Twój przewodnik po zdrowiu

  1. Opisz swój problem. Pomożemy Ci znaleźć odpowiedź w bazie ponad miliona porad!
  2. Nie ma informacji, których szukasz? Wyślij pytanie do specjalisty.
Rozpocznij
7 6 6 , 5 5 4

odpowiedzi udzielonych przez naszych ekspertów

Rzetelnie + Bezpiecznie + Bezpłatnie

Zdrowie psychiczne: Pytania do specjalistów

Nerwy, myśli samobójcze - co mam zrobić?

Witam, mam 16 lat i chodzę do szkoły zawodowej i teraz odbywałem kursy, jeszcze trwają do końca stycznia, ale przyjechałem do domu. Była taka sytuacja, że pierwszego dnia na kursach pani nauczycielka pytała jak się nazywamy - nie mogłem wymówić...

Witam, mam 16 lat i chodzę do szkoły zawodowej i teraz odbywałem kursy, jeszcze trwają do końca stycznia, ale przyjechałem do domu. Była taka sytuacja, że pierwszego dnia na kursach pani nauczycielka pytała jak się nazywamy - nie mogłem wymówić swojego nazwiska, cała klasa się ze mnie śmiała. Na drugi dzień wyjechałem do domu i już nie chcę tam wrócić, nie wiem co mam zrobić, mam lęki, niechęć do życia, coraz częściej myślę o samobójstwie… Nic mnie nie cieszy, ciągle bym tylko spał i leżał - najchętniej gdzieś bym wyjechał i już nie wrócił. Co ja mam zrobić? Jeżeli nie ukończę kursów wydalą mnie ze szkoły. Mam słabe nerwy, ciągle nie mogę się uspokoić, jestem też po operacjach, które też mnie wykończyły. Proszę o pomoc

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Boję się duchów i nie mogę spać - czy to choroba?

Witam! Mam takie pytanie. Otóż jestem już matką, mam 19 lat, mieszkam z narzeczonym, problem w tym, że boję się każdej nadchodzącej nocy. Nie wiem czy to choroba, czy po prostu już tak mam. Każdego wieczoru, kiedy położymy się do...

Witam! Mam takie pytanie. Otóż jestem już matką, mam 19 lat, mieszkam z narzeczonym, problem w tym, że boję się każdej nadchodzącej nocy. Nie wiem czy to choroba, czy po prostu już tak mam. Każdego wieczoru, kiedy położymy się do łóżka, a partner już zaśnie, ja rozglądam się po pokoju i nasłuchuję głosów, czy nikogo nie ma. Chodzi mi tu o istoty zmarłe. Przykrywam głowę kołdrą, tak że czasem jestem cała spocona. Ale nie odkryję się, bo lęk jest silniejszy. Ciągle mam wrażenie, że ktoś może stać nade mną i się we mnie wpatrywać. Jaki ja dam przykład dziecku, kiedy przyjdzie i powie "mamusiu, boję się"? Przecież nie odpowiem, że ja też. Nie chcę tak dłużej żyć. Czy to choroba? I czy da się jakoś z tego wyjść?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Czy strach przed śmiercią może być przyczyną omamów?

Od bardzo dawna męczą mnie dziwne omamy. Widzę zjawy, słyszę głos diabła namawiający mnie do śmierci. Znajduję się na cmentarzu, widzę swój grób. To przeżycie można opisać jak coś w rodzaju snu na jawie. Jestem wszystkiego świadoma, ale...

Od bardzo dawna męczą mnie dziwne omamy. Widzę zjawy, słyszę głos diabła namawiający mnie do śmierci. Znajduję się na cmentarzu, widzę swój grób. To przeżycie można opisać jak coś w rodzaju snu na jawie. Jestem wszystkiego świadoma, ale nie umiem nad tym zapanować. Czy jestem chora? Czy można na to coś zaradzić? I czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem czy są ludzie z takimi samymi problemami?

odpowiada 1 ekspert:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży

Załamanie nerwowe czy choroba psychiczna?

Witam, Mam 27 lat. Od ponad pół roku mam problemy z narzeczonym, rozstajemy się i wracamy do siebie na przemian, do tego dowiedziałam się, że spotyka się za moimi plecami z inną i wszyscy o tym wiedzieli, tylko nie ja....

Witam, Mam 27 lat. Od ponad pół roku mam problemy z narzeczonym, rozstajemy się i wracamy do siebie na przemian, do tego dowiedziałam się, że spotyka się za moimi plecami z inną i wszyscy o tym wiedzieli, tylko nie ja. Jakby tego było mało mam poważne problemy w rodzinie i z finansami. Nie radze sobie z tym wszystkim, zaczęłam mieć problemy z oddychaniem - gdy tylko się zdenerwuje dosłownie się duszę, miewam dziwne ataki z nerwów. Wygląda to tak, że w momencie gdy czymś się zdenerwuję usilnie próbuje złapać powietrze, niekiedy tracę przytomność, jestem jakby w szoku powypadkowym - przez parę chwil robię, mowie rzeczy, których później nie pamiętam. Ostatnio, gdy dowiedziałam się o zdradzie wpadłam w szał, amok, napisałam do znajomych, którzy o tym wiedzieli straszne rzeczy, groziłam im itp. Jednak ostatnie co pamiętam to rozmowa z tą drugą, kilka godzin pustki - ocknęłam się na balkonie, cała zmarznięta. Obudziły mnie na drugi dzień telefony od znajomych i narzeczonego a ja nic nie pamiętam. Zdarzyło się tak dwa razy - boję się, że jestem niepoczytalna. Na nic nie mam ochoty, nie widuję się z przyjaciółmi, mam ochotę tylko spać, pojawiają się myśli samobójcze… Muszę dodać, że zawsze byłam "normalna" - studiuję, pracuję, zawsze radziłam sobie z problemami i byłam bardzo pogodna i spokojna, w chwili obecnej mam wrażenie, że cały świat mi się zawalił. Nie chce mi się dalej żyć, wszystko wydaje się bezsensu i bezcelowe.

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Jak sobie poradzić z lękami, które wystąpiły po śmierci bliskiej osoby?

Witam, mam 27 lat, teoretycznie powinnam być szczęśliwa i jestem, mam cudownego męża, wspaniałego trzylatka w domu - właśnie, od trzech lat, odkąd urodziło się dziecko, siedzę z nim w domu, jeszcze nie pracuję. Wszystko było dobrze do lipca ubiegłego...

Witam, mam 27 lat, teoretycznie powinnam być szczęśliwa i jestem, mam cudownego męża, wspaniałego trzylatka w domu - właśnie, od trzech lat, odkąd urodziło się dziecko, siedzę z nim w domu, jeszcze nie pracuję. Wszystko było dobrze do lipca ubiegłego roku, byłam świadkiem wydarzenia (śmierć bliskiej osoby) i od tego czasu zaczęły mi się ataki paniki, nie wiedziałam co mi jest, duszności, ból w klatce, od razu bieganie do toalety, zimne poty, pogotowie i nic, zastrzyk i otępienie, później znowu. Wizyta u kardiologa - miałam lekka trachykardię, reszta w porządku, było lepiej, doszły bóle kręgosłupa, znów teraz mam częste ataki paniki, boję się panicznie, że coś mi się stanie i mały zostanie bez opieki, duszno mi, kłuje mnie jakby w sercu, dorabiam sobie to tego czarne scenariusze, że będę mieć zawał, znowu chcę iść do kardiologa:(. W grudniu byłam u neurologa (z bólem nogi) i on po wywiadzie stwierdził depresję lękową i nerwicę, nie skierował na terapię tylko dał lek, który mam zamiar brać, ale biję się z myślami czy powinnam, boję się mówić o tym swoim bliskim:(. Miałam trudne dzieciństwo, ojciec pił itp., 2,5 roku temu zmarła moja ukochana babcia, ciągle wracam do przeszłości i boję się jutra, że umrę, boję się zostawać sama z dzieckiem itp. - wiem, że to irracjonalne, ciągle sobie to powtarzam, ale to coś jest silniejsze ode mnie. Muszę mieć zajęcie, coś robić żeby nie myśleć, jak gdzieś wychodzę to jakbym zapominała o problemach, ale ostatnio na zabawie sylwestrowej po tańcu zaczęło mnie kłuć w okolicach serca, musiałam usiąść - czy to może być coś z sercem również? Czy powinnam brać ten lek? Co dalej mam począć, żeby odzyskać spokój? Będę wdzięczna za odpowiedź, z góry dziękuję.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Czy to na pewno nerwica?

Jestem kobietą, mam 24 lata. Odkąd pamiętam zawsze wszystkim się przejmowałam. Jestem osobą bardzo wrażliwą i nerwową. Od około dwóch miesięcy nie czuję się najlepiej. Od razu po przebudzeniu pojawiają się myśli, czy dzisiaj będę się dobrze czuła, czy znowu...

Jestem kobietą, mam 24 lata. Odkąd pamiętam zawsze wszystkim się przejmowałam. Jestem osobą bardzo wrażliwą i nerwową. Od około dwóch miesięcy nie czuję się najlepiej. Od razu po przebudzeniu pojawiają się myśli, czy dzisiaj będę się dobrze czuła, czy znowu będzie coś nie tak. W ten sposób sama się nakręcam i od razu zaczyna się szybkie bicie serca, nie mam ochoty jeść śniadań, mam niesamowicie ściśnięty żołądek, chociaż jestem głodna. Te nieprzyjemne odczucia mijają, gdy się rozruszam, ale myśli, że może znowu będzie coś nie tak pojawiają się przez cały dzień. Robiłam badania i wszystko jest w porządku. Lekarz rodzinny powiedział, że to objawy nerwicowe i muszę nauczyć się z tym żyć... od ponad roku nie pracuję, studia skończyłam w tym roku. Może to przez to, że nie mam konkretnego zajęcia? Staram się dużo wychodzić na spacery, jakoś organizować sobie czas, ale to nie zawsze się udaje, a uczucie niepokoju towarzyszy mi prawie przez całe dnie. Oczywiście ciągle szukam pracy i mam nadzieję, że jak ją znajdę to wszystko minie, ale czy na pewno? Zastanawiałam się już nad wizytą u psychologa, ale nadal mam nadzieję, że sama sobie z tym poradzę. Dodam, że mam kochających rodziców, chłopaka, znajomych, ale cały czas coś jest nie tak. Ponad rok temu między moimi rodzicami, a moją trochę dalszą rodziną wywiązał się bardzo duży konflikt, który odbił się także na moim zdrowiu. Od tego czasu bardzo jestem przewrażliwiona na różnego rodzaju kłótnie, które zawsze bardzo przeżywam. Dodam jeszcze, że od jakiegoś tygodnia mam problemy ze snem. Kładę się do łóżka po 12 w nocy, a zasypiam dopiero po 2, 3 w nocy. Okropnie mnie to męczy. Nigdy wcześniej nie miałam problemów ze snem, wręcz przeciwnie potrafiłam zasnąć zawsze, gdy tylko przyłożyłam głowę do poduszki. Czy to na pewno nerwica? Czy jestem w stanie sama sobie pomóc? Bardzo dziękuję za odpowiedź.

odpowiada 2 ekspertów:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak uwolnić się od strachu przed duchami zmarłych?

Witam! Mam takie pytanie: otóż jestem już matką mam 19 lat, mieszkam z narzeczonym, problem w tym, że boję się każdej nadchodzącej nocy. Nie wiem czy to choroba, czy po prostu już tak mam. Każdego wieczoru, kiedy położymy się do...

Witam! Mam takie pytanie: otóż jestem już matką mam 19 lat, mieszkam z narzeczonym, problem w tym, że boję się każdej nadchodzącej nocy. Nie wiem czy to choroba, czy po prostu już tak mam. Każdego wieczoru, kiedy położymy się do łóżka, a partner już zaśnie ja rozglądam się po pokoju i nasłuchuję głosów, czy nikogo nie ma. Chodzi mi tu o istoty zmarłe. Przykrywam się kołdrą na głowę tak, że czasem jestem cala spocona, ale nie odkryję się, bo lek jest silniejszy. Ciągle mam wrażenie, że ktoś może stać nade mną i się we mnie wpatrywać. Jaki ja dam przykład dziecku kiedy przyjdzie i powie: „mamusiu, boję się”? Przecież nie odpowiem, że ja też. Nie chcę tak dłużej żyć. Czy to choroba? Czy da się jakoś z tego wyjść?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak mam zrozumieć tok myślenia brata?

Witam, mam brata, który jest ponadprzeciętnie inteligenty. Często ma myśli na temat sensu życia, spraw egzystencjalnych itp. Ogólnie mówiąc dochodzi do wniosku, że wszystko jest bez sensu. Stwierdza, że nie widzi dla siebie pomocy, że nikt nie jest mu w...

Witam, mam brata, który jest ponadprzeciętnie inteligenty. Często ma myśli na temat sensu życia, spraw egzystencjalnych itp. Ogólnie mówiąc dochodzi do wniosku, że wszystko jest bez sensu. Stwierdza, że nie widzi dla siebie pomocy, że nikt nie jest mu w stanie pomóc, zrozumieć. Był raz u psychologa, ale doszedł do wniosku, że nie powie mu wszystkiego, bo nie chce, żeby ktokolwiek poznał go w całości. Gdy był na tej wizycie to słuchał co psycholog do niego mówi, potakiwał, że niby wszystko jest jasne, ale on myślał co innego i nie okazywał tego. Nikt nie jest w stanie przekonać go do innej racji niż jego. Do tego dochodzi brak samoakceptacji. Tak naprawdę jest bardzo skryty, nikomu nie mówi prawdy w 100%, nikt go nie zna. Stwierdza, że z nikim nie może być w bliższych kontaktach, bo sam nie jest w stanie ze sobą sobie poradzić. Ma myśli samobójcze - uważa, że w ten sposób ulży sobie i innym. Nasz tata w ostatnim czasie popełnił samobójstwo. Brat nie chce od nikogo pomocy, nie jesteśmy w stanie go przekonać do ponownego pójścia do psychologa, psychiatry czy psychoanalityka. Nie mam pojęcia co robić. Brat ma 17 lat. Istotne może być to, że w szkole jest towarzyski, uśmiechnięty, zawsze pomocny, po prostu "dusza towarzystwa",a gdy przychodzi do domu to kładzie się spać, wszystko ma gdzieś, do nikogo się nie odzywa. Potrzebna jest mu pomoc i to szybka…

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy cierpię na fobię szkolną?

Witam. Jestem chłopcem, mam 13 lat i zawsze rano przed szkołą mam biegunkę lub wymiotuje. Rano zawsze mam złe samopoczucie. Byłem 2 razy w zakładzie psychiatrycznym, ponieważ nie chciałem chodzić do szkoły. W tamtym roku (wyszedłem z zakładu 1 marca...

Witam. Jestem chłopcem, mam 13 lat i zawsze rano przed szkołą mam biegunkę lub wymiotuje. Rano zawsze mam złe samopoczucie. Byłem 2 razy w zakładzie psychiatrycznym, ponieważ nie chciałem chodzić do szkoły. W tamtym roku (wyszedłem z zakładu 1 marca) nie opuściłem żadnego dnia w szkole do wakacji. Od września też nie było problemów z chodzeniem do szkoły, biegunek i wymiotów nie miałem. Dopiero pod koniec grudnia biegunki i wymioty przed wyjściem do szkoły się nasiliły. Teraz w ten poniedziałek i wtorek nie byłem. Ogólnie mam opuszczone 11 dni. W grudniu chyba 7 razy mnie nie było. I nie wiem co mam robić. Moja mama o wszystkim wie. Ostatnio w nocy płaczę i obawiam się, że następnego dnia nie pójde do szkoły. Następną wizytę u psychologa mam za tydzień . Podejrzewam, że to może być fobia szkolna. Brałem również leki. Przed wakacjami przestano mi je dawać. Mam bardzo złe samopoczucie, nie wiem co mam robić, a do psychiatryka nie chce jechać . POMOCY!!!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Brudzyńska
Mgr Magdalena Brudzyńska

Czy mam erytrofobię?

Witam, na imię mam Dorota i mam pytanie. Zresztą, zanim je zadam, napiszę co ze mną.   Moje życie nie było ciekawe, zresztą nie oto chodzi. Jestem zodiakalną rybą, więc jestem szczera, rozgadana, do jakiegoś czasu kłótliwa, mająca zawsze ostatnie...

Witam, na imię mam Dorota i mam pytanie. Zresztą, zanim je zadam, napiszę co ze mną.   Moje życie nie było ciekawe, zresztą nie oto chodzi. Jestem zodiakalną rybą, więc jestem szczera, rozgadana, do jakiegoś czasu kłótliwa, mająca zawsze ostatnie słowo i nikt nie mógł mi przygadać, zawsze było mnie pełno. Od trzech lat mieszkam w Niemczech - z językiem nie bardzo mi wychodzi, choć się staram. Od tych trzech lat jestem dzień i noc czerwona i nie mogę sobie z tym poradzić. Kiedy byłam mała miałam chorobę nerwicę, nawet z tego właśnie powodu znalazłam się jako dziecko w szpitalu. Teraz jestem szczęśliwa, choć nie do końca, z powodu mojej czerwonej buzi. Wydalam mnóstwo pieniędzy na dermatologa, na kosmetyczkę - czasami pomagało, a czasami byłam po tych zabiegach kilka dni czerwona, nie wiedząc co mi dolega także kupowałam toniki, kremiki, tabletki i nikt mi nie powiedział co to może być. W końcu, po wydaniu tylu pieniędzy, myślę, że to jest związane ze stresem - kiedy się schylam, kiedy dźwigam, kiedy plączę albo podnoszę talko głos to nie mam mowy żeby nie być czerwona. Kiedyś zobaczyła moją twarz koleżanka i powiedziała, że ma fajne tabletki homeopatyczne i je brałam - po braniu tych leków mi przechodziło i kiedy ich nie brałam, bo było dobrze, po kilku dniach a piać wszystko odnowa. Czasami czuję się nie wartą osoba, którą nic nie umie i nawet nie jestem w stanie się czegoś nauczyć. Myślę, że gdybym umarła było by to najlepsze rozwiązanie, choć nawet tego nie umie zrobić. Czuję i wiem, że na pewno mam depresję, a czy to jest nerwica, tego nie wiem. Jak sobie z tym radzić? Pozdrawiam, Dorota 007

odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pomóc siostrze, która słyszy głosy i ma myśli samobójcze?

Witam, Piszę, bo nie wiem, jak mogę pomóc siostrze mieszkającej w Holandii. Ma 26 lat, 2 miesiące temu urodziła dziecko i się nim zajmuje w domu. Od końca ubiegłego roku znowu zaczęła słyszeć głosy, które coś jej wmawiają, rozkazują, namawiają...

Witam, Piszę, bo nie wiem, jak mogę pomóc siostrze mieszkającej w Holandii. Ma 26 lat, 2 miesiące temu urodziła dziecko i się nim zajmuje w domu. Od końca ubiegłego roku znowu zaczęła słyszeć głosy, które coś jej wmawiają, rozkazują, namawiają do różnych rzeczy. Znowu zaczyna bać się ludzi, jest bardzo nieufna, głosy mówią jej, że różne osoby próbują nad nią zapanować, że kierują jej myślami i czynami - jakby ktoś rzucił na nią czar. Znowu - bo zaczęło się to jakieś 2 lata temu, też w okolicach świąt BN, kiedy jej narzeczony nie mógł być przy niej, była całkiem sama przez miesiąc. Zaczęła słyszeć te głosy, bardzo źle się czuła, miała myśli samobójcze. Potem to jakoś ucichło, ale po paru miesiącach znowu słyszała te głosy, bez przerwy. Po prostu mówiła, że kierowały każdym jej ruchem i czynem. Kazałam jej iść do lekarza, bo sama miałam przez kilka lat depresję, próby samobójcze, a w rodzinie były przypadki chorób psychicznych, m.in. wujek chory był od 23. roku życia na schizofrenię. Wreszcie odwiedziła lekarza, kiedy zaszła w ciążę. Zaczęła się bardzo źle czuć i te głosy się nasiliły. Trafiła do szpitala, popadła w katatonię na kilka dni, nie było z nią żadnego kontaktu. Proponowano jej zostanie w szpitalu psychiatrycznym, ale po 1 dniu wypisała się. Dostała leki. Jednak już któryś raz z kolei zmieniono jej psychiatrę, a ten, który był najlepszy nie leczy już w rzeczonym szpitalu i nie ma szans na leczenie u niego. Od marca zeszłego roku, po drugim ataku katatonicznym, brała siostra lek i pomagał jej. Ale pod koniec roku zaczęło się od nowa. Siostra nie karmi piersią dziecka, gdyż próby pogarszały jej stan psychiczny. Lek właśnie się skończył, a ona twierdzi, że ostatnio przestał w ogóle działać. Jest w bardzo złym stanie, stała się podejrzliwa w stosunku do ludzi, zaczyna się od nich odsuwać, głosy nawet przekonują ją, że jej narzeczony jest tym złym, każą jej myśleć, że chce, żeby ktoś przyznał jej, żeby przestała walczyć. Dziecko jeszcze jakoś ją trzyma, ale ma coraz częściej myśli samobójcze. Radziłam, żeby jak najszybciej poszła do lekarza i prosiła albo o zmianę leków, albo... już nie wiem. Nawet żeby na pogotowie dzwoniła, jak będzie bardzo źle, ale boi się ona, żeby dziecka jej nie odebrali. Na razie powiedziałam, żeby ziołowe uspokajające tabletki brała, kiedy narzeczony przy dziecku jest - może to choć trochę ją uspokoi. Co można zrobić? Co ona powinna robić?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Lek. Grzegorz Nawara
Lek. Grzegorz Nawara

Czy ze stanami lękowymi po dopalaczach udać się do psychologa?

Witam, mam 26 lat od pewnego czasu mam takie objawy jak lęki, że ludzie dziwnie na mnie patrzą - nie mogę spojrzeć komuś w oczy, objawy depresyjne, nic mi się nie chce, brak siły na cokolwiek izolowanie. W tygodniu zdarzają...

Witam, mam 26 lat od pewnego czasu mam takie objawy jak lęki, że ludzie dziwnie na mnie patrzą - nie mogę spojrzeć komuś w oczy, objawy depresyjne, nic mi się nie chce, brak siły na cokolwiek izolowanie. W tygodniu zdarzają się, że dwa, trzy dni mam mnóstwo siły w pracy, w domu rozmawiam normalnie z ludźmi jestem pełen energii, ale zdarzają się dni gdzie właśnie takie objawy występują. Przez około pół roku zażywałem dopalacze, które powodowały nastrój euforyczny, później wszystko wracało do normy. Parę razy po zażyciu albo po dłuższym okresie brania pojawiały się właśnie takie stany lękowe. Widzę, że nie jest tak jak kiedyś, że coś jest nie tak mimo tego że nie zażywam już tych substancji od około dwóch miesięcy. Mam pytanie, czy powinienem udać się do psychologa?

odpowiada 2 ekspertów:
 Agnieszka Jamroży
Agnieszka Jamroży
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jaka jest skuteczność leczenia zaburzeń lękowych?

Witam, Mam 21 lat i jestem studentką. Od czterech miesięcy leczę się z zaburzeń depresyjno-lękowych. Czasem jest bardzo dobrze, jakbym kompletnie zapomniała o chorobie. Ostatnio jednak lęki się nasiliły, dochodzą do tego natrętne myśli o tym, ile czasu będę...

Witam, Mam 21 lat i jestem studentką. Od czterech miesięcy leczę się z zaburzeń depresyjno-lękowych. Czasem jest bardzo dobrze, jakbym kompletnie zapomniała o chorobie. Ostatnio jednak lęki się nasiliły, dochodzą do tego natrętne myśli o tym, ile czasu będę się tak męczyć, czy to się kiedyś skończy, jak będzie wyglądała moja przyszłość jeżeli się nie wyleczę. Stąd moje pytania: jaka jest skuteczność leczenia takich zaburzeń? Ile zazwyczaj trwa terapia? Czy zasięgnąć pomocy psychoterapeuty? Z góry dziękuje za odpowiedź.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak żyć ze schizofrenikiem, który ma depresję?

Mam męża, z którym przeżyłam 28 lat w związku, ale ostatnio nie umiemy się dogadać w związku z jego chorobą, na którą cierpi. Ja jestem typem choleryka, często wpadam w złość jak czegoś nie zrobi (nie wspomniałam, że on jest...

Mam męża, z którym przeżyłam 28 lat w związku, ale ostatnio nie umiemy się dogadać w związku z jego chorobą, na którą cierpi. Ja jestem typem choleryka, często wpadam w złość jak czegoś nie zrobi (nie wspomniałam, że on jest na rencie i siedzi w domu, a ja pracuje po 12-14 godzin, przychodzę do domu i nic nie jest zrobione). Ja też kiedyś miałam myśli samobójcze, a nawet kiedyś targnęłam się na własne życie, ale mnie odratowali i obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. W tej chwili nie wiem co dalej - on nie rozumie, że mi się też od życia coś należy? Jak długo można wysłuchiwać jaki on to jest chory i nie może nic robić? Pomóżcie, bo już nie daję rady!

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Magdalena Boniuk
Mgr Magdalena Boniuk

Lęk przed krzywdą innych - co robić?

Witam, Jestem kobietą, mam 25 lat, od dwóch miesięcy bardzo męczy mnie mój dziwny stan. Otóż zaczęło się od tego, że zaczęłam się zastanawiać co by było gdyby coś stało się moim rodzicom, że została bym sama, jakbym sobie poradziła...

Witam, Jestem kobietą, mam 25 lat, od dwóch miesięcy bardzo męczy mnie mój dziwny stan. Otóż zaczęło się od tego, że zaczęłam się zastanawiać co by było gdyby coś stało się moim rodzicom, że została bym sama, jakbym sobie poradziła i przy tych myślach mocno płakałam, bo wiem, że nie umiałabym bez nich żyć, jednak były to chwilówki i szybko mi przeszło. Po miesiącu zaczęłam się mocno przejmować, że może coś się stać mojemu mężowi, szczególnie podczas drogi do pracy - dojeżdża 45 km w jedną stronę - zaczęłam się panicznie tego bać, nie chcę zostać sama. Musiał po dojechaniu do pracy zawsze zadzwonić żebym się nie martwiła, to mnie uspokajało. Gdy był w domu wszystko było w porządku. Po pewnym czasie siedząc w pracy (a muszę zaznaczyć, że mam nudną pracę przed komputerem w magazynie, gdzie siedzę sama, zamknięta w czterech ścianach, parę razy dziennie ktoś przyjdzie po jakiś towar, więc mam dużo czasu na to żeby się zamartwiać i rozmyślać) znów naszły mnie myśli, że coś może się złego przytrafić mojemu mężowi podczas podróży do pracy, to było straszne - płakałam, nie mogłam się uspokoić i do tego dołączyła jeszcze jedna myśl, że przecież ja bym mogła zrobić krzywdę mojemu mężowi, jeszcze bardziej się zdenerwowałam, przecież nigdy bym go nie skrzywdziła, bo go bardzo kocham, zaczęły mnie prześladować myśli o tym, że coś mu zrobię, myślałam, że chyba zwariuję. Trwało to kilka dni, było straszne, a te myśli nie chciały się "odczepić". Starałam się sobie wmawiać, że to nie możliwe, że nie jestem taka, jestem wrażliwa, ale nic nie pomagało. Te myśli przychodziły głównie gdy zostawałam sama, po za tym normalnie funkcjonowałam, robiłam rzeczy takie jak zwykle, wychodziłam na zakupy i w tych momentach czułam się w miarę normalnie, w miarę, ponieważ mimo że robię codzienne rzeczy to gdzieś w głowie cały czas się boję, że zrobię coś złego, np. nie umiem pomyśleć, że pojadę gdzieś jutro i będzie fajnie i się z tego cieszyć, tylko myślę, że nie mogę się cieszyć, bo może stać się coś złego. Nie wiem dlaczego mam tak negatywne myśli - zawsze umiałam się cieszyć i nie myślałam tak negatywnie. Nie wiem co mi dolega, bo jednak funkcjonuję normalnie, cieszę się z niektórych rzeczy, a wśród wszystkich myśli dokuczają mi te, że "a jeśli jednak zrobię mu krzywdę?", chociaż wiem, że nie zrobię mu krzywdy, bo to jednak zaprzecza temu, że martwię się o jego bezpieczeństwo i nie chcę żeby mu się stała jakaś krzywda, więc te myśli nie mają sensu. Proszę o odpowiedź, co mi jest?

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak pomóc osobie, która się izoluje i czuje strach?

Proszę o jakiekolwiek wskazówki jak można pomóc mojemu bratu, który w wieku 29 lat praktycznie zupełnie odizolował się od ludzi i nie ma z nim prawie żadnego kontaktu. Praktycznie cały dzień przebywa sam, zamknięty w pokoju. Jeśli ktoś jest w...

Proszę o jakiekolwiek wskazówki jak można pomóc mojemu bratu, który w wieku 29 lat praktycznie zupełnie odizolował się od ludzi i nie ma z nim prawie żadnego kontaktu. Praktycznie cały dzień przebywa sam, zamknięty w pokoju. Jeśli ktoś jest w domu, wszystkie posiłki je u siebie, wychodzi tylko do łazienki. Na prośbę rodziców wykonuje pojedyncze czynności domowe, w milczeniu i najlepiej bez nikogo w otoczeniu. Tylko jak nie ma nikogo w domu, wychodzi do innych pomieszczeń, np. drugiego pokoju gdzie korzysta z komputera czy krząta się w kuchni, ale jak jest ktokolwiek w domu, mamy wrażenie, że się wręcz "dusi" u siebie, ale nie wychodzi ze swojego pokoju. Na prośbę mamy wyszedł na wigilię, ale po zjedzeniu posiłków natychmiast wrócił do siebie. Zapytany czy można mu jakoś pomóc, odpowiedział spokojnie, że nie czuje się chory i nie będzie się leczył. Jest na tyle uparty, że zdajemy sobie doskonale sprawę, że nie uda nam się go namówić na żadną wizytę u specjalisty. Ostatnio pojawiły się jeszcze pewne napady agresji, np. gwałtownie wychodzi z pokoju, krąży np. po kuchni jakby czegoś szukał, po chwili wraca do siebie. Innym razem wychodzi na dwór, krąży nerwowo z papierosem tam i z powrotem i po chwili wraca. Jakiś czas temu poprosiłam, by popilnował mojego 7-letniego synka, ale on po prostu z nim "był" - nic mu się nie stało, ale nie mieli żadnego kontaktu, rozmowy, zabawy... Na każde pytanie odpowie, bo "musi", ale nie rozmawia z nami. Bardzo proszę o pomoc - co my, jako rodzina, możemy zrobić, bo mam wrażenie, że jest ostatni moment żeby coś jeszcze zrobić? Teraz mieszka z rodzicami, ale co będzie za jakiś czas? Bardzo chcielibyśmy, żeby "wrócił" do nas, ale nie wiemy jak to zrobić bez negatywnych efektów. Jest człowiekiem bardzo inteligentnym i aż nadto wrażliwym, poza tym ma np. talent plastyczny - świetnie rysuje, mimo iż nigdy się w tym kierunku nie kształcił, jakiś czas temu robił tatuaże bez pomocy kalki (sam projektował) i klienci byli zachwyceni. W wieku kilkunastu lat był świetnie rokującym sportowcem, aż kiedyś wrócił z zawodów i powiedział, że już nie będzie trenował i koniec, bez wyjaśnień. Proszę o poradę, co możemy zrobić?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Czy moje lęki kiedyś miną?

Witam, mam 17 lat. Od pewnego czasu wszystkiego się boję, gdy chodzę po domu zapalam wszystkie światła, gdy pochylam się nad umywalką boję się podnieść, bo wydaje mi się, że zobaczę coś w lustrze, boję się wchodzić po schodach we...

Witam, mam 17 lat. Od pewnego czasu wszystkiego się boję, gdy chodzę po domu zapalam wszystkie światła, gdy pochylam się nad umywalką boję się podnieść, bo wydaje mi się, że zobaczę coś w lustrze, boję się wchodzić po schodach we własnym domu, bo wydaje mi się, że ktoś będzie za mną, gdy wsiadam do windy to wyobrażam sobie, że ona się urywa. Boję się też bardzo, że zobaczę ducha lub diabła, chociaż wiem, że te lęki są absurdalne. Chociaż mam tylko 17 lat boję się bardzo śmierci, a także tego, że umrze ktoś z mojej rodziny. Gdy widzę jak ktoś z mojej rodziny śpi, zawsze mi się wydaje, że przestał oddychać albo coś takiego. Ostatnio miałam paraliż senny, podczas którego miałam halucynacje i widziałam właśnie duchy i jakąś czarną postać. Teraz boję się zasnąć. Oprócz tych wszystkich lęków mam też problem z kontaktami z rówieśnikami, tzn. mam dużo koleżanek i kolegów, ale mam mało przyjaciół, bo gdy poznaję nową osobę od razu obdarzam ją zaufaniem, a później bardzo tego żałuję. Czasami gdy moi znajomi nie maja czasu się ze mną spotkać, czuję się urażona chociaż wiem, że nie powinnam, bo to normalne, że mają też innych znajomych. Nie wiem czy moje lęki same mi przejdą, a inne problemy się rozwiążą, czy też powinnam pójść do specjalisty?

odpowiada 1 ekspert:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek

Co się dzieje z moim chłopakiem? Czy to jest choroba psychiczna?

Witam, zacznę od początku, mój chłopak ma 22 lata, pracuje w firmie meblarskiej, jest synem właściciela. Z tego względu spada na niego ogromny ciężar odpowiedzialności. Pracuje praktycznie od 4 rano i czasami do 22, ma masę rzeczy do załatwienia. Od...

Witam, zacznę od początku, mój chłopak ma 22 lata, pracuje w firmie meblarskiej, jest synem właściciela. Z tego względu spada na niego ogromny ciężar odpowiedzialności. Pracuje praktycznie od 4 rano i czasami do 22, ma masę rzeczy do załatwienia. Od jakiegoś czasu, dokładnie nie wiem, może od pół roku, ma pewne zawahania do tego co robi, tzn. zaczyna mówić, że jemu się nic nie chce, że ma dość tej pracy, że to dla niego zbyt dużo, że nie wie co z tym zrobić, więc cały czas mu powtarzałam, że musi sobie choć chwilę odpocząć i nabrać dystansu. Jednak u niego w rodzinie nie ma "wakacji" - liczy się ciągła praca. Dlatego też po takim jednodniowym załamaniu na drugi dzień jedzie do pracy, jakby nic się nie stało. Ostatnio było tak, że wszystkich zaczął wyklinać, wkurzać się na wszystko, co było dla każdego zaskoczeniem - zwalał to na stres w pracy i na pracowników, więc nic nie mówiłam - zrobiliśmy sobie trochę przerwy, ja wyjechałam do rodziny on został sam i jakoś sobie to wszystko ułożył, aż do teraz. W tym momencie ma takie zachwiania, że mówi, że już chce umrzeć, że ma dość wszystkiego, że weźmie wszystkie tabletki jakie ma, połknie i umrze - no coś strasznego, ja już nie mogę tego słuchać, przecież bardzo go kocham i nie chcę, żeby coś mu się stało, sama przez to żyję w stresie. Niby chce być ze mną zakładać rodzinę, mówi, że wtedy by miał jakiś cel, wiedziałby dla kogo żyje - dla dzidziusia i dla mnie. Rozumiem to - człowiekowi zmieniają się priorytety, ale nie wiem czy to by coś dało. Boję się, że jakby coś wyszło, nawet jakbyśmy byli rodziną, to i tak takie sytuacje mogłyby zajść. Nie wiem co robić - czy normalnie tylko z nim pogadać, choć czuję, że to tylko do rezultat kilkutygodniowy a później znowu się zacznie, czy może iść do jakiejś poradni, na razie sama, żeby się skonsultować, a później iść z nim, czy po porostu uznać to za coś normalnego i wspierać go, czy może powiedzieć mu, żeby się z tego wszystkiego wycofał i znalazł sobie inną pracę - może w tym tkwi sedno? Nie wiem sama… Proszę o jakąś poradę, może ktoś to zdiagnozuje i dzięki temu będę wiedziała co dalej robić, bardzo mi na tym zależy. Z góry dziękuję za mi pomoc.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś

Jak powiedzieć rodzicom o zaistniałej sytuacji?

Witam, mam pewien poważny problem od dłuższego czasu. Od jakiś dwóch lat mam nerwicę natręctw, a od niedawna mam stany lękowe i poważną depresję. Zaczęło się to w wakacje przed mojego tatę, który lubił wszczynać awantury i osądzać mnie...

Witam, mam pewien poważny problem od dłuższego czasu. Od jakiś dwóch lat mam nerwicę natręctw, a od niedawna mam stany lękowe i poważną depresję. Zaczęło się to w wakacje przed mojego tatę, który lubił wszczynać awantury i osądzać mnie przez cały czas. Wyjeżdżając na studia w październiku myślałam, że mi przejdzie, że poznam nowych ludzi, wyrwę się z domu. Niestety nie przeszło - z powodu moich „chorób” przestałam chodzić na zajęcia, nie poznałam żadnych ludzi i całymi dniami przesiaduję sama w mieszkaniu, wyczekując dnia kiedy będę mogła wrócić do domu. Zbliża się sesja, do której mnie na pewno nie dopuszczą, moi rodzice zabiliby mnie za to, więc miałam plan dotrwać jakoś do końca roku nie mówiąc im o niczym, ale stwierdziłam, że oszaleję tam sama. Nie wiem co robić. Nie wiem jak rodzicom powiedzieć co mi jest żeby zrozumieli i wzięli to na poważnie i pozwolili rzucić studia i wrócić do domu. Nie wiem gdzie szukać pomocy, wg mojej siostry powinnam wrócić na zajęcia, ale ja nie potrafię! Klaudia

odpowiada 1 ekspert:
 Magdalena Pikulska
Magdalena Pikulska

Czy mam osobowość psychopatyczną?

Manipuluję innymi, by osiągnąć własny cel, uwodzę kobiety przez idealizowane przedstawienie własnej osobowości, która w istocie nie jest taka urocza, intrygująca, miła i "słodka". Rodzaj osobowości, którą przedstawiam dobieram w zależności od kobiety, którą chcę uwieść. Tendencją są kobiety spolegliwe,...

Manipuluję innymi, by osiągnąć własny cel, uwodzę kobiety przez idealizowane przedstawienie własnej osobowości, która w istocie nie jest taka urocza, intrygująca, miła i "słodka". Rodzaj osobowości, którą przedstawiam dobieram w zależności od kobiety, którą chcę uwieść. Tendencją są kobiety spolegliwe, uległe, czułe i uczciwe. Nie umiem stworzyć długiego, funkcjonującego poprawnie związku, gdyż jestem nieodpowiedzialny, szybko nudzę się wykonywanymi czynnościami i szukam innych oraz zdradzam. Potrafię przywiązać się do kobiety, dawać jej wiele ciepła, zrozumienia i czułości i nie jest to udawane (choć może już nad tym nie panuję...) lecz po paru nieudanych związkach, w których byłem bardzo wrażliwym chłopcem i w których zostałem raniony (zdradzano mnie) nie potrafię się prawdziwie zakochać i czuję potrzebę wykorzystywania innych. Jestem strasznie wrażliwym człowiekiem, uwielbiam komponować muzykę, potrafię płakać przy wzruszających scenach z filmów, lecz chowam tę wrażliwość głęboko, by nikt jej nie dostrzegał. Okazywanie słabości sprawia, że ludzie mnie wykorzystują. Chcę być uczciwym i wrażliwym wesołym chłopakiem na co dzień, lecz uniemożliwia mi to społeczeństwo, które takie nie jest - więc wolę być manipulującym intrygantem, który wykorzystuje innych do własnych celów. Mogę być nieokrzesany i brutalny, ale jak zajdzie potrzeba - czuły, troskliwy i wyrozumiały. Jestem bardzo świadomym człowiekiem, egoistą i narcyzem. Skupiam się na sobie i swoich potrzebach, kłamię by uzyskać jakiś efekt. Choć nie lubię tej świadomości, tych wad i rozumiem je oraz ich etyczną niemoralność w niektórych przypadkach - nie potrafię powstrzymać pokus. Czuję się często źle z samym sobą, choć jestem równocześnie optymistą. Generalnie boli mnie fakt, że sam, nie wiem jaki jest prawdziwy Waldemar. Jest we mnie tyle różnych osób, a chciałbym być jedną i stałą. Szukałem informacji, czy mam psychiczny problem ze sobą, ponieważ tak się czuję i czytałem dużo na temat psychopatii. Jestem typem samotnika, choć lubię przebywać z ludźmi. Generalnie jestem zamknięty w sobie a innym razem bardzo wygadany, ripostujący, zabawny i elokwentny, mam miły głos i lubię to wykorzystywać, nie jestem zabójczo przystojny, choć mam oryginalną urodę, o ostrych rysach i muskularną budowę, nad którą pracuję z powodu narcyzmu i kompleksów wyniesionych ze szkoły podstawowej, gimnazjalnej i średniej. Miałem okres kiedy nienawidziłem ludzi, ich zakłamania, fałszu, lansu i okrucieństwa. Lecz przełamałem się i stałem się pewny siebie, intrygancki. Jestem bardzo inteligentnym człowiekiem. Ludzie oceniają powierzchownie i łatwo nimi manipulować, wyglądam sympatycznie, dlatego wykorzystuję ten fakt. Nikt mnie nie docenia, choć ostatnio po uzyskaniu masy mięśniowej się to zmienia. Czuję się niedoceniany, a posiadam talent muzyczny i malarski. Fascynuje mnie też literatura i tworzenie w każdym możliwym zakresie. Jednak niestałość mojej osoby mi w tym przeszkadza. Jestem świadomy swoich zalet i wad, ograniczeń i przywar. I mnie to przytłacza...ta świadomość. We mnie jest tego zbyt wiele. Kradnę rodzicom pieniądze, mimo iż wiem ze to zły czyn - nie czuję wyrzutów sumienia z tego powodu, gdyż przesłania mi tę emocję obraz rzeczy, które będę mógł kopić za owe pieniądze. Kwoty nie są duże, 20, 50 100, maks 200zl. Ale jest to kradzież, robię to. Mimo, iż zostałem przyłapany. Konwersując z kobietami wykorzystuję ich naiwność, rozchwianie emocjonalne, często głupotę. Zawsze też lubiłem inteligentne, bardzo mnie fascynowały. Doskonale rozumiem machinę działania ludzkich emocji i wykorzystuję to by osiągnąć jakiś cel. Myślę, że mam obsesję na punkcie seksu, podnieca mnie seks analny, dominacja i zachowania brutalne w tejże czynności, lubię oglądać czasem filmy porno, w tym takie, w których kobiety uprawiają seks ze zwierzętami. Jestem jednocześnie zły na siebie, nie lubię wielu swoich cech i zachowań, a z drugiej strony uwielbiam to, że jestem kim jestem i czuję się kimś wyjątkowym choć zapewne mówi mi tak tylko moje ego, które ostrzega przed myśleniem, że wszyscy ludzie są tacy sami. Mam wiele twarzy, i boli mnie, że wszystkie są prawdziwe. Nie umiem jednoznacznie stwierdzić jaki jestem. Na pewno wrażliwy, gdzieś tam, głęboko. Ale co dalej? Jest tego jeszcze wiele… Czy jestem psychopatą? Błahe odpowiedzi lub nieadekwatne będą wyczuwane.

odpowiada 2 ekspertów:
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Arleta Balcerek
Mgr Bożena Waluś
Mgr Bożena Waluś
Patronaty