Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Konsultacje psychologiczne: Pytania do specjalistów

Pytanie o zachowanie tajemnicy lekarskiej przez psychologa

Witam serdecznie, Mam pytanie: W pewnej rodzinie dochodziło do nadużyć, przemocy fizycznej i seksualnej, na osobie nieletniej. Od tego czasu minęło około kilka, kilkanaście lat w zależności od rodzaju stosowanej przemocy. Teraz osoba jest już dawno pełnoletnia. W związku... Witam serdecznie, Mam pytanie: W pewnej rodzinie dochodziło do nadużyć, przemocy fizycznej i seksualnej, na osobie nieletniej. Od tego czasu minęło około kilka, kilkanaście lat w zależności od rodzaju stosowanej przemocy. Teraz osoba jest już dawno pełnoletnia. W związku z tym mam pytanie: Czy psycholog ma prawo ujawnić tajemnicę lekarską sądowi, prokuratorze, policji lub innym organom bez zgody pacjenta na to? Z góry dziękuję za odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Przeżycia a stres

Witam! Jak postępuja z bolesnymi przeżyciami osoby odporne na stres ?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Dorota Nowacka
Mgr Dorota Nowacka

Dziwna dewiacja - czy to może zoofilia?

Witam! Mam kilka pytań. Czy jestem zoofilem? Czy to jakaś inna parafilia? Czy po prostu za dużo się naoglądałem? Sam już nie wiem. Gdy byłem młody, interesował mnie rozród zwierząt (wychowałem się właściwie na wsi). Później zdarzało mi się oglądać... Witam! Mam kilka pytań. Czy jestem zoofilem? Czy to jakaś inna parafilia? Czy po prostu za dużo się naoglądałem? Sam już nie wiem. Gdy byłem młody, interesował mnie rozród zwierząt (wychowałem się właściwie na wsi). Później zdarzało mi się oglądać w internecie i masturbować się przy filmach, na których zwierzęta robiły "te rzeczy". Do tego doszła jeszcze, pod wpływem opowieści kolegów oraz wyobraźni, pornografia, w której piękne kobiety uprawiały seks z końmi, psami itp. Muszę przyznać - silnie podnieca mnie widok czegoś takiego. W ciągu 5 lat obejrzałem chyba z 200 takich filmów i często do nich wracałem. Często taki widok pojawia się w moich fantazjach, aż mi trochę wstyd. Ta dzikość, te zwierzęta, które robią swoje i na nic się nie patrzą, niezwykle obfite wytryski, wielkie penisy, piękne, jęczące kobiety. Bardzo łatwo takie filmy/zdjęcia znaleźć w internecie. Podnieca mnie przede wszystkim ten dziki seks - sam bardzo chciałbym mieć taką potencję i wielkie "wyposażenie", czasami o bardzo nietypowym kształcie, by zapewnić swojej kobiecie najdzikszy seks pod słońcem. Przestałem te filmy oglądać jakiś czas temu, jakoś już nie podniecają mnie one tak mocno. Dużą rolę odgrywała tu moja ogromna ciekawość (która została w zasadzie zaspokojona) i żywa wyobraźnia. Nazywaja to sztuką furry - taki dziwny fetysz do antropomorficznych zwierzaków/ludzi o cechach zwierzęcych. Bardzo popularny jest w USA. Też mnie to silnie "kręci". Nie mam osobiście jednak pociągu do zwierząt, np. propozycja ze strony dziewczyny/żony na zabawy z psem zgorszyłaby mnie i obrzydziła. Nie wyobrażam sobie również jakiejkolwiek swojej aktywności seksualnej ze zwierzęciem - miałem kiedyś niewinną przygodę z pieskiem - obrzydliwe, żenujące i śmieszne to było. Zwierzaka musiałem przemocą ściągać ze swojej kuzynki, a potem samemu bronić się przed jego zalotami - aż w końcu zmęczony i podrapany dałem spokój i pozwoliłem mu skończyć. Nie życzę tego nikomu. Do zwierząt czuję tylko sympatię - z tego powodu oglądane filmy wywoływały u mnie kaca moralnego - bo tym zwierzakom grającym w filmach czyni się chyba w jakiś sposób krzywdę, aczkolwiek one nie zdają sobie z tego sprawy. Tam, gdzie mieszkam jest mnóstwo zwierząt (psy, króliki, konie itp.) i jakoś nic nietypowego do nich nie czuję. Pytałem się bliskiej rodziny, poszukiwałem odpowiedzi w internecie. Jedni twierdzą, że to obrzydliwe, inni, że takie filmiki mnóstwo ludzi lubi i to tylko głupi/obrzydliwy film porno, a jak zwierząt nie krzywdzę i nie mam do nich popędu, to nie ma problemu - jestem normalny facet i wielu tak robi. Generalnie mi to nigdy nie przeszkadzało w życiu, ale ten kac moralny i niesmak pozostał. Jestem osobą dość łatwo pobudliwą, jeżeli chodzi o seks. Mam normalny pociąg do ładnych, młodych kobiet. Wyczytałem gdzieś w jakieś książce, że to, co do mnie najbardziej pasuje, to mixoscopia bestialis - takie dziwaczne podglądactwo kopulujących zwierząt/zwierząt i ludzi. Czyżbym dobrze trafił? A może to zoofetyszyzm? A może raczej jestem fetyszystą furry? Pozdrawiam serdecznie, Antoni
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy pozorna sympatia jest normalnym zachowaniem?

Czy dostosowywanie czyich zachowań do moich, kiedy ewidentnie wiem, że ktoś nie darzy mnie sympatią, ale stara się sprawiać takie pozory jest normalne?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Katarzyna Fiszer
Mgr Katarzyna Fiszer
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska

Jestem niepełnoletnia - czy mogę skorzystać z porady psychologa?

Mam mniej niż 18 lat (skończę dopiero w grudniu), ale chciałabym spotkać się z psychologiem, po prostu czuję, że mam jakiś problem (np. popadam w skrajności w ciągu paru sekund - ze stanu totalnej euforii do nostalgii czy nieuzasadnionej... Mam mniej niż 18 lat (skończę dopiero w grudniu), ale chciałabym spotkać się z psychologiem, po prostu czuję, że mam jakiś problem (np. popadam w skrajności w ciągu paru sekund - ze stanu totalnej euforii do nostalgii czy nieuzasadnionej agresji). Nie wiem tylko, czy w związku z faktem, że jestem niepełnoletnia, nie muszę iść do lekarza z rodzicami... Nie chciałabym ich o tym informować. Jak to jest, czy muszą wiedzieć?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Poprawa stanu bez konsultacji z psychiatrą lub psychologiem - czy jest możliwa?

Witam. Mam 17 lat i od kilku tygodni zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy idę dobrą drogą w życiu. W nowej szkole zaczęłam zaniedbywać naukę i obowiązki domowe. Moja mama często skarżyła się, że po powrocie do domu zaszywam się... Witam. Mam 17 lat i od kilku tygodni zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy idę dobrą drogą w życiu. W nowej szkole zaczęłam zaniedbywać naukę i obowiązki domowe. Moja mama często skarżyła się, że po powrocie do domu zaszywam się w swoim pokoju i nie ma ze mną kontaktu. Na co dzień jestem osobą towarzyską i nie mam problemów z kontaktem z innymi ludźmi. Nigdy też nie miałam problemów z samooceną. Uważam, że dojrzewam już i warto byłoby zastanowić się nad przyszłością, ale wszystkie moje plany sprowadzają się do niczego. Nie jestem w stanie niczego zacząć. Od kilku dni zaczęłam zauważać swoją zmianę nastroju. Nie doceniam się już tak jak kiedyś, wątpię w swoje możliwości (w zasadzie to nie jestem pewna, czy jestem w czymś dobra), nie mam ochoty na spotkania z przyjaciółmi. Jedyne, co robię w wolnym czasie, to chodzę na różne imprezy, których później żałuję. Zeszłej nocy doszedł mnie chyba moment kulminacyjny i stwierdziłam, iż potrzebuję wyjechać gdzieś sama i zostać sam na sam z własnymi problemami, przemyśleniami. Po prostu odciąć się od świata. Nie wiem, czy to najlepszy pomysł na poprawę. Nie wiem, czy wystarczy tylko rozmowa z rodzicami czy przyjaciółmi, czy da radę tylko to załatwić z psychologiem. Sama nie potrafię zdefiniować, co wprowadziło mnie w taki stan, i nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
odpowiada 2 ekspertów:
Lek. Marta Hat
Lek. Marta Hat
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Dawid Karol Kołodziej

Czy napady lęku mają wpływ na kondycję fizyczną?

Witam. Moje problemy z napadami lęku mają wpływ na moją kondycje fizyczną (zawroty głowy, bóle żołądka, kołatanie serca), stąd nie jestem w stanie podjąć jakiegokolwiek wysiłku fizycznego przed snem. Za niecałe 3 tygodnie mam pierwszą... Witam. Moje problemy z napadami lęku mają wpływ na moją kondycje fizyczną (zawroty głowy, bóle żołądka, kołatanie serca), stąd nie jestem w stanie podjąć jakiegokolwiek wysiłku fizycznego przed snem. Za niecałe 3 tygodnie mam pierwszą wizytę u psychiatry. Biorę na noc Hydroxyzinum, ale to mi niewiele daje. Czy mogę zwiększyć dawkę do dwóch tabletek? Jest jakiś sens? Muszę jakoś dotrwać do wizyty u specjalisty, a obecnie ledwo funkcjonuje.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Aleksandra Litarowicz
Mgr Aleksandra Litarowicz
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Potrzeba ciągłych zmian u 19-latki

Od dawna zmagam się z okropną przypadłością, mianowicie potrzebą ciągłych zmian. Najbardziej męczy mnie to, że nie mogę znaleźć sobie partnera na dłużej, poza tym co jakiś czas dookoła mnie wszystko ulega zmianom, wystrój wnętrz, moja fryzura, charakter, podejście... Od dawna zmagam się z okropną przypadłością, mianowicie potrzebą ciągłych zmian. Najbardziej męczy mnie to, że nie mogę znaleźć sobie partnera na dłużej, poza tym co jakiś czas dookoła mnie wszystko ulega zmianom, wystrój wnętrz, moja fryzura, charakter, podejście do ludzi, naprawdę wszystko. Bez jakichkolwiek zmian chodzę poirytowana i zła. To tak jakbym co jakiś czas zmieniała się z zupełnie inną osobę. Odbija się to na kontaktach z rodziną, przyjaciółmi. Jak sobie z tym radzić?
odpowiada 3 ekspertów:
mgr Jakub Pyka
mgr Jakub Pyka
Mgr Paweł Rosiński
Mgr Paweł Rosiński
Mgr Ryszard Chłopek
Mgr Ryszard Chłopek

Dlaczego mam takie problemy ze skierowaniem do psychologa?

Myślałam o wizycie u psychologa, odkąd pojawiła się u mnie nieznośna bezsenność i jakby problemy z oddychaniem, które, jak podejrzewam, mogą być objawem nerwicy lękowej, że mózg oszukuje ciało. Poszłam do poradni, kazali mi pójść do ogólnego po skierowanie.... Myślałam o wizycie u psychologa, odkąd pojawiła się u mnie nieznośna bezsenność i jakby problemy z oddychaniem, które, jak podejrzewam, mogą być objawem nerwicy lękowej, że mózg oszukuje ciało. Poszłam do poradni, kazali mi pójść do ogólnego po skierowanie. A cóż ma lekarz ogólny wiedzieć o psychice? Denerwowałam się, ale poszłam. Poprosiłam o skierowanie i mi dał. Wróciłam z tym, i czepili się, że nie wpisano kodu choroby. Mam się wrócić, znowu... Kolejne denerwowanie się. Przecież żeby diagnozować trzeba jakoś pobadać, a on coś innego leczy. I cóż powiedzieć? "Wpisz pan coś na chybił trafił, chociażby depresję, reszta wyjdzie w praniu" (smutny nastrój to ja mam całe życie). Zawsze jest taka uciążliwa procedura, czy tylko tutaj?
odpowiada 3 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Daniel Melerowicz
Dr Daniel Melerowicz

Jak powiedzieć chłopakowi że mi się podoba ale byli inni przed nim?

Dzień dobry, ja mam pytanie do psychologa. Okłamałam mojego chłopaka co do ilości partnerów seksualnych. Jak powiedzieć chłopakowi że mi się podoba, ale przed nim byli inni? Jestem z nim. 1 rok, mieszkamy razem od 9 miesięcy, a znamy sie...
Dzień dobry, ja mam pytanie do psychologa. Okłamałam mojego chłopaka co do ilości partnerów seksualnych. Jak powiedzieć chłopakowi że mi się podoba, ale przed nim byli inni? Jestem z nim. 1 rok, mieszkamy razem od 9 miesięcy, a znamy sie od liceum. Niedawno zeszliśmy się ze sobą. On miał dziewczynę, która kiedyś zostawiła go dla innego, wybaczył jej i wrócił do niej. Po 5 latach znowu go zostawiła dla innego. Był załamany. Wtedy związał się ze mną. Na samym początku jak sie spotykaliśmy opowiedziałam mu ze szczegółami o moim byłym związku a on o swoim. Ja uważam jednak, ze nie powinno się mówić o swoich byłych partnerach.

Pewnego dnia zapytał, czy był ktoś jeszcze oprócz mojego byłego. Powiedziałam, że tak i powiedziałam, że poznałam kogoś za granicą i że nie był polakiem i mój chłopak się wkurzył! Zmienił się, z kochającego zamienił się na zimnego i oschłego. Zaczął mnie oskarżać, że celowo to przed nim ukryłam, że powinnam mu była powiedzieć na samym początku, aby miał wybór czy chce być ze mną czy nie. Nie rozmawiał ze mną przez dwa dni, pisał przykre e-maile, padały przykre słowa, ale się pogodziliśmy. Przez jakiś pół roku, mi to wypominał. Nie mógł przeżyć, że mogłam się spotykać z obcokrajowcem, że ukryłam to przed nim na samym początku. Teraz jest dobrze. Ja mam jednak wyrzuty sumienia, bo nie powiedziałam mu o wszystkim. Nie wie, ze z moim chłopakiem z liceum, którego mój obecny chłopak zna, spałam. Jak powiedzieć chłopakowi że mi się podoba, ale przed nim spotykałam się jeszcze z kimś innym?

Jakieś dwa lata przed moim obecnym chłopakiem, znowu sie spotykałam z moim byłym z liceum i o tym mu nie powiedziałam. Dlaczego? Bo po jego pierwszej reakcji wpadłam w panikę, bo się bałam, że tego nie zaakceptuje, bo oni się znają i kiedyś się kolegowali. Teraz się nie kolegują, tamten mieszka za granicą. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia. On mi ciągle powtarza, że on mi o wszystkim powiedział. Pyta mnie czy ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć mu to samo? Pyta czy go nie okłamałam co do przeszłości. Jeśli mu ufam, powinnam mu mówić o wszystkim. Mam momenty, kiedy chce mu o tym powiedzieć, ale on przestanie mi ufać, to zniszczy nasz związek. Kiedyś mi zagroził, że jeśli sie okaże, że był ktoś o kim on nie wie, to ode mnie odejdzie. Teraz się z tych słów wycofuje. Potem mówił, że woli nie słyszeć o tym czy miałam jakiś romans czy nie. Że faceci, nie chcą takich rzeczy słyszeć. Nie wiem co robić. Raz mówi jedno, raz drugie. Mam straszne poczucie winny. Kiedyś gdy strasznie mnie naciskał i oskarżał, powiedziałam mu, że przed nim miałam tylko jednego faceta, to było kłamstwo. Powiedziałam to po to, aby więcej nie pytał.

Boję się, że zniszczę nasz związek, gdy mu o tym powiem. Z drugiej strony nie chcę, żeby kiedyś przez przypadek dowiedział się o tym o tamtego chłopaka. Problem jest też w tym, że mój chłopak uważa, że wszystkie kobiety kłamią, że ściemniają, że coś ukrywają. Jak mu o tym powiem, to tylko to potwierdzę. Będzie miał dowód na to, że miał rację co do nas kobiet. Nie wybaczy mi tego, że mu o tym mówię, tak późno, że przez ten cały czas milczałam, co do tego faktu. Nie wiem co robić, wyrzuty sumienia zżerają mnie od środka. Sprawiają, że nie mogę być w pełni szczęśliwa. Proszę o pomoc.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak pomóc po traumie?

Kilka dni temu doświadczyłem bardzo traumatycznego wydarzenia. Początkowo starałem się zachować opanowanie, ale mój organizm zareagował gorzej. Nie mogłem spać całą pierwszą noc i dalej mam problemy ze snem. Dziś pojawiły się dość silne bóle mięśni w łydkach, karku,... Kilka dni temu doświadczyłem bardzo traumatycznego wydarzenia. Początkowo starałem się zachować opanowanie, ale mój organizm zareagował gorzej. Nie mogłem spać całą pierwszą noc i dalej mam problemy ze snem. Dziś pojawiły się dość silne bóle mięśni w łydkach, karku, ramionach (mimo małej aktywności fizycznej) oraz "otępienie" i bóle głowy, szczególnie czoła. Czuję się też bardzo źle psychicznie i straciłem apetyt. Jak powrócić do formy i złagodzić złe wspomnienia?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Tomasz Brzózka
Mgr Tomasz Brzózka

Epizod depresyjny u przyjaciółki studiującej psychologię

Witam serdecznie, czytałam wiele artykułów o tym, jak można pomóc bliskim w depresji, jednak co mogę zrobić, gdy moja przyjaciółka sama studiuje psychologię, zna "teorię", wie czym to może grozić i nie można tego bagatelizować, a jednak jej... Witam serdecznie, czytałam wiele artykułów o tym, jak można pomóc bliskim w depresji, jednak co mogę zrobić, gdy moja przyjaciółka sama studiuje psychologię, zna "teorię", wie czym to może grozić i nie można tego bagatelizować, a jednak jej nastawienie polega na tym, że "w końcu przejdzie"? Dzisiaj stwierdziła, że najwyraźniej dotknęło ją coś co nazwała "epizodem depresyjnym" (z wykluczeniem myśli samobójczych). Jak mogę ją przekonać żeby zasięgnęła jednak porady specjalisty? Pozdrawiam, Alicja
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Kamila Drozd
Mgr Kamila Drozd
Mgr Iwona Hildebrandt
Mgr Iwona Hildebrandt

Strategie, techniki i paradygmaty w psychologii

Paradygmat, strategie, techniki, co one oznaczają w psychologii?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Jacek Sochacki
Mgr Jacek Sochacki
Mgr Magdalena Golicz
Mgr Magdalena Golicz

Ostatnia wizyta u terapeuty

Strasznie mało jest miejsca na możliwość szerszego opisania problemu. Chciałam tylko dodać że psycholog zostawia mnie z dnia na dzień niestety. I tak czuje się źle i opuszczona a wręcz płakać mi się chce, ponieważ się przywiązałam .Jak można... Strasznie mało jest miejsca na możliwość szerszego opisania problemu. Chciałam tylko dodać że psycholog zostawia mnie z dnia na dzień niestety. I tak czuje się źle i opuszczona a wręcz płakać mi się chce, ponieważ się przywiązałam .Jak można zaradzić.że to tak ujmę rozłące z terapeutą Czy wypada wspomnie o tym na ostatniej terapii i w jaki sposób tego dokonać jak o ty, powiedzieć .Dziękuję za odpowiedź.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Marek Lisowski
Mgr Marek Lisowski

W jaki sposob nie zatracić swojej tożsamości za granicą?

Jak przygotować się na wyjazd zagraniczny? W jakim stopniu powinniśmy dostosowywać się do otoczenia, aby nie zatracić swojej tożsamości? Jak ustalić właściwe granice, kiedy w grę wchodzi dostosowanie się do reguł, które panują w otoczeniu a postępowanie zgodnie ze swoimi zasadami (zwłaszcza, jeśli wydają się nam one sprzeczne ze sobą)?
odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Katarzyna Garbacz
Mgr Katarzyna Garbacz
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Anita Rawa-Kochanowska
Dr Daniel Melerowicz
Dr Daniel Melerowicz

Jak pomóc osobie z nerwicą natręctw?

jak pomoc osobie,ktora nie dotknie klamki,podpisuje sie przez reklamowke,nie wsiadzie do autobusu,nie usiadzie w obcym miejscu czesto jest brudna.nic do niej nie dociera uwaza,ze wszystko jest brudne.czesto jest glodna bo nie doniesie zakupow do domu,poniewaz zobaczy kogos i wszystko wyzuci.
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Violetta Ruksza
Mgr Dorota Gromnicka
Mgr Dorota Gromnicka

Czy powinnam spróbować pójść do specjalisty?

Mam 25 lat i nigdy nie korzystałam z pomocy jakichkolwiek terapeutów, zresztą i nigdy też nie potrafiłam i do dziś nie potrafię rozmawiać o tym co mnie dręczy, o swoich problemach, nawet z najbliższymi. Niestety problemy z którymi się zmagam... Mam 25 lat i nigdy nie korzystałam z pomocy jakichkolwiek terapeutów, zresztą i nigdy też nie potrafiłam i do dziś nie potrafię rozmawiać o tym co mnie dręczy, o swoich problemach, nawet z najbliższymi. Niestety problemy z którymi się zmagam już od bardzo dawna po raz kolejny zaczęły się nasilać, to przychodzi etapami, najgorzej jest kiedy zbyt dużo ważnych spraw kumuluje się w jednym czasie, chociaż ostatnio zastanawiam się czy ja się tak stresuje, bo objawy nasilają się a ja już nawet nie wiem co je powoduje, wcześnie potrafiłam znaleźć przyczynę, a teraz już nie. Teraz jest sesja, mroczne czasy dla mojego ciała i umysłu. Właściwie nie wiem co mnie skłoniło do szukania przyczyn mojego zachowania, może to, że pisząc w tym momencie bolą mnie palce, gdyż mam paznokcie poobgryzane do krwi. Paznokcie obryzgałam zawsze i wszędzie i o każdej godzinie, co jest zabawne wcale na takie nie wyglądają, zawsze starałam się o nie dbać, biorę witaminy kupuję odżywki, regularnie piłuje to co z nich zostaje tak, by w czasie gdy nie obgryzam prezentowały się ładnie, nie skubię skórek i nigdy tego nie robiłam, bo widziałam palce koleżanek, że stanami zapalnymi po skubaniu i złym wycinaniu i ich wspomnienie skutecznie mnie powstrzymuje, a moje palce i dłonie muszą wyglądać na ładne, nie mogę wyjść na fleje. Co do paznokci, bo to nie tylko z tym jest problem. Ostatnio kładąc się spać zazwyczaj około 2 -3 czasami później (ze snem też jest problem i to od dawna), mimo zmęczenia, zaczynam obgryzać paznokcie ciągle analizuję wydarzenia z danego dnia lub innego, moje zachowanie i mimo że wiem iż ludzie nie zwracali na pewne rzeczy uwagi ja nie mogę przestać myśleć o tym, że np. grzywka mi się tego dnia nie układała albo powiedziałam żart i nikt się nie śmiał - pewnie mnie mają za idiotkę, myślę o tym jak bym chciała się zachowywać co powinnam zmienić chociaż tak nigdy nie wprowadzam tego w życie. To myślenie o tym wszystkim sprawia, że nie przestaję obgryzać paznokci mimo że nie ma już czego, że leci krew, że palce bolą i puchną w między czasie jest jeszcze drapanie, przeważnie skóry głowy albo nóg, tam gdzie tego nie będzie widać. Zawsze rozdrapuję wszelakie ranki, krostki itd. nie mogę przestać. Paznokcie, drapanie się, chociaż kiedyś robiłam to do krwi (szkoła średnia), cięłam się (tak do kolekcji), próby samobójcze (lekami, nie raz) nikt nigdy się nie dowiedział, na szczęście skończyło się na wymiotach i bólach głowy - choć z wątrobą mam problemy do tej pory. Co do moich prób samobójczych, mam jeszcze myśli samobójcze, chyba zawsze miałam, mama mówiła mi, że jak byłam malutka to była ze mną u lekarza, bo mówiłam, że się zabije, urządzałam histerie waliłam głową o ścianę, myśli pozostały, a doszło towarzyszące temu poczucie winy, że jak mogłabym tak zranić mamę, siostrę - przecież one na to nie zasłużyły, a jednocześnie ogromna ciekawość jak by to było jak by mi się coś stało, kto by zareagował, czy by kogoś to obeszło albo jak by się wtedy zachowywali ludzie, których znam. Nie wspomniałam jeszcze, leczę się dermatologiczne ponieważ obsesyjnie wyrywałam sobie pęsetą włosy na nogach, jak się jakiś wrastał trzeba było go wydrapać albo wyciąć - nie wiem czemu te wrastające mnie zawsze cieszyły, że usunę to świństwo z mojego ciała i już go nie będzie, ale są inne wiec szukam dalej. Nie tylko nogi, skubałam także okolicę łonową, bo tam nie widać, czasami się boję, że ktoś zauważy np. w przebieralni, będzie się zastanawiał co mi jest, że to takie ohydne, jak to wygląda itd. Teraz muszę smarować się antybiotykiem ze względu na rozległe stany zapalne. O okolicy łonowej nie powiedziałam dermatologowi, bo się wstydziłam tylko nogi pokazałam. Wyrywanie włosów zaczęło się dopiero jakieś 2 lata temu i dalej się z tym ukrywam, ale jak już zacznę potrafię to robić godzinami. W momentach stresu często dostaje pokrzywki na rekach, wygląda to jak by mnie ktoś ''z bicza trzasnął'' to zazwyczaj bardzo nieprzyjemne i piekące czerwone plamy, które wyglądają bardzo nieładnie, oprócz pokrzywki są jeszcze kołatania i palpitacje serca (nie powiedziałam, że ma wadę wrodzoną serca, leczoną, operowaną itd., czekam na kolejna operacje ). Tak więc sezon sesji - czekam na operacje serca i nosa (akurat na tą się ciesze - mam krzywą przegrodę, a za tym idzie i nos, i choć ludzie tego nie dostrzegają, ja widzę na zięciach tylko ten krzywy nos). W zeszły roku rozstałam się z chłopakiem, nie radze sobie z rozstaniami, oczywiście przyłatam, bo jak się denerwuje jem, jem mimo że już nie jestem głodna i jest mi niedobrze, czuję do siebie obrzydzenie, chcę to zwrócić, ale nie mogę się zmusić i czuję się winna - to tak jak bym miała bulimie tylko nie mogę schudnąć i nie wymiotuję, zazwyczaj jem zdrowo, nie jem mięsa, sztucznych produktów - jem ryby, bo są zdrowe, jem warzywa, bo są zdrowe, nie piję mleka tylko sojowe, bo jest zdrowe, chciała bym uprawiać więcej sportu, ale nie mogę ze wzg. na serce, nie daję rady fizycznie więc mam z tego powodu wyrzuty sumienie, że jestem chora i nie mogę ćwiczyć - a ćwiczy się żeby być zdrowym, więc ja nigdy nie będę. Odkąd pamiętam dręczy mnie myśl kiedy gdzieś idę, jestem zdenerwowana lub bardzo zmęczona żeby zacząć biec, ale tak naprawdę super szybko i się nie zatrzymywać. Biec do lasu, gdzieś gdzie nie ma ludzi i biec dalej tak długo jak zechcą, ale nigdy tak się nie stanie, bo wiem, że po 5 metrach intensywnego biegu bym zemdlała, miała palpitacje itd. (serce), no a do tego jakby to wyglądało? Jak jakaś wariatka, która idzie sobie spokojnie i nagle zaczyna biec gdzieś na złamanie karku, bez sensu i nienormalne zachowanie. Poza myślą o ucieczce daleko, daleko jest jeszcze wytyczony szlak - zawsze chodzę tą samą drogą, bo inna mogło by się coś stać albo mam ''przeczucia'', że jak skręcę w lewo to coś mi się stanie, skręcam w prawo, ale zaraz zmieniam zdanie i się wracam albo robię sobie na złość - często tak robię. Chciałabym przestać robić to wszystko - obgryzać paznokcie, wyrywać włosy, drapać się, objadać, o i jeszcze dłubać w nosie - to ohydne jest, ale tego też nie mogę przestać - to było pierwsze jeszcze przed obgryzaniem - ale nigdy, przenigdy przy kimś, poprawiać wszystko żeby było symetryczne, zwłaszcza obrazy nie mogę znieść widoku jak coś wisi lub leży krzywo w stosunku do innych rzeczy, nie umiem wyrzucać starych rzeczy choć wiem, że większość to śmieci, mam myśli samobójcze, o samookaleczaniu, boję się wyjść na dwór jak księżyc ma czerwoną poświatę, bo to wtedy zło się czai, jak widzę bezdomnego psa boję się, że coś mu się stanie, pamiętam każdego psa którego spotkałam przez ostatnie parę lat i ciągle o nich myślę co się z nimi dziej i czy nic im się nie stało, boję się źle wyglądać, że ludzie myślą, że jestem głupia, wyjechać też się boję choć zbieram zdjęcia z gazet z miejscami, które chcę zobaczyć i boję się, że nie zobaczę, ale boję się zostawić wszystko żeby wyjechać… Chciałabym znowu malować - kiedyś malowałam dużo i ładnie, obrazy olejne i szkice ołówkiem, już tego nie robię i tęskne za tym, ale już nie umiem się na tym skupić, malowałam od dziecka, miałam być malarką, a zamiast tego co lubiłam (malowania i fotografia) studiuję kierunki medyczno-inżynieryjne o dziwnych trudnych nazwach, bo dzięki temu ludzie, którzy mnie nie znają myślą, że jestem mądra i lepiej mnie traktują. Chciałabym nie myśleć co ludzie myślą o mnie i moim zachowaniu - ciągle to analizuję, nie wiem po co, ale tak jest, i pewnie jest jeszcze dużo innych zachowań, myśli, które wciąż wracają i małych i dużych natręctw, ale teraz wszystkich nie pamiętam, pamiętam o nich tylko w ich trakcie i jedyne co wiem to to, że nie powinno ich być. Zdaję sobie sprawę z ich negatywnego wpływu na moje życie, no ale co z tego, skoro sobie z tym nie radzę? Boję się iść z tym wszystkim do lekarza, że jestem totalną wariatką, że ludzie się dowiedzą, że chodzę do psychiatry, że mama i siostra się dowiedzą - nie cierpię kiedy się nade mną litują, kiedy wypytują co się dzieje i chcą pomóc. Ja po prostu nie umiem o tym mówić nikomu nawet im mimo, że je kocham a one mnie i mamy se sobą cudowny kontakt to nie potrafię, zawsze udawałam, że wszystko jest ok a jak coś dostrzegają to kłamię, nie wiem czy będę potrafiła porozmawiać o tym kiedyś w cztery oczy, czy kiedykolwiek przyznam się przed kimś innym choćby do połowi tych rzecz - jest mi wstyd o tym mówić, a tak po za tym to mam dysortografię, jak dało się pewnie zauważyć, i choć jak pewnie bym nie znalazła błędów nawet gdybym przeczytało to parę razy to wiem, że są i wstydzę się tego. Czy powinnam spróbować jednak pójść do specjalisty?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Dawid Karol Kołodziej

Brak wiary i motywacji - czy z takim nastawieniem warto iść do psychiatry?

Jestem kobietą - mam prawie 25 lat. Ostatni wypis z oddziału dziennego dostałam z rozpoznaniem "osobowość chwiejna emocjonalnie". Właściwie już w dzieciństwie było coś ze mną nie tak - nieśmiałość, brak pewności siebie, niska samoocena, lęk... Jestem kobietą - mam prawie 25 lat. Ostatni wypis z oddziału dziennego dostałam z rozpoznaniem "osobowość chwiejna emocjonalnie". Właściwie już w dzieciństwie było coś ze mną nie tak - nieśmiałość, brak pewności siebie, niska samoocena, lęk przed wszystkim, co nowe, trudności w relacjach interpersonalnych. Pierwsze myśli samobójcze i autoagresywne pojawiły się w wieku 6 lat i właściwie do dziś pojawiają się co jakiś czas z różnym nasileniem. Od prawie 14 lat się okaleczam - z przerwami maksymalnie 9 miesięcy (po pierwszej terapii na oddziale dziennym). Do tego pojawiają się stany depresyjne i lękowe - głównie związane z aktywnością społeczną, a także sporadycznie epizody przejadania się, po których zdarza mi się prowokować wymioty - mam niedowagę (BMI 17,3). Miałam jedną próbę samobójczą w wieku 17 lat. Leczenie rozpoczęłam w wieku lat 18, ale nie trafiłam najlepiej (w odpowiedzi na moje stwierdzenie, że mam myśli samobójcze, usłyszałam "nie mów mi takich rzeczy", a gdy powiedziałam, że jestem autoagresywna, zapytano mnie, skąd znam takie mądre słowo). Mimo wszystko przyjmowałam leki (3 różne leki przeciwdepresyjne o różnych mechanizmach działania), ale żaden nie był skuteczny, psychoterapia była kompletną porażką. W wieku 21 lat trafiłam wreszcie na konkretnych ludzi. Odbyłam 12-tygodniową terapię na oddziale dziennym, po której uzyskałam pewną poprawę, ale wiele objawów pozostało, więc powtórzyłam ją rok później. Efekt był gorszy - wypis mnie załamał - diagnoza "osobowość chwiejna emocjonalnie" kojarzy mi się ze stygmatem "zły człowiek". Zaraz po terapii pojawiły się też problemy w moim życiu - śmierć dość bliskiej osoby, pogorszenie relacji z partnerem, sprawa w sądzie z moim ojcem i odmówienie mi w wysoce nieprofesjonalny sposób praktyk, na które bardzo liczyłam i uważałam za istotne dla mojej przyszłości zawodowej. Mimo że starałam się konstruktywnie rozwiązywać wszelkie te problemy, wyrażać własne uczucia, informować najbliższych o moich potrzebach i oczekiwaniach, otwierać się na nowych ludzi i nowe aktywności - żadne z tych działań nie przynosiły oczekiwanych efektów - zero pozytywnych wzmocnień. Przez ostatni rok do grudnia przyjmowałam neuroleptyk i byłam z niego średnio zadowolona, ale sprawdzał się lepiej niż antydepresanty. Niestety w grudniu napadł mnie epizod depresyjny z silnymi myślami samobójczymi - zastanawiałam się nad pójściem do lekarza, ale tak naprawdę tym razem chcę, żeby to już był ostatni taki epizod w moim życiu, i chcę, żeby mnie wreszcie zabił. Nie chcę pomocy, nie wierzę, że może być lepiej - przez rok po terapii naprawdę bardzo się starałam, ale nic nie udało mi się osiągnąć ani zmienić - teraz nie mam już tyle energii do pracy nad sobą ani wiary, że może się cokolwiek udać... Od ponad roku doskwiera mi anhedonia. Wiem, że są ludzie, którzy mogą być szczęśliwi, ale to szczęście najwyraźniej nie jest dla mnie. Wydaje mi się, że nadzieja istnieje tylko po to, by miało nas co boleć, kiedy ją tracimy, a funkcją wiary w sukces jest spotęgowanie bólu po nieuniknionej porażce. Teraz jestem bez leków i zastanawiam się, czy z takim nastawieniem jest w ogóle sens iść do psychiatry - na antydepresanty jestem oporna, do terapii z taką zerową motywacją raczej się nie nadaję, a przede wszystkim naprawdę jestem zmęczona wiecznymi nawrotami stanów depresyjnych, autoagresją, lękami... Chcę, żeby to się skończyło... I co ja bym miała temu psychiatrze powiedzieć? "Nie wierzę, że mnie można wyleczyć i nie mam siły ani ochoty pracować na terapii, chcę umrzeć... tylko po prostu jeszcze nie jestem gotowa" - raczej brzmi jak strata czasu niż początek czegoś konstruktywnego - nie można nikogo wyleczyć wbrew jego woli, a przynajmniej ja mam takie wyobrażenie o leczeniu.
odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Dawid Karol Kołodziej

Problemy psychologiczne i metody ich leczenia

Jakie istnieją metody leczenia problemów psychologicznych?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Barbara Szalacha
Mgr Barbara Szalacha
mgr Jakub Pyka
mgr Jakub Pyka

W jaki sposób poprowadzić terapię, żeby wyleczyć się z depresji i podnieść niską samoocenę?

Szanowni Państwo! Powodem mojego maila jest depresja, która towarzyszy mi już od kilkunastu lat życia. Zmieniałam lekarzy już kilkukrotnie i cały czas przebywam pod stałą opieką. Niestety mam nawroty, pomimo iż biorę lekisystematycznie. Mam odpowiedzialną pracę i w... Szanowni Państwo! Powodem mojego maila jest depresja, która towarzyszy mi już od kilkunastu lat życia. Zmieniałam lekarzy już kilkukrotnie i cały czas przebywam pod stałą opieką. Niestety mam nawroty, pomimo iż biorę lekisystematycznie. Mam odpowiedzialną pracę i w obecnym stanie trudno mi jej sprostać. Moja praca wymaga częstych kontaktów z klientem. Pracy tej nie chciałabym stracić. Jestem obecnie na skraju wyczerpania, ponieważ coraz gorzej się czuję. Coraz gorzej się wysławiam, zapominam się, nie mogę skoncentrować się na przeprowadzanych rozmowach telefonicznych z klientem, często jąkam się i nie potrafię klientowi pomóc jasno, jak ma jakiś problem. Ponieważ nawroty depresji zawsze utrzymują około 2 - 3 miesięcy w moim przypadku, tym razem postanowiłam podjąć walkę nie tylko poprzez środki farmakologiczne, tym bardziej, że biorąc je okazuje się, depresja wraca jak bumerang. Wiem na pewno jedno, że od dzieciństwa mam problemy z poczuciem własnej wartości, z odnajdywaniem się w grupie. Zawsze kiedy jestem w nowym środowisku pełnię rolę cichego słuchacza i nie umiem odważyć się cokolwiek powiedzieć. Powinnam nad tym popracować, szczególnie, ze moja praca również wymaga kontaktów z ludźmi. Nie wiem, jakich technik mogłabym zastosować, żeby sobie pomóc. Proszę o wskazanie godnych polecenia warsztatów, terapii w tym zakresie.   Za odpowiedź na mojego maila będę bardzo wdzięczna. Serdecznie pozdrawiam, Irena.
odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Dawid Karol Kołodziej
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz
Patronaty