Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Konsultacje psychologiczne: Pytania do specjalistów

Brak ochoty na seks po przykrych komentarzach od kobiety

Jestem w związku z kobietą od 6 m-c. Po kilku jej bardzo przykrych komentarzach odeszła mi w ogóle ochota na seks. Najczęściej komentarze dotyczyły zbyt wczesnego wytrysku. Nigdy nie miałem problemów z wczesnym wytryskiem, ale od ostatniego związku minęły dwa... Jestem w związku z kobietą od 6 m-c. Po kilku jej bardzo przykrych komentarzach odeszła mi w ogóle ochota na seks. Najczęściej komentarze dotyczyły zbyt wczesnego wytrysku. Nigdy nie miałem problemów z wczesnym wytryskiem, ale od ostatniego związku minęły dwa lata i nie miałem kontaktów seksualnych, więc musi minąć trochę czasu zanim wszystko się ureguluje. Mówiłem jej o tym, ale widać do niej to nie dociera. Ona jest piękną kobietą i bardzo podniecającą i nawet prezerwatywy opóźniające wytrysk nic nie zmieniły. Poza tym w związku bardzo dobrze nam się układa i poza tematem seksu nie ma innych problemów. Ja po jej komentarzach boję się zbliżeń, bo spodziewam się, że znów coś głupiego powie. Tłumaczyłem jej, że takich rzeczy się nie mówi facetom, że lepiej zachować to dla siebie, ale ona chyba tego nie rozumie, uważa, że jest szczera. Proszę o pomoc, jak uporać się z tym problemem? Pozdrawiam
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy zgodzić się na petting?

Witam, mam 17 lat. Zwyczajna nastolatka. Może trochę nieco mniej rozrywkowa niż inni. Raczej nie przepadam za głośnymi dyskotekami, ale lubię gdzieś wyjść ze znajomymi. Hmmm, podobał mi się od pewnego czasu pewien chłopak. Koleżanka namówiła mnie by napisać do... Witam, mam 17 lat. Zwyczajna nastolatka. Może trochę nieco mniej rozrywkowa niż inni. Raczej nie przepadam za głośnymi dyskotekami, ale lubię gdzieś wyjść ze znajomymi. Hmmm, podobał mi się od pewnego czasu pewien chłopak. Koleżanka namówiła mnie by napisać do niego z anonimowego konta na naszej klasie. I zrobiłam to. Nie raz widziałam go na przerwach. Troszkę outsider, ale widać, że z zachowania całkiem porządny chłopak. Czasem trochę zamyślony, często ze słuchawkami w uszach, ale nie jest odludkiem. W końcu jednak doszło do tego, że się przedstawiłam. W końcu chodzimy do jednej szkoły. Ogólnie to było tak, że powiedziałam mu z którego jestem rocznika i że mam na imię Paula. Sprawdził i wiedział już, że to ja. Naprawdę miło się rozmawiało. Śmieliśmy się z tego, że jestem trochę wstydliwa i boję się do niego podejść. Więc zaproponował spotkanie u siebie w domu. Było super. Wygłupialiśmy się u niego na łóżku, całowaliśmy i masowaliśmy sobie nawzajem plecy i ramiona. Jak jeszcze rozmailiśmy przez internet to zażartowałam, że jeśli zobaczę go na przerwie to wciągnę go do męskiej toalety. Więc nalegał bym powiedziała mu co będzie potem. Ale temat jakoś wygasł. Przyszłam do niego. Jak wspomniałam wygłupialiśmy się. Ciągle wspominał o „tej” obietnicy, nie nachalnie, trochę bardziej żartobliwie. W końcu po tym dniu postanowiliśmy, że spełnimy pół obietnicy. Coś w rodzaju lekkiego pettingu. Nie wiem za bardzo co robić. Zgodzić się? Myślę, że takie zachowania są już normalne. Po prostu robisz to z kimś. Jednak wpojona mi mentalność mi na to nie pozwala. I w tym tkwi problem... Ale nie chodzi o nią, czy hipotetyczna 17-letnia dziewczyna powinna się na to zgodzić? Czy to nie będzie jakieś ździrowate? A może po prostu za bardzo się przejmuję? Może powinnam się zgodzić i choć raz dać ponieść się szaleństwu? Pewnie psycholog czytający ten list pomyśli „a co, jeśli będzie chciał posunąć się dalej?” - nie, o tym też już rozmawialiśmy. Powiedział, że z pewnymi sprawami wolałby jeszcze poczekać. Podobnie jak ja. Czy w tym przypadku takie lekkie pieszczoty to coś złego? Czy jak wcześniej wspomniałam, po prostu za dużo analizuje? Proszę o odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Kiedy psycholog może być zwolniony z tajemnicy?

  Mam takie pytanie: czy psycholog (wiem, że obowiązuje go tajemnica lekarska, bo to prawda, tak?) może bez wcześniejszego porozumienia się z pacjentem, bez wyrażenia przez pacjenta chęci na taki krok i bez spytania pacjenta o zgodę na taki krok...   Mam takie pytanie: czy psycholog (wiem, że obowiązuje go tajemnica lekarska, bo to prawda, tak?) może bez wcześniejszego porozumienia się z pacjentem, bez wyrażenia przez pacjenta chęci na taki krok i bez spytania pacjenta o zgodę na taki krok zgłosić coś na policję w związku z pacjentem, osobami go otaczającymi itd.? Czy psycholog, jeśli musi kogoś poinformować o stanie zdrowia pacjenta, może poinformować tylko i wyłącznie osobę, którą pacjent wcześniej sam podał do historii choroby, czy może psycholog informować inne osoby, np. policję, sąd? I ostatnie pytanie: czy w ogóle jest taka możliwość żeby sam psycholog, bez pacjenta, zgłaszał jakieś jego prywatne sprawy do sądu lub na policję? Czekam na odpowiedź.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Jak się otworzyć i pozwolić sobie pomóc?

Od jakiegoś czasu próbuję sobie poradzić sobie z samą sobą, ale mi to zupełnie nie wychodzi. Wcześniej jakoś udawało mi się walczyć samej, bez pomocy specjalisty, ale raczej tym sobie chyba zaszkodziłam niż pomogłam. W czerwcu zgłosiłam się na pierwszą... Od jakiegoś czasu próbuję sobie poradzić sobie z samą sobą, ale mi to zupełnie nie wychodzi. Wcześniej jakoś udawało mi się walczyć samej, bez pomocy specjalisty, ale raczej tym sobie chyba zaszkodziłam niż pomogłam. W czerwcu zgłosiłam się na pierwszą wizytę do psychiatry. Myślę, że to mądry lekarz, tylko ja się nie potrafiłam otworzyć do końca przed nim, po prostu opowiedziałam mu o problemach życiowych, ale nie miałam odwagi powiedzieć, że się ogólnie źle czuję. Poradził mi żebym poszła na terapię dla DDA, więc poszłam do tej poradni - miałam pierwszą wizytę pod koniec lipca, to naprawdę było okropne doświadczenie, idąc tam postanowiłam sobie, że się w końcu otworzę i próbowałam na tej rozmowie, ale ta pani psycholog poświęciła mi 10 minut, na wypełnienie karty, zapytała tylko o sytuację życiową, stosunek do alkoholu itp., a kiedy próbowałam mówić o tym co naprawdę mnie boli to mnie gasiła, zostałam też umówiona przez tą panią na wizytę u tego samego psychiatry, u którego byłam wcześniej. Poszłam na tą wizytę i tym razem postanowiłam się przygotować do niej, więc wypisałam wszystkie objawy jakie mam na kartce i nawet nie miałam siły jej przeczytać. Lekarz to przeczytał i zapytał czy chcę leki, więc ja się zapytałam czy wg niego jest to potrzebne - powiedział, że to wynik wyczerpania emocjonalnego i że jest mi potrzebna terapia, więc ja powiedziałam, że jeśli on nie uważa tego za konieczne, to ja nie chcę, ale na koniec dodał też, że to jest kwestia mojej decyzji. Gubię się w tym wszystkim, ja po prostu mam w środku tyle tego wszystkiego, że nawet nie wiem z której strony to ugryźć, czuję, że jest źle, już prawie nie mam siły na nic, w zasadzie jeszcze jakoś funkcjonuję - z naciskiem na jakoś - tylko dlatego, że muszę i po każdej wizycie jeszcze bardziej siebie nienawidzę za to, że nie potrafię tego powiedzieć i jeszcze bardziej się zamykam. Tracę już siły i zaczynam się bać, że jeśli naprawdę nic z tym nie zrobię to nawet nie będę miała siły pójść na tą terapię 25 sierpnia, ale wydaje mi się, że to bez sensu - wiem, że muszę tam iść, bo nie mam już wyjścia, jeśli chcę dalej żyć.Zresztą mnie nawet rozmowa o pogodzie kosztuje mnóstwo wysiłku, a co dopiero o problemach. Czuję, że powinnam wrócić do tego psychiatry i wziąć te recepty, bo w coś brnę i zupełnie nie wiem gdzie mnie to zaprowadzi, ale jak czytam informacje o różnych lekach, to tak naprawdę wątpię czy one cokolwiek pomogą, bo jak czytam o skutkach ubocznych to ja takie objawy mam i bez przyjmowania leków. Boję się jeszcze raz tam dzwonić i iść i nie wiem jak to wszystko przezwyciężyć. Na razie ratują mnie resztki zdrowego rozsądku i silnej woli, ale nie wiem na jak długo mi ich wystarczy. Co mam zrobić żeby w końcu wygrać ze sobą? Niestety jest tak, że jeśli sama tego nie zwyciężę, to nikt mi nie pomoże, bo nikt z najbliższego otoczenia kompletnie tego nie rozumie, nawet nie próbuje, więc muszę mieć siłę.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jak przekonać męża do wizyty u lekarza lub psychologa?

Jesteśmy od 20 lat małżeństwem. Mój mąż od jakiegoś czasu bardzo się zmienił, ma zmienne nastroje, wycofuje się w samotność, stał się bardzo drażliwy, mówił tez o samobójstwie (że dla niego nie byłby to żaden problem), ale o... Jesteśmy od 20 lat małżeństwem. Mój mąż od jakiegoś czasu bardzo się zmienił, ma zmienne nastroje, wycofuje się w samotność, stał się bardzo drażliwy, mówił tez o samobójstwie (że dla niego nie byłby to żaden problem), ale o tym wspomniał tylko raz. Gdy o tym rozmawiamy twierdzi, że nic mu nie jest. W stosunku do mnie stał się w ciągu dnia nieczuły, jakbym go drażniła. Natomiast w nocy nasze życie intymne jest bardzo udane. Mówi że nie wie czy mnie kocha, bardzo często mnie rani słowami, ale jakby tego nie zauważał. Nigdy nie był taki, ale twierdzi, że samo przejdzie. Nie wiem co robić, natomiast czuję, że nie jest sobą. Byłam u psychologa, ponieważ sama zrobiłam się płaczliwa i rozdrażniona. On o wizycie u lekarz nie chce słyszeć. Gdy mu wspomniałam, że sama byłam, zapytał tylko ironicznie "i co pomógł ci". Proszę pomóżcie.    
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak znaleźć tego jedynego?

Witam! Jestem dziewczyną, mam 17 lat. Nie wiem jak znaleźć odpowiedniego partnera, gdzie go szukać? Od pewnego czasu już piszę na skanie (funkcja w telefonie - szuka osób z tej samej sieci w najbliższej okolicy do około 100 km) z... Witam! Jestem dziewczyną, mam 17 lat. Nie wiem jak znaleźć odpowiedniego partnera, gdzie go szukać? Od pewnego czasu już piszę na skanie (funkcja w telefonie - szuka osób z tej samej sieci w najbliższej okolicy do około 100 km) z różnymi chłopakami, zazwyczaj w moim wieku lub trochę starszymi (do 20 lat). Byłam już na kilku spotkaniach i zawsze chłopak mi się nie podobał fizycznie, ale psychicznie bardzo. Nie wiem co zrobić żeby spotkać partnera, który w pełni by mnie pociągał. Do tej pory jeśli już takich spotykałam to zazwyczaj w szkole, ale tam nie miałam odwagi do nich zagadać, gdyż to były zazwyczaj "gwiazdy". Już nie wiem gdzie szukać. Po za tym często mam już taki popęd seksualny że masturbacja mi nie wystarcza, ale też chciałabym to zrobić po raz pierwszy z osoba, którą kocham. Czasem już nawet nie mam siły szukać dalej. Bardzo proszę o pomoc i z góry dziękuję.
odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jaki rodzaj psychoterapii będzie dla mnie najlepszy?

  Witam, jestem 30-letnią kobietą, jestem sama. Nigdy nie miałam chłopaka. Zdarzało mi się umawiać z chłopakami, dla mnie zupełnie obojętnymi, jednak szybko wycofywałam się z tych znajomości. Raz się z kimś przespałam z ciekawości. Korzystałam z serwisów randkowych, potem...   Witam, jestem 30-letnią kobietą, jestem sama. Nigdy nie miałam chłopaka. Zdarzało mi się umawiać z chłopakami, dla mnie zupełnie obojętnymi, jednak szybko wycofywałam się z tych znajomości. Raz się z kimś przespałam z ciekawości. Korzystałam z serwisów randkowych, potem już miałam dość rozczarowań w czasie spotkania na żywo i szukania na siłę. Zdarza się, że spotykam mężczyzn, którzy mi się podobają i których chciałabym poznać. Jest to jednak dla mnie niemożliwe. Nie potrafię podejść, nie potrafię zacząć rozmowy. Czuję się wtedy, jakbym się rozpadała albo jak mała, bezradna dziewczynka. Wstydzę się i boję, że zostanę wyśmiana przez tę osobę i moje otoczenie (np. osoby z pracy). Jeszcze nigdy nie udało mi się przebrnąć przez taką sytuację. Zdarzyło mi się też, że osoby, które wydawały się mną zainteresowane, odwracały się, kiedy ja wewnątrz zamieniałam się w takie bezradne stworzonko. Jestem po psychoterapii, trafiłam do gabinetu z problemem kompulsywnego objadania się. Pani psycholog bardzo mi pomogła, jednak w sprawie, o której tu piszę, bardzo mnie rozczarowała. Mam żal za wielokrotnie powtarzane słowa "ja ci faceta nie znajdę". Wiem sporo na temat źródeł moich problemów, jednak wiedza ta nie pomaga mi w pokonywaniu opisanych trudności. Pragnę mieć rodzinę, marzę o bliskości. Wiem, że sama cierpliwość nie wystarczy, chciałabym porozmawiać z innym psychologiem, ale szczerze mówiąc trochę się boję, że znów nie znajdę pomocy i zrozumienia. Nie chcę szukać po omacku. Proszę o radę, jaki nurt psychoterapii byłby najlepszy w przypadku mojego problemu. Pozdrawiam
odpowiada 5 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Marek Lisowski
Mgr Marek Lisowski
Dr Aleksandra Karmazyn
Dr Aleksandra Karmazyn
Mgr Aneta Kopel
Mgr Aneta Kopel
Mgr Edyta Kołodziej-Szmid
Mgr Edyta Kołodziej-Szmid

Czy tajemnica lekarska obowiązuje także psychologa?

Witam. Mam takie pytania. Czy tajemnica lekarska obowiązuje także psychologa (z tego co wiem to tak ale chce się upewnić)? Mianowicie chodzi mi o to, czy psycholog lub psychiatra może poinformować osoby trzecie bez zgody pacjenta, bo o tę zgodę... Witam. Mam takie pytania. Czy tajemnica lekarska obowiązuje także psychologa (z tego co wiem to tak ale chce się upewnić)? Mianowicie chodzi mi o to, czy psycholog lub psychiatra może poinformować osoby trzecie bez zgody pacjenta, bo o tę zgodę najzwyczajniej w świecie nie zapytał? Z resztą i tak pacjent by się na pewno nie zgodził informować o jego stanie zdrowia, trudnych relacjach z bliskimi i o próbie samobójczej spowodowanej kłótnią z osobą bliską. Pacjent choruje na zaburzenia osobowości (mieszane, tzn. zaburzenie to nie jest jednoznacznie określone po prostu "zaburzenia osobowości"). Czy w momencie trudnych relacji z bliskimi i próbę samobójczą po kłótni z bliską osobą psycholog/psychiatra może zgłosić gdzieś, np. policja, sąd chociaż wyraźnie zaznaczam iż pacjent nie powiedział, że chce aby psycholog/psychiatra, że tak powiem, mieszał się na tyle w jego sprawy? Proszę o odpowiedź, to bardzo pilne.
odpowiada 3 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Daniel Melerowicz
Dr Daniel Melerowicz

Jak zapisać się do lekarza psychiatry?

Witam, moje pytanie jest nietypowe więc nie wiem czy mogę je tu zadać. Mianowicie walczę z ciężką depresją i możliwe, że również z paranoją więc chciałbym pójść do psychiatry w państwowej przychodni, ale nie wiem jak to zrobić. Mam 18... Witam, moje pytanie jest nietypowe więc nie wiem czy mogę je tu zadać. Mianowicie walczę z ciężką depresją i możliwe, że również z paranoją więc chciałbym pójść do psychiatry w państwowej przychodni, ale nie wiem jak to zrobić. Mam 18 lat. Jestem bardzo młody, dopiero wkroczyłem w pełnoletniość i niektórych rzeczy nie potrafię sam załatwić. Zwykle w takich sytuacjach radą służy mi matka, ale nie chcę, by wiedziała, że coś jest ze mną nie w porządku, bo i tak ma za dużo zmartwień, a innych członków rodziny po prostu nie posiadam. Dlatego zwracam się o pomoc tutaj. Bardzo proszę, jeśli to możliwe, o wyjaśnienie krok po kroku jak umówić się na wizytę. Sprawa jest dla mnie skomplikowana tym bardziej, że nie jestem obecnie zapisany do żadnej przychodni. Prosiłbym również o napisanie jakie dokumenty powinienem ze sobą zabrać.
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy jest sens skorzystać z pomocy psychologa?

Mam na imię Sandra. Mam 17 lat. Obecnie nie mam jakiś wielkich problemów, ale jeszcze do niedawna miałam ich mnóstwo, zaczynając od tego, że przez 4 miesiące nie miałam domu (z własnej woli, bo myślałam, że jeśli nie wrócę do... Mam na imię Sandra. Mam 17 lat. Obecnie nie mam jakiś wielkich problemów, ale jeszcze do niedawna miałam ich mnóstwo, zaczynając od tego, że przez 4 miesiące nie miałam domu (z własnej woli, bo myślałam, że jeśli nie wrócę do domu, to coś się tam zmieni, tzn. że mój ojciec nie będzie matki bić, że ona przestanie pić - nie jest alkoholiczką, ale czasami trochę za dużo jej się wypiję), że w sumie od 4 lat się tnę, tzn. cięłam, czasami mocniej, czami lżej, z rożnych powodów, np. jakieś kłótnie, albo jak sama ze sobą już nie mogłam wytrzymać. No właśnie od 4 lat codziennie miałam myśli samobójcze i kilkanaście prób. Raczej nikt o tym nie wiedział, bo starałam się ukryć to jak tylko mogłam. Nienawidziłam życia, nie widziałam w nim żadnego sensu. Jeszcze gdzieś po drodze umarła bardzo bliska mi osoba. Byłam z tym wszystkim sama. Teraz nie tnę się, ale jestem pewna, że gdy zdarzy się okazja do tego by odebrać sobie życie, to zrobię to. Nie dlatego, że nie chcę żyć, ale dlatego, że nie mam siły. A dlaczego się już nie tnę? Kilka miesięcy temu rozmawiałam z ks. u niego w domu. On zapytał się czy to robię (znaczy się tnę), nie mogłam go okłamać, więc powiedziałam, że tak. Później on, że gdzie to robię. Znowu mu odpowiedziałam prawdę, że na nadgarstkach. Podszedł i usiadł koło mnie. Powiedział, że mam mu pokazać, nie chciałam tego, ale... On był bardzo silny. Wiem, że to głupie, ale czułam się wtedy okropnie. Co on z tym zrobił? Nic. Spytał się, czy chcę pomocy, ale tylko na tym się skończyło. Moje pytanie dokładnie brzmi: czy jest sens iść do psychologa, czy jest to potrzebne? Odnośnie psychologa... wiem, że w przypadku zagrożenia zdrowia czy życia psycholog lub pedagog szkolny musi powiadomić rodziców. Czy w takim razie w moim przypadku on mógłby powiadomić moich rodziców?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jak przekonać matkę do wizyty u psychologa?

Witam! Nazywam się Ania i mam 27 lat. Mam problem z moją matką (l. 51). Przez ostatnie dwa lata moja matką wiele przeszła. Zmarła moja babcia, którą mama się wiele lat opiekowała. Następnie brat mojej mamy się powiesił. To ona... Witam! Nazywam się Ania i mam 27 lat. Mam problem z moją matką (l. 51). Przez ostatnie dwa lata moja matką wiele przeszła. Zmarła moja babcia, którą mama się wiele lat opiekowała. Następnie brat mojej mamy się powiesił. To ona go znalazła nieżyjącego. Dodam, że w rodzinie od strony mamy jest istotny problem alkoholowy. Zauważyliśmy z bratem, że na mamie to wywarło ogromne piętno. Zamyka się w sobie, jest rozdrażniona i miewa huśtawki nastrojów. Coraz rzadziej bywa zadowolona. Nie jest chętna do przebywania poza domem. Pomyśleliśmy z bratem, że przydałaby się mamie pomoc psychologa. Wstępne i delikatne rozmowy na ten temat nie przekonały jej. Zawsze pojawia się argument "wpierania jej choroby psychicznej" i generalnie bagatelizowanie problemu. Jak możemy przekonać mamę do wizyty u psychologa? Czy są argumenty, które mogłyby ją przekonać? Jesteśmy trochę bezsilni wobec jej argumentów. Z góry dziękuję za pomoc. Każda jej forma będzie przeze mnie doceniona. Pozdrawiam, Ania
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Czy wizyta u psychologa ma sens?

Witam, się zastanawiam się właśnie czy faktycznie taka wizyta ma sens, jeśli chodzi o psychologa bądź psychoterapeutę, bo przecież zazwyczaj polega to na rozmowie i wgłębianiu się w problemy i analizowaniu, a ja robię to setki razy sama ze... Witam, się zastanawiam się właśnie czy faktycznie taka wizyta ma sens, jeśli chodzi o psychologa bądź psychoterapeutę, bo przecież zazwyczaj polega to na rozmowie i wgłębianiu się w problemy i analizowaniu, a ja robię to setki razy sama ze sobą - czasem wiem, albo tak mi się wydaje, po przeanalizowaniu faktów i sytuacji swojego stanu i zachowań co jest dobre, co powinnam zmienić, ale nie wychodzi, chociaż bardzo się chce - czy nakłoni mnie ktoś obcy do tego? Oczywiście wiem, że zmusić się nie da, ale jeśli pomimo chęci nie idzie tak jak się chce i w zasadzie zawsze jeśli ktoś ma problemy stara się o nich rozmawiać, czasem za pomocą internetu, czasem ze znajomymi - to też są rozmowy, porady, analiza - czym to się rożni od takiej wizyty? Tym, że specjalista poświecą tylko nam całą uwagę? Bo znajomi, jak każdy, maja rożne troski i obowiązki na głowie, więc może czasem nie są w stanie doradzić, pomoc realnie oprócz wysłuchania albo też najczęściej, jak każdy, boją się mówić o konkretnych rozwiązaniach problemu, żeby wina nie spadła na nich, ale przecież lekarz też nie może powiedzieć dokładnie co trzeba zrobić… Trochę się obawiam takich wizyt i oceny (prywatnej) przez takiego lekarza, bo to są takie problemy „niby nic”, ale strasznie ciąży - czy przesadna nadwrażliwość, przeżywanie boleśnie każdej krytyki, która czasem mnie mobilizuje, chociaż w głębi duszy bardzo boli i rodzi urazy, a częściej demotywuje i przygnębia, coraz większa "gruba skóra" na wszystko co się dzieje dookoła ze względu na pewne życiowe doświadczenia, porażki, klęski, co powoduje u mnie nieufność i chłodną obojętność w wielu sytuacjach, chociaż w środku bardzo dużo rzeczy mnie boli gdy coś się dzieje złego w moim otoczeniu, albo usłyszę jakaś tragiczną historię, ale już nie potrafię publicznie okazywać takich emocji - plączę tylko gdy jestem sama i nikt nie widzi - ciągły smutek, który jest od bardzo dawna jest po prostu, a na dodatek już się do niego przyzwyczaiłam… Gdy stanie się coś złego zazwyczaj się nie złoszczę, tylko zachowuję totalne opanowanie, gdyż wiem, że i tak problem trzeba rozmawiać i zawsze są jakieś, a gdy stanie się coś dobrego nie uśmiecham się, ciężko mi komuś gratulować - traktuję to jak coś oczywistego, pewną normę, którą ktoś musiał spełnić albo musiała się stać. To dziwne trochę, bo jestem malarką, mam wrażliwe wnętrze, ale to jest gdzieś strasznie głęboko, z reszta boję się przyznawać do niektórych swoich myśli, stwierdzeń, opinii, gdyż ludzie są rożni, źli i dobrzy. Ja zazwyczaj natrafiałam na tych złych, ale nie chcę żeby moja postawa została taka, jaka jest. Czuję się jak samolubna, gruboskórna, denna, zupełnie pozbawiona wrażliwości kobieta z zupełnie pustym wnętrzem i pustą głową. To są powody, z którymi można iść do specjalisty? Jak on możne mi pomóc, gdy ja do siebie już nie mam siły i cierpliwości? W sumie nie wiem czy do siebie, czy do całej reszty okropnych ludzi. Z takami problemami kieruje się do psychologa czy do psychoterapeuty? Proszę napisać jakimi sposobami może pomóc, czy są jakieś inne metody oprócz leków, rozmowy - coś jeszcze? I jeśli można to chciałabym numer telefonu zaufania. Raczej nie odważę się zadzwonić, bo głupio wyżalać się obcej osobie, chociaż z drugiej strony łatwiej, bo nie ma wstydu, ale obcej osobie musiałabym opowiedzieć chyba połowę swego życia, żeby poznała moją osobę i zrozumiała problemy. Czy osoby siedzące po tej drugiej stronie, odbierające telefony mogą doradzać, czy tylko słuchają? Dziękuję z góry za odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Dawid Karol Kołodziej

Jak namówić przyjaciółkę na wizytę u psychologa?

Dziękuje bardzo za odpowiedź. Moja przyjaciółka ma depresję i nie mogę namówić jej na wizytę u psychologa ani u psychiatry. Nie mam pojęcia co mam robić, jak jej pomóc. Mogłaby mi Pani coś poradzić?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jak namówić koleżankę na wizytę u specjalisty?

Ostatnio zadałam pytanie dotyczące mojej koleżanki (http://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pomoc-kolezance-ktora-mowi-ze-chcialaby-sie-zabic). Pani Psycholog doradziła mi, aby porozmawiała ona z psychologiem. Czy jest możliwość, że porozmawiałaby z psychologiem bez wiedzy rodziców? Istnieje jeszcze jeden, większy problem: jak namówić ją na taką wizytę? Poza tym mieszkamy... Ostatnio zadałam pytanie dotyczące mojej koleżanki (http://portal.abczdrowie.pl/pytania/jak-pomoc-kolezance-ktora-mowi-ze-chcialaby-sie-zabic). Pani Psycholog doradziła mi, aby porozmawiała ona z psychologiem. Czy jest możliwość, że porozmawiałaby z psychologiem bez wiedzy rodziców? Istnieje jeszcze jeden, większy problem: jak namówić ją na taką wizytę? Poza tym mieszkamy w małym mieście, gdzie nie ma tego typu specjalistów. Gdzie poszukać odpowiedniej osoby? Od razu zaznaczę, że rozmowa z psychologiem szkolnym odpada. Dziękuję, za poprzednią odpowiedź i ponownie proszę o pomoc. Pozdrawiam, taka_zwykla_ja.
odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Czy psycholog szkolny o wszystkim mówi rodzicom?

Cześć, mam 19 lat. Ostatnio coś jest ze mną nie tak. Bardzo szybko się denerwuję i wszystko mnie wkurza i strasznie irytuje. Więcej niż trzy miesiące temu zerwałam z chłopakiem, któremu nie potrafiłam okazywać uczuć. Nikt mnie nigdy tego... Cześć, mam 19 lat. Ostatnio coś jest ze mną nie tak. Bardzo szybko się denerwuję i wszystko mnie wkurza i strasznie irytuje. Więcej niż trzy miesiące temu zerwałam z chłopakiem, któremu nie potrafiłam okazywać uczuć. Nikt mnie nigdy tego nie nauczył. W domu czuję się jak w schronisku. Nie rozmawiam z rodzicami często. Czasami czuję się jak śmieć. Mój ojciec traktuje mnie tak. Czasami nawet mnie bił. Kilka miesięcy temu chciałam popełnić samobójstwo, ale nie umiałam tego zrobić - skończyło się na kilku cięciach. Ostatnio znowu to zrobiłam. Mój były chłopak rzadko do mnie pisał, a ja nie potrafiłam stracić z nim kontaktu i wszystko szlo źle. Już straciłam wspaniałego chłopaka - nie mogę stracić przyjaciela. Ostatnio, gdy się widzimy, ciągle płaczę i drga mi przy tym cale ciało. Co to możne oznaczać? Czasami dopada mnie duże uczucie smutku, to wrażenie mija i znowu powraca, czasami czuję, że już nie mam siły i chęci nawet wstać z łóżka. Chciałabym się wybrać do psychologa, bo uważam, że jest mi potrzebny, ale nie wiem czy jak udam się do szkolnego to moi rodzice będą o wszystkim informowani. Jak myślicie?
odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Daniel Melerowicz
Dr Daniel Melerowicz

Chęć rozmowy z psychologiem

Witam. Nie chciałbym pisać tutaj, chciałbym porozmawiać na osobności z jakimś psychologiem. Może jakiś psycholog napisać tu swojego e-maila lub gg??
odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Jak namówić mamę na wizytę u psychologa?

Moja mama ma 38 lat. Od kilku lat nie potrafi panować nad swoimi nerwami, czasami wybucha złością o drobiazgi. Wie, że jest to jej problem, ale uważa, że nie pójdzie do psychologa, bo to wstyd i zrobią z niej... Moja mama ma 38 lat. Od kilku lat nie potrafi panować nad swoimi nerwami, czasami wybucha złością o drobiazgi. Wie, że jest to jej problem, ale uważa, że nie pójdzie do psychologa, bo to wstyd i zrobią z niej wariatkę (wydaje mi się, że dużo osób tak niestety uważa). Nie umiemy w domu wytłumaczyć jej, że to tylko pomoże. Proszę o radę, jak można to zrobić aby w końcu zdecydowała się na wizytę u psychologa, bo widzę jak to męczy i mamę i resztę domowników? Donia33
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jak zabrać się do pracy nad sobą i robić to konsekwentnie?

To pytanie jest już moim aktem desperacji. Mam 20 lat, zawsze miałam problem z właściwym ocenieniem siebie. Czasami mam wrażenie, że jestem osobą otwartą i pewną siebie i radosną - rozmawianie z innymi przychodzi mi z łatwością, czerpię z tego... To pytanie jest już moim aktem desperacji. Mam 20 lat, zawsze miałam problem z właściwym ocenieniem siebie. Czasami mam wrażenie, że jestem osobą otwartą i pewną siebie i radosną - rozmawianie z innymi przychodzi mi z łatwością, czerpię z tego radość, mam wrażenie, że wszystko jest lekkie, łatwe, cudowne i wartościowe. Wystarczy mała zmiana, najczęściej zetknięcie się z kimś, kto jest bardziej pewny siebie, żebym straciła absolutnie całą energię i poczucie własnej wartości. Jeśli znajdę się w grupie osób zadowolonych z siebie, żartujących nawzajem, od razu mam wrażenie, że jestem od nich gorsza - nie w sensie fizycznym czy materialnym, ale osobowościowym. Nie chodzi też o to, że czuję się mniej inteligentna czy dowcipna - wydaje mi się raczej, że oni są zadowoleni z własnego życia, a ja jestem niepewna i znerwicowana, że to widać i że nie mam prawa w ogóle przebywać z tymi ludźmi, a tym bardziej liczyć na zainteresowanie i sympatię z ich strony, o akceptacji nie mówiąc. Zdarza mi się to zarówno w grupie ludzi, których znam słabo, lub których się w pewien sposób "boję" jak i w towarzystwie najbliższych przyjaciółek. Zaczynam wtedy zwracać uwagę na każde moje słowo i na każdą na nie reakcję, oczywiście wszystko to, co mówię wydaje mi się złe i nieadekwatne, każdą ich reakcję odbieram jako potwierdzenie tej myśli. To powoduje, że robię się zupełnie nieobecna, nie jestem już w stanie odpowiadać na to, co się do mnie mówi, zachowuję się dziwnie i jestem tego świadoma, co jeszcze bardziej mnie stresuje. Lęk, który kiedyś dotyczył tylko niektórych sytuacji, stał się wręcz wszechogarniający. Odczuwam niepokój przed spotkaniem z przyjaciółką, którą znam od dziecka, z którą widuję się regularnie przynajmniej raz w tygodniu i której mówię o moich problemach, a ona zawsze mnie słucha i rozumie - sama boryka się z problemami nerwowymi, więc potrafi je zrozumieć. Mimo to, denerwuję się przed prawie każdym naszym spotkaniem i dopiero po pewnym czasie potrafię "odnaleźć" się w tej sytuacji i zacząć z nią otwarcie rozmawiać. Świadomość tego, stresuje mnie dodatkowo - mówię sobie, że to przecież jedna z najbliższych mi osób, a ja zamiast skupiać się na relacji, to znowu analizuję każde swoje zachowanie. Ten lęk, stres i niepokój wykańczają mnie psychicznie i fizycznie. Wypadają mi włosy, chudnę, palę papierosa za papierosem, zamiast skupić się na nauce, rozwijaniu zainteresowań, życiu towarzyskim, przyjemnościach to przez cały czas analizuję sytuacje społeczne z przeszłości, kreuję w głowie scenki, które mają się wydarzyć (w których oczywiście jestem gwiazdą, wszyscy podziwiają to, co mówię, zwracają się do mnie z sympatią). Po tych fantazjach czuję się jeszcze gorzej, mam poczucie, że są egocentryczne i że skupiam się tylko na sobie. Cały czas próbuję walczyć z tym i skupić się na innych, dostrzec że też na pewno mają problemy, ale nie udaje mi się. Od miesiąca chodzę na psychoterapię, na razie nie widzę efektów. Mam wrażenie, że to bezcelowe - po co rozgrzebywać problemy z dzieciństwa i konflikty rodzinne, skoro na co dzień przeżywam kolejne problemy? Psychoterapeutka zasugerowała mi wizytę u psychiatry, ale mam wrażenie, że to bezcelowe, że nie pomoże mi i że jest zupełnie niewartościowe - powinnam być silna i dać sobie radę bez leków. Od kilku miesięcy próbuję różnych środków na walkę z tymi myślami i z moim zachowaniem, ale mam wrażenie, że o ile zewnętrznie może funkcjonuję lepiej - mam dobre wyniki na studiach, dużo więcej znajomych niż kiedyś, pracuję, wygląda na to, że trzymam się dobrze - wewnętrznie jestem zupełnie roztrzęsiona, czasami wpadam w kilkugodzinny amok i zupełnie nie wiem wtedy, co się ze mną dzieje. Próbowałam technik relaksacyjnych, poradników do walki z nerwicą, leków ziołowych, technik NLP, pisałam wiersze, pamiętnik, biegałam, ćwiczyłam jogę - do wszystkiego zabierałam się z zapałem, po chwili przychodziły myśli: „po co? I tak ci o nie pomoże. Po co? Myślisz, że Ania/Zosia/Marek/Ola próbowały takich rzeczy? Oni są silni i radośni, a ty jesteś tak beznadziejna, że musisz korzystać z jakichś wynalazków na poprawę nastroju?”. Mam wrażenie, że ja wcale nie chcę się wyleczyć. Że nie uda mi się, bo nie mam woli. Że nie mam woli i że nie będę jej mieć. Że wszystkie środki prowadzą donikąd - nie można rozpamiętywać i poddawać się myślom, bo będą się nawarstwiały, nie można ich tłumić, bo powrócą ze zdwojoną siłą, nie trzeba czuć przymusu i pakować się w sytuacje, które wywołują ogromny stres i smutek, ale wtedy pojawia się myśl: "trzeba być silnym i dzielnym, nie można uciekać od życia" i już sama w ogóle nie wiem, co robić...
odpowiada 4 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Daniel Melerowicz
Dr Daniel Melerowicz
Mgr Kamila Dziwota
Mgr Kamila Dziwota

Czy lekarz musi powiedzieć o samookaleczaniu się i pragnieniu śmierci?

Witam, Jestem umówiona do psychiatry na najbliższy dzień. Jestem osobą niepełnoletnią. Do pójścia tam skierowała mnie pani psycholog ze szkoły, ale po tym jak powiedziała moim rodzicom było jeszcze gorzej. Zwłaszcza z moim ojcem. On sprawia, że wszystkiego nienawidzę. Po... Witam, Jestem umówiona do psychiatry na najbliższy dzień. Jestem osobą niepełnoletnią. Do pójścia tam skierowała mnie pani psycholog ze szkoły, ale po tym jak powiedziała moim rodzicom było jeszcze gorzej. Zwłaszcza z moim ojcem. On sprawia, że wszystkiego nienawidzę. Po rozmowie z psycholog w ogóle nie chciałam z nim siedzieć w domu, bo mówił „ty to taka pokrzywdzona przez los”, „nie będę tolerował twoich fochów”, że jestem głupia itd. On myśli, że ja tego chciałam - od pół roku nie mogę się pozbierać. Nie chciałam by oni wiedzieli. Jednak się dowiedzieli. Przez prawie pół roku się nie zainteresowali. Gdy pójdę do psychiatry chciałabym być z lekarzem szczera, by poczuć się lepiej. W domu czuję się jak śmieć, odkąd pamiętam. I tu również leży problem, który mnie pochłania. Od jakiegoś czasu tnę się i miewam myśli samobójcze - czy jeśli powiem o tym lekarzowi to czy zachowa to w tajemnicy? Nie chcę by oni o tym wiedzieli. Uważają, że są super, a tak naprawdę krzywdzili mnie odkąd byłam mała. A teraz to powróciło po rozstaniu z chłopakiem. Przez całe życie myślałam, że nie zasłużyłam na nic lepszego dopóki nie poznałam chłopaka. On pokazał mi „światło”. Odkąd mnie zostawił jest coraz gorzej. Czy to co tam powiem zostanie w tym pokoju? Czy moja matka dowie się o wszystkim?
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy wizyta u psychologa zawsze jest udokumentowana?

Czy wizyta u psychologa zawsze jest udokumentowana? Od dłuższego czasu męczę się z paroma sprawami. Chciałam zasięgnąć porady u specjalisty, ale nie chcę mieć "brudów" w aktach. Ważne jest dla mnie, aby mieć czyste papiery jeśli chodzi o zdrowie, zwłaszcza to psychiczne. Z góry dzięki za odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Patronaty