Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 2 9

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Psychoterapia: Pytania do specjalistów

Jak ulepszyć nasz związek?

Witam, od prawie roku jestem z obecnym chłopakiem. I niestety ta relacja jest dosyć toksyczna, ponieważ oboje jesteśmy bardzo wrażliwi i jesteśmy o siebie zazdrośni i o ile chłopak potrafi jakoś nad tym zapanować tak ja nie potrafię ukryć złości.... Witam, od prawie roku jestem z obecnym chłopakiem. I niestety ta relacja jest dosyć toksyczna, ponieważ oboje jesteśmy bardzo wrażliwi i jesteśmy o siebie zazdrośni i o ile chłopak potrafi jakoś nad tym zapanować tak ja nie potrafię ukryć złości. Są dni, że jest wszystko okej, tłumaczę sobie, że tylko na mnie mu zależy, a przychodzą dni, gdzie mam doła i jestem zła o nawet głupie spojrzenie i wmawiam sobie, że chłopak jest zainteresowany inna. Jednak największym problemem jest to, że wiem, że jest najlepszym chłopakiem jakiego mogłam sobie wymarzyć ale nie potrafię być szczęśliwa. Jest wszystko super, a ja na siłę szukam w nim wad, coś co mnie zdenerwuje i czuję, że potrzebuje od niego "odpocząć".. bardzo mi przykro, bo jest wszystko okej, a ja nie potrafię tego docenić. Na chwilę jestem mega szczęśliwa, kocham swojego chłopaka, uważam go za najlepszego na świecie, by za chwilę zezłościć się o drobnostkę i zepsuć wszystko... Nie wiem o co chodzi.. proszę o pomoc..
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata Ziółkowska
Mgr Małgorzata Ziółkowska

Jak poradzić sobie z tą zaborczością w związku?

Dzień dobry mam problem z psychiką. Od dawna jestem osobą nadpobudliwą płaczliwą która pyskuje. Każdy mój związek kończy się przez to że nie umiem się zamknąć w odpowiedniej chwili przez co osobą nie wytrzymuje i mnie uderza. Jestem zaborcza muszę... Dzień dobry mam problem z psychiką. Od dawna jestem osobą nadpobudliwą płaczliwą która pyskuje. Każdy mój związek kończy się przez to że nie umiem się zamknąć w odpowiedniej chwili przez co osobą nie wytrzymuje i mnie uderza. Jestem zaborcza muszę mieć kontrolę nad partnerem gdy robi coś wbrew mnie szantażuje go wyzywam później za to przepraszam bo wiem że źle zrobiłam ale za chwilę jest znów to samo jestem jak tykającą bomba. Jestem zazdrosna boje się że mnie zdradzi skrzywdzi przez co mężczyźni mnie zostawiają. Boje się być sama za wszelką cenę chce z nim być. W domu rodzinnym była przemoc psychiczna. Jak mam sobie z tym poradzić
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Co może znaczyć ten lęk przed wyjściem z domu?

Dzień dobry. Od dłuższego czasu odczuwam dyskomfort przed wyjściem z domu. Kiedy muszę wyjść zaczyna kręcić mi się w głowie , szumieć w uszach , mam wrażenie że nogi robią mi się jak z waty. Najlepiej czuje się w domu.... Dzień dobry. Od dłuższego czasu odczuwam dyskomfort przed wyjściem z domu. Kiedy muszę wyjść zaczyna kręcić mi się w głowie , szumieć w uszach , mam wrażenie że nogi robią mi się jak z waty. Najlepiej czuje się w domu. Do tego towarzyszy mi ciągłe uczucie lęku w żołądku. Mam wrażenie pełnej głowy oraz strasznie mam napięty kark przez co czuje jakby wszystko mnie bolało. Co mi może dolegać? Do jakiego lekarza się udać ?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Gdzie szukać pomocy w mojej sytuacji?

Objawy od jakiegoś czasu się nasilają. Bezsenność,Ból głowy , zawroty,Uderzenia gorąca,Kłucie w klatce piersiowej "Gula" w gardle , Potrafię się " zawiesić " coraz częściej , Zmienne nastroje ( teraz się śmieje a zaraz mogę okrzyczec córkę bo np... Objawy od jakiegoś czasu się nasilają. Bezsenność,Ból głowy , zawroty,Uderzenia gorąca,Kłucie w klatce piersiowej "Gula" w gardle , Potrafię się " zawiesić " coraz częściej , Zmienne nastroje ( teraz się śmieje a zaraz mogę okrzyczec córkę bo np skacze na łóżku) Zamartwiam się na zapas , negatywne myśli . Nie potrafię sobie wyobrazić pozytywnego zakończenia głównie w pracy. Stresująca praca . Humorki pracodawcy. Obrazanie/wyżywanie za plecami od tempych/ pierdolonych księżniczek. Traktowanie jak powietrze jednego dnia a drugiego jak gdyby nigdy nic . Wieczne niezadowlolenie i pretensje. Natomiast Życie osobiste. Wychowuje sama córkę. Opłaty(raty) ,mieszkanie itp wszystko na mojej głowie. Nie mam żadnej pomocy finansowej od rodziców. Kiedy wynajęłam mieszkania było puste . Musiałam wziąć na raty podstawę rzeczy. Rodzice rozwiedli ale wciąż mieszkają razem ( taka decyzja sądu ) się jak byłam dzieckiem. Zbytnio się nie interesowali mną i siostra. Najważniejsi byli bracia , pupilki. Tata pił i się awanturował. Wyzywał . Między rodzicami wiecznie były awantury i w sumie to mieli nas gdzieś. Każde z nas robiło co chciało. Siostra się wyprowadziła jak skończyła 18 lat i z nikim nie utrzymuje kontaktu. Jeden brat wyprowadził się za granicę i kontakt sporadyczny a drugi brat zmarł 4 lata temu w wieku 29 lat ( alkoholizm ) zawał serca. Czuję że sytuacja od jakiegoś czasu mnie przerasta. Zrobiłam się płaczliwa. Nie potrafię nad tym zapanować. Niewiem gdzie szukać pomocy.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Do jakiego lekarza się udać z tymi zaburzeniami?

Witam który z lekarzy specjalistów zajmuje się leczeniem derealizacji lekoopornej spowodowanej innymi chorobami i zaburzeniami na tle psychicznym typu nerwica lękowa nerwica natręctw fobia społeczna oraz depresja ?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Karol Gołębiewski
Lek. Karol Gołębiewski

Gdzie mogę otrzymać takie zaświadczenie dotyczące schizofrenii?

Dzień dobry, od lat jestem ofiarą przemocy psychicznej ze strony matki cierpiącej na zaburzenia psychiczne. Sytuacja stale się pogarsza. Postanowiłam szukać pomocy. Za każdym razem gdy prosiłam np. krewnych o pomoc, matka się o tym dowiadywała, zaczynała opowiadać o mojej... Dzień dobry, od lat jestem ofiarą przemocy psychicznej ze strony matki cierpiącej na zaburzenia psychiczne. Sytuacja stale się pogarsza. Postanowiłam szukać pomocy. Za każdym razem gdy prosiłam np. krewnych o pomoc, matka się o tym dowiadywała, zaczynała opowiadać o mojej rzekomej chorobie psychicznej ( jako koronny argument podawała fakt, że babcia ze strony ojca miała schizofremię). Rodzina odsunęła się a moja sytuacja stale się pogarsza. Zamierzam szukać innej pomocy np. od instytucji. Wiem,że matka będzie znowu broniła się w sposób opisany wcześniej. Chciałabym, więc uzyskać opinie na temat mojego zdrowia psychicznego - np. orzeczenia co do ew. schizofremii, którą zauważa u mnie tylko matka. Stąd moje pytanie czy po jednorazowej wizycie u psychiatry mogę otrzymać takie zaświadczenie. Z góry dziękuje za odpowiedź.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Katarzyna Pigulska
Mgr Katarzyna Pigulska

Co myśleć o takim zachowaniu narzeczonej?

Witam serdecznie Jakis czas temu moja narzeczona sie ze mna rozstala mowiac ze nic do mnie nie czuje i musi odpoczac to moze jej uczucie powroci za jakis czas. Ale ze wzgledu na pewne sprawy musimy jeszcze mieszkac razem i... Witam serdecznie Jakis czas temu moja narzeczona sie ze mna rozstala mowiac ze nic do mnie nie czuje i musi odpoczac to moze jej uczucie powroci za jakis czas. Ale ze wzgledu na pewne sprawy musimy jeszcze mieszkac razem i spac w jednym lozku bo w drugim pokoju spi nasze dziecko. Rozmawiamy bo rozmawiamy ( ja chce ona odpowiada jakby nie chciala(chociaz ze swoim bylym ktory sie odezwal jakis czas temu rozmawia duzo i dluzej)) w lozku spimy jak obcy ludzie. Ostatnio wyladowalem w szpitalu z problemem z sercem i moglo to sie skonczyc wylewem. Po tym zdarzeniu moja byla rozmawia ze mna troche czesciej (raz olewa a raz nie), w lozku zaczela sie do mnie przytulac a gdy zaczalem ja glaskac z przyzwyczajenia po plecach stwierdzila ze jej to nie przeszkadza i tak od paru dni. Nie wiem jak to rozumiec bo w ciagu dnia rozmawiamy rzadko w domu tez po rozmawia z bylym a wieczorem sie przytula przed spaniem. Nie ukrywam ze bardzo ja nadal kocham i chcialbym aby wrocila do mnie. Tylko nie rozumiem jej zachowania ( czy chce wrocic albo mnie oklamuje) Moze ekspert to zrozumi
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Joanna Marciniak
Mgr Joanna Marciniak

Czy powinnam pójść z partnerem na wspólną terapię?

Witam.. Ostatnio w moim związku zadziało się bardzo dużo złych rzeczy. Moj partner potrzebuje pomocy, nie radzi sobie z emocjami, stresem, agresja, alkoholem a przede wszystkim z trudnym dzieciństwem, które miał. Ja równiez nie radzę sobie z emocjami oraz z... Witam.. Ostatnio w moim związku zadziało się bardzo dużo złych rzeczy. Moj partner potrzebuje pomocy, nie radzi sobie z emocjami, stresem, agresja, alkoholem a przede wszystkim z trudnym dzieciństwem, które miał. Ja równiez nie radzę sobie z emocjami oraz z wydarzeniami, które miały miejsce ostatnio w NasYm związku... Są one dla mnie chyba traumatyczne Oboje potrzebujemy pomocy z osobno i razem. Chcemy naprawić swoje problemy oraz swój związek na jakiej terapi dla par. Nie wiemy jak za to się zabrać. Czy każdy z Nas z osobna powinien się leczyć czy wspólną terapia pozwoli wyleczyc się z traumatycznych przeżyć i nauczyć Nas żyć razem.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy możliwe że mam borderline?

Nie wiem co zrobić... Nawet nie wiem od czego zacząć. Wydaje mi się że mam borderline, albo jakieś inne problemy psychiczne, boję się iść do lekarza, boję się że pójdę i tak nie będę w stanie powiedzieć tego co się... Nie wiem co zrobić... Nawet nie wiem od czego zacząć. Wydaje mi się że mam borderline, albo jakieś inne problemy psychiczne, boję się iść do lekarza, boję się że pójdę i tak nie będę w stanie powiedzieć tego co się że mną dzieje. A czasem już nie jestem w stanie sama że sobą wytrzymać. Cały czas mi źle. Nic mnie nie cieszy, nic nie interesuje, wszytsko nie ma sensu. Czasem są chwilę że jest ok. Ale to tylko chwilę. Sama nie wiem o co mi chodzi. Czuję po prostu że wszytsko jest bez sensu. Mam mężax który dzielnie znosi moje humory... Ciągle się na niego obrażam, kloce się z nim o pierdoly, czepiam się o wszytsko. Żaden normalny człowiek by tego nie wytrzymał. Jestem impulsywna, potrafię powiedzieć mu w złości takie rzeczy że masakra... Grozę mu ze się zabije itp... Mam wahania nastroju, w ciągu minuty, pod wpływem jakieś sytuacji mój humor zmienia się o 180 stopni... Nie lubie ludzi, nie chce się z nikim spotykać, w większości ludzi widzę wrogów... Ale później zostaje sama i np w weekendy jest mi źle że nie mam się z kim spotkać. Wszytsko się wyklucza. Płaczę bo sama nie wiem czego chce. Jestem złym człowiekiem, jesteśmy zazdrosna i zawistna. Nie umiem się cieszyć czyimś szczęściem. Mam niskie poczucie własnej wartości... Niby nie mam powodów.. Jestem wykształcona, mam pracę, jestem ładna, szczupła. Wiem że wiele osób nawet nie wyobraża sobie ze mogę tak o sobie myśleć. Ale ciągle coś że mną jest nie tak. Najbardziej szkoda mi męża że musi to wszytsko wytrzymywać boję się. Ze jak czegoś z tym nie zrobię to w końcu się rozstaniemy... Wydaje mi się że nie ma dla mnie pomocy. Nie wiem...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata Ziółkowska
Mgr Małgorzata Ziółkowska

Jak można leczyć hipochondrię?

Witam, Wydaje mi się, że mam hipochondrie. Jak mogę sobię z tym poradzic?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Gdzie się udać po pomoc w tym stanie psychicznym?

‌W skrócie. Podejrzewam u siebie nerwicę. Niewiem jak to inaczej nazwać. Gdzieś od 8 miesięcy zauważyłam że mam chyba problem. Nie umie się przekonać aby isc do lekarza. Nie lubię rozmawiać o swoich problemach czy odczuciach ale czuję,że wszystko... ‌W skrócie. Podejrzewam u siebie nerwicę. Niewiem jak to inaczej nazwać. Gdzieś od 8 miesięcy zauważyłam że mam chyba problem. Nie umie się przekonać aby isc do lekarza. Nie lubię rozmawiać o swoich problemach czy odczuciach ale czuję,że wszystko zaczyna się nasilać w momentach stresujących. W październiku zmienił się nam właściciel. Na początku było okej ale z kolejnym miesiącem jest coraz ciężej. W pracy jak to w pracy bywa różnie ale od jakiegoś czasu kompletnie nie radzę sobie z podejściem szefa. Potrafi obrażać i wyzywać od tempych za plecami . Wiecznie nie zadowolona. Jednego dnia powie dzień dobry a drugiego będzie traktować pracownika jak powietrze ,jakby go nie było . W lutym chodziłam 4 dni chora do pracy. Bałam się że jak pójdę do lekarza to nie będę miała po co wracac. Niestety objawy nie chciały ustąpić więc zadzwoniłam do lekarza. Skierowanie na test i wynik pozytywny. Izolacja. Po 7 dniach nie przeszło i nasilił mi się ból pleców więc lekarz przedłużyć mi zwolnienie. Codziennie dostaje wiadomości że szefowa mnie obgaduje,próbuje upokarzać i stawiać mnie w złym świetle. Od grudnia coraz częściej miewam uderzenia gorąca , boli mnie głowa gdzie czasem nawet tabletka nie pomaga. Jestem rozdrażniona ( co odbija się na córce ) . Teraz mogę się śmiać a za chwilę będę krzyczeć bo np córka wierci się a łózku. Zrobiłam się płaczliwa , jak nigdy. Nie mogę w nocy spać . Potrafię pogadać wszystko ok 22 a o tak będę się kręcić jeszcze ze 4 godziny . Czuję że coś mną nie tak ale niewiem co, niewiem gdzie uderzyć o pomoc..nerwica u nas w rodzinie występowała zresztą jako dziecko i tak byliśmy zdani sami na siebie. Proszę o radę.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Małgorzata Ziółkowska
Mgr Małgorzata Ziółkowska

Czy powinnam poszukać innej formy terapii?

Witam, potrzebuje rady, opini kogos z zewnatrz, gdyz mam problem z moja psychoterapeutka, tj. jej forma prowadzenia ze mna psychoterapii. Jestem w polowie 30stki, od 4 lat chodze na psychoterapie psychodynamiczna. Zglosilam sie z problemem z odzywianiem i z zaburzeniem lękowym (na ktore od ponad... Witam, potrzebuje rady, opini kogos z zewnatrz, gdyz mam problem z moja psychoterapeutka, tj. jej forma prowadzenia ze mna psychoterapii. Jestem w polowie 30stki, od 4 lat chodze na psychoterapie psychodynamiczna. Zglosilam sie z problemem z odzywianiem i z zaburzeniem lękowym (na ktore od ponad 10 lat biore leki). Od zawsze wiedzialam, ze cos jest ze mna nie tak, ze jestem zbyt nerwowa, czesto wybucham gniewem, zmianiam prace jak mi cos nie pasuje, itp. Wczesniej probowalam przez 1,5 roku terapie CBT, niestety psycholog byla dopiero w trakcie wyrabiania uprawnien, wiec skupilysmy sie glownie na problemie jedzenia, a ja czulam, ze moj problem lezy gdzies glebiej. Obecna terapia dala mi wstepnie odpowiedz na moje problemy: ja nie czuje. Ludzie, ktorzy nie czuja /nie chca czuc, maja problemy, ktore uwidaczniaja sie w formie takich roznych psychicznych zaburzen. Ok, rozumiem, ale nadal nie wiem jak...poczuc? Troche tez, co  dokładnie poczuc (jakbym to powiedziala terapeutce, to by sie na mnie niezle wkurzyla i zaczela krzyczec, ze robie sobie z niej jaja). Wg. niej jestem bezczelna i mam uwazac, co mowie, a nie po prostu gadac. Jak opowiadam jej o ciezkich symptomach nerwicy, ktoych doswiadczam od ponad pol roku, ona zaczyna sie na mnie denerwowac, ze tylko jej marudze, a nie 'robie' terapii. Ja przez to czuje sie niezrozumiana. Czesto czuje frustracje, ze musze sie domyslac co terapeutka chce mi przekazac, czuje ze jej nie rozumiem i gubie sie w tym co wg. niej jest sluszne, dobrze mi zrobi, a co nie. Myslalam, ze terapeuta wyslucha mojego toku myslenia, mojego spostrzezenia na swiat, wezmie mnie za reke, sprostuje i poprowadzi w pewnym kierunku, a nie bedzie wymagac ze ja ta droge sama pokonam. Myslalam, ze terapeucie mozna powiedziec wszystko jak nikomu innemu, ze to on zada pytania, po ktorych ja cos zrozumiem i zechce zmienić z wlasnej woli, a nie na nakaz terapeuty. A wyglada to tak, ze terapeutka mi mowi, co mam robic, a czego nie. Np. na urlop jezdzic tylko wtedy kiedy ona, zadnych dalekich podrozy 'bo wtedy to ja juz w ogole nic nie czuje'. W zwiazku z tym, czuje tylko opor i jakby strach o utrate swojej niezaleznosci, tozsamosci.. Przeraza mnie, ze z jej strony padl temat, zebym zakonczyla moj zwiazek, kazda wizyte u rodzicow musze z terapetka wczesniej omowic, zeby to bylo dla mnie dobre, bo 'ja zupelnie nie wiem co jest dla mnie dobre'. Oddalilam sie przez to bardzo od rodzicow, a na swiadomym poziomie tego nie chce. Zamiast wychodzic z terapii i czuc sie silniejsza, ze dam sama rade, czuje sie zdolowana, ze mam beznadziejne zycie, wybralam uleglego partnera i tylko manpuluje innymi. Terapeutka ciagle podkresla, ze to ja jestem chora i jak cos chce zmienic to nie mam wyboru tylko musze przyjmowac pomoc, ktora ona mi oferuje. Wg. jej slow nikt inny mi nie pomoze, bo nikt inny ze mna nie wytrzyma tak rozmawiac jak ona ze mna rozmawia, a to jest mi potrzebne zebym sie ruszyla.  Oczywiscie po takim czasie,  jestem jednak przywiązana dosc do niej, duzo dobrych rzeczy zrozumialam (choc niekoniecznie umiem zaaplikować) by byc dorosla, widziec rzeczy takimi jakie sa, wytrzymac lęk a nie uciekac), no i po prostu boje sie zrezygnowac, bo przeciez 'inaczej bedzie moje zycie puste, emocjalnie ubogie i skoncze w zakladzie psychiatrycznym' ('bo co innego mozna powiedziec pacjentowi, ktory nie przyjmuje slow madrzejszego lekarza') Z terapii chcialam wyniesc sile, wiare w siebie, akceptacje, madrosc  a nie uzaleznic sie od jedynego slusznego sposobu na zycie oferowanego przez terapeute. Liczylam sie z tym, ze terapia oczywiście nie jest łatwa i przyjemna ale dawno nie byłam tak zdolowana jak teraz. Cieszylam sie, ze ktos mi dal kontre, na pare spraw otworzyl mi oczy, ale brakuje mi zrozumienia, wiecej empatii i takiego...ciepla. Od terapeutki dostaje duzo nakazow, zakazow i wszystko jest w takim tonie, a przynajmniej ja to tak odbieram. Najgorsze, ze jestem teraz faktycznie przestraszona, ze albo sie dostosuje i przyjme oferowane przez nia jedyne sluszne, ale budzace we mnie opor, postawe, opinie, swiatopoglad; albo nigdy nie bede szczesliwa.  Nie wiem, czy tak bardzo jestem chora, ze nie rozumiem/nie chce zrozumiec, poczuc, ale mimo to powinnam dalej walczyc o pozostanie w tej terapii z nia, pomeczyc sie i byc moze faktycznie dojsc do szczesliwego, zdrowego zycia. Czy nie lepiej i moze madrzej byloby mi poszukac innej formy terapii/ innego terapeuty, ktorego metody rozmowy, przywiazania, kontaktu, beda mi blizsze i pozwola sie szybciej, wiecej otworzyc?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy powinnam powiedzieć o swoich uczuciach terapeutce?

Witam uczestniczę w spotkaniach psychoterapii grupowej. Wiem że psychoterapia polega na relacjach terapeutycznych do pacjenta/terapeuty/reszty grupy. Mój problem polega na tym, że czuję pociąg seksualny do terapeutki tej samej płci. Trochę mnie to irytuje (kwestia pociągu, nie kwestia płci) bo... Witam uczestniczę w spotkaniach psychoterapii grupowej. Wiem że psychoterapia polega na relacjach terapeutycznych do pacjenta/terapeuty/reszty grupy. Mój problem polega na tym, że czuję pociąg seksualny do terapeutki tej samej płci. Trochę mnie to irytuje (kwestia pociągu, nie kwestia płci) bo zajmuje ciągle moje myśli. Zdaję sobie sprawę, że uczucia tego typu do terapeutów nie są niczym niezwykłym, jednak nie wiem czy jest to w jakikolwiek sposób istotne terapeutycznie na tyle żebym o tym powiedziała na spotkaniu? Czy lepiej zachować to dla siebie?
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Karol Gołębiewski
Lek. Karol Gołębiewski

Złe relacje z rodziną partnera

Witam. Jestem po rozwodzie mam 2 dzieci, obecnie mam narzeczonego... on kawaler 39 lat. mieszkamy razem od 4 miesiecy ... ślub cywilny zaplanowany za 4 miesiące. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie jego rodzina. Matka i dwie siostry nie akceptują naszego... Witam. Jestem po rozwodzie mam 2 dzieci, obecnie mam narzeczonego... on kawaler 39 lat. mieszkamy razem od 4 miesiecy ... ślub cywilny zaplanowany za 4 miesiące. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie jego rodzina. Matka i dwie siostry nie akceptują naszego związku... wręcz życzą mu żeby ten związek się rozpadł( mówią mu to w oczy). Ja nie mam wstępu do jego domu, wyzywają Mnie. On tam bywa na każde zawołanie rodziny, ciągle wysłuchuje na Mój temat, proszą go wręcz by do ślubu nie doszło, jest buntowany, żeby nie siedział pod Moim pantoflem... są kłótnie o to wszystko. On się do nich jeszcze bardziej zbliżył, bo uważa że jeśli się do nich zbliży to będzie lepiej... Ja poprawy nie widzę, a jeśli to na gorsze. Czuje się z tym strasznie, że On tam bywa i wysłuchuje wszystkiego na Mój temat... nic z tym nie robiąc, a ja i Moje dzieci nie mamy tam wstępu... Pytanie brzmi co On powinien zrobić, bo Ja uważam, że powinien się odciąć od rodziny, aż zrozumieją że mają brata/syna razem ze Mną, bo ma rodzinę i tworzymy teraz jedność... Czy Moje myślenie jest prawidłowe czy jego?? Co robić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Alicja Maria Jankowska
Mgr Alicja Maria Jankowska

Jak poradzić sobie z tą częstą potrzebą oddania moczu przed wyjściem z domu?

Witam. Chciałbym opisać swój problem, który występuje u mnie od roku. Zawsze przed wyjściem z domu muszę się załatwić, ponieważ stresuje się, że zachce mi się w miejscu publicznym (np. szkoła, festiwal, centrum handlowe itd.) iść do toalety, a dla... Witam. Chciałbym opisać swój problem, który występuje u mnie od roku. Zawsze przed wyjściem z domu muszę się załatwić, ponieważ stresuje się, że zachce mi się w miejscu publicznym (np. szkoła, festiwal, centrum handlowe itd.) iść do toalety, a dla mnie iście do toalety w innym miejscu niż dom jest stresujące. Też przez to niestety czasami musiałem odmówić wyjścia ze znajomymi, ponieważ jest ten stres cały czas w głowie, że będę musiał iść do toalety i przed wyjściem nie zawsze się dokładnie wypróżniam, chodzi o to, że załatwiam się, jestem gotowy do wyjścia i po chwili jest znowu potrzeba załatwienia się, ponieważ już jest stres. Czy da się temu jakoś zaradzić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Co znaczą te ataki paniki podczas jazdy windą?

Witam mam dziwne objawy jak jadę windą na ostatnie piętro to dostaje paniki przeraża mnie winda i ostatnie piętro już nie daj Boże zgaszone światło naklatce przy wyjściu z windy to dostaje paniki duszności i wielki strach starałem sam sobie... Witam mam dziwne objawy jak jadę windą na ostatnie piętro to dostaje paniki przeraża mnie winda i ostatnie piętro już nie daj Boże zgaszone światło naklatce przy wyjściu z windy to dostaje paniki duszności i wielki strach starałem sam sobie to tłumaczyć że jest wszystko dobrze ale nie wychodzi mi to.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Jak zmienić swoje podejście do relacji z dziewczynami?

Witam mam 19 lat. Nigdy nie byłem w żadnym związku z dziewczyną. Jestem osobą trochę nieśmiałą ale nie mam problemów z poznawaniem nowych ludzi. Moim problemem jest to ,że odczuwam niechęć, uprzedzenie do dziewczyn wiele razy już mi nie wyszło.... Witam mam 19 lat. Nigdy nie byłem w żadnym związku z dziewczyną. Jestem osobą trochę nieśmiałą ale nie mam problemów z poznawaniem nowych ludzi. Moim problemem jest to ,że odczuwam niechęć, uprzedzenie do dziewczyn wiele razy już mi nie wyszło. Jak na swój wiek wyglądam dość młodo na ok. 16 lat. Nie mam zarostu i mam dziecięcą twarz. Jestem osobą normalną z charakteru ale przez mój wygląd który opisałem wyżej nie jestem traktowany przez dziewczyny na poważnie zawsze jestem odtrącany. Dodatkowo dołuje mnie fakt jak widzę jak dziewczyny pałają zainteresowaniem do innych starszych chłopaków ze szkoły . Dlatego pojawia się u mnie ta niechęć do dziewczyn. Masturbuje się kilka razy dziennie odbiera mi to całą energię z życia. W głębi serca chciałbym mieć dziewczyne ale boję się wykonać jakiś krok i mam zakorzenione w głowie to myślenie na ich temat. Bardzo proszę o pomoc. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak samemu można poradzić sobie z nerwicą?

Jak poradzić sobie samej z nerwicą? Jestem studentką, mam 24 lata i zdiagnozowano u mnie nerwicę, choć ktoś inny twierdzi, że to depresja z lękiem. W każdym razie, mam przepisany lek, więc na pewno podejmę się farmakoterapii, lecz nie... Jak poradzić sobie samej z nerwicą? Jestem studentką, mam 24 lata i zdiagnozowano u mnie nerwicę, choć ktoś inny twierdzi, że to depresja z lękiem. W każdym razie, mam przepisany lek, więc na pewno podejmę się farmakoterapii, lecz nie mogę podjąć się psychoterapii, ponieważ nie stać mnie na nią. Leczenie na NFZ niestety niemożliwe, bo terminy są bardzo odległe i do tego czasu to byłoby tylko gorzej psychiczne i fizycznie - bardzo często się stresuję, nawet już błahostkami... ten stres siedzi we mnie, jakby ugrzązł i nie mógł wyjść (właściwie wychodzi, ale w nieodpowiedni sposób, bo wyszedł w stanie zapalnym żołądka, nadmiernym wypadaniu włosów, wręcz łysieniu, utracie wagi, której nie jestem w stanie powstrzymać i uczuciach zaburzenia pracy serca (wszystkie wyniki wychodzą dobrze). Przez nadmierny stres a może i z innego powodu jestem mało pewna siebie, często zmęczona, nic mi się nie chce (prokrastynacja już od dłuższego czasu, zwłaszcza w stosunku do uczenia się), mam słabą pamięć i koncentrację. Mimo to, chciałabym samodzielnie zwalczyć nerwicę. Przynajmniej na tyle, bym mogła normalnie żyć jak 3 lata temu gdy stres jeszcze nie zaczynał przejmować nade mną władzy. Trochę o tym już czytałam, dowiadywałam się co to jest dokładnie ta nerwica, lęki i, że należy znaleźć przyczynę leków. Myślę, że kluczowy problem stanowi tutaj przeszłość, z którą nie jestem w stanie się pogodzić. A zaczęło się od niezdanej matury z 1 przedmiotu, a następnie teraz na studiach powtarzałam 2 razy 3 rok i przez to mam wrażenie, że los, życie mnie nienawidzi. Czuję, że straciłam 3 lata z życia, przez co nie spełniłam nadal swoich największych marzeń i boję się, że już nigdy ich nie spełnię... Plus zdarza się, że wracam myślami do dzieciństwa, kiedy byłam wyśmiewana i nękana za to, że byłam cicha (do tej pory taka jestem i to jedna z niewielu cech jakie w sobie akceptuję, bo taka już moja natura - jestem introwertyczną osobą) oraz chuda (nazywano mnie anorektyczką)... Chcę zacząć pracę nad sobą i nad nerwicą. Nie wiem od czego powinnam zacząć, oprócz wykupienia leku.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Z czego mogą wynikać moje dolegliwości w wieku 45-lat?

Za mną ok 30 lat z odczuwalnym problemami z nastrojem. Dziś mam 45 lat i... przed 30 psychoterapia (DDA, depresja, nerwica po alkoholizmie i samobójstwie ojca). Wydawało się, że po tym wszystko się poukładało. I tak po 10 latach... Za mną ok 30 lat z odczuwalnym problemami z nastrojem. Dziś mam 45 lat i... przed 30 psychoterapia (DDA, depresja, nerwica po alkoholizmie i samobójstwie ojca). Wydawało się, że po tym wszystko się poukładało. I tak po 10 latach demielinizacja, prążki oligoklonalne, stan zapalny w PMR. Sporo problemów zniknęło po antybiotykoterapii - wydaje się, że to sprawa infekcyjna, nie SM. Jednakże bóle ud, obniżenia nastroju, okresowe osłabienia dłoni dalej niepokoiły. 2.5 roku duloksetyny pomogły na nastrój, po odstawieniu nawrót problemów po pół roku. Aktualnie nocne drętwienia dłoni, wciąż bóle ud, uczucie opaski na łokciu i łydce, jednostronnie, obniżenia nastroju, jednakże przypadkowo okazało się, że pomaga na to wszystko tiamina, choć jej poziom we krwi prawidłowy. Tzn. zmniejsza objawy. Jestem zmęczony poszukiwaniami, od lat pasuję do opisów dystymii - stwierdzam, że to takie "nieżycie" bez sensu, celu, zaangażowania, wiedzy, czy źródło jest fizyczne, czy psychiczne. Jestem a jakby mnie nie było. Od wielu lat istnieję i... nic ponadto. Regulacja lekami od psychiatry była chwilowa, w sumie B1 działa lepiej. I nikt nic nie wie...
odpowiada 1 ekspert:
Lek. Wiesław Łuczkowski
Lek. Wiesław Łuczkowski

Czy powinnam poszukać nowego terapeuty?

Witam, potrzebuje rady, opini kogos z zewnatrz, gdyz mam problem z moja psychoterapeutka, tj. jej forma prowadzenia ze mna psychoterapii. Jestem w polowie 30stki, od 4 lat chodze na psychoterapie psychodynamiczna. Zglosilam sie z problemem z odzywianiem i z... Witam, potrzebuje rady, opini kogos z zewnatrz, gdyz mam problem z moja psychoterapeutka, tj. jej forma prowadzenia ze mna psychoterapii. Jestem w polowie 30stki, od 4 lat chodze na psychoterapie psychodynamiczna. Zglosilam sie z problemem z odzywianiem i z zaburzeniem lękowym (na ktore od ponad 10 lat biore leki). Od zawsze wiedzialam, ze cos jest ze mna nie tak, ze jestem zbyt nerwowa, czesto wybucham gniewem, zmianiam prace jak mi cos nie pasuje, itp. Wczesniej probowalam przez 1,5 roku terapie CBT, niestety psycholog byla dopiero w trakcie wyrabiania uprawnien, wiec skupilysmy sie glownie na problemie jedzenia, a ja czulam, ze moj problem lezy gdzies glebiej. Obecna terapia dala mi wstepnie odpowiedz na moje problemy: ja nie czuje. Ludzie, ktorzy nie czuja /nie chca czuc, maja problemy, ktore uwidaczniaja sie w formie takich roznych psychicznych zaburzen. Ok, rozumiem, ale nadal nie wiem jak...poczuc? Troche tez, co dokładnie poczuc (jakbym to powiedziala terapeutce, to by sie na mnie niezle wkurzyla i zaczela krzyczec, ze robie sobie z niej jaja). Wg. niej jestem bezczelna i mam uwazac, co mowie, a nie po prostu gadac. Jak opowiadam jej o ciezkich symptomach nerwicy, ktoych doswiadczam od ponad pol roku, ona zaczyna sie na mnie denerwowac, ze tylko jej marudze, a nie 'robie' terapii. Ja przez to czuje sie niezrozumiana. Czesto czuje frustracje, ze musze sie domyslac co terapeutka chce mi przekazac, czuje ze jej nie rozumiem i gubie sie w tym co wg. niej jest sluszne, dobrze mi zrobi, a co nie. Myslalam, ze terapeuta wyslucha mojego toku myslenia, mojego spostrzezenia na swiat, wezmie mnie za reke, sprostuje i poprowadzi w pewnym kierunku, a nie bedzie wymagac ze ja ta droge sama pokonam. Myslalam, ze terapeucie mozna powiedziec wszystko jak nikomu innemu, ze to on zada pytania, po ktorych ja cos zrozumiem i zechce zmienić z wlasnej woli, a nie na nakaz terapeuty. A wyglada to tak, ze terapeutka mi mowi, co mam robic, a czego nie. Np. na urlop jezdzic tylko wtedy kiedy ona, zadnych dalekich podrozy 'bo wtedy to ja juz w ogole nic nie czuje'. W zwiazku z tym, czuje tylko opor i jakby strach o utrate swojej niezaleznosci, tozsamosci.. Przeraza mnie, ze z jej strony padl temat, zebym zakonczyla moj zwiazek, kazda wizyte u rodzicow musze z terapetka wczesniej omowic, zeby to bylo dla mnie dobre, bo 'ja zupelnie nie wiem co jest dla mnie dobre'. Oddalilam sie przez to bardzo od rodzicow, a na swiadomym poziomie tego nie chce. Zamiast wychodzic z terapii i czuc sie silniejsza, ze dam sama rade, czuje sie zdolowana, ze mam beznadziejne zycie, wybralam uleglego partnera i tylko manpuluje innymi. Terapeutka ciagle podkresla, ze to ja jestem chora i jak cos chce zmienic to nie mam wyboru tylko musze przyjmowac pomoc, ktora ona mi oferuje. Wg. jej slow nikt inny mi nie pomoze, bo nikt inny ze mna nie wytrzyma tak rozmawiac jak ona ze mna rozmawia, a to jest mi potrzebne zebym sie ruszyla. Oczywiscie po takim czasie, jestem jednak przywiązana dosc do niej, duzo dobrych rzeczy zrozumialam (choc niekoniecznie umiem zaaplikować) by byc dorosla, widziec rzeczy takimi jakie sa, wytrzymac lęk a nie uciekac), no i po prostu boje sie zrezygnowac, bo przeciez 'inaczej bedzie moje zycie puste, emocjalnie ubogie i skoncze w zakladzie psychiatrycznym' ('bo co innego mozna powiedziec pacjentowi, ktory nie przyjmuje slow madrzejszego lekarza') Z terapii chcialam wyniesc sile, wiare w siebie, akceptacje, madrosc a nie uzaleznic sie od jedynego slusznego sposobu na zycie oferowanego przez terapeute. Liczylam sie z tym, ze terapia oczywiście nie jest łatwa i przyjemna ale dawno nie byłam tak zdolowana jak teraz. Cieszylam sie, ze ktos mi dal kontre, na pare spraw otworzyl mi oczy, ale brakuje mi zrozumienia, wiecej empatii .. Najgorsze, ze jestem teraz faktycznie przestraszona, ze albo sie dostosuje i przyjme oferowane przez nia jedyne sluszne, ale budzace we mnie opor, postawe, opinie, swiatopoglad; albo nigdy nie bede szczesliwa. Nie wiem, czy tak bardzo jestem chora, ze nie rozumiem/nie chce zrozumiec, poczuc, ale mimo to powinnam dalej walczyc o pozostanie w tej terapii z nia, pomeczyc sie i byc moze faktycznie dojsc do szczesliwego, zdrowego zycia. Czy nie lepiej i moze madrzej byloby mi poszukac innej formy terapii/ innego terapeuty, ktorego metody rozmowy, kontaktu, beda mi blizsze i pozwola sie szybciej, wiecej otworzyc?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Patronaty