Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrada w związku: Pytania do specjalistów

Czy być z dziewczyną, która szuka wrażeń i musi się dowartościowywać u innego faceta?

Mam dziewczynę, która jest chętna na spotkania z innymi facetami i kobietami - mi to za bardzo się nie podoba, bo nie wiem czy to coś normalnego, czy nie i mam pytanie do was - czy to normalne, że kobieta,... Mam dziewczynę, która jest chętna na spotkania z innymi facetami i kobietami - mi to za bardzo się nie podoba, bo nie wiem czy to coś normalnego, czy nie i mam pytanie do was - czy to normalne, że kobieta, która ma faceta i chce być z nim, szuka wrażeń gdzieś indziej? Mnie mi mówi, że ze mną jest jej dobrze, ale szuka mocniejszych wrażeń, bo to coś innego, taki dreszczyk emocji i eksperymenty i jej się to podoba i nic ją nie brzydzi, w łóżku może robić wszytko - czy to normalne, żeby z każdym to robić i nic wyjątkowego dla mnie już nie ma? Naprawdę nie wiem co o tym myśleć już i czy warto być z taką kobietą, skoro ja jej nie wystarczam i szuka innych wrażeń i musi się dowartościowywać u innego faceta.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy zachorowałam na depresję po zdradzie?

Może zacznę od tego, że jestem nie do wytrzymania. Zaczęło 4 lata temu, poznałam fajnego faceta, zakochałam się jak szalona, on też musiał coś do mnie czuć, skoro starał się, codziennie się widywaliśmy, aż pewnego razu zadzwonił do mnie i...

Może zacznę od tego, że jestem nie do wytrzymania. Zaczęło 4 lata temu, poznałam fajnego faceta, zakochałam się jak szalona, on też musiał coś do mnie czuć, skoro starał się, codziennie się widywaliśmy, aż pewnego razu zadzwonił do mnie i przyznał się, że mnie zdradził. Płakałam, ale nalegałam, żeby się ze mną spotkał, no ale długo nie trwało jak się rozstaliśmy:(.

Cierpiałam bardzo, weszłam w bardzo „głupi” stan, którego żałuję. Potem byłam z kimś innym i odezwał się - zaczęliśmy się znowu spotykać, było naprawdę mi dobrze, nie myślałam o tym, że mogę być dla niego zbyt gruba, brzydka itd. Problem pojawił się gdy kiedyś weszłam na jego gg i tam przeczytałam wiadomości od szczuplej Kasi o ładnym brzuszku i w ogóle - nigdy się nie spotkali, ale został sam fakt, że pisał z kimś. Przyznam, że mam lekką nadwagę, nie jestem gruba, ale nadwaga jest i można powiedzieć, że od tego czasu nie czuję się atrakcyjna, cały czas zadaję pytania w stylu „po co ze mną jest, skoro i tak podobają mu się inne”. Wiem, że każdy zdrowy facet spojrzy na ładną dziewczynę, ale robię mu problem, gdy na kogoś spojrzy, gdy się odezwie, po prostu nie mogę uwierzyć, że jest ze mną dlatego, że mnie po prostu kocha - wmawiam sobie, że się lituje nad moją osobą.

Mój mąż traci cierpliwość dodam, że leczy się na nerwicę lękową i ma czasami stany obojętności, których ja nie mogę zrozumieć, ma też mniejszą ochotę na seks i wtedy też nieźle daję mu popalić. Ma już dosyć mojego narzekania. Zdaję sobie sprawę z tego, że męczy to go, bo mnie też, dlatego zwracam się o pomoc do państwa - chcę normalnie myśleć, chcę cieszyć się małżeństwem, bo bardzo kocham mojego męża. Pomóżcie!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Zdradziłam, ale bardzo kocham. Jak go nie stracić?

Mam 19 lat. Mój chłopak wyjechał 2 miesiące temu za granicę do pracy, jesteśmy w sobie bardzo zakochani. Jednak pewnego razu bardzo się pokłóciliśmy i ja pod wpływem emocji spotkałam się z byłym chłopakiem i... zdradziłam! :( Mój obecny...

Mam 19 lat. Mój chłopak wyjechał 2 miesiące temu za granicę do pracy, jesteśmy w sobie bardzo zakochani. Jednak pewnego razu bardzo się pokłóciliśmy i ja pod wpływem emocji spotkałam się z byłym chłopakiem i... zdradziłam! :(

Mój obecny chłopak wrócił 2 dni temu do Polski, powiedziałam mu o wszystkim. Bardzo cierpimy oboje, on dlatego, bo mnie kocha, a ja go skrzywdziłam, a ja cierpię z tego powodu, że wiem, iż mogę go stracić, w sumie to już wymyka mi się z rąk... Bardzo go kocham, nie potrafię sobie z tym poradzić, nie śpię, nie jem, wypalam 2 paczki papierosów dziennie. Chciałabym mu to jakoś wynagrodzić, przeprosiny i obietnice nic nie dają... Bardzo bym chciała wszystko naprawić, jednak nie wiem jak i boję się, że on nie da mi szansy.

Jestem obłąkańczo w nim zakochana, boję się tego uczucia, bo jestem skłonna zrobić wszystko by z nim być, nawet krzywdząc inne osoby i narażając siebie na krzywdę lub utratę zdrowia. Próbowałam się też zabić, żeby nie przyjaciółka to pewnie by mnie tu już nie było... Błagam pomóżcie mi, bo to się źle skończy :( Pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Natrętne myśli o zdradzie - jak się ich pozbyć?

Od niecałego roku coraz częściej myślę, że moja dziewczyna mnie zdradza. Mimo zapewnień i ciągłych dowodów, że tak nie jest, co jakiś czas one powracają. Jak się tego pozbyć?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Jak pomóc zdradzonej przyjaciółce?

Moją przyjaciółkę zdradził mąż. Przyznał się do wszystkiego. Mało tego - powiedział, że kocha inną i nie żałuje zdrady! "Gosia" zabrała małe dziecko i wyprowadziła się z domu. Zamknęła się w sobie. Nie ma ochoty wychodzić z domu. Wzięła...

Moją przyjaciółkę zdradził mąż. Przyznał się do wszystkiego. Mało tego - powiedział, że kocha inną i nie żałuje zdrady! "Gosia" zabrała małe dziecko i wyprowadziła się z domu. Zamknęła się w sobie. Nie ma ochoty wychodzić z domu. Wzięła urlop, bo nie może skoncentrować się na pracy, ale brak zajęcia nie wpływa na nią pozytywnie. Jak mam do niej dotrzeć? Jak pomóc, by znów poczuła się wartościowym człowiekiem? Proszę o pomoc, Lena

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Mąż zakochał się w mojej siostrze i miał z nią romans. Jak sobie pomóc?

Witam, bardzo proszę o radę. Od 2001 roku jestem mężatka z przykrymi doświadczeniami małżeńskimi, które prześladują mnie do dziś. Nie całe dwa lata po ślubie mąż zakochał się w mojej siostrze, utrzymywał kontakty ok. dwa lata - po tym czasie...

Witam, bardzo proszę o radę. Od 2001 roku jestem mężatka z przykrymi doświadczeniami małżeńskimi, które prześladują mnie do dziś. Nie całe dwa lata po ślubie mąż zakochał się w mojej siostrze, utrzymywał kontakty ok. dwa lata - po tym czasie dowiedziałam się od niego o związku.

Wybaczyłam mu, ponieważ rodzina, a konkretnie matka namawiała mnie do tego, bo mamy dwójkę dzieci. Po pół roku sytuacja powtórzyła się - byli razem kolejne dwa lata i znów wybaczyłam, przez męża byłam traktowana jak królowa, ale na krótki czas, bo romans trwał po raz kolejny. Od dwóch lat układa nam się dobrze, mąż kontaktu nie ma z siostra.

Zbliża się komunia córki, a ja przechodzę lęk, co się wydarzy, jak będą siedzieć razem przy stole. Poza tym nie mogę spać, śnią mi się właśnie oni w dwójkę, mam napady płaczu bez powodu i nie potrafię rozmawiać z ludźmi, zaczynam się trząść przy każdej poważniejszej rozmowie. Nie raz jadę samochodem i mam okropne myśli, ale muszę je opanować, bo myślę wtedy o moich dzieciach.

Jako dziecko wychowywałam się bez ojca, ale matka traktowała mnie jak przedmiot - dla niej liczyła się tylko brat i siostra. Uciekałam z domu. Teraz, kiedy mam rodzinę, myślałam, że będę żyć normalnie, ale się nie da. Proszę mi pomóc lub doradzić co dalej robić, chcę żyć normalnie.

odpowiada 1 ekspert:
 Joanna Moczulska-Rogowska
Joanna Moczulska-Rogowska

Wybrać dziewczynę czy chłopaka?

Mam 20 lat i jestem biseksualny. Spotykam się zarówno z dziewczyną jak i z chłopakiem. Kocham zarówno ją jak i jego, oni nie wiedzą o mojej orientacji i nie wiedzą, że mam kogoś na boku jeszcze. Moim problemem jest to,... Mam 20 lat i jestem biseksualny. Spotykam się zarówno z dziewczyną jak i z chłopakiem. Kocham zarówno ją jak i jego, oni nie wiedzą o mojej orientacji i nie wiedzą, że mam kogoś na boku jeszcze. Moim problemem jest to, że oprócz szkoły muszę znajdować czas i dla niego i dla niej, a najgorsze jest to, że oboje kocham i nie potrafię wybrać. Chciałbym posiadać i ją i jego. Co mam zrobić? Można kochać dwie osoby naraz równie mocno?
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Mąż chce spróbować z inną: czy zgodzić się na taki układ?

Witam. Proszę o odpowiedź, czy mogę zgodzić się na pojście mężą do prostytutki? Jestem pierwszą jego kobietą, on moim pierwszym nie. Mam 34 lata, on 29. Jesteśmy ze sobą już 10 lat, a 4 w małżeństwie. Ma duże potrzeby seksualne.... Witam. Proszę o odpowiedź, czy mogę zgodzić się na pojście mężą do prostytutki? Jestem pierwszą jego kobietą, on moim pierwszym nie. Mam 34 lata, on 29. Jesteśmy ze sobą już 10 lat, a 4 w małżeństwie. Ma duże potrzeby seksualne. Często odwiedza strony porno. Nie zadowalam go. Chce sprawdzić jak jest z inną. Uważa, że może być tam tak fajnie, że mu się to za bardzo spodoba. Kiedyś było nam lepiej w seksie, teraz podupadł, ja nie mam takiej ochoty jak kiedyś, zajęta domem, dwójką dzieci, niedoceniona przez męża, którego mało obchodzą sprawy dzieci. Ciągle słyszę, że w tym i owym jestem zła, beznadziejna w seksie też. I już mi się nie chce wtedy. Mało kiedy mam orgazm, mąż skupia się na sobie, na swoich doznaniach, zajmij się "nim", czemu nigdy nie zaczynasz - mówi. On też zapomniał o grze wstępnej, a gdy jej nie ma, nie czuję się dobrze. Chcę naprawić nasze małżeństwo, bo teraz przeżywa kryzys, ale chciałabym też usłyszeć czułe słówka, których mąż nie używa. Może gdyby poszedł do prostytutki, to wiedziałby czego chce...i ta jego ciekawość. Czasem mi pokazuje jakąś panią i mówi o niej wprost, co ma akurat na myśli. Proszę o poradę.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy są przesłanki do unieważnienia małżeństwa?

Jestem mężatką od roku. Nasze życie jest w miarę normalne, tzn. miłość w nim gości i szacunek też. Mój mąż jest gejem i wiedziałam o tym od dawna, mimo to wzięłam z nim ślub. Teraz niestety jego natura woła o... Jestem mężatką od roku. Nasze życie jest w miarę normalne, tzn. miłość w nim gości i szacunek też. Mój mąż jest gejem i wiedziałam o tym od dawna, mimo to wzięłam z nim ślub. Teraz niestety jego natura woła o swoje, a ja nie potrafię i nie chcę nim się dzielić, bo przecież nikt z nas nie lubi jak musi oddać na jakiś czas żonę lub męża - paranoja. Pytam, czy są przesłanki do unieważnienia małżeństwa, czy tylko rozwód. Pilne pytanie. Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Czy każdy, kto został zdradzony, tak ja jak teraz ma ochotę ranić?

Witam, Postanowiłem napisać do was, ponieważ nie wiem czy powinienem iść do psychologa z moim problemem. Ciężko mi sprecyzować co mi dolega, dlatego też opiszę moją sytuację. Mam 21 lat, pochodzę z Warszawy, studiuję na wymarzonym kierunku i mam wspaniałą...

Witam, Postanowiłem napisać do was, ponieważ nie wiem czy powinienem iść do psychologa z moim problemem. Ciężko mi sprecyzować co mi dolega, dlatego też opiszę moją sytuację. Mam 21 lat, pochodzę z Warszawy, studiuję na wymarzonym kierunku i mam wspaniałą dziewczynę. Problem polega na tym, iż mimo wszystko jestem bardzo nieszczęśliwy, to co widzą ludzie z zewnątrz niekoniecznie jest prawdą. Na zewnątrz jestem wesoły, popularny, a w gruncie rzeczy jestem bardzo smutną osobą. Mój problem polega na tym, że odczuwam niezrozumiałą przyjemność ze zrywania znajomości, tak samo z moją dziewczyną, mimo że jest nam razem bardzo dobrze to chce z nią zerwać. Nie potrafię tego zrozumieć, pojawiło się to u mnie ok rok temu. Wcześniej zostałem zdradzony przez dziewczynę, oraz zmieszany z błotem przez przyjaciela. Nie wiem co robić, nie potrafię dalej udawać a z drugiej strony wiem, że ludzie nie zaakceptują z dnia na dzień, że nie zabawiam ich non stop żartami. Czasami mam ochotę kogoś skrzywdzić psychicznie, nie wiem dlaczego, nigdy tego nie robię, ale pławię się w myślach o tym. Potem przychodzi ból związany z tym, że wiem, że jestem dziwny, chory. Nie mam z kim porozmawiać o problemach, bo wiem, że nikt nie zrozumie. Wydaje mi się że zaplątałem się w sieci kłamstw i gry. W życiu nauczyłem się grać, nie okazywać uczuć, teraz gdy zaszło to tak daleko, jestem w miejscu, w którym nie powinno mnie być, z nieodpowiednimi ludźmi. Nie wiem co robić, iść do lekarza czy może ulżyć sobie wreszcie raz chociaż i zerwać?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy nasz związek po zdradzie będzie taki jak dawniej?

Mój mąż zdradził mnie, a dowiedziałam się o wszystkim sama. Okłamywał nie na każdym kroku - ja pracowałam po 16-godzin dziennie w naszym gospodarstwie handlowym, a on twierdził ze ma dużo do rozwożenia na nasze sklepiki towaru, co było nieprawdą...

Mój mąż zdradził mnie, a dowiedziałam się o wszystkim sama. Okłamywał nie na każdym kroku - ja pracowałam po 16-godzin dziennie w naszym gospodarstwie handlowym, a on twierdził ze ma dużo do rozwożenia na nasze sklepiki towaru, co było nieprawdą - spotykał się z kobietą, z która kiedyś był, chociaż jesteśmy małżeństwem od 16-lat, mamy dwoje dzieci.

Myślałam, że jest między nami wszystko w porządku, ale się myliłam - mam męża o dwóch twarzach i chyba go jednak nie znam... Wiem co prawda jak ta kobieta wygląda ze zdjęcia, ale osobiście jej nie znam, ale widzę ją teraz wszędzie, w snach, mam koszmary, nie mogę spać. Nie mogę pracować - cały czas o tym myślę, wpadam w histerię. Kocham męża, ale nie mam już żadnego zaufania do niego. Może to wydaje się wyolbrzymione, ale ja naprawdę nie wiem co robić, nie mam żadnej kontroli nad mężem i nie wiem czy dalej z tą kobietą jest.

Proszę o poradę. Chcę wiedzieć jak powinna postępować kobieta mająca 34 lata w takiej sytuacji. Dziękuję i czekam na odpowiedź. Lusi

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Jak pogodzić się ze zdradą męża?

Jesteśmy po ślubie prawie 19 lat. 10 miesięcy temu mąż mnie zdradził. Sprawa banalna, ale nie do końca. Od chwili, kiedy się o tym dowiedziałam, szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego, jak do tego doszło? Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, zawsze...

Jesteśmy po ślubie prawie 19 lat. 10 miesięcy temu mąż mnie zdradził. Sprawa banalna, ale nie do końca. Od chwili, kiedy się o tym dowiedziałam, szukam odpowiedzi na pytanie dlaczego, jak do tego doszło?

Jesteśmy ze sobą bardzo zżyci, zawsze byliśmy bardzo blisko. Kilka razy dziennie telefon, najlepiej czuliśmy się w swoim towarzystwie, mając siebie obok. Jego plany były moimi, moje jego, żadnych tajemnic, żadnego oddalenia się, żadnych ukrytych szuflad, chowanych telefonów, pełny dostęp do portfela i kieszeni. Pełne zaufanie. Jeśli chodzi o seks, nigdy nie mieliśmy problemów, nigdy nie musiałam udawać, że boli mnie głowa, czy że jestem zmęczona.

1000 wspólnych planów, jedno zawsze mogło liczyć na drugie. Czasem mąż był o mnie zazdrosny, choć nie miał powodów, bo patrzyłam w niego jak w obraz. Może nie był najwylewniejszy i najczulszy, ale byłam pewna jego uczuć. Prawie codzienni wracał brudny z pracy (kierowca-mechanik), często chodził nieogolony, zaniedbany, tak jak zawsze. I zawsze był mój. Zawsze wiedziałam, gdzie jest i co robi.

W ubiegłe wakacje zaprosiliśmy do siebie moją 23-letnią kuzynkę. Dziewczyna przeciętna, niczym się nie wyróżniająca z tłumu. Była u nas 4 tygodnie. Przez pierwsze trzy tygodnie mąż traktował ją raczej jak intruza. Z reguły nie jesteśmy gościnni, a zaproszenie jej do nas to rodzinna przysługa. Nagle po trzech tygodniach ni z tego ni z owego podszedł do niej i powiedział jej, żeby wyjechała, bo do głowy przychodzą mu głupie myśli. Ona nie wyjechała, za to zaczęła się myć dwa razy dziennie.

Po następnych dwóch dniach, kiedy wyszłam z domu dosłownie na 15 minut z moim starszym synem, on podszedł do niej, zdjął jej majtki i wylizał, mówiąc, że zrobi wszystko dla jej przyjemności. Ona się nie broniła, pozwoliła mu na to, rozłożyła nogi. Nie zrobiła niczego więcej, nie dotknęła go, nic nie powiedziała, jedynie, że ja zaraz wrócę. Zrobił to przy otwartych szeroko drzwiach do ogrodu, przez które każdy mógł wejść i to wprost do salonu, gdzie to się stało, przy odblokowanych drzwiach frontowych, przez które też każdy mógł wejść, ze świadomością, że ja zaraz wrócę z młodszym dzieckiem, grającym na komputerze na górze.

Tego samego dnia zostali razem wieczorem w salonie i oglądali telewizję. Położyła mu głowę na kolanach i dała się macać. Była gotowa na wszystko, ale do niczego więcej nie doszło. Tak samo jak wcześniej nie zrobiła nic, nic nie powiedziała, nie dotknęła go, nie było żadnych pieszczot, żadnej aktywności seksualnej.

O pierwszej części dowiedziałam się od niej. Mówiła, że niby nie chciała, że mówiła nie, że zrobił to wbrew jej woli. Jednak nie ma takiej możliwości, żeby osobie siedzącej na naszej kanapie zdjąć majtki bez jej zgody, ponieważ jest tak miękka i głęboka. O drugiej części wieczoru dowiedziałam się od niego. Powiedział jej, żeby rozpięła stanik i to zrobiła. I dalej ją po prostu macał. Jeszcze gdzieś w miedzy czasie była miedzy nimi jakaś rozmowa, i na jej pytanie dlaczego to zrobił, czy mnie nie kocha, odpowiedział, że kocha mnie bardzo i niczego nie chce zmieniać.

Kiedy z nim rozmawiałam, nie umiał mi wytłumaczyć, dlaczego to zrobił i jak do tego doszło, czego mu brakowało w naszym związku. Powiedział natomiast, że czuł się bardzo dziwnie, że miał pustkę i dudnienie w głowie, nie myślał, i nic nie czuł, że serce waliło mu nie tyle szybciej, co mocniej, i miał niesamowicie sucho w ustach. Nie czuł żadnego smaku, ani zapachu, że nie wie, dlaczego to zrobił. Powiedział, że mógł zrobić z nią wszystko, bo niczego mu nie zabraniała, i jakby czekała na więcej, mimo że nie podjęła żadnej aktywności, ale po prostu nie mógł, bo nie był podniecony i mu nie stał.

Nawet zaczęłam podejrzewać, że mógł zostać potraktowany jakimś ogłupiaczem, ale nawet nie mam pojęcia, czy coś takiego istnieje, słyszałam o feromonach czy innych środkach pobudzajacych, ale nie wiem nawet, jak one działają. Czytałam o hiszpańskiej musze, popularnym afrodyzjaku, i nawet niebezpiecznym. Dociekałam tak dlatego, że ta historia miała swój ciąg dalszy, ale nie wiem, czy mogę powiązać jedno z drugim.

Otóż po jakichś 3-4 dniach ja byłam tak niesamowicie podniecona, że samo siadanie sprawiało mi nieopisaną rozkosz i z podniecenia budziłam się w nocy. Tylko, że to podniecenie, nie brało się bliskości fizycznej, bo raczej trudno się podniecać zdradą męża. Natomiast wszystkie narządy miałam tak niesamowicie obrzmiale i wrażliwe, jak nigdy przedtem i nigdy potem.

Po następnych kilku dniach wylądowałam w szpitalu z niezidentyfikowanym bólem brzucha, w moim odczuciu podobnym do kolki jelitowej, który doprowadził mnie do utraty przytomności. Ból ten utrzymywał się przez dwa dni, reagował jedynie na morfinę. Do tego miałam objawy podobne do zapalenia pęcherza moczowego, które utrzymywały się przez jakieś 10 dni, ale nie były tak dotkliwe, jak zapalenie, każdego dnia miały inne nasilenie, raczej jak podrażnienie cewki. Jeśli zaś chodzi o mojego męża, to przez klika godzin miał bolesny wzwód, i nie mógł dojść do końca. Nie wiem tylko, czy to wszystko było skutkiem działania jakiegoś świństwa, czy reakcja psychiczna.

Obecnie mieszkamy w UK i nie mam dostępu do polskiego psychologa. Przez 5 miesięcy brałam tabletki antydepresyjne, ale nie chcę całego życia spędzić na prochach. Mój mąż jest teraz bardzo czuły, troskliwy, na każdym kroku czuję jego miłość, ale nie potrafię na nią odpowiedzieć. Nie wiem, co było miedzy nami nie tak, że musiało dojść do czegoś takiego, nie rozumiem tego i nie potrafię się z tym pogodzić.

Mąż nie potrafi dać mi odpowiedzi na żadne pytanie, mówi, że gdyby wiedział, już dawno by powiedział, żebym się tak nie męczyła, żebym mogła to zaakceptować i żyć dalej, albo odejść. On sam często płacze i ma stany depresyjne z tego powodu. I choć mówi, że to nie miało dla niego żadnego znaczenia, to jednak się stało i zniszczyło moje życie. Bardzo proszę o komentarz, bo jestem w niesamowitym dołku i tyle samo we mnie miłości, co nienawiści.

odpowiada 3 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Mgr Magdalena Hanna Nagrodzka
Dr Małgorzata Mazurek
Dr Małgorzata Mazurek

Dlaczego zdradziłem?

Mam na imię Marcin, mam 22 lata i jestem, a raczej byłem w 5-letnim związku. Nie potrafię sam sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdradziłem. Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku. Na portalu jakleci.pl poznałem pewną kobietę,  Anię, ...

Mam na imię Marcin, mam 22 lata i jestem, a raczej byłem w 5-letnim związku. Nie potrafię sam sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdradziłem. Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku. Na portalu jakleci.pl poznałem pewną kobietę,  Anię,  29-latkę z dwójką dzieci.  Na początku mieliśmy kontakt tylko w internecie, później telefon. 

W marcu tego roku wyjechałem w pracy w delegację. Cały miesiąc pisałem z tą drugą, a jednocześnie z moją ukochaną Pauliną. Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego, gdy zjeżdżałem do domu pojechałem do niej.  Fakt, że trochę wypiłem alkoholu, ale pojechałem do tej drugiej, nie do ukochanej, która czekała cały miesiąc na mnie. Jest mi ciężko nawet pisać. Czuję straszne wyrzuty sumienia, okropny ból w sercu.

To był czwartkowy wieczór, gdy do niej przyjechałem. Najpierw rozmowa, ale zrobiło się ciemno, późno, była godzina gdzieś 23 -  zaczęliśmy się całować i wiadomo jak się skończyło. Gdy wstałem rano po prostu uciekłem stamtąd. Chciałem cofnąć czas, dręczyły mnie myśli. Przecież Paulina na mnie czeka, co ty zrobiłeś, jak jej to teraz powiedzieć... Wsiadłem do autobusu. Paulina miała praktykę. Po drodze ochłonąłem i stwierdziłem, że na razie nic nie powiem.

Kupiłem kwiaty i poszedłem, jakby nigdy nic do niej. Przywitaliśmy się, wręczyłem kwiaty, mówiłem jak bardzo tęskniłem, zachowywałem się jakby nigdy nic się nie stało. Chciałem jak najszybciej zapomnieć o tej drugiej, lecz ona na to nie pozwoliła - pisała do mnie sms, dzwoniła, straszyła, że powie Paulinie. Wystraszyłem się. Pisałem z nią, flirtowałem. Paulinie nic nie powiedziałem. Za żadne skarby świata nie dałem nic po sobie poznać.

Byłem w domu tydzień i znów wyjechałem na cały kwiecień. Nadal utrzymywałem kontakt z tą drugą w obawie, żeby się nie wydało. Wróciłem 1 maja. Wszystko było dobrze, ale nie wytrzymałem. 19 maja w nocy przyznałem się Paulinie co zrobiłem. Nie potrafiłem z tym żyć. Paulina się totalnie załamała, znienawidziła, czuła obrzydzenie. Ja zmieniłem numer, zerwałem kontakt z tą drugą. Paulina powiedziała, że nie kocha mnie już. Byliśmy razem 5 wspaniałych lat, od roku mieszkaliśmy już sami, we własnym mieszkaniu. Razem próbowaliśmy to naprawić, lecz nie udalo się.

14 czerwca Paulina się wyprowadziła do brata. Jest mi bardzo ciężko, nie potrafię żyć bez tej kobiety. Wracam do domu, czuję pustkę i żal. Zamykam oczy - widzę ją i czuję. Nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu, piszemy i dzwonimy do siebie. Bardzo mi zależy na tym związku, by go odbudować, zacząć na nowo. Chcę się dla niej zmienić, lecz nie radzę sobie sam. 4 dzień jestem w domu. Gdy jestem w pracy mogę powiedzieć, że jest dobrze, ale gdy wracam, a tu jest pusto, nie ma jej zaczynam płakać, dzwonić do niej, żeby wróciła.

Płaczę jak małe dziecko, nie potrafię spać, chcę, żeby ktoś mi pomógł, powiedział, co mam dalej robić, jak żyć, jak to naprawić, gdzie szukać wsparcia, pomocy... Proszę o pomoc. Z dnia na dzień jest mi coraz gorzej, parzę sobie melisę, zażywam tabletki na uspokojenie... Naprawdę nie daję rady. Proszę o pomoc. Czuję ogromny ból, chcialbym cofnąć czas. Naprawdę ją kocham. Ta miłość jest silniejsza ode mnie. Nie umiem nad tym zapanować. Zadręcza mnie pytanie, dlaczego to zrobiłem. Nie umiem sobie odpowiedzieć. Przecież niczego mi nie brakowało, kochaliśmy się. Nie wiem...

Jak dowiedzieć się od żony, czy mnie zdradziła?

Witam, mam na imię Marcin, chciałem się poradzić państwa. Jestem żonaty już 7 lat i mam ze swoją żoną 2 dzieci, pracuję za granicą i nie mam możliwości zjeżdżania co miesiąc do Polski. Do swojej rodziny zjeżdżam raz na 2... Witam, mam na imię Marcin, chciałem się poradzić państwa. Jestem żonaty już 7 lat i mam ze swoją żoną 2 dzieci, pracuję za granicą i nie mam możliwości zjeżdżania co miesiąc do Polski. Do swojej rodziny zjeżdżam raz na 2 miesiące, na 2 tygodnie lub 3. Ostatnio zjechałem na miesiąc do domu, żona z przywitała mnie tak sobie, i już coś zacząłem podejrzewać, bo siedząc za granicą nie pisała, nie odpisywała mi na sms-y i nie chciała długo rozmawiać przez telefon, czasami nawet nie odbierała wcale lub się rozłączała i moje podejrzenia są takie, że chyba ma kogoś. Jak już przyjechałem do domu to na 2 dzień dostała sms-a, akurat byłem w pokoju, a żona w łazience - jak usłyszała, że dostała sms-a to tak szalenie biegła do telefonu, a ja odebrałem i przeczytałem, a tam jakiś Rafał pisał coś o seksie do niej. Przeszukałem telefon i znalazłem jakiś nowy numer podpisany Rafał i parę zdjęć o bardzo wyzywającym wyglądzie, które próbowała wysłać mu na tel., ale nie wyszło, bo nie miała skonfigurowanego internetu w telefonie. Mnie takich zięć nie wysyłała. Zaczęła się wojna - po prostu powiedziałem jej na spokojnie, że ma powiedzieć mi całą prawdę i powiedziała, że pisze z nim od tygodnia, ale, co się okazało, pisała z nim od ponad miesiąca i to na bardzo intymne tematy, na które ze mną nigdy przez te 7 lat nawet nie próbowała i także pisała z nim sex sms-y, a co mnie najbardziej zabolało, to ja napisałem do niego z jej numeru: „sorki, czy ja ci mówiłam, że jestem mężatką z 2 dzieci?”, a on odpisał, że co innego mi pisałaś, ty moja bogini sexu. Do tej pory żona nie chce wyjawić mi całej prawdy, natykam się jeszcze na jakieś informacje, a ona to wszystkiemu zaprzecza. Co mam zrobić? Jak ją podejść, żeby powiedziała całą prawdę, bo już mam dosyć i chcę się rozwieść z nią.
odpowiada 1 ekspert:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie

Zdrada - czy możliwe, że mam obsesję?

Mam 23 lata. Jestem w rocznym związku z chłopakiem. Wszystko układa nam się fajnie, ale jest jedna rzecz, która mnie martwi. Pracuję w systemie dwuzmianowym (zazwyczaj na popołudnia) a on na ranki (własna działalność). Jakiś czas temu znalazłam kilka sms-ów...

Mam 23 lata. Jestem w rocznym związku z chłopakiem. Wszystko układa nam się fajnie, ale jest jedna rzecz, która mnie martwi. Pracuję w systemie dwuzmianowym (zazwyczaj na popołudnia) a on na ranki (własna działalność). Jakiś czas temu znalazłam kilka sms-ów od "znajomych" płci żeńskiej. Nie znalazłam nic co wskazywałoby na zdradę, ale wiem, że było kilka "koleżeńskich" spotkań. Znalazłam również numer do agencji towarzyskiej.

Niby to było dawno i nieprawda, ale od tamtej pory ciągle mam dziwne myśli, że on faktycznie być może mnie zdradza lub zdradził. Rozmawiałam z nim o tym co znalazłam i co wiem i on nie potwierdził nic z moich podejrzeń. Jestem dalej bardzo ostrożna i zaczynam się obawiać, że mimo iż go kocham, to fakt, że być może on zdradził/zdradza/zdradzi jest ciągle w mojej głowie. To zaczyna być jak obsesja. Zależy mi na tym związku, ale nie wiem co zrobić, żeby czuć się w nim w 100% bezpiecznie.

Gdy czasem (pod pretekstem zdrad w życiu gwiazd, np aktorek, piosenkarek itp.) poruszam temat zdrady on zawsze mówi, że sława, pieniądze są przyczyną albo na przykład długie godziny w pracy, bo tam się spędza najwięcej czasu itp. On daje te przykłady na podstawie faktów, które faktycznie się sprawdzają, ale ja dziwnie czuję, że coś jeszcze w tym jest. Nie wiem czy da się rozgryźć kogoś z krótkiego opisu kilku sytuacji, przykładów, ale jeśli tak będę wdzięczna za każdą sugestię. Pozdrawiam:) a.

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Jak ratować moją rodzinę?

Ponad dwa lata męczę się ze zdradą mojego partnera. Nie łudzę się już, że sobie z tym poradzę. Nadmienię, że poznaliśmy się już 6 lat temu i niestety byłam wtedy związana z kimś innym. Nie umiałam zawalczyć o tamten związek...

Ponad dwa lata męczę się ze zdradą mojego partnera. Nie łudzę się już, że sobie z tym poradzę. Nadmienię, że poznaliśmy się już 6 lat temu i niestety byłam wtedy związana z kimś innym. Nie umiałam zawalczyć o tamten związek i oddałam go walkowerem, podobnie zresztą jak mój ówczesny narzeczony. Wydawało mi się, że złapałam Pana Boga za nogi (pomimo moralnego kaca). Mieliśmy wielkie plany, a ja nagle znalazłam w sobie siłę do przenoszenia gór. Wróciłam na studia, które do łatwych nie należały, dojeżdżałam na uczelnię codziennie prawie 100 km pociągiem, najczęściej na zajęcia zaczynające się o 7:30 (pobudka przed 5 rano). Było tak dlatego, że w ciągu tygodnia musiałam być w domu (skomplikowana sytuacja rodzinna, którą zresztą również udało mi się okiełznać), żeby w weekend pojechać do niego, bo mieszkał prawie na drugim końcu Polski. Po moim dyplomie mieliśmy zamieszkać już razem i mieć dziecko oraz świetlaną przyszłość. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci ( w mojej i otoczenia opinii). Rozmawialiśmy ze sobą kilka razy dziennie przez telefon, na gg, wysyłaliśmy sobie maile, a w weekend opowiadali wszystko jeszcze raz osobiście. Na ostatnim moim roku miałam masę roboty z dyplomem, dodatkowo, co jest najokrutniejsze w sytuacji, która zaistniała, moja bardzo bliska krewna (którą kocham jak własną matkę) zachorowała na raka. Nie pojechałam na kilka wyjazdów z nim i jego znajomymi, bo albo byłam zajęta albo uczelnią albo szpitalem. I się zaczęło. Zwróciłam uwagę, że się zaczął zachowywać jak nie on, ale myślałam, że to stres albo zmęczenie. Opowiadał mi o takiej panience od siebie z uczelni, jak to ona mnie wielce podziwia, za znajomość języków, za wytrwałość itp. Taka biedna nimfa, którą trzeba było pocieszać, on był jej super kumplem. Ostatnie co by mi przyszło do głowy to, że moje super szczęśliwe życie legnie w gruzach z powodu zdrady i braku inteligencji mojego mężczyzny. Najpierw, więc byłam przez tę pannę podziwiana, potem ona była już podobna do mnie, a na sam koniec, o niebo lepsza. Wpadłam na to, że to nie stres tylko zdrada, kiedy pojechał z nią w góry zamiast zostać i spędzić czas ze mną. Pomyślałam sobie, że jestem debilką, że się nie kapnęłam wcześniej. W pierwszej chwili uznałam, że to koniec, a zaraz potem, że nie oddam za wszelką cenę drugiego związku. To był błąd. Zniosłam wszystko, a dodam, że ona jest wytrwałą zawodniczką. Nikt w całym moim życiu mnie tak nie poniżył. Oddałam mu wszystko. Przeniosłam się do niego, ja siedziałam obok niego, a on rozmawiał z nią. Nigdy nie przeczytałam o czym i telefonu też nie przeglądnęłam, bo to już byłby definitywny koniec (nawet ja to wiedziałam). Trwało to długo. Nie mogłam znaleźć pracy, ona powiedziała (dobra samarytanka), że ktoś tam od niej szuka kogoś na "kasę". Oczywiście powiedziałam nie (choć będąc bez pracy to jest nielogiczne), nie zdzierżyłabym już tak wielkiego upokorzenia, tym bardziej, że ukończyłam studia na polibudzie i to z wykładowym angielskim. Z resztą każda moja odpowiedź byłaby wykorzystana przeciwko mnie. Raz usłyszałam, że powinnam się od niej uczyć, bo ona wstaje o 8 rano (żeby dojechać na zajęcia z wioski zaraz za miastem – ok. 15 km, które się zaczynają o 12), myślałam, że umrę od razu, ale nie umarłam i znosiłam wszystko dalej. Zbliżył się koniec jego studiów (ona jest od niego z uczelni), powiedział jej, że kocha mnie itp., ale dalej zachowywał się katastrofalnie. Nie dał mi szansy powiedzieć co czuję, bo od razu się obrażał i groził mi, że on tego nie zniesie. A ona taka miła i wesoła. Mina mu zrzedła jak się nie chcący wydało, że on jeszcze nie zapiął spodni, a ona już jest miła dla jego kolegi. Jakoś się zaczęło układać. Było coraz lepiej. Zdecydowaliśmy się w końcu na dziecko. Ciąża była straszna i z problemami. Poród jeszcze gorszy. Utyłam prawie 25 kg. Mój syn ma już 9 miesięcy, a ja dalej 15 kg nadwagi. Czuję się fatalnie, wyglądam fatalnie i najgorsze, że już zużyłam wszystkie siły. Dotarło do mnie, że trzeba się było rozstać, a teraz już trochę na to za późno. Nie umiem normalnie funkcjonować, tym bardziej, że mój partner uważa, że nie należy zrywać żadnych kontaktów, czyli jeśli ona miałaby ochotę przyjść do nas do domu i zapoznać się z moim synkiem, to on otworzyłby by jej i serdecznie ugościł. Nie potrafię ocenić czy on się stara nas ratować, wydaje mi się, że tak średnio, że raczej wymusza to na mnie. A ja nie mogę patrzyć na siebie w lustrze, pomijam zrujnowane ciało po ciąży, nie mogę na siebie patrzeć, bo sama siebie tak potwornie poniżyłam i dałam poniżyć jemu. Dodatkowo sytuacja nie świadczy o jego inteligencji, skoro dał się wsiąść na bardzo tanie sztuczki. Był dla mnie bogiem, za którym w sekundzie skoczyłabym w ogień, a teraz jest już tylko zwykłym i pospolitym śmiertelnikiem. Na prawdę myślałam, że już wszystko jest w porządku, nie takie rzeczy ludzie przeżywają (ja sama przeżyłam już gorsze), ale tak nie jest, ona wraca do mnie jak bumerang. Zrujnuję swoją nowiutką rodzinę, a tego nie chcę. Nie chcę się też przyznać, bo to kolejne upokorzenie i to publiczne. Nie chcę, żeby on się czołgał przede mną i błagał o litość, nie potrzebuję potulnego psa, chcę z powrotem mojego mężczyznę. Jestem sama, i to sama u obcym mieście, pozrywałam kontakty z moimi przyjaciółmi. Jemu już nic nie powiem na ten temat, bo i tak to bez sensu, jestem od niego już i tak za bardzo uzależniona. Nawet nie mogę wyjść z domu, bo w domu próbuję pracować, więc dokąd niby bym miała bez niego iść. Nie mam się do kogo zwrócić. Nikogo już nie kocham nawet własnego syna, a nie po to go sprowadziłam na świat, żeby był niekochany przez własną matkę. Mam taką huśtawkę nastrojów, że nie wytrzymuję już sama ze sobą.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy zostać z nim po wirtualnej zdradzie?

Mam ogromny problem i potrzebuję pomocy. Jestem w związku z moim narzeczonym 3 lata, zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu, a po dwóch tygodniach od zaręczyn znalazłam zdjęcia rozebranej kobiety i podpisane „video rozmowa”. Załamałam się, myślałam, że umrę z bólu,...

Mam ogromny problem i potrzebuję pomocy. Jestem w związku z moim narzeczonym 3 lata, zaręczyliśmy się kilka miesięcy temu, a po dwóch tygodniach od zaręczyn znalazłam zdjęcia rozebranej kobiety i podpisane „video rozmowa”. Załamałam się, myślałam, że umrę z bólu, ale nie awanturowałam się, chciałam porozmawiać - powiedział, że nie wie dlaczego to zrobił, że wirtualny seks był tylko jednorazowy, że kocha i chce się zmienić. Jego przeszłość też nie napawa optymizmem - żył w świecie przestępczym, narkotyki, czarne interesy, burdele i łatwe kobiety… Wyjechał i poznał mnie, swoje przeciwieństwo, zakochaliśmy się w sobie, wierzyłam, że go zmienię - udało się, a przynajmniej tak myślałam. Chociaż w pewnych sferach życia poczynił wielkie postępy, był zarozumiały, tak zwany „pan i władca”, a kobieta ma się podporządkować - zmieniałam go w dwa lata, po tym czasie inny człowiek, zmywał naczynia, sprzątał, codziennie słyszałam, jak bardzo mnie kocha, jaka jestem cudowna i że jestem całym jego światem, całkowicie odciął się od przeszłości. Kolejną zmianą w jego życiu było to, że był katolikiem niepraktykującym od 15 lat, natomiast ja praktykującą katoliczka, na początku postawiłam sprawę jasno, że kościół w moim życiu odgrywa bardzo ważna role i że jeżeli nie ma zamiaru zmienić swojego nastawienia to zakończmy tę znajomość na początku. Powiedział, że chce się zmienić, że zrobi to dla mnie i tak się też stało - zaczął chodzić do kościoła ze mną regularnie, co niedzielę, ale nie mogłam go namówić do spowiedzi, gdzie potem stwierdziłam, że sam musi tego chcieć, ja go do tego zmuszać nie mogę, bo to nie będzie miało w ogóle sensu. Od roku nasz związek był idealny, tzw. sielanka, a tu nagle zdrada… Jak już wspomniałam, po zdradzie płakał, czego nigdy wcześniej nie widziałam, powiedział, że jest złym człowiekiem, że nigdy nie wyzbędzie się przeszłości i teraz wie, że jedyne co może mu pomoc to spowiedź święta i poprosił, żebym go do niej zabrała. Tak też zrobiłam, umówiłam go ze spowiednikiem i po 15 latach wyspowiadał się, po czym wziął mnie za rękę, pocałował i powiedział „dziękuję”. Widziałam, że płakał. Postanowiłam zacząć wszystko od nowa, wybaczyłam, ale nie zapomniałam, wierzyłam, że z czasem pójdzie to w niepamięć i będę wspominać jako przykry epizod. Niestety wczoraj chciałam wejść na jego pocztę i bardzo się tym zdenerwował, wiedziałam, że coś jest nie tak. Okazało się, że to nie była jedna kobieta a kilka, jak myśliwy szukał kobiet i nawiązywał z nimi znajomości, flirtował, pisał, że go podniecają, że ich pragnie, nie spotkał się z nikim w realu i nie było seks video, ale rozmowy - to wiem na pewno, wszystko zaczęło się od nowa. Zapytałam, dlaczego znowu kłamie, a on, że od momentu jak dowiedziałam się pierwszy raz z nikim nie pisał, urwał wszystkie kontakty, powiedział, że nie powiedział mi o innych, bo widział jak cierpiałam przez jedną kobietę, ale od momentu spowiedzi nawet mu przez myśl nie przyszło żeby się odezwać do jakieś innej. Powiedziałam, że mnie okłamał, że spowiedź jest nieważna, powiedział, że wyznał wszystko księdzu, całą prawdę, o tych innych też i co do spowiedzi wie, że to było szczere. Mówił, że chciał mi powiedzieć przed spowiedzią, ale widział jak strasznie cierpię, wiec wstrzymał się i rozmawiał z księdzem o tym, powiedział, że popełnił błąd, że tego nie usunął od razu, bo to jest jeszcze ta jego przeszłość i od momenty spowiedzi nie chce do tego wracać, dzisiaj usunął swoją pocztę, profil na nk. Powiedziałam, że to nie zmniejszy jego pokus i że zawsze będą się kobiety pojawiały, on na to, że chce o tym zapomnieć i zacząć od nowa. Mówił, że od spowiedzi świętej zaczyna nowy rozdział i chce zapomnieć o swojej przeszłości, która go prześladowała. Pytałam dlaczego - powiedział, że miał dwa światy ze mną realny i tam gdzieś wirtualny, który nie miał dla niego znaczenia, mówił, że sobie z tym nie radził, że chciał to zakończyć a wciągał się dalej. Wiem, że również było w tym troszkę mojej winy, bo nasze życie seksualne było baaaardzo ubogie, miałam opory ze względów religijnych, a dla niego seks był jak chleb powszedni, do tego był przyzwyczajony. Jak cala sytuacja dotycząca zdrady wyszła na jaw powiedział, że absolutnie nie ma żadnego usprawiedliwienia na to co zrobił, ale czasami przy mnie nie czuł się jak mężczyzna, jakby był trędowaty, jakby seks z nim był dla mnie przykrym obowiązkiem - zrozumiałam, że też mam w tym swój udział. Wiem jedno, nigdy nie rzucał słów na wiatr, jak coś postanowi - dąży do tego z całym przekonaniem. Kiedyś, jak zapytałam czy mnie nie zdradzi, powiedział, że tego nigdy nie wiemy, bo czasami zdarzają się takie sytuacje w życiu, że nad nimi nie panujemy. Dzisiaj, jak zapytałam skąd mam wiedzieć, że to się już nie powtórzy, powiedział: „wiem, że mi nie ufasz i że jestem w twoich oczach nikim, ale ja wiem jedno - że już w życiu bym cię nie zdradził, mam nauczkę na całe życie”. Proszę o pomoc, bo nie wiem co o tym myśleć, co mam robić: zostać czy uciekać, zaufać czy odejść? Z góry dziękuję za odpowiedź.  

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Zdradziłam chłopaka. Co zrobić, żeby to naprawić?

Proszę o pomoc, nie wiem co zrobić - nie mogę spać nie mogę jeść, nie chce mi się żyć, mam myśli samobójcze… Byłam w związku z chłopakiem 2 lata, było dobrze, niczego mi nie brakowało, ale muszę zaznaczyć, że...

Proszę o pomoc, nie wiem co zrobić - nie mogę spać nie mogę jeść, nie chce mi się żyć, mam myśli samobójcze… Byłam w związku z chłopakiem 2 lata, było dobrze, niczego mi nie brakowało, ale muszę zaznaczyć, że dość często się kłóciliśmy - on skorpion, ja bliźnięta, różnica charakterów, ale kochaliśmy się. Pewnego dnia wyszłam z koleżanką i się upiłam. Odprowadzał mnie kolega i pocałował - nie miało to dla mnie najmniejszego znaczenia, ale widział to mój chłopak (chyba mnie śledził, albo ktoś życzliwy mu powiedział).. Teraz nie chce mnie znać. Co zrobić, żeby go odzyskać? Ja nie wyobrażam sobie życia bez niego…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Mąż mnie zdradza - jak mam się z tym pogodzić?

Witam bardzo serdecznie. Proszę, pomóżcie. Jak poradzić sobie ze zdradą męża? Mój mąż mnie zdradza! Odkąd pamiętam, zawsze miał bardzo duże wymagania seksualne! Robiłam wszystko, aby zaspokoić męża. Nawet w dni, kiedy nie miałam na to ochoty! Niestety mój mąż...

Witam bardzo serdecznie. Proszę, pomóżcie. Jak poradzić sobie ze zdradą męża? Mój mąż mnie zdradza! Odkąd pamiętam, zawsze miał bardzo duże wymagania seksualne! Robiłam wszystko, aby zaspokoić męża. Nawet w dni, kiedy nie miałam na to ochoty! Niestety mój mąż znalazł sobie kochanki! Nie jedną, nie dwie, tylko kilka! Nie potrafię odejść! Błagam, pomóżcie ;( ;( ;(

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Zdradzona z narzeczoną, ją zdradził ze mną - zdradę się wybacza?

Witam, byłam w związku 3,5 roku, było ciężko, bo on był zdradzony, więc byłam jak najlepsza dla niego, pokochałam, uwielbiałam, byłam super dobra. Był zazdrosny, nie mogłam mieć kolegów, ciągle siedzieliśmy na necie, gg, skype, bo jest kierowcą...

Witam, byłam w związku 3,5 roku, było ciężko, bo on był zdradzony, więc byłam jak najlepsza dla niego, pokochałam, uwielbiałam, byłam super dobra. Był zazdrosny, nie mogłam mieć kolegów, ciągle siedzieliśmy na necie, gg, skype, bo jest kierowcą w firmie turystycznej, nota bene ojca firmie. Jest bogaty i to bardzo. Nigdy nie chciał ze mną fotek, zasłaniał się no, ale nie zmuszałam, poznał całą moją rodzinę, dalszą też, ludzi w pracach. Na postojach, na wycieczkach zawsze ze mną na skypie. Na noc, choć nie całą też był, ale zwykle to w tygodniu, bo w weekendy najwięcej wycieczek. Ok 1,5 roku mniej wszystkiego, bo zapracowany itp., mówił, że dobrze mu ze mną, ale nie chce się żenić. Dopiero w te wakacje powiedział, że wcale się nie będzie żenił i jego rodzice wiedzą o tym. Miał w zwyczaju drażnić mnie, że dziewczyna mu na coś tam nie pozwoli, albo żona itp., ale nie brałam tego na serio, bo nie chciał mnie przedstawić jak się śmiałam i dopytywałam. Często się na mnie obrażał o byle co, a ja musiałam przepraszać, ale kochałam go strasznie, choć rodzinie coraz mniej się to podobało, bo nigdy mnie nigdzie nie zabierał, wigilie na skypie spędziliśmy. Miesiąc temu cudem jakimś podjechałam do jego domu, bo adres znałam, ale on się nie spodziewał, poznałam jego mamę, ale strasznie się wściekł. Po tygodniu milczenia weszłam na jego gg (obydwa, drugie niby było jego taty), hasła cudem trafiłam i okazało się, że ze mną pisał z jakiegoś lipnego, nawet imienia mojego nie było tylko literki, a drugie było oficjalne i tam była jakaś dziewczyna w gwiazdkach. Zadzwoniłam, a ta, że jest jego narzeczoną. Okazało się, że pewna przewodniczka, o którą go już pytałam to jego dziewczyna od 5 lat, a w wakacje biorą ślub. Pytałam o nią kiedyś, ale nie przyznał się, twierdził, że jego rodzice wiedzą, że do mnie jeździ. W gg które znalazłam były i numery tel i moja mama zadzwoniła do jego matki i powiedziała wszystko, a tamta nic nie wiedziała, nawet nie wiedzieli, że do mnie jeździł, bo to zawsze z zegarkiem, dziewczyna na studiach, więc ze mną się widywał i skypował w tygodniu. Rozmawiałam z tą dziewczyną przez telefon, dużo jej opowiedziałam, nawet o seksie, ona wypytywała też, sama przyznała, że sporo szczegółów znam. Najpierw chciała żebym przyjechała i skonfrontowała to z nim, ale potem zmieniła zdanie. Pisała do mnie sms-y, żebym znaki szczególne na jego ciele podawała, co on ode mnie ma, a co ja od niego, a on mi prezentów prywatnych poza częściami samochodowymi mało dawał. Na gg pisałyśmy, niestety stwierdziła, że kopie archiwów gg i skypa mogłam sama napisać, ale do mnie przeczytać je przyjechać nie chciała. Fotek kilka jego u mnie jak się zasłaniał jej wysłałam, ale nie chciała oglądać. Okazało się, że ma dwa gg, dwa skypy, dwa telefony nawet. Potem już nawet rozmawiać nie chciała. Myślałam, że może on mnie poblokował, więc znalazłam nr tel do jej rodziców i zadzwoniłam i trafiłam na jej mamę. Z godzinę opowiadałam, a ona słuchała, też nie mogła uwierzyć, ale mówiłam gdzie pracuję, że może w każdej chwili przyjechać, ale nie chciała. Potem ta dziewczyna do mnie dzwoniła wściekła, że śmiałam jej mamie powiedzieć, że teraz wszyscy cierpią przeze mnie, że ten facet już dostał po głowie. Że nie wolno tak opowiadać wszystkiego rodzicom itp., że trzeba to samemu załatwić. Tak czy siak na tym się urwało, bo wg mnie jak jej napisałam tylko jeden facet jest winny. Ta dziewczyna, jak się okazało ,przejmuje z nim już firmę, piętro w domu już im przygotowali, na wakacje za granicę ją zabrał (jak wrócił to przyjechał do mnie), rodzinę jego poznała, ma 23 lata, on 30, jest jej pierwszym facetem. Mają auto wspólne, niektóre rzeczy, które mu dawałam lądowały u niej. No, ale w czasie tego wszystkiego razem byli na wycieczce, on uważa, że mi nic nie obiecywał więc o co mi chodzi. Dwa ni po tym wszystkim na gg znowu pojawiły się ich uszczęśliwione opisy, kochają się. Miał kupić żonie samochód (nie brałam tego tekstu na serio) a tu nagle przez trzy dni miała uszczęśliwione opisy radości z nowego auta, teraz dalej wyznania miłosne po arabsku, bo wakacje wspominają. Miłość kwitnie, do mnie się nie odezwał, nie wiem kim mnie nazwał, ale wiem, że wyparł się sypiania ze mną. Ona mu całkowicie wybaczyła, z opisów zaczynają życie. Mniej ze mną pisał i w ogóle, bo ona teraz częściej na wycieczkach, po studiach będą codziennie prawie razem. Ale wiem, że jakbym się nie dowiedziała to niedługo znowu by przyjechał i jeszcze jakiś czas by się to ciągnęło, bo podejrzewam ze odstawiłby mnie niedługo, bo po ślubie nie dałby rady tak. Ale nie mogę zrozumieć co takiego mógł jej po tym wszystkim naopowiadać, że ona mu już wybaczyła, to było 3,5 roku. Ja nie będę za nim jeździć, ale ona nawet skonfrontować tego nie chciała, a dałam jej mój adres, tel, gg, wie gdzie pracuję. Nie chce już nic wiedzieć. A on się wyparł. Nie rozumiem jak mogła tak szybko mu wybaczyć, już są w najlepszej komitywie i mnie to boli. Staram się nie zaglądać na komunikatory i do nich, bo jeszcze gorzej się czuję, ale czasem się łamię i trafiam na co lepsze teksty. Po takim czymś, tyle wiedziała, mogła poznać mnie osobiście, ale nie chciała i już jest ok. Dostanie auto, pewnie kolejne wycieczki będą, a po nim to spłynęło jak po psie. Nic go to nie obeszło, do mnie nie zagląda, nie kontaktuje się, nic - temu się nie dziwię. Drań taki, ale mu uszło płazem i ciężko mi z tym, że taki obrotny, a ja wierzyłam we wszystko, tyle kłamał w żywe oczy i dalej to robi. Szukam odpowiedzi czy to ja zwariowałam, że nie mogę uwierzyć, że tyle lat podwójnego życia i oni sobie coś takiego byli w stanie wybaczyć? Nie mogę uwierzyć, że tak można, mało jeszcze jej powiedziałam, ale potem nie chciała już nic czytać i słuchać, nie chce nic wiedzieć i uwierzyła jemu. W sumie jego kocha i jest dla niej dobry, ale czy to jest miłość? Jak teraz poradzić sobie ze świadomością, że tacy ludzie istnieją? Czy wybaczenie czegoś takiego ma sens? O ile to wybaczenie, bo już sama nie wiem czy ona mi uwierzyła, bo czegoś takiego się chyba nie wybacza? Jeszcze miesiąc nie minął od tego kiedy się dowiedziałam, a dwa dni po już facet miał wybaczone.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Patronaty