Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 6 1

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Psychoterapia: Pytania do specjalistów

Jak leczyć swoje huśtawki nastrojów?

witam mam 29 lat mam męża którego bardzo kocham i córke ktora jest moim swiatem.mieszkam z tesciowa ktorej nie lubie i wtraca sie w nasze zycie mam tego dosc czuje sie jak piate kolo u wozu mam tego dosc jestem... witam mam 29 lat mam męża którego bardzo kocham i córke ktora jest moim swiatem.mieszkam z tesciowa ktorej nie lubie i wtraca sie w nasze zycie mam tego dosc czuje sie jak piate kolo u wozu mam tego dosc jestem nieszczesliwa lecze sie za zaburzenia depresyjno-lekowe i zaburzenia osobowosci nie moge tak dlugo zyc 4 lata temu stracilam rodzicow najpierw zmarl tata a po 2 miesiacach zmarla mama tak bardzo to boli ze chcialam bym ze soba skaczyc ale niewiem co robic moj mąż mnie nie rozumie chodze do psychologa i psychiatry a co to daje biore leki pieprzone hustawki nastrojow pomocy co mam zrobic
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak leczyć lęk przed publicznymi występami?

Witam. Mam ogromny problem. Mam taki charakter, że bardzo wszystkim sie przejmuje, wszystko bardzo przezywam. Mam taka prace, ktora wiaze sie z wystepami publicznymi I kiedy do takiego wystepu dochodzi, ja sie cala trzese, rece mi sie poca I drza.... Witam. Mam ogromny problem. Mam taki charakter, że bardzo wszystkim sie przejmuje, wszystko bardzo przezywam. Mam taka prace, ktora wiaze sie z wystepami publicznymi I kiedy do takiego wystepu dochodzi, ja sie cala trzese, rece mi sie poca I drza. Glupio to wyglada przed innymi I to mnie jeszcze bardziej stresuje. Boje sie ze mi cos nie wyjdzie, że sie pomyle. Wszyscy dookola mnie wspieraja I mowia zebym sie nie przejmowala. Ja bardzo bym chciala tak jak inni sie nie bac, ale jak przychodzi co do czego ja znowu sie trzese I serve mi Wali. Cala noc przed wystepem juz sie budze, a im blizej rana to serce mi wali I nawet wymiotuje. Bylam u lekarza przepisal mi hydroxyzyne ale to kompletnie nic nie daje poza usypianiem. Ja sie wykoncze, jestem jeszcze moda, mam dobra prace, ale ten lek przed wszystkim utrudnia mi normalne funkcjonowanie. Prosze o Jakies Rady, moze mozecie polecic Jakies skuteczne leki uspokajajace ktore pohamuja ten lek przed porazka.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy możliwe, że miłość mojego chłopaka tak szybko się wypaliła?

Witam. Kilka dni temu rozstałam się z moim partnerem. Początek związku był dynamiczny. Dogadywaliśmy się cały czas. Nie było między nami kłótni, jedynie były wzajemne kompromisy, rozwiązywanie wspólnie zaistniałych problemów. Poznaliśmy wzajemnie swoje rodziny, na prawdę czuliśmy się dobrze wśród... Witam. Kilka dni temu rozstałam się z moim partnerem. Początek związku był dynamiczny. Dogadywaliśmy się cały czas. Nie było między nami kłótni, jedynie były wzajemne kompromisy, rozwiązywanie wspólnie zaistniałych problemów. Poznaliśmy wzajemnie swoje rodziny, na prawdę czuliśmy się dobrze wśród „potencjalnych” przyszłych teściów. Mieliśmy wspólne plany, oboje o siebie zabiegaliśmy i byliśmy dla siebie wsparciem. Była tylko jedna sytuacja, w której naruszył moje zaufanie, mianowicie spotkał niechcący swoją byłą. Sam mi o tym powiedział i w płaczu zapewniał, ze nie chce mieć z nią żadnej styczności i że jestem osobą, na której dotychczas najbardziej mu zależało. Wybaczyłam mu, bo mi na nim zależało, nie miałam niego wyrzutów. Przyszedł moment, gdzie przez 2 tygodnie nie widzieliśmy się, po prostu nie mieliśmy na to czasu (kwestia odległości). Po tych dwóch tygodniach, mój chłopak przyjechał do mnie i powiedział, ze przez pierwszy tydzień tęsknił, a w drugim tygodniu przestał tęsknić i stracił wszelkie uczucia do mnie. Płakał przy rozstaniu. Jedyne co mogłam zrobić, to zachowałam spokój i powiedziałam, ze akceptuje jego decyzje. Byłam w szoku. Po jakimś czasie zaczęłam płakać, kiedy wszystko do mnie dotarło. Czy to jest normalne? Czy można tak szybko stracić jakiekolwiek uczucia? Kilka dni później odezwał się, jednak tak zdawkowo. Odczułam, jakby to robił z czystego upewnienia się, ze wszystko jest wporzadku. Wzięłam to rozstanie na poważnie i poprosiłam o urwanie kontaktu na pewien czas, dopóki nie dojdę do siebie, zaakceptował to. Czy jest szansa, że jednak coś do mnie czuje? Czy jest szansa, że do mnie wróci? Minęło kilkanaście dni, a ja cały czas o nim myśle, stresuje się, nie mogę spać, to wszystko odbija mi się na zdrowiu. Jest we mnie cały czas nadzieja, ze będzie chciał wrócić i zrobi to niedługo, ze się odezwie. Ta myśl mnie blokuje. Z jednej storny chce wiedzieć, czy jest jeszcze jakaś szansa, abyśmy byli razem. Z drugiej strony jak nie ma tej szansy, to proszę o radę jak pozbyć się tego uczucia, tęsknoty, akceptacji jego decyzji. Pozwólcie mi zrozumieć, czy to możliwe stracić tak szybko wszystko, ze cała chemia się wypaliła. Czy jest jeszcze nadzieja, ze on będzie za mną tęsknił.
odpowiada 2 ekspertów:
Lek. Tomasz Budlewski
Lek. Tomasz Budlewski
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak mogę wyleczyć wreszcie nerwicę lękową?

Witam! Od pewnego czasu przechodzę nerwicę lękową, która utrudnia mi życie. Posiadam ataki paniki, przede wszystkim będąc sama w domu lub w miejscu publicznym. Jestem swiadoma w czym tkwi problem. Żadne oddychanie, szukanie zajęcia, spacery, rozmowy, jakakolwiek forma odstresowania... Witam! Od pewnego czasu przechodzę nerwicę lękową, która utrudnia mi życie. Posiadam ataki paniki, przede wszystkim będąc sama w domu lub w miejscu publicznym. Jestem swiadoma w czym tkwi problem. Żadne oddychanie, szukanie zajęcia, spacery, rozmowy, jakakolwiek forma odstresowania nie pomaga. W danym momencie oczekuje na wizytę na terapię, natomiast do tego czasu nie mam pojęcia co mogłoby chwilowo pomóc. Proszę o jakieś wskazówki z góry dziękuję! Pozdrawiam
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak można leczyć moje dolegliwości?

Dzień dobry. Prowadzę własną działalność od 2 lat. Niestety bez zysków. Jestem tym już zmęczony. Rodzice dopingują mnie w stylu "Każda firma nabiera tempa po 2 latach", "Cierpliwości". Wkurza mnie to już. Czuję, się czasami osaczony. Rodzice wspierają moją działalność... Dzień dobry. Prowadzę własną działalność od 2 lat. Niestety bez zysków. Jestem tym już zmęczony. Rodzice dopingują mnie w stylu "Każda firma nabiera tempa po 2 latach", "Cierpliwości". Wkurza mnie to już. Czuję, się czasami osaczony. Rodzice wspierają moją działalność finansowo ale to nie o to chodzi tylko o to bym ja zaczął zarabiać. Rozglądam się cały czas za jakąś nową pracą. Problem jest taki, iż posiadam orzeczenie o niepełnosprawności 02.P i większość pracodawców nie chce mnie zatrudnić. Cierpię na depresję i fibromialgie. W pracy w swojej działalności "jak tylko wchodzę do swojego sklepu" zaczyna mnie wszystko boleć: głowa, mięsnie, kark, brzuch. Nie umiem tego powstrzymać. Coraz częstsze myśli o tym, że mam ochotę się ciąć nie pomaga. Po długim czasie leczenia przestałem ufać swojemu psychoterapeucie który również odpowiada za leki mi przepisane. Chciałbym się uwolnić od tego zobowiązania do prowadzenia działalności. Po prostu mam już dość tego, że nie zarabiam. Nie wiem co mam robić dalej.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Iga Borkowska
Mgr Iga Borkowska

Gdzie leczyć zaburzenia odżywiania?

Mam 25 lat i moim wiecznym problemem jest akceptacja własnego wyglądu, zaczęło się w wieku dojrzewania . Wszystkie zmiany fizyczne, które zachodziły w moim ciele próbowałam nieustannie zatuszować, strasznie się siebie wstydziłam, wręcz brzydziłam.. przez całe gimnazjum i liceum unikałam... Mam 25 lat i moim wiecznym problemem jest akceptacja własnego wyglądu, zaczęło się w wieku dojrzewania . Wszystkie zmiany fizyczne, które zachodziły w moim ciele próbowałam nieustannie zatuszować, strasznie się siebie wstydziłam, wręcz brzydziłam.. przez całe gimnazjum i liceum unikałam ludzi, nie chciałam nigdzie wychodzić tak bardzo byłam zakompleksiona, ubierałam się warstwowo, w za duże ubrania by wszystko zakryć, nie było mowy o założeniu sukienki, sandałków czy bluzki na ramiączkach, kiedy ktoś chciał to na mnie wymusić to dostawałam szału. Właśnie w gimnazjum zaczęły się moje cudowania z dietami odchudzającymi, głodówkami, przeplatanymi z napadami obżarstwa i tak w kółko ale wtedy nie zmagałam się z niską wagą, wręcz przeciwnie, do końca liceum miałam kilka kg więcej niż powinnam, to mnie okrutnie dołowało, nadal w głowie siedzą mi docinki ze strony rodziny, czy znajomych, że mam duży brzuch, czy duże uda, że powinnam troche zrzucić, bo moja buzia już przypomina księżyc w pełni itp itd... No i się rozkręciła moja faza na odchudzanie, porzuciłam słodycze a z czasem coraz bardziej zawężałam grupę 'dozwolonych' produktów spożywczych, totalnie wyeliminowałam tłuszcze z diety, do tego doszedł duży wysiłek fizyczny, kg leciały jak szalone , nagle prawie z 80 kg zrobiły się 64... a z biegiem czasu osiągnęłam wagę 47 kg przy 167 wzrostu, im mniej tym lepiej.. ale z czasem moje zdrowie trochę podupadło- zanik miesiączki, meszek na całym ciele, wieczne odczucie zimna, wypadanie włosów, łamliwe paznokcie,sucha skóra, drętwienia kończyn,zaparcia na przemian z biegunkami i wzdęcia, okropne nieustające zmęczenie, stany depresyjne, rozdrażnienia, brak koncentracji, nie odczuwam głodu, szybko się męczę, te objawy trwają już 3 lata a z czasem mam wrażenie że jest coraz gorzej , często miewam zawroty głowy, mimo tylu okropieństw nadal restrykcyjnie walczę o utrzymanie niedowagi mimo tego że zdaję sobie sprawę że to nie jest dobra droga... nie potrafię tego porzucić, próby zawsze kończą się fiaskiem, jeżeli zjem więcej to dokładam więcej wysiłku fizycznego byleby to spalić, jem nisko energetycznie, obsesyjnie się ważę i mierzę, gdy widzę 1 kg na plusie to cały dzień mam już stracony , myślę tylko o tym jak to zredukować. Może jest to dziwne, ale mimo tych ograniczeń jedzeniowych to bardzo lubię gotować, w kuchni mogę spędzić cały dzień, gorzej już z jedzeniem tych rzeczy... mam też tendencję do kupowania zbyt dużych ilości jedzenia, a później ukrywania ich, nie wiem jak to wyjaśnić, ale najadam się patrząc na to , najczęściej pada na słodycze, czyli coś co jest w mojej diecie "zakazane" , kupuję je nieustannie w hurtowych ilościach które później upycham do szafek, oczywiście dodam też, że jedzenie mnie wręcz zaczęło prześladować, co chwilę o nim myślę, co jest uporczywe, szczególnie kiedy jestem w pracy, trudno się wtedy skupić na obowiązkach. Nie wiem już co podziałać, czy zwykły lekarz rodzinny da radę coś podpowiedzieć? Jakie zrobić badania? Tak jak wspomniałam wcześniej, czuję się coraz to gorzej i w końcu nastał ten moment, że zaczęło mnie to niepokoić...
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Justyna Piątkowska

Gdzie leczyć lęk syna przed ciemnością?

Witam. Mój 9letni syn boi się ciemności (nie chodzi do kina,teatru-miko że chodziliśmy nie raz) całą sytuacja zaczęła się od wakacji gdy zgasił światło, przyszedł do łóżka i nagle zaczął mówić że mnie nie widzi, że mu niedobrze, będzie wymiotować.W... Witam. Mój 9letni syn boi się ciemności (nie chodzi do kina,teatru-miko że chodziliśmy nie raz) całą sytuacja zaczęła się od wakacji gdy zgasił światło, przyszedł do łóżka i nagle zaczął mówić że mnie nie widzi, że mu niedobrze, będzie wymiotować.W łazience był cały blady, trząsł się i mówił że nie wie gdzie jest, nie wie co się dzieje. Wszystko puściło po dobrej pół godzinie ale nie wiedząc co się dzieje wezwałam pogotowie,lekarz podpowiedział czy to nie był atak paniki.Dwa dni później zdarzyła się podobna sytuacja ale już wiedziałam co robić,zaczęłam mu tłumaczyć że wszystko jest dobrze,żeby się nie denerwowal i jakoś przeszło.Od tamtej pory synek śpi z zapalona lampką, myślałam że uda mi się nie to przełamać i namawiałam go aby ją troszke przykrywał i się przyzwyczai że jest ciemniej.Bylo ok do dzisiaj przykrył lapmke i zaczął panikować że znowu to wraca ze musi być światło, że mu się już kreci w głowie, od razu zaczęłam go uspokajać i szybko udało mi się to opanować ale się zestresował i ja również:( Jednak sama chyba nie dam sobie z tym rady, gdzie się udać psycholog,psychiatra?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Justyna Piątkowska

Czy Solpadeinę można stosować przyjmując jednocześnie Sertalinę?

Dzień dobry, Piszę to pytanie, mimo że chyba znam odpowiedź ale bardzo często niedowierzam w postawioną diagnozę. Jakiś czas, ok 2/3 miesięcy temu zrobiło mi się mega słabo na ulicy. Szukałem przyczyn tego osłabienia w wielu źródłach (było zimno, a... Dzień dobry, Piszę to pytanie, mimo że chyba znam odpowiedź ale bardzo często niedowierzam w postawioną diagnozę. Jakiś czas, ok 2/3 miesięcy temu zrobiło mi się mega słabo na ulicy. Szukałem przyczyn tego osłabienia w wielu źródłach (było zimno, a ja miałem lekką kurtkę, nic nie zjadłem, paliłem papierosa). Incydent ten przestraszył mnie natomiast nie wywołał u mnie myśli na temat leczenia. Potem się tak naprawdę zaczęło tzn. rozstałem się z partnerem (co ważne był to związek homoseksualny) była to bardzo toksyczna relacja, w którą byłem bardzo zaangażowany. Mimo tego, że byłem przez niego źle traktowany to walczyłem o tą relację, w trakcie tej walki, gdy jechałem się z nim spotkać czy też raz jak spędzałem z nim czas, dostawałem ataku (zawroty głowy, uczucie że się wywrócę, kołatanie serca, poczucie że zaraz umrę). W pewnym momencie wystraszyłem się o swoje zdrowie, nie poszukiwałem źródła w podłożu psychicznym. Byłem u lekarza pierwszego kontaktu, zostałem wysłany na badania krwi. Cukier był ok, anemii brak, tarczyca mega zdrowa, po EKG nie widać, żebym miał jakiekolwiek problemy z sercem. Jest Pan zdrów- to słyszałem, ale czułem się inaczej, co ważne fizycznie, mega słaby. W pewnym momencie moja niemoc skłoniła mnie, żeby pójść do psychiatry, miałem przyjść po 2 miesięcznej przerwie odstawienia leku Sertagen 50 mg, który przyjmowałem ze względu na stany depresyjne. Pierwszy psychiatra powiedział mi, że towarzyszy mi lekki stan lękowy z zaburzeniem tożsamości, zalecił powrót do SSRI i psychoterapię. Po wzięci pierwszej tabletki, 8 godzin później "padaczka" Już naprawdę miałem dosyć, skierowałem się do kolejnego lekarza psychiatry (do dawnej przychodni). Dowiedziałem się, że mój lęk jest bardzo nasilony i czeka mnie ok 2 lat farmakoterapii i psychoterapii, przy okazji dowiedziałem się że moim zaburzeniem nie jest stricte depresja, a zaburzenie depresyjno-lękowe mieszane. Stany, które mi towarzyszyły i towarzyszą są nie do opisania, a leki biorę od ok. miesiąca. Co prawda zawroty głowy ustąpiły, męczliwość zmalała, pojawiło się zneutralizowanie i lekki spokój, natomiast zaczęły się problemy wzrokowe, których w ogóle nie umiem opisać. Pływające mroczki, czy nawet patrzenie na białe powierzchnie powodujące widzenie mikrospijnych szarych plamek (coś jakbym na telewizorze full hd ogladał trochę starszy i niższej jakości film). Nie wszystkie objawy somatyczne jednak ustąpiły, ponieważ ból głowy w postaci migreny i to naprawdę nietypowej migreny powrócił. Psychoterapię również rozpocząłem (dopiero 1 spotkanie, ale bardzo efektywne). Jest tylko jeden problem czuję zupełnie inaczej niż wcześniej, jakbym miał to ująć taki trochę "odłączony" czy też "nieobecny". Co ważnie nie chodzi mi o odrealnienie, które przeżywałem i było to najgorsze doświadczenie mojego życia, czułem się bowiem jakby mnie naprawdę nie było i miałem nieracjonalny lęk, że wszystko jest fikcją. Teraz odrealnienie przeszło, ale bardzo często czuję się nieobecny. Moim pytaniem jest to czy dalej szukać wsparcia u psychiatry i psychologa czy zasięgnąć porady innego specjalisty, czy rozmowa z lekarzem o zwiększeniu dawki SSRI może zmiejszyć niektóre objawy, lub czy też sartalina może wywoływać problemy wzrokowe (rok temu tak na mnie nie działała). I inne pytanie czy Solpadeine jest groźnym lekarstwem przy zażywaniu sertaliny (mam czasem straszne migreny, a solpadeina była jedynym lekiem który ją skutecznie i szybko zwalczał)? Myślałem, też żeby zapytać psychiatrę o neuroleptyki, ponieważ są to leki stosowane przy leczeniu nerwicy, ale jest to jedna z niewielu rzeczy o których niewiele przeczytałem w związku z tym zaburzeniem. Pozdrawiam i będę wdzięczny za każdą odpowiedź. PS Z ważnych jeszcze informacji zapomniałem, że mam 19 lat i ten rok był też rokiem pełnym zmian (oprócz zamknięcia związku), rozpoczęcie studiów i przeprowadzka. Od 18 roku życia mieszkam na własny rachunek (matka jest alkoholikiem), co ważne wychowywałem się w domu dziecka, więc teoretycznie poziom stresu miałem cały czas wysoki
odpowiada 1 ekspert:
Dr n. med. Maria Magdalena Wysocka-Bąkowska
Dr n. med. Maria Magdalena Wysocka-Bąkowska

Czy picie mojego męża to już alkoholizm?

Witam nie wiem czy powinnam się martwić mój mąż pije w ciągu tygodnia 3 piwa dziennie a w weekendy przynajmniej 6. Mówi że nie jest alkoholikiem bo nie upija się do nieprzytomności i nie awanturuje się. Ogólnie po alkoholu jest... Witam nie wiem czy powinnam się martwić mój mąż pije w ciągu tygodnia 3 piwa dziennie a w weekendy przynajmniej 6. Mówi że nie jest alkoholikiem bo nie upija się do nieprzytomności i nie awanturuje się. Ogólnie po alkoholu jest spokojny nawet jeśli wypij okazjonalnie więcej. Nie wiem czy to jest już problem?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Jak poradzić sobie z zachowaniem mojej mamy?

Dzien dobry, w sumie to nie wiem od czego zacząć.... uzmysłowiłam sobie, że posiadam toksyczną mamę... mianowicie spełnia ona chyba wszystkie kryteria,ktore zostaly podane, nadmierna kontrole i ingerencje w moje zycie (to ssamo dotyczylo mojej siostry i szwagra...musieli sie przeniesc... Dzien dobry, w sumie to nie wiem od czego zacząć.... uzmysłowiłam sobie, że posiadam toksyczną mamę... mianowicie spełnia ona chyba wszystkie kryteria,ktore zostaly podane, nadmierna kontrole i ingerencje w moje zycie (to ssamo dotyczylo mojej siostry i szwagra...musieli sie przeniesc do innego miasta i zerwali kontakty , takze ze mna), szantazuje emocjonalnie, nieustannie wyrecza mnie w obowiazkach domowych,a potem mowi,ze ona tyle sie narobila,a ja tego nie doceniam, wtraca sie w moje zycie, nusi wiedziec gdzie i z kim ide, ostatnio wygralam bilety do kina, poszlam z kolezanka, a ona sie obrazila, nie rozmawiala ze mna pol dnia, a gdy mialam wychodzic plakala,ze musi siedziec sama, ze najpewniej chcialabym zeby umarla , wtedy mialabym spokoj i nie musialabym sie bia zajmowac(dodam,ze jest w pelni sil),nie wytrZymalam-wyszlam, wczesniej wykrzyczalam jej,ze i tak pojde, bo nie jestem jej nianka, co sobie wymysli,ze musi gdzies zajechac ,musze byc na kazde zawolanie, nie przyjmuje odmowy, od razu sie obraza, reaguje przesadnie, np.nie odzywa sie dopoki nie powiem jej,ze zrobie jak ona chce, W ubieglym roku bylam o krok od wyprowadzenia sie z domu... juz nawet siostra pomagala mi szukac jakiegos mieszkania. Nie odzywala sie do mnie, nie pozwolila nawet napalic w piecu, siedzialysmy w grudniu w 12stopniach w domu przez jej upartosc.zaczela sie odzywac dopiero wtedy kiedy chciala jechac do fryzjera (oczywiscie musialam ja zawiezc-dla swietego spokoju to zrobilam, dlatego miedzy innymi,ze zblizaly sie swieta). Dodam,ze ona nie pracuje, jest na swiadczeniach przedemerytalnych , jej zarobki drastycznie spadly, praktycznie caly dom jest na moim utrzymaniu, bo mama ze swoich pieniedzy splaca kredyt, chce miec nieustanna kontrole nad moimi finansami, powtarza ciagle,ze gdyby ona tyle zarabiala to... i tu pojawia sie zazwyczaj jakis argument, najczesciej pada zdania... to mialaby mnie w d.... . Odkad moja siostra i szwagier zerwali z nami kontakt(odeszli bo odciela im doplyw pradu w ich domu-gdyz mieli zalozony podlicznik-chciala sie zemscic za rzekome krzywdy, bo moja siostra pod moja nieobecnosc nie przyszla i nie zabrala ja do kosciola) , cala zlosc skumulowala na mnie, rozmawialam o tym z jej przyjaciolka, ktora byla zaskoczona,ze tak mnie dreczy i dokucza, bo przed nia twierdzila,ze sie o mnie martwi..., bo np.mam slabe wyniki z morfologii(co mnie zirytowalo kompletnie,ze rozpowiada o moich chorobach obcym , choc wcale sobie tego nie zycze). Odkad nie ma mojej siostry, calkowicie ograniczylam swoje zycie towarzyskie, moja wielka pasja sa gory, jednak ona ciagle wymusza zebym zostala w domu, mowi trudno musisz ze mna siedziec, zostalas w domu,taki Twoj los... albo "zas wychodzisz, tydzien temu w niedziele tez szlas"... ,kiedy juz wychodze dzwoni do mnie, w pracy musze byc pod telefonem bo ona musi zadzwonic...a jak nie odbieram bo czasem nie dam rady to dzwoni po 30razy, w koncu kiedy moge odebrac to wylewa wszystkie zale, ze bylaby umarla,a ja nie racze odebrac, ze wazniejsze sprawy mam na glowie, a jakby ona miala cos waznego, to sie nie zaintersuje, albo w ogole ode mnie nie odbiera zebym sie martwila... Moze to co pisze jest dziwne, ale tak jest... niby moge odejsc, ale mama nas wychowala, ojciec alkoholik, zostawil nas,za bardzo nawet alimentow nie bardzo chcial placic, to dzieki niej skonczylam studia, licencjat, bo na mgr sama.zapracowalam..., ale nie moge tak dalej zyc, nawet nie szukam nikogo do zwiazku bo wiem,ze ona po jakims czasie bedzie go "gnebic"jak mojego szwagra... co zrobic...?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Iga Borkowska
Mgr Iga Borkowska

Co zrobić, aby przestać wreszcie pić?

Mam wszywkę ale ona też nie pomogła znowu piję co mogę zrobić żeby przestać
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Czy podejrzenia odnośnie autyzmu u mojego dziecka mogą być słuszne?

Dzień dobry, Jestem mamą 3-letniej córeczki. We wrześniu poszła do przedszkola, do tej pory nie miała kontaktu z rówieśnikami i nawiązywanie relacji z dziećmi w jej wieku sprawiało jej trudność. Jakby się bała, była wycofana, zdystansowana. Ze starszymi dziećmi nie... Dzień dobry, Jestem mamą 3-letniej córeczki. We wrześniu poszła do przedszkola, do tej pory nie miała kontaktu z rówieśnikami i nawiązywanie relacji z dziećmi w jej wieku sprawiało jej trudność. Jakby się bała, była wycofana, zdystansowana. Ze starszymi dziećmi nie było takiego problemu, tutaj chętnie podejmuje relacje. Adaptacja w przedszkolu przebiegła bez większych problemów, córka chętnie chodziła i nadal chodzi do przedszkola, obyło się bez płaczu i histerii. Po około 6 tygodniach Pani wychowawczyni poinformowała mnie, że córka nie zaadaptowała się z grupą, trzyma się z boku nie chce bawić się z dziećmi i o pomoc poprosiła psychologa. W domu rozmawiałam z córką i ta przyznała, że nie bawi się z dziećmi bo się wstydzi, ale chciałaby bawić się z kilkoma dziewczynkami. Nazajutrz poszłam do Pani wychowawczyni i wyjaśniłam sytuację i od tego czasu relacje córki z dziećmi poprawiły się. Później pojawił się problem z myciem rąk w przedszkolu, nie chciała tego robić i kilka razy płakała i histeryzowała, ale jak porozmawiałam z nią o tym w domu problem minął. Dzisiaj natomiast rozmawiałam z Panią psycholog, która zauważyła u mojego dziecka szereg niepokojących objawów. Zaliczyła do nich ubogą mimikę dziecka, często mruży oczy choć nie ma wady wzroku bo byłyśmy u okulisty, nie potrafi powtarzać układów na rytmice, bardziej skupia się na obserwacji dzieci, ma swoje ulubione miejsce w przedszkolu w którym przesiaduje, nie lubi być dotykana przez inne dzieci, zachęcana do zabawy nie wykazuje zainteresowania, nie nawiązuje kontaktu z rówieśnikami, mało mówi. Ostatecznie Pani psycholog stwierdziła, że to może być autyzm. Dodam ,że dziecko w domu jest zupełnym przeciwieństwem tego dziecka które opisała Pani psycholog. Córka jest pogodnym, żywym dzieckiem, bardzo dużo mówi, śpiewa, tańczy. Czasem córka mówi, że boi się hałasu. Stąd moje pytanie, czy możliwe jest aby dziecko tak skrajnie różne w przedszkolu i w domu można zdiagnozować jedynie w kierunku autyzmu?
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Alicja Maria Jankowska
Mgr Alicja Maria Jankowska
Mgr Agata Majda
Mgr Agata Majda

Jak pomóc mojemu tacie w depresji?

witam. mój tata zmaga się z depresja. która trwa już dobre kilka lat. ale teraz stan jest tragiczny. po takim czasie zgodził się iść do lekarza który przepisał mu leki. brał je prawie 3 tygodnie gdzie czuł się po... witam. mój tata zmaga się z depresja. która trwa już dobre kilka lat. ale teraz stan jest tragiczny. po takim czasie zgodził się iść do lekarza który przepisał mu leki. brał je prawie 3 tygodnie gdzie czuł się po nich fatalnie. problem tkwi w tym ze z małych rzeczy robi straszny problem nie radzi sobie sam nie chce iść do żadnego lekarza nie chce się leczyć zagląda również do kieliszka bo wtedy śpi nie myśli nie tkwi w tym stanie w którym sobie nie radzi . jak pomóc takiej osobie ? nie hce rozmawiać nie hce słuchać. czy to jest już kwalifikacja na oddział zamknięty ? jak go skłonić do leczenia .?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Tomasz Kościelny
Mgr Tomasz Kościelny

Jak sobie poradzić po stracie dziecka?

mam lat 25. Niewiem jak sobie jak poradzić po stracie mojego dziecka:-( poroniłam prawie 4 miesiące temu w 8tyg ciąży:-( czuje się strasznie nie potrafię sobie z tym poradzić straciłam je z własnej głupoty można powiedzieć:-( partner wgl nie rozumie... mam lat 25. Niewiem jak sobie jak poradzić po stracie mojego dziecka:-( poroniłam prawie 4 miesiące temu w 8tyg ciąży:-( czuje się strasznie nie potrafię sobie z tym poradzić straciłam je z własnej głupoty można powiedzieć:-( partner wgl nie rozumie co ja czuję ci ja przechodzę próbuje mu to jakiś wyjaśnić by zrozumiał ale jego teksty niedługo się postaramy i kolejne . Tylko czy to coś pomoże hmm szcezrez moim.zdanie nie bo ten ból jest i będzie. Każdy mówi zapomnij ale to nie jest rzecz o której można zapomnieć to był mały człowieczek który mógł żyć i być tu zemną,:-( niewiem ci mam zrobić naprawdę czuje się tak z tym źle:-( znajomi mówiąc postaraj się o kolejne ale ja nie potrafię bo to będzie bardziej bolało:-( byłam u jednego psychologa powiedział że mi to przejdzie nie długo ale ja wiem że nie nie przejdzie bto siedzi we mnie. Często płacze z tego powodu bo myślę jakby to było gdyby dzidzi była . Może to dziwne ale w głowie czasem słyszę jego bicie serduszka:-(( nie nie zwariowałam to była moja pierwsza ciąża) może ktoś ma jakiś pomysł by mi pomóc poradzić SB z tym a może powinnam posłuchać innych i na prawdę postarać się hm?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Żaneta Maruńczak
Mgr Żaneta Maruńczak

Co znaczy zaniżona samoocena, huśtawki nastrojów oraz brak radości?

Witam. Przez ostatni miesiąc nie wychodze nigdzie z domu. Zauwazylem ostatnio u siebie, ze mam częste huśtawki nastroju, zaniżona samoocenę, trudności z otwartością na ludzi oraz nie odczuwam żadnej radości, która kiedyś jakaś czynność dawała mi radość, rowniez nie odczuwam... Witam. Przez ostatni miesiąc nie wychodze nigdzie z domu. Zauwazylem ostatnio u siebie, ze mam częste huśtawki nastroju, zaniżona samoocenę, trudności z otwartością na ludzi oraz nie odczuwam żadnej radości, która kiedyś jakaś czynność dawała mi radość, rowniez nie odczuwam żadnego przywiązania dla bliskich mi osób. Próbuje zawsze odpowiedz sobie na to pytanie czym to jest spowodowane, a ja sam nie umiem odpowiedzieć na to. Odczuwam od dłuższego czasu pustke, kompletna nicość. Nie wiem rowniez gdzie i do kogo się udać.
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak radzić sobie ze zmęczeniem przy dzieciach?

Witam, proszę o poradę, bo zastanawiam się, czy nasze życie nie zmierza w bardzo złym kierunku. Jesteśmy z żoną kilka lat po małżeństwie i mamy dwójkę cudownych dzieci w wieku przedszkolnym. Ja pracuję i dobrze zarabiam, żona zrezygnowała z kariery,... Witam, proszę o poradę, bo zastanawiam się, czy nasze życie nie zmierza w bardzo złym kierunku. Jesteśmy z żoną kilka lat po małżeństwie i mamy dwójkę cudownych dzieci w wieku przedszkolnym. Ja pracuję i dobrze zarabiam, żona zrezygnowała z kariery, żeby zająć się maluchami zanim pójdą do przedszkola (i w efekcie ma przerwę w pracy przez ostatnie 4 lata). Żona mówi, że czuje się totalnie wypalona i zmęczona tą opieką nad dziećmi. Chciałaby wyjść do ludzi i wrócić do pracy, ale ciągłe choroby przedszkolne uniemożliwiają skutecznie szukanie pracy. W efekcie gdy tylko wracam z pracy, od razu oczekuje ode mnie pełnego przejęcia opieki nad dziećmi. Źle się czuje, boli ją głowa, idzie spać albo czasami wychodzi z domu. Dzień w dzień jestem jedyną osobą, która dzieci wieczorem karmi, kąpie, czyta durne (tak!) bajki na dobranoc i znosi wieczorne szaleństwa zmęczonych maluchów. Po setnym takim wieczorze pod rząd rzygać się chce. Mam tego dość, bo jedyny moment jaki znajduję dla siebie jest bardzo późno w nocy i kosztem snu. Ona śpi po 10 godzin dziennie, ja po 6-7. Ja też jestem chronicznie zmęczony. Czuję, że jestem jedynie stroną dającą i niewiele dostają w zamian. Oszczędzam na sobie na wszystkim... ubraniach, wyjściach, gadżetach, wszystko ograniczone do minimum, żeby tylko wystarczyło dla nich (a źle nam się nie powodzi). Dlatego czasem doprowadza mnie do wewnętrznej furii, gdy niespodziewanie wydaje znaczną sumę na nieplanowane zakupy. Na dodatek żona cały czas ma do mnie pretensje o brak pomocy w obowiązkach domowych i potrafi przez kilka dni obrazić się i nie odzywać. Dobrze wie, że bardzo mi to przeszkadza emocjonalnie, ale ciągle wraca do tej metody. W zasadzie potrafi się obrazić o byle co, przez co ciągle się zastanawiam jaka będzie jej reakcja... Nie mam żadnego wsparcia bliskich. Moja rodzina mieszka w innym mieście i odwiedza nas bardzo rzadko. Nic dziwnego, bo zupełnie nie dogadują się z moją małżonką. A ona nie omieszka mi przypominać regularnie jakimi to złymi teściami są moi rodzice. I czasami zupełnie gubię się w tym jak obiektywnie podejść do tego. Kto jest hipokrytą a kto ma rację... Nie czuję też, żeby była osobą, z którą na dowolny temat szczerze porozmawiać (bo np. ona jest wierząca a ja nie). Nie pamiętam kiedy ostatni raz się razem śmieliśmy. Prawie nie uprawiamy już seksu, co najwyżej raz na miesiąc. Nie znajduję niczego, co by mi sprawiało radość z życia, a jeszcze kilka lat temu było zupełnie na odwrót. A jednak kocham moje dzieci i nie potrafię sobie wyobrazić, żeby narazić je na szok rozwodu i życia w rozbitej rodzinie. Co robić? Jak żyć? Jak nam pomóc? :(((((
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Łucja Fitchman
Mgr Łucja Fitchman

Czy jestem zwyczajnie przewrażliwiona?

Witam, mam 19 lat i od dłuższego czasu borykam się z problemami ze swoim samopoczuciem. Właściwie to zaczęło się chyba w podstawówce, gdzie często byłam wyśmiewana na różne sposoby i to przyczyniło się do obniżenia mojej samooceny. Na początku nie... Witam, mam 19 lat i od dłuższego czasu borykam się z problemami ze swoim samopoczuciem. Właściwie to zaczęło się chyba w podstawówce, gdzie często byłam wyśmiewana na różne sposoby i to przyczyniło się do obniżenia mojej samooceny. Na początku nie było to nic poważnego. Co prawda już wtedy miałam problemy z autoagresją, ale nie były one tak częste i wtedy jeszcze nawet wierzyłam, że to przejściowe. Z czasem jednak brak akceptacji zmienił się w nienawiść do samej siebie. Zaczęło się od problemów z jedzeniem. Uznałam, że moja sylwetka nie wygląda tak jak powinna i próbowałam się odchudzać na dość niewinne sposoby. Próby stracenia na wadze można podzielić na takie 'epizody' które przytrafiają mi się do dziś - na przemian z okresami, w którym jadłam bardzo dużo. Ostatnim razem ograniczałam jedzenie kilka miesięcy temu, zdarzało mi się głodzić i nawet dla moich bliskich zaczęło to być widoczne. W takich okresach czułam jednak, że mam nad sobą kontrolę i zupełnie nie żałuję tego co robiłam, by zrzucić na wadze. W liceum chodziłam na terapię, która co prawda nie była związana z jedzeniem, a właśnie z moim obniżonym nastrojem i samookaleczaniem. Prawdę mówiąc nie chciałam wtedy pomocy, więc dużo rzeczy zataiłam, innych po prostu się wstydziłam. Terapia skończyła się po kilku miesiącach (terapeutka uznała, że może przyda się 'przerwa', pomimo tego, że sama uznała, że jest gorzej niż było). Do teraz nie byłam w stanie się zmusić do tego, by poszukać pomocy, mimo, że w pewnym momencie sama zaczęłam jej chcieć. Myśli samobójcze, które też już miewałam ostatnio nasiliły się razem z poczuciem bycia bezwartościową, wróciłam też do samookaleczania i zdarzają mi się niekontrolowane napady płaczu, gdzie nie mogę się uspokoić i mam problemy ze złapaniem oddechu. Ciągle czuję, że nie jestem w stanie poradzić sobie z niczym co czeka mnie w przyszłości, że do niczego się nie nadaję i powinnam ze sobą skończyć. Z drugiej strony zaś zastanawiam się, czy naprawdę mam jakiś problem, czy przypadkiem czegoś sobie nie wmawiam. Psychiatra trzy lata temu powiedziała, że mój smutek i problemy z robieniem sobie krzywdy są tylko przejściowe, więc może naprawdę nic mi nie jest i jestem po prostu przewrażliwiona?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak radzić sobie w relacjach z kobietami?

Mam problemy ze znalezieniem miłości, dziewczyny swojej, czyli kochanki dla siebie. Nie umiem pisać do dziewczyn, kochanek na sympatia, Edarling innych portali randkowych. Nie wiem co do dziewczyn napisać, kiedyś pisałem że bardzo mi się podoba, zainteresowany jestem nią, opisałem... Mam problemy ze znalezieniem miłości, dziewczyny swojej, czyli kochanki dla siebie. Nie umiem pisać do dziewczyn, kochanek na sympatia, Edarling innych portali randkowych. Nie wiem co do dziewczyn napisać, kiedyś pisałem że bardzo mi się podoba, zainteresowany jestem nią, opisałem o sobie jaki jestem, co robię, hobby itp. Podałem się niestety i nie pisze na portalach randkowych. Do kogo udać się, do jakiego lekarza aby pomógł mi doradzić, jak napisać wiadomość, do dziewczyn, kiedy pytać się o telefon i kiedy ustawiać się?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Irena Mielnik - Madej
Mgr Irena Mielnik - Madej

Jak poradzić sobie z atakiem paniki i lękiem przed śmiercią?

Pisze z wielka prosba od kilku lat lecze sie na nerwice lekowa, biorę aposerta 100mg mam coś takiego że jak ktoś umrze nagle np na zawał to wtedy dostaje atak paniki i boję się że też umrę. Boję się wtedy... Pisze z wielka prosba od kilku lat lecze sie na nerwice lekowa, biorę aposerta 100mg mam coś takiego że jak ktoś umrze nagle np na zawał to wtedy dostaje atak paniki i boję się że też umrę. Boję się wtedy wychodzić z domu nie lubię wtedy chodzić po sklepach nic nie lubię robić. Pomocy
odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Justyna Piątkowska
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz

Czy lek Dulsevia jest lekiem uzależniającym?

Witam, chciałem się dowiedzieć, czy lek dulsevia jest lekiem uzależniającym i czy leczeniu depresji - okres 2 lat jej zażywania jest odpowiedni. Czy są przypadki ludzi, którzy z niej zeszli i funkcjonują tak jak wcześniej?
odpowiada 1 ekspert:
Mgr Hanna Markiewicz
Mgr Hanna Markiewicz
Patronaty