ubzdurałem ją sobie, ale miałem wrażenie, że ona mnie goni i ciągle obserwuje, ostatnio miałem jakiś nawrót tego, widziałem tę postać i się przeraziłem. Nie robiłem żadnych badań ani nie przyjmuję żadnych leków. Dziękuję i pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Zaburzenia schizoafektywne - co to jest?

Witam. Mam 18 lat, jestem kobietą. Niespełna półtora roku temu straciłam energię i chęci do życia, przestałam funkcjonować, nie wychodziłam z domu, nie miałam sił, by zjeść, umyć się. Lekarz zdiagnozował, że mam depresję. Leki (Lexapro, Afobam) mi...

Witam. Mam 18 lat, jestem kobietą. Niespełna półtora roku temu straciłam energię i chęci do życia, przestałam funkcjonować, nie wychodziłam z domu, nie miałam sił, by zjeść, umyć się. Lekarz zdiagnozował, że mam depresję. Leki (Lexapro, Afobam) mi nie pomagały, po targnięciu się na swoje życie trafiłam do szpitala. Po miesięcznym pobycie w klinice psychiatrii, stwierdzono, że prócz epizodu depresyjnego cierpię też na zaburzenia schizoafektywne. Ponownie trafiłam do szpitala na miesiąc, wydano mi identyczne rozpoznanie. W chwili obecnej nadal nie jestem w stanie funkcjonować. Rozważam powrót do szpitala albo samobójstwo.

Miewam huśtawki nastroju średnio co parę minut, w jednej chwili potrafię być dziwnie pobudzona, miewam dziwne pomysły, myśli samobójcze się nasilają, bo nabieram odwagi, staję się kapryśna i złośliwa, by po chwili nie móc wypowiedzieć słowa, bać się, płakać, dołować, obwiniać. Przyjmuję w chwili obecnej Seroquel i Hydroxyzinum doraźnie. Czytałam dużo na temat choroby afektywnej dwubiegunowej oraz schizofrenii, ale zastanawia mnie, czym są zaburzenia schizoafektywne i skąd się biorą. Chciałabym żyć normalnie jak każdy, chciałabym poznać swoją chorobę. Również nie rozumiem, co znaczą dwa wyrażenia zawarte w mej epikryzie: "w postawach ksobna", "afekt płytki, słabo moduluje". Z góry dziękuję za odpowiedź.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Strach przed ludźmi i problemy z koncentracją

Mam 16 lat. Od jakiegoś czasu czuję się fatalnie. Nie mogę spać, myśleć, skupić na niczym uwagi. Biorę leki nasenne i uspokajające. One jednak nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Nie lubię wychodzić z domu, nie lubię imprez i tym podobnych głupot....

Mam 16 lat. Od jakiegoś czasu czuję się fatalnie. Nie mogę spać, myśleć, skupić na niczym uwagi. Biorę leki nasenne i uspokajające. One jednak nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Nie lubię wychodzić z domu, nie lubię imprez i tym podobnych głupot. Boje się nowej szkoły i nowych znajomych. Wydaje mi się, że ktoś cały czas na mnie patrzy. Wsród znajomych staram się zachowywać normalnie i myślę, że udaje mi się to, bo jak na razie nikt mnie o nic nie pyta. Cały czas chce mi się płakać, lecz zamiast tego mam trudności z wdychaniem powietrza. Nie potrafię złapać całego oddechu. Wdech kończy się w połowie. Wtedy jest mi gorąco, kręci mi się w głowie.

Mam też problemy ze stawami kolanowymi, które strasznie chrupią. Byłam u lekarza, jednak ten po zrobieniu mi USG kolana stwierdził, że mam mało żelu i to właśnie dlatego rzepka zaciera o kość. Zalecił mi ćwiczenia i przepisał witaminy. Jednak to nie przynosi rezultatu, kolana bolą mnie jeszcze bardziej, chrupanie nasila się. Nie rozmawiam z nikim, bo uważam, że nikt mnie nie zrozumie. Niedawno temu umarła jedyna osoba, która mnie rozumiała. Nie wiem, co mam zrobić. Czy powinnam iść do psychologa?

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Nerwica lękowa u nastolatki

Czym ją leczyć? Chodzi mi o sposoby domowe.
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Zły nastrój, błądzenie myślami - co robić?

Mam 33 lata. Często miewam zmienny nastrój, tzn. jestem zła, szybko się pocę, szybko się denerwuję, zajmowanie domem nie sprawia mi takiej przyjemności jak kiedyś, jestem obojętna, myślami jestem gdzie indziej...

Badanie psychologiczne całościowe

Witam i bardzo proszę specjalistę o pomoc. Mianowicie leczę się na depresję od 5 msc. Używam leku o nazwie AUREX20. Moja Pani psycholog dała mi skierowanie na całościowe badanie psychologiczne. Dziś właśnie byłam na takowym badaniu. Zaczęło się od pytań...

Witam i bardzo proszę specjalistę o pomoc. Mianowicie leczę się na depresję od 5 msc. Używam leku o nazwie AUREX20. Moja Pani psycholog dała mi skierowanie na całościowe badanie psychologiczne. Dziś właśnie byłam na takowym badaniu. Zaczęło się od pytań geograficzno-historycznych. Na niektóre uciekły mi gdzieś odpowiedzi. Potem rysowałam figury geometryczne z pamięci. Pojedyncze owszem, udawało się zapamiętać, lecz gdy było ich więcej i były bardziej skomplikowane, był problem z zapamiętaniem niektórych.

W pewnym momencie pani psycholog powiedziała mi, bym się skupiła, bo może to pokazywać, że naprawdę jestem chora. Co to znaczy? Co za choroba może z tego wynikać? Rozwiązywałam jeszcze testy. Wynik za jakiś czas, a ja już się boję, co za choroba może z tego wynikać. Może ktoś z państwa lekarzy może mi powiedzieć, co ma na celu takie badanie i jak państwo myślą, co za chorobę mogła sugerować pani psycholog? Z góry dziękuję za odp.

Do psychiatry

Witam. Lekarz psychiatra przepisał mi lek o nazwie Lerion, który ma sprawić, że zacznę wysypiać się w nocy. Mój problem polega na ciągłym odczuwaniu złości i lęku. Różne sytuacje w pracy, jak również w życiu osobistym sprawiają, że czuję strach...

Witam. Lekarz psychiatra przepisał mi lek o nazwie Lerion, który ma sprawić, że zacznę wysypiać się w nocy. Mój problem polega na ciągłym odczuwaniu złości i lęku. Różne sytuacje w pracy, jak również w życiu osobistym sprawiają, że czuję strach albo złość. Bywa często, że budzę się zła, przez cały dzień mam złość, w nocy nie mogę spać. Myśli kotłują się w głowie, a ja nie potrafię ich powstrzymać. Nie umiem skupić się na niczym w pracy. Podczas zabawy z córką jestem nieobecna duchem. Byłam w gabinecie psychologicznym, uczestniczyłam w terapii. Nie dała ona skutku. Próbowałam jeszcze kilkakrotnie w innym gabinecie, nie czułam ani ulgi, ani rezultatów, tylko mniejszą zawartość portfela. Proszę mi pomóc.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Czy to coś oznacza?

Dzień dobry. Piszę tutaj, ponieważ zastanawia mnie, czy niektóre moje przyzwyczajenia mogą sugerować jakieś zaburzenia na tle psychicznym. Kiedy np. przebywam w jakimś pokoju, to drzwi wszystkich pozostałych pomieszczeń muszą być zamknięte, lubię też, kiedy wszystkie okna w domu...

Dzień dobry. Piszę tutaj, ponieważ zastanawia mnie, czy niektóre moje przyzwyczajenia mogą sugerować jakieś zaburzenia na tle psychicznym. Kiedy np. przebywam w jakimś pokoju, to drzwi wszystkich pozostałych pomieszczeń muszą być zamknięte, lubię też, kiedy wszystkie okna w domu są pozamykane. Gdy są otwarte, to czuję się niepewnie, a gdy są zamknięte, od razu czuję się bezpieczniej i swobodniej. Czy to może coś oznaczać? Z góry dziękuję za odpowiedź. Cieszę się, że trafiłam na Państwa stronę :)

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Proszę o diagnozę - mój psychoterapeuta unika odpowiedzi

Witam serdecznie. Proszę o pomoc w niżej nakreślonej materii. Jestem od dwóch lat w terapii u znanego klinicysty psychiatry w Krakowie, z racji epizodu, który zdarzył się 2 lata temu na wakacjach w Alpach - wakacje były wspaniałe, zatem nie...

Witam serdecznie. Proszę o pomoc w niżej nakreślonej materii. Jestem od dwóch lat w terapii u znanego klinicysty psychiatry w Krakowie, z racji epizodu, który zdarzył się 2 lata temu na wakacjach w Alpach - wakacje były wspaniałe, zatem nie wiem skąd pojawił się ten atak. Kołatanie serca i niemożność oddychania - nakręciłam się i w nocy już nie mogłam spać, ciągle się wybudzłam z paniką, że nie oddycham. Mąż dostał tranxene w farmacii i na tym przeżyłam wędrówki po górach z nim i dwuletnim synkiem.

Po powrocie do kraju zaczęłam marszrutę po lekarzach, miałam dwukrotnie Holter i był w porządku. Natomiast zdiagnozowano mi Hashimoto (notabene - obecnie nie biorę euthyroxu, bo tarczyca jest wyregulowana po ciąży - 4 mies. temu urodziłam przez cesarkę córeczkę). Trafiłam do psychiatry-psychoterapeuty - zaczęłam brać Seroxar i po 5 dniach męczarni przyszedł spokój, minął ten okropny lęk paraliżujący całe ciało przez cały dzień, do tego stopnia, że nie mogłam wbić pinu na bankomacie i miałam stłuczkę.

Po tym tygodniu zaczęłam normalnie funkcjonować. Owszem, zdarzały mi się dni gorszego psyche, ale jak zawsze. Czułam się tak dobrze, że marzenia o córeczce (mam dwóch synów - 17-letniego, 4-letniego obecnie) zaczęłam przekuwać w rzeczywistość. W lipcu 2008 zaszłam szczęśliwie w ciążę i odstawiłam Seroxat (10 mg). Przez całą ciążę czułam się dobrze, pod koniec ciąży pojawił się niepokój przed cesarką i nerwy bez powodu, rozdrażnienie spowodowane wysoką wagą, niesprawnością, dokazywaniem synka. Po narodzinach córeczki 1.04. 2009 miałam lęk w szpitalu, bo mała ciągle płakała, ale po wyjściu pozbierałam się, owszem, byłam bardzo nerwowa, krzyczałam na synka, bo ciągle budził małą, mała nie spała w ogóle w ciągu dnia, nie chciała zasnąć wieczorem etc. Ale jakoś sobie radziłam.

Natomiast 30 maja, dzień przed wyjazdem męża z młodszym synkiem nad morze na 2 tygodnie, zakołatało mi ponownie serce i znów się nakręciłam, tylko że ten stan trwa do tej pory. Wówczas nie chodziłam do psychiatry już 3 miesiące z racji braku czasu, ale od razu umówiłam się z doktorem. Zalecił persen forte 3 x dziennie - nic więcej, bo karmię. 2 tygodnie przetrwałam nie wiem jak, borykając się z ogromnym lękiem wegetatywnym, nie mogłam jeść, biegunki, dławienia, gula w brzuchu, strach przed paniką, przed sercem, ostrożnie nawet piłam wodę. Malutka jeszcze na dodatek miała zastrzyki z antybiotykiem dwa razy dziennie i bardzo cierpiała.

Dzień przed przyjazdem rodziny wpadłam w panikę po odwiedzinach koleżanki, która mnie postraszyła, że jej znajomy umarł na depresję. Po jej wyjściu zaczęło mi być duszno, myślałam, że umrę. Doktor przez telefon kazał przyjechać po receptę na Seroxat. Powrót męża z synkiem nic nie zmienił na lepsze, nawet lęk się nasilił. Po 2 tygodniach męki z Seroxatem doktor kazał odstawić, twierdząc, że nie służy mi obecnie, bo karmię i być może hormony. Objawy zaczęłam mieć dziwne: lęk przed rozpoczęciem rozmowy z mężem, rodziną, lęk na myśl, że koleżanka nie dojedzie na spotkanie, na widok sąsiada jadącego do pracy, na dźwięk muzyki, TV, nie byłam w stanie nic zobaczyć w TV czy przeczytać czegokolwiek w gazecie, nie mówiąc o książce.

Nic, strach przed wszystkim, czułam, że duszę się w domu z dziećmi. Największy jest strach przed zostaniem w domu z dziećmi - najlepiej czuję się na zewnątrz, z ludźmi, w parku, w aucie. Pojawiły się przymusowe myśli, że zostawię rodzinę i ucieknę, że wpadnę w alkoholizm, że synka porwie ktoś do filmu pornograficznego, że przestanę kochać męża, a jak lęki się uspokajały, to pojawia się depresja tak ogromna w myśleniu, nic nie mogę zaplanować, nic mnie nie cieszy, nie jestem w stanie śmiać się do dzieci, nie mam apetytu, tylko śpię normalnie, aż mam wybudzenia paniczne.

Doktor po dwóch tygodniach bez lekarstw zalecił Zoloft - i od 10 lipca brałam zoloft 25 mg połówkę tabletki rano, i znów nic, tylko jakby lęki się nieco wyciszyły. Ale nastrój depresyjny i myśli makabra, więc od 2.08 biorę całą tabletkę Zoloftu, czyli 50 mg, poprawy w myśleniu panicznym, lęku przed lękiem jest niewiele. Właśnie wróciliśmy znad morza, mąż zabrał mnie na tydzień, mając nadzieję, że mi się poprawi. Ale tam cały czas myślałam, jak bardzo mam dosyć rodziny, siebie i męża. Mój doktor od 30 lipca jest na urlopie, idę do niego w najbliższą środę. Nie odpowiedział mi na pytanie, czy to depresja czy nerwica lękowa. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam Kamila.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Iść do lekarza? Co ze sobą zrobić?

Witam. Mam 21 lat, studiuję, pracuję, od dwóch lat sama się utrzymuję. Wyprowadziłam się z domu tuż po maturze, do zupełnie innego miasta, do pracy. Zawsze byłam ambitna, jednak moje problemy zaczęły się, gdy nie dostałam się na dzienne studia....

Witam. Mam 21 lat, studiuję, pracuję, od dwóch lat sama się utrzymuję. Wyprowadziłam się z domu tuż po maturze, do zupełnie innego miasta, do pracy. Zawsze byłam ambitna, jednak moje problemy zaczęły się, gdy nie dostałam się na dzienne studia. Czułam się gorsza, ale znajdowałam dla siebie wytłumaczenie. Poszłam na zaoczne i - jak wspomniałam - wyprowadziłam się do innego miasta. Studiuję jednak w rodzinnej miejscowości, więc co dwa tygodnie przejeżdżam 400 km, by iść na uczelnię. Na co dzień mieszkam z chłopakiem, z którym jestem od dwóch lat. Mam dobrą pracę, robię to, co zawsze chciałam robić. Jednak nie jest już tak różowo, jak jeszcze dziesięć miesięcy temu.

Uwielbiam swoje rodzinne miasto, nie wyobrażam sobie zostania na stałe tu, gdzie pracuję. Mam tu jednak chłopaka, który nie chce ze mną wracać (pochodzimy z tej samej miejscowości). I powiedział mi wprost, że ze mną nie pojedzie, jeśli ja będę chciała się wyprowadzić. Po tej rozmowie moja tęsknota nasiliła się. Nie mam tu zbyt wielu przyjaciół, w pracy jestem najmłodsza, nie stać mnie na dodatkowe atrakcje czy hobby, więc nie poznaję nowych ludzi. Wszystkich przyjaciół zostawiłam w swoim mieście. Tęsknię za nimi i chyba to jest główne źródło smutku. Bardzo chciałabym wrócić, ale nie chcę jednocześnie stracić swojej miłości.

Od około pół roku obserwuję u siebie napady lękowe. Popołudnia spędzam sama, bo mój chłopak pracuje do późna. Dotychczas lubiłam chwile samotności, bo mogłam np. poczytać książkę, ale od dłuższego czasu spędzam je zupełnie bezproduktywnie. Gapię się tępo w sufit, czasem płaczę, ale to rzadko. Boję się, ale sama nie wiem czego - czuję przy tym lekki ucisk w klatce piersiowej. Od marca cierpię też na bóle brzucha. Badania lekarskie nic nie wykazały, ból pojawia się nieoczekiwanie, bez innych objawów zatrucia, żadne leki nie pomagają. Wg lekarza mam wrażliwy żołądek.

Mam też chwile, gdy rzucam się łapczywie na jedzenie i jem, co popadnie. Wtedy czuję się źle. A są też dni, gdy wypijam tylko kawę i nie chce mi się nic jeść. Objawy te nie są stałe, to coś w rodzaju sinusoidy. Raz jest lepiej i wtedy myślę, że już będzie dobrze, ale po chwili wszystko się odmienia. Od kwietnia zauważyłam u siebie brak motywacji do pracy. Kiedyś uwielbiałam swoje zajęcie, a teraz nie potrafię się zmobilizować, żeby cokolwiek zrobić. Przyznam się, że przed szefem udaję, że jestem zapracowana, przez co mam wyrzuty sumienia. Ciężko jest mi się skupić, chodzę rozkojarzona.

Zauważyłam też, że coraz mniej rzeczy mnie cieszy. Na początku starałam się wszystko jakoś sobie poukładać od nowa, zająć się czymś. Zaczęłam chodzić na fitness, ale po dwóch miesiącach się zniechęciłam, nie widząc efektów. Żeby się sobie spodobać, zaczęłam interesować się modą. Wpadłam w szał kupowania ciuchów i przynajmniej 2-3 razy w tygodniu kupuję nowy ciuch. Nie starcza mi pieniędzy na inne rzeczy, pod koniec miesiąca jestem na minusie, ale nie potrafię oszczędzać. Kiedyś z zarobionego 1000 zł potrafiłam odłożyć na studia i wakacje, dziś już nie umiem. Szukam drugiej pracy, mimo że w ogóle nie mam ochoty.

W czerwcu kupiłam sobie w aptece tabletki na uspokojenie i przy gorszych dniach, kiedy np. nie mogę zasnąć, biorę dwie i śpię jak niemowlę, nie mam koszmarów, budzę się bez uczucia strachu przed kolejnym dniem. Ale tabletki nie pomagają wiecznie, a ja nie chcę się uzależnić. Nie wiem, czy to, co napisałam, to już oznaki depresji. Czasem czuję, że tak, a czasem, że po prostu coś sobie ubzdurałam i po prostu muszę wziąć się w garść, bo nic innego mi nie pomoże. Mój facet uważa, że przesadzam. Dwa razy powiedziałam mu, że być może mam depresję, ale nie zareagował. Nie stara się pomóc, stąd też nie wspominam o tym ponownie. Chciałam iść do psychologa, ale wyczytałam gdzieś, że muszę mieć skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu. Mój lekarz znajduje się w mojej rodzinnej miejscowości i jest znajomym mojej mamy, a nie chcę jej denerwować i mówić, że jestem na coś chora.

W przeszłości miałam myśli samobójcze (13 lat), podczas gdy moi rodzice się rozwodzili. W moim domu co chwilę były awantury, bicie itp., ale o tym nie chcę się rozpisywać, było minęło. Teraz nie mam już takich myśli. Wciąż tęsknię za swoim miastem, przyjaciółmi. Ale mój chłopak tego nie rozumie. Mogłabym wrócić, ale musiałabym rzucić pracę i rzucić chłopaka. Czuję, że czegokolwiek bym nie wybrała, to będzie źle, bo zawsze coś stracę. Chyba też do końca sama nie wiem, czego chcę. Dlatego piszę tutaj - bo być może ktoś rozwieje moje wątpliwości i będzie bodźcem do podjęcia dalszych działań. Pozdrawiam

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik

Depresja, nerwica czy zwykłe leniuchowanie?

Jakieś dwa lata temu, po mojej utracie przytomności lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że mam depresję i nerwicę. Wtedy się z tego śmiałam i żartowałam, teraz dochodzę do wniosku, że coś mogło w tym być. Utraty przytomności miałam już wielokrotnie (od...

Jakieś dwa lata temu, po mojej utracie przytomności lekarz pierwszego kontaktu stwierdził, że mam depresję i nerwicę. Wtedy się z tego śmiałam i żartowałam, teraz dochodzę do wniosku, że coś mogło w tym być. Utraty przytomności miałam już wielokrotnie (od dziecka), wszystkie morfologie były zawsze w porządku. Po ostatnim takim zdarzeniu skierowano mnie do neurologa - wynik: wszystko ok. Mam problemy z zaśnięciem (szczególnie wówczas, gdy mi na tym zależy, np. następnego dnia muszę wstać wcześnie, bo mam jakieś spotkanie). Niejednokrotnie potrafię tak leżeć w łóżku, oczekując na sen, nawet kilka godzin (ostatnio przed zwykłą wycieczką w góry ponad 4 godziny leżałam, nie mogąc zasnąć). Gdy już zasnę, śpię jak zabita i wszystko jest ok.

Od jakiegoś czasu (jakieś kilka miesięcy) bardzo się stresuję tym, czy zamknęłam na klucz drzwi - potrafię sprawdzać to kilka razy (czasem nawet kilka razy pod rząd, mimo że wiem, że to przecież jest bez sensu), zdarzało mi się, że specjalnie po to wstawałam z łóżka :) Piszę o tym, bo wyczytałam, że nawet takie niewinne przyzwyczajenie może być objawem nerwicy, czy to prawda? Nie mam na nic ochoty, nic mi się nie chce. Kończę właśnie piąty rok studiów, już prawie wrzesień, powinnam myśleć o ustaleniu terminu obrony, a ja... nawet dobrze nie zaczęłam pisać swojej pracy magisterskiej... Nie mam mobilizacji, żeby się za to zabrać. I nie tylko za to...

Robię jedynie to, co niezbędnie muszę. Gdy nie mam nic zaplanowane, to nic nie robię - chodzę cały dzień w dresie, nie mam siły ani ochoty umyć się, uczesać, pójść po zakupy czy nawet zrobić sobie coś do jedzenia (mieszkam sama). Nawet nie mogę się zmobilizować do tego, co mnie zawsze cieszyło i interesowało. Dosłownie NIC. Do tego, boję się spotkań z obcymi (w sumie to chyba nawet nie tylko obcymi...) ludźmi... Panicznie boję się dzwonić (zawsze to odwlekam, każda rozmowa jest poprzedzona długimi "przygotowaniami", a klawisz "Zadzwoń" naciskany w ostateczności), rozmawiać (choć brzmi to śmiesznie, stresuję się nawet przed zapisaniem się w rejestracji do lekarza :D)...

Dziwi mnie diagnoza depresji, bo ja naprawdę jestem uważana przez bliskich za bardzo wesołą osobę - pierwszą, do której się zwraca, gdy jest potrzeba kogoś rozbawić. Może to po prostu lenistwo, a nie depresja? I to nie jest też tak, że zupełnie nic nie robię - ostatnio zmusiłam się nawet do zapisania się na kurs prawa jazdy, chodzę też na rehabilitację (mam problemy z kręgosłupem - muszę codziennie ćwiczyć)... Mówi się, że ćwiczenia fizyczne pomagają na depresję, a ja ćwiczę po godzinie dziennie i nic, kończę je, siadam i znowu nie robię nic... :) Nie wiem... Może faktycznie trochę mi trudniej funkcjonować w społeczeństwie niż innym, ale przecież różne talenty dostajemy od Boga - ja widocznie jestem lepsza w innych rzeczach...

Przepraszam za przydługawy list, ale chciałam w miarę dokładnie opisać sytuację, bo zależy mi na opinii eksperta. Czy ja naprawdę mam jakiś problem? Gdzie jest granica między depresją a zwykłym leniuchowaniem? Gdzie między nerwicą a naszymi przyzwyczajeniami, które przecież bardziej czy mniej dziwne ma chyba każdy? A jeśli jest tu coś odbiegającego od normy, coś co wymaga podleczenia, to do kogo ja mam się zgłosić? Lekarza pierwszego kontaktu trochę się boję, bo po tamtej utracie przytomności przepisał mi bardzo silny (tak wyczytałam w Internecie) lek, tzn. Estazolam, który podobnież uzależnia... A ja nie chcę się uzależnić... Słyszałam, że ziołowe leki są nieuzależniające (np. Deprim). Może więc wystarczy, że wykupię sobie coś takiego w aptece? Czy one szybko pomagają? Bardzo chciałabym w końcu zabrać się za dyplom, to już ostatni dzwonek...

Jak postępować z chorym tatą?

Witam. Mój tato ma 55 lat. Na początku tego roku zaczęło się coś dziwnego. Nigdy nie był osobą, która mówiła o swoich uczuciach, skrywał je w sobie. Pewnego dnia "wylał" na mamę swoje żale, że nigdy go nie kochała, nie...

Witam. Mój tato ma 55 lat. Na początku tego roku zaczęło się coś dziwnego. Nigdy nie był osobą, która mówiła o swoich uczuciach, skrywał je w sobie. Pewnego dnia "wylał" na mamę swoje żale, że nigdy go nie kochała, nie mówiła mu Kocham Cię, nie był jej pierwszym chłopakiem, nie z nim całowała się pierwszy raz. Początkowo tylko w kółko to powtarzał, a potem doszła do tego jeszcze agresja. Zaczął wygadywać takie rzeczy, że w głowie się nie mieści i zaczął sięgać po alkohol. Nadmienię, że nigdy wcześniej nie pił, uchodził za dobrego pracownika z nienaganną opinią. Doprowadził do tego, że upił się niemal do nieprzytomności.

Potem dzięki pomocy rodziny (służba zdrowia) udał się do psychiatry i dostał leki. Wizyta polegała na tym, że pan doktor wypisał receptę i było po wszystkim. Po lekach trochę lepiej. Potem trochę lepiej, aczkolwiek dalej przeplata swoje opowieści. Mama już nie wie, jak z nim postępować, prośbą  i groźbą nie pomaga. Wyniosła się z sypialni, to błagał, żeby została, nigdy więcej nie poruszy tego tematu - trwało to krótko, raptem 3 dni - i od nowa. Teraz popija sobie pokątnie, choć mama powiedziała, że jeśli poczuje od niego alkohol, to już mu nie podaruje.

W domu z rodzicami mieszka również moja siostra 25 l. i brat 15 l. Mają już dość takich scen. Mama powiedziała, że będzie go wspierać jak tylko zgodzi się na wizytę u lekarza. Przez 6 miesięcy zgotował jej takie piekło, że dziwię się, że jeszcze chce z nim rozmawiać. Znam go i wiem, że jeśli z mamą byłby taki problem, w życiu by sobie nie poradził. Nie wiem co mam robić, jak mogę jej pomóc, jak ma z nim postępować? Wydaje mi się, że takie zachowanie może być wywołane okresem andropauzy. Proszę o jakąś radę, wskazówkę. Dziękuję.

odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Dr n. med. Anna Zofia Antosik
Patronaty