Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Co siedzi w mojej głowie, czy możliwe, że to tylko moje wyobrażenia?

Witam, Od dłuższego czasu, czyli od 3 miesięcy, mam straszny mętlik w głowie, istny natłok myśli. Nie mogę się skupić, jestem przygaszony i spięty. Wszystko miało początek na pewnej imprezie, na której byłem z kolegami. Zwykła dyskoteka, na której miałem...

Witam, Od dłuższego czasu, czyli od 3 miesięcy, mam straszny mętlik w głowie, istny natłok myśli. Nie mogę się skupić, jestem przygaszony i spięty. Wszystko miało początek na pewnej imprezie, na której byłem z kolegami. Zwykła dyskoteka, na której miałem się dobrze bawić przyniosła mi duży niepokój, dziwne myśli, z którymi nie mogę sobie poradzić. Jak to bywa na tego typu imprezach był obecny alkohol, z którym przesadziłem. Niby było wszystko w porządku, ale nie do końca wszystko pamiętam. W związku z lukami w pamięci zacząłem mieć bardzo niepokojące myśli. Nie wiem czy to sobie wymyśliłem, czy była to prawda. Zaczęło mi się wydawać, że wyszedłem z tej imprezy z pewna dziewczyną i że mogło do czegoś między nami dojść. W ogóle tego nie pamiętam, nie wiem czy to moja wyobraźnia, jakieś urojenia. Zacząłem układać sobie jakieś dziwne scenariusze, różne wersje jakie mogły mieć miejsce. Po każdej imprezie na jakiej jestem mam jakby depresje przez tydzień. Zastanawiam się nad każdym moim zachowaniem, staram upewnić się czy czegoś nie zrobiłem, czy kogoś nie obraziłem itp. Sam czuje, że coś jest ze mną nie tak, wiem że teraz to już w ogóle przesadziłem z tymi myślami. Jak się można zadręczać tyle czasu czymś co mogło nie mieć miejsca? Najgorsza jest ta niepewność czy to się stało czy nie. Rozmawiałem z kolega o tej imprezie, pytałem się czy czegoś tam nie nawyrabiałem i twierdził że wszystko było ok. Nie powiedziałem mu co mnie dręczy, bo mi wstyd. Nie wiem czy mogę mu wierzyć, bo przecież nie trzymał mnie za rękę. Codziennie dręczą mnie te myśli, nie daje mi to spokoju. Gdzieś wyczytałem, że to są tzw. konfabulacje, ale nie wiem czy to jest to. Do tego dochodzi tez druga sprawa. Mianowicie mój ojciec od ponad 10 lat choruje na schizofrenie. Dzień w dzień widzę co ta choroba robi z człowiekiem. Strasznie to przeżywałem i przejmuje się tym do dzisiaj. Sam zacząłem mieć obawy czy ta choroba nie dotknie też mnie, bo oprócz ojca zachorowało też jego dwóch braci. Jak tato zachorował zamknąłem się w sobie, nigdzie nie wychodziłem, unikałem kolegów, znajomych a o imprezach nie było mowy. Gdy minęło trochę czasu, zacząłem studiować i poznałem nowych ludzi zaczęły się wspólne wypady. Od pierwszych moich imprez dręczyły mnie myśli czy czegoś złego na nich nie robiłem, ale po około tygodniu to mijało. Wmawiałem sobie najróżniejsze rzeczy i sytuacje, może i teraz też tak jest. Tylko strasznie długo mnie to męczy, nie mogę się uspokoić i odprężyć. Zawsze miałem problem w kontaktach z kobietami, nigdy nie miałem dziewczyny i trudno było by mi zrozumieć żeby zdecydować się na przygodny seks z kimś do kogo nic nie czuje i kimś kogo nie znam. Nie wiem czy fizycznie po alkoholu byłbym w stanie uprawiać seks. Proszę o jakąś poradę w mojej sprawie. Czy to wymysły, czy mogła to być prawda, czy to początek jakieś choroby. Jak mam sobie z tym poradzić? Z góry dziękuję i pozdrawiam.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Moja siostra nie chce iść do psychiatry - jak jej mogę pomóc?

Siostra kiedyś miała stwierdzoną schizofrenię, obecnie nie chodzi do lekarza i nie zażywa żadnych leków, ale jej stan budzi niepokój. Chciałbym jej jakoś pomóc, ona nie chce iść do psychiatry, może lekarz rodzinny by jej coś przepisał. Proszę o pomoc.

Jak skłonić osobę z zaburzeniami osobowości do leczenia?

A co zrobić jak osoba z zaburzeniami nie chce podjąć leczenia? Jest to osoba pozornie normalnie zachowująca się, ukończyła studia, ale unika kontaktów ze znajomymi, nie wychodzi z domu i wszystkie frustracje wyładowuje na na domownikach, a w szczególności na... A co zrobić jak osoba z zaburzeniami nie chce podjąć leczenia? Jest to osoba pozornie normalnie zachowująca się, ukończyła studia, ale unika kontaktów ze znajomymi, nie wychodzi z domu i wszystkie frustracje wyładowuje na na domownikach, a w szczególności na mamie, która okazuje jej najwięcej zrozumienia i zainteresowania. Osoba taka ma możliwość podjąć prace w zawodzie, ale nie chce. Co w takim przypadku robić?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak opanować drżenie ciała?

Witam! Mam 21 lat i pewien problem. Podczas publicznych wystąpień cała się trzęsę. Nie potrafię tego opanować, staram się o tym nie myśleć, ale ciało robi swoje. Czytałam w Internecie, że to prawdopodobnie jest fobia społeczna, ale ja nigdy nie...

Witam! Mam 21 lat i pewien problem. Podczas publicznych wystąpień cała się trzęsę. Nie potrafię tego opanować, staram się o tym nie myśleć, ale ciało robi swoje. Czytałam w Internecie, że to prawdopodobnie jest fobia społeczna, ale ja nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniu kontaktu, nigdy nie bałam się ludzi. Od niedawna zażywam magnez z witaminą B6, bo przeczytałam, że to pomaga na drżenia. Proszę o pomoc. Proszę o poradę.  

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Coś każe mi się zabić - co mam zrobić??

Witam, mam problem, który z każdym dniem staje się coraz poważniejszy. Mam 16 lat, jestem w pierwszej liceum. Co jakiś czas, dzieje się to zazwyczaj nagle, a z moich obserwacji wynika, że wtedy, kiedy pomyślę o czymś nieprzyjemnym czy coś... Witam, mam problem, który z każdym dniem staje się coraz poważniejszy. Mam 16 lat, jestem w pierwszej liceum. Co jakiś czas, dzieje się to zazwyczaj nagle, a z moich obserwacji wynika, że wtedy, kiedy pomyślę o czymś nieprzyjemnym czy coś nie wyjdzie - zazwyczaj błahostka, na przykład zgubię niewielką kwotę pieniędzy, "coś" każe mi się zabić. Nie są to głosy w głowie, tylko tak jakby moje myśli, jakaś część mnie, nie potrafię określić co dokładnie. Każe mi na przykład wziąć nóż i podciąć żyły, albo nałykać się tabletek. Ja, ta prawdziwa, nie chcę tego, bronię się bardzo, ale boję się, że kiedyś nie wytrzymam, bo to "coś" jest przerażające. Zastanawiam się czy są to jakieś objawy schizofrenii? Nie słyszę co prawda żadnych głosów, nic z tych rzeczy, jednak czasem tracę grunt pod nogami. A właściwie wydaje mi się, że nagle zapadam się sama w sobie. Oddalam się jakby od mojego ciała i spadam gdzieś w głąb. Nie trwa to długo, ale zdarza się co najmniej raz na tydzień. Pewnie otrzymam odpowiedź, żebym zgłosiła się do psychiatry. Jednak nie jest to takie proste, gdyż bardzo boję się powiedzieć o tym mojej mamie, która ma wobec mnie wysokie wymagania, nie mogła zaakceptować tego, że przez kilka miesięcy zmagałam się z depresją i próbowałam kilka razy popełnić samobójstwo, a myśl o tym towarzyszyła mi nieustannie. Boję się, jak ona to przyjmie, albo że nie przejmie się i powie, że wymyślam choroby, żeby zwrócić na siebie uwagę. Ponadto mieszkam w internacie i obawiam się, że ujawnienie moich problemów mogłoby spowodować przeniesienie mnie do szkoły w moim miasteczku, bym nie musiała dojeżdżać, a bardzo tego nie chcę, gdyż w mojej obecnej szkole i internacie znalazłam prawdziwych przyjaciół. Może jeszcze dodam (w wielkim skrócie oczywiście) że pochodzę z rodziny alkoholowej, mama razem ze mną i moim bratem odeszła od ojca kiedy miałam 8 lat, niecały rok temu zmarł mój ojczym, którego bardzo kochałam, natomiast w listopadzie zmarł chłopak, z którym byłam związana ponad rok - przedawkował narkotyki. Piszę to ponieważ wiem, że takie ciężkie przeżycia czasem są kluczowe przy ocenie stanu psychicznego. Bardzo proszę o jakaś poradę - czy te dziwne rzeczy,które się ze mną dzieją, są niebezpieczne, co one oznaczają, co mam robić?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Dziwne objawy - co one oznaczają?

Witam, Mam pytanie, a nawet kilka pytań. Od kilku miesięcy mam dziwne objawy boli mnie głowa, jest to ból uciskowy czubka głowy lub prawej skroni, czasami boli mnie tył głowy. Dodam, że czasami "mrowi" mnie głowa, coś jakby swędziało. Po...

Witam, Mam pytanie, a nawet kilka pytań. Od kilku miesięcy mam dziwne objawy boli mnie głowa, jest to ból uciskowy czubka głowy lub prawej skroni, czasami boli mnie tył głowy. Dodam, że czasami "mrowi" mnie głowa, coś jakby swędziało. Po za tym, drętwieje mi prawa ręka (mrowienie) oraz prawa strona buzi, czasami mam też wrażenie jakby drętwiało mi całe gardło. Teraz mogę powiedzieć, że ortopeda stwierdził 3 stopień zwyrodnienia odcinka kręgosłupa szyjnego, a to nie powinno dawać takich objawów. Jednak kręgosłup szyjny jak i piersiowy dosyć często mnie bolą. Po za tym czasami mam potworne zawroty głowy i uczucie jakbym miała zaraz zemdleć, choć w życiu mi się to nie zdarzyło. Nagle robi mi się duszno i na przemian zimno i gorąco i czuję jakbym miała upaść i nic się nie dzieje. Najczęściej takie sytuacje mają miejsce gdy jadę samochodem jako kierowca (stara się jeździć z kimś, w razie czego). Jadę i nagle uczucie jakbym miała zasłabnąć. W dzieciństwie chorowałam na migreny, miałam kilka razy robione EEG, ale nigdy TK, bo nigdy nie było ku temu wskazań, bo EEG było w normie. Co to może być, bo na dzień dzisiejszy to mam wszystkie choroby głowy na lekkich zaczynając a na guzach i nowotworach kończąc. Pozdrawiam DEEP Dodam jeszcze że zbliżam się do 30stki, jestem osobą wykształconą i zamiast cieszyć się życiem non stop zamartwiam się, że coś mi jest. Kiedyś już leczyłam się na nerwicę lękową, miałam podobne objawy. Jak sobie z nią poradzić bez leków od specjalisty????????

odpowiada 3 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Mgr Monika Prus
Mgr Monika Prus

Zaburzenia psychotyczne - czy palenie papierosów potęguje objawy?

Witam serdecznie! Jestem 19 letnim mężczyzną. W zeszłym roku na początku sierpnia bardzo źle się czułem, miałem omamy, ciągłe zmęczenie itd. Trafiłem do szpitala i tam stwierdzono F23.O - ostre i wielopostaciowe zaburzenia psychotyczne bez objawów schizofrenii. Choroba jednak...

Witam serdecznie! Jestem 19 letnim mężczyzną. W zeszłym roku na początku sierpnia bardzo źle się czułem, miałem omamy, ciągłe zmęczenie itd. Trafiłem do szpitala i tam stwierdzono F23.O - ostre i wielopostaciowe zaburzenia psychotyczne bez objawów schizofrenii. Choroba jednak szybko ustąpiła. Brałem przez kilka miesięcy lek przeciwpsychotyczny w coraz mniejszych dawkach, ponieważ mój organizm źle tolerował ten lek. Odstawiłem lek za zgodą lekarza psychiatry w grudniu 2010. Oczywiście nadal jestem pod stałą kontrolą, lecz narazie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po całej chorobie nie ma śladu. A więc moje pytanie: przed chorobą paliłem papierosy i czy to one mogły wpłynąć na to co się stało? I czy palenie papierosów może spowodować nawrót choroby? Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam! ;)

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy coś ze mną nie tak, skoro mam w wyobraźni przyjaciela?

Mam 16 lat i wychowałem się i mieszkam na wsi. Moi rodzice mówią, że decyzja jaką podjęli by mieć dziecko była dość pochopna i niedojrzała. Mam starsze rodzeństwo, Daniel 19 lat. Z opowieści rodziców dowiedziałem się, że dużo się kłócili...

Mam 16 lat i wychowałem się i mieszkam na wsi. Moi rodzice mówią, że decyzja jaką podjęli by mieć dziecko była dość pochopna i niedojrzała. Mam starsze rodzeństwo, Daniel 19 lat. Z opowieści rodziców dowiedziałem się, że dużo się kłócili. Od klasy 1-6 układało mi się normalnie - szkoła, koledzy wygłupy itd. 1 gim zaczynały się schody. Ja nie przejmowałem się niczym. Zmarł dziadek - nawet nie zapłakałem. I wtedy stworzyłem sobie postać. Była to druga osoba, ale doskonalsza. Miała dużo pieniędzy i miała dużo dobrych znajomości. Teraz moje życie wygląda tak: np. idę po drzewo do pieca to myślę, że moja druga postać idzie po mięso (bo taki ma interes życiowy), bo ludzie czekają na kupno. Dopiero teraz mnie to martwi. Mój tata zachorował na depresje maniakalną dwubiegunową. Widziałem co się z nim działo, ale ja nie miałem z tym problemu. Mój tata wyszedł na przepustkę, jest jeszcze gorzej. Rodzice są pokłóceni. Zacząłem grać w gry komputerowe. I teraz moje życie dziwnie biegnie - idę do szkoły (moja druga postać idzie na uczelnię, by się wyuczyć, by jego firma mogła prosperować), gram na komputerze w multiplayer i mi nie wychodzi (włączam inną grę, zmieszam poziom i wyobrażam sobie, że moja druga postać jest lepsza) uderzam z nerwów w poduszkę (moja druga postać bije swoich wrogów). Jest tego dużo, każda sytuacja, która towarzyszy w moim życiu jest wyobrażaniem drugiej postaci, która robi wszystko lepiej, lepiej jej się układa. Jestem w 3 gimnazjum i wciąż mnie to dręczy. Jestem na coś chory? Dodam, że cała rodzina od strony tata choruje albo na depresję, albo to na schizofrenię. Nie jestem zbyt ogarnięty, żeby pisać dokładnie i po kolei.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Omamy wzrokowe - co się ze mnie dzieje?

Witam. Od pewnego czasu (4 miesiące), gdy spojrzę na zegarek, głównie na elektroniczny, widzę godziny, np. 14:14, 12:12, 17:17, 23:23. Zdarza się to bardzo często, codziennie nawet po kilka razy. Jestem bardzo zaniepokojona, ponieważ 2 lata temu miałam objawy omamów...

Witam. Od pewnego czasu (4 miesiące), gdy spojrzę na zegarek, głównie na elektroniczny, widzę godziny, np. 14:14, 12:12, 17:17, 23:23. Zdarza się to bardzo często, codziennie nawet po kilka razy. Jestem bardzo zaniepokojona, ponieważ 2 lata temu miałam objawy omamów wzrokowych i słuchowych, które trwały przez jakieś 3 lata. Cierpiałam na bezsenność. Jednak nie byłam z tym u lekarza. Czy są jakieś powody do obaw? Czy to może być choroba psychiczna? Proszę o odpowiedź, Pozdrawiam. Zmartwiona

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Napady zimna i gorąca

Mam 16 lat, od 2 lat mam przewlekłe bóle głowy, byłam z tego powodu w szpitalu na badaniach, które nic nie wykazały, a więc diagnoza została postawiona - stres, nerwy. Ostatnio doszły do tego napady zimna i ciepła, gdy idę...

Mam 16 lat, od 2 lat mam przewlekłe bóle głowy, byłam z tego powodu w szpitalu na badaniach, które nic nie wykazały, a więc diagnoza została postawiona - stres, nerwy. Ostatnio doszły do tego napady zimna i ciepła, gdy idę do szkoły nagle pojawia się między mną a światem jakaś bariera, zaczynam się stresować choć nie mam kompletnie żadnego powodu. Odczuwam tak mocno nerwy, że zaczyna mnie boleć głowa, pocą mi się ręce i skacze mi ciśnienie. Raz jest mi bardzo ciepło i mam ochotę zdjąć z siebie ubrania, a zaraz jest mi bardzo zimno. Dzisiaj byłam już pewna, że zaraz pęknie mi głowa. W moim życiu zawsze się wiele działo, ojciec alkoholik, teraz ojczym i przyrodnia siostra, wielkie zmiany na gorsze, zmiany przyzwyczajeń. Zachowuję się jak osoba wstydliwa i lękliwa choć nigdy taka nie byłam, czuję się jak w jakimś bunkrze, oddzielona od świata, boję się cokolwiek mówić, boję się samotności której w gimnazjum zaznaję tak wiele [zostałam rozdzielona z przyjaciółką, a w klasie nie znalazłam ,,bratniej duszy''] dlatego też wyrobiłam sobie takie bardzo głupie myślenie - ojej co on /ona o mnie powie, co o mnie pomyśli. Staram się usilnie zrobić na kimś wrażenie, bo boję się że wszyscy mnie zostawią, że zostanę sama, boję się zwykłych przyziemnych rzeczy. To wszystko przekłada się na moje zdrowie fizyczne [mieszanka wybuchowa ] -ból głowy napady zimna i psychiczne wyczerpanie. Być może depresja, nerwica? Co mogę zrobić? Bardzo proszę o odpowiedź i z góry bardzo dziękuję. Czy te skoki ciśnienia mogą być niebezpieczne?    

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak przekonać mamę, żeby zabrała mnie do psychologa, bo mam myśli samobójcze, tnę się i chyba mam depresję?

Witam, Jestem na przełomie 15 a 16 lat. Jakieś 3-4 miesiące temu cięłam się, ale już tego nie robię. Jednak czasem mam bardzo wielką ochotę się pociąć. Od tego czasu też ciągle, praktycznie ciągle, mam myśli samobójcze typu nie chcę...

Witam, Jestem na przełomie 15 a 16 lat. Jakieś 3-4 miesiące temu cięłam się, ale już tego nie robię. Jednak czasem mam bardzo wielką ochotę się pociąć. Od tego czasu też ciągle, praktycznie ciągle, mam myśli samobójcze typu nie chcę żyć, nikomu jestem nie potrzebna czy nikt mnie nie kocha. Widzę same ujemne strony życia - żadnej pozytywnej. Czy coś mi dolega? Depresja czy autoagresja? Czytałam na temat autoagresji i opis całkowicie zgadza się ze mną. Nie narzucam sobie tej choroby, ale gdy przeczytałam o autoagresji mogę stwierdzić, że mam tą chorobę. Czy mogę mieć też depresję? Jeszcze jedno: jak mogę przekonać mamę,żeby zabrała mnie do psychologa? Ona nie wie o tych myślach samobójczych - wie tylko, że się cięłam. Mówię jej, żeby mnie zabrała do psychologa, ale ona mówi, że mnie nie weźmie, bo nie mam żadnych problemów.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Schizofrenia a leczenie szpitalne

Córka moja choruje. Właśnie na ten najgorszy rodzaj schizofrenii, dwubiegunowej, od wielu lat. Teraz ma 36 lat, zaczęło się w 18 roku życia. Tyle lat walczy ze schizofrenią! Cały czas była pod opieką prywatnego psychiatry. Stosował różne leki, zmieniał je... Córka moja choruje. Właśnie na ten najgorszy rodzaj schizofrenii, dwubiegunowej, od wielu lat. Teraz ma 36 lat, zaczęło się w 18 roku życia. Tyle lat walczy ze schizofrenią! Cały czas była pod opieką prywatnego psychiatry. Stosował różne leki, zmieniał je często. W końcu doszło do stanu krytycznego. Zdecydował, że najlepszym wyjściem obecnie jest szpital. Czy naprawdę nie ma dla córki już żadnej alternatywy? Czytałam opinie na forum schizofrenia evat, że szpital nie jest dobrym wyjściem dla chorych na schizofrenię... Ponoć jest bardzo oporna na leki, które jej teraz aplikują. Zięć twierdzi, że moje odwiedziny w szpitalu mogą pogorszyć jej stan, wprowadzić niepotrzebny zamęt. Tak było zawsze, kiedy przechodziła kolejny kryzys w schizofrenii. Ostatnie m-ce wciąż była w złym stanie. Czy naprawdę jej prywatny lekarz już nie był w stanie jej pomóc? Czy możliwe, że wyczerpał wszystkie możliwości leczenia schizofrenii? Czy ta choroba właśnie u niej jest tak oporna na leki? Czy naprawdę nie ma leku, który w końcu zadziała? Czy opinia z forum schizofrenia evat jest prawdziwa czy może szpital jednak będzie dla córki dobry?  
odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy ja w ogóle jestem jeszcze w stanie poprawić swoją sytuację i samopoczucie?

Studiuję (mój nowy kierunek, pierwszy rzuciłam, był zbyt stresujący i nudny), zaliczyłam sesję, wcale mnie to jednak nie ucieszyło. Nic mnie nie cieszy. Ten stan trwa już dobre 2 lata, zaczęło się po tym jak rzuciłam pierwszy kierunek. Myślałam, że...

Studiuję (mój nowy kierunek, pierwszy rzuciłam, był zbyt stresujący i nudny), zaliczyłam sesję, wcale mnie to jednak nie ucieszyło. Nic mnie nie cieszy. Ten stan trwa już dobre 2 lata, zaczęło się po tym jak rzuciłam pierwszy kierunek. Myślałam, że po rozpoczęciu nowych studiów wszystko będzie okej i niby jest, ale dalej nic mnie nie cieszy. Ani zakupy ani wakacje, żadne hobby, w ogóle nic. Najchętniej bym tylko piła i paliła. Nie mam nowych znajomych, unikam ludzi, boję się ich pogardy wobec mnie i odrzucenia, najchętniej siedzę przed komputerem i żyję w wyimaginowanym świecie. Wyobrażam sobie, że jestem kim innym, że robię karierę jako aktorka lub piosenkarka. Twierdzę przed innymi, że kocham i lubię ludzi obecnych w show-biznesie, a przecież ich nie znam! Naprawdę czuję coś jednak do tych aktorów. Tyle razy próbowałam odnaleźć się w realnym świecie i nie udawało się, że zaprzestałam tych starań. Jestem dorosłą kobietą, która płacze na podłodze. Niektórzy mówią, że to dlatego, bo nie mam faceta i dziecka. Ale ja wcale tego nie chcę. Niepokoi mnie jeszcze to, że uczepiam się moich starych przyjaciółek, a konkretnie jednej z nich i chcę żebym ja była dla niej całym światem, żeby się o mnie martwiła, troszczyła, jestem zazdrosna jak widzę, że ona ma inne koleżanki, nie rozumiem siebie, ale chciałabym żeby ona była tylko dla mnie. Nienawidzę też swojego wyglądu i samej siebie. Myślę, że będę musiała się zabić albo spędzić życie w moim pokoju. Wiem, że to nie jest depresja, mam tak już od kilku lat. Dwa lata temu zaliczyłam też bardzo silny epizod zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, z tym się jednak uporałam i nie mam już tego problemu. Czy ja w ogóle mogę jeszcze coś zrobić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy mogę mieć borderline?

  Witam, Mam na imię Anna i mam 27 lat. Od zawsze dręczy mnie przekonanie, że coś jest ze mną nie tak. Po przeczytaniu kilkunastu publikacji zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem chora właśnie na borderline. Co prawda nie...

  Witam, Mam na imię Anna i mam 27 lat. Od zawsze dręczy mnie przekonanie, że coś jest ze mną nie tak. Po przeczytaniu kilkunastu publikacji zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem chora właśnie na borderline. Co prawda nie wszystko się zgadza, dlatego mam jeszcze jakąś nadzieję, że to nie to. Moje objawy: niestabilność emocjonalna (brak uczuć w jednym momencie, a zaraz ich nagromadzenie), niestabilne relacje z innymi ludźmi o bardzo intensywnym zabarwieniu, skupianie się na nieistotnych sprawach i zrywanie z ich powodu nawet długich znajomości, ukrywanie prawdziwych uczuć przed wszystkimi, nawet rodziną (a może przede wszystkim), samodzielność, brak umiejętności proszenia o pomoc (sam fakt pisania tego jest bardzo, bardzo ciężką sprawą), skłonność do ryzykownych zachowań, działań, skłonność do krytyki werbalnej, sarkazm, lęk przed odrzuceniem, przed bliskością i paradoksalnie dążenie do tego co w konsekwencji kończy się i tak ucieczką. Dodatkowo jeszcze brak orientacji w terenie, kiepska pamięć do imion, ulic, wydarzeń, powracające poczucie pustki, smutku, po czym radość i napady śmiechu. To chyba z grubsza wszystko. Dodam jeszcze, że nie miewam myśli samobójczych, nie wpadam w niepohamowany gniew, raczej ukrywam te uczucia, jestem świetną aktorką i manipulantką i jestem bardzo pewna siebie, wcześniej na studiach, teraz z pracy, natomiast w sytuacjach międzyludzkich ta pewność znika, ale i tak nie daję po sobie tego poznać, dlatego często jestem widziana jako dusza towarzystwa. Byłam bym bardzo wdzięczna za odpowiedz. Pozdrawiam, A.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Charakter, depresja, czy lenistwo?

Witam. Ciężko opisać w kilku słowach co mnie dręczy. Mam 23 lata i jestem na ostatnim roku studiów, które nie są kierunkiem gwarantującym znalezienie pracy. Strasznie boję się przyszłości. Tym bardziej, że nie robię nic w tym kierunku, żeby coś...

Witam. Ciężko opisać w kilku słowach co mnie dręczy. Mam 23 lata i jestem na ostatnim roku studiów, które nie są kierunkiem gwarantującym znalezienie pracy. Strasznie boję się przyszłości. Tym bardziej, że nie robię nic w tym kierunku, żeby coś robić konkretnego. Nie wiem co chcę robić w życiu. Wkurzam się na siebie, ale nie potrafię tego zmienić. Boję się, że nigdzie sobie nie poradzę, a do tego jeszcze dochodzi strach przed ludźmi. Nie wiem skąd się to wzięło. Jak byłam, mała byłam odważna i samodzielna. Potem zaczęły się problemy z ludźmi ze szkoły. W domu mam 2 światy. Moją matkę, która jest wzorem kobiety i odnosi sukcesy, do którego chciałabym dążyć i mojego ojca, który jest alkoholikiem i nie przedstawia sobą żadnych pozytywnych wartości. Zmarnował nam życie. Cały czas się boję, że jestem taka jak on. Od dłuższego czasu mam problemy ze snem.  

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Niekontrolowane ruchy ręki w sytuacjach stresowych

Mam 17 lat i wielki problem. Od ponad roku dzieje się ze mną coś niedobrego, tzn. podejrzewam że mam zaburzenia nerwicowe. Moja choroba objawia się w taki sposób: niekontrolowanymi ruchami prawej ręki i prawej nogi przez ok 10 sekund?...

Mam 17 lat i wielki problem. Od ponad roku dzieje się ze mną coś niedobrego, tzn. podejrzewam że mam zaburzenia nerwicowe. Moja choroba objawia się w taki sposób: niekontrolowanymi ruchami prawej ręki i prawej nogi przez ok 10 sekund? nie są bardzo zauważalne, poza rodzicami nikt raczej nic nie zauważył. Ruchy te są silniejsze ode mnie. Pojawiają się przez ciągłe myślenie i lęk, w stresowych sytuacjach. Np. zaczynam nagle myśleć o tym żeby tego nie zrobić wśród znajomych bądź rodziny żeby nie zobaczyli tego.. i próbuję opanować napięcie i zacząć myśleć o czymś innym, żeby uniknąć takiego ataku. Nie zawsze się to udaje. Dużo o tym myślę, boję się że tak już zostanie, nie chcę tego. Nie wpływa to na wyniki w nauce, jestem w dobrej szkole średniej i mam dobrą średnią. Chociaż byłoby lepiej gdybym się więcej uczył ale często nie umiem się skoncentrować. Jak mam sobie z tym poradzić? Do kogo się udać po pomoc?    

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jestem nikim, więc po co żyć?

Witam, mam 32 lata, mam troje dorastających dzieci i... jestem nikim. Mieszkam z byłym mężem pod jednym dachem i co najważniejsze: choruję na schizofrenię, ale systematycznie się leczę. Nawrotów już nie mam od dwóch lat, ale po co mam... Witam, mam 32 lata, mam troje dorastających dzieci i... jestem nikim. Mieszkam z byłym mężem pod jednym dachem i co najważniejsze: choruję na schizofrenię, ale systematycznie się leczę. Nawrotów już nie mam od dwóch lat, ale po co mam żyć skoro jestem nikim? Mój poranek zaczyna się od wyzwisk przez byłego męża od ku***w, szmat, schizofreniczek i ciągłym gadaniu bym zdechła, że jestem nikim, wariatem, który nie ma prawa żyć. Jestem po kilku próbach samobójczych i uwierzcie mi, mam żal do siostry, że mnie uratowała - byłam w śpiączce przez tydzień, ale niestety żyję - po co żyć, by męczyć się tak całe życie? Przecież i tak jestem nikim. Sąd nie zrobi mu eksmisji, bo on płaci wszystkie opłaty, a ja nawet nie mówię jak jestem traktowana, bo nikt wariatowi nie uwierzy. Wie tylko rodzina, znajomi i są też bezradni. Tak sobie myślę, że śmierć by była wyzwoleniem dla mnie. Mój były mąż Adam zawsze mi mówi jak mam się zabić, a on pochowa mnie w worku plastykowym. Tak chciałam być normalna, ale nie warto, bo moje życie to wiara w to, że jestem nikim, śmieciem, który nie ma po co żyć.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Trudności z oddychaniem - jakie jeszcze badania powinnam wykonać?

Witam. Od jakiegoś czasu odczuwam trudności przy oddychaniu. Nie trwają cały czas. Zaczęło się około rok temu, skierowano mnie na badania pod kątem alergii i astmy. Testy alergiczne w jak najlepszym porządku, spirometria w normie. Wróciłam do lekarza rodzinnego...

Witam. Od jakiegoś czasu odczuwam trudności przy oddychaniu. Nie trwają cały czas. Zaczęło się około rok temu, skierowano mnie na badania pod kątem alergii i astmy. Testy alergiczne w jak najlepszym porządku, spirometria w normie. Wróciłam do lekarza rodzinnego = nerwy. Nie brałam nic z tego co mi Pani doktor przepisała (leki uspokajające), bo czułam się otępiona i senna, a musiałam normalnie funkcjonować, starałam się nie nakręcać i jakoś dotrwałam do teraz. Wróciły napady duszności. Trudno się nie nakręcać przy takich objawach i zastanawiać się, czy przejdzie czy nie, jednak jest to na tyle uciążliwe, że wróciłam do Pani doktor. Mówi, że albo to uczulenie na jakiś alergen, na który nie ma testu, ale na 90% to nerwy. Nie wykluczam oczywiście takiej sytuacji, aczkolwiek nie miałam jako takich powodów do nerwów, no chyba że dzieje się to całkowicie bez ingerencji mojej świadomości. Ja to chyba raczej nerwicy nabawiłam się przez te objawy zdrowotne. W każdym razie, dążąc już do konsensusu chciałabym zapytać, czy są jeszcze jakieś badania dot. w/w objawów, które powinnam wykonać? Zawsze byłam okazem zdrowia, jedynie helicobakterie mnie dorwały około 2 lata temu z bardzo nieprzyjemnymi objawami. Przeszłam 2 kuracje i spokój. Na dzień dzisiejszy dostałam kolejny lek na uspokojenie - 1 raz dziennie 1 tabletka 0,25 - natomiast ciężko mi powiedzieć, że cokolwiek mi przechodzi. Tak jak mówię, czasem jest dzień, że nie dzieje mi się nic, a czasem złapie mnie w ciągu dnia, noce przesypiam, a rano budzę się od razu ze ściskiem w gardle. Nie zdążę nawet pomyśleć, że go mam. Generalnie jest to w moim odczuciu przy wdechu i wydechu ustami, czasem staram się nabrać jak najwięcej powietrza przez usta i nie ma szans. Lepiej mi oddychać nosem, ale też nie jest to 100% wdech. Proszę o jakąkolwiek poradę, co z tym można zrobić. Być może będę mogła coś zasugerować lekarzowi. Dodam, że płuca czyste. Prześwietlenie nic nie wykazało. Mam 24 lata i chce żyć normalnie!!!

odpowiada 2 ekspertów:
 Redakcja abcZdrowie
Redakcja abcZdrowie
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Moja dziewczyna bardzo dużo się uczy

Witam. Problem dotyczy nie mnie, a mojej dziewczyny. Ma 15 lat. Bardzo chciałbym jej pomoc. Chodzi o to, że jak sama to określiła, uzależniła się od szkoły. Problem polega na tym, że szkoła ją wykańcza. Ma duże ambicje, wg mnie,...

Witam. Problem dotyczy nie mnie, a mojej dziewczyny. Ma 15 lat. Bardzo chciałbym jej pomoc. Chodzi o to, że jak sama to określiła, uzależniła się od szkoły. Problem polega na tym, że szkoła ją wykańcza. Ma duże ambicje, wg mnie, za duże jak na swoje możliwości. Mówiła też, że po narkozie jakaś część mózgu jej się nie wybudziła, lub coś podobnego. Szybko zapomina to czego się nauczyła, kuje większość na pamięć. Uczy się całymi dniami, nie potrafi przestać myśleć o szkole, nawet gdy razem spędzamy czas potrafi nagle powtarzać sobie na głos regułki lub wziąć zeszyt i czytać coś. Uczy się bardzo dużo, dochodzi nawet do 10 godzin dziennie. Martwi mnie to, bo mówi ze już nie daje rady, nie ma satysfakcji z pracy. Już kilka razy mówiła, że nie chce żyć, dostawałem SMSy że ma dość i idzie się zabić. Musiałem ją przekonywać, że będzie dobrze. Powtarzam jej, że damy radę. Mieszka jakieś 15 kilometrów ode mnie, więc nie zawsze mogę być przy niej. Często też zdarza się jej brać dużo leków uspokajających. Chodzi przybita, miewa jakieś dziwne ataki w nocy. Mówiła, że zaczyna płakać, trząść się. Często boli ją głowa, szczególnie po nauce. Mówi, że chce przestać się tyle uczyć, ale nie potrafi. Co mamy robić, by przestała myśleć o szkole, by łatwiej jej było się uczyć, by się od tego uwolniła?    

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy będę się kiedyś czuła dobrze?

Zaczęłam leczyć się na depresję już jako nastolatka, wspominam ten okres jako wiele miesięcy terapii bez sensu - co pewien czas zmiana leków i braku poprawy nastroju, a nawet pogorszeniu przez dostosowywanie się do coraz to nowych tabletek. Finalnie lekarka...

Zaczęłam leczyć się na depresję już jako nastolatka, wspominam ten okres jako wiele miesięcy terapii bez sensu - co pewien czas zmiana leków i braku poprawy nastroju, a nawet pogorszeniu przez dostosowywanie się do coraz to nowych tabletek. Finalnie lekarka chciała mnie wysłać do zakładu, byłam wtedy w liceum i przerwałam terapię. Przestraszyłam się przede wszystkim mamy, która zakazywała mi chodzić do psychiatry, uważając, że sobie wymyślam i to ona z naszej dwójki - samotna matka, z wieloma sprawami na głowie - ma problemy, a nie ja, gówniara nie znająca życia. Problem w tym, że uważnie obserwuję świat i myślę o chyba zbyt wielu sprawach. Jestem wrażliwa i zauważam stanowczo za dużo złego w otoczeniu, było to zauważalne już, kiedy zaczęłam się leczyć - miałam te szesnaście lat, a teraz, kiedy mam dwadzieścia dwa, zmieniło się na jeszcze gorsze. Nie jestem w stanie cieszyć się niczym co mnie spotyka - pomijając już fakt, że spotyka mnie wiele przykrości. Nie mam żadnej mobilizacji do robienia czegokolwiek, nawet wstanie rano często przeciąga się do leżenia w łóżku do szesnastej i wstawania tylko z musu, żeby domownicy się niepokoili. Ciągle jestem smutna, zmęczona, płaczę i w niczym nie widzę sensu - piję albo palę żeby móc jakoś sobie z tym poradzić, nie do przesady, ale jeśli nie znajdę jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, mogę popaść w alkoholizm albo narkotyki, bo przynosi mi to ulgę, mobilizuje mnie do wyjścia z domu i rozmowy ze znajomymi. Czasem zamiast smutku i myśleniu źle o sobie, jestem zirytowana i źle myślę o ludziach - większość to kretyni, do niczego nie dążą, szczególnie źle wypadają kobiety, czasem nie potrafię być miła, kiedy próbują zagadać do mnie o nieinteresujących mnie rzeczach - ubraniach, makijażu czy nawet telewizji, której nie jestem w stanie oglądać bez poczucia starań zrobienia ze mnie na siłę wesołej idiotki z potrzebą konsumpcjonizmu. Nie chcę stać się w zgorzkniała albo zarozumiała, ale nie potrafię powstrzymać tego nihilizmu. Wiosną zeszłego roku rozstaliśmy się z chłopakiem, z którym byłam ponad pięć lat, musiałam wrócić do mieszkania mojej mamy w którym już trzy lata nie mieszkałam - straciłam pracę i bez pieniędzy nie miałam możliwości wynajmu niczego. Potem zakochałam się nieszczęśliwie w kimś, kto mnie zostawił zaraz, gdy się zabawił - od tamtej pory już w ogóle sukcesywnie tracę kontakt z rzeczywistością. Przestałam wierzyć w uczucia łączące ludzi, w to że cokolwiek w życiu mi się uda. Próbowałam zdać na studia, ale się nie udało. Znalazłam pracę, żeby nie mieć czasu na myślenie - zamieszkałam na miejscu, ale szybko wróciłam do domu, bo nie radziłam sobie nawet ze sobą a co dopiero z ogarnianiem obowiązków - z resztą trzeba było codziennie wstawać o szóstej a często dopiero o tej porze udaje mi się zasnąć. Wydaje mi się, że nie mam przyjaciół - każdy ma swoje problemy i sprawy na głowie, swoje życie. Często czuję się strasznie, nie mam ochoty wychodzić, bo i tak do nikogo bym się nie odezwała, a za godzinę jedyne czego potrzebuję, to z kimś się zobaczyć - i wtedy najczęściej okazuje się, że nie mam z kim - więc siedzę sama w domu. Dziś wstałam o 10 ale już o 11 musiałam się położyć, bo byłam zmęczona i smutna, zaraz potem zaczęłam czuć się tak źle, że było to trudne do wytrzymania, narastający ścisk w gardle - mamie, szykującej się do pracy powiedziałam że mam okres i dlatego tak wyglądam, a zaraz kiedy wyszła, skończyłam w łazience, wymiotując i płacząc na raz. Nie wiem, co mam robić - to depresja, czy dystymia, bo trwa już tak długo że na stałe wpisało się w mój sposób postrzegania świata? Co na to wpływa? Od dzieciństwa połykam wręcz książki (rozwód rodziców, kłótnie, matka dużo krzyczała i często mnie biła, z rówieśnikami też nie dogadywałam się najlepiej, więc uciekałam w ten inny świat), kiedy czuję się trochę lepiej, czytam średnio jedną dziennie (szybko mi to idzie), uczestniczyłam i organizowałam wiele akcji charytatywnych, prozwierzęcych, od zawsze malowałam, rysowałam, rzeźbiłam - teraz mało, nie mam na to siły, a kiedy już coś robię, jest to wybitnie przygnębiające. Badałam ostatnio IQ i wyszło mi 150, generalnie uważam takie testy za głupotę, ale może jest w tym jakaś racja, może to jest powód tego, że czuję wiszący w powietrzu bezsens, kiedy widzę że ludzie cieszą się z sobotniej wyprawy do centrum handlowego. Oddałabym wiele, żeby pozbyć się mojego sposobu postrzegania świata, ale zastanawiam się, czy sama go w ten sposób rozbudziłam czy to co robię - poza smuceniem się - właśnie z niego wynika. Obecnie nie leczę się, nie wierzę w nic dobrego, ale jestem już tak zobojętniała że nawet myśli samobójcze na razie ustały, więc nie jest najgorzej. Czy są jakieś sposoby na to, żebym znowu przeszła przez dzień bez płaczu? Zaczynam myśleć o tym, że jestem tak niedostosowana i ciążę matce siedzeniem w domu, że kiedy zrobi się ciepło, po prostu spakuję się i wyruszę autostopem gdziekolwiek - mieszkanie na skłocie gdzieś w Niemczech albo zaaklimatyzowanie się w górach jako pomoc przy zwierzętach wydają mi się lepszym rozwiązaniem niż trzecie z kolei lato (zauważyłam, że wtedy czuję się już w ogóle paskudnie) spędzone w pozycji leżącej, przy spuszczonych roletach, odmawianiu posiłków i wstawaniu po to, żeby spędzić parę bezsensownych godzin przed komputerem. Wewnątrz jestem tak poszatkowana, że nie wierzę, że uda mi się kogoś pokochać, więc czemu nie rzucić tego wszystkiego i nie wyjechać, może to coś zmieni?    

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Patronaty